Jump to content
Dogomania

Weterynarz-Poznań-psiak uratowany


grajzerka

Recommended Posts

Witam serdecznie, postanowiłam podzielić się historią mojego psa, bo nikomu nie życzę tego co nas spotkało.
Dwa tygodnie temu nasz Tosiu zaczął wymiotować. Od małego ma skłonności do pochłaniania różnych rzeczy ( worki, skarpetki, różnego rodzaju śmieci, po prostu wszystko). Pomyśleliśmy, że coś mu zaszkodziło. Jednak nie było poprawy. Wymiotował coraz częściej. Zaniepokojeni zgłosiliśmy się na Grunwaldzką, do dr [SIZE=3]Paryzka[/SIZE]. Wcześniej mieliśmy z nim kontakt i byłam bardzo zadowolona, więc i w tym przypadku postanowiliśmy się udać właśnie do niego. Opowiedzieliśmy co się dzieje z naszym Antkiem. Pan Jarosław zbadał mocz i zrobił zdjęcie rtg.Diagnoza-problemy z wątrobą, przyczyny na ówczesną chwile niedookreślenia. Tośkowi zrobił jakiś zastrzyk. Miała nastąpić poprawa. Zapytałam czy nie powinien dostać np. glukozy, był przecież bardzo osłabiony. Usłyszałam, że nie ma takiej potrzeby. Wróciliśmy do domu. To była środa. Czwartek rozpoczęliśmy od telefonu do weterynarza, ponieważ psiak już nie wstawał. Usłyszeliśmy, że trzeba czekać. No więc czekaliśmy. Popołudniu pies był już w tragicznym stanie. Jak sobie przypomnę, mam łzy w oczach. Trzymając Tosia na rękach, czułam, że po prostu umiera. Resztkami sił wył z bólu. To było straszne. Mój narzeczony ponownie zadzwonił do p. Paryzka, powiedział co się dzieje i poprosił o spotkanie na Grunwaldzkiej. Wizyta miała się odbyć o 21-ej. Już pół godziny wcześniej byliśmy na miejscu. Niestety dr Paryzek nas[B] olał[/B], dzwoniłam chyba z 20 razy bez przerwy, nawet telefonu nie odebrał. Postanowiłam zapytać innego lekarza czy w ogóle ma jakąś informacje na temat planowanej obecności p. Paryzka. Odpowiedź była negatywna. Po krótkiej rozmowie zapytał czy chcę uśpić psa. Myślałam, że serce mi pęknie. Za wszelką cenę chcieliśmy ratować Tosia, a tu pada takie pytanie. Szok. Wsiadłam do samochodu i udaliśmy się na Mieszka I do Kliniki dr Wąsiatycza. Przyjęli nas od razu. Dr [SIZE=3]Lisiecka [/SIZE]zaczęła od krótkiego przeglądu psiaka. Już po 5 minutach była wstępna diagnoza, potwierdzona kolejnymi badaniami. Cało obce w jelicie. Kolejny szok, przecież dr. Paryzek mówił, że tam jest czysto i to wątroba. Niestety pies nadawał się tylko do natychmiastowej operacji. A właściwie się nie nadawał, bo był wycieńczony i narkoza zabiłaby go. Do 3-ej nad ranem miał podawaną kroplówkę. Rano operacja. Lekarze z kliniki nie obiecywali gruszek na wierzbie. Poinformowali, że musimy być przygotowani na najgorsze. Ale się udało. Tosiu już jest tydzień po operacji. Wraca do zdrowia.
Postanowiłam opisać całą historię, żeby:
-przestrzec wszystkich przed lecznicą na Grunwaldziej,
- polecić i zarazem podziękować: dr[SIZE=3] Lisieckiej[/SIZE] za trafną i błyskawiczną diagnozę, dr [SIZE=3]Dziurli[/SIZE] i dr [SIZE=3]Kamińskiemu[/SIZE] za przeprowadzenie operacji Antka, dr [SIZE=3]Orłowskiemu[/SIZE] i [SIZE=3]Płuczowi[/SIZE] oraz [SIZE=3]wszystkim[/SIZE], którzy byli przy Antku i przy nas podczas tych ciężkich dla nas dni. Cała ekipa zasługuje na ukłon i wyrazy uznania.[SIZE=3] Dziękujemy[/SIZE].
Iza, Łukasz i Antek.

Link to comment
Share on other sites

  • 8 months later...

Dr.jarosław paryzek leczy moje koty i psa z powodzeniem od 4 lat 12 lat temu uratował zycie suczce mojego wuja na która wszyscy postawili krzyzyk. W maju dwukrotnie uratował 16-letnią wyżlice i dzis ponownie dał nam nadzieje że tolka jeszcze troche ma przed sobą.we wrzesniu ocalił naszego małego miesieczniego kotka filemona i co? Kot ma sie dobrze koci katar minął. Diana , wuja mimo ze żaden doktor nie chciał podjąc sie operacji bo miała 10 lat wtedy doktor jarosław paryzek wykonał operacje w narkozie i diana dwa lata żyła w zdrowiu . Ni niech ktoś mi powie ze dr. [color=#ff0000]jarosław paryzek[/color] kogoś [b]olał [/b]to jak boga kocham poszczuje filemonem .a swoja droga takie oszczerstwa {głupoty }powinny mieć swój finał w sądzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

Również nie zgadzam się z wszystkimi oskarżeniami w stronę pana Paryzka. Tylko ten doktor zdołał pomóc mojej Lusi. Trafiłam do pana Jarka z polecenia, okazało się że pies ma nowotwór. Tylko on zdecydował się ja zoperować. Operacja była ryzykowna, lecz zbawienna w skutkach. Mimo ciężkich dni i braku czasu, zawsze był w stanie wpaść z wizytą. Wielokrotnie przyjeżdżał po godzinach. Jego podejście zarówno do zwięrzęcia jak i właściciela było rewelacyjne. Starał się zrobić wszystko co w jego mocy. Niestety jak wiadomo rak lubi się nawracać. Zapadła decyzja o kolejnej operacji. Pies oprócz nawracającej choroby cierpiał na hemofilie( brak krzepliwości krwi) która wzmacniała ryzyko powikłań a w rezultacie nawet śmierci. Kiedy po zoperowaniu suczka zaczeła silnie krwawić pan Paryzek mimo całodziennej intensywnej pracy z własnej woli został i postanowił zostać z Lusi aż do rana, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Niekiedy sam bezinteresownie proponował przyjazd i sprawdzenie stanu suni. Pomimo wysiłków pana Jarka w maju musieliśmy się z nią pożegnać. Od momentu w którym przerzuty znów wystąpiły, pan doktor przygotowywał nas na odejście pieska co było nieuniknione. Podczas 2 letniej walki z nowotworem przekonaliśmy się że doktor jest weterynarzem z powołania, i z czystym sercem możemy go polecić każdemu bo gdyby nie działania podjęte z jego strony pies nie przeżył by nawet kilku miesięcy. Uważam że te oszczerstwa są kompletnie nie na miejscu, ponieważ jest najlepszym weterynarzem z jakim mieliśmy styczność.

Link to comment
Share on other sites

Różnie w życiu  bywa.Ja ze swojego weta też kiedyś byłam zadowolona,ale pracując tu i tam zrobił się roztrzepany i zjadła go już rutyna,zrobił się olewający i mało dokładny,przestał przykładać się do swojej pracy.Ogólnie opinię ma b.dobrą,ale mnie z jego strony spotkało rozczarowanie.Moja sunia dostała ropomacicza,zabieg,przed zabiegiem nie zrobił podstawowych badań a miał na to czas.Psa oddał po zabiegu nieprzytomnego,pies dobudził się w domu po 4 godzinach,dostała krwotoku,z lekarzem nie miałam kontaktu bo nie chciał dać mi nr.telefonu.Musiałam skorzystać z całodobowej kliniki.Tam ściągnięto tego lekarza,bo inni lekarze nie chcieli po kimś robić poprawek.Lekarz ponownie ją  zoperował,zrobił tamponadę bo krwawiła,po dobie tampon miał być wyjęty więc było widocznie mu strasznie głupio i kazał już przyjechać do swojej kliniki.Tak też zrobiłam.Pojechałam po dobie a on na to że nie ma narzędzi i muszę poczekać do poniedziałku (dwa dni) opadły mi ręce.Nawet nie zaproponował bym pojechała do kogoś innego,lub załatwił odpowiednie narzędzia.Jak wróciłam do domu sunia znowu dostała krwotoku.Ale tym razem klinika całodobowa stanęła na wysokości zadania, błagałam i prosiłam o życie dla mojego psa(chylę czoła i bardzo im za to dziękuję)sprowadzili w nocy krew (osocze) z Warszawy w 5 godzin,nie było poprawy stan się pogarszał,drugi raz sprowadzili krew i jakieś specjalne kroplówki,z tej kliniki nie wychodziłam tydzień.Sunia przeżyła, ale dostała sepsy. Następna walka o jej życie.Przeżyła.Ja? Wrak,chodzący cień,depresja,zszargane nerwy etc...Zaufałam temu lekarzowi bo miał dobrą opinię,ale dobry był tylko do szczepień i obcięcia pazurów.Zdaję sobie sprawę,że wypadki też się zdarzają,ale podstawą do zabiegu było wykonanie badań czego nie zrobił.Dlaczego ? Uznał że niepotrzebne ?,bo takie zabiegi wykonywał codziennie?

Link to comment
Share on other sites

O 5.02.2016o17:18, bou napisał:

Będąc na miejscu dr Paryżaka pozwałabym Cię do sądu.

Tyle...

a,cieszę się,że pies zdrowieje.

To ,ze ktoś wyraża swoje zdanie ,nawet negatywne na temat kompetencji a własciwie na BRAK kompetencji i uprzedza innych przed danym wetem to nie powód aby dany wet pozywał kogokolwiek do sadu . Niestety ten Pan Paryżak jak historia mówi nie potrafi interpretować zdjęć rentgenowskich i to jest faktem  .Faktem który doprowadził by do śmierci psa  !! Takich wetów omija sie szerokim łukiem i mówi sie o tym innym ludziom . Generalnie lecznica na Grunwaldzkiej w Poznaniu ma bardzo złą opinię i ja ją równiez potwierdzam , do wszelkiej opini mają prawo  wszyscy i za te prawo nie chodzi się  do sadu . Natomiast lecznica na  Mieszka I jest bardziej kompetentna pod każdym względem ale tez i rzeczywiscie droższa . Grajzerka ze swoim psem mieli dużo szcześcia ,że Pan Paryżak sie nie zjawił o umówionej godzinie ,bo przynajmniej dzięki temu żyje pies . A to jest najistotniejsze . 

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, gagunia napisał:

 i uprzedza innych przed danym wetem to nie powód aby dany wet pozywał kogokolwiek do sadu .

Owszem - to JEST powód.Nie taka jest droga do udowadniania błędów lekarzy weterynarii.Taki osąd - to pomówienie (nie poparte opiniamii biegłych - bezwartościowe).

Mozna wyrazac swoja opinię o lecznicy,czy uzywając inicjałow,ale nie imiennie.

p.s - nie znam tej lecznicy,nie znam lekarza,do Poznania mam ok.380 km.

Link to comment
Share on other sites

  • 6 years later...

Odkopuję temat ku przestrodze kolejnych naiwnych klientów, by nie dali się nabrać na sztuczki teatralne i krasomówcze tego weterynarza.   J.Paryzek - brak wiedzy,przeterminowane leki,zero diagnostyki,sprzętu, jako operator-brud, sepsa, sadyzm i operacje bez należytej narkozy(za zamkniętymi drzwiami maltretuje wasze zwierzęta) ; w szufladach alko viagra,wmawianie kobietom chorób zwierząt i rzekomej pomocy. Gdy czekacie z chorymi zwierzętami on drzemie albo uwodzi,naiwne na dobrego wujka a zamożne na wyłudzanie kasy, a Wasze zwierzęta leżąc na brudnym zapleczu budzą się w bólu i spadają ze stołów. Potem do nich wraca i podaje kolejne niedopuszczalne narkozy i macie ciężko chore zwierzęta i kupę kasy wydajecie na ratunek u normalnych, kompetentnych lekarzy.  Majątek na walkach psów , pseudohodowlach i oszustwach,wszystko za pieniądze podatników. Świadków zastrasza, napada i bije.  Wstyd dla władz miasta za umowy,dla PIW, Izby Wet i SANEPID. Państwo  urzędnicy nie widzą zza swoich biurek zwierzęcych ofiar paryzka, pokrzywdzonych kobiet ani ludzkich dramatów umierających najbliższych ludziom zwierząt. Empatii brak. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 30.05.2022 o 05:00, AGH napisał:

ku przestrodze kolejnych naiwnych klientów,

To,co piszesz - kwalifikuje się pod pomówienie,jak pisałam do kogos wyżej - oddaj sprawę do sądu,podaj konkretny przykład,w przeciwnym razie grozi Ci odpowiedzialnośc sądowa.

"Świadków zastrasza, napada i bije" I ci świadkowie cierpią w milczeniu,tak?Trochę to absurdalnie brzmi...

opinie o lekarzu: (na dole strony)

https://www.oferteo.pl/jaroslaw-paryzek-lekarz-weterynarii/firma/2604226

Link to comment
Share on other sites

Dnia 30.05.2022 o 16:23, bou napisał:

To,co piszesz - kwalifikuje się pod pomówienie,jak pisałam do kogos wyżej - oddaj sprawę do sądu,podaj konkretny przykład,w przeciwnym razie grozi Ci odpowiedzialnośc sądowa.

"Świadków zastrasza, napada i bije" I ci świadkowie cierpią w milczeniu,tak?Trochę to absurdalnie brzmi...

opinie o lekarzu: (na dole strony)

https://www.oferteo.pl/jaroslaw-paryzek-lekarz-weterynarii/firma/2604226

Miła Pani, proszę nie zamylać kilkoma opiniami pisanymi na zamówienie i to na portalu, który publikuje WYŁĄCZNIE 5 gwiazdkowe opinie, bez możliwości dodania nawet neutralnej.  Rzeczywiste opinie są pod Lecznica Poznań Grunwaldzka mapy Google https://www.google.pl/search?q=Weterynaria+Poznań+lecznica+weterynaryjna+poznań+Poznań&ie=UTF-8&oe=UTF-8&hl=pl-pl&client=safari#wptab=s:H4sIAAAAAAAAAONgVuLWT9c3LEm3MDA1NHzEaMYt8PLHPWEp3UlrTl5jVOfiCs7IL3fNK8ksqRSS5GKDsvileLmQ9fHsYuL3yU9OzAnIzwxKLctMLS9exGpZnlqSWlSZl1iUmahQkF-Vl3i0RSEnNbkqLzM5UQEuWZmVh5DOL8jMy0wFALY8UxGWAAAA          Aczkolwiek tam również dowody nie przechodzą przez moderację.   Gdy zły Kowalski kopnie psa dostaje ,coraz częściej zasłużony wyrok, gdy weterynarz bandyta z majątkiem i układami znęca się od lat, ludzie wolą udawać niewiedzę, bo razem z nim trzeba by wymieść brud nawarstwiały latami i dziesiątkami osób.    Jeżeli ma Pani zwierzęta i dba o nie, proszę się cieszyć, że nigdy Pani na niego nie trafiła.  Jeżeli jest Pani adwokatem i może i chce pomóc zapraszam na priv.  

Link to comment
Share on other sites

Dnia 31.05.2022 o 00:30, AGH napisał:

weterynarz bandyta z majątkiem i układami znęca się od lat

Dlaczego zatem sprawy nie trafiają do sądu? Bo nikomu nie chce się wikłać w procesy etc?.Łatwiej jest oskarżać w necie? Taki wpis niczego nie zmieni,a podjęcie kroków prawnych - owszem.Przytoczone przez Pana opinie są mocno zróżnicowane,jedni są zadowoleni,inni nie,jak to zwykle bywa w życiu.

Nie,nie jestem adwokatem,wykonuję zawód,który również jest poddawany nieustannie ocenom i gdybym spotkała się z takimi zarzutami - z pewnością spotkalibysmy się w sądzie.Jest jeden warunek - ktoś musiałby mi takie zarzuty przedstawić,a nie wypisywać litanię w internecie.Co np. Pan, zrobił,żeby opisywany weterynarz nie miał okazji do potencjalnego wyrządzania krzywd?Gdzie zgłaszali swoje zażalenia jego klienci?Nigdzie?Wystawiali jedynie opinie,co zabierało im b.mało cennego czasu,bo na wszystkie procedury właściwe dla takiej sprawy,  tego czasu nie ma? Milczenie i nic nierobienie jest przyzwoleniem i zgodą.

Tyle ode mnie,nic więcej do powiedzenia w tym temacie nie mam.

EOT.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...