Jump to content
Dogomania

Ratunku! Suni "poschroniskowej" wróciła strachliwość po operacji !!!


Ela B.

Recommended Posts

[IMG]http://www.dogomania.pl/images/ranks/0amator.gif[/IMG] [IMG]http://www.dogomania.pl/images/reputation/reputation_pos.png[/IMG] DołączyłJul 2011Mieszka wGliwicePostów19
[B] [IMG]http://www.dogomania.pl/images/icons/icon1.png[/IMG] [/B]

[INDENT] Sunia jest u nas od ponad dwóch lat, została wzięta z Domu Tymczasowego, po schronisku, w którym inne psy chciały ją zagryźć - tak była wycofująca i słaba psychicznie. U nas pomału doszła do siebie, choć nigdy nie była zbyt spontaniczna, jednak przybiegała na wołanie, dawała łapę, żebrała o smakołyki. Niestety przyszła choroba - nowotwór i konieczność szybkiej operacji, która odbyła się w zeszłą środę. Operacja była długa i ciężka, piesek stracił ponad litr krwi, jednak szybko się pozbierał, teraz Saba ma się zdrowotnie chyba dobrze, jutro zdjęcie szwów. Biega, nie widać, żeby ją coś bolało, nie liże się po ranie, rana jest sucha i nie spuchnięta, piesek je dość chętnie.
Ale jest kłopot, gdyż zdziczała mi kompletnie przez tą operację i leczenie.
Zawsze pozostała po wcześniejszych swoich przejściach dość nieufna i lękliwa, ale ostatnio było już całkiem dobrze.
W ogóle niekorzystnie stało się z tą chorobą, gdyż w tym samym czasie moja córka Ania, do której Saba była najbardziej przywiązana, bo Ania poświęcała jej kiedyś dużo czasu po przywiezieniu z DT z Jaworzna, przy niej sunia była bardziej swobodna, ale Ania najpierw wyjechała na wakacje, a potem wyprowadziła się, przychodzi tylko od czasu do czasu pobawić się z Sabcią, pies ożywia się wtedy, niestety na krótko.
Ze mną Sabcia przed operacją już zaczęła łapać coraz lepszy kontakt, chodziłam na spacery, przekupywałam łakociami, a teraz wszystko szlak trafia.:angryy: Nawet na początku, te parę dni po operacji nie było to tak widoczne, może miała mniej siły. Dawałam kroplówki, przy których była bardzo grzeczna, nawet sama dawała łapkę. Teraz muszę jej oglądać i przemywać brzuch, czego ona nie cierpi, a najgorzej znosi podawanie tabletek. Najpierw jadła w pasztecie, raz rozgryzła i zraziła się, teraz nie chce już ode mnie jedzenia, ucieka, zaciska pysk, muszę tę tabletkę wciskać na siłę - bo jest konieczna. I do weta to ja ją wożę i muszę ją trzymać. W sumie jest pokorna, nie warczy, nie próbuje ugryźć, nawet jak wsadzam rękę między zęby (ja bym chyba ugryzła :diabloti:), nie stawia się, nawet tak bardzo nie ucieka, tylko taki bierny opór, ogon pod brzuch, przypada do ziemi i jest przerażona coraz bardziej moją osobą, nie patrzy na mnie, tylko w bok :-( . Zachowuje się teraz niewiele lepiej niż po przyjściu do nas, a było to 2 i pól roku temu... Jeszcze jutro rano idę z nią na zdjęcie szwów... Nie wiem czy sobie da to zrobić i jak to będzie wyglądało. Ostatnio przy oglądaniu rany razem z panią wet musiałysmy psa podnieść i położyć do góry nogami na wysokim stole i Pani popryskała ją zimnym sprajem po brzuszku ! - Sabcia oniemiała, wytrzeszczyła oczy... I mam wrażenie, że od tego czasu bardzo się boi i to głównie mnie... :oops::placz:
[B]CO ROBIĆ ?! [/B] [B][U]Ten pies mnie znienawidzi[/U][/B] !!! :shake:
Już późno, a ja nie mogę spać przez to,jak pomyślę o jutrzejszym dniu - jak pieskowi pomóc, bo bardzo ją kocham ? :-(
Czy ta trauma w ogóle jej przejdzie ?!
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...