Jump to content
Dogomania

co zrobić gdy hodowca stawia opory


molosmolos

Recommended Posts

Mamy problem , został znaleziony pies ustalono przez związek kynologiczny hodowcę i zaczynają się schody. Hodowca nie chce współpracować - nie podał ani nazwy psa, ani danych właściciela, nie skontaktował się z właścicielem. Ściemnia, jest arogancki .O psie nic nie wiemy poza ty że na 100% jest po rodowodowych rodzicach i ma tatuaż. Ze związku kynologicznego wyciągnęliśmy max informacji. Dodam że to bardzo znana hodowla. Jest jakiś sposób aby zmusić gościa do działania ?? Związek kynologiczny też twierdzi że z gościem bardzo ciężko się dogadać. Co dziwne wiemy też że psa nikt nie szukał a to bardzo droga rasa (brak jakiegokolwiek info w necie oraz miasteczku i okolicy).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 52
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Czy pies jest zarejestrowany w ZK?
Jeżeli właściciele wyrobili mu rodowód to żaden problem wziąć z ZK nr. tel do właściciela.
A jaki powód podaje hodowca jeżeli chodzi o brak współpracy?
Trochę go nie rozumiem :(
Wielokrotnie pomagałam odnajdywać właścicieli zaginionych rodowodowych psów z tatuażem z pomocą ZK i hodowców.
Nigdy nie spotkałam się z problemami z jakiejkolwiek strony.

Link to comment
Share on other sites

nie ma rodowodu, na podstawie tatuażu ustalono hodowlę. Hodowca kręci tłumacząc że to było kilka lat temu (ok 4), że szuka papierów (od 2 m-c), w końcu że nie ma czasu takimi bzdurami się zajmować. Szukamy teraz punktu zaczepienia aby musiał podać kontakt do właścicieli lub (ust. o ochronie danych osobowych) powiadomić właścicieli. ZK nie pali się do interwencji bo... stwierdzili że to i tak nic nie da bo gość leje na wszystko poza tym "ma znajomości" w ZK i nic mu nie zrobią... Nie wiem nasłać niebieskich czy jak ? tylko z jakiego paragrafu. Po finale sprawę szeroko opiszemy na stosownych forach bo takie zachowanie należy zwalczać, zwłaszcza ze osoba jest tą która powinna najbardziej pomagać zwierzętom z racji wykonywanego... taki świat.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym przede wszystkim upubliczniła dane hodowli , niech potencjalni nabywcy wiedzą, że ten 'hodowca' chce tylko wyprodukować i dobrze sprzedać byle komu jak widać, potem pies go już nie obchodzi, Tak NIE POSTĘPUJE dobry i uczciwy hodowca !!! PRAWDZIWY hodowca interesuje się swoimi szczeniakami i stara się pomóc w trudnych sytuacjach .

Link to comment
Share on other sites

W macierzystym oddziale (tu dojść po tatuażu) są dane tego szczeniaka pod jego numerem tatuażu. Na podstawie tego numeru da sie odczytać dane psa a z tymi danymi dzwoni się do Zarządu Głównego, czy na tego psa był wystawiony rodowód,a jeśli był kto widnieje jako własciciel . Włąściciel ponosi odpowiedzialność za swoje "mienie".

A w ogóle zastanawiam się, czy jesli nie ma formalnie właściciela psa , to czy własność nie spada na HODOWCĘ, bo chyba nie na skarb państwa

Link to comment
Share on other sites

Mozna poszukać strony hodowli - jeśli jest dobra, powinna jakąś mieć wraz z listą miotów i zdjęciami. Możliwe, jesli to jakaś rasa z cehchami charakterystycznymi, że da się po pierwsze po zdjęciach zidentyfikować psa (lub zawęzić pulę psów), moga być tez jakieś informacje o właścicielu (choćby imię, czy z jakiego miasta jest, czy cokolwiek). Można znaleźć też moze ojca psa - może jego właściciele by byli w stanie jakkolwiek dotrzeć do hodowcy, czy jakoś pomóc.

Link to comment
Share on other sites

jak pisałem wcześniej doszliśmy do tego że znamy absolutnie w 100% hodowcę znamy matkę i ojca znamy datę miotu z ZK , nie znamy danych właścicieli, pies nie ma rodowodu (ale jest rodowodowy, miał na 100% metrykę wystawioną)

strona hodowcy jest w miarę ok ale teraz hoduje inne rasy więc fotek nie ma.

Pies ma dom normalny chodzi o załatwienie papierologii tak aby wrócił do właścicieli lub oni się go zrzekli. Hodowca to utrudnia.

Szukamy jakiegoś punktu zaczepienia, przepisu ZK albo czegoś z ustawy o ochronie zwierząt lu KC.

Link to comment
Share on other sites

Pies nawet jeżeli nie ma rodowodu musi mieć metryczkę- no i tutaj, jeżeli nie została złożona w ZK celem wyrobienia rodowodu droga się kończy- ta formalna. Dalsze informacje posiada (lub nie- niektórzy hodowcy nie mają porządku w dokumentach, nawet nie pamiętają komu sprzedali psa) hodowca- właściwie to powinien...
Możnaby jeszcze poszukać poprzez fora dot. danej rasy- być może, że ktoś pamięta, że jakiś jego znajomy kupił w tym i tym roku takiego psa- z tej właśnie hodowli. Wymagałoby to jasno napisania, z jakiej hodowli pochodzi pies, r tatuażu, maść i jak najwięcej informacji... Środowiska kynologiczne- hodowcy i miłośnicy rasy na ogół znają się- mniej lub bardziej, ale zawsze jest "ktoś kto zna kogoś". Myślę że tą drogą możnaby odnależć byłego właściciela i nakłonić go do zrzeczenia się wszelkich roszczeń co do psa. Ciekawa jestem też jednej rzeczy- jeżeli od jakiegoś czasu nikt z członków ZKwP nie przyznaje się do posiadania psa, czy prawo własności co do w tym wypadku psa nie ulega przedawnieniu po pół roku? Cóż... porównałam sytuację do w prawdzie martwych rzeczy, ale zawsze jakiś punkt zaczepienia. Np w Biurze Rzeczy Znalezionych można było coś odenrać przez pół roku od daty znalezienia... (przepraszam za przykład- ale rozumowanie mogłoby być tu podobne...).
Życzę powodzenia. Pzdr.

P.S. Zakładam, że pies był sprawdzony pod kątem zachipowania? Jeszcze jeden pomysł, jaki mi przyszedł do głowy- jeżeli pies został znaleziony w miasteczku- warto by może przejechać się z jego zdjęciem po gabinetach wet.- szczepiony być musiał... (Jeżeli jest to rzadka rasa, wet powinien tym bardziej zapamiętać jej przedstawiciela).

Link to comment
Share on other sites

Widzisz wiadomo jaka hodowla, wiadomo jacy rodzice, tylko nikt nic nie wie z hodowcą na czele.


no dobra karty w grze. hodowca to lek wet. Typ jest nie do ruszenia, jak na razie... weci w okolicy milczą jak zaklęci. Nie wiadomo o co chodzi. Pies nie ma chipa niestety. z tego co się orientowaliśmy obowiązują przepisy KC czyli 2 lata zguba 3 lata skradziony.. trochę sporo. bez zrzeczenia nic nie da się zrobić legalnie... problem jest z głupią sterylką bo "właściciel" może ścigać za utratę zysków z hodowli. czyli jakieś ca 30tyś zł/ miot/cieczkę. Więc może sie ubiegać o jakieś 110tyś odszkodowania. Jak już pisaliśmy do tanich nie należy ten pies. Jest to rasa z tych najdroższych. Szukamy luki prawnej , haka, czegokolwiek. W grę wchodzi też sąd koleżeński ZK tylko trzeba mieć punkt zaczepienia, którego nie znaleźliśmy. Może skarbówka ? co o tym myślicie ?


Tutaj duża uwaga prawna. Sterylizacja psa adoptowanego ze schroniska bez zgody właściciela (lub zrzeczenia się praw) jest nielegalna i właściciel może dochodzić odszkodowania tak jak przy okaleczeniu/uszkodzeniu zwierzętach hodowanych do celów spożywczych. Mało tego - osobą odpowiedzialną jest aktualny opiekun (nie koniecznie prawny) czyli może dotyczyć to wolontariusza/ki.

Link to comment
Share on other sites

Po przeczytaniu wszystkich postów nasuwa mi się tylko jedna myśl, że to sam hodowca jest właścicielem tego psa, bądź ktoś z jego rodziny lub bliskich znajomych. Dlatego też hodowca nie chce z nikim współpracować, a okoliczni weci - jego kumple milczą.

molosmolos napisz co to za hodowla i jednocześnie który weterynarz tak kocha zwierzęta.

Link to comment
Share on other sites

Qrczę trzeba by jakoś Ci pomóc, bo sytuacja na ciekawą nie wygląda...:sad:
Pies jest w stanie zawieszenia- nie do adopcji, nie może być wykastrowany/wysterylizowany...bo rzeczywiście- typowi może nagle nasunąć się pomysł, że sobie zarobi- kosztem Waszym i psa.:angryy:
Moim jedynym pomysłem jak dotąd jest wzięcie psa na DT- do czasu aż prawo własności wygaśnie... Myślałaś o takim rozwiązaniu? Argumentem może być, że chcecie go adoptować, a po co ma czekać w schronisku? Psiaki na DT bywają wydawane bez sterylki;)

Jeżeli masz konto na Facebooku- skontaktuj się z osobą o nicku: [U]pani Magda[/U]. To prawniczka, bardzo dobrze zna się na pomaganiu w trudnych, zwierzęcych sprawach. Powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Ano trzeba by było pomóc, szkoda tylko, że tak mało dogomaniaków interesuje się tym tematem.
Wygląda na to, że hodowca w haniebny sposób pozbył się wyeksploatowanej suki z hodowli (molosmolos pisze " problem jest z głupią sterylką bo "właściciel" może ścigać za utratę zysków z hodowli. czyli jakieś ca 30tyś zł/ miot/cieczkę" więc wnioskuję, że to suka) a papiery sobie zostawił, bo pewnie coś kombinuje. Do własnej suki przyznać się nie chce, bo jakby legalnie oddał sukę do adopcji to nici z przekrętów.
[quote name='molosmolos']ZK nie pali się do interwencji bo... stwierdzili że to i tak nic nie da bo gość leje na wszystko poza tym "ma znajomości" w ZK i nic mu nie zrobią[/QUOTE]
Dziwne, że Związkowi nie przeszkadza, że ma w swojej organizacji kynologicznej takich gości co leją na wszystko, tylko produkują i sprzedają.
Znajomości to mam zarówno ja, oraz każdy ma tam gdzieś jakieś znajomości. Czy to znaczy, że wszyscy mający znajomości mogą robić co im się tylko podoba i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxjaxxx']Ano trzeba by było pomóc, szkoda tylko, że tak mało dogomaniaków interesuje się tym tematem.
Wygląda na to, że hodowca w haniebny sposób pozbył się wyeksploatowanej suki z hodowli (molosmolos pisze " problem jest z głupią sterylką bo "właściciel" może ścigać za utratę zysków z hodowli. czyli jakieś ca 30tyś zł/ miot/cieczkę" więc wnioskuję, że to suka) a papiery sobie zostawił, bo pewnie coś kombinuje. Do własnej suki przyznać się nie chce, bo jakby legalnie oddał sukę do adopcji to nici z przekrętów.[/QUOTE]
Moja pierwsza myśl: ma już inną, mniej wyeksploatowaną/"lepszą" sukę, ale bez papierów -być może wyhodowaną przez siebie. Niestety już za dużo się spotkałam z tym, że są hodowcy w ZK i pewnie każdym innym związku, którzy nie zgłaszają wszystkich miotów- bo chcą częściej dopuszczać sukę, bo nie ma ona hodowlanki itp. Tak więc ów pan/i mógł sobie zostawić inną sukę do rozrodu i "podpiąć" ją pod papiery tej- suczki do adopcji. Przecież tatuaży tak naprawdę nikt nie sprawdza, z czasem blekną... Niestety- z takim podstawianiem psów (w prawdzie na wystawach, ale pewnie i w hodowli) też się spotkałam- o fakcie dowiedziałam się po czasie, przeglądając stronę hodowli i porównując fotki dwóch różnych suk- jedna miała zrobiony championat, druga nie- tę z championatem czasami- na międzynarodówki i wyst.klubowe puszczali zamiast tej drugiej... Poznałam to tylko i wyłącznie bo ciągle moja suka była w klasie z tamtą, i dziwiło mnie, dlaczego tamta suka raz wygląda tak, raz inaczej- ma inne znaczenia itd- aż trafiłam na stronę i zobaczyłam obie suki które wystawiane były jako jedna :roll: Nic jednak nie mogłam zrobić- oni z 20-sto letnią tradycją, z układami, ja- ledwo 4 lata w ZK, dowodów żadnych, układów też...

[quote name='xxxjaxxx']Znajomości to mam zarówno ja, oraz każdy ma tam gdzieś jakieś znajomości. Czy to znaczy, że wszyscy mający znajomości mogą robić co im się tylko podoba i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności?[/QUOTE]
Absolutnie nie i to właśnie mnie boli- że tak myślą. Przykładem może być to co opisałam wcześniej.
Czasem się zastanawiam- po co tatuaże, skoro właściwie nigdzie- przy kryciu, na przeglądzie hod., i oczywiście na wystawach nikt ich nie sprawdza? Teraz będą chipy- czy będą w jakikolwiek sposób sprawdzane? Chociaż ich przynajmniej się nie zmieni, nie wyblekną itd...

Link to comment
Share on other sites

Zapiszę sobie. Też już raz usłyszałam, że hodowca ma znajomości i nawet jak na niego doniosę, to i tak nic mu nie zrobią, bo za "mała" jestem... Powinni takim nakładać porządne kary, ale ponoć z ZK można się "dogadać"... Smutne to, a psina w zawieszeniu. A postawa hodowcy? Cóż widać dobrze się zarabia, a, że to psiak, a nie auto? I pomyśleć, że jest on wetem... Zgroza!

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie sprawa nie jest przegrana, pisałam powyżej ale chyba przeoczono mój post.

Zadzwonić do ZG , czy na tego psa został wystawiony rodowód :
1.) jeśli został , to macie adres właściciela i jego imię i nazwisko . Wtedy można udać się do niego celem uzyskania zrzeczenia.
2. Jesli nie , a metryka nie wiadomo gdzie jest, to pies formalnie nalezy do hodowcy. Jesli hodowca stawia jakieś opory , to się pisze oficjalne pismo do zarzadu jego oddziału, że jest taka sytuacja (nawet nie chodzi o skarżenie na hodowcę ) i prosi się zarząd oddziału , by w zaistniałej sytuacji wydał zgodę na wystawienie duplikatu metryki i złożenie jej na rodowód juz na nowego właściciela.

Link to comment
Share on other sites

IWAX - nie można tak zrobić to byłoby zbyt proste. Dowiadywaliśmy się - robiąc tak podkładamy się na całej linni : fałszowanie dokumentów - nie można wystawić duplikatu metryki bez dowodu/umowy zrzeczenia się/ sprzedaży psa, dalej za tym idzie poświadczenie nieprawdy przez osobę w ZK która się pod tym podpisze. "uczynny" natychmiast to wykorzysta przeciwko nam. Obowiązują w takim przypadku przepisy kodeksu cywilnego (KC) czyli tak jakbyś zgubiła samochód 2 lata zguba 3 lata kradzież.

odwrotnie campowanie się z psem tej rasy przez 2 lata jest niemożliwe - to tak jakby postawić pod domem skradzione ferrari i liczyć że nikt się nie zorientuje, zresztą to nieetyczne.

Ponadto suka oszczeniła się - szczeniaki a był tylko jeden znalazły dom od razu. Ich sytuacja prawna też jest "w zawieszeniu" a wyglądają na rodowodowe.

Na metryce mogą być dane właściciela ale metrykę ma właściciel prawdopodobnie. W ZK ustalono HODOWLĘ i MIOT na podstawie TATUAŻU.

Dane Hodowli będą dostępne ale po zakończeniu sprawy - opublikowanie ich teraz może narobić tylko szkody psu, bo hodowca będzie się wypierał rękoma i nogami w obawie przed strasznym skandalem. Zapewniam jednak że dane będą porażające bo to nie tylko lek wet i hodowca .... Uprzedzam smród będzie straszny. Obecnie musimy załatwić sytuacje prawną psa potem będzie zwalczanie przyczyn. Dla nas priorytetem jest dotarcie do właścicieli tylko hodowca ma do nich kontakt.

Temat nadal otwarty dalej szukamy punktu zaczepienia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anka_szklanka']Ale na metryce też wpisuje sie dane własciciela.[/QUOTE]
Na metryce wpisuje się dane właściciela dopiero w momencie, gdy metryka zostaje złożona w ZK celem wyrobienia rodowodu i nadania psu numeru rejestracyjnego, pod którym będzie on figurował w Polskiej Księdze Rodowodowej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Chiquita&DeeDee']I pomyśleć, że jest on wetem... Zgroza![/QUOTE]
Idź teraz do takiego weta ze swoim psem, a na pewno mu pomoże. Jak on nie ma serca dla własnego psa, to z pewnością będzie miał dla cudzego. Wyciągnie jedynie kasę i będzie dalej lał na wszystko.
molosmolos nagłośnijcie tak tą sprawę, żeby każdy omijał szerokim łukiem takiego pseudo weterynarza i zarazem pseudo hodowcę. Żeby musiał sukinsyn zamknąć tą swoją lecznicę, bo każdego dnia będzie mu świecić pustkami.
[quote name='molosmolos']Ponadto suka oszczeniła się - szczeniaki a był tylko jeden znalazły dom od razu. Ich sytuacja prawna też jest "w zawieszeniu" a wyglądają na rodowodowe.[/QUOTE]
Najwyraźniej ten jeden szczeniak schował się gdzieś na USG i zasrany wet go nie znalazł, to sukę wypieprzył.

Link to comment
Share on other sites

Obserwuję ten temat od samego początku. I jedno mnie zastanawia. "Normalną" rzeczą jest, że jeśli z jakiś przyczyn, ktoś nie może już posiadać psa, to jest tak zwane prawo pierwokupu przez hodowcę, również jeśli pies się zgubi, a odnajdzie się hodowcę, to hodowca jest za takiego psa odpowiedzialny do momentu odnalezienia prawnego właściciela psa. Czy nie jest tak, że w tym wypadku, powinno się prosić o pisemną zgodę zrzeczenia się praw do suczki przez hodowcę?! Nie wiem czy dobrze myślę, ale tak mi się wydaje. Skoro prawny właściciel nie jest znany (i być może nigdy nie będzie) to hodowca jest odpowiedzialny za suczkę.
Ja bym jeszcze zgłosiła sprawę do głównej siedziby ZK i chyba najlepiej z pomocą jakiegoś prawnika (może ta [B][U]pani Magda [/U][/B]z Facebook'a o której pisała [B][I]arielka186[/I][/B]). Myślę, że jak sprawą zajęłaby się osoba, która zna paragrafy, to może się nimi skutecznie posłużyć, żeby otrzymać konkretne informacje i nie zostać "zbytym".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Czy nie jest tak, że w tym wypadku, powinno się prosić o pisemną zgodę zrzeczenia się praw do suczki przez hodowcę?![/QUOTE]

Też mi coś takiego przyszło do głowy i nawet miałam zaproponować, ale jak hodowca jest arogancki i nie chce współpracować to zwyczajnie się nie zgodzi i nikt go do tego nie zmusi. Przecież nikt mu ręki nie przytrzyma i nie poprowadzi tak, aby złożył swój podpis. A nawet jeśli by się udało i podpisał by to zrzeczenie się suki, to i tak mając metrykę może dalej kombinować. Da przykładowo taką metrykę swojemu znajomemu i ten jako właściciel suki będzie domagał się odszkodowania od osoby, która podpisze zgodę na sterylkę.
Chyba faktycznie przyjdzie czekać te 3 lata, no chyba, że wymyśli coś lepszego pani Magda - prawnik.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...