Jump to content
Dogomania

Poznaj anatomię psa i wzorzec Dogo Argentino, zanim wybierzesz hodowlę


Sigourney.Weaver

Recommended Posts

[URL="http://animal.discovery.com/videos/dogs-101-dogo-argentino.html"][COLOR=#4444ff]http://animal.discovery.com/videos/d...argentino.html[/COLOR][/URL]


Z góry przepraszam ale w tym poście kilka razy powtórzy się słówko „MUSISZ” → ponieważ fakty są takie, że żeby móc wybrać hodowlę i być ze swojego wyboru w pełni zadowolonym MUSZSZ :talker: drogi przyszły właścicielu dogo wyznaczyć sobie kryteria wyboru, którymi będziesz się posługiwał decydując o tym, któremu hodowcy zaufasz :) .

Czemuś tak niesamowitemu nie sposób się oprzeć,


[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/561297503_8236e25310.jpg[/IMG]

ale psa wybiera się na długie lata, dlatego warto przygotować się do jego wyboru :)


Pamiętaj, że wybierając daną hodowlę, w istocie nagradzasz efekty pracy konkretnego hodowcy, postępujesz tak, jakbyś decydował, któremu pracownikowi dasz premię, czy oddawał głos na konkretnego polityka. MUSISZ :talker: zdawać sobie sprawę z tego, że istnieje wiele analogii pomiędzy tzw. „życiem codziennym”, a hodowlą psów. (Są takie miejsca jak np. Zakopane do którego zawsze przyjeżdżają tabuny turystów. Tam turyści przyjeżdżali, przyjeżdżają i będą przyjeżdżać niezależnie od np. poziomu obsługi kelnerskiej w restauracjach. Tak więc dla właścicieli zakopiańskich knajp nie ma znaczenia czy ich kelnerzy i kelnerki są profesjonalni. Nawet jeżeli ktoś, kto zostanie fatalnie obsłużony, tak się wkurzy, że postanowi, że jego noga w restauracji ABC więcej nie postanie to, to w żaden sposób nie „uderzy po kieszeni” właściciela tego lokalu. Dlatego właściciel knajpy nie czuje potrzeby by cokolwiek poprawiać... Na miejsce obrażonego pana Ikśińskiego jest 10 innych gości, być może także jednorazowych klientów, którzy nawet jeżeli również się „obrażą”, to i tak najpierw uiszczą rachunek. Biznes się kręci).


Wybieranie hodowli to naprawdę poważna decyzja. Wielu osobom wydaje się, że wystarczy, że kupują psa RASOWEGO, że mają świadomość, że tylko pies posiadający udokumentowane pochodzenie jest psem rasowym, więc kontaktują się z hodowcą i w końcu nabywają pieska z jego hodowli. Super, że mają podstawy → wiedzą, że rasowy = rodowodowy, ale warto bardziej zagłębić się w temat
Proszę na sprawę wyboru hodowli spojrzeć w ten sposób :
Kiedy wybieram psa z hodowli XYZ to znaczy, że popieram działania konkretnego hodowcy („oddaję na niego swój wyborczy głos”). Jeżeli w mocie było 6 szczeniąt i sześć osób „zagłosowało na danego hodowcę”, kupując psy z jego hodowli, to hodowca „zyskał sto procent poparcia” i „załapał się” na kolejną kadencję → może planować kolejny miot.
:talker: Trzeba nauczyć się oceniać psy, rozróżniać te będące typowymi przedstawicielami rasy, od petów, należy także zrozumieć SKĄD BIERZE SIĘ BIAŁE UMASZCZENIE DOGO ARGENTINO i rozumieć ograniczenia/zastrzeżenia, które wynikają z tej pięknej ale i czasem ryzykownej maści. Jeżeli nie „odrobi się pracy domowej”, może się zdarzyć, że funduje się „kolejną kadencję” komuś, kto niczym sobie na nasze zaufanie nie zasłużył. (Nawet decydując się na peta, a nie psa wystawowego nie należy zapominać, że niedosłyszący Dog Argentyński, w przyszłości może okazać się pięćdziesięcioma kilogramami problemu, z którym bardzo trudno sobie poradzić...). Tym samym odbiera się szansę wykazania się innym, być może bardziej godnym zaufania hodowcom.




Decyzja o wyborze hodowli zazwyczaj jest trudna. Ale jest przynajmniej dwa razy trudniejsza, kiedy pragnie się mieć psa z wielką białą łatą, bo „biały” Dogo Argentino, drogi przyszły posiadaczu dogo, to podobnie jak np. biały Bullterrier Angielski, kolorowy pies, którego kolor przykrywa ogromna, biała łata...

Zdarza się, że z hodowcami psów rasowych -i dotyczy to w takim samym stopniu hodowców wszystkich ras, bez wyjątków- bywa jak z urzędnikami... Jedni i drudzy nie zawsze „sami z siebie” chcą o wszystkim mówić i jeżeli nie wiemy o co zapytać, to „sami z siebie” nam nie podpowiedzą.
Zwłaszcza, kiedy chodzi o tzw. „trudne kwestie”, takie jak np. efekty pracy hodowlanej (czy problem głuchoty u Dogo Argentino).


Miłośniku, przyszły właścicielu dogo MUSISZ :talker: nauczyć się rozróżniać autentyczne wyniki pracy hodowcy (żeby być do tego zdolnym MUSZISZ :talker: nauczyć się samodzielnie oceniać wyhodowanie przez niego psy*) od bajerowania na temat efektów hodowlanej pracy (w którym niektórzy hodowcy są naprawdę świetni).


*Aby móc oprzeć się „propagandzie sukcesu”, czyli opowieściom hodowców o tym, jak długo siedzą w rasie, ile wystaw i z jakimi wynikami wygrały ich psy, MUSISZ :talker: najpierw nauczyć się patrzeć NA WSZYSTKIE PSY, w ogóle. Jeżeli nauczysz się podstaw anatomii i zobaczysz co dokładnie znaczy „harmonijny ruch”, poznasz rodzaje chodu psa, zrozumiesz → unaocznisz sobie czym jest poprawne kątowanie, albo miękki nadgarstek i jak je rozpoznać → nauczysz się dostrzegać wady dokładnie tak samo, jak zalety danego psa i będziesz odporny na PR. A to jest bardzo ważne, zwłaszcza jeżeli jesteś osobą, którą interesują wystawy. Bez tej wiedzy, polegając jedynie na uroku osobistym hodowcy, możesz w przyszłości bardzo się rozczarować...


Bardzo wiele osób uważa, że „wszystkie psy są piękne”. Oczywiście :) Jako psiara nie mogę się z tym nie zgodzić. Ale jako miłośnik rasy, patrzący na sprawę kynologicznym okiem, muszę powiedzieć, że owszem : wszystkie psy są najpiękniejsze i najcudowniejsze dla swoich właścicieli (psi szczęściarze) ale nie wszystkie posiadają takĄ samą wartość jako przedstawiciele konkretnej rasy, ponieważ nie wszystkie są np. zbudowane zgodnie z wytycznymi wzorca rasy.


Psy pochodzące z zarejestrowanych hodowli dzielą się na zwierzaki posiadające potencjał hodowlany → zwierzęta, które w chwili przekazywania nowym właścicielom wydają się obiecująco zapowiadać i można spodziewać się/liczyć, że wyrosną na typowych przedstawicieli rasy i pety, które z założenia nie posiadają wartości hodowlanej. Z tego powodu ważne jest by znać wzorzec rasy i umieć go odnieść do oglądanych np. podczas wystawy, psów. Pewne cechy zdradzające, że dane szczenię nie wyrośnie nie idealnie zbudowanego przedstawiciela rasy, można wcześnie zaobserwować.

Autentyczne wyniki pracy hodowlanej (a każdy kolejny miot, to etap pracy, podlegający ocenie) „jakość” psów, kiedy dorosną, dają komunikat o powodzeniu pomysłu na kojarzenie. To nie zapewnienia, nie słowa hodowcy, a psy które wyhodował, te które wybrał z miotu, ocenił jako osobniki posiadające największą wartość hodowlaną czyli najbliższe ideałowi określonemu przez wzorzec rasy, takie które warto jego zdaniem wystawiać, a w przyszłości użyć w planach hodowlanych, mówią o wynikach pracy hodowcy. Nie należy dać uwieść się „na słowo” opowieściami o wynikach wystaw i zdobytych tytułach.


(No chyba, że rozmawia się z hodowcą, którego pies zapiera dech w piersiach :)
Właśnie : to jest charakterystyczne → kiedy widzi się „takie sobie” dogo człowiek myśli : „fajne, białe psisko”. Kiedy ma się do czynienia z naprawdę dobrym, wybitnym psem, to dosłownie zatyka z wrażenia. Kiedy obserwuje się prawdziwe dogo na myśl przychodzą skojarzenia z pumą, a w głowie migają neony „efektowny”, „zachwycający”, „gibki”. Generalnie patrzenie na pięknego, bliskiego ideałowi rasy dogo jest tak samo miłym dla oka widokiem, jak patrzenia na poruszającą się po wybiegu Naomi Campbell... )



Największą wartość ma wystawa klubowa → klubówka DA odbywa się podczas wystawy ras molosowatych.
Wystawa klubowa jest swego rodzaju przeglądem hodowlanej stawki.
To najbardziej prestiżowa z odbywających się w Polsce wystaw, w których biorą udział DA. To tu można spotkać (i poznać) hodowców i zobaczyć ich psy (w zestawieniu z „konkurentami”).
Jeżeli jakiś hodowca unika klubówek, albo też żaden z jego psów nigdy nie odniósł znaczącego sukcesu na takiej wystawie, nie warto kupować od niego szczeniaka. (Na ogół hodowcy -wszystkich ras- mający w zwyczaju unikanie klubówek, mają ku temu określony powód…).



Trzeba zdawać sobie sprawę, że poza wystawą klubową, na większość z wystaw odbywających się w naszym kraju przyjeżdżają średnio 3-4 psy*... Tak więc zdarza się, że „zgarniają rasę” naprawdę słabe zwierzęta, które w innych okolicznościach (większej liczby konkurentów) nie miałby szansy zakwalifikować się do pierwszej czwórki... Czasem można odnieś wrażenie, że sędziowie przyznają tytuły i wnioski na championaty za samo pofatygowanie się na wystawę...
*Wniosek z tego akapitu : zawsze pytaj hodowcę, o to w jakich warunkach jego psy uzyskały swoje tytuły. Poproś o „zestawienie” Chodzi o to, drogi argentynomaniaku, abyś miał możliwość dowiedzieć się z iloma i jakimi konkurentami stawał w szranki pies, którego tak reklamuje ci hodowca. Hodowcy uwielbiają górnolotne określenia, mocno działające na wyobraźnię przyszłych właścicieli. „Zgarnianie rasy” jest jednym z tych określeń. „Moc” jego oddziaływania blednie, jak podkoszulek zostawiony na słońcu, kiedy okazuje się, że pies, czy suka „zgarnęli rasę” jako soliści (a tak się czasem zdarza...)...



W Polsce (to zjawisko dotyczy większości ras) praktycznie wszystkie psy, z wyjątkiem tych posiadających określone przez wzorzec „wady dyskwalifikujące” (Dla DA są to min. niebieski refleks tęczówki, cześciowo niedopigmentowana tęczówka, całkowicie niebieskie oko, kolor przekraczający 10% powierzchni głowy → POTOCZNIE „czarna łata”, lub kolor → znowu POTOCZNIE „łata” np. w okolicach ogona, czy na grzbiecie, wnętrostwo), są oferowane/sprzedawane nowym właścicielom jako psy posiadające potencjalną wartość hodowlaną.
Trzeba pamętać, że niektóre cechy (nie mające nic wspólnego z niebieskim okiem czy czernią przy ogonie) świadczące o tym, że w przyszłości pies nie będzie posiadał wartości hodowlanej są widoczne już we wczesnym wieku. Np. charakterystyczne wady inbreed'owe, bedące skutkiem kojarzeń krewaniczych -> możliwa do zaobserwoawania np. wada postawy wszystkich szczeniąt, albo sporej części z danego miotu. W skrajnych przypadkach skutki nieprzemyslanego inbreed'u, powodują, że dokładnie tą samą wadę obserwujemy u większości psów z danej hodowli (wada staje się sygnaturą hodowli).

Warto mieć na uwadze, że za psy sprzedawane jako definitywne pety, hodowca nie może ustalić zbyt wygórowanej ceny.

Psy które cechuje wada inbreedowa :mad: nie powinny być używane w hodowli :mad:nie powinny być także oferowane nowym właścicielom inaczej niż jako pety :mad:


Na sam koniec pamiętajmy, że „wykucie na pamięć” wzorca rasy to za mało. Trzeba nauczyć się anatomii psa, obserwować poprawnie zbudowane zwierzęta w ruchu, jeździć na wystawy i odwiedzać hodowców.
Można nawet godzinami oglądać filmiki na YouTube, których bohaterami są Dogi Argentyńskie, jeżeli nie mamy innej możliwości oglądania "dogo w naturze". Jednym słowem należy robić wszystko co pozwoli nam dowiedzieć się więcej o rasie :)


*Dodatkowe wymogi hodowlane :


W przypadku Dogo Argentino Polski Związek Kynologiczny wymaga testów psychicznych.
Tak więc dla Dogo Argentino nie są przewidziane obowiązkowe badania stawów biodrowych, ani badania słuchu.

O wyniki obu badań sam, przyszły właścicielu dogo, musisz zapytać hodowcę, od którego planujesz zakupić szczeniaka.


CDN :bye:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Ponieważ w ostatnim tygodniu kilka osób, które postanowiły, że w najbliższej przyszłości Dogo Argentino zostanie nieodłączną częścią ich rodziny, napisało do mnie prosząc o dodatkowe wskazówki, pozwalam sobie dopisać jeszcze kilka uwag do powyższego tekstu :)


Osoby, które do mnie pisały pytały min. o cenę dogo.


Pierwsza sprawa : jeżeli kontaktujemy się z hodowcą (np. telefonicznie), a on o nic nas nie pyta i jedyna informacja, którą od niego otrzymujemy odnosi się do kwoty, za którą możemy psa kupić, to odpuśćmy sobie takiego hodowcę i jego „hodowlę”. Dogo Argentino to nie ciuch z przeceny, ani pączek z hipermarketu. Dogo Argentino to duży, trudny w prowadzeniu pies, który jeżeli trafi w nieodpowiednie ręce może stać się nieprzewidywalnym i niebezpiecznym zwierzęciem. Dlatego nie należy usprawiedliwiać hodowcy i myśleć „no tak, na pewno ma dziesiątki telefonów dziennie, więc w końcu 27 raz odpowiedział 'z automatu', gdyby był wypoczęty porozmawiał by ze mną dłużej”. Nie. Ktoś, kto zajmuje się hodowlą dogo, zajmuje się hodowlą jednej z ras umieszczonych na nieszczęsnej liście MSWiA i jego podstawowym obowiązkiem jest być w stu procentach pewnym komu psa sprzedaje. Handlarza interesuje tylko zainkasowanie kwoty za szczeniaka. Hodowcę interesuje kto chce kupić od niego jego pieska. Dlatego hodowca o cenie mówi na samym końcu. Hodowca jest ciekawy tego z kim rozmawia, pyta czy osoba zainteresowana kupnem szczeniaka, miała wcześniej psa tak trudnej w prowadzeniu rasy, czy ma doświadczenie, gdzie mieszka, w jakich warunkach pies będzie żył (dom czy mieszkanie), dlaczego chcemy dogo, czy mamy dzieci, inne zwierzęta etc. Hodowca bardzo skrupulatnie wybiera „rodziców adopcyjnych” dla swoich szczeniąt i dlatego zanim cokolwiek z nami ustali, najpierw chce nas poznać i porozmawiać z nimi „na żywo”, twarzą w twarz :)


Cena jako kwota : tu bywa różnie.
Cena za dogo w Polsce waha się od ok. 3.000 za peta do kilku tysięcy … (W przypadku wybitnego krycia, cena za szczeniaka może wynosić nawet kilka tysięcy euro).


Po pierwsze pamiętajmy o podziale na pety i psy wystawowe → cena szczeniaka zależy od tego czy chcemy mieć peta „na kolanka”, bo nie jesteśmy zainteresowani wystawami etc. czy też chcemy mieć psa wystawowego, który być może mógłby w przyszłości zostać psem hodowlanym/suką hodowlaną.


Jeżeli dzwonimy do hodowli i hodowca mówi nam coś w rodzaju „wszystkie pieski są w tej samej cenie, która wynosi 3.000 zł”, to możemy założyć, że wszystkie szczenięta z założenia miały być petami → jeżeli hodowca od razu wie, że wszystkie psy sprzeda za tę samą kwotę, to znaczy, że nie liczył, że krycie da jakiś dogo-przebój → takich „hodowców” ja nazywam handlarzami.


Dodatkowo jeżeli , jak napisała mi jedna z osób, usłyszymy, że „dogo to teraz tak popularna rasa, że na szczenięta trzeba się zapisywać i dwa-trzy krycia czasem przeczekać”, to jeżeli dzwonimy do hodowcy, rozmawiamy z nim, on mówi nam „o tym, że na dogo trzeba się zapisywać” i równocześnie rozmawia z nami o sprzedaniu nam szczeniaka z miotu, który aktualnie ma u siebie, to coś tu nie gra. Albo na dogo jest „popyt” i „schodzą jak świeże bułeczki” i wtedy hodowca nie ma z nami o czym rozmawiać, bo szczenięta są zarezerwowane, albo po prostu opowiada nam bajki, bo jest zwykłym handlarzem i stara się wyrobić w nas przekonanie, że musimy kupić TERAZ i to psa OD NIEGO, bo potem może nam być bardzo trudno.


Takich cwaniaków unikajmy. Fakt, że dogo stają się (niestety) coraz bardziej popularne, w związku z tym powstają to coraz to nowe hodowle, które w większości pracują na kiepskiej jakości materiale i po prostu rozmnażają rasowe psy zgodnie z prawem. Nie wolno mylić hodowcy-pasjonata a handlarzem-cwanikiem. Jeżeli będziemy się mylić, to pomożemy cwaniakom rozłożyć na łopatki wspaniałą rasę, jaką jest Dogo Argentino, dokładnie w taki sam sposób, jak w latach 90tych zeszłego wieku rujnowano w Polsce wspaniałe Rottki. A tego przecież żaden argentynomianiak nie chce :)

Link to comment
Share on other sites

Ciąg dalszy rozważań „pomailowych”

:talker:


Jak już wcześniej wspominałam u nas, w Polsce panuje zwyczaj (nie dotyczy hodowców-pasjonatów → im szacunek do idei pracy hodowlanej, a także poczucie dobrego smaku nie pozwalają na arogancję, która obezwładnia ich „kolegów), że praktycznie wszystkie psy, nie posiadające wad, które wzorzec rasy definiuje jako wady dyskwalifikujące, sprzedawane są jako psy z potencjałem wystawowym i hodowlanym równocześnie (choć to dwie różne „bajki”).


[LEFT]Tak to już jest, że tupet pomieszany z wyjątkowym uporem sprawia, że hodowcy-bajerowcy i ci z gatunku 'w życiu się o prawdziwe dogo nie otarłem', są w stanie z najkoszmarniejszego psa zrobić championa...
Dlatego, trzeba się dokładnie dowiedzieć na jakich wystawach, w jakiej stawce i u którego sędziego pies zdobywał tytuły, bo na razie jeszcze wciąż zdarza się, że psy które zdobywają u nas bardzo wysokie noty, ocenione okiem faktycznego znawcy, kwalifikowały by się (a czasem kwalifikowały się - czas przeszły) co najwyżej na ocenę dobrą (której sens można odczytać mniej więcej tak : „fajny, duży, biały pies, ale czegoś mu brak, żeby określić go, jako typowego Dogo Argentino, nie był agresywny, więc nie można było wywalić go z ringu”).
W dzisiejszych warunkach (naszych polskich), przy sprzyjających wiatrach i umiejętnym żaglowaniu → jeżdżeniu na absolutnie każdą wystawę na której nie zjawia się mogąca okazać się groźną konkurencja (do najmniejszej dziury, gdzie dany pies występuje jako solista), umiejętne lawirowanie → unikanie sędziów mających pojęcie o rasie, praktycznie rzecz biorąc, powoduje, że (w skrajnych warunkach) nawet z wyjątkowo koszmarnego psa można zrobić championa... Hodowcy-bajerowcy są w tym mistrzami i uczą „jak to się robi” hodowców-w życiu się o prawdziwe dogo nie otarłem-[/LEFT]


Jak powstają hodowle których trzon stanowią słabe psy → Osoby opierające hodowlę na słabych psach nie bardzo wiedzą jak powinno wyglądać dogo. Gdyby wiedziały nie kupowałyby słabych psów i przynajmniej na starcie miałyby w swoich „hodowlach” piękne psy (a biorąc pod uwagę, że hodowca-pasjonat ot tak nie oddaje pięknego psa, mogłyby liczyć na fachową pomoc i nie paprałyby rasy jeszcze bardziej. Przeciwnie w ich hodowli rodziły by się piękne albo przynajmniej poprawne psy). Tak więc ludzie, którzy w życiu o autentyczne dogo się nawet nie otarli, kupują od ludzi, których uważają za „specjalistów” (są dobrzy w tzw „bajerze”) szczeniaki, które wyrastają na brzydkie, rasowo słabe dogo (i których rozmnażanie nie ma najmniejszego sensu, bo nie wnosi nic dobrego do rasy, a przeciwnie może dużo zepsuć), ale ponieważ nie mają pojęcia czym charakteryzuje się dogo, a hodowcy-bajerowcy od których swoje psy kupili idą w zaparte i jak mantrę powtarzają „ależ nam chłopak ładnie wyrósł” (kurcze, przecież ludzie zapłacili za przyszłe „championy”, więc nie można im powiedzieć, "sorry ale nie wyszło",bo jeszcze zechcą zwrotu pieniędzy...), „wyjeżdżają” im tytuły, zdobywają uprawnienia i produkują brzydkie szczeniaki...

i tak w kółko :x


Niektórzy tzw hodowcy (ci od „bajery”), mówiąc brzydko, mają pioruńskie ciśnienie, żeby ich psy, tzn. psy noszące ich przydomek „zasilały inne hodowle”, żeby ich przydomek pojawiał się w innych hodowlach (to zawsze wizerunkowo dobrze robi).
Sęk w tym, że od jakiegoś czasu tak się dzieje, że wyhodowane przez najgorliwszych hodowców-bajerowców psy zasilają tylko polskie (słabe) nowe hodowle... Jakoś nikt z zagranicy się o ich psy "nie zabija"... Tak więc mamy dziś sytuację , w której samozwańczy spece od rasy -bajeranci, produkują mnóstwo słabych psów, sprzedają je potem naiwnym ludziom, którzy po prostu chca mieć dogo i myślą „hodowla to hodowla, ważne, żeby była blisko domu, bo mi się nie chce daleko jechać”, i biedacy, którzy w życiu prawdziwego DA nie widzieli (No bo jak ? Jadą do hodowli, a tam poczwarki. Nawet jak są odrobinę rozczarowani i 6 zmysł im się włącza, to przecież są w „hodowli Dogo Argentino”, więc wszystko jest ok), kupują ich poczwarki, a inni zakładają nowe hodowle...

Niestety trzeba uzmysłowić sobie, że z dorobkiem hodowców-bajerowców (generalnie, rasa jest często bez znaczenia) jest trochę jak ze sztuką nowoczesną (jestem plastykiem, więc to dla mnie najbardziej naturalny punkt odniesienia).
Przed wejściem na wystawę (nie ma znaczenia czy chodzi o malarstwo, rzeźbę czy instalacje), żeby „ogarnąć bezmiar talentu artysty i jego geniusz”, trzeba przeczytać ścianę mdłej treści tekstu, albo wysłuchać godzinnego wykładu, a i tak „nad wyraz intelektualny” (mocno naciągany) „przekaz twórcy” może nie przekonać, że np. zużyta gumowa rękawiczka jest sztuką... Po praniu mózgu (albo usiłowaniu jego przeprowadzenia) normalny człowiek i tak ma wrażenie, że robią z niego idiotę → choć to fakt, nie każdy ;) ← ale tak cholernie chce uchodzić za intelektualistę, że ogląda ekspozycję cmokając i ochając nad rozklekotanym czarno-białym telewizorem, na ekranie którego goły facet pali fajkę w bujanym fotelu... I tu i tu (i w przypadku tzw. osiągnięć hodowlanych hodowców-bajerowców i „wartości przekazu” niektórych „artystów”) mamy do czynienia z przerostem używania pieprzu nad treścią. O formie nikt już nie pamięta... A sztuka powinna być przede wszystkim piękna.
Na szczęście z psami jest łatwiej niż ze sztuką :) W przypadku Dogo Argentino prawdziwa sztuka dalej broni się sama. Psy definitywnie są albo zachwycające albo śmieszne.


Tak wygląda prawdziwy Dogo Argentino :


[URL]http://www.dogoreview.com/legends/Talisman_De_La_Vieja_Diana/index.php[/URL]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/TalismanDeLaViejaDiana6.jpg[/IMG]


[URL]http://www.dogonardini.com/dogsDetail.asp?S=M&IDDogo=9[/URL]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/Bultercabalito8ans5.jpg[/IMG]


[URL]http://www.dicasadeimarchesi.com/frames.html[/URL]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/Ninocaliente_di_Casa_dei_Marchesi_00001.jpg[/IMG]





A np. takim dogo dziękujemy :

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/dogo_argentino1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/Chacal_de_La_Herencia_0001.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/Tiador_Titus_Gladiator_del_Pampa_0001.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/UnBrillo_de_Los_Felinos_Blancos_002.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/C0067355-Dogo_Argentino-SPL.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/Dogo_Argentino.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/dogo_argentino_mare.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/dogo_arg_alegre.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Watek super!!!!!!!!

[quote]Pierwsza sprawa : jeżeli kontaktujemy się z hodowcą (np. telefonicznie), a on o nic nas nie pyta i jedyna informacja, którą od niego otrzymujemy odnosi się do kwoty, za którą możemy psa kupić, to odpuśćmy sobie takiego hodowcę i jego „hodowlę”. Dogo Argentino to nie ciuch z przeceny, ani pączek z hipermarketu.[/quote]Tu nie do końca... bo ja np wychodzę z założenia że jestem od słuchania i najpierw właściciel musi się sprzedać :) Czyli najłatwiej wyciągać wnioski przede wszystkim z rozmowy a najlepiej z wizyty. ktoś kto zapyta o sama cenę, nic nie powie zostanie i tak potraktowany z buta i zaoszczędzi czas na mielenie ozorem ;)

[edit] a może nie tak. Bo sa też hodowcy odpowiadający dzień dobry cena to... ;) i nie chcący mówić nic więcej. Ważne żeby obie strony były otwarte :)


Cała reszta :multi:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

[B]Ile złego w hodowli psów rasowych wyrządzają niedouczeni, nieznający podstaw anatomii tzw. [/B][B]hodowcy i klepiący ich po pleckach tzw sędziowie...[/B]
→ Ten wpis powinien stanowić wstęp do nowego wątku ale niestety fakty są takie, że gdybym chciała omawiać zagadnienie zawarte w podtytule w oparciu o przykłady konkretnych zwierząt mogłabym dorobić się jakiegoś smrodliwego pozwu... tak więc załączam go tylko jako uzupełnienie wcześniejszych wpisów ←

Tak się niestety składa, że każdy kto przejdzie określoną aktualnie obowiązującymi przepisami Związku Kynologicznego drogę, może zostać hodowcą psów rasowych i... cieszyć się określonymi prawami/możliwościami z tego wynikającymi. Dotyczy to zarówno osób o bardzo szerokim horyzoncie, posiadających olbrzymią wiedzę teoretyczną jak i praktyczną → więc o doskonałym przygotowaniu merytorycznym ← oraz tych które po prostu „chcą hodować pieski, bo mają taką fajną sukę i można byłoby coś z nią zrobić”. Skutki są takie jakie są... (niestety można je obserwować w przypadku coraz większej liczby ras...).

Niedouczonych kynologicznych ignorantów w dalszej części wpisu będę -przez grzeczność- nazywać laikami.

Laik dostrzega tylko kosmetyczne wady - wady umaszczenia. Wie, że dogo ma być białe i na tym kończy się cała jego wiedza. Dla laika reszta się nie liczy...
Laik nie zna anatomii psa, nie widzi istotnej różnicy pomiędzy psem zbudowanym poprawnie i jego mniej poprawnym kolegą, nie ma pojęcia o morfologii i nie umie dostrzec wad budowy, nie rozumie też ich znaczenia czyli wpływu na motorykę psa i kompletnie nie zawraca sobie głowy pytaniem „co dalej ?”czyli „co po tym jak zacznę robić repy ze słabych psów (?) ”...

W większości przypadków człowiek nie jest w stanie stworzyć warunków, w których pies będzie mógł pokazać pełnię swoich możliwości fizycznych. Najczęściej tylko inny pies podczas zabawy stwarza sytuacje takie jak gonitwa, ciasne zakręty, ostre hamowanie, przeskakiwanie nad drugim psem, przeciąganie szmaty czyli siłowanie się (w skrajnych warunkach jest to konfrontacja o terytorium lub prawo do rozrodu), które albo dokładnie ukazują mocne strony danego osobnika, albo też obnażają jego słabości wynikające z anatomicznych wad (łałok, zbyt długie fafle, płytka klatka piersiowa, postawy etc. ) Wszystkie słabe strony, tak samo jak i atuty danego zwierzęcia wychodzą podczas wizyty w psim parku, bądź standardowej zabawy we własnej sforze. Ale trzeba umieć patrzeć, wyciągać wnioski ; krótko mówiąc wykonać minimum wysiłku umysłowego i zdobyć się na chwilę refleksji... (fakt : nie wszystkim może się udać...).
Dogo Argentino to w zamyśle twórców rasy super-sprawny pies. Ma przestać taki być tylko dlatego, że w Polsce nie ma tradycji polowań z dogo, więc nie ma jak wnaturalnych warunkach skonfrontować hodowlanych psów i ich potomstwa z tym do czego zostały stworzone ? (To, że niektóre psy polują nic nie znaczy → nie ma prób pracy dla dogo, inaczej niż w przypadku np. wyżłów). Coraz częściej ludzie biorący się za hodowlę tej rasy -celowo formułuję zdanie w ten sposób ; jedni biorą się za handel ziemniakami, a inni za hodowlę rasowych zwierząt, co skutkuje tym, że niektóre rasowce ciężko rozpoznać jako przedstawicieli swojej rasy (wiem, że masa Polaków ma w nosie kynologię ale jeżeli ktoś na ulicy widzi w dogo labladora to coś jest mocno nie halo i to nie jest wina tego ktosia...)- nie zawracają sobie głowy takimi „drobiazgami” jak znajomość anatomii i czytanie wzorca i uwag dotyczących poszczególnych części ciała psa ze zrozumieniem. Analogie do „Kuchennych Koszmarów” nasuwają się same. Gordon Ramsey i „nasza” Magda Gessler pokazują dlaczego ludzie, którzy nie mają pojęcia o prowadzeniu restauracji nie powinni się na to decydować : podają gościom shit, mają syf na zapleczu i jeszcze domagają się by nazywać ich szefami kuchni...

Laik nie zdaje sobie sprawy z tego jak doskonałą maszyną natura stworzyła organizm psa. Ignorancja nie pozwala mu zrozumieć jak istotny dla tego organizmu jest prawidłowy kościec, okryty płaszczem z mięśni pospinanymi ścięgnami i poprawnie zbudowane stawy dające gibkość. Zupełnie ignoruje fakt, że to właśnie niezbędne jest do uzyskania harmonijnej budowy, tego powalającego wrażenia jakie płynie z patrzenia na Dogo Argentino. Laik nie czuje różnicy pomiędzy harmonią a dysharmonią, a mimo to porywa się ma hodowlę i jest z siebie taki zadowolony... Ale cóż Mac Donald's to podobno też restauracja...

Czasem myślę, że niektórzy kynologiczni ignoranci naprawdę wierzą w to, że to wymysł człowieka, a konkretnie „złośliwych”, „zarozumiałych”,„zapatrzonych w siebie” hodowców, że reproduktora dotyczą większe wymagania niż hodowlanej suki, i że w ogóle reproduktorów dotyczą jakiekolwiek wymagania... Sorry ale prawda jest taka, że te wymagania to nic innego jak wynik obserwacji natury. To samce w okresie rui staczają walki -czasem na śmierć i życie- i w ten sposób te o słabszej kondycji, motoryce spowodowanej defektami budowy, przegrywając starcia z konkurentami przegrywały definitywnie → wypadały z puli genetycznej → z "programu hodowlanego"... W warunkach hodowli psów rasowych to inteligencja hodowcy (i wszystko to co z niej wynika) decyduje o selekcji. Selekcja to nie „złośliwość”, selekcja to konieczność.

Taki sobie „z sufitu wzięty” (ale jak najbardziej realny/życiowy) przykład : porównanie :

przepiękna suka i średniak.

Średniak - biały. Piękna suka - ma kolor (potocznie zwany „łatą”/„łatką”/„plamą”) na grzbiecie albo ogonie albo gdzieś tam...

W przypadku imprezy pt. „wystawa” sprawa jest przegrana – jest jasne, że na wystawę suka się nie dostanie, bo jest zaklasyfikowana jako tzw pet... Niestety w Polsce możemy zapomnieć także o hodowaniu na takiej suce...
Z punktu widzenia hodowcy sprzedać takie doskonale się zapowiadające szczenię jako peta to porażka. Najsensowniej byłoby zostawić je u siebie... Prawdziwy hodowca czyli ktoś posiadający merytoryczne zaplecze, coś co ja nazywam „warsztatem pracy”, kiedy widzi jak takie szczenię z „łatką” wręcz błyszczy, musi czuć rozgoryczenie na myśl o tym, że byle baleron ale „cały biały” jest od niego, w warunkach polskiej kynologii (panoszącej się ignorancji), wart więcej niezależnie od tego jak wyrośnie...

W Polsce wciąż panuje ściema, że psy które wygrywają na wystawach (pamiętajmy, że czasem wygrywają te które wyrywają, bo na całą wystawę przypadają dwa, trzy,cztery... więc naprawdę to nic nie znaczy kiedy ktoś się chwali najlepszym baby, kiedy baby było jedynym baby...) to psy które najlepiej nadają się do hodowli. Wciąż nie ma u nas rozróżnienia na psy wystawowe i hodowlane (nie istnieją przeglądy hodowlane). Rzecz jasna czasem psy święcące triumfy na wystawach są psami doskonale nadającymi się do hodowli ale to wciąż niestety nie jest standard. W Hiszpanii na doskonałym anatomicznie psie z nieprzepisowym kolorem hodowca może hodować, po prostu nie pokazujego na wystawach. U nas -jednak jesteśmy zacofani- ta faktycznie szkodząca rasie łatka, którą dostaje szczenię to ta łatka „niehodowlanego” ze względu na kolor...

W naszych polskich realiach „łatka” jest barierą nie do przejścia, nich ktoś spróbuje „pomyśleć na głos” o tym, żeby w ogóle rozważać pomysł hodowania na takim psiaku posypią się na niego gromy... Tak dochodzimy do kolejnego życiowego scenariusza : za łatkę w niedozwolonym miejscu pies wypada z hodowli, nie jest ważne to jak pies jest zbudowany (o psychice nie wspominiając) → morfologia nie ma znaczenia, ważnajest „łatka”.

Za wzorcem[URL="http://klubmolosow.pl/wzorce/w_argentynski.pdf"][COLOR=#000080]http://klubmolosow.pl/wzorce/w_argentynski.pdf[/COLOR][/URL]

WADY DYSKWALIFIKUJĄCE :

[FONT=ArialMT, sans-serif][SIZE=2]18Głuchota [FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]→ ok, a jak to konkretnie jest z tą głuchotą ??? (jednostronna też sięl iczy ?) jasne, że się liczy, a skoro tak to znaczy, że psy bez BAER nie powinny być dopuszczane do rozrodu, ponieważ tylko badanie BAER może wykluczyć głuchotę jednostronną czyniącą spustoszenie w rasie !!![/SIZE][/FONT][/SIZE][/FONT]

[FONT=ArialMT, sans-serif][SIZE=2]20Łaty na tułowiu. Więcej niż jedna łata na głowie (bez komentarza)[/SIZE][/FONT]

[FONT=ArialMT, sans-serif][SIZE=2]21Wysokość poniżej 60 cm i powyżej 68 cm (no to o co chodzi z np. słowackimi mutantami ??? )[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]
WADY DUŻE (z myślą o niektórychpsach z ringów polskich) :


1 Słaby kościec i umięśnienie
2 Słaba pigmentacja nosa.
3 Obwisłe wargi.
6 Klatka piersiowa beczkowata lub wąskadołem.
7 Płaskie żebra.
9 Zbyt długie śródstopie.

Pies z takim kompletem ? → Przechodzi ale „łata” ? → mowy nie ma. Mogiła za pomysł hodowania na psie z kolorem... bo „nie jest biały” (dodatkowo : niesamowite, że o braku „idealnej bieli” można mówić głośno, może nawet się ponabijać jak to niektórzy lubią (zwłaszcza specjaliści od różowości) ale spróbuj porozmawiać o anatomii danego zwierzaka... szykuj się na pozew)

Tylko że problem koloru w niewielkiej ilości załatwia brak hodwlanki na Polskę (dostęp do wystaw). A dalej ma się świetny materiał do hodowli i niewielkie szanse, że urodzi się szczeniak z łatką na tułowiu chociaż np matka takową posiada. Ponieważ szansa na to, że u któregoś ze szczeniąt pojawi się nieprzepisowy kolor jest taka sama jak w przypadku dwóch przepisowo białych psów. Za to pies mający:

1 Słaby kościec i umięśnienie
2 Słaba pigmentacja nosa.
3 Obwisłe wargi.
6 Klatka piersiowa beczkowata lub wąskadołem.
7 Płaskie żebra.
9 Zbyt długie śródstopie
(o głuchocie nie wspominając) dalej będzie bardzo słabym i wadliwym, psem który swoje wady będzie przekazywał w mniejszym lub większym stopniu swojemu potomstwu. Mówiąc krótko zawsze będzie dawać [B]brzydkie[/B] potomstwo.

Edited by Sigourney.Weaver
Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/budowa20pieska.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/szkielet.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/miesnie.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04133-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04140-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04143-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04146-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04153-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04154-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04165-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04170-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04172-2.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04177-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04182-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/DSC04190-1.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Jako, że o wzorcu i anatomii mowa, a kolejne psy uzyskują uprawnienia hodowlane i pojawiają się nowi tzw „hodowcy”/hodowle, a wiedza o anatomii psów/wartości wytycznych wzorca JEST towarem deficytowym -w każdym razie trudno/opornie przyswajalnym- na co wskazuje to jakie psy uzyskują uprawnienia hodowlane i jak z tego korzystają „hodowcy”, zamieszczam link do niezwykle wartościowego i ponadczasowego tekstu [URL="http://www.bugari.com.pl/ACD_FCI_Standard_PL.htm"][COLOR=#000080]http://www.bugari.com.pl/ACD_FCI_Standard_PL.htm[/COLOR][/URL]. Fakt, że jest to tekst odnoszący się do rasy innej niż Dogo Argentino, nie powinien nikogo zniechęcać → ten tekst dokładnie tłumaczy dlaczego czytając wzorzec i patrząc na dane zwierzę NALEŻY MYŚLEĆ, a to, że opisuje inną niż dogo rasę, powinno wystarczyć do wytworzenia dystansu pozwalającego przyswoić sobie tą ważną treść wszystkim czytającym.

Dodatkowo świetny link dotyczący inochodu u psa [URL]http://doran.spapartners.pl/zdrowie-psa/66-inochod-psa.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 1 month later...

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/388095_102723753180911_100003298595391_10937_9678342_n.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/388495_102723719847581_100003298595391_10936_554412942_n-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/380854_102722883180998_100003298595391_10932_168030940_n.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1219.photobucket.com/albums/dd434/SigourneyWeaver/388535_102723503180936_100003298595391_10934_72512802_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...