Jump to content
Dogomania

Fotografowanie Dogo Argentino - problem „cętek na sierści”, galerie DA i nie tylko


Sigourney.Weaver

Recommended Posts

W przypadku Dogo Argentino, kiedy fotografuje się psy tej rasy, np. przygotowując fotorelację z wystawy, albo galerię psa, niezwykle istotnie jest oświetlenie.
Często zdarza się, że na fotografiach niektóre dogo wydają się być cętkowane, co powoduje zaskoczenie u oglądających zdjęcia, ponieważ jak wszyscy wiemy, sierść dogo musi być idealnie biała i nie jest możliwe, żeby „pies w cętki” mógł zostać utytułowanym championem. Skąd więc bierze się wrażenie „cętkowanego dogo” ?


Odpowiedź jest prosta :


Cętki, które niekiedy widać na fotografiach to efekt, jaki powoduje robienie zdjęć z fleszem, albo w pełnym słońcu, albo w halach expo z potężnym, halogenowym oświetleniem.


Białe światło odbite od jakiejkolwiek kolorowej powierzchni daje cień w kolorze danej powierzchni (szary ale ze śladem koloru danej powierzchni).
Tak więc : od ciemnej plamki/cętki NA SKÓRZE odbija się znacznie mniej (procentowo) światła niż od NIEZABARWIONEJ skóry → cętka pochłania światło i jest to zwykły, dość głęboki cień, albo sierść jest niedoświetlona od spodu, a na różowej skórze mocne światło odbija się od skóry, podświetlając włosy i dodatkowo je rozjaśniając → potęgując efekt bieli.
Wszystkie te „cętkowane” foty są robione aparatami cyfrowymi, w których to matryce mają tendencję do tzw. przepalania bieli, na której tle taka cętka będzie o dwa tony ciemniejsza niż w rzeczywistości.


Jedynym sposobem na pewne uniknięcie efektu dającego wrażenie istnienia plamek na sierści, jest robienie zdjęć w miękkim, rozproszonym świetle i nie fotografowanie psa „pod włos” (należy pamiętać, w którą stronę układa się sierść), co oczywiście nie zawsze jest możliwe :) Dlatego należy pamiętać, że cętki są tylko złudzeniem, ponieważ nowoczesna technika jest mistrzynią oszukiwania :diabloti: ludzkiego oka.




[URL="http://animal.discovery.com/videos/dogs-101-dogo-argentino.html"][COLOR=#4444ff]http://animal.discovery.com/videos/d...argentino.html[/COLOR][/URL]

O fotkach dogo CDN :bye:

Link to comment
Share on other sites

Ciąg dalszy to temat jak najbardziej fotograficzny, równoczesnie bezpośrednio odnoszący się do wyboru hodowli :) więc przez chwilę wahałam się w którym wątku zamieścić ten post :) Jednak ponieważ jego „motywem przewodnim” są fotki, zamieszczam go tutaj :) →


Na forach internetowych HODOWCY pokazują swoje psy w galeriach specjalnie do tego przeznaczonych. Najczęściej wygląda to tak, że w tytule mamy domowe imię psa, imię rodowodowe i jego przydomek hodowlany (ale ten porządek nie jest regułą).


Niewielu hodowców umie (albo faktycznie chce) zaprezentować swoje psy.
W poszczególnych galeriach przeważają fotki z gatunku „u cioci na imieninach” i „jak nam minął weekend”. To miłe i sympatyczne. Dobrze :) że posiadacze dogo pokazują wszystkim w około, że mimo złej sławy spowodowanej tym, że niektóre z nich znalazły się w rękach skrajnie nieodpowiedzialnych ludzi, Dogo Argentino to wspaniałe psy, przyjazne, oddane i niezwykle urocze. Świetnie, że wszyscy oglądający te fotki mogą przekonać się, że właściwie zsocjalizowany dogo jest po prostu najwspanialszym przyjacielem człowieka, jego rodziny, dzieci, znajomych i innych zwierzaków. To bardzo ważne :) i nie wolno jest nie doceniać siły przekazu płynącego z takich, często niezwykle urokliwych, fotek :)

Ale wracając do galerii :)
W takim luźnym, niezobowiązującym, sympatycznym, a najważniejsze, że uświadamiającym ludziom, że dogo, to nie „bandyta”, czy „bestia”, podejściu do fotek nie byłoby nic złego, gdyby tak prezentowane były tylko pety. Pet to pies nie przedstawiający wartości hodowlanej. To pies, który nigdy nie będzie wystawiany, nie uzyska praw hodowlanych i nie zostanie reproduktorem/suką hodowlaną. Posiadacz peta nie kupił swojego psa po to, żeby jeździć na wystawy i starać się uzyskać dla niego prawa hodowlane. Po prostu chciał mieć psa danej rasy, wspaniałego przyjaciela i był świadomy, że pies rasowy, to pies posiadający UDOKUMENTOWANE POCHODZENIE.
Ktoś, kto jest szczęśliwym posiadaczem peta-śłodziaka, nie musi „obfotografowywać” go z każdej strony, prezentując w ten sposób jego wady i zalety. Tak więc właścicielom petów można na słowo :) ufać, że ich psy są najpiękniejsze na świecie :) nie ma potrzeby robić im przykrości i udowadniać, że jest inaczej. Uroda petów dla hodowli i kondycji rasy, nie ma znaczenia. (Choć trzeba przyznać, że warto poświęcić trochę czasu i przekonać się, który hodowca, jaką liczbę petów uzyskuje w wyniku planowanych przez siebie kryć. W tym celu musimy nauczyć się patrzeć i samodzielnie oceniać na ile zbliżone do określonego we wzorcu rasy ideału, są psy pochodzące z danej hodowli). Ponieważ pety, z założenia nie biorą udziału w planach hodowlanych, ich właściciele nie mają obowiązku przygotowywać im profesjonalnych portfolio.


Co innego, kiedy pies jest psem hodowlanym, a właściciel/hodowca jest z niego dumny i przy każdej okazji podkreśla zalety swojego psa. W galerii psa hodowlanego nie może zabraknąć zdjęć ukazujących psa w pełnej krasie. Krótko mówiąc fotek pokazujących nam prawdę na temat danego psa.


Rozmawiając z (różnymi) hodowcami (różnych ras, nie tylko DA) często słyszałam, że nie ma idealnego -tu proszę wstawić dowolną rasę → ja piszę w tej chwili o dogo, więc za sekundkę wpiszę nazwę mojej ukochanej rasy- Dogo Argentino. Obiektywnie nie sposób się z tym stwierdzeniem nie zgodzić :) Nie zmienia to jednak faktu, że rację mogę przyznać jedynie, temu hodowcy, który niczego nie ukrywa i pokazuje swoje psy w ujęciach, pozwalających ocenić ich linię grzbietu, kątowanie kończyn etc. Kiedy słyszę coś takiego z ust hodowcy, który nigdy nie zdecydował się zamieścić takich „demaskatorskich ;) fotek”, żadnego ze swoich psów, jedyne co mogę zrobić, to uśmiechnąć się i dać sobie spokój z traktowaniem go serio.
Hodowca „czujący bluesa” → prawdziwy pasjonata i miłośnik rasy, a nie ktoś szukający taniego poklasku, doskonale zdaje sobie sprawę, że hodowla psów, to długa i skomplikowana droga i że nie zawsze, a właściwie BARDZO RZADKO „wszystko się udaje”. Taki hodowca nie kombinuje i pokazuje prawdę na temat wyników swojej pracy, obfotografowując psa, w sposób, który pozwala zobaczyć mocne i nieco słabsze strony zwierzaka. Hodowca kombinator, jak ognia unika jednoznacznie ukazujących prawdę o swoich psach → efektach swojej pracy hodowlanej, zdjęć, NIGDY nie pokazując swoich psów w w sposób, który pozwala zobaczyć ich proporcje, linie, kąty etc. Psa hodowlanego pokazuje się fotografując go w czterech ujęciach: przód, tył, prawy, lewy bok, w momencie, kiedy pies jest ustawiony NA PŁASKIEJ POWIERZCHNI (bez kombinowania z ustawianiem przednich łap 3-5 cm wyżej od tylnych, co daje pozór/wrażenie poprawnej sylwetki), prostopadle do osi obiektywu, a obiektyw musi być na wysokości kłębu psa. To nie wydumane oczekiwania → w ten sposób rysunki pomocnicze we wzorcach ras ukazują psy, dokładnie w tych ujęciach, bo właśnie te ujęcia pozwalają ocenić sylwetkę psa, postawę, kąty.
To standard.
W innych ustawieniach zmienia się optyka, zdjęcia są przekłamane.(Nalezy pamiętać, że jeżeli pies jest reproduktorem, nie petem, a hodowca co chwilę opowiada nam/rozpisuje się na forach o jego „cudowności”, wystawowych sukcesach i planuje mioty, to zrobienie kilku fotek nie powinno być problemem.)


Forumowe galerie w większości, praktycznie wcale nie rozróżniają psów hodowlanych od petów. Efekt jest taki, że z zamieszczanych w galeriach fotografii, o danym reproduktorze, suce hodowlanej, czy psiaku, który dopiero robi karierę wystawową i któremu właściciel stara się wyrobić prawa hodowlane, niczego nie można się dowiedzieć. Chociaż te „galerie champinów”, mają przybliżyć nam sylwetki (dosłownie) psów hodowlanych, często nic konkretnego z zamieszczonych w nich zdjęć nie można wywnioskować...


Żywiołowego zwierzaka trudno jest przekonać by pozował, jak zawodowa modelka :) Jednak cierpliwy hodowca/właściciel jest w stanie przekonać psa by dał sobie cyknąć profesjonalną fotkę :) Warto jest dokładnie (i krytycznym okiem) obejrzeć zamieszczane w tych galeriach fotografie psów hodowlanych, ponieważ zdarzają się perełki, do poszukiwań, których zachęcam przyszłych posiadaczy dogo :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sigourney.Weaver']
(... ) Uroda petów dla hodowli i kondycji rasy, nie ma znaczenia. (Choć trzeba przyznać, że warto poświęcić trochę czasu i przekonać się, który hodowca, jaką liczbę petów uzyskuje w wyniku planowanych przez siebie kryć. W tym celu musimy nauczyć się patrzeć i samodzielnie oceniać na ile zbliżone do określonego we wzorcu rasy ideału, są psy pochodzące z danej hodowli). Ponieważ pety, z założenia nie biorą udziału w planach hodowlanych, ich właściciele nie mają obowiązku przygotowywać im profesjonalnych portfolio.
(...)
[/QUOTE]

Pozwolę sobie wyrwać z kontekstu. Rozumiem przekaz, jednak zdanie znawiasowane jest lekko kontrowersyjne ;) Z jednej strony jeśli hodowca zalewa pecikami to znaczy, że sami mamy większe szanse takowego dostać. Może to też znaczyć to, że być może robi sztukę dla sztuki rozmnażając to co ma nie patrząc na rezultaty, a może po prostu nie do końca rozumie o co chodzi, albo boi się przyznać do błędu brnąć w to co już dawno zaczął i z czego trudno wyjść z głowa bo trzeba przyznać że ta suka czy ten rep tak hołubiony to było bardzo nie to. Z drugiej strony wartościowy miot to ten w którym chociaż jeden dobry pies czy suka się urodzą. Potrzeba lat pracy hodowlanej lub odrobiny szczęścia żeby dojść do własnej linii reprodukującej się jak od kalki. Bo prawda bywa bolesna, hodowca musi zacząć pracę na czyimś materiale, który zna na tzw słowo bo nie był przy kryciach, psy z dalszych pokoleń zna ze zdjęć, filmów opisów. I musi sam podejmować ryzyko co dalej z tym zrobić... dostać też najlepsze szczenię z miotu dane jest naprawdę nielicznym. Czasem wszystko pasuje do siebie idealnie a wynik krycia jest gorzką niespodzianką. A czasem jakiś przeciętniak potrafi dać coś fajnego bo w rodowodzie zagrało. Warto też wiedziec czy zaprezentowany miot to pokolenie docelowe czy materiał do dalszej pracy. Docelowe tzn krycie bo pasują do siebie ale nie ma planu co dalej. Czy większy plan hodowlany i np wiemy że z ta linia poprawi głowy i nada wyrazu ale uzyskamy psy delikatniejszej budowy. Chociaż zakładamy że w kolejnych pokoleniach to poprawimy dbając o to żeby nie stracić tej ładnej głowy.
Dlatego też trudno oceniać pracę hodowlana bo to takie "co autor miał na myśli". Sama czytałam o sobie różne wnioski i zastanawiałam się skąd do cholery komuś do głowy to przyszło :mad::loveu: Dlatego jako hodowcy powinniśmy trochę uchylać rąbka tej tajemnicy... ale może byc tak, że to żadna tajemnica a brak czasu czy roztargnienie, że taka informacja na stronie nie widnieje. Dlatego warto rozmawiac z hodowcą.
I najważniejsze nie oburzać się że hodowca X zaproponował nam ideał a ten tu hodowca mówi mi, że w tym pokoleniu psy mogą miec coś słabszego ale to świetny materiał na przyszłość bo to wyjątkowe, rodowód taki a taki itd. Niestety nabywcy łatwiej uwierzyć w bajkę "w tym miocie nie ma wad" :lol: Chociaż (!!!) takie mioty się trafiają ;)

po takim dłuuugim offie -

super wątek!

Ja oczywiście wolę gdy wady psa ukryte są na porządnej fotografii. Wg mnie właściciele i hodowcy zbyt często krzywdzą swoje zwierzaki robiąc im niewłaściwe zdjęcia.

Link to comment
Share on other sites

Och :) ! dzięki wielkie za ten off, bo ujęłaś w nim wszystko to, o czym ja zapomniałam :)


Zaczynając od końca :


Z radochą wybaczam, niektórym hodowcom to, że nie mają ochoty pokazać absolutnie wszystkiego :) o ile tylko przynajmniej 2/3 fotek jest porządnych → przyjmuję, że można ominąć jedną z „póz obowiązkowych”, jeżeli pokazuje się pozostałe :)


Myślę, że właściwym byłoby, gdyby hodowcy, którzy są obecni na forach → czyli chcą się z ludźmi, przyszłymi właścicielami swoich szczylków, kontaktować (często przyszli właściciele i hodowcy poznają się poprzez fora), choć trzy zdania kreślili, a właściwie klikali, o tym, co ma na celu dane kojarzenie. Skąd pomysł an takie, a nie inne krycie ? I czego spodziewa się po nim dany hodowca. Czyli sam „autor” ;) mógłby nakreślić co ma/miał na myśli i nikt nie musiałby się już silić na interpretację. A potem można byłoby przekonać się -patrząc na podrostki, jak się rozwijają- czy hodowca miał szczęście, szósty zmysł, czy po prostu tzw. „nosa”. I na tej podstawie oceniać wyniki jego (wstępnej) pracy hodowlanej.


Nie należy przecież zapominać, że rasa powstawała LATAMI. Przez ten czas jedne pomysły okazywały się przynosić oczekiwane rezultaty (uzyskiwano poprawę kośćca, struktury włosa), a inne nie. Zdarzyło się, że trzeba było wygaszać linię w nastym pokoleniu. Dokładnie tak samo → LATAMI kompetentny hodowca buduje/tworzy SWOJĄ linię. Mając świadomość, że praca nad rasą, wyrównanie eksterieru zabiera lata. Nie można kreować się na doświadczonego hodowcę argumentując, że „siedzi się w rasie” kilka lat. Staż nie ma tu nic do rzeczy. Liczą się efekty pracy, które z zewnątrz można już oceniać jako etapy. Każde kolejne krycie to etap. PRZYNAJMNIEJ W ZAŁOŻENIU powinien być to etap, który ma doprowadzić hodowcę, do celu, który ten wyznaczył sobie na początku, kiedy kupował pierwszego psa/pierwsze psy. A cel ten jest jasno określony : ULEPSZANIE RASY, NIGDY JEJ DEGRADACJA.


Z tego co obserwuję na forach (i wystawach, rzecz jasna) mogę wysnuć jeden wniosek : upraszczając → bardzo często ktoś (hodowca) zapowiada nie wiadomo jakie cuda, że te szczeniakI po prostu „muszą być świetne”, rozpisuje się o zaletach rodziców przyszłych szczeniąt, wkleja fotki już dorosłych dogo pochodzących z kryć po jednym, czy drugim rodzicu, posiłkuje się wynikami wystaw dziadków i pradziadków (i tego starszego rodzeństwa), wszystko to może robić naprawdę duże wrażenie na ludziach nie mających specjalnie dużego pojęcia o kynologii. Słuchają/czytają, jak ludzie, których mają za hodowlane i kynologiczne autorytety (zwłaszcza w tej jednej, konkretnej rasie), roztaczają wizję przyszłego sukcesu i dają się tej wizji uwieść. NA SŁOWO.


A liczy się efekt krycia, który czasami, mimo tych szumnych zapowiedzi jest -mówiąc wprost- mocno rozczarowujący. Okazuje się, że na szumnych zapowiedziach się kończy.
I nikt nie ma dość charakteru -mam tu na myśli hodowców- żeby rzeczowo omówić wynik kolejnego etapu swojej pracy. Uważam, że to bardzo nie w porządku. Jeżeli się komuś coś obiecuje, albo przynajmniej przez długi czas „hoduje się” w nim oczekiwania na super-szczeniaki, to kiedy nie jest się w stanie dotrzymać obietnicy, należy to powiedzieć wprost, a nie udawać, że 90% petów, to sukces hodowlany, bo nie jest to prawda.


Effa, dzięki za twój wkład w rozwój wątku :) Zapraszam do podzielenia się kolejnymi uwagami :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...