Jump to content
Dogomania

schroniskowy pudel i agresja w stosunku do DOMOWNIKÓW... POMÓŻCIE


florida_blue

Recommended Posts

skopiowałam posta z wątku o pudelku... [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=33490&page=6[/URL]

mam problem z Toffee.... Jest fajnym psem, dla mnie idealnym. Mnie uwielbia... chodzi za mną wszędzie, ze mną na spacer, na spacerze spuszczam go, trzyma się bliziutko do tego stopnia, że jak wychodzę z nim pozno wieczorem, przed spaniem i nie chce mi się chodzić, stanę pod klatką, to nie przejdzie na drugą stronę ulicy tylko załatwi się na pierwszym trawniczku, musze zejśc ze schodków i przejść na drugą stronę - wtedy on też. Nie brudzi w mieszkaniu, nie wyje jak zostaje sam w domu, nie niszczy nic... Przy misce żadnych problemów (no troche z samym jedzeniem) , na smyczy chodzi ładnie. Zero agresji do psów, z kotem dobrze....
Ale... jest ale... nie bardzo akceptuje moje dziecko, kłapie na niego zębami, potrafi złapać za rękę... Obserwuję cały czas - syn ma 7 lat i nie prowokuje go. Naprawdę nie prowokuje... przechodzi, pies sobie siedzi czy leży, w przelocie go pogłaska (nie poszarpie za kłaki, tylko pogłaska) i za to pies sie rzuca...
Z mężem jest jeszcze gorzej... Ostatnio Toffee rzucił się z zębami na próbę pogłaskania, wogóle na dotyk męża - drgają mu wargi i pokazuje ząbki. Boi się go. Nie chce podejść na zawołanie... wyrażnie go unika.
Sytuacja nie fajna bo już się zaczęło, że [B]on nie chce psa takiego w domu[/B], bo Toffee na niego warczy bez powodu (pogłaskanie to nie powód - obcy ludzie go myziają na ulicy i zębów nie pokazuje)
Mnie też raz ugryzł, stałam nad nim i głaskałam po obu bokach na raz i po szyi, rzucił sie w pewnym momencie i ugryzł, nie bardzo mocno, ale krew sie pojawiła... Krzyknełam na niego (i chyba go uderzyłam - tak odruchowo, piszę chyba, bo bardzo mnie zaskoczył), skulił się maksymalnie i gdzieś tam sie schował. Pozniej podchodził do mnie bardzo ostrożnie.

Ja wiem, że to pies po przejsciach, wiedziałam, że mogą być problemy i liczyłam się z tym, jest u nas dopiero miesiąc, ale [B]to się nasila[/B]. Jest bardzo zaborczy - jak przytulam syna zaczyna szczekać, podchodzi, zaczepia łapą... On sprawia wrażenie jakby był "tym jedynym psiakiem" swojej ukochanej pańci...

Proszę, doradźcie mi coś, bo sytuacja mi sie wymyka spod kontroli....

Link to comment
Share on other sites

Moją uwagę zwróciły dwie rzeczy:
1. Twój syn pogłaskał psa w przelocie - czyli z zaskoczenia. Pies się wystraszył i ugryzł.
2. Stałaś NAD nim - w pozycji "dominującej", dyskomfortowej dla psa - pies ugryzł.
Piesek nie ma do Was zaufania, bo widocznie boi się ludzkiej ręki, dotyku, mężczyzn.

Nie potrafię nic poradzić, żaden ze mnie specjalista - tu przydałby się behawiorysta czy szkoleniowiec - ale IMHO powiniście unikać tych dwóch sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='florida_blue'] [B]Jest bardzo zaborczy[/B] - jak przytulam syna zaczyna szczekać, podchodzi, zaczepia łapą... On sprawia wrażenie jakby był "tym jedynym psiakiem" swojej ukochanej pańci...[/quote] ewidentnie pies rządzi; takie przypadki dobrze się modyfikuje klasycznym J. Fisherem ("Okiem psa"), a do kompletu polecam Turid Rugaas "Sygnały uspokajające"

trzymam kciuki,
Eurasierka

Link to comment
Share on other sites

co do punktu drugiego - zgadzam się - to była moje wina, bo mogłam to sprowokować.

co do pierwszego - to nie tak zupełnie "w przelocie" ....
mam na mysli - pies leży w pokoju, ja w kuchni jestem, przychodzi moje dziecko, podchodzi do psa, siada obok, coś tam mówi do mnie i dotknie psa... i wargi sie podnoszą ...
albo podobnie, tyle ze przyjdzie, klęknie przez psem i go głaszcze - pies capnie...

a męża boi się panicznie, nie zostanie z nim w tym samym pokoju, wtapia się w dywan, kąt, w ścianę, nie podejdzie do niego a nawet jesli - to z ogonem podkurczonym i wolniutko. Jak siedzimy razem na kanapie i ja go zawołam to podejdzie tak, żeby mąz go nie widział, obejdzie stół dookoła i przyjdzie od drugiej strony. :/

Mam wrazenie, że on ma jakies traumatyczne doswiadczenia :/
chcialabym mu jakos pomóc ale nie wiem jak...

Maż już odnosi się do niego z niechęcią - no bo co to za pies - nie dość, że sie nie pozwoli pogłaskac, warczy przy dotknieciu, pokazuje zęby... to jeszcze nie chce podejść zawołany... szczerze mówiąc, ja bym nie chciała żeby "nasz pies" tak się zachowywał w stosunku do mnie :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Eurasierka']ewidentnie pies rządzi; takie przypadki dobrze się modyfikuje klasycznym J. Fisherem ("Okiem psa"), a do kompletu polecam Turid Rugaas "Sygnały uspokajające"

trzymam kciuki,
Eurasierka[/quote]

fishera juz czytałam, relacje z synem są w miarę znośne, chociaż on też mówi, ze toffee jest "głupi" w sensie, że nie chce sie z nim bawić czy ucieka od głaskania. Wczesniej mielismy na tymczasie młodą spanielkę, przez parę dni wyżełkę, kiedyś też pudla (też nie bardzo relacje sie układały - w koncu został u teściowej, nie dał sie zabrać do nas - chował się pod ławę i startował z zębami jak chcielismy go zabrać, w koncu uciekł też stamtąd i już go nie znaleźliśmy), jeszcze wczesniej mielismy moją sunię i zawsze było ok.... syn sie wychowywał z psami - naprawdę nie jest jakimś rozbestwionym dzieciakiem dokuczliwym.

Po prostu męża sie BOI :/ panicznie :/ wczoraj kolega to podsumował, że jakby toffee został sam z męzem to by sie chyba zabił o ścianę .... no i mało mu brakuje

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Wszelkie rady dotyczace modyfikowania zachowania psa "z przeszloscia", udzielane na odleglosc sa szalenie ryzykowne.
Cala rodzina biora psa po przejsciach powinna zaczac od szkolenia pod okiem fachowca.
Bo nie wiemy, w jaki sposob wlasciciele komunikuja sie z psem, co w ogole wiedza o psach i ich odbieraniu swiata. Chyba niewiele, skoro pies jest puszczany luzem przy ulicy!!!
Konieczne jest szkolenie - poczynajac od zmiany zachowan wlascicieli wobec psa w domu - i to pod kontrola dobrego trenera.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

dobra :D
to nie jest ULICA tylko taki dojazdowy kawałek , po jednej stronie parkują samochody a druga strona to droga przeciwpożarowa. i juz nie ma zadnego wyjazdu dalej.... napisałam, ze ulica a nie parking, bo parking mi się kojarzy z dużym placem z samochodami, a to jest zaledwie kilka metrów....

przychodzi na pierwsze zawołanie, idąc przede mną zawołany głosniej po imieniu robi gwałtowny skręt i zatrzymuje się (tak jakbym go mocno szarpneła na smyczy) pozniej podchodzi niezbyt szybko, ogon na opuszczony i siada i czeka na zapiecie smyczy. Zapięty podskoczy ze dwa razy, ogon w górę i idziemy dalej. Siada też w domu i czeka przed spacerem. nie wchodzi nigdzie pierwszy - nie dlatego ze nie pozwalam - sam czeka i idzie za mną. Nie wejdzie do windy zanim ja nie wejdę (chociaż nie boi sie windy) na korytarz, do mieszkania - wszędzie za mną. Korytarzem biegnie pierwszy (razem z synem) i zawsze zatrzymuje się w połowie, wraca i pozniej już za mną. jedzenie moge mu zabierać do woli, w stosunku do mnie jest nieżle wychowany - jedyny problem jest u weterynarza - jak on już chce wyjść - wtedy skacze i szczeka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Wszelkie rady dotyczace modyfikowania zachowania psa "z przeszloscia", udzielane na odleglosc sa szalenie ryzykowne.
Cala rodzina biora psa po przejsciach powinna zaczac od szkolenia pod okiem fachowca.[/quote]
Myslę, że Fisher i Rugaas, jeśli nawet nie pomogą, to przynajmniej nie zaszkodzą; łatwiej po takich lekturach "wyostrzyć sobie wzrok" na zachowania psa.

Fachowiec zawsze jest wskazany w sytuacjach, gdy w grę wchodzi okazywanie przez psa agresji.

florida_blue - napisz coś więcej o spędzaniu czasu z psem; jak wygląda wasz wspólny dzień? czy pies żyje sobie obok was, czy próbowaliście wciągać go w jakieś zabawy? jak reaguje np. na zabawy z piłeczką, czy i jak reaguje na polecenia? czy pies był odbierany ze schroniska przez ciebie? czy to ty poświęcasz mu prawie całą swoją uwagę, a reszta "stada" stoi niejako obok, nie próbując nawiązać z psem kontaktu?

Link to comment
Share on other sites

Tak po tym co zobaczyłam w temacie Tofika - od poczatku pozwoliliście psu panować w domu - wybierać sobie miejsce, spać w łóżku, oszczekiwać i podgryzać. Niestety, smutny efekt takiego traktowania nie kazał na siebie długo czekać. Może te same błędy były z popzednim psem? Żaden pies, nawet puchaty pudelek ze schroniska to nie pluszowa zabaweczka. Trzeba go włwściwie traktować i wychowywać. Wyznaczyć granice co wolno, a nie czekać aż pies sam zdecyduje co chce i gdzie chce być. Wyznaczcie mu legowisko, nie pozwalajcie wchodzić na tapczany puki nie przestanie warczec i podgryzać, głaszczcie po przywołaniu psa a nie w biegu, za nic. poczytajcie jakieś dobre ksiażki.
Wzięcie psa ze schroniska to niestety zawsze duża niewiadoma, a Wy zrobiliście to bez przygotowania, bez pojecia co dalej robić z psem, bez pełnego porozumienia w rodzinie że właśnie takiego psa chcecie.
No cuż, oby było dobrze.....

Link to comment
Share on other sites

morelee, w pewnym sensie masz rację, moze za dużo rzeczywiscie mu pozwalałam... zawsze miałam swoje psy i niegdy nie było tego typu problemów - jedynie z tamtym poprzednim pudlem, ale on ogólnie sprawiał wrażenie jakby nas ledwo tolerował :/ juz go wysłałam na miejsce....

głupio mi troche... Toffee ma już MIEJSCE - i własnie wymagam żeby tam siedział. pochwaliłam go juz .... mam go przywoływac chwalić i odsyłać na miejsce? czy po prostu pochwalić jak tam siedzi - dostał smakołyka jak siedzi.... czy moj syn tez go może odesłać na miejsce jak pies siedzi na kanapie?? - oczywiscie głosem, bo ręcznie mu zakazałam

Link to comment
Share on other sites

Tak, nagradzaj go gdy siedzi na miejscu, ma rozumieć że jesteś zadowolona gdy tam jest, a nie gdy odejdzie. Co do syna to niech go odsyła jak pies juz będzie kojazył komendę, a ktoś dorosły powinien być blisko aby pomc w wyegzekwowaniu komendy.
Jeszcze jedno - karmcie psa z ręki, jak naj więcej, aby miał z rekami wyłącznie pozytywne skojazenia. Niech syn też karmi psa z ręki, pod warunkiem oczywiście że pies nie warczy - wszystko zaczynajcie od granicy dobrze tolerowanej przez psa, tzn stopniujcie wymagania tak aby pies cały czas czuł się spokojnie.
Polecam ksiażki pani Zofii Mrzewińskiej, jasno, prosto wyjaśniona jak postępować z psem aby obie strony wzajemnie się rozumiały.

Link to comment
Share on other sites

tyle sie nie odzywałam, zalatana jestem bardzo....

Toffee ma już miejsce.. i siedzi na nim... i nagradzam go

on sie nie bawi- nie potrafi - niczym, ani piłeczką ani patykami, zupełnie.

Nie wiem co bedzie dalej, teraz mam takiego doła... Maż nie chce z nim pracować... ODMÓWIŁ !!!!! i co teraz... pewnie mnie zaraz jeszcze gorzej skrzyczycie, że nie powinnam brac psa, że to nieodpowiedzialne itpd - to ja juz o tym sama wiem... :(

Link to comment
Share on other sites

a mnie sie wciąż wydaje, że to jest taka agresja ze strachu - on okazuje wszystkie objawy strachu, po prostu mąż w koncu jest ZA BLISKO, wczesniej jest kulenie się, wręcz się ugina pod ciężarem spojrzenia, przemykanie pod scianą żeby się znaleźć w kuchni przy mnie, ogon po prostu zanika i w momencie zblizenia się do niego zaczyna pokazywac ząbki... jak dla mnie to jest ze strachu... to nie tak, ze nie pozwala nam usiąść na kanapie.... troszke to zmieszane z dominacją, ale to moge łatwo wyplenić u niego... gorzej z tym STRACHEM

Link to comment
Share on other sites

on sie nie bawi :> Na patyka patrzy uważnie (mam wrazenie, że raczej kojarzy mu się z porządnym biciem a nie z zabawa), czasem do złapie zebami, ale nie pobiegnie, piłeczke rzuciłam kiedyś plastikową - nie dość że ryczał jak mu chciałam odebrać - po prostu mu odebrałam (nie biłam, po prostu zabrałam i już, za drugim razem nie ryczał tylko nie chciał oddać) a pozniej ją rozgryzł w drobny mak. gumowych nie ruszy...

za to pochwalony (jeszcze wysokim tonem głosu) podskakuje radosnie wysoko w górę ....i to chyba jest jedyna zabawa jaką on zna :-o

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='florida_blue'] Wczesniej mielismy też pudla (też nie bardzo relacje sie układały - w koncu został u teściowej, nie dał sie zabrać do nas - chował się pod ławę i startował z zębami jak chcielismy go zabrać, w koncu uciekł też stamtąd i już go nie znaleźliśmy),Po prostu męża sie BOI :/ panicznie ://quote]

Juz drugi pies w Waszym domu potwornie sie boi. Czyli w jakis sposob bez zlej woli zwiekszacie strach i niepewnosc przerazonego zwierzecia.
Piszesz, ze pies nie potrafi sie bawic - ze syn ma mu to za zle - jaką zabawe proponuje syn psu?
Bez kontaktu z trenerem, ktory WAS, nie psa, nauczy jak porozumiewac sie ze zwierzeciem, nie obejdzie sie moim zdaniem.
Bo glaskanie, gdy pies sie boi, nie ma sensu. Nie ma sensu rzucanie czegos i odbieranie protestujacemu psu - psa trzeba najpierw nauczyc zaufania, zanim mozna sie z nim bawic pilka. Zabawa ma polegac na tym, ze pies przynosi i oddaje sam!
Moze jednak sprobuj wytlumaczyc mezowi i synowi, ze to zwierze umiera ze strachu, i brni sie przed nimi zebami ze strachu, ze oni tez sa odpowiedzialni za decyzje o wzieciu psa do domu. Moze sprobuj im wytlumaczyc,ze pies nie rozumie ani jednego slowa czlowieka, a uczy sie kojarzyc sytuacje i slowa zaleznie od tego, czy towarzyszy im nagroda czy strach.
Podskakiwanie tez nie musi byc wyrazem radosci, moze byc elementen rozladowania napiecia. To musi zobaczyc ktos, kto zna sie na psach.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Właśnie natrafiłam na ten wątek a że piesków "po przejściach" miałam kilka to ośmielam się dorzucić swoje trzy grosze. To co opisujesz z zachowania psa to dla mnie typowe objawy lęku ( i "agresji" jako zachowań obronnych).Pies nie inicjuje zachowań agresywnych tylko odpowiada w ten sposób na sytuacje w jego mniemaniu niebezpieczne.Jak myślę wie teraz tylko jedno - Ty jesteś przywódcą i Ciebie tak traktuje. Reszta domowników jest w jego oczach
a/rywalami jeśli chodzi o Twoją uwagę i względy (a Ty jesteś przecież źródłem wszystkiego na czym mu teraz najbardziej zależy)
b/ osobnikami niepewnymi w swoich zachowaniach (może miał złe doświadczenia męsko dziecięce)
Dlatego proponuję zwrócić szczególną uwagę na ustawienie wyraźnej hierarchii w Waszym Stadzie a nie tępienie agresji. W praktyce z grubsza to mogłoby wyglądać tak ,że Ty traktujesz psiaka ciepło i czule ale jednocześnie ostentacyjnie pokazujesz mu, że ważniejsi są pozostali domownicy. A Mąż i Dziecko na razie psiaka ignorują do czasu aż pies przekona się że nic mu z Ich strony nie zagraża Wtedy sam jako pierwszy spróbuje nawiązać kontakt z wyraźną postawą podpożądkowania (np niewołany podejdzie i poprosi o pieszczotę)To może chwilę potrwać więc cierpliwości - nie wiemy ile piesek przeszedł w życiu może potrzebuje sporo czasu żeby na nowo uwierzyć w ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Mi sie wydaje ze problem nie tkwi w domownikach tylko w psychice psa:( jesli on tak reaguje na dziecko i na twojego meza to widocznie w domu w ktorym byl zanim trafil do schroniska takie osoby sie nad nim znecaly:( nie wiem co ci poradzic, moze poszukaj jakiegos szkoleniowca ktory popracuje z wami i z psem i odbuduje jego zaufanie do ludzi.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

zapomniałam zupełnie o tym wątku.... Toffee ma już nowy dom - tam ma swoją pańcię kochaną, ma domek z podwórkiem, chodzi na spacerki, pani poswięca mu cały czas, gotuje mu jedzonko... Nie ma zadnych dzieciaków a problemy z wszelaką agresją, podwarkiwaniem itp minęły jak ręką odjął. Myslę, ze to była kwestia my-on - on usiłował sobie dominować zeby być zaraz po mnie - a mąż sie wcale dominowac nie dawał, co więcej, na próby dominacji był odruchowo karcony, dziecko też nie zwracało uwagi na zapedy psa. Syn ma ochote - podchodzi do psa i go przytuli - zawoła go siebie do łóżka na chwile, ale spać z psem nie chce - i go wygania... Bokserce pierwszego dnia wyjął czekolade z pyska, oburzony, bo to JEGO czekolada. Moj syn psom nie dokucza - ale tez "wymaga" tego żeby się dały przytulić ....
Poza tym Toffee sie naprawde nie bawił z nami - mój syn narzekał, ze nie moze się z Toffee powygłupiać - a z bokserką firmową szaleją sobie - tarzają sie razem po podłodze...

Mnie było bardzo przykro, że pozwoliłam mu się przyzwyczaić i pozniej oddałam - rodzinka odetchneła z ulgą... Toffee nie chciał odejść ode mnie - ale - teraz ma lepiej... i pokochał tez nową panią :)

Link to comment
Share on other sites

co do bicia psa.. - on nie był bity - wystarczyło skarcić go głosem - przyznaję, że jak byłam mała moje psy nie raz dostały w skórę :oops:, ale teraz nie - nie karcę psów ręcznie... (odkąd moja siostra ma zębatego spaniela - jak sie schowa np pod stól to ja tam ręki nie wlozę ;) a ja ze 2 lata temu chyba miałam pudla - również zębatego i jakoś nie miałam ochoty stracić palców)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...