Jump to content
Dogomania

spacer


iwonka341

Recommended Posts

na porannym spacerze spotkaliśmy pewnego Pana z 11letnim pieskiem. Leon szalał za tamtym kajtkiem jednak on niekoniecznie ale nie stawial sprzeciwu, raz tylko warknął ale nie uciekał od niego dał się obwąchać i pozaczepiać. w między czasie w nasza stronę szła sąsiadka z czarnym labradorem (wcześniej wyskoczył do mojego z zębami ale to też szczeniak ma ponad rok jednak mój się posikał ze strachu do większych konfrontacji nie doszło) pies biegał bez kagańca i bez smyczy gdy nas zobaczył rzucił się w pogoń mój widząc go zaczął uciekać i wyć niem,iłosiernie wzięłam go więc na ręce a tamten warczał i skakał na mnie pani nie mogła go zawołać ledwo zapieła go na smycz gdy tamten pies podbiegł do właściciela kajtka i też warczał kajtek wytleciał wcześniej do 'obrony' leona i wtedy borys zaczął warczeć na niego. Sąsiadka powiedziała mi, że ejstem nieodpowiedzialna i nie powinnam brac malego na rece bo bedzie probelm, bylam w takim szoku i nic jej nie odpowiedziałam. jednak ja małego biorę tylko gdy jest ten borys bo on leci na zerwanie karku z zebami na wierzchu i juz 2 razy porządnie leona wystraszył gdy mijamy inne większe od neigo psy (bo małych się nie boi bardo lubi bawić się z pieskami swojegowzrostu i niżej) to staram się odwrócić uwagę jednak on też wyje.. wtedy tylko kucam i wołam do siebie wtedy on chowa mi się miedzy nogi i jest spokój.

czy naprawdę robię błąd biorąc go na ręce? ona zapewnia, że jej pies nic nie zorbi jednak nie ufam mu bo ona sama sobie z nim nie radzi..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwonka341']na porannym spacerze spotkaliśmy pewnego Pana z 11letnim pieskiem. Leon szalał za tamtym kajtkiem jednak on niekoniecznie ale nie stawial sprzeciwu, raz tylko warknął ale nie uciekał od niego dał się obwąchać i pozaczepiać. w między czasie w nasza stronę szła sąsiadka z czarnym labradorem (wcześniej wyskoczył do mojego z zębami ale to też szczeniak ma ponad rok jednak mój się posikał ze strachu do większych konfrontacji nie doszło) pies biegał bez kagańca i bez smyczy gdy nas zobaczył rzucił się w pogoń mój widząc go zaczął uciekać i wyć niem,iłosiernie wzięłam go więc na ręce a tamten warczał i skakał na mnie pani nie mogła go zawołać ledwo zapieła go na smycz gdy tamten pies podbiegł do właściciela kajtka i też warczał kajtek wytleciał wcześniej do 'obrony' leona i wtedy borys zaczął warczeć na niego. Sąsiadka powiedziała mi, że ejstem nieodpowiedzialna i nie powinnam brac malego na rece bo bedzie probelm, bylam w takim szoku i nic jej nie odpowiedziałam. jednak ja małego biorę tylko gdy jest ten borys bo on leci na zerwanie karku z zebami na wierzchu i juz 2 razy porządnie leona wystraszył gdy mijamy inne większe od neigo psy (bo małych się nie boi bardo lubi bawić się z pieskami swojegowzrostu i niżej) to staram się odwrócić uwagę jednak on też wyje.. wtedy tylko kucam i wołam do siebie wtedy on chowa mi się miedzy nogi i jest spokój.

czy naprawdę robię błąd biorąc go na ręce? ona zapewnia, że jej pies nic nie zorbi jednak nie ufam mu bo ona sama sobie z nim nie radzi..[/QUOTE]

Dzwoń na SM, że biega pies bez kagańca i bez smyczy, nad którym właścicielka nie ma kontroli i który atakuje Ciebie i Twojego psa... A pani powiedz, że następnym razem potraktujesz psa gazem po oczach, bo Ty nie czujesz się komfortowo, gdy skacze po Tobie 30 kg labradora...

Co do brania na ręce - generalnie lepiej byłoby swojego psa usadzić na komendę i oddzielić od tamtego, ale nie zawsze to jest wykonalne... Warto jednak ćwiczyć posłuszeństwo ze swoim psem w takich momentach.

Link to comment
Share on other sites

ale jakby mój usiadł to tamten by się rzucił na niego bo to nie pierwszy pies na którego borys się rzuca.. zwykle na małe psy, skoro na mnie sie rzucał to psiaka by zakrył.. a ona nawet nie dobiegłaby.. wcześniej taka sama sutuacja z rocznym red nosem borys wyszedl ugryziony bo tamten był w kagańcui na początku się witali wtedy borys na nego rzucił się z zębami na szczescie właścieel red nosa szybko zareagował bo miał psa na smyczy a ta dxziewczyna w ogoler nie prtzyjkmuje krytyki..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwonka341']ale jakby mój usiadł to tamten by się rzucił na niego bo to nie pierwszy pies na którego borys się rzuca.. zwykle na małe psy, skoro na mnie sie rzucał to psiaka by zakrył.. a ona nawet nie dobiegłaby.. wcześniej taka sama sutuacja z rocznym red nosem borys wyszedl ugryziony bo tamten był w kagańcui na początku się witali wtedy borys na nego rzucił się z zębami na szczescie właścieel red nosa szybko zareagował bo miał psa na smyczy a ta dxziewczyna w ogoler nie prtzyjkmuje krytyki..[/QUOTE]

No to może przyjmie mandat od SM... Niech zobaczy, że jej zachowanie ma konskwencje finansowe i prawne - nic więcej nie zadziała...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Dzwoń na SM, że biega pies bez kagańca i bez smyczy, nad którym właścicielka nie ma kontroli i który atakuje Ciebie i Twojego psa... A pani powiedz, że następnym razem potraktujesz psa gazem po oczach, bo Ty nie czujesz się komfortowo, gdy skacze po Tobie 30 kg labradora...
[/QUOTE]

Amen.
A jak nie masz gazu to się nie cackaj, tylko pociągnij bydlakowi z całej siły z buciora - jakby mi się 30-kilowy pies rzucał z zębami na szczeniaka, to nawet chwilę bym się nie zastanawiała - a właścicielce jeszcze poprawiła, jakby się pruła.

Link to comment
Share on other sites

A to i owszem, nagrywać harce pieska na komórkę. Na wielkie kary bym nie liczyła, bo wiem jak jest w Polsce z takimi sprawami, ale myślę, że spokój i pilnowanie pieska wywalczysz.
Możesz postraszyc, że pójdziesz z tym do lokalnej gazety :diabloti: oni akurat nie muszą prosić nikogo o pozwolenie na opisanie sprawy i bezkarnej miejscowej pani prokurator z agresywnym psem ;)

Link to comment
Share on other sites

z ich psem nie ma problemu gdy jest z jej habalem ;/ tylko jak jest z nią to czasami ciągnie ją brodą po chodniku.. widzicie tu jets też problem oni wyprowadzają psa na 15 min w tyg a tak siedzi sam w domu, pies ma adhd to na pewno i wychodzą ok 8 a ja o 4 już l;atam po łące.. jak wracamy pok 19 też ich nie ma (nigdy nie spotkaliśmy) może w dzień chodzą z nim nie wiem nie widze ale na penwo nie na długo.. czasami przez okno tylko go widzę tyle co na 2 papierosy i do domu..

Link to comment
Share on other sites

Tak co do wyprowadzania psa, offtop. Miałam na parterze sąsiadów. Mieli jamniczkę która się nieźle trzymała, a oprócz tego po kolei: onkę, onkę i labradorkę. Wszystkie były trzymane bez przerwy w domu, jamniczka tylko od święta puszczana samopas. Wszystkie robiły na balkonie. Średnio raz na dwa tygodnie było "sprzątanie" balkonu - miotełką na trawę i po sprawie. Było to obrzydliwe szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że mieszkanie na krawędzi bloku, zaraz obok chodnika...

Link to comment
Share on other sites

Moi sąsiedzi z parteru nauczyli swoją małą sukę odlewać się na parapet okna :roll: ale wychodzili z nią normalnie na spacery i taką akcje widywałam sporadycznie, więc przypuszczam, że to było wyjście awaryjne jak im się wybitnie nie chciało wyjść albo nie było komu.

Link to comment
Share on other sites

U mnie zawsze dalsi znajomi/sąsiedzi się zadziwiają i mnie żałują, ile ja się z tymi psami muszę nachodzić, tym bardziej, że minimum jeden spacer w ciągu dnia mają osobno.
Mi się wydaje oczywiste, że gdybym nie lubiła chodzić, to nie brałabym sobie 2 psów do bloku...

Link to comment
Share on other sites

Moja mama uwielbia psy, ale powiedziała, że nigdy nie weźmie psa, bo to za duży obowiązek z tym wychodzeniem na spacery, a szczególnie rano i takie uwiązanie i ograniczenie wolności i swobody (utwierdziła się jeszcze mocniej w tym przekonaniu po tym jak zostawiłam jej ostatnio Rokiego na 5 dni :)), no i w sumie dobra, tu nie mam jej nic do zarzucenia. Tylko, że ona właśnie też nade mną się użala, że taka jestem biedna, tyle obowiązków sobie wzięłam na głowę :roll:. A jak za każdym razem jej powtarzam, że absolutnie nie jestem biedna i, że nie wyobrażam sobie, żebym mogła nie wyjść kilka razy dziennie na spacer z psami, a szczególnie rano przed pracą, bo przynajmniej dzięki psom łatwiej mi się wstaje, a kiedyś to miałam z tym problemy i wiecznie się wszędzie spóźniałam, i że absolutnie nie czuję się uwiązana przez psy i nie odczuwam tego wszystkiego jako przykrego obowiązku, a jako przyjemność - to mama patrzy na mnie z politowaniem i mówi: "oj dziecko, ale to jest taki obowiązek..."

Link to comment
Share on other sites

Ja od własnej rodziny kiedyś usłyszałam, że moje psy są głupie, bo trzeba z nimi wychodzić, a oni widzieli takiego pieska, co pani tylko schodzi na dół i otwiera drzwi, a on sam idzie i się załatwia i potem wraca :roll:
A mały kundelek zostawiony pod sklepem przez właścicielkę bez smyczy i czekający pod drzwiami też spotkał się z ich strony z ochami i achami na temat jego mądrości, i komentarzem, że te moje psy to głupie, one by tak nie zostały tylko gdzieś poleciały...

Zero refleksji, że tym psom może się coś stać, że zaczepione znienacka mogą dziabnąć jakieś dziecko - i to mi moja rodzina potrafiła powiedzieć, że jestem nieodpowiedzialna :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...