Jump to content
Dogomania

Pomóżcie, jestem załamana... Żebranie...


bobroska.

Recommended Posts

Szlag mnie zaraz trafi, mam ochotę się rozpłakać. :shake:

Jakieś 3 dni temu robotnicy tynkowali nam dom... Żeby nie zdechli z głodu, ktośtam zrobił grilla, była kiełbasa, chleb itd. Byłam na budowie z rodzicami i obydwoma psami. Szczeniak spał na progu pomiędzy garażem i kotłownią. W garażu robotnicy żarli kiełbasę z chlebem. Spokojna, że Zosiek śpi i cały czas go ktoś widzi poszłam do sąsiada. Wróciłam 10 minut później, patrzę, a Zosiek siedzi przy jednym obsranym wpieprzającym chłopie i patrzy w niego jak w obrazek. Od razu go wzięłam, ale było za późno... Wcześniej wystarczało na niego popatrzeć, a nawet mu do głowy nie przyszło, żeby żebrać.. Teraz jak jem siedząc np. na tarasie na kamyczkach to praktycznie na mnie wchodzi, gryzie... I tak do każdego... Tak bardzo się starałam, tak bardzo chciałam tego uniknąć... Na razie jest to tylko wspinanie się na wszystko, ale za jakieś 3-4 miesiące dojdzie jeszcze ślinienie wszystkiego... Jak dobrze pójdzie to nie będzie wyrywał ludziom jedzenia z rąk... Miałam ochotę udusić tego robola.. Co mam robić?? Poradził sobie ktoś z Was z żebraniem?

Link to comment
Share on other sites

Niestety ludzie nie zdają sobie sprawy, że podkarmiając psa mogą komuś spieprzyć szkolenie. Żebrający pies jest bardzo uciążliwy. Proponuję nauczyć go komendy "na miejsce" lub "dalej" (odsuwanie się od właściciela). Jeśli pies będzie znał komendę "na miejsce" to po prostu jak znowu zacznie żebrać każ mu tam iść. A jeżeli już skacze i nie chce się uspokoic to najlepszym wyjściem jest po prostu zignorowanie go, odganianie ręką tylko pogorszy sprawe, bo pies będzie się przez to jeszcze bardziej nakręcał i będzie widział że to działa bo właściciel zwraca na to uwagę. Nigdy nie należy karmić psa przy stole, jeżeli już to to co chcemy mu dać iśc i wrzucić do miski.

Link to comment
Share on other sites

Moje psy nie żebrzą, mimo że milion razy były karmione z ręki i przy stole. Po prostu naucz psa polecenia na miejsce i odsyłaj, kiedy ktoś je, odsyłaj kiedy są nachalne, odsyłaj kiedy przy czyimś jedzeniu zachowują się niewłaściwie. Naucz leżenia na miejscu przy posiłkach i na koniec posiłku zanoś psu maleńką nagrodę na jego posłanie. Jak pies jest posłuszny to nie powinien być problem. Btw psy szybko się uczą, że u jednej osoby w domu jest sens żebrać, u innej nie, i same wiedzą, u kogo jest szansa na dożywianie, a u kogo nawet nie ma po co patrzeć. Ok, nie warto psa przyzwyczajać do codziennego dokarmiania przy stole, ale hej, nie żyjemy na pustyni, i chyba nie ma na świecie psa, który nigdy przenigdy nie dostał czegoś od dziecka/gościa/znajomego na jakimś grillu, imprezie, większym obiedzie, a mimo to nie każdy pies wchodzi ludziom na kolana i obślinia wszystkich od góry do dołu.

Btw teksty typu "obsrany robol" czy "żeby nie zdechli z głodu" (podczas gdy na dogo nie zwykło się tak mówić nawet o psach) nienajlepiej świadczą o Twojej kulturze. Mój TZ akurat latem dorabia przy ociepleniach i elewacjach, i bardzo chciałabym zobaczyć jak jakaś gówniara mówi mu taki epitet w twarz :roll: bo na forum to jak widać każda jest bohaterka, a jak facet dawał coś psu, pewnie z czystej nieświadomości, to pewnie taka wyszczekana nie byłaś, tylko przyszłaś się powściekać na forum. Jak jest impreza/grill/rodzinny obiad, to się uprzedza ludzi, żeby psa nie dokarmiali, albo trzyma przy sobie/zamyka, a nie potem ma pretensje do całego świata o rozwydrzenie własnego psa. Przecież nikt Ci psa nie kopał ani nie drażnił, a podkarmić przy stole mogła równie dobrze babcia o własnych poglądach czy znajome dziecko.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że jak jakiś czas nie będzie dokarmiany to o żebraniu po prostu zapomni. Ja mam jednak mam na to trochę inny sposób. Gdy coś jadłam a pies miał na to ochotę, a ja chciałam się z nim podzielić to kazałam mu wpierw warować. Po pewnym czasie tak się wyuczył, że jego żebranie polega na tym, że waruje mi u stóp, nie jest to wcale uciążliwe, a jak nic nie dostanie, to po chwili przestaje się interesować.

Również nie popieram takiego słownictwa. Jeśli nawet ci ludzie zrobili coś złego, to prawdopodobnie w dobrej wierze i nieświadomie.

Link to comment
Share on other sites

Moje psy "żebrzą" ale wystarczy, że wskaże im palcem na legowisko i od razu do niego idą. Po posiłku, po prostu je nagradzam czy to głaskaniem czy smakołykiem. I bardzo ważna jest konsekwencja, jak we wszystkim.

Bobroska. czytając Twój post, nie załapałam, że pisząc "obsrany robol" masz na myśli po prostu normalnego pracownika budowy który spożywa posiłek. Dopiero czytając komentarze doznałam olśnienia. Mój mąż też pracował jako robotnik budowlany, ponadto znałam dziesiątki robotników którzy pracowali przy budowie mojego domu ( z zachowania byli różni i czasami byłam bardzo niezadowolona z wykonanej pracy), ba nawet mój szwagier którego nie znoszę pracuje w tym charakterze...ale w życiu by mi nie przyszło żeby tak o nich powiedzieć. Chyba nie zdajesz sobie sprawy jak ciężka to praca. Mam nadzieję, że teraz wszystko sobie przemyślałaś co powiedziałaś i jest Ci bardzo wstyd.

Link to comment
Share on other sites

a moim zdaniem po 1 podaniu przez obcą osobę kawałka kiełbasy pies nie nauczy się żebractwa tym bardziej jeśli zna podstawowe komendy; np. na miejsce..on wyrywa Tobie jedzenie więc z nauką posłuszeństwa u niego mizernie i 1 dokarmienie nie ma tu nic do rzeczy..

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie - nie wiem jak masakrycznie rozwydrzony musi być szczeniak, żeby po JEDNYM dokarmieniu z ręki przez obcą osobę zamęczał przez kilka dni całą rodzinę i nikt nie umiał go opanować głupim odesłaniem na miejsce czy "nie wolno"... :razz:
Gdyby psy psuły się od jednego błędu czy tego typu sytuacji, na świecie chyba nie byłoby ani jednego grzecznego zwierzaka.
Tym bardziej, że problem z żebraniem jest naprawdę banalny do opanowania w porównaniu z innymi rzeczami, jakie potrafią robić psy.

EDIT:
Litości, ja mam teriera, złośliwą bestię i nigdy nie miałam takich problemów.
A gdzieś pisałaś, że nowofundland taki łatwy do wychowania - może jednak się przeliczyłaś, trzeba było wziąć łatwiejszą rasę.
To ja nie wiem jakim cudem nowofundlandy pracują w ratownictwie, skoro są tak nieposłuszne, że nie potrafią nawet zostawić kogoś w spokoju, kiedy im się każe...
Skoro nie słucha się Was 3-miesięczny pies, to fajnie będzie za pół roku, jak zacznie dojrzewać i naprawdę mieć swoje zdanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Ja mam jednak mam na to trochę inny sposób. Gdy coś jadłam a pies miał na to ochotę, a ja chciałam się z nim podzielić to kazałam mu wpierw warować. Po pewnym czasie tak się wyuczył, że jego żebranie polega na tym, że waruje mi u stóp, nie jest to wcale uciążliwe, a jak nic nie dostanie, to po chwili przestaje się interesować.[/QUOTE]
My robimy coś podobnego. Nie zabraniamy naszym gościom dać psu jakiś przysmak przy stole ale zawsze musi najpierw wykonać jakąś komendę i oczywiście ilości są minimalne, bo to mały pies. Gdy jemy przy stole, pies dostaję komendę "leżeć" a to, że "żebrze" robiąc maślane oczy, wcale nam nie przeszkadza. Wie, że może coś dostać ale niekoniecznie, więc nie narzuca się tylko czeka. Oznacza to, że psa można wyuczyć pewnych zachowań tylko trzeba trochę z nim poćwiczyć. [B]Bobroska[/B], powodzenia w szkoleniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bobroska.']Super, tylko jest to molos i ma aż 3 miesiące. :roll: nie no, nie wiem jak on może być w tym wieku nieposłuszny, szczególnie, że ze względu na rasę posłuszny do końca prawdopodobnie nigdy nie będzie.[/QUOTE]
Nieposłuszny jest pewnie dlatego, że jeszcze nie zdążyłaś go nauczyc posłuszeństwa, nie dlatego, że raz go ktoś nakarmił. Jak piszesz, to bardzo mały pies więc jeszcze wszystko przed tobą. To, że się psa czegoś nauczy też nie znaczy, że będzie już cały czas umiał do końca życia (nawet bez psucia go przez kogoś obcego, przypadkowo) U mojego psa zauważyłam,że ma on swoje wzloty i upadki. Już umiał chodzić przy nodze na smyczy, teraz znów zaczął ciągnąć (bo poczuł swoją siłę gdy przybrał na masie) i nauka zaczyna się od nowa.

Link to comment
Share on other sites

Pies ma 3,5 miesiąca, jest w domu już koło 6 tygodni - ja naprawdę nie potrafię pojąć jak można nie być w stanie opanować psiaka w tym wieku...
Pies żebrze, zostaje odesłany na miejsce, jak nie słucha to jest odprowadzony, ew. idzie do klatki jeśli z niej korzystamy. Włazi na mnie, ślini mnie mimo że każę zejść - idzie do łazienki na 3 minuty na uspokojenie. Parę razy powtórzyć i przejdzie mu żebranie, bo nie będzie się opłacać.
Następnie na czas posiłków leży na miejscu i ewentualnie po dostaje smakołyk - ale nie ze stołu tylko w swojej misce albo na posłaniu.
Najbanalniejsze banały wychowania szczeniaka.

Bobroska w którymś wątku tak usilnie mi wmawiała, że nie wszystkie molosy są trudne i trzeba mieć do nich doświadczenie, że nowofundland jest taki fajny i łatwy, że nastolatka spokojnie sobie poradzi - mhm, właśnie widzę, i życzę powodzenia jak pies będzie ważył więcej od niej :roll:

[SIZE=1]Sorry za uszczypliwość, ale nadal jestem pod wrażeniem pełnego nienawiści do obcych ludzi pierwszego posta, przy zerowej samokrytyce w kwestii swoich umiejętności wychowawczych czy raczej ich braku...Przy takim podejściu, jak pies nie posłucha przywołania i wleci pod samochód, wina będzie tego wstrętnego babska, co przechodziło po drugiej stronie ulicy z psem...[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Nikt nie zapytał, jak jest teraz. Ale odpowiem – już nie pamiętam, kiedy ostatnio upierdliwie żebrał, jak tylko popatrzy to wystarczy „Fe” i olewa, albo od razu w ogóle nie zwraca na jedzącego uwagi.
Nie pisałam, że nowofundland jest łatwy do wychowania ogólnie – jest jednym z MOLOSÓW które łatwiej wychować, nie ma porównania między wychowywaniem niufa a np. CAO.
Wydaje mi się, że taki mały pies tak samo łatwo chłonie zachowania dobre, jak i złe. Jeśli według Was tak nie jest, to cóż, mój Mały jest wyjątkiem. :roll: Żadna z osób wypowiadających się w tym wątku nie ma większego molosa – przynajmniej tak mi się wydaje po awatarach i po tym, co czytam – ten pies ma zupełnie inną psychikę niż chociażby Staffik w tym wieku, jest dużo bardziej „ułomny”.
Co do słowa „posłuszeństwo” – nie lubię go. Pies to przyjaciel, tak, jak nie lubie prowadzic psow na obrozy, tak nie uwazam psa za maszynke pracująca dla mnie, bezwzglednie posluszna. Mela (jak jeszcze dobrze słyszała) była psem idealnym. Wprawdzie nie umie zrobić obrotu, „dziesiony”, nie zdycha na zawołanie, nie gasi światła – ale reaguje na gesty (teraz jest z tym coraz gorzej, bo boję się ją puszczać i chodzi głównie na smyczy), zatrzymuje się na każdym skrzyżowaniu czekając aż jej pokażę, w którą idziemy stronę, omija wszystko i wszystkich, co spotykamy na spacerach, nawet mimo, że bardzo by chcała – po komendzie nie gania kotów i to i jeszcze parę przydatnych rzeczy mi wystarczy. Ale to wszystko trzeba wypracować. Martens – masz psa z krótką sierścią i drugiego ze średnią – niufy mają sierść długą. Zohan śpi wszędzie, głównie w kuchni. Legowisko ma, ale się na nim męczy. Żadne kocyki, dywaniki, nawet legowisko w kuchni nie pomogło, on śpi po prostu na podłodze, jak za bardzo się zagrzeje, to przekręca się trochę, żeby spać na zimnym. Komenda „na miejsce” nie ma w jego przypadku sensu, Mela oczywiście umie „do siebie” ale ona swoje różowo-pomarańczowe legowisko uwielbia. A, jeszcze jedno. Zohan chodzi przy nodze, zrywów nie ma w ogóle, jak już ewentualnie to gdy widzę, że jest coś, co mogłoby go sprowokować do tego wystarczy „równaj” i idzie na luźnej smyczy przy nodze. Nauka zajęła nam aż 3 dni.

Nie widziałyście moich psów, tego, jak się zachowują, więc... Na odległość dużo można. :roll:

A co do „nienawiści” do pana robotnika – dla wszystkich pracujących u nas na budowie ludzi jestem miła do wyrzygania, szanuję ich pracę i jestem im wdzięczna za to, co robią, ale ten mężczyzna zamiast kupić dzieciom jedzenie, jakieś fajne ubrania – to, co zarabia, wydaje na alkohol. I nie jest to wiejskie gadanie, tylko czysta prawda. :roll: Wybaczcie że nie szanuję kogoś takiego. Ostatnio zabrali mu prawo jazdy, bo prowadził traktor pod wpływem alkoholu – no sory, ale dla mnie to już skrajność. :roll:


Edit.: [B][QUOTE] jak pies nie posłucha przywołania i wleci pod samochód, wina będzie tego wstrętnego babska, co przechodziło po drugiej stronie ulicy z psem...
[/QUOTE][/B]
Nie puszczam psów przy ulicy. Po prostu się boję, nie jestem w stanie przewidzieć, co za chwilę zrobi człowiek z którym idę, tym bardziej nie mogę wiedzieć, co za chwilę odbije psu. Prowadzenie psa przy/przez ulicę bez smyczy jest bardzo ryzykowne, jeśli ktoś tak robi, to trzymam kciuki, żeby nigdy nie żałował. Ciary mnie przechodzą jak widzę psa na luźno puszczonej flexi albo w ogóle bez smyczy idącego chodnikiem zaraz przy ulicy.

Link to comment
Share on other sites

Cóż - wcześniej podczytywałam sobie, ale teraz to już muszę coś skrobnąć! To że osoby na wątku nie mają molosa w avatarze, nie świadczy o braku doświadczenia. Bobroska. - komenda "na miejsce" nie musi odnosić się do posłania!:crazyeye: Jest to miejsce wskazane przez przewodnika gestem. Jeśli avatar użytkownika ma dla Ciebie tak ogromne znaczenie, to popatrz - wiem co mówię. Moja też nie toleruje żadnych posłań i kocyków, a komendę na miejsce potrafi wykonać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bobroska.']
Wydaje mi się, że taki mały pies tak samo łatwo chłonie zachowania dobre, jak i złe. Jeśli według Was tak nie jest, to cóż, mój Mały jest wyjątkiem. :roll: Żadna z osób wypowiadających się w tym wątku nie ma większego molosa – przynajmniej tak mi się wydaje po awatarach i po tym, co czytam – ten pies ma zupełnie inną psychikę niż chociażby Staffik w tym wieku, jest dużo bardziej „ułomny”. [/QUOTE]

Fakt, 3,5 miesięczny staffik nie jest ułomny - on po 3 sekundach od wydania nakazu się "resetuje" i robi od nowa to, czego mu zabroniono, "bo może już wolno"; potrafi tak 30-40 razy pod rząd z jedną rzeczą - dodatkowo wszelki przejaw irytacji opiekuna traktuje jako osobiste szatańskie zwycięstwo i wielką satysfakcję. Zawieszanie się molosa wydaje mi się przy tym dość proste do opanowania i mało działające na nerwy :evil_lol:
Ale w wychowaniu z każdym psem najlepiej sprawdza się zasada - więcej starania, mniej narzekania.

[quote name='bobroska.']Martens – masz psa z krótką sierścią i drugiego ze średnią – niufy mają sierść długą. Zohan śpi wszędzie, głównie w kuchni. Legowisko ma, ale się na nim męczy. Żadne kocyki, dywaniki, nawet legowisko w kuchni nie pomogło, on śpi po prostu na podłodze, jak za bardzo się zagrzeje, to przekręca się trochę, żeby spać na zimnym. Komenda „na miejsce” nie ma w jego przyple dla mnie to już skrajność. :roll:
[/QUOTE]

Mój krótkowłosy pies grzeje się potwornie - ze względu na masę mięśniową i dużą "produkcję" ciepła w połączeniu z wielką aktywnością i krótszym pyskiem. Przy zeszłorocznych upałach po 5 minutowym wyjściu na smyczy na siku leżał godzinę brzuchem na płytkach i dyszał jak miech kowalski, podczas gdy po włochatym po 5 minutach po powrocie nie było widać, że gdziekolwiek był. Psy z grubą sierścią zwykle grzeją się mniej niż gładkowłose czy krótkopyskie.
Jak psu jest NAPRAWDĘ gorąco, to nie w głowie mu żebranie i psoty.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Pies ma 3,5 miesiąca, jest w domu już koło 6 tygodni - ja naprawdę nie potrafię pojąć jak można nie być w stanie opanować psiaka w tym wieku...
[/QUOTE]
A ja akurat to jestem w stanie sobie wyobrazić, bo Frodo był wtedy najgorszy. Jeszcze nie znał komend, a już był ruchliwy i ciekawski, prawie nie do opanowania, stół przy obiedzie musieliśmy prawie barykadować. Z czasem, gdy zaczęliśmy z nim pracować było tylko lepiej.

[quote name='bobroska.']
Co do słowa „posłuszeństwo” – nie lubię go. Pies to przyjaciel, tak, jak nie lubie prowadzic psow na obrozy, tak nie uwazam psa za maszynke pracująca dla mnie, bezwzglednie posluszna.[/QUOTE]
A ja jestem za posłuszeństwem, uważam, że posłuszny pies to bezpieczeństwo zarówno dla psa jak i jego otoczenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bobroska.']Żadna z osób wypowiadających się w tym wątku nie ma większego molosa – przynajmniej tak mi się wydaje po awatarach i po tym, co czytam – ten pies ma zupełnie inną psychikę niż chociażby Staffik w tym wieku, jest dużo bardziej „ułomny”..[/QUOTE]
My mamy :cool3: kanara i boksa (plus drugi boks za TM ) , a i ja nie rozumiem stwierdzenia "szczególnie, że ze względu na rasę posłuszny do końca prawdopodobnie nigdy nie będzie. " ..., że co one niby w genach mają nieposłuszeństwo? hahah bez jaj, jak dla mnie wymówka, żeby z psem mocniej nie pracować :evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam husky, na forach się naczytałam, że szpice i pierwotniaki to oj takie trudne psy, właściciel nigdy się nie będzie mógł pochwalić mądrością swojego psa, pies nie zawsze np. przyjdzie na komendę, itede, itede.
Nie sądzę by jedno dokarmienie zrobiło takie spustoszenie w psich manierach, mój pies uwielbia szynkę, raz na ruski rok dostanie kawałeczek, a nigdy się nie zdarzyło żeby porwał mi kanapkę z koca czy z namiotu, a nie raz go na takie wypady braliśmy. Nie wiem tez po co brać psa, nad którym się nie umie zapanować jak ma AŻ trzy miesiące, waży 15kg (a może nawet mniej), co będzie dalej, gdyb pies będzie ważył 60kg, to nijak nie umiem sobie wyobrazić. Będzie Was zrzucał z łóżka albo przewracał stół?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bobroska.']Kiłi, ale wcześniej się nie wypowiadałaś. :evil_lol: (na marginesie - uwielbiam Wasze youtubowe filmiki :lol:)
Nie wymyśliłam tego, tylko czytałam i słyszałam. :cool3:[/QUOTE]
Molos pies jak pies, faktem jest, że są niekoniecznie łatwe w szkoleniu, ale gdy znajdzie się na niego sposób to da rade z niego zrobić i psa posłusznego :cool3: Nie słuchaj tych co inaczej godojom :evil_lol::evil_lol: Mój ulubiony filmik z obedience jest właśnie z molosem :iloveyou:

Link to comment
Share on other sites

Hello - nie znasz rasy, to się nie wypowiadaj na temat tego, ile mój pies waży. :lol: W wieku 9 tygodni ważył 13 kg, teraz waży trochę ponad 25. I czytaj całość, a nie to, co chcesz. Na początku był małym zbójem, ale teraz już jest super, nie żebrze, nie niszczy nic (na razie - wymiana zębów przed nami...), chodzi przy nodze, przychodzi na zawołanie, nie spodziewałam się, że w tym wieku będzie tak grzeczny. Na początku jeszcze się do końca nie znaliśmy, nie miałam "sposobu". Tak samo, jak musiałam znaleźć jakiś sposób na utrzymanie mieszkania suchego i w miarę czystego, tak musiałam się zorientować, co na niego działa i jak z nim pracować.

Kiłi, a jakiej rasy? Ja mam taki ukochany ulubiony wyciumany przez monitor z CAO, ale to głównie z miłości do tej rasy, bo o jakości obedience powiedzieć nic nie mogę - nie znam się na tym, ale CAO wykonujący polecenia z obedience wygląda wg mnie cudownie. :loveu:

Link to comment
Share on other sites

To Ty czytasz to, co chcesz, nie ja.
I nie potrzebna mi dogłębna znajomość wagi szczenięcia niufa, yorka i owczarka niemieckiego w poszczególnych miesiącach, życia, by wiedzieć, że ktoś kto pisze tego typu rzeczy:

[QUOTE]szczególnie, że ze względu na rasę posłuszny do końca prawdopodobnie nigdy nie będzie. [/QUOTE]
Niekoniecznie ma pojęcie o wychowaniu psów. Molos, chart, terrier, szpic, norowiec, każda rasa jest na swój sposób trudna. Podejrzewam, że jakbyś miała bordera, czy inną modną obecnie rasę do agi i sztuczek, to byś lamentowała, że taki pies szybko chłonie wiedzę, zarówno pożądaną jak i tą niepożądaną.

Swoją drogą, jak mogliście dopuścić, by obsrańce tudzież inne marginesy społeczne, wchodizły na waszą działkę, i o zgrozo coś tam majstrowali?

Link to comment
Share on other sites

Mam OP który własnie skończył rok. Jest w miarę ułożony. Mówię w miarę, bo zawsze wymagam dużo i kiedy "wejdziemy na wyższy poziom" wymagam już więcej.. Zawsze kiedy chciał żebrać mówiłam "odejdź" On odchodził i kładł się w innym miejscu. I tak jak pisaliście, do kazdego psa trzeba znaleśc odpowiednie podejście, żeby złapać z nim kontakt. I jak już bobroska pisałaś, cieszę się, że udało Ci się to. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bobroska.']Szlag mnie zaraz trafi, mam ochotę się rozpłakać. :shake:

Jakieś 3 dni temu robotnicy tynkowali nam dom... Żeby nie zdechli z głodu, ktośtam zrobił grilla, była kiełbasa, chleb itd. Byłam na budowie z rodzicami i obydwoma psami. Szczeniak spał na progu pomiędzy garażem i kotłownią. W garażu robotnicy żarli kiełbasę z chlebem. Spokojna, że Zosiek śpi i cały czas go ktoś widzi poszłam do sąsiada. Wróciłam 10 minut później, patrzę, a Zosiek siedzi przy jednym obsranym wpieprzającym chłopie i patrzy w niego jak w obrazek. Od razu go wzięłam, ale było za późno... Wcześniej wystarczało na niego popatrzeć, a nawet mu do głowy nie przyszło, żeby żebrać.. Teraz jak jem siedząc np. na tarasie na kamyczkach to praktycznie na mnie wchodzi, gryzie... I tak do każdego... Tak bardzo się starałam, tak bardzo chciałam tego uniknąć... Na razie jest to tylko wspinanie się na wszystko, ale za jakieś 3-4 miesiące dojdzie jeszcze ślinienie wszystkiego... Jak dobrze pójdzie to nie będzie wyrywał ludziom jedzenia z rąk... Miałam ochotę udusić tego robola.. Co mam robić?? Poradził sobie ktoś z Was z żebraniem?[/QUOTE]
a wiesz co ja Ci napisze coś nie w temacie ten obsrany wpieprzający chłop,robol to tez człowiek ty przeczytaj co piszesz... żarł,nie zdechł z głodu,robol a kim ty jesteś żeby tak o drugim człowieku pisać? Cała moja rodzina jest budowlana,ja sama chodziłam do budowlanki na renowacje zabytków,mój Mąż jest takim robolem ciężko tyrającym na chleb na budowie.
Budowa to jest jedna z najcięższych prac i bardzo niebezpiecznych więc następnym razem zastanów się zanim zmieszasz z błotem człowieka który podzielił się z Twoim psem jedzeniem!!!! nie sądziłam że tu na dogo spotkam kogoś o takich poglądach...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']
Btw teksty typu "obsrany robol" czy "żeby nie zdechli z głodu" (podczas gdy na dogo nie zwykło się tak mówić nawet o psach) nienajlepiej świadczą o Twojej kulturze. Mój TZ akurat latem dorabia przy ociepleniach i elewacjach, i bardzo chciałabym zobaczyć jak jakaś gówniara mówi mu taki epitet w twarz :roll: bo na forum to jak widać każda jest bohaterka, a jak facet dawał coś psu, pewnie z czystej nieświadomości, to pewnie taka wyszczekana nie byłaś, tylko przyszłaś się powściekać na forum. Jak jest impreza/grill/rodzinny obiad, to się uprzedza ludzi, żeby psa nie dokarmiali, albo trzyma przy sobie/zamyka, a nie potem ma pretensje do całego świata o rozwydrzenie własnego psa. Przecież nikt Ci psa nie kopał ani nie drażnił, a podkarmić przy stole mogła równie dobrze babcia o własnych poglądach czy znajome dziecko.[/QUOTE]
Martens brawo brawo brawo wstyd po prostu!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...