Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'agnieszka'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 1 result

  1. [B][I][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Uwaga na Agnieszkę N. i przejazdy z nią!!! Także nie pożyczajcie jej pieniędzy, bo nie odda.[/FONT][/SIZE][/I][/B] [FONT=Times New Roman]Pragnę poinformować wszystkich o podanych niżej faktach i przestrzec przed przejazdami z Agnieszką N. z Puław – hodowczynią whippetów. WZYWAM TEŻ WSZYSTKICH, KTÓRZY MIELI Z NIĄ PODOBNE – BĄDŹ GORSZE !!! – PRZYGODY DO PUBLIKACJI INFO o tym, bowiem należy wystrzegać się takich osób. Ja podejmuję stosowne stosowne kroki, aby uniemożliwić jej dalsze oszukiwanie ludzi i męczenie zwierząt. [/FONT] [FONT=Times New Roman]OŚWIADCZAM I PODAJĘ DO PUBLICZNEJ WIADOMOŚCI, co następuje. [/FONT] [FONT=Times New Roman][B](1)[/B] Z Agnieszką jeździłam na kilka wystaw i początkowo nie było żadnych problemów. Zrobiła na mnie bardzo miłe wrażenie, była koleżeńska i sympatyczna. Umawiałyśmy się, że ja płacę połowę kosztów paliwa na przejazd – jak to się zwykle czyni. Przejazdy nie były drogie, więc nie kalkulowałam kosztów. Dodatkowo płaciłam (z dobrej woli) za noclegi, bo Agnieszka nie ma kasy, a chciałam spać wygodnie, nie w samochodzie. [/FONT] [FONT=Times New Roman][B](2)[/B] Agnieszka zawsze podawała szacunkowy koszt paliwa przed wyjazdem. Z czasem zaczęła [B]zawyżać koszty[/B] – twierdząc, że to, co podała, to było rzekomo w 1 stronę i muszę jej zapłacić dwa razy więcej. Dopóki nie przekraczało to granic wytrzymałości, nie zwracałam uwagi. Ale … o czym poniżej. [/FONT] [CENTER][B][FONT=Times New Roman]Wyprawa do Wielkiej Idy[/FONT][/B][/CENTER] [FONT=Times New Roman][B](3)[/B] Gdy jechałyśmy do [B]Wielkiej Idy[/B] (23-24 lipca 2011), doszło do następujących zdarzeń: [/FONT] [FONT=Times New Roman][B](3a)[/B] Agnieszka [B]wyłudziła ode mnie [/B]pieniądze, następująco. Podała koszt przejazdu (200 zł) w obie strony. Miało być na pół, więc po 100 zł. – Jechałyśmy z Puław na bliską Słowację. W drodze powrotnej zaczęła wrzeszczeć (!!!), że „mówiła, że koszt jest 400 zł.”, bo rzekomo „miała na myśli koszt w jedną stronę”. ZAMIAST UMÓWIONYCH 100 ZŁ MUSIAŁAM TERAZ PŁACIĆ 400!!! [B]Wyłudziła ode mnie dopłatę. [/B][/FONT] [FONT=Times New Roman]Rzeczywisty koszt przejazdu wyniósłby ok. 200 zł, bo ona ma starego poloneza na gaz, który pali ok. od 8-10 (co najwyżej 12 litrów) [U]gazu[/U] na 100 km, co daje koszt za 100 km ok. 25 zł, co najwyżej 30 zł. Czyli Agnieszka kłamała, żądając ode mnie 400 zł.[/FONT] [FONT=Times New Roman][B](3b)[/B] Ponadto dzień przed tym wyjazdem do Wielkiej Idy Agnieszka poprosiła, żebym [B]założyła za nią[/B] za przejazd, bo nie ma pieniędzy i dodatkowo bym [B]pożyczyła jej [/B]na wystawienie 1 psa (wystawiała chyba 4), bo jej nie starczy pieniędzy[B] i[/B] [B]nie pojedzie.[/B] W tej – przymusowej poniekąd – sytuacji założyłam za nią za przejazd i pożyczyłam jej 25 euro na opłacenie psa. Byłyśmy już zaprzyjaźnione (tak mnie się wydawało), więc nie miałam obaw. Ponadto obiecała, że rozliczy to w kolejnych wyjazdach. [B]Pieniędzy do tej pory mi nie oddała, mimo pisemnego wezwania poleconym z dnia 18 sierpnia [/B](a mamy dziś 21 października). [/FONT] [FONT=Times New Roman][B](3c)[/B] W drodze powrotnej Agnieszce [B]psuł się samochód,[/B] następująco. Najpierw pękła jedna opona i trzeba było zmienić koło (i stałyśmy do rana w polu), potem, ok. 40 km przed Puławami – pękło drugie koło. Przypuszczam, że opony były bardzo stare i dlatego nie wytrzymały. [B]Nie miała pieniędzy, ani grosza w tak długiej drodze.[/B] Stałyśmy pół dnia, aż jej ojciec przywiózł opony w Puław. [/FONT] [CENTER][B][FONT=Times New Roman]Droga do Druskiennik [/FONT][/B][/CENTER] [FONT=Times New Roman][B](4)[/B] Mimo tych incydentów zależało mi na wyjeździe do Druskiennik, na który byłyśmy umówione, a ja zapłaciłam już za wystawę (coś ok. 560 zł z przelewem bankowym i dodatkowo należne 30 euro za klubówkę), także zarezerwowałam kemping. Sądziłam, że do tej pory Agnieszka zmieni opony i dojedzie. Ja miałam opłacone 3 dni wystawy, Agnieszka zgłosiła na jedną, w ostatnim dniu. Mówiła, że nie ma pieniędzy, więc wystawi tylko 1 psa w 1 dzień. Zgodziła się pojechać ze mną wcześniej. [/FONT] [FONT=Times New Roman]W ramach rekompensaty zadeklarowałam, że pokryję całe koszty przejazdu i zapłacę jej za wystawienie psa (miał być jeden!). Ponadto uregulowałam nocleg, łącznie z kosztem pobytu jej psów: płaci się również za psa (od każdego psa). [/FONT] [FONT=Times New Roman]Gdy spytałam, ile wyniesie przejazd, powiedziała, że 400 zł. Zgodziłam się zapłacić jej 400 zł, chociaż wiedziałam, że oszukuje, bo wyniósłby połowę mniej (przypominam: gaz, nie benzyna, z Puław do Druskiennik, blisko granicy). I tak dałabym jej za „fatygę”, bo tak wypadało. [/FONT] [FONT=Times New Roman][B](5)[/B] W drodze do Druskiennik - w dniu 4 sierpnia 2011- zapłaciłam na stacji za paliwo (wcześniej zawsze płaciła Agnieszka, a ja nie sprawdzałam kwot). Agnieszka [B]dostał szału [/B]i powiedziała, że nie będzie dalej jechać, jak ja będę płacić i ją wyliczać. Wyjaśniłam, że i tak dam jej 400 zł, bo uważam, że się należy, ale chcę zobaczyć, ile wyniesie przejazd. [/FONT] [FONT=Times New Roman]Było to ok. 80 km od Warszawy. Agnieszka odjechała ze stacji i stanęła w szczerym polu. [B]Powiedziała, że dalej nie pojedzie. [/B]Przyczyny trudno było dociec, pewnie wstydziła się, że oszukiwała w kosztach przejazdu. [/FONT] [FONT=Times New Roman]Potem powiedziała, że pojedzie, ale [B]tylko wtedy, gdy DAM JEJ DO RĘKI 400 ZŁ ORAZ ZAPŁACĘ ZA DWA (!!!) PSY NA WYSTAWIE [/B](po 30 euro za psa). ZATEM MIAŁAM DAĆ 400 zł + 60 euro!!! Trzeba uzupełnić, że na wystawę wiozła 4 (!!!) psy, a nie jednego, jak zapowiadała. Z góry uszykowała się, że wyłudzi ode mnie za 2 psy (a nie za 1, jak deklarowałam), bo jak się potem okazało – nie miała pieniędzy na wszystkie psy i umawiała się z organizatorką wystawy, że zapłaci później. [/FONT] [FONT=Times New Roman]Nie chciała jechać, jak nie dam tej kwoty. Ja nie posiadałam tylu pieniędzy. W polu, w [B]upalny dzień – gdy psy były w samochodzie !!! – stała co najmniej 2 godziny[/B]. Prosiłam ją ze względu na psy, ale nie skutkowało. [/FONT] [FONT=Times New Roman]Ponadto [B]nie rozliczyła mi żadnych z pożyczonych w Wielkiej Idzie pieniędzy [/B]i nic już o nich nie mówiła. Pewnie po 3 tygodniach poszło w niepamięć. [/FONT] [FONT=Times New Roman][U]Również w tym samym czasie [B]stał w Augustowie[/B] [B]nasz kolega, też z psem[/B],[/U] z którym Agnieszka umówiła się w tej miejscowości i obiecała zabrać psa do Druskiennik, by komuś oddać. Przyjechał specjalnie spod Olsztyna (ok. 100 km) i czekał. Agnieszka powiedziała mu, że nie jedzie do Druskiennik, bo ja jej nie chcę zapłacić 400 zł+ 60 euro. [B]Kolega wrócił [/B]do domu i pojechał sam oddać psa. Stracił czas i pieniądze. [/FONT] [FONT=Times New Roman]Po kategorycznych odmowach Agnieszki dalszej jazdy zadzwoniłam do znajomych, by zorganizowali mi przejazd. Udało się. Gdy poinformowałam ją o tym, [B]szybko włożyła klucz do stacyjki i natychmiast zapaliła silnik [/B](zazwyczaj jej się to nie udawało, samochód trzeba był pchać lub ciągnąć linką – może też udawała, licząc, że je coś jej kupię do tego samochodu!!!). BAŁAM SIĘ, ŻE ODJEDZIE Z MOIM PSEM W NIEZNANYM KIERUNKU. Wsiadłam szybko do samochodu i odjechałyśmy (znajomych odwołałam, nie mając wpływu na sytuację). Poza tym po prostu mnie zatkało, byłam w szoku!!! [/FONT] [FONT=Times New Roman][B]Ten fakt [U]– znęcania się nad psami w podróży[/U] – powoduje, że piszę ten tekst. [/B]Wystarczy takich hodowczyń. Ona męczy psy. A co dzieje się w jej hodowli, jak nikt nie widzi? Może ktoś się tym zajmie? [/FONT] [CENTER][B][FONT=Times New Roman]Na wystawie w Druskiennikach i powrót[/FONT][/B][/CENTER] [FONT=Times New Roman][B](6) [/B]Na wystawę przyjechała w nocy, a jej psy wyły do rana. Dwa razy wychodziła „uspokajać sukę” – robiła to wprawnie, dochodziły odgłosy tępych, cichych uderzeń. Gdy to słyszałam, było mi niedobrze. [B]Czy ona ma wprawę w biciu? – [/B]bo ja pierwszy raz coś takiego widziałam. [B]Może ktoś sprawdzi ten stan rzeczy? [/B][/FONT] [FONT=Times New Roman][B](7)[/B] W Drodze powrotnej okazało się, że ma popsute wycieraczki, o czym musiała wiedzieć. Lało i nie mogła jechać. Najpierw wysiadała co kilka metrów i wycierała szyby (papierem z toalet, bo nie miała nic). Potem stałyśmy do rana, aż deszcz ustał. [/FONT] [FONT=Times New Roman][B](8)[/B] W drodze [B][U]okazało się, że jeszcze ktoś na nią czeka[/U][/B] i przez te wycieraczki musi wziąć nocleg w hotelu. Było to starsze małżeństwo (chyba z Poznania), które jechało z suką do Warszawy, bo wypadało krycie. Miało się odbyć w okolicy mojego domu. Do spotkania doszło na drugi dzień, bo przyjechałyśmy z opóźnieniem ok. 1 dnia. [/FONT] [FONT=Times New Roman][B](9)[/B] Najbardziej zbulwersowało mnie coś jeszcze,[B] jej wyjątkowe chamstwo pazerność, także bezwzględność dla innych[/B]!!! Przejawiło się następująco. [/FONT] [FONT=Times New Roman][B]Wracając z Druskiennik pojechała inną drogą[/B], chociaż ktoś mówił jej, że jest mało przejezdna. Ja też prosiłam, ale pojechała: las, wykopki itp. Stanęła w polu i szukała wody po gospodarstwach. Grzał się silnik, [B]a ona nie miała wody ani dla psów (!!!), ani do silnika. [/B][/FONT] [FONT=Times New Roman]Skutkiem było też, że nie było kantoru na przejeździe (to nie przejazd, tylko stary szlaban w lesie). Nie mogłam wymienić pieniędzy, chociaż ją prosiłam. Kantoru nie odnalazła nigdzie i nie miałam złotówek (przecież wyciągnęła ode mnie dużo kasy, bo nie oddała mi pożyczki za Wielką Idę, a miała to zrobić, także zapłaciłam za jej 4 psy na kempingu). Nie miałam na papierosy, bo wypaliłam je na tych postojach (w polu i nockami). Miałam trochę euro. [B]Poprosiłam, by pożyczyła mi 10 zł (słownie dziesięć złotych!!!) [/B]na papierosy (cóż, w jeden dzień nie rzucę, a nie paliłam już 10 godzin). Wiozła mnie do domu i oddałabym jej. Spytała, czy mój mąż na pewno jej odda. Powiedziałam, że tak. Mimo to - i mimo że miała kryć sukę pod moim domem (i pewnie wzięła za to pieniądze), [B]nie pożyczyła mi 10 zł. [/B]Papierosy kupiłam za euro. [/FONT] [FONT=Times New Roman]I tak wyglądają przejazdy z Agnieszką, przed czym przestrzegam wszystkich, którzy dadzą się nabrać na jej wstępny urok, w pierwszych rozmowach i planach wyjazdowych. [/FONT] [FONT=Times New Roman]Proszę także stosowne Komisje o zajęcie się tą sprawą, bo w mojej ocenie wymaga wnikliwego zbadania i interwencji. Dlatego proszę o kontakt osoby, które mogą wypowiedzieć się w kwestii prowadzenia hodowli przez Agnieszkę, podróży z nią bądź pożyczonych i nie oddanych pieniędzy. Podaję swój mail poniżej. [/FONT] [FONT=Times New Roman]Elżbieta Piotrowska (właścicielka borzoja Fiodora) Oddział Związku Kynologicznego w Warszawie [/FONT] [EMAIL="[email protected]"][FONT=Times New Roman][email protected][/FONT][/EMAIL]
×
×
  • Create New...