Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'trucizna'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 3 results

  1. Moja suczka w niedzielę po południu źle się poczuła, pojawiły się wymioty i biegunka (dostała węgiel), bardzo mocno biło jej serce, miała fioletowy język i odpływający wzrok, więc zapakowałam ją do samochodu i pojechałyśmy do weterynarza. Dostała kroplówkę, jakiś zastrzyk, wróciłyśmy do domu. Po północy wystąpiły silne bóle brzucha, cały czas piszczała i stękała, więc zapakowałyśmy się z powrotem do lecznicy. Zrobiono zdjęcie rtg (powiększony żołądek), dostała leki rozkurczowe i espumisan (który zwymiotowała). Całą noc nie spała (ja razem z nią), rano chwilę się zdrzemnęła, nastąpiła zdecydowana poprawa na jakieś dwie godziny i znowu pojawił się wymioty (brązowe), do tego piła duże ilości wody (którą następnie wymiotowała z brązowymi skrzepami), sikała pod siebie. Wrócilyśmy do lecznicy, pobrano krew, zrobiono rtg z kontrastem, podłączono do kroplówki. Po południu wróciłyśmy na kolejne rtg (żeby zobaczyć jak przechodzi kontrast- wszystko OK) i odebrać wyniki krwi. Niestety, ale są one koszmarnie złe, suczka musiała zostać w lecznicy. To wyniki morfologii: Leukocyty (norma 6-12)- 23 Erytrocyty- w normie Hemoglobina- w normie Hematokryt- w normie MCV- w normie MCHC- w normie Płytki krwi- w normie MPV (norma 6-9)- 5 Rozmaz manualny: Kwasochłonne- w normie Pałeczkowate- w normie Segmentowane (norma 60-77)- 89 Limfocyty (norma 12-30)- 7 To wyniki biochemii: AspAT (norma 1-45) - ponad 12.000!!! AIAT (norma 3-60)- blisko 10.000!!! ALP- w normie Glukoza- w normie Kreatynina- w normie MOcznik (norma 20-50)- 84 Białko całkowite- w normie Bilurbina całkowita (norma 0,3-0,9)- 5,6 Albuminy- w normie GGT (norma 5-25)- 48 Wapń- w normie Fosfor- w normie Magnez- w normie Cholesterol całkowity- w normie LDH (norma 105-1683)- 3.573 Kinaza kreatynowa (norma 5-467)- 2.282 Triglicerydy (norma 17,7- 115,1)- 145 Sód- w normie Potas (norma 4,1- 5,4)- 3,2 Chlorki- w normie Globuliny- w normie Babesia canis- nie znaleziono Miała robione usg wątroby, na szczęście wykluczono nowotwór, wątroba pracuje, jednak wyraźne jest jej zapalenie. Podejrzewamy że suczka połakomiła się na coś toksycznego, ale nie mamy pojęcia co, bo w ciągu ostatnich kilku dni niczego nie zwinęła na spacerze, nigdy nie wykazywała też zainteresowania środkami czystości itd. Nie znalazłam w mieszkaniu niczego, co by zostało przez psa przeżute. Możliwe jest, że gdzieś wciągnęła trawę popsikaną czymś toksycznym dla zwierząt (nawóz? środek zwalczający chwasty?) Temperaturę ma w normie, jest cały czas na kroplówkach, ma podawane leki przeciwwymiotne, nie wymiotuje i nie ma już biegunki. Czytam w internecie jakie są szanse na wyprowadzenie psa mimo tak złych wyników i niestety informacje, które znajduję nie nastrajają mnie optymizmem :( czy ktoś z was zetknął się z tak złymi wynikami u psa, którego jednak udało się odratować? :( weterynarz prowadzący jest dobrej myśli, bo suczka wczoraj wieczorem była w niezłym stanie (pewnie po kroplówce), ja jednak strasznie boję się tego, że to chwilowe polepszenie przed gwałtownym pogorszeniem (moja druga suczka, która odeszła dwa lata temu też niby poczuła się lepiej, wszyscy byliśmy dobrej myśli a tu BAM serducho stanęło :( )...wiecie o co mi chodzi.... :(
  2. Mój pies prawdopodobnie został zatruty (nagły atak padaczki), postanowiłam przejść się przez ogród i znalazłam takie oto podejrzane rzeczy, czy wiecie co to może być? zdjęcie pod linkiem https://prnt.sc/mlgnws
  3. Oto moje wcześniejszcze ogłosznie z 14 marca tego roku: (Drodzy Państwo pilnie poszukuję domy zastępcze dla 8 szczeniąt. Suczke razem z 3 dniowymi maleństwami znalazłam w miejscowości Ładzyń, przy ogródkach działkowych. Codziennie walczę o ich życie, pokonuję 30 km, zeby wykarmic suczkę, aby starczyło jej mleka dla całej gromadki. Nie posiadam warunków, aby przygarnąć całą dziewiątke i dlatego zwracam się do Państwa z gorącą prośbą o adoptowanie tych psiaków. Obdzwoniłam wiele schronik w poblizach Warszawy, które jako formę wsparcia zaproponowały mi uśpienie zwierząt, a na takie rozwiązanie pozwolic nie mogę! Suka jest kochana, spokojna, ufna, pozwala mi zbliżać sie do szczeniaków, i dzięki temu mogę lepiej się nimi opiekowac. Jeżeli ktokolwiek z Panstwa będzie zainteresowany chociaż wstępnym obejrzeniem zwierzątek, prosze o kontakt, z przyjemnością przyjadę do Pańśtwa z wybranym szczeniaczkiem. Wiecej zdjec piesków wstawie niedługo na strone, gdyz przedwczoraj dopiero otworzyły oczka i bałam się zeby nie zrobic im krzywdy fleszem.) Dziś: Przekonałam się na własnej skórze, iż ludzkie okrucieństwo nie ma granic. Moje szczeniaki chowały się dobrze, mieszkały na tych samych działkach gdzie je znalazłam. Miały ciepłe łóżko, suka mogła sobie wychodzic i biegac po trawie koło działek,a cały teren był ogrodzony. Oprócz właścicieli nikt nie mógł tam przebywac, byly zatem chronione przed dzikimi zwierzętami, takim jak np lisy. Ale zapomnialam, ze najniebezpieczniejszym zwierzęciem jest przecież Człowiek. Wybrałam sie dzis tak jak kazdego dnia do zwierzaków pod ładzyń, żeby ih nakarmic i to o zastałam, zmieniło cały moj dzień i pewnie nawet pare kolejnych lat w horror. Dwa psiaki były martwe, a suczka lizała je jakby chciała uzdrowic. Nie mogłam zrozumiec dlaczego przecież raptem wczoraj były całkiem zdrowe! Obejrzałam całe grono, i okazalo sie ze jeszcze dwa bardzo słabo wyglądają, nie moga utrzymac główki, ani stanąc na łapki!!! Niewiele myslac zabralam te psiaki i pędząc do minska łudziłam się ze znajde weterynarza, który mi pomoże. Objeżdziłam cały Mińśk w poszukiwaniu, dzwonilam na Policje i do Strazy pozarnej, w celu znalezienia lekarza dyzurnego. Niestety pomimo łez, odnikogo nie uzyskalam pomocy. Zdeydowalam jechac z Mińska do Waszawy (50m), modląc się ze moze zdążę i uratuję kolejne maleństwa, zadzwonilam do Pani, która jest zainteresowana adopcją jednego z szczeniakow i mieszka w Warszawie, aby pomogla mi znalezc lekarza, ktory uratuje moje pieski. I wyobrazcie sobie Państwo, ze ta nieznajoma kobieta o złotym sercu,po wielkokrotnym dzwonieniu znalazla przychodnie. Niestety jeden z pieskow umarł w moich ramionach na terenie Warszawy. Lekarz dyżurujący podjął szybką interwencję i zaczął reanimowac drugiego ledwo zywego szczeniaka. Piesek oddycha, ale jest w ciężkim stanie, ma uszkodzony centralny układ nerwowy. Pan doktor zrobił sekcje zmarłemu pieskowi i okazalo się że pieski zostały otrute pestycydami, srodkami do zabijania insektów, które napewno niedostaly sie do ich brzuszkow w mleku od matki. Pieski nie chcialy nic jesc oprocz mleka matki, gdyz sama ostatnio probowalam im dac troszkę z miseczki bez powodzenia. Tak więc ludzkie okrucieństwo dosięgneło moje małe niewiniątka. Brak mi łez i słów na to co im zrobiono. Po pozotałe cztery pieski wróciłam sie do minska i razem z skuka zabralam je tez do warszawy do tego samego weterynarza na badania, dwa z czworki nie wyglądały najlepiej, ale daleko im do stanu Lunki ( piesek który ledwo żyję). Jak państwo sie domyslacie przebywanie piesków w klinice nie jest bezpłatne, dlatego proszę, bardzo proszę o wszelką pomoc, po[IMG]http://i52.tinypic.com/33jtt9g.jpg[/IMG][/IMG]daję swoj adres e-mail: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] , Pieski można odwiedzic w Lecznicy dla zwierząt na ulicy Tatarkiewicz 10. Z poważaniem, Daria Nojak Dnia 18,04,11 o godzinie 02:00 w nocy odeszła od nas Lunka, walczyła dzielnie, niestety serce było zbyt słabe i przestało bić. :(:(:(:(:(:(:(: Pogorszył się również stan Baji, miejmy nadzieje, ze przezwycięzy trucizne.
×
×
  • Create New...