Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'spacer'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Witam, jestem szczęśliwą posiadaczką owczarka niemieckiego, piesek nie jest ze mna od małego, w maju skończył rok. Chciałabym aby na spacerze chodził przy nodze, jak nauczyć go tej komendy? oraz co zrobić, aby nie ciągnął do innych psów?
  2. Witam, mam problem z moim kundelkiem schroniskowym :x mianowicie spuszczona ze smyczy zauważając kogokolwiek kto po prostu idzie w jej polu widzenia, szarżuje - dosłownie - na ludzi, psy cokolwiek zobaczy. wygląda to bardzo groźnie. biegnie całym pędem podbiega dosłownie do człowieka, na metr obszczekuje przez 2 sek i wraca do nas..wygląda to jakby chciała ugryźć czasem, ale nigdy to się nie stało. podbiega tylko bardzo blisko i zaraz ucieka, jest najeżona. tak jest jeśli zobaczy ludzi, natomiast jak zobaczy psa. to biegnie tak samo, tylko od razu potem zaczyna się bawić ( nie ważne czy zna psa czy nie ). Jak jest na smyczy to na ludzi nie szczeka nigdy. tylko jak jest spuszczona i w ogóle nie jest agresywna do nikogo, można jej miskę zabierać,ciągnąć za ogon itd nigdy na nikogo nie zawarczała. Natomiast na smyczy jak widzi psa, to albo jest ekscytacja, jak widzi z daleka, piszczy, jęczy, ciągnie smycz, a już z bliska znów urządza szarże na smyczy i znów wygląda to bardzo groźnie..szamocze się i jeży, przy każdym psie w zasadzie, nawet jak go zna..jak już podejdzie to się pięknie wita i chce bawić. Ludzie nie chcą do nas podchodzić z psami na smyczy i wcale im się nie dziwię, bo wygląda jak wariatka. I jeszcze ciekawostka jak jest spuszczona i ktoś ze mną stoi, albo jest bardzo blisko przechodzeń i ja ją spuszczam to ona nic nie robi, natomiast jak ktoś odejdzie od nas kawałek ( 20 m ? ) to ona tak jakby zapomina? nie rozpoznaje, ze zna tego kogoś, albo, że ten ktoś stał obok chwilę temu i leci jak durna dalej szarżować..( głównie wychodzimy w jedno miejsce w miarę odludne pobiegać bez smyczy i to mi wygląda na mocno terytorialne zachowanie? bo jak tylko ją spuszczę leci już najeżona szczekać, szarżować na nic ? nawet jak nikogo nie ma ) pomóżta ludziska, bo zwariuje z tym kundlem, straszy mi sąsiadów, którzy ją normalnie znają i bywają u mnie w domu z nią na kolanach..skąd to durne zachowanie?
  3. Dzień dobry, Problem wygląda następująco: szczeniak, mieszaniec, w tej chwili czteromiesięczny ma okropne problemy z wychodzeniem. Jest u nas w domu od miesiąca, został zabrany ze wsi, ciągle był na ogrodze, nie miał możliwości do przebywania w domu, nie wychodził na spacery. U nas od początku bał się wychodzić. Po wyjściu z klatki schodowej zaczynał panikować i ciągnąć w stronę domu. Po około tygodniu zaczął wychodzić chętniej, początkowo tylko przed dom, później udało się wychodzić z nim na dłuższy spacer. Cieszył się nim, skakał i biegał. Nagle znowu mu się odwidziało. Bez żadnego powodu postanowił wrócić do poprzedniego systemu czyli pisk i ciągnięcie w stronę domu. Wychodził na szybkie siku przed dom z samego rana bez problemów, spokojnie wracał do domu. Następne wyjście kończyło się piskiem i po chwili stania przed drzwiami biegł na trawę, załatwiał się i znowu pisk i ciągnięcie. Nie działały smaczki, zachęcanie zabawką, nic. Dostaje ataków paniki jak tylko wyjdzie z domu. Jeśli usłyszy/ zobaczy obcą osobę przy wejściu do budynku zachowuje się dokładnie tak samo. Nawet jeżeli jakimś cudem wyjdzie na trawnik to na widok ludzi znowu panikuje. Jak możemy poradzić sobie z jego atakami? Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady.
  4. Witam. Mam problem z moim pupilem (suką),rasa Beagle ma 4 miesiące a w 9 tygodniu została zabrana od swojej mamy. Problem polega na tym,że boi się wychodzić na dwór ilekroć z nią wychodzę ciągnie mnie do domu tak mocno,że aż zaczyna sie dusić...z końca podwórka spuszczona ze smyczy biegnie właśnie do bramy i drapie w drzwi od mieszkania...Nie rozumiem jej zachowania i nie wiem jak to zmienić,nie czerpie żadnej przyjemności z pobytu na dworze...Proszę o pomoc/wskazówki.
  5. A więc tak - od 2 miesięcy posiadam szczeniaka, w tej chwili piesek ma 16 tygodni. Jest to dość spore psisko, waży już 15kg i sięga przed kolano. Problem pojawił się niedawno na spacerze, zauważyłam bardzo niepokojące zachowanie, które tylko się pogarsza. Podczas spaceru pies ma tendencję do zjadania czegokolwiek co wpadnie mu w pysk, oczywiście staram się to zawsze wydobyć z mordki - i tutaj pojawia się problem - pies atakuje mnie(i nie jest to delikatne szczeknięcie, czy lekkie złapanie ząbkami), warczy, jeży się, gryzie, niesamowicie silnie jak na szczeniaka(nie dość, że ma cholernie jeszcze ostre ząbki to jest bardzo bardzo silny), moją mamę pogryzł raz aż do kości. Dodam, że kiedy zaciśnie szczęki nie łatwo jest się z nich wydostać bo wpada w jakąś furię. Pies staje się w tym momencie jakiś inny niż jest w domu. Nie mam problemu z głaskaniem go kiedy je, a nawet z tzw "wsadzaniem ręki do miski", z komendą "nie wolno", zejdź itd, jednak piesek chyba ma tendencję do dominacji, zdarza się, że gryzie i skacze po mnie, kiedy jesteśmy na spacerze, smycz jest notorycznie gryziona, chociaż próbujemy go tego oduczyć, nie wygląda to tak, że niesie ją w pyszczku ale rzuca się na nią i próbuje wyszarpać mi z rąk. Gryzie wszystkich domowników(inaczej niż na spacerze, nie atakuje w taki sposób), ale wydaje mi się, że to próba skłonienia do zabawy. staram się do niego wtedy podchodzić spokojnie, powoli się uczy, co oznacza nie wolno. Może zrobiliśmy nieświadomie jakiś błąd kiedy był mniejszy - jest to nasz pierwszy (przygarnięty) piesek. Zaznaczam, że pies był wzięty od matki dość wcześnie - w 8 tygodniu życia. Może jest troszkę nadaktywny, ale to w końcu nadal szalony szczeniak. Poświęcam mu dużo czasu na zabawy, naukę komend itd. Co zrobić gdy sytuacja się powtórzy? Można psa jakoś oduczyć takiego zachowania?
  6. Witajcie :) Czy znajdzie się tu ktoś chętny do wspólnych spacerów z psiakami w okolicy Gdyni Redłowo? Od 1,5 miesiąca opiekuję się ok. rocznym Guciem, średniej wielkości kundelkiem. Gucio jest przemiłym psiakiem, bardzo przyjaznym dla ludzi, ale zupełnie nie potrafi się zachować w kontaktach z innymi psami, na spacerach szczeka na nie bardzo gwałtownie ze strachem, ma jak widać duże braki w socjalizacji. Dlatego szukam mu spokojnego towarzysza/towarzyszki do spacerów, żeby przyzwyczajał się do kontaktów z innymi psami.
  7. Witajcie! :) Otóż nasza Ursa, nie słucha się partnera, nie załatwia swoich potrzeb z nim na spacerze, tylko po powrocie na matę w domu, ze mną wszystko robi jak należy, nawet gdy jesteśmy razem w domu mała prosi na dwór, z nim tak nie postępuje, nie chce tez chodzić z nikim na smyczy tylko ze mną, gdy wychodzę do pracy psinka strasznie płacze i wyje, a nie zostaje sama.. Zapomniałam dopisać że jest to ponad 9 tygodniowy owczarek niemiecki. Partner bawi się z mała, dba o nią, karmi ją podczas gdy jestem w pracy-jednym określeniem: zwariował na jej punkcie, tylko nie rozumie dlaczego dzieje się tak nie inaczej, załamuje się. Od połowy kwietnia mamy zacząć psie przedszkole, jednak do tego czasu jest trochę czasu.. Mieliście podobne sytuacje? Pisałam do Pani behawiorystki z mojej miejscowości, ale wiadomość odczytana bez odpowiedzi, a prosiłam o spotkanie.
  8. Witam wszystkich Dogomaniaków! Przedstawię sytuację, której nie rozumiem, otóż mamy wraz z partnerem szczeniaka owczarka niemieckiego, mała ma 10tygodni, przed tym jak trafiła do nas, żyłą na podwórku, wzięliśmy ją do domu i wszystko ok, psiak mega pojętny szybko nauczyła się sisuania na matę, po kilku razach prosiła o wyjscie na dwor, więc wychodzimy z nia i tu zaczyna się problem.. Wychodząc ze mną robi kupkę i siku, nagradzam ją, spacerujemy chwilę i wracamy do domu, jak wychodzi z nią partner pies siada na trawniku i nie reaguje na zadne jego wolania i zachęcania, nie chce się ruszyć i nie załatwia potrzeb, spędza z nią nawet 40 minut na dworze i pies nic! Wraca z nią do domu i psiak biegnie na matę załatwić swoje potrzeby. Gdy Tomek zostaje z nia sama w domu to nawet go nie wola co robi jak jestem ja czy jestesmy razem. Tomek nie ma pojęcia dlaczego ona tak go traktuje, bawi się z nią, "wychodzi", rozmawia, tuli, troszczy się o nią. Generalnie to jakby stracił momentami głowę dla niej. To on jako pierwszy miał z nią kontakt, pojechał po nią, został w domu, czekał aż się przyzwyczai do jego towarzystwa i nowego domu, jako pierwszy dał jej jeść, zabawkę itd.. On sam nie pojęcia dlaczego ona tak go traktuje, na pewno się go nie boi, bawią się normalnie, w domu mała sama podchodzi zadziornie żeby się bawić. Czy ktoś z Was miał podobną sytuację i jak sobie poradziliście? Proszę wraz z partnerem o pomoc.
  9. Mój piesek piszczy, gdy go podnoszę oraz nie może wskoczyć na łóżko. Wcześniej robiła to bez problemu. Nie wiem co mogło się stać. Wczoraj byłam z nią na długim spacerze, a dzisiaj wystąpiły te objawy. Czy to mogło mieć jakiś wpływ? Co robić ?
  10. Witam. Wiem, że są już podobne tematy, ale postanowiłam założyć nowy, bo może uzyskam więcej informacji/rad w związku z moim problemem. Przedstawię najpierw "sylwetkę" pieska, a konkretniej suczki ;) Rita, około 8 miesięcy. Nie jestem (jesteśmy) jej pierwszą rodziną, ale mieszkamy razem już prawie 5 miesięcy. W domu jest bardzo żywa, radosna, pełna energii, którą niestety nie zawsze może spożytkować podczas spacerów. Nie może, ponieważ, gdy chce się ją wziąć w miejsca w których mogłaby spokojnie pobiegać (błonie/las), to niestety zaczyna się ciągnąć, ale zazwyczaj w stronę przeciwną, staje, nie chce iść, odwraca się itp. Nie chcę jej ciągnąć, bo wiem, że siłą nic nie załatwię i ani dla mnie ani dla niej nie jest to przyjemne. Chciałabym jednak zabierać ją na dłuższe wyprawy, żeby mogła się wyszaleć, a nie tylko biegać po mieszkaniu. Myślałam o zastąpieniu obróżki szelkami, a na zachętę dalszej drogi zakup psich smakołyków. Ktoś coś poradzi?
  11. Post jest juz nieaktualny ale niewiem jak go usunać:)
  12. Witajcie, jestem z Sanoka, mam 7 letniego psa o imieniu Łoli. Interesujemy się agility i dogfrisbee :) Czy ktoś byłby chętny na spacer z nami ? Ja jestem nastolatką. Najlepiej gdyby był ktoś w moim wieku ;) :cool3: Jeszcze przydałby się ktoś kto pomógł by mi z oswajaniem psa, bo jest trochę agresywny w stosunku do innych... Ale jest co raz lepiej:eviltong: Czekam na odpowiedź!
  13. Hej, czy jest może ktoś chętny na wspólny spacer po Elblągu lub okoliccach z dwiema jamniczkami :) ? zapraszamy :):cool3:
  14. Witajcie. Jestem Ela- mam 33 lata i mieszkam pod Żyrardowem (mazowieckie). Posiadam szczeniaka-6m-cy mix terierowaty-Pirat. Bardzo chętnie pospaceruję z kimś w celu socjalizacji pieska i wspólnego pogadania ;) Dodam na marginesie, że spacerom będzie towarzyszył mój 5 letni synek- więc również chętnie mama z dzieckiem.
  15. Witam, jestem nowa na forum. Od ponad miesiaca mamy pieska, z adopcji, uratowany z patologii. Biegła sobie luzem albo byla przywiązana do innego psa. Podejrzewamy, że to mix owczarka australijskiego, na co wskazuje wygląd oraz niektóre cechy suczki. Szybko się do nas przyzwyczaiła, nie robi szkód w domu, kiedy nas nie ma(oprocz wyjadania chusteczek z kosza na smieci;)), zachowuje czystość. Mam jednak dwa problemy - pies ciągnie na smyczy tak, że mi rękę urywa( a to 17kg..). Juz probowalam wszystkiego, kroków w tył, smakołyków, wracania się, komend do nogi, patrz, czekaj - działa na sekunde, a potem jest to samo. Mimo tego, że np. idziemy jedna i tą samą trasą, to Lea musi wszystko powąchać, wyrywa się, każdy krzak, każdą kupę, siki, wszystko. Już nie mam siły i kupiłam jej kantarek, bo naprawdę ręce mnie bolały niemiłosiernie - pomaga też na chwile, ale cały czas go probuje zerwać z pyszczka, wiec taki spacer to nie spacer. Pies wychodzi 4 razy dziennie, każdy spacer po 20-30 minut, jeden minimum 45, a do tego wybieg dla psów, gdzie bawi się z innymi(stosunek do psów jest też okej). Nawet jak przeszlismy długi dystans i mi nogi wchodzą nie powiem gdzie, to ona dalej ciągnie. Staram się urozmaicać trasy, jak się tylko da. CO ROBIC? Szkolenie niestety jest zbyt drogie, jak na moją studencką kieszeń. Druga sprawa - za bardzo się cieszy, kiedy ja badz mój partner się ubieramy - wie albo mysli, ze zaraz pojdzie na spacerek, potrafi skakać, piszczec szczekac do momentu kiedy nie wyjdzie(lub my wyjdziemy bez niej). Sytuacja sie zdarza nawet wtedy, kiedy kiedy jest po długim spacerze. proszę o jakieś rady!
  16. Witam. Przychodzę z problemem, który chyba najbardziej przeszkadza mi u mojego psa. Otóż mam 8 miesięcznego owczarka niemieckiego, który widząc na spacerze innego psa ciągnie do niego, bardzo się ekscytuje, czasem też szczeka. W ogóle mnie wtedy nie słyszy, wpada w trans i chce za wszelką cenę dostać się do tego psa. Nie jest to agresja, nie chce zrobić im krzywdy, tylko chce się bawić, niemniej jednak jest to kłopotliwe. Dodam, że pies ma stały kontakt z psami, mieszka z małą kundelką, spotyka się z labradorami kolegi i małymi psami koleżanek. Jest nachalny, zaczepia do zabawy, kiedyś oszczekiwał, ale po dłuższej chwili spaceru zachowuje się względnie dobrze. Ćwiczymy od niedawna samokontrolę, mam nadzieję, że coś to da. Ale, co zrobić, gdy pies już wpadnie w taki trans? Odciągnąć? Czekać? Wołać?
  17. Witam, trzy dni temu 4 miesięczny maltipoo stał się nowym członkiem rodziny. Niestety mamy z nim mały problem: nie potrafi załatwiać się na polu. Swoje potrzeby załatwia samotnie w jakimś kącie w domu np. łazienka (mimo tego, za ma rozłożona mate przy drzwiach). Po jedzeniu wyprowadzamy go na pole lecz on nie rozumie, że oczekujemy od niego że się tam załatwi. Jednego czego tu nie rozumiem: małe szczeniaki potrzebują często się załatwiać, a on potrafi wytrzymać ze mną cały dzień na polu po czym po przyjściu do domu schowa się gdzieś i tam załatwi. Wiem, że należy stosować zasadę nagród za załatwianie na zewnątrz, ale on ani razu jeszcze się tam nie załatwił więc jak mam go pochwalić? Dowiedziałem się, że długie spacery po jedzeniu pomogą. Niestety Poppy nie umie za bardzo chodzić na spacer. Siada w miejscu, a nie zamierzam go ciągnąć. Na spacerze nawet nie myśli o załatwianiu swoich potrzeb. Pani z hodowli mówił, że załatwiał się na polu, ale zazwyczaj poprawiał po innych psach wychowujących się z nim. Jak mam go nauczyć, że odpowiednim miejscem na załatwianie nie jest dom lecz trawnik przed domem. Wychodząc wieczorem Poppy w ogole nie jest zainteresowany załatwieniem potrzeby lecz natychmiast ucieka do domu (siedzi przed drzwiami i czeka na wpuszczenie).
  18. Witam. Wybieramy się z chłopakiem w góry, a konkretnie na Barania Górę i chciałabym zabrać ze soba swojego jamniczka, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Co o tym sądzicie?
  19. Dzień dobry! W naszym domu zawitał 2.5 miesięczny gryfonik. Staramy się go dzielnie wychowywać i choć to zdolna bestia i szybko się uczy, mamy z nim kilka problemów. Największym z nich jest strach przed spacerami. Psiak pochodzi z hodowli, gdzie nie opuszczał terenu posesji. Teraz gdy wychodzi na spacery staje albo kładzie się, zapiera i nie chce ruszyć. Czasem da skusić się przysmaczkiem czy szyszką, ale po chwili znowu to samo. Boi się samochodów, boi się szczekających psów (w okolicy dużo podwórkowych psów szczekających na wszystko), garnie się tylko do każdego przechodnia który go zaczepi. Kiedy wie że wracamy do domu, pędzi jakby coś go goniło, najchętniej załatwiał by się wyłącznie w ogródku. Z załatwianiem potrzeb na spacerze jest różnie - czasem to robi, ale to wyraźnie nie jest priorytet. Martwię się, bo po skończeniu urlopu nie będę mógł zachęcać go 15 minut do wyjścia poza teren osiedla. Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak sobie z tym poradzić?
  20. Witam serdecznie, Posiadam trzy miesięcznego szczeniaka rasy Samoyed. Od około 4 dni zacząłem z nią wychodzić na spacery, ponieważ minął okres kwarantanny. Pies wcześniej był przyzwyczajany do obroży oraz do smyczy w domu. Starałem się nagradzać psa, jak ładnie szedł na smyczy w domu oraz w trakcie pierwszych dni na zewnątrz. Początkowo, gdy pierwszy raz z nią wyszedłem na spacer to oczywiście była ciekawa świata itd. Tolerowałem to, że może ciągnąć i przymykałem oko na to, że nie idzie przy nodze. Następnego dnia, zacząłem mieć problemy... Pies po pewnym czasie siadał, bądź położył się i nie dało się z nią nigdzie iść, trzeba było rzucić zabawkę, zachęcić psa przez drugą osobę do podejścia do niej, bądź kusić smakołykami. W tej chwili, problem jest większy. Pies praktycznie od razu po wyjściu na spacer zapiera się. Jak się odczeka chwilę to rusza sama dalej, lecz gdy chcemy zmienić kierunek lub po prostu nic się nie dzieje i iść dalej to ona nie chce. Zapiera się. Czy ktoś mógłby poradzić mi, jak sobie z tym poradzić? Staraliśmy się używać dłuższej smyczy, aby pies miał większą swobodę lecz to nie pomagało, wręcz pogorszyło, ponieważ teraz zdarza jej się gryźć smycz. Z góry dziękuję, Pozdrawiam.
  21. Cześć mam problem z owczarkiem niemieckim jak wyjdzie na dwór to idzie chwile i pozniej siedzi i nie chce isc i jak sie go podniesie to idzie i znow siedzi itp.../pies adoptowany ma 3dni co robic w takiej sytuacji?
  22. Dzien dobry. Moj 3 letni pies, którego mam od 1,5 roku, za bardzo interesuje sie innymi psami. Bedac na spacerze, gdy widzi innego psa zachowuje sie jakby chciał go zagryzc (wiadomo, że tego nie zrobi bo tak naprawdę jest bojazliwy, do tego wychowuje sie z drugim psem, suczką). W momencie, gdy z daleka idzie inny pies zaczyna sie szarpać i ciagnac w jego strone, a gdy jest juz blisko, ciezko jest mi go utrzymać, szczeka, warczy, zachowuje sie jak agresywny pies. Jest to dosyć uciazliwe, próbuję go tego oduczyć komendą '' do przodu '' oraz '' odcinaniem'' go nogą od strony drugiego psa. Niewiele to pomaga. Juz niewiem co moge zrobić. Licze na pomoc i z góry dziękuję.
  23. [tłumaczenie się mode: on] stało się. nadszedł moment, w którym moje wydumane teorie na temat szkolenia należało zderzyć z rzeczywistością - i nie było to zderzenie przyjemne. mam ci ja w rodzinie psa w typie husky'ego - dalsze kuzynostwo postanowiło dać upust swoim zachciankom i mimo próśb, gróźb i szantaży zafundowało sobie pseudohodowlanego szczeniaka. stworzenie przecudnej urody, o białej sierści i błękitnych oczach, ufne, energiczne i kochane. to było ponad dwa lata temu. jako że niezbyt często się z kuzynostwem widzimy, zapomniałam o psie, a i oni niespecjalnie chwalili się pupilem. słyszałam tylko strzępki o jego życiu: "sika w domu, kupiliśmy mu budę", "debil przekopał cały ogródek", "nie mam czasu z nim nigdzie chodzić", "ciągnie jak lokomotywa", "mamy kolczatkę". za każdym razem próbowałam podnieść kwestię - ale albo to ja nie potrafię bronić własnego zdania, albo tumiwisizm rodziny gasi mnie na tyle skutecznie, że nie zdołałam nic wskórać ("to po prostu głupi pies"). szczerze mówiąc, miewałam wizje o zgłaszaniu sprawy wyżej (dokąd? jak?) albo kradzieży psiaka ciemną nocą. nie doszły do skutku. [tłumaczenie się mode: off] ostatnimi czasy poczułam się na tyle pewnie, że postanowiłam sprawę ruszyć: przekonałam właściciela (obecnie piętnastoletniego), żeby zabrał i mnie i psa na spacer, cobym mogła rozeznać sytuację. cóż. w ciągu dwóch lat wiele się zmieniło. husky od małego nie miał kontaktu z psią społecznością, spacery w jego życiu to święto. głaskany sporadycznie (w afekcie powala człowieka na ziemię). nikogo nie obchodzi. spotkałam się z bestią, miotającą się w dzikim szale po drugiej stronie smyczy, która sadziła skoki na półtora metra próbując się dorwać do mojej dłoni - i mnie wmurowało. nie dałam rady się przywitać, jak witałam się z wszystkimi psami w moim życiu. nie miałam pojęcia, jak się zachować, kiedy oszalały pies dewastował mi kurtkę. nie wiedziałam, co robić. ale ja tak tego zostawiać nie chcę, więc proszę was o pomoc. pies jest kwintesencją szaleństwa. ciągnie jak parowóz (:painting:) i kolczatka nie robi na nim najdrobniejszego wrażenia. smycz maksymalnie napięta. przy widoku jakiegokolwiek psa całkowite spięcia ciała, głuchy gulgot, od czasu do czasu atak. i to wszystko byłoby niczym, gdyby nie to, że do tego psa nie można podejść. nie mam bladego pojęcia, jak z nim zaczynać pracę - na smaki? pies warczy nawet na właściciela i odnoszę wrażenie, że razem ze smakiem najchętniej odgryzłby rękę. więc może najpierw wyciszyć? ale jak? widzę nikłą więź pomiędzy psem a właścicielem (na niego warczy jak gdyby trochę mniej), i nie wiem, czy uczyć czegokolwiek młodego? jak pokonać jego podejście "on jest tępy i jeszcze dziesięć lat będzie tępy, a może go uśpimy"? jak go nakłonić, pokazać drogę, jeśli efekty będą widoczne dopiero po naprawdę ciężkiej harówce? jestem zagubiona, przerażona, przybita, i wachluję się właśnie stosem książek na temat układania psa, który chce się dać układać - i nijak nie mogę tego dopasować do biegającego w kółko wariata z agresją. jakie pozycje powinnam przeczytać? czego się dowiedzieć? czy jest jakakolwiek szansa? mam ochotę wyrzucić flagę z napisem: ratunku, tonę! :placz:
  24. A może jest ktoś chętny z Jedlińska/Jedlanki na spacerek po polach z ogarem? Jeśli znalazłby się chętny, termin do ustalenia :cool3:
  25. Wczoraj podczas spaceru z moim psem zaczepiła mnie starsza pani i zaczęła się awanturować, że chodzę z nim PO JEJ ULICY. Mój pies był na smyczy, kolczatce i w kagańcu, więc spokojnie zaczęłam tłumaczyć pani, że pies jej nic jest zrobi. Okazało się, że pani wcale nie chodziło o to, że mój pies może jej coś zrobić, tylko o to, że jak chodzę po ulicy to inne psy szczekają a tam mieszkają małe dzieci i to jest niebezpieczne. Kiedy to usłyszałam tak mnie zatkało, że ktoś mógł wogóle coś takiego wymyślić, że nic na to nie odpowiedziałam. Wtedy pani powiedziała, że mam już tam się więcej nie pojawiać, że mogę chodzić z psem po całym mieście, ale nie U NIEJ NA ULICY. Dodała jeszcze, że więcej się nie będzie powtarzać i żeby to był ostatni raz. Mieszkam na obrzeżach miasta, w dosyć spokojnej okolicy (domki jednorodzinne), ale wszyscy są przyzwyczajeni do tego, że psy ciągle szczekają, bo praktycznie na każdym podwórku jest minimum jeden pies. Ta pani ma 2 lub 3 psy z tego co widziałam. Nie zamierzam rezygnować ze spacerów w tamtej okolicy, dlatego chciałabym wiedzieć, czy są jakieś konkretne przepisy prawne, w których jest napisane, gdzie mogę chodzić z moim psem na spacer. Wydaje mi się, że mogę chodzić po każdej drodze publicznej... Co mam zrobić następnym razem kiedy pani mnie zaczepi? Dodam jeszcze, że chodzę z moimi psami (3) na spacer codziennie odkąd je mam, czyli praktycznie od zawsze, i do tej pory nikt nie zwrócił mi uwagi tego typu, dlatego byłam kompletnie zszokowana tą sytuacją. Doradźcie mi co mam zrobić w tej sytuacji:roll:
×
×
  • Create New...