Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'ropomacicze'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 7 results

  1. Witam, byłam dziś umówiona na zabieg kastracji mojej suczki, niestety zabieg nie został przeprowadzony. Suczka ma 4 lata, jest owczarkiem szkockim i okazało się, że ma mutację genu MDR1, która powoduje nadwrażliwość na leki. Poza tym jest zdrowa, miała zrobione badania krwi przed zabiegiem. Badań genetycznych nie miała, weterynarz powiedział, że nie ma sensu, bo się okaże i tak "w praniu". Podał małą dawkę leku i pies przestał oddychać, więc natychmiast zabieg został przerwany, piesek został wybudzony. Trochę najedliśmy się strachu, ale wszystko jest dobrze, jest dobrze, niestety nie została wysterylizowana. Jej defekt genetyczny pozwala tylko na ryzykowną operację pod respiratorem, która zdaniem lekarza nie powinna być przeprowadzana jeśli nie ma zagrożenia życia. Kastracja takim zabiegiem nie jest, więc lekarz poradził, żeby jej nie przeprowadzać. Chcieliśmy ją wykastrować, bo nie chcemy szczeniaków, ale przede wszystkim dlatego, żeby zapobiegać chorobom takim jak ropomacicze. Same cieczki nie są specjalnie uciążliwe - pies się zachowuje raczej normalnie, ładnie chodzi na smyczy, nie ucieka itp. Raz miała ciażę urojoną, ale dostała lekarstwa i bardzo szybko objawy przeszły. Jednak bardzo obawiam się o jej zdrowie w późniejszych latach. Jak można zapobiegać ropomaciczu w sytuacji, gdy kastracja nie jest możliwa? Lekarz polecił wykonywać USG po każdej cieczce (ok. 8 tygodni od owulacji, kiedy poziom hormonów spada i wtedy podobno się rozwija ropomacicze). Czy są jakieś inne sposoby? Nie chodzi oczywiście o nierobienie USG - będziemy robić, nie sądzę, żeby było to uciążliwe, bo psica ma cieczkę mniej więcej raz na 10-12 miesięcy. Ale czy można zrobić coś jeszcze? Przyznam, że trochę się obawiam, bo chciałabym, żeby psica pożyła jak najdłużej, bo jest moim ukochanym przyjacielem.
  2. Witajcie, moja prawie 11 letnia suczka Gaja w ubiegłą środę przeszła bardzo ciężką operację usunięcia ropomacicza. Ropomoacicze było zamknięte i wdało się zapalenie otrzewnej. Piesek strasznie dużo pije i bardzo łapczywie, ale nie chce jeść. Podajemy jej na siłę pastę Aptus - samą bądź ze zblendowanym mięsem z kurczaka. Gaja jest słaba, bardzo rzadko się podnosi. Nie wiem, czy dalej karmić ją na siłę, czy jest to dla psa niedobre? Codziennie jeździmy na kroplówkę z solą fizjologiczną, bądź glukozą i dostaje antybiotyk oraz środek przeciwbólowy. Od rozpoczęcia rekonwalescencji rozpoczyna się dzisiaj czwarta doba. Pies robi codzień jakiś mały postęp: próbuje się podnosić, dziś pierwszy raz sama zrobiła siku, no i na początku nic nie pila a teraz bardzo dużo. I teraz najgorsze, z odbytu ma upławy z krwią.. Gaja jest pod stałą opieką weterynarza, ale chciałabym zapytać, czy ktoś z Was przerabiał podobną historię ze swoim pieskiem i czy udało się wyleczyć do końca zapalenie otrzewnej? :(
  3. Mam suczkę husky. Jest ze mną od 12stu lat. Mam 49 lat i zawsze w moim życiu były zwierzęta: psy, koty, fretki, chomiki, była nawet papużka. Ale ta psina to taka moja miłość prawdziwa, świadoma, dojrzała i odpowiedzialna. Mam ją od szczeniaczka. Nigdy nie miałyśmy problemów i może, dlatego to uśpiło moją czujność. Teraz ma ropomacicze i siadły jej stawy biodrowe. Powinna być operowana i leczona. A mnie akurat właśnie teraz na to nie stać. Patrzę w te niebieskie oczy i ryczę. Każdy krok sprawia jej ból. Pokonanie schodów to gehenna. Chwilami udaje się jej to rozchodzić. Dodatkowo przy ropomaciczu ona pije wodę litrami, przez to częściej musi się załatwiać i wychodzić, a to jest właśnie problem, bo boli. Ponad 20 lat przepracowałam w jednej firmie, nigdy niczego od nikogo nie potrzebowałam. Od ponad dwóch lat jestem bez pracy. To znaczy pracuję za śmieszne stawki, na śmieciowych umowach, tak żeby przeżyć. To smutne, ale z tym moim wieloletnim miejscem pracy, doświadczeniem, wykształceniem, tak naprawdę nikt mnie nie chce. Dla jednych jestem za mądra, dla innych za stara. Nie mam się do kogo zwrócić po pomoc. Nie mam bliskiej rodziny. Moja rodzina nigdy nie była liczna, a ci co jednak byli, po prostu poumierali. Znajomi pukają się w czoło i jedyne na co ich stać, to rada: weź ją uśpij i tak jest stara. Coś okropnego. Ja to wszystko wiem. Wiem również, że ona nawet może nie przeżyć tej operacji. Ale to jest moja rodzina. Wierzcie mi – jest mi potwornie smutno, przykro, czuję się, jak ostatnie zero. Kocham tego psa nad życie, patrzę na nia, przytulam się. Tak bardzo chciałam bym ją przeprosić, że zawiodłam. Z takiego durnego powodu. Cały czas miała super życie. Jest bardzo szczęśliwym zwierzakiem, tylko co z tego, kiedy ja nie mogę jej pomóc ten konkretny raz kiedy jest to potrzebne. Uciekłam tutaj, do Was. Problem polega na tym, że mam dokoła siebie wyjątkowo „dziwnych” ludzi, którzy tej mojej miłości i jednocześnie bólu nie podzielają. Szukam pomocy, jakiegoś ratunku. Błagam Was. Ja nie chce niczego za darmo. Pomóżcie mi, podpowiedzcie, jak zorganizować te pieniążki. Ja potrzebuję maksymalnie 1500 zł. Nie chce broń Boże żadnej darowizny. Mogę zrobić jakieś zlecenie, pracować. Jestem ekonomistka, analitykiem finansowym, znam prawo cywilne, finanse, procedury administracyjne, mam naprawdę dużą wiedzę i szlag mnie trafia, bo nic z tym nie mogę zrobić. Przepraszam, ale jest mi tak okropnie przykro. Nie wiem tez, jaka jest reakcja na tego typu prośby. Szczerze mówiąc, naprawdę bardzo się boję. Ja to robię pierwszy raz, ale i tak zrobiłabym wiele innych rzeczy, żeby tylko pomóc Kiarze. Błagam was, podpowiedzcie mi co mogę zrobić. Tak sobie jeszcze myślę, mam dużo książek, mogłabym je sprzedać……. Mam potworny chaos w głowie. Nawet nie wiem czy się nie ośmieszam. Czytam to forum i bardzo żałuję, że dopiero taki mój życiowy dramat skierował mnie na te strony. Nie wiem na czym to polega, ale sam fakt zarejestrowania się u was czuje, ze dal mi trochę pozytywnej energii…..
  4. Hej, dawno tu nie zagladalam bo czas nie pozwalal. Niestety teraz agladam w bardzo tragicznych okolicnosciach. Jestem roztrzesiona i zalamana. Nie umiem sobie z tym poradzic co mnie spotkalo. Pies jeszcze tydzien temu, zywo chodzil na spacery, cieszyl sie. 2 miesiace temu wyniki morfologii-wszytsko w normie. Delikatnie obnizone leukocyty . Miala podawane na to witaminy W piatek, Kesi byla smutna ale stwierdzilam ze to normalne-czasem tak bylo ze byla smutna jak wyszlam z nia na krotki spacer. Dodatkowo ostatnio wiecej pila ale poniewaz byly upaly to nie zdziwilo mnie to za bardzo-nawet nie przypuszczalam ze nadmierne picie to moze byc objaw ropomacicza!! W sobote stan psa ulegl pogorszeniu. rano niby wtsala i sie cieszyla ale po wyjsciu na spacer zwymiotowala ciemną wodą - byla tam tabletka ktora jej podalam-tabletka na stawy bo Kesi sie lapki trzesly i nam wet to przepisal. Myslalam, ze moze zle polkenla no i trudno. Ide z nia dalej a pies mi sie slania na nogach, musialam ja niesc(ponad 20kg, a jestem w ciazy-no ale trudno. Pies jest dla mnie jak dziecko). Donioslam ja do domu, spakowalam w auto i wyruszalam to weterynarza z placzem... U weterynarza kroplowka, pies troche lepiej sie poczul po jej skonczeniu. Tzn zaczela merdac troche ogonkiem i podniosla ogon na widok psa U weterynarza zostala pobrana krew do dwoch badan - morfologia oraz testy chorob odkleszczowych Testy chorob odkleszczowych wykazaly dodatni anaplazmoze ale weterynarz powiedziala ze to sie latwo leczy antybiotykiem wiec jej odrazu go podala Wyniki morfologii mialy byc w poniedzialek. Poza tym odrazu miala zrobione usg- i najgorszy scenariusz, werdykt ropomacicze ZAMKNIETE :( Mialysmy decydowac o operacji w poniedzialek, po wynikach i miec nadzieje, ze ropomacicze nie zniszczylo narzadow wewnetrznych Lekarz podal jej rowniez leki wczesnoporonne zeby ropa zaczela sie saczyc wyniki tych badan sa nastepujace: Wrocilymy do domu> kesi spala sobie caly czas w jdnym miejscu-od czasu do czasu zmieniala pozycje. Troche wypila, jesc nie chciala -Kesi jest niejadkiem i to ze nie chce jesc przez 2 , 3 dni dni tz nie wzbudzilo podejrzen. Czesto miala podawane rarytasy i byla karmiona zeby cos jadla W nocy niestety stan sie pogorszyl. Kesi zaczela piszczec i ciezko oddychac. Odrazu do auta i nocny dyzur w klinice u innego weta. Kesi jest bardzo slaba, nie podnosi sie. Lekarz mowi ze trzeba natychmiast operowac bo moze dojsc do pekniecia macicy. Zdecydowalam, zeby zrobic jej najpiew badania krwi co tez zasugerowal lekarz. Wynik w przeciagu godziny. oczekiwnaia od 2 do 3:00-najgorsze w moim zyciu ... Lekarz przekazuje mi najgorsze wiaodmosci. Uszkodzone nerki, watroba, na dodatek anemia. wyniki nizej: Keis piszczy i caly czas ciezko oddycha. Straszny widok. lekarz mowi, ze nie pzezyje operacji, nei wybudzi sie z narkozy bo jest za slaba. Mowi zeby zakonczyc jej cierpienia bo ona si etylko meczy. Zgodzilam sie widzac ja w takim stanie. Nie chcialam patrzec jak umiera w agonii :( Najgorszy dzien w moim zyciu. Nie umiem sie z tym pogodzic, Czy lekarz mial racje sugerujac uspienie? Konsultowalam sie rowniez z drugim wetem ktory powteirdzil, ze szanse byly male ale bysmy sprobowaly. natomiast gorzej ze z takimi wynikami u Kesi nie ruszylyby nerki Czy wy postąpilibyscie podobnie? Caly czas czytam jakies watki ze suczki wychodzily z ropomacicza i zastanawiam sie dlaczego nas to spotkalo!? I dlaczego moj piesek byl tak silny, ze nic nie pokazywal przez conajmniej tydzien?! Pewnie gdybym zauwazyla cos niepokajcego tydzien wczesniej to by sie to tak nei skonczylo :( A Kesi mieszkala u mojej mamy, poniewaz tam sie wychowala-a ja wiadomo, jak wyszlam z domu chcialam ja zabrac do blokow ale byla tu nieszczesliwa :( wiec jezdzilam do niej kilka razy w tygodniu na spacerki "po staremu". Jestem zalamana. Napiszcie co o tym uwazacie bo zwariuje
  5. Z soboty na niedzielę, 25.06 około 3:30 odeszła od nas Kesi. Zachorowała na ropomacicze zamknięte, które tak na prawdę przebiegło bezobjawowo. Jeszcze w piątek byłam z nią na spacerze i była po prostu smutna(co jej sie nieraz zdarzalo wielokrotnie od szczeniaka) ale chodziła. :( 2 miesiące temu miala robione morfologie i wszystki wyniki byly w normie. W sobotę rano Kesi stan się bardzo pogorszył. Słaniała się na nogach. Pojechaliśmy z nią do weterynarza, dostała kroplówkę i antybiotyki. Miała też pobraną krew żeby zobaczyć w jakim stanie są narządy wewnętrzne i czy kwalifikuje się do operacji usunięcia macicy( wyniki miały być w poniedziałek) Po tym trochę lepiej się czuła ale nadal leżała. W nocy jej stan się pogorszył. Zaczęła piszczeć bo ją bolało :( Lekarz juz w szpitalu zrobił jej na szybko jeszcze jedne badania na cito - okazało się że wyniki są fatalne i Kesi nie przeżyje do podziałku a o operacji usunięcia tego wszystkiego nie ma mowy bo się nie obudzi. Trzeba było skończyć jej cierpienia :((( Starsznie jest mi z tym ciężko. Nie umiem znaleźć sobie miejsca. Miała tylko 11 lat... Gdyby tylko dała wcześniej znac- A ona normalnie sie zachowywala jeszcze kilka dni wczesniej - była bardzo silna i dzielna. Szkoda tylko że nie byłam w stanie nic zauważyć :( kochany pies Nie potrafie sie z Toba pozegnac, jestes obecna w moim sercu i tak zostanie na zawsze. Moje najkochansze oczko w glowie Kocham Cie tak, ze nie potrafie tego opisac :( Strasznie siebie obwiniam, ze tego nie zauwazylam. Nie potrafie sobie wybaczyc... Zyla za krotko, a jeszcze tyle planów bylo przed nami [*] Moje zycie sie skonczylo w ostatni weekend. Nie potrafie sie cieszyc niczym, a wiem ze powinnam sie wziac w garsc bo mam w brzuchu kolejną istotkę, którą Kesi miała się zająć :(
  6. Witam, Wczoraj w nocy moja 13 letnia sunia rasy York dostała dziwnego paraliżu (leżała bokiem, wygięła się w literę u przechylając silnie łeb do tyłu, nie wystąpiły drgawki). Minęło 16 godzin a sunia nadal jest osowiała. Gdy atak nastąpił (mieliśmy wcześniej psa z padaczką i objawy znacznie się różniły, po za tym chwilę po ataku pies zaczynał zachowywać się normalnie) udaliśmy się na nocną pomoc. Niestety lekarze nie postawili żadnych badań. Dopiero jutro udaje się do lekarza i chciałabym się dowiedzieć czy ktoś miał podobne doświadczenia i jak udzielić psu pomocy. Sprawa nie jest prosta. Pies w ciągu 12 lat nie miał żadnych poważnych urazów (raz jako szczeniak spadła z dużej wysokości), badania wykazały znaczne podwyższenie czynników: lymph%,, oraz hemoglobiny oraz obniżanie PLT, MCHC, i znacznie Gran%. Nie miała temperatury, lekarka stwierdziła, że pies raczej był świadomy. Zaczęła się poruszać dopiero po podaniu kroplówki. Podczas uciskani ana brzuszek oddała zdrowy mocz i kał. Piesek je, pije oraz porusza się, jednak wyraźnie nie ma energii. Do tej pory Roksi miała problemy z tylnymi łapami, co według lekarzy spowodowane było ich zużyciem, w lutym stwierdzono u niej ropomacicze i w ciągu tygodnia przeszła operację. W tym samym czasie wykryto u niej problemy z wątrobą i od tego czasu przyjmuje leki oraz spożywa specjalną karmę. Po operacji zauważyłam u niej lekkie drgawki, jednak lekarze tłumaczyli to skutkami narkozy i po ok miesiąca już na pewno nie zauważyłam podobnych objawów. Czy macie może jakieś podobne doświadczenia?
  7. Witam! Moja 5 letnia suczka (york) we wtorek została poddana sterylizacji, ze względu na ropę w macicy. Zabieg ten został wykonany zaraz po rozpoznaniu dolegliwości. Jednak teraz, suczka zachowuje się i wygląda zupełnie inaczej, co mnie martwi. Nie jest tym wesołym pieskiem co kiedyś. Ciągle ma smutne oczy, leży, nic jej nie cieszy. Bardzo dużo pije, ma problem z nietrzymaniem moczu - tzn. 2 na 6 razy zrobi siusiu w swoim miejscu, reszta to tam gdzie popadnie. Dodam, że stwierdzono u niej nadczynność tarczycy. Moje pytanie brzmi: jak długo po takim zabiegu (uwzględniając ilość ropy na macicy) piesek dochodzi do siebie? Czy to nietrzymanie moczu spowodowane jest tym, że suczce zostało wszystko wycięte i rany w środku też się goją? Czy moja suczka wróci do dawnej formy? Bardzo się martwię, bo z zachowania to zupełnie inny pies...
×
×
  • Create New...