Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'przytusliko'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 1 result

  1. Witam serdecznie, piszę bo mam wielki problem. Pomagamy razem z koleżanką w gminnym przytulisku. Znajdują się tam między innymi dwa husky, jeden jest przyjazny, bezproblemowy. Drugi zaś stanowi nie lada problem. W przytulisku jest już od ponad 2 miesięcy . Do psa obok często pokazuję zęby i zaczyna warczeć. Na samym początku do osoby która dawała mu jedzenie warczał. Od ponad miesiąca my zaczęłyśmy pomagać.Od samego początku do jego kojca podchodzę jako pierwsza i daję mu smakołyk. Gdy Nero widzi osobę zaczyna piszczeć. Gdy próbuje go głaskać kładzie uszy ale nie okazuję agresji, widać że jest niepewny. 25 lipca chciałam go zabrać na spacer tak jak inne psy. Poprosiłam Pana który daje im jeść aby go zapiął na smycz i go nam wyprowadził. Myślałam że przez to że go widzi codziennie nie będzie problemu. Myliłam się jednak. Gdy Pan wszedł do kojca i chciał zapiać obrożę ze smyczą pies skulił uszy, zjeżył się. Poprosiłam więc aby Pan wyszedł. Chwilę później delikatnie złapał go za palec... Odczekałam więc 2 tyg i dziś spróbowałam go zabrać na spacer. Obrożę i smycz zapięłam mu, uszy kład ale nie okazywał agresji. Dopiero jak wyszłam z nim z kojca zaczął szczerzyć zęby, próbował sprowokować, myślałam że mnie dziś pogryzie, stawia się jak idzie coś nie po jego myśli i co najgorsze największą agresję powoduję u niego powrót do kojca... Nie dziwi mnie bo ile można być zamkniętym no ale jest to dla mnie problem i to bardzo duży. Złapał mnie delikatnie za rękę patrząc co zrobię, zareagowałam spokojem, bo co innego, to puścił. Co dziwne zauważyłam że jak moja koleżanka podchodziła aby jakoś mi pomóc, agresja w nim wzrastała ale tak jakby mnie chciał obronić. Siadł przede mną tak jakby mnie zakrywając i gdy tylko ona przechodziła , coś mi podrzucała to szczerzył zęby... Dopiero po 20 minutach wyczekiwania, sam wszedł do kojca. Każda próba zbliżania się mimo jego woli do kojca wywoływała agresję... Ja niestety jestem wraz z koleżanką raz w tyg, bo mieszkam 50km od przytuliska. Ona się jego boi, ja nie mam pojęcia czego mogę się po nim spodziewać.. Proszę mi napisać w jaki sposób mogę mu pomóc.
×
×
  • Create New...