Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'dyskopatia'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 7 results

  1. Witam. Na początku się krótko przywitam: Nazywam się Robert, jestem szczęśliwym posiadaczem Sznaucerki-miniaturki, mieszkam w Warszawie. Byłem już zarejestrowany na forum, ale moje konto (chyba) zostało usunięte, przyczyną była moja długa nieobecność. No cóż, teraz postaram się udzielać. Mam pewien problem... Moja Sznaucerka-miniaturka, która ma 8 lat ma objawy [B]dyskopatii[/B]. Tak powiedziano mi u weterynarza. Jak to się ma w praktyce: ogólnie suczka biega, bawi się, ale ma problemy ze wskakiwaniem, np. na wersalkę; nawet powrót ze spaceru bywa "ciężki" - na klatce schodowej Sznaucerka albo ledwo wchodzi po schodach lub w ogóle nie chce. Wątek założyłem, ponieważ: a). w wyszukiwarce nie znalazłem nic na temat dyskopatii u Sznaucerów, b). chciałem sprawdzić czy forumowicze posiadający Sznaucera mieli już taki lub podobny problem. Tak więc proszę o radę, bo już nie za bardzo wiem co mam robić (?) Dodam tylko tyle, że podczas wizyty weterynarz dał lek Metacan), który starczył na 6 dni - jedna dawka na dzień. Nie pomogło.
  2. Nie jestem pewna, czy zakładam temat w odpowiednim dziale (jeśli nie, proszę o przekierowanie). Temat jest powiązany z chirurgią (dyskopatia - znów, tylko pies inny), więc pozwoliłam sobie założyć tutaj: Postaram się krótko. Pies sąsiada zachorował. To 6 letni ratlerek, któremu ponoć stwierdzono już wypadnięcie dysku w odcinku lędźwiowym (jest RTG). Psina nie ma pełnego paraliżu, ale zatacza tylnymi łapami (chociaż tyłek większość czasu trzyma jeszcze w górze), często się potyka. Niestety podobno nie trzyma już za bardzo moczu, z kupką to samo. Sąsiad to osoba starsza (65+), ale widać, że mu na psie zależy (chociaż to chłodna miłość; zdarza mu się ciągnąć tę biedną psinę na smyczy za sobą, a pies ledwo wyrabia, więc i tak jestem mile zaskoczona, że był z psem u weta i kompletnie tych objawów nie zbagatelizował). Na operację (ok 1500zł) go nie stać, nie wiem co z dalszym leczeniem, ale mam wrażenie, że sąsiad już nic w tej sprawie nie robi. Zdaję sobie sprawę, że dużo w mojej opowieści znaków zapytania, wynika to głównie z tego, że sąsiada ledwo znam, są to dane zebrane podczas raptem kilku krótkich rozmów. Sąsiad, ledwo zainteresowałam się stanem psiaka, już kolejny raz nieśmiało przebąkuje, że może mnie uda się coś dowiedzieć i jakoś pomóc (jakaś dobra dusza powiedziała mu, że załatwi psu wózek, sąsiad się bardzo ucieszył, ale temat już nie powrócił) i stąd - a nie z mojej nadgorliwości:) - mój post. Nie poręczę za sąsiada, czy wszystko dobrze u weterynarza zrozumiał, dlatego przed jakąkolwiek pomocą zakładam, że porządny wywiad i rozpoznanie u weta będą nieodzowne. Dlatego chciałam podpytać Was, czy macie jakieś pomysły na pomoc w tej sytuacji? Co rozważam: - z własnych środków byłabym w stanie pokryć pierwszą wizytę wraz z rozpoznaniem u dobrego chirurga zajmującego się dyskopatią właśnie i ewentualnie jakiś doraźny zastrzyk, ale wiem, że pierwsza wizyta to dopiero kropla w morzu przy takich dolegliwościach - załatwienie wózka dla psa (nie wiem czy jest to sensowne rozwiązanie dla psa, który jeszcze chodzi), może jakaś uprząż rehabilitacyjna? - telefon do fundacji (jakiej?)/zbiórka na operację (ale pojęcia nie mam, czy jest to w ogóle realne; pies ma przecież właściciela) Jak ugryźć temat? Jeśli ktoś z Was ma jakiekolwiek doświadczenie w temacie, bardzo proszę o odzew. Żal psiaka, aż strach pomyśleć co będzie, jak się już sam nie podniesie...
  3. Za rada dwóch użytkowników pojechałam do lepszego weterynarza. Zbadano pieska dokładnie,została 3 dni w poliklinice. Stwierdzono dyskopatię. Niestety za późno było juz na operacje.. postanowiliśmy zabrać pieska do domu. W tygodniu jedziemy kupić jej wózek inwalidzki,wyciskamy jej mocz,kał oddaje sama.Jest bardzo szczęśliwym pieskiem. Lekarka powiedziała ze nic ja nie boli i za nasza pomocą nie meczy sie. Dostaje leki,odwiedzamy poliklinikę raz w tygodniu. Lekarka powiedziała ze jest sposób aby piesek stanął sam na łapkach. Ale chce zapytać was co o tym sądzicie. Otóż, można wsadzić psa do klatki metr na metr, na 3tygodnie,dawać jej jedzenie,wyciągać 3 razy w ciągu dnia aby ja wypróżnić,można z nia wyjsć na dwór. Podobno jak pies wyjdzie z klatki po 3 miesiącach jest szansa ze piesek wstanie sam na nogi.. co o tym sądzicie ? Czy są sposoby aby piesek chodził jak dawnej a nie na kółkach ?
  4. Witajcie, jak w temacie, szukam świetnego lekarza we Wrocławiu, który będzie potrafił poprowadzić kompleksowe leczenie jamniczki z ciągłymi i silnymi bólami kręgosłupa. Zwykłe zastrzyki niewiele pomagają, poza tym nie można przeciez podawać ich non stop. Będę bardzo wdzięczna za sugestie!
  5. Witam! Może przyda się komuś nasz pomysł, szczególnie że starsze pieski przeważnie mają problemy z poruszaniem się (stawy siadają, itp.): 1 - jak poradzić sobie ze spacerami z dużym, niechodzącym samodzielnie psem - czyli mała przeróbka wózka dla ludzi (bo profesjonalne wózki dla dużych psów są dość drogie, >1500 PLN, nasz wózek kosztował tylko 115 PLN). 2 - jak poradzić sobie z dyskopatią u psów/kotów (większość chorych zwierząt jest usypiana) Krótki filmik w linku (można go udostępniać dalej, im więcej osób go zobaczy tym lepiej): https://www.youtube.com/watch?v=8CDtFnQ8i2M&feature=youtu.be Pozdrawiam, Ewa
  6. Drodzy, wielu z Was, w przypadku problemów z kręgosłupem aplikuje psu nivalin. Jak wiadomo jest to doskonały środek poprawiający przewodnictwo nerwów obwodowych, a w rezultacie zmniejszający skutki porażań czy też niedowładów. Jak wszyscy wiemy, środek ten jest bardzo drogi, kiedy ostatni raz kupowałem, płaciłem za paczkę ponad 100 zł. Odkryłem jednak środek, który działa bardzo podobnie, zaś pudełko zawierające 10 ampułek kosztuje mniej niż 10 zł. Oczywiście zachęcam przed podjęciem decyzji o wypróbowaniu do konsultacji z vetem. Ja dawałem z niezłym skutkiem 2 razy dziennie po 1ml psu o masie 60 kg. Jak łatwo policzyć koszt to niecałe 30zł miesięcznie, a skutek odnosiliśmy podobny do nivalinu. Środek ten nazywa się polstygmina [url]http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=1758[/url] Jeszcze raz zachęcam do uprzedniej konsultacji z weterynarzem. Przede wszystkim ważne jest ustalenie właściwej dawki. Lek powinien być podawany w dawce podzielonej - okres działania pojedynczego zastrzyku to maks kilkanaście godzin. Pozdrawiam serdecznie Marek P.S. W razie pytań (mogę wskazać aptekę która sprowadzi każdą ilość) proszę na priv.
  7. Witam serdecznie. Jestem tu nowa. Mam na imię Kasia i jestem właścicielką prawie 7 letniego jamnika Luckyego (Lakiego). Z góry przepraszam za długość postu, ale postanowiłam całkowicie opisać jak wygląda stan mojego pupila, u którego podejrzewa się dyskopatię. Problem zaczął się dokładnie 29 stycznia tuż po zastrzyku przeciw wściekliźnie. Piesek zaczął w ten dzień popiskiwać (rzadko, lekko), usztywniał szyję. Pomyślałam, że to ból i obrzęk po szczepionce, gdyż to ponoć dość popularne (nawet u ludzi). Zadzwoniłam do Pani doktor potwierdziła moje przypuszczenia, że tak może być, poleciła okłady z altacetu i lodu, które oczywiście pieskowi robiłam. W ten dzień po około 2 tygodniowej przerwie zaczęliśmy ponownie podawać lek na obniżenie ciśnienia Amlozek (piesek był w trakcie leczenia). Niestety piesek w ciągu kolejnych dni nadal popiskiwał (takie pojedyncze piski, jakby się urażał), przestał skakać na łóżka - prosił skomlał, aby go wziąć na ręce i położyć na nie - niestety sam już chętnie zeskakiwał. Skakanie do góry np podczas witania się także kończyło się piskiem i ewidentnym bólem odczuwanym przez psiaka. Lekarz zaczął u niego podejrzewać dyskopatię, a nam nie nadawał spokoju amlozek, który piesek przyjmował i na którego nie reagował zbyt dobrze. Po prostu uważaliśmy, że mu nie służył - a dlaczego? A to dlatego, że występował u niego szereg niepożądanych działań od nieprzechodzącej ospałości, przez lęki. Za ból szyi/pleców(?) także go obwiniliśmy (może powodować zapalenia stawów, bóle mięśni itd). Potwierdzeniem było dla nas przerwanie jego podawania po około półtora do dwóch tygodni od 29 stycznia. W efekcie czego już następnego dnia piesek był już żywszy, popiskiwanie ustępowało, było rzadsze. W ciągu kilku następnych dni piski się już nie zdarzały. Za wszystko więc obwiniliśmy amlozek (łącznie z lekarzem) i zadowoleni myśleliśmy, że wyeliminowaliśmy problem. Jednocześnie leczyliśmy pieska na śródmiąższowe zapalenie nerek. Zapalenie nerek zostało wyleczone (14 marca miał piękne wyniki badań), ale 3-4 dni po nich znów pojawiła się kapiąca krew "z siusiaka". Zrobiliśmy badania moczu i usg - wyniki tym razem wskazywały na zapalanie prostaty (lekarz pokazywał nam na usg małe torbielki). Wracając jednak do głównego tematu w tym samym czasie, w którym pojawiła się krew wróciło popiskiwanie i ból. Piesek znów przestał chcieć skakać. Pojawiliśmy się u lekarza. Leczyliśmy zapalenie prostaty - dostał bactrim, po którym wyniki moczu są coraz lepsze. Z szyją/kręgosłupem w tym czasie nie zostały podjęte jeszcze żadne kroki, by nie mieszać leków. Ponadto lekarz dawał nam nadzieję, że w ciągu jakiś 3 tygodni znów może to przejść. Ostatnia wizyta była w miniony poniedziałek (04.04). Po niej nic się nie zmieniało, a nawet było gorzej. Piesek podczas gwałtownych ruchów/ skoków (nie dopilnowaliśmy go raz i na dźwięk domofonu gwałtownie zeskoczył) zaczął bardzo "płakać", skomleć - nie tak jak wcześniej pojedynczo, tylko dłużej - takie zaciąganie z bólu. Podobnie było po powrocie ze spacerów. W trakcie powrotu piesek nagle urażał się, zapłakiwał = zapiskiwał, przy tym robił charakterystyczny garb, ale trwało to parę sekund. Od razu wracał do domu tyle, że wolniej. Czasem zdarzało się, że pieska lekko uraziliśmy, tzn. bardzo lekko, ale zbyt gwałtownie dotknęliśmy go i wtedy sztywniał i lekko popiskiwał. Ponadto od czasu problemu z szyją/kręgosłupem mój piesek często się przeciąga (częściej i intensywniej niż przed wystąpieniem pierwszych negatywnych objawów, ale nie sprawia mu to żadnego bólu). Przedwczoraj (w środę) zaczął po wieczornym spacerze bardzo zawodzić, wtedy też od razu chce siadać i to robi. Po chwili ból/ skowyt przechodzi. Po tym zdarzeniu od razu zadzwoniliśmy do lekarza i pojechaliśmy po leki - dostał carprodyl 20mg lek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Zaprzestaliśmy też jakiegokolwiek wkładania go na łózko - kategorycznie postanowiliśmy go odzwyczaić od skakania na nie (otrzymał swoją grubą dużą kołdrę, zrobiliśmy mu jego małe własne łózko, nie cienkie legowisko). O dziwo czym bardzo zaskoczył mnie mój piesek przez całą noc spał w tym "nowym łóżku", byłam z niego niesamowicie dumna. Dopóki byłam z nim wczoraj w domu do 12 wszystko w było w porządku, nie miałam problemu z dopilnowaniem go by nie skakał na łóżka. Po 12 wrócił do domu mój tata, więc ja poszłam się szykować do łazienki. Niestety on go już nie upilnował. Tylko jak poszedł do kuchni piesek wskoczył na łózko i co gorsza zaraz po tym zadzwonił domofon i piesek z niego również zeskoczył. Płakał z 30sekund. Przebieg dalszej części dnia był całkiem dobry. Zostałam sama z pieskiem i oczywiście nadal nie miałam problemu z upilnowaniem go - ani razu nie wskakiwał na łózka, ze spacerów wracał zadowolony. Podczas wieczornego spaceru nawet nie chciał wcale wracać do domu..no ale spacer kiedyś się skończyć musiał ;) Po powrocie do domu, mój piesek zaaferowany powrotem rodziców niechcący obił się pyszczkiem o nogę mojego taty i zaczęło się straszliwe skowycie. Piesek zesztywniał, zrobił garba, bardzo płakał, cofał się, nie mógł sobie znaleźć miejsca, był przerażony, siadł sobie obok mnie i mojego chłopaka, bardzo się trząsł i bał. Chciałam go pogłaskać po klatce piersiowej zaczął jeszcze głośniej płakać. Przestałam go dotykać. Jego kark był sztywny, a jamnik biedaczek przerażony. Troszkę się uspokoił, ale później wystraszył się otwierania drzwi w łazience (niedaleko nas, ale daleko by go dotknęły) znów zaczął niesamowicie płakać. Jak mój luby zaczął ściągać buty po spacerze, też psiak bał się jego łokcia - byleby go nikt nie dotknął. Jeszcze chwilę po tym nie mógł sobie znaleźć miejsca, był przestraszony, uspokajał się, po czym znów delikatnie sztywniał popiskując. Po 5-8 minutach delikatnego głaskania (kiedy już było możliwe) i uspokajania pieska przeszło. Odżył znów merdał ogonkiem, chciał smakołyków, przynosił zabawki. W tym czasie zadzwoniłam też do weterynarza. Powiedział, że jeśli mimo podawania leku carprodyl ból nie będzie ustępować, to on już nie może zastosować innego zachowawczego leczenia, pozostaje zdjęcie rtg i... prawdopodobnie operacja, którą nas postraszył. Dziś na porannym spacerze był zadowolony, nie chciał wracać do domu (widziałam przez okno jak szalał). Problem pojawił się w klatce, gdy mój tata musiał go wziąć na ręce (schody). Sam przyznał, że musiał to zrobić nieumiejętnie, bo piesek zapłakał, ale pojedynczo i później po powrocie był przestraszony (już nie popłakiwał). Wtulał się we mnie, potrzebował bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Przeszło bardzo szybko. Jestem przerażona. Wydawało mi się, że lek działa. Piesek zachowuje się całkiem normalnie, jest zadowolony dopóki nagle gwałtowanie nie napnie mięśni szyi/kręgosłupa. Chodzi normalnie, nie kuleje, nie zawodzi łapkami, nie ma (i oby nie miał!! odpukać!!) paraliżu. Dostaje jak gdyby skurczów po wykonaniu gwałtownych ruchów. Nie wiem co to może oznaczać, czy jest to postać dyskopatii? Czy ktoś coś wie na ten temat? Miał podobne doświadczenia? Serdecznie proszę o pomoc.
×
×
  • Create New...