Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'agresja'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Witam, posiadam dobermana 22.06 skończył dwa lata. Szukam tresera lub behawiorysty który pomoże mi zwalczyć agresje u mojego psa. Nie wiem co mam robić. Może ja się po prostu nie nadaje dla niego. Dzisiaj znalazł dziurę w płocie i wyszedł poza teren gdy nadchodził inny pies i zrobiło się gorąco. Złapał tamtego psa za łapę. Krwi nie było i tamtemu psu się nic nie stało ale już od dłuższego czasu walczymy z agresją u mojego Fiodora. Byłam już u tresera do którego chodziliśmy na przedszkole dla psów i u dwóch behawiorystów a sytuacja wcale się nie poprawia;/ Po tej sytuacji nie chciał nawet do mnie wrócić a zawsze przychodzi jak go wołam. Przepraszam, że wszystko piszę tak chaotycznie ale jestem zdenerwowana. Dodam jeszcze, że on nie potrafi chodzić na smyczy i jak idziemy na spacer to modle się żebyśmy już doszli na pola żebym mogła go z niej spuścić. Nie "atakuje" wszystkich psów, jest kilka takich na które w ogóle nie zwraca uwagi. Czy da rade coś zrobić z tą agresją? I jaka byłaby cena szkolenia? Dodam, że to doberman i a 2 lata. Czekam na wiadomość. Pozdrawiam
  2. Mam czteroletnią bokserkę, wzięłam ją od hodowcy kiedy miała zaledwie 2 miesiące. Zawsze była bardzo przyjazna, wychowywała się z resztą wśród dzieci. Ostatnio zauważyłam u niej pewne zachowania, które z biegiem czasu nasilają się. Staje się agresywna wobec ludzi, którzy przychodzą do nas z wizytą, jedynie wobec tych których nie zna. Objawia się to szczekaniem, "jeżeniem się" i "podgryzaniem", czyli łapaniem zębami głównie za ręce. Kiedyś zachowywała się tak tylko wobec dorosłych, ale teraz przenosi się to także na dzieci, co bardzo mnie martwi. Dziś uszczypnęła zębami małego synka znajomej w nos. Nic się nie stało, od razu została ukarana, ale boję się że takie ataki mogą się jeszcze bardziej nasilać, aż w końcu przerodzić się w większą agresję. Nie wiem co mam robić, widzę że suka jest za bardzo przywiązana do swojego terytorium, ale jak oduczyć ją takich zachowań i co robić, gdy do domu przychodzi ktoś nowy? Baaardzo dziękuję za pomoc.
  3. mrcc83

    Dziwna agresja

    Od jakiś 3 lat mam psiaka, strachliwą, niesocjalizowaną suczkę. Dużo strachów udało się wyplenić ale pojawiło się jedno dziwne zachowanie. Mój pies nie pozwala podejść innemu psiakowi do mnie, ale tylko kiedy siedzę. Kiedy stoję, czy idę, nie ma problemu. Usiądę na ławce, kocu czy położę się na trawie to reaguje bardzo agresywnie w stosunku do psa, który chce się przywitać, bo jest to np. pies znajomych. Nie wiem z której strony to ugryźć. Macie może jakieś pomysły?
  4. Witam, prosiłabym o porady w takiej oto kwestii. Mam 2-letniego yorka, albo może lepiej byłoby nazwać go quasi yorkiem gdyż waży 6 kg.:) Jest uroczym psem, posłusznym i grzecznym, nie sprawia żadnych kłopotów oprócz jednego. Mianowicie, agresje budzą w nim obce osoby, czy to spotkane na spacerze, czy te które odwiedzą mnie w domu. Agresja objawia się szczekaniem, bieganiem w okół osoby, kulenie ogona - dlatego myślę, że jest to związane z lękiem, i ostatnio doszło do tego gryzienie w łydki - podgryzanie, a nie uczepianie się nogawki. W ogóle piesek jest strachliwy, nasiliło się to po jego kastracji 9 miesięcy temu. Nie mam czasu na chodzenie z nim do psiej szkoły, i też nie zależy mi na tym, żeby znał komendy ponieważ jest grzeczny bez tego i słucha się mnie-oprócz wspomnianych sytuacji. Pozdrawiam, i proszę o pomoc :)
  5. Witam. Jestem właścicielką psa rasy mieszanej. Pies ma ok. 9 miesięcy. Od miesiąca pies stał się bardziej agresywny. Piesek zaczął nawet gryźć nie tylko nieznajomych ale i ludzi których widział nie pierwszy raz np. mojego kuzyna który często u mnie bywa. Drugie niepokojące jego zachowanie jest takie że szczeka na wszystko np. na przejeżdżający samochód a nawet na swoje odbicie w szybie. Pies nie jest w żaden sposób bity, jedynie jak coś bardzo przeskrobie to dostaje lekkiego klapsa. Lubi się bawić piłką.
  6. Od trochę ponad miesiąca znajduje się u nas 4 miesięczny pies, seter szkocki (River). Nie jest on jednak jedynym mieszkańcem domu, ponieważ od 8 lat zamieszkuje go także sunia rasy maltańczyk (Nela). Niestety, psy niezbyt się ze sobą dogadują. Szczeniak chce się z nią bawić, jej ten pomysł jednak nie za bardzo się podoba. Czasami on wręcz skacze wokół niej, zdarza mu się szczeknąć. Nelka raczej go unika, idzie do innego pokoju, a w najgorszych sytuacjach (gdy River jest bardzo natarczywy) zdarza jej się podgryźć go w łapy. Nie żeby zrobić mu krzywdę, bardziej tak ostrzegawczo. Piesek głównie ignoruje to, aż do naszej interwencji, gdzie po prostu ich rozdzielamy. Dwa razy jednak kłapnął zębami, oczywiście nie uszkodził jej w żaden sposób, ale sunia piszczała i widać, że była trochę przestraszona. Mimo tego, potrafią czasami spać na jednej kanapie, kilkanaście centymetrów od siebie, albo siedzieć i razem brać udział w treningu, gdzie na zmianę otrzymują nagrody za wykonane sztuczki :) Myślę, że warto jeszcze wspomnieć, że kilka lat temu, razem z Nelką mieszkał u nas przez rok (dom tymczasowy :)) dorosły już seter szkocki i aż takiej reakcji suni nie było. Chociaż z drugiej strony, nie był on też tak energiczny jak szczeniak. Jak więc powinnam zareagować, co w tej sytuacji robić? Będę bardzo wdzięczna za pomoc i udzielone rady :) Pozdrawiam serdecznie, Vace
  7. Witam W 13 tygodniu przejęliśmy szczeniaka boksera od poprzedniej właścicielki którego ona miała już kilka tygodni lecz nieznanych nam powodów musiała go oddać. Teraz pies ma 9 miesięcy i od 2 miesięcy jest cyrk. 1. Jak wyjdziemy z domu, czasem wystarczą dosłownie 3 minuty, to robi demolkę. Dla jego bezpieczeństwa zakładamy mu kaganiec (duży, aby mógł się spokojnie napić) bo co złapie to niszczy i zjada (papier, torebki foliowe, budzik, książki, długopisy itp). 2. Dodatkowo, nie możemy zostawić w domu psa razem z 8,5 letnim synem bo zdarzają się przypadki że syn musi się ewakuować do pokoju babci i zamykać drzwi gdyż jest gryziony (zwłaszcza po rękach) lub dzwoni z płaczem. Bywa że dostaje "fioła" gdy jesteśmy wszyscy w domu i ewidentnie widać że nie jest to spowodowane naszym zachowaniem. Ostatnio przyszedł na głaskanie i w pewnym momencie zaczął gryźć po rękach. Trudno więc wyłapać jakiś schemat tego zachowania. Będę wdzięczny za wszystkie sprawdzone porady jak postępować z tym psem. Pozdrawiam
  8. Witajcie, Zwracam się z prośbą o pomoc w rozpoznaniu problemu. Po wprowadzeniu się z żoną do nowego mieszkania i w trakcie oczekiwania na potomka, zdecydowaliśmy się na psa. Piesek został wybrany przez OLX - sunia Cocker Spaniela miała szczeniaki, z psem nieznanego pochodzenia (który przeskoczył przez płot). Po dojechaniu na miejsce nasz nowy członek rodziny od razu rzucił się nam w objęcia. Miała wtedy 12 tygodni. Wtedy nie zwróciliśmy uwagi na fakt, że jej Matka, lękliwie siedziała w budzie i przy próbie podejścia uciekła na tył domu. Tak czy siak - Miszka bo takie imię wybraliśmy, wróciła z nami do domu i od tamtej pory została członkiem rodziny. Bardzo szybko okazało się, że pies jest mega lękliwy, podejrzewam, że przed naszym przybyciem nie widziała nic poza Matką i budą na podwórku. Dzień po tym jak do nas trafiła, odwiedził nas przyjaciel i gdy podszedł do niej by ją pogłaskać ta rzuciła się z zębami na rękę. Przy jego wizycie tydzień później - rzuciła się na niego w objęcia, aby go lizać i całować (sami byliśmy zaskoczeni zmianą). W każdym razie jak tylko zobaczyliśmy jak się zachowuje, rozpoczęliśmy późną (bo w 12 tygodniu) socjalizację: - jeździłem z psiną komunikacją miejską, a raz w tygodniu do centrum na Warszawską patelnię, - spotykaliśmy się w parku z 10cioma dojrzałymi psami, które nie wykazywały za grosz agresji (na jednego się rzuciła z zębami) - jeździliśmy do mojej siostry, która również miała sunię (3 tygodnie starszą) i kilka razy musieliśmy je rozdzielać - dużo, dużo spacerów, na smyczy i bez - zabawy ze sznurem , z piłką, nauka komend W każdym razie, mogę chyba śmiało powiedzieć, że jej nie zaniedbaliśmy. Nie stosowaliśmy kar, a jedynie wyraźne "FE". Pies zna komendy "nie rusz, zostaw, oddaj, wez, siad, waruj, lapa, przybij piatke, na miejsce, itd. itp) Pięknie chodzi przy nodze, wraca na zawołanie, generalnie jest mega mądra i pojętna. ALE! 1.Strasznie boi się dzieci / ustawia je . Tego aspektu też nie zaniedbaliśmy, gdyż moja siostra ma dwójkę 4 latkę i 7 latka, które regularnie się z nią bawiły, częstowały smakołykami, a nawet wydawały komendy. Natomiast jej zachowanie jest o tyle dziwne, że raz gdy przychodzą do nas w odwiedziny to rzuca się im do nóg by ich lizać i by ją głaskały, a innym razem unika, a nawet próbowała kłapnąć przy próbie pogłaskania. (w takich wypadkach zawsze jest izolowana na kilka minut i po powrocie "trochę" odpuszcza). Ale widzimy, że zdecydowanie jej się nie podoba to, że nas odwiedzają. 2. Każda zabawa z innym psem, bez względu jak zainaugurowana, bez względu kto zapraszał do zabawy, prędzej czy później kończy się spięciem, nasza się spina, "wybystrza" i już wiemy, że pora kończyć, bez względu na wiek, rase czy płeć kompana do zabawy. Mało mówić, że w trakcie zabawy rzuciła się na kilogramową 8 tygodniową maltankę i nawet gdy ją podniosłem do góry, to trzymała ją w pysku. 3.Różni ludzie przychodzą do nas w odwiedziny, ostatnio przyjechał amerykanin z wymiany, kochający psy, w ciągu godziny na naszych oczach, pies z lękliwego, przekształcał się w straszną przylepę, następnie znowu go unikała, by 5 minut później wskoczyć mu na kolana, by na sam koniec rzucić się na niego, jak ją pogłaskał. (ponownie ją wynieśliśmy do łazienki) - po powrocie przyszła do niego i zaczęła go lizać po rękach. 4. Suka, ma straszny lęk separacyjny (nad tym pracujemy od miesięcy) i wydaje się być lepiej, chociaż kilka razy wydawało się, że nastąpił regres, cały czas widzimy postępy. 5.Urodził nam się syn w Lipcu i sunia go uwielbia, zanim wrócił ze szpitala, dostała pieluchę tetrową z jego zapachem, nigdy jej nie odrzucaliśmy, zawsze jak jest karmiony piersią leży obok, Jak śpi to często kładzie się obok i go pilnuje, często podchodzi i go liże, a to po ręce, a to próbuje po buzi. Młody w tej chwili skończył 4 miesiące, podczas karmienia wierzga nogami. Do tej pory potrafił ją skopać i Ona nic sobie z tego nie robiła, byle być blisko. Dzisiaj usiadła dalej i była "wybystrzona" w swój specyficzny sposób. Pytanie do was PSIARZY. Co robić ? Jak żyć ? Konsultowaliśmy się z behawiorystami, generalnie większość twierdzi, że jak suka zaakceptowała młodego to z nim nie będzie kłopotu. Skąd to dzisiejsze zachowanie? Niby zaakceptowała moich siostrzeńców, jednak przy każdej wizycie, nie jesteśmy w stanie przewidzieć jej zachowania. To samo jest z gośćmi - jednym razem przychodzi ktoś to warczy i się chowa, innym razem go kocha. Potrafi podbiec do kuriera by go wylizać, by następnym razem rzucić się z zębami do drzwi bo usłyszała dzwonek do drzwi. Czy możliwe, że pies ma jakieś wyjątkowe predyspozycje genetyczne i lepiej być ostrożnym ? Czy jest szansa wypracować jakieś rozwiązanie, biorąc pod uwagę - jej zmienność w zachowaniu? Muszę powiedzieć, że z dnia na dzień dostrzegamy coraz więcej dziwacznych zachowań i bardzo nas to przeraża. W tej chwili sunia, ma 9 miesięcy, pierwsza cieczka prawie przeszła niezauważalnie (kilka plamek krwi). Przygotowujemy się do sterylki, jednak boimy się, czy nie wzmocni "dominacyjnych/agresywnych" zachowań> Nie za bardzo wiemy od czego zacząć pracę, bo jest tego tak wiele, że sami się w tym pogubiliśmy. Ja miałem dwa psy, moja żona dwie suki - z żadnym nie było związanych tyle negatywnych emocji co z naszą obecną sunią. Na tyle nas to zmęczyło przez ostatnie miesiące, że pojawiła się myśl o oddaniu.
  9. Witam. Jestem tu nowy. Od miesiąca posiadam przepiękną mieszankę amstaffa ze staffordshire terrier. Pies w Boże Narodzenie skończył rok. Przebywając ze mną i moją dziewczyną w domu nie sprawia większych problemów, szybko sie uczy i nie "wchodzi nam na głowę". Pies zrobił ogromne postępy na spacerach w chodzeniu na smyczy, z początku ciągnał w zaparte i nic nie pomagało, teraz już chodzi przy nodze i musze go tylko korygować. Z początku kiedy widział na spacerze innego psa, mocno się ekscytował, szczekał, skakał, ogónie wpadał w szał. Teraz jest nieco lepiej, staram sie go uspokajać i nagradzać kiedy sie uspokoi i przejdzie obojętnie, chociaż nie zawsze się to udaje. Pewnego razu w parku spotkaliśmy psa pasterskiego (przeraszam za określenie, nie wiem co to za rasa) pieski się polubiły i zaczeły razem bawić. Kilka dni później na spacerze poznaliśmy maltańczyka, z początku psy wydawały się skore do zabawy gdy w ułamku sekundy mój staffik rzucił się na niego i złapał bardzo mocno za ucho. Na szczęście obyło się bez żadnych obrażen. Podobna sytuacja powtórzyła się kilka dni później z kundelkiem podobnej wielkośći co poprzedni maltańczyk. Co mam robić? Gdzie twki problem? Jak zapobiec podobnym incydentom? Nie chce izolować swojego psa od reszty, dodam, że mieszkamy w Anglii i dobre 8 na 10 psów to właśnie małe rasy z którymi mamy największy problem.
  10. Witam, piszę pierwszy raz i proszę o wyrozumiałość i pomoc bo nie wiemy już co robić :( Mamy 8 miesięczną suczkę (mieszaniec labradora i owczarka niemieckiego) więc jest naprawdę bardzo duża. Jest bardzo żywiołowa, można nawet powiedzieć że nadpobudliwa. Gryzie wszystko co ma w zasięgu wzroku. Dodam że trzymamy ją na dworze. Ma duże podwórko do wybiegania się. Problem jest taki że mamy też starą suczkę, ma już 11 lat i jest dużo mniejsza. Ta większa wychowywała się więc z nią od małego. Staruszka jest spokojna i nie ma ochoty na zabawę, niestety młoda tego nie rozumie i zaczęło się od zwykłego podgryzania i zaczepiania. Niestety teraz naprawdę robi jej krzywdę, gryzie, przyciska do ziemi. Tamta aż piszczy, nie może się obronić. Co robić? Nagana nie pomaga, rozdzielanie też. Młoda wszystko traktuje jak zabawę ale obawiam się że gdyby zostały same to by ją zagryzła. Staruszka jest z nami w domu i od pewnego czasu boi się wychodzić w ogóle na zewnątrz. Zdarza jej się zesikać w domu bo trzęsie się jak tylko chcemy żeby wyszła się załatwić. Proszę o pomoc :( :(
  11. Od ponad tygodnia mam psa ze schroniska. 3/4 letnia, sterylizowana suka w typie terriera. Pierwszego dnia wiadomo-stres, drugiego dnia było lepiej ale nadal coś mi nie pasowało...otóż Nana ma jakieś zaburzenia, szczeka na swój cień, próbuje go łapać, gryzie się po łapach i ogonie, jest wtedy jak by w transie, nic do niej nie dociera. Domaga się pieszczot, jak to pies ze schroniska niesamowicie spragniona kontaktu ALE boję się ją głaskać ponieważ gryzie bez najmniejszego powodu. Ma strupy na uchu więc tam jej nie dotykam bo rozumiem że może ją to boleć i dlatego gryzie, rozumiem że nie każdy pies lubi kiedy dotyka się jego łapy czy ogon więc tego też staram się nie robić ale czasami głaskam ją po głowie albo grzbiecie i jest wszystko w porządku, jest zachwycona ale za 5 sekund bez powodu łapie mnie za rękę i warczy. Nie gryzie mocno, bardziej szczypie albo po prostu delikatnie łapie i odsuwa ale dlaczego skoro jeszcze przed chwilą jej się to podobało? Teraz, po tygodniu jest trochę lepiej i kiedy ja ją głaszcze to rzadko ma takie "odchyły" ale kiedy robi to np mój chłopak ta przychodzi do niego i kładzie się na plecach żeby ją głaskał a za chwilę zrywa się na równe nogi, warczy i kłapie zębami. Nie wiem czy to agresja czy może jakiś uraz ze schroniska? Przejdzie jej kiedy bardziej się zadomowi? Do tego jeszcze cały czas chodzi po domu i nie może sobie znaleźć miejsca, jest strasznym żarłokiem, żebrze przy stole, nie można w spokoju zjeść bo szczeka i zaczepia łapami...staramy się ją wtedy ignorować ale to jest strasznie uciążliwe szczególnie kiedy jestem w kuchni i robię sobie np śniadanie. Stoi wtedy przy mnie, skacze po nodze, szczeka, nie odstępuje mnie na krok. Nie potrafi bawić się zabawkami, nie chce uczyć się komend, nauczyłam ją tylko "podaj łapę" bo za każdym razem jak nie uda jej się wykonać polecenia i nie dostanie smakołyku po prostu odchodzi i traci zainteresowanie. Jest strasznie dziwna, nie wiem co mam robić, najgorsze są te nagłe ataki agresji, proszę pomóżcie mi bo jak tak dalej pójdzie rodzice każą mi oddać ją z powrotem do schroniska...
  12. Dzień dobry, pisze tutaj bo już nie wiem co robić z moim psem. Mam suczkę mieszańca (możliwe że coś terrierowatego), ma rok równy i od jakiegoś czasu powiedzmy 4 miesięcy zachowuje się agresywnie. Głównie w stosunku do dzieci takich 2 latka +, oraz do osób niepełnosprawnych umysłowo. Mam ją od kiedy skończyła 2 miesiące, wzięłam ją ze schroniska w którym była tylko 3 dni.Generalnie to była odebrana z interwencji od jakiejś Pani, która miała bardzo dużo psów i kotów. Gdy miała 6 miesięcy pogryzła ją Amstaffka w wyniku czego ma druty na żuchwie. W moich błędach wychowawczych zdarzyło mi się parę razy ze złości ją uderzyć, nie jestem z tego dumna i już całkowicie wyeliminowałam taką formę karania... Co do jej agresji, gryzie dzieci, do tego sama je zaczepia , potrafi biec za kuzynką 9 letnią po domu i podgryzać ją po kostkach, jak młoda chce ją pogłaskać to Simbie już wary idą w górę i widzę że chce gryźć, Oczywiście staram się tłumaczyć żeby dziewczynka nie podchodziła do niej ale to nie zawsze daje swoje skutki. Zdarza jej się też ugryźć siostrę jej drugiej "matki" tak do krwi. Spędza u niej czas w domu ale w ogóle nie toleruje jej siostry. Siostra oczywiście też podchodzi i chce ją głaskać mimo tłumaczenia że ma uważać, czasem po prostu nie da się skontrolować. Ale jest ta sama zasada siostra (niepełnosprawna umysłowo) chce pogłaskać Simbe a tej już wara idzie w górę. Próbowałam żeby jej smakołyki dawała i to nic nie daje, weźmie z ręki smakołyk pocieszy a jak chce ją pogłaskać to znowu agresor się włącza. Proszę o pomoc nie wiem co robić, jak tylko uzbieram pieniądze zabiorę ją na szkolenie ale na razie muszę jakoś spróbować temu zaradzić.
  13. Hej, zwracam się do Was z poradą. Moi rodzice mieszkają w bloku, mają 2 psy. Starego 13 letniego foxteriera, i 3 letniego kundla. Mieszkają sami. Bywam u nich w domu sporadycznie(raz na dwa miesiące) Ich stary pies jest naszym członkiem rodziny, spędział z nami wakacje i wychowaliśmy się z nim. Wychowali go na dobrego psa. Nigdy nie był wobec nas agresywny, Naprawdę nie przypominam sobie takiej sytuacji. Kundel jest wys. około za kolano. Został zabrany ze wsi. Do około roku był trzymany na łańcuchu przy budzie. Od kiedy jest u rodziców jest z nim coraz gorzej. Początkowo był wzorowym psem, chodził przy nodze bez smyczy, słuchał się itd. Z czasem zaczął przejawiać agresje. Sytuacja jest o tyle dziwna, bo zwierząt nigdy nie karciliśmy fizycznie. Nie wchodzi na łóżka, nie wolno mu wielu rzeczy, ma swoje miejsce w którym śpi (mój dawny pokój) Nie dostaje karmy która zapewniałaby mu nadwyżki energii. Raz dziennie wychodzi na godzinny spacer. Sytacja wygląda tak że od roku gryzie, dosłownie wszystkich. Domowników, gości, rodzine itd. Mnie ugryzł w twarz, tate juz wielokrotnie po dłoniach i nogach, brata także. Nieudanych prób ugryzienia nie licze. Obecnie pies zaczął chodzić pd domu w kagańcu. Kiedy mu się go zdejmie automatycznie staje się agresywny. Wiem, że na tym forum są sami fani psów. Moje uczucia do nich ostygły po tamtej sytuacji z raną na pół twrazy. Kiedy odwiedzam rodziców, widzę że się w tym psem męczą. Nie ma między nimi a nim jakieś relacji przyjazni jaka jest zazwyczja miedzy opiekunem a zwierzęciem, jest po prostu strach. Rodzice sięgali po pomoc behawiorysty, rady jakie dawali mało dały. Na pewno nie chcą już korzystać z tej formy pomocy. Tak naprawdę oni chyba nie chcę tego psa naprostowywać ale się go pozbyć. Nie chcą go usypiać ale tez nie chcę mieć go w domu. To dość żenujące kiedy ląduje się po raz kolejny na sorze z pogryzieniem przez tego samego psa. Może znacie jakieś placówki do których takie zwierze mozna oddać? Zaznaczam, że mimo tych wszystkich zdarzeń pies nie jest bity.
  14. malbak

    gryzienie

    Witam od 2 tygodni mam pieska ze schroniska jest to średniej wielkości kundelek ma 6 lat i jest troszke strachliwy(możliwe ze był bity) mieszkam z chłopakiem od kilku dni warczy na chłopaka w róznych sytuacjach podczas chodzenia,przytulania mnie itp i kilka razy próbował ugryźć go w noge ( lekko chwycił ) dzisiaj miałam gosci były to 3 osoby z mojej rodziny piesek był spokojny obwąchał wszystkich,dał się głaskać po czym próbował ugryźć osobe która go głaskała (zdążyła odsunąć ręke) po czym położył sie obserwował dwie osoby i warczał,powiedziałam ze nie wolno i przestał,lecz jak po chwili jedna osoba wstała to ugryzł ją w noge aż powstał krwiak dostał na pupe po czym połozył sie i warczał obserwując.Proszę o pomoc co moge zrobić zeby nie gryzł ?? Dzisiaj pierwszy raz widziałam go takiego agresywnego pies dał się głaskac,merdał ogonem po czym gryzł nie wiem dlaczego,nie chce go oddawać do schroniska...
  15. Witam.jestem z Poznania i od prawie 10 lat jestem właścicielką suczki Nelly. Nelly mieszkając u moich rodziców przez 8 lat nie miała za dobrego życia. Po skończeniu pełnoletności wzięłam ja do siebie przy pierwszej możliwej okazji. Nelly w wyniku zazdrości nie raz wykazywała agresję i zazdrość. Nie tylko wobec innych zwierząt Ale ostatnimi czasy również wobec dzieci. Gdy wyjechaliśmy na wakacje zostawiłam ją u siostry na kilka dni. Wszystko było dobrze dopóki Nelly nie przyzwyczaiła się do nowego miejsca. Wtedy ruszyła na dziecko małe gdy to tylko znalazło się przy mamie. Byliśmy z nią u weterynarza który potwierdził ze to zachowanie jest wynikiem zazdrości. Stąd też moje pytanie.Ponieważ nie mamy komu jej oddać oraz obawiamy się że po przyjściu dziecka na świat (jestem w 7 miesiącu ciąży) stanie się tragedia chcielibyśmy ja przekazać w czyjejś dobre ręce. Nie chcemy by trafiła do schroniska, ponieważ jesteśmy świadomi ze w jej wieku już nikt jej stamtąd nie weźmie. Ludzie pomóżcie!!!! Proszę :)
  16. Dzień dobry , od maja tego roku w naszym domu pojawił się 1,5 roczny pies w typie Jack Russel Teriera ( Dwa pozostałe to 9 letni labrador oraz 8 letnia suczka- Kundelek), 2 nasze psy są bardzo przyjazne do wszystkich psów wkoło oraz ludzi więc nasza wizja jak dogadają się z kolejnym domownikiem była z góry pozytywna ... niestety życie pokazało inaczej i najmłodszy lokator okazał się ogromnym zadziorem , od pierwszych chwil doskakiwał labradorowi do mordy z zębami suczce tez ale rzadziej , agresywnie , na początku wydawało nam się że to początki i muszą sobie poukładać relacje między sobą-Niestety do dnia dzisiejszego ich nie poukładali . Nasz labrador -Toti na poczatku bardzo spokojnie reagował , leżąc warczał żeby ten odpuścił jednak po jakimś czasie gryzienia , szczekania , doskakiwania do mordy zaczął tez reagować agresją na agresję. Juz kilka razy doszło między nimi do "kotłowania " gdzie mały piszczy i ze skulonymi uszami odchodzi , żeby dosłownie po 5 sekundach zawrócić i znów od nowa doskakiwać do labradora ....Problem taki że nie wiem za bardzo jak powinnam reagować w takich chwilach ... jak nie dopuszczać do takich sytuacji? młody od początku tez potrafił pokazać zęby i na nas, np kiedy ściągało się go z kanapy -ale z tym odpuścił. Sytuacje kiedy zaczyna doskakiwać agresywnie do pozostałej 2 to np: kiedy szykujemy się do wyjścia na spacer wyciągam smycze a on zaczyna ich podgryzać , jedzienie ( podczas karmienia muszę go zamykać w innym pokoju bo nie je tylko zostawia swoja miskę i podbiega zabrać coś z nie swojej ),gdy wołam jednego z psów on podlatuję za nim i go gryzie... ale zdarza się tak ze tak po prostu wszystkie leżą a on nagle biegnie i szczeka i podskakuje z zębami do któregoś. Drugi problem to załatwianie się , bardzo często zdarza mu się ze załatwia się w domu zaraz po spacerze, czym to może być spowodowane? jest nagradzany za każdym razem kiedy załatwi się na trawce , jednak mam wrażenie ze czasem specjalnie trzyma żeby załatwić się w domu. Proszę o pomoc , może znają Państwo jakiegoś dobrego behawiorystę z Katowic który powiedziałby jak powinnam z nim postępować?
  17. Szukałam na forum ale nie znalazłam nikogo z problemem jak mój. Może ktoś z was zetknął się z taką sytuacją i mógłby mi doradzić. Od 2 miesięcy mam w domu sukę wziętą z ulicy, mix pitbulla, około półtoraroczną według weta. Pies jest bardzo znany w miejscu gdzie mieszkam ponieważ od grudnia- stycznia żył samotnie na ulicy. Różni ludzie próbowali ją łapać na różne sposoby ale nikomu się nie udawało (łącznie z hyclem miejskim). W lipcu zobaczyłam ją pierwszy raz koło mojej pracy, przy śmietniku. Zaniosłam jedzenie, położyłam, odeszłam. Zjadła. Najpierw przychodziła dwa razy dziennie, potem częściej, potem zaczęła chodzić za mną dokądkolwiek szłam, pod dom, do sklepu. Zawsze czekała na mnie gdziekolwiek wchodziłam, odchodziła tylko na noc. Po 3 tyg jadła z ręki, ale nie mogłam jej dotknąć. Na przypadkowy dotyk reagowała wyciem i strachem (jak np wpadła w moją nogę idąc, albo otarła się o mnie). Tak samo jak mnie traktowała moją siostrę, do mamy też podchodziła ale nigdy nie chodziła za nią wszędzie tak jak za nami. Przed innymi ludźmi uciekała. Ostatniego dnia sierpnia udało nam się ją złapać. W parku dla psów po prostu siadła w rogu i dała się dotknąć, założyć smycz. Pierwszy tydzień w domu, w ogóle nie chciała wychodzić, załatwiała się nocami na matę, wynosiłyśmy ją, żeby przełamać jej strach. Potrafiła pół godziny stać i się nie ruszać. Aż któregoś dnia po prostu poszła. Od tego dnia nigdy nie załatwiła się w domu. Od kiedy zaczęła wychodzić normalnie, wykazuje zachowania agresywne które przejawiają się szczekaniem, szarpaniemi gryzieniem w powietrzu w stosunku do: większości mężczyzn (zwłaszcza arabów i mężczyzn w średnim wieku), ludzi którzy coś niosą, idą gwałtownie w moją stronę. Boi się ludzi z parasolem, laską, pękiem kluczy. W przeszłości na pewno była bita i to tak bardzo, że straciła oko, nie ma też kawałka ucha ale tu podejrzewam walkę z kotem. Rzuca się też do innych psów. Nad tym rzucaniem na psy i ludzi pracujemy, dużo poczytałam i ćwiczymy na spacerach, uczę ją ignorować ludzi, przewiduje jej zachowanie, z psami trochę nam gorzej idzie, ale wiem że potrzeba czasu. Dodatkowo mam suczkę Jack Russell Terriera, która też szczeka na psy i często to ona prowokuje te zachowania u nowej. To co mnie jednak martwi to, że kompletnie nie akceptuje mojego taty. Nigdy go nie ugryzła ale jak porusza się po domu to atakuje bez ostrzeżenia. Leci z zębami i szczekiem. Zawsze ją odsyłam na miejsce. Taty broni też drugi pies. Wystarczy czasem, żeby tylko się odezwał w sąsiednim pokoju i już go obszczekuje. Ale jak np wchodzę z nią do kuchni i tata już tam jest i ją ignoruje to ona nic nie robi. zwykle chodzi obok mnie albo chowa się za stołem. Od tygodnia podobnie zachowuje się do mojej mamy. Np kiedy chce wejść do mnie do pokoju, do salonu w którym siedzę. ostatnio była w korytarzu i chwytała torbę z zakupami, a pies wybiegł z salonu, skoczył i jej ją wyszarpał. Czasem wystarczy jakiś drobny ruch. Otwarcie drzwi do łazienki. Nigdy nie zaatakowała mnie ani siostry. Możemy zrobić z nią wszystko. Zawsze karnie idzie na miejsce, wolno jej wejść na łóżko i kanape ale ćwiczymy schodzenie na komende, umie siadać ale jeszcze się rozprasza, zawołana przychodzi. Oddaje zabawkę i jedzenie. Bawi się z drugim psem. Zwykle tamta jest bardziej agresywna, w zabawie duża jest takim cielakiem z którym można zrobić wszystko. Mają piłki, różne rodzaje kongo ale ona sama nigdy się nie bawi, chwilę pogryzie i tyle. Kłóca się czasem o zabawkę, co mi się nie podoba że duża czasem nie pozwala małej się zbliżyc i np wskoczyć do mnie na łóżko. Jeśli zaczyna warczeć lub się rzuci to ja karcę i odsyłam na miejsce. Jeśli chodzi o niszczenie to odgryza metki z kocy. siostrze wygryzła dziurę w pościeli. Mnie nic. Raz przyłapałam ją jak brała mojego klapka, została skarcona głosem i od tamtej pory spokój. Na spacerach chodzi grzecznie przy nodze. Zdarza jej się zachodzić drogę jeśli idzie od strony oka którym nie widzi. Czy ktoś miał podobnego psa? Czy wie co mogłabym zrobić. Nie chce żeby utrwaliła i pogłębiła swoją agresję. To co robię na ten moment to staram się przytrzymać albo zająć jej uwagę jak np tata idzie z pokoju do łazienki, czy wychodzi z domu. Jeśli nastąpi atak to zostaje odesłana na miejsce w trakcie. Czasem daje mu jakiś smakołyk żeby jej rzucił. Mama to samo, kazałam jej zawsze wołać psa zanim chce wejść np do mnie i rzucać jej nagrodę. czasem nie działa. Mama też wyprowadza psy i jest ok, jak jest sama w domu to tylko nie może wejść do mojej sypialni. Pies ma tam swoje legowisko, może to jest przyczyną... Z drugiej strony muszę zamykać drzwi na noc i psy są ze mną inaczej tata rano nie wyjdzie w spokoju z domu, nie będzie mógł wstać w nocy. Co ciekawe nieraz się zdarzyło, że np obcy facet na ulicy, który widywał ją w przeszłości podszedł, pies sie zaczal wyrywać szczekając a on nic tylko wystawił rękę i pogłaskał i tyle. Zero gryzienia. Ale to kilka razy. Ja zawsze zamierałam. Zdaję sobie sprawę, że większość z was poradzi mi zwrócenie się do specjalisty w miejscu, gdzie mieszkam. Sama uważam, że tak by było najlepiej, ale nie bardzo mam taką możliwość w tym momencie.
  18. Dzien dobry wszystkim. Moj pies ma okolo 3 lat i ma na imie Brutus :) Zazwyczaj przez wiekszosc dnia jest spokojny i kochany, lubi głaskanie i zabawe. Jednak jest on bardzo lękliwy i nadpobudliwy. Psa mam od jednej Pani z OLXa gdy go przygarnąłem miał jakies 5 tygodni( tak twierdzili weterynarze). Przez piewrszy rok był normalnie zachowujacym sie psem. Jednak po jego drugim sylwestrze z Nami stal sie bardzo lekliwy, boi sie doslownie wszystkiego mocnego podmuchu wiatru, reklam wiszacych na plotach, spadajacych lisci i jakichkolwiek innych odgłosow czy upadajacych przedmiotow. Pies pare razy dostal na dupe gdy np. zsikał sie na łózko, ale to byly bardzo sporadyczne przypadki. Pies tez duzo czasu przebywal sam w domu i tu przyznaje, ze nie przemyslelismy wzięcia psa, Nasz bład bo nie mielismy czasu zeby go wszystkiego nauczyc... jednak do sedna. Agresja psa pojawia sie w dziwnych momentach. Pies atakuje osobe gdy ta wychodzi z domu. Jednak nie zawsze, atakuje ją tylko wtedy gdy reszta domownikow zostaje w domu. Gdy jest się z nim samemu w domu i się wychodzi to pies siedzi spokojnie i nawet nie warknie. Chcialbym wiedziec jak sie zachowywac w tych momentach. Szukam tez dobrego behawiorysty. Prosze o pomoc :)
  19. Pękło mi serce i nie mogę sobie wybaczyć, że adoptowaną suczkę za radą szkoleniowca oddaliśmy z powrotem do schroniska, gdyż twierdzi ( a właściwie 2 specjalistów ), że agresja która miała miejsce względem dzieci nie ulegnie zmianie, a mamy 9-letnią córkę, którą ku mojemu przerażeniu i zaskoczeniu! również zaatakowała. Proszę tych z Was, którzy mieliście podobne doświadczenia o pomoc i radę, bo nie mogę się z tym pogodzić i boję się, że popełniłam błąd. Zacznę od początku ( postaram się opisać każdą sytuację i moje zdanie ): TEKST DŁUGI ALE BŁAGAM PRZECZYTAJCIE ! Planowaliśmy kupno psa, ale los chciał, że trafiliśmy do schroniska i już podczas pierwszej wizyty zobaczyliśmy ją : młoda, ok. 2 letnia suczka w typie czarnego owczarka niemieckiego, energiczna, niewychowana ( wiadomo, ale pies uczy się przecież całe życie, więc do wypracowania ). Informacje jakie uzyskaliśmy o niej w schronisku: - poprzednia właścicielka oddała ją z powodów rodzinnych - pies warczy na obcych przy właścicielce, ale szybko się uspokaja i ich toleruje, nie wykazuje agresji - uporczywie skacze na ludzi - w stosunku do psów bywa agresywna - kocha ludzi Przez prawie 2 miesiące 2 razy w tygodniu jeździliśmy do niej z córką ( lat 9 ) i wyprowadzaliśmy ją na spacery. Rzeczywiście skakała na nas, ale poza tym spacery bajka. Cudowny pies, który skradł nam serca. Zabraliśmy ją do domu. Pierwsze 2 tyg. prawie bez problemu. Tzn. przez zmianę karmy miała lekką biegunkę, ale szybko minęła. Mamy dom z ogrodem, więc miała swój teren do biegania i zabaw. 3 spacery w ciągu dnia ( jeden dłuższy 2 godzinny, czasem miasto na smyczy, a czasem łąki i pola i totalne szaleństwo bez smyczy, bo wraca na zawołanie ). Legowisko w domu ( bo mieszkała z nami w domu, a jedynie część dnia spędzała na zewnątrz) oraz na zewnątrz, stały dostęp do wody, posiłki wydawane 2 razy dziennie + smaczki przy szkoleniu. Bawiła się z córką ( oczywiście pod naszym okiem ) i tutaj wyszło podgryzanie rąk w zabawie i nóg, dość mocne, ale komendy, które ćwiczyliśmy zostaw i puść, wyprostowana postawa i kończenie zabawy lub podtykanie zabawki pomagały i już w 2 tyg. przyniosły rezultaty, bo podgryzała znacznie mniej i krócej. Gdy na posesję weszli obcy, podbiegała, wąchała i tolerowała. Spacery cudowne ( nie licząc skakania od przodu i na plecy ), na smyczy chodzi całkiem nieźle, wraca na przywołanie. Nie podbiegała do obcych ludzi, ani rowerzystów. Przełom nastąpił, gdy przyjechała moja mama na weekend. Byłam w domu z psem. Mąż przywiózł mamę a ona weszła do domu, nie zapalając światła w korytarzu. Usłyszałam ją i poszłam w jej kierunku a za mną pies. Gdy mama otworzyła drzwi do salonu i chciała się przywitać - moje psie cudo warknęło i kłapnęło zębami w powietrzu. Mama nas zaskoczyła i wg mnie zachowanie psa całkiem zrozumiałe. Następnie przywitały się i wszystko było ok. Później w kuchni - kolejny raz warknęła i próbowała dziabnąć, ale nic się nie stało. Mama dała jej smaczki a ona sama później podchodziła do mamy. To był słoneczny weekend, więc prawie całą sobotę spędziliśmy koło domu. Sunia pilnowała mojej mamy, nie spuszczając jej z oczu, co chwile podbiegała do niej jakby miała coś w zamiarze, ale powstrzymywała się. W końcu w momencie, gdy mama się nachyliła sunia z impetem rzuciła się w jej kierunku, ostro ujadając, Odwołałam ją i odpuściła. Poźniej znowu dawanie przez mame kiełbasek i względny spokój, chociaż pies ją kontrolował na maksa. W końcu w domu wieczorem, gdy mama przechodziła kolo niej ta wyskoczyła i uszczypnęła ją w rękę., zostawiając siniaka. Mama się zatrzymała, ja doleciałam, odciągnęlam ją i trzymałam. Mama poszła a pies nie spuszczał jej z oczu, warczała i wyrywała się. Dla bezpieczeństwa mamy , nim wstała następnego dnia, wyszłam z psem na spacer i zostawiłam na podwórku. Po tym weekendzie i obserwacji jej zachowań, wiedziałam już kiedy jest niespokojna i kiedy planuje atak, a przynajmniej tak myślałam. W domu ostoja spokoju, nie szalała, chodzila spokojnie, bawiła się z córką ( podgryzając, ale córka stosowała się do rad) , Noc całą przesypiała, w ogóle nie szczekała w domu, a potrzeby komunikowała lekkim jęczeniem. Na podwórku obszczekiwała ludzi, dzieci i psy za ogrodzeniem. W stosunku do psów na spacerach jedyne co okazywała to chęć zabawy - zero agresji. Skakanie zniwelowaliśmy do minimum, tzn. ignorowaliśmy ją, odwracaliśmy się, komenda NIE. Podczas spacerów, spuszczona ze smyczy, skakała na mnie uporczywie, po zawróceniu przestawała. Któregoś spaceru nie poddałam się i mimo jej skoków szłam dalej. Od tego momentu na spacerze nie skoczyła ani razu. W domu zasady od pierwszego dnia, nie pozwalanie na leżenie na łóżkach, chociaż próby nie ustawały ;). Obcych wchodzących na posesję zaczęła traktować inaczej. Pełna kontrola i obserwacja + warczenie i podbieganie. Na spacerach na mieście nie zwracała większej uwagi na ludzi, a jedynie ciągnęła do psów w chęci zabawy. Kości i smaczki tylko w ramach nagrody za wykonaną komendę, chociażby SIAD. SIAD przed podaniem posiłku, SIAD przy podpinaniu smyczy. W ciągu niecałych 2 miesięcy opanowała SIAD do perfekcji, DAJ ŁAPĘ, DAJ PIĄTKĘ, ZOSTAW, ZOSTAŃ I WARUJ. Zostawanie w pozycji waruj kilka minut, ale nie od razu rzym zbudowano, a pies mega chętny do nauki i wystarczyło 2 razy pokazać o co nam chodzi, żeby zrozumiała. Dodatkowo komenda PATRZ na podwórku i spacerach. Na spacerach na komendę PATRZ ( nie każdą ) odwracała się i patrzyla na mnie, wtedy klik i nagroda. Bardzo inteligentny pies. Kolejna sytuacja. Dałam jej kość na podwórku i poszła ją opędzlować na trawce. Przyjechała do nas znajoma z córką 8 lat. Były już u nas i pies je tolerował a nawet sama podchodziła po głaski. Najpierw je obszczekała, ale wpuściła i poleciała do kości. Dziewczyny poszły w kierunku domu i nim weszłyśmy podziwiałyśmy nowe krzewy, które posadziłam zaraz koło wejścia do domu ( sunia wcześniej wykopała tu solidną dziurę, więc zrobiliśmy z tego użytek i rabatę :) ). Stałam ja, znajoma, moja córka i jej córka. Nagle sunia podbiegła do młodej , skoczyła na nią i kłapnęła zębami koło twarzy i poleciała dalej na trawę. Nie wiedziałam wtedy, że to było ostrzeżenie. Młoda stała odwrócona tyłem i wtedy pies wystartował z zębami, złapała ją za kurtkę i wyszarpała. Odciągnęłam ją a one weszły do domu. Później trzymałam już psa, gdy wychodziły. Skończyło się na dziurawej kurtce, którą odkupiłam. Później już każdy obcy - pełna kontrola, podbieganie, spięte ciało, skupione spojrzenie i kręcenie się koło rąk lub próba ataku. Od temu momentu kotrolowaliśmy ją gdy ktoś wchodził na posesję. Nie mamy kojca. No i tragiczna majówka. Natłok ludzi i rozumiem, że pies był zestresowany. Nikt obcy do psa nie podchodził, ale na widok małych dzieci, wlepienie oczyskami, spięte ciało ( ułamki sekund...) i próba ataku na sam ich widok. Wobec nas i teściów ( częstych gości w naszym domu, a i sunia często u nich bywała razem z nami ) pełen spokój i luz. Witanie przy witaniu, merdanie ogonem i ogólna radość. Chociaż nie jest typem psa, który zaciesza i merda w nieskończoność, więc przywitanie krótkie, miejscy i czekanie, aż ją pogłaskam :). Nie izolowaliśmy jej, bo bałam się, że to pogłębi problem. Staraliśmy się, żeby odczuła, że nic złego się nie dzieje i skoro mu kogoś akceptujemy to jest ok i nie ma potrzeby obrony. Zwróciliśmy się do behawiorysty i zaraz do następnego. Pierwszy doradził, żeby przy takim zachowaniu - UWAGA! Zdzielić psa po łbie! Oczywiście koniec rozmowy z mojej strony. Nigdy nie uderzyłabym psa. Agresja rodzi agresję. Drugi szkoli psy metodami pozytywnymi, więc bez żadnej przemocy, a jedynie jasne zasady i dalsze szkolenie posłuszeństwa + smaczki od gości itd. Postanowiliśmy pracować nad nią, bo nie każdy pies musi kochać obcych, byleby nie doszło do krzywdy ludzi, bo to my ponosimy odpowiedzialność, a nie chciałabym, żeby skończyło się tragicznie dla niej, nas i kogoś obcego. I ostatnie wydarzenia. Córka miała I Komunię Św... w sumie wśród gości ludzie, których widziała, ale rozumiem, że to wciąż obcy. Żeby ktoś mógł wejść na podwórko, odwróciłam uwagę psa, zajęłam sobą, w myśl co z oczu to z serca ( tak wyglądało wpuszczanie kogoś na podwórko...) . Gdy wychodzili, mąż wyszedł, założył psu kaganiec i trzymał na smyczy ( krótkiej)( ja odeszłabym z psem dalej, ale on został kawałek od drzwi) bo siostra ma syna 8 lat a jej reakcja na dzieci nie pozostawiała złudzeń, że jest zdolna zrobić krzywdę, zwłaszcza, że doskakiwała dzieciom do twarzy... I tu błąd i nasz i mojej siostry. Prosiłam, żeby młody nie podchodził do psa, żeby nie wychodził sam mimo wszystko, ale nikt mnie nie słucha i młody wyszedł mając gdzieś wszystko... podszedł do niej i pogłaskał ją. Nim mąż zdążył zareagować zaatakowała. Miała kaganiec, ale jednak siła uderzenia zrobiła swoje i młody z rykiem i rozciętym nosem pojechał do domu. Gdy w domu była już cisza, spokój itd. Wyszłam z córką na podwórko i pies zdawał się już uspokoić, niby wszystko było ok, zachowywała się spokojnie. I cóż... Szłam w kierunku drzwi domu, za mną pies a za psem córka ( lat 9 ) i nagle sunia odwróciła się z impetem w szale ataku i rzuciła na córkę! Szczęście w nieszczęściu, że płytki były śliskie, bo spadł deszcz i poślizgnęła się i wtedy zdążyłam ją przejąć. Córka płacz, przerażona, a ja nie mniej. Kazalam jej iść do domu. Pies obserwował ją i warczał. Stres ? Nie poznała jej ? Gdy córka się uspokoiła i pies też, po jakiejś godzinie wyszliśmy na podwórko, mąż bawił się z córką a pies biegał koło nich, podbiegała do córki i sama nie wiem, ale postawa ciała psa wzbudziła mój niepokój, bo miałam wrażenie, że nie ma w tym tego luzu co zawsze a czycha i zbytnio się na niej skupia. Wzięłam psa koło siebie i obserwowałam. Siedziała koło nogi, obserwowała córkę, ciało spięte, szybkie ruchy nozdrzy. Bałam się.Córka chciała jeżdzić na hulajnodze, więc zaprowadziłam psa do garażu, bo w domu była moja mama ( a widok mojej mamy = atak ) położyłam jej kocyk, dałam gryzak naturalny. Ujadała strasznie, więc wyszłam z nią na długi spacer i zabrałam córkę ( musiałam zachowywać się normalnie, nie chciałam wyrobić w córce traumy ) gdy młoda wyszła z domu, pies ją obserwował, ale widok smyczy i spacer okazały się ważniejsze i poszłysmy. Na spacerze wszystko ok. Nie wiedzieliśmy co robić. Zwróciliśmy się do szkoleniowców ( I usłyszałam "oddajcie psa, nim stanie się dziecku krzywda!", rano w niedziele zadzwoniłam do schroniska i usłyszałam, że przyjmą psa. Zabrałam ją na dłuuugi spacer, nie tknęła nic w misce, cały spacer odwracała się i patrzyła na mnie a ja cierpiałam i biłam się z myślami. Jak miałam oddać tak wspaniałego , mądrego psa, który pożarł dosłownie nasze serca? Agresja w kierunku obcych i dzieci ( w rozumieniu psa zapewne uzasadniona, bo broni terytorium, nas... itd. ludzie też nie zawsze zachowują się jak należy) była straszna, ale oni z nami nie mieszkają i chcieliśmy to wypracować na ile byłoby to możliwe, ale atak na naszą córkę ?! Młoda ma 9 lat, gdyby sunia się nie poślizgnęła, wolę nie myśleć! Najgorsze było jednak to, w jaki sposób później na nią patrzyła i jak się szykowała do ataku.. bo tak... spięte ciało, wlepiony wzrok i szybkie ruchy nozdrzami to ułamki sekund przed atakiem. Zazwyczaj nie warczała przed atakiem, ani nie szczekała, tylko krótkie sygnały, które opisuje i atak. Wyobraziłam sobie jak jesteśmy na podwórku, bawimy się a ona odwraca się jak wtedy przy drzwiach i rzuca na młodą. Serce mi zamarło. Psi trener powiedział, że oddanie jej to dobra decyzja, że ten pies mimo usilnych starań nie zostanie już psem towarzyszącym, bo ma silny instynkt łowiecki i sprawdziłby się przy kimś, kto nie ma dzieci i wykorzysta jej potencjał sportowy. Oddaliśmy ją ! Nie mogę tego przeżyć. Jesteśmy zrujnowani psychicznie i boje się, że nikt jej nie adoptuje, co wtedy? Patrze na puste miejsce po jej legowisku, na puste podwórko i serce mi pęka! Mimo tego, że wybrałam dobro dziecka i bezpieczeństwo to czuje się strasznie i BŁAGAM, jeżeli ktoś z Was poradził sobie z takim problemem pomóżcie, bo dociera do mnie co powiedzieli specjaliści, ale jak myślę o tym jakim była przez ten krótki czas wspaniałym towarzyszem i mimo sytuacji jakie miały miejsce nie mogę w to uwierzyć. Dwa dni po oddaniu jej pojechaliśmy ją odwiedzić i wyprowadzić na spacer. Córka musiała się z nią właściwie pożegnać i to jej pomogło, bo pies cieszył się na nasz widok, ale bez nadmiernej ekscytacji. Na spacerze nie zwracała na nas zbytniej uwagi, ale gdy skakała ( znowu ! ) na nas i na córkę- oczekiwałam najgorszego, to straszne, ale zmieniło się postrzeganie jej. To nie był już taki nasz spacer, ciągnęła, czasem zerknęła w moją stronę. Ale u nas miała intensywne spacery a w schronisku nikt nie jest w stanie jej wybiegać. Sunia nie była odpowiednio socjalizowana i wychowywana i wg. trenera gdy poczuła się pewniej na swoim terytorium zaczęła wykazywać takie zachowania. Los tej suni jest dla mnie ważny i nie mogę tak po prostu zapomnieć i nie starać się jej pomóc. Czy decyzja o oddaniu jej nie była pochopna? Nie wiem jak mogłabym zapewnić córce bezpieczeństwa przy psie... córka musi móc swobodnie poruszać się po domu i podwórku, a nie wyobrażam sobie zamykać psa w kojcu( którego zresztą nie mamy ) na cały dzień i nie jestem w stanie obserwować wszystkiego 24h na dobę.. :(
  20. Lilka32167

    Labrador

    Proszę o pomoc mam problem z moim labradorem ma on 2. Lata. Od pewnego czasu mam z nim problem zachowuje się agresywnie co nigdy tego nie robił atakuje prawie każdego przechodnia szczęka szarpie smycz. A co najbardziej mnie dziwi to agresja do sąsiadek są to nastolatki które naprawdę lubią zwierzęta i które były z nim od małego często nas odwiedzały głaskaly go bawiły się z nim nigdy go nie meczyly. Od pewnego czasu warczy na nich nie da im do siebie podejść mało ich nie zje zaczynam się sama go bać choć nigdy do nas nie warczal. Szkolny był od małego umie podstawowe komendy. Najbardziej się boję bo mam 6 letnia córkę niby nic do niej nie mówi wręcz przeciwnie. Jak już pisałam wcześniej nigdy tak nie robił u cz ony był od małego kontaktów z innymi zawsze lubił ludzi ale teraz to jest dramat sama boję się z nim chodzić gdyz atakuje każdego i nie jestem wstanie go utrzymać. Mąż jak z nim chodzi jest podobnie proszę o radę dziekuje
  21. Witam to mój pierwszy wpis na tym forum. Chciałbym zasięgnąć informacji od osób które mają Amstaffa i wiedzą jak zachowuje się ten pies będąc szczeniakiem. Swoją suczkę mam miesiąc czasu i tu pierwsze pytanie czy jest jeszcze szansa żeby oduczyć psa spania w łóżku ( w swoim legowisku śpi ) ale kiedy tylko ja się kładę od razu przybiega. Druga rzecz to to że pies gryzie i je wszystko.. dywan którego nie schowam meble itp.. Robi się co raz bardziej nie grzeczna nie słucha się i wtedy do akcji rusza klaps... Wiem że to nie jest metoda na wychowanie psa szczególnie tej rasy ale samym krzykiem i komendą nie reaguje.. Jeśli to możliwe to prosiłbym o kontakt z osobami które mają pieska tej rasy , nie chciałbym popełnić błędów w wychowaniu psa dlatego chciałbym zasięgnąć kilku informacji od osób bardziej doświadczonych które przeszły przez etap niedobrego szczeniaka :) dziękuję i pozdrawiam.
  22. Witam serdecznie, mój owczarek niemiecki to prawie 3 letnia sunia. Słowem wstępu - sunia jest po sterylizacji (już dawno). Od szczeniaka wychowywała się z drugim psem. W domu - potulny baranek, na dworze - wszystko w porządku do momentu jak na horyzoncie nie pojawi się inny pies. Wtedy następuje błyskawiczne przemienienie w "psa mordercę". Zaczyna się od zjeżenia sierści, następnie jest warczenie, szczekanie - agresywne szczekanie, wyrywanie się. W takiej sytuacji przestaje reagować na jakiekolwiek komendy, wygląda to tak jakby miała klapki na uszach, a wzrok w postaci celownika na drugiego psa. Szczeka, wyrywa się tak długo jak inny pies jest w zasięgu wzroku. Sunia brała udział w dwóch szkoleniach - pierwsze tzw. pozytywnymi metodami, drugie szkolenie połączenie posłuszeństwa oraz obrony. Sytuacja wygląda następująco - na zamkniętym terenie gdzie odbywały się szkolenia - przebywała jednocześnie z dużą ilością psów różnej rasy - szczekanie i agresywne zachowanie pojawiało się tylko w momentach jak inny pies zbyt nachalnie się do niej "przystawiał". Można powiedzieć że było to obszczekanie na zasadzie "odczep się". Natomiast wyjście w jakiekolwiek inne miejsce - park, las, czy też zwykły spacer: pies na horyzoncie = misja obszczekać, najlepiej dopaść i pogryźć. Sunia zna podstawowe komendy - siad, zostań, waruj, daj łapę, przybij piątkę, do mnie, równaj, noga. Każdego dnia ma zapewniony ruch, w domu przynajmniej godzina czasu (łącznie) to są ćwiczenia - musi coś zrobić żeby dostać smakołyk. Czy może podpowiecie co można jeszcze zrobić żeby wyeliminować takie zachowanie? Dodam jeszcze, że sunia chodzi w szelkach, w kagańcu i niestety praktycznie cały czas na smyczy (poza lasem - gdzie mogę ją ze spokojem puścić luzem, gdyż jeżdżę w miejsce gdzie praktycznie nigdy nie ma innych ludzi z psami - z racji jej zachowania). Nie unikam problemu i nie odchodzę, odciągając jej na siłę od innego psa. Wielokrotnie - przy zaprzyjaźnionych właścicielach innych psów - pozwalałem jej na zbliżenie się do innego psa - niestety praktycznie za każdym razem kończy się to tym, że moja sunia próbuje gryźć. Sunia nigdy nie była pogryziona ani zaatakowana przez innego psa. Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły? Z góry dzięki i pozdrawiam, Marcin
  23. Cześć! Mam problem z moim psem. To kundelek niewiadomego pochodzenia. Ma już prawie pięć miesięcy i zaczął się robić strasznie agresywny. I nie chodzi mi o gryzienie w zabawie, bo choć go tego oduczam, doskonale wiem, że to nie jest przejaw agresji. Chodzi o coś innego. Warczy, gdy chcę go pogłaskać. A czasami warczy już wtedy, gdy tylko koło niego kucnę. Nigdy nie zrobiłam mu krzywdy - mam go od maleńkości. Kocham go i dbam o niego. Skąd ta agresja? Jak sobie z nią poradzić?
  24. Obserwuje od pewnego czasu pewien problem z moim Harrym czyli schroniskowym burkiem, który w wieku 4 miesięcy z patologicznejj rodziny wylądował na ulicy potem był w domu zastępczym przez 2 tygodnie a na końcu u Nas. Pies jest posłuszny i karny. Gdy jesteśmy z nim na dworze czy u kogoś w domu jest grzeczny i bardzo ładnie reaguje na komendy. Problemy pojawiają się w domu. Niestety tez ostatnio zauważyłem ich nasilenie. Gdy mieszkaliśmy jeszcze w starym mieszkaniu gdy i Harry był jeszcze mały to zawsze wybierał sobie jednego gościa najczęściej tego najgłośniejszego i bardzo go pilnował w momencie gdy reagował zbyt eksplozywni e potrafił szczypnąć w skarpete. Nie było to nic groznego i na reakcję z naszej strony odrazu się uspokajał. Ostatnio niestety zauważam, że już w nowym domu gdzie Harry ma swoje legowisko na korytarzu gdy wchodzi kros obcy ujada bardzo mocno i atakuje stopy nogi nie zdaża mu sie mocno ugryźć ale mocno szczypie/boleśnie i zdarzyło mu sie zniszczyć ciuchy. Komendy NA MIEJSCE pomimo tego że reaguje nie sa rozwiązaniem ponieważ cały czas obserwuje delikwenta i gdy tylko ma taka sposobność przypuszcza ponowny atak. Zamykając go w osobnym pomieszczeniu po pewnym czasie się uspokaja. Wczoraj niestety juz lekkoprzegiął ponieważ dość mocno uszczypnął Babcię w łydkę gdy ta tylko weszła do mieszkania pomimo tego, że ja zna. Babcia mieszaka zaraz obok nas wieć jej zapach jest mu znany. Gdy [przychodzimy do niej to bardzo radośnie sie z nią wita a gdy babcia przychodzi do nas to jak najbardziej ja toleruje. babcia weszła do mieszkania po cichu i korytarz jest jednocześnie pomieszczeniem w ktorym stoi jego legowisko. Harry gdy przychodza do nas całkiem obce osoby ma zakładany kaganiec i wtedy jest świety spokój ale oczywiście wolałbym żey mógł sobie smigac swobodnie bez niego. Mam kilka pomysłów jak sobie z nim radzic bardzo jednak prosze o ewentualne sugestie i podpowiedzi w ewentulnymm planie naprawczym Piesłota.
×
×
  • Create New...