Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'agresja'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Witam! Wlasnie zostalam szczesliwa posiadaczka 2,5 letniego amstaffa. Pies jest naprawde cudowny,moj 3 letni syn szaleje za nim. Mam jednak jeden dosyc powazny problem.Pies bardzo agresywnie reaguje na inne psy. Wyprowadzam go w kagancu:-( .Ale to tylko zapobiega pogryzieniu.Kiedy jestesmy na spacerze pies slucha komend i nie wyrywa sie, niestety tylko do momentu gdy w polu widzenia nie pojawi sie jakis inny pies...potem to juz tylko "koszmar"!Bardzo go kocham i chcialabym cos z tym zrobic.Nie moge go przeciez wyprowadzac tylko o swicie i poznym wieczorem,prubujac ograniczyc tym ryzyko. Moze ktos wie jak skutecznie go oduczyc rzucania sie na kazdego psa? Moze ktos z was mial podobny problem?Moge dodac ze poprzedni wlasciciel mial ten sam problem.Mozliwe ze to on popelnil jakis blad.tylko jak to naprawic? :-( :-( :-([attachment=2464:10084.attach]
  2. Witam, a więc chciałabym się dowiedzieć jakie mam szanse na resocjalizację agresywnego huskego, piesek ma warunek albo ja go wezmę albo właściciel odda do schroniska. Nie chcę by tam trafił. Więc zabieram go do siebie. Pies ostatnio ugryzł poprzedniego właściciela i niby próbował wcześniej jakiś ataków, ale chciała bym zaznaczyć że był ciągle w klatce, mało czasu spędzał z ludźmi. Więc wiem że to zachowanie huskego jest spowodowane przez ludzi. Jednak ja mam inne zwierzęta i czy mam szansę na to by pies normalnie funkcjonował w naszej rodzinie?
  3. Witam, mieszkam w domu jednorodzinnym z wielkim ogrodem a na nim oczywiście nie może zabraknąć zwierząt posiadam trzy psy dwa Owczarki Niemieckie(pies-Nero i suka) oraz jednego Owczarka Szkodzkiego- Collie(Morusa). Morusa mamy od ponad 10 lat, jest towarzyski, spokojny. Uwielbia moje dwie córki, jak i córki jego- darzą go wielką sympatią w każdej wolnej chwili dzieciaki z nim przesiadują. Jest od zamknięty w kojcu, ponieważ mieszkam przy bardzo ruchliwej trasie, a pies Mi ciągle uciekał w miejsce gdzie zawsze przesiadywali z córkami, oczywiście wracał i nikomu krzywdy nie robił, ale bałam się ponieważ o przykre zdarzenie bardzo szybko. Nero(jest po psie policyjnym)mieszka z nami od jakiś 2/3 lat, jesteśmy również do niego bardzo przywiązani. Kiedy go przywieźliśmy, od razu był zaszczepiony ale dopadła go parwowiroza, która silnie na niego wpłynęła. Weterynarz nie dawał psu żadnej szansy, bardzo nas to zmartwiło, dzieciaki płakały. Ale pies wyzdrowiał, przed chorobą był łagodnym psem, do każdego nieznajomego się łasił, chciał być głaskany. Ale po chorobie nastąpiły wielkie zmiany, musiałam go zamykać przed ludźmi którzy przyjeżdżali w odwiedziny, ponieważ chciał się do nich dorwać. Na szczęście do żadnej tragedii nie doszło. Owczarek Szkodzki był regularnie wypuszczany z kojca, bywało nawet że biegał całymi tygodniami ponieważ przestał uciekać, a córki się cieszyły kiedy mogły wziąść całą trójkę do lasu na spacer lub nad staw. Zaobserwowałam wraz z mężem że Nero stał się agresywny wobec Szkodzkiego, zaczęli na siebie warczeć. Oczywiście jak i jeden tak i drugi do dzieci nawet nie startowały. Od paru miesięcy psy się gryzą, Szkodzki jest już starym psem i nie ma sił dla młodego jeszcze prawie że szczeniaka. Owczarek Niemiecki zawsze pozostaję nie tknięty przez rywala gorzej jest z Morusem. One zaczynają na siebie warczeć, kiedy dzieci są w pobliżu na przykład rzucają się śnieżkami, biegają czy też nawet skaczą na trampolinie. Wtedy jeden jak i drugi są zamykani w kojcach i jest cisza. Ale kiedy są wypuszczane nawet same potrafią do siebie podbiec i zacząć się gryźć. A kiedy owa akcja się dzieje, ani jeden ani drugi nie reaguje na krzyk. Kiedy jest już cisza, dzieci śmiało mogą się bawić tylko z jednym, albo jedna bierze jednego a druga drugiego, albo oby dwie bawią się z psami na zmianę, ale serce się kraja kiedy jeden się bawi a drugi patrzy zza klatki i piszczy. A jak już dojdzie do bitwy, nie mam odwagi podejść ponieważ wiadomo że własnemu psu się nie wierzy, a są to dość solidnie zbudowane psy. Może gryzą się dlatego że są zazdrosne o córki?, albo o sukę która biega jako trzecia na podwórku?. Proszę o pomoc bo nie wiem co mam robić!
  4. Witam wszystkich. Mam problem z 3 letnia suczką kundelkiem, wzielismy wczoraj szczeniaka (chłopak) ma 3 miesiące. Na początku było ciężko bo zazdrośnica podgryzała małego, ale poźniej się bawili i nawet teraz się wsciekają i wygłupiają. A dziś rano jak młody podszedł do kosza w kuchni w którym jest trzymane jedzenie, przysmaki i inne psie rzeczy (jest to nowe miejsce wczesniej była karma gdzie indziej) to suka dziabnęła go w ucho az krew mu leciała... Mały siedzi cały czas w pokoju, rzadko wchodzi do kuchni (w kuchni jest tez spanko suki od zawsze). Czy moge to ogarnąć jakoś? Coś zmienić. Suka waży 6 kg a młody już 5 kg wiec mam czekać aż podrośnie i da sobie z nią rade? Chciałabym żeby się lubiły :) pozdrawiam!
  5. Witam, pilnie potrzebuję opinii na temat wymienionych wyżej szkół. Czy ktokolwiek miał styczność z tymi szkołami? I zaznaczam, że nie chodzi mi tu o zwykłe szkolenie typu siad, waruj, do mnie, tylko raczej o terapię behawioralną z zatwardziałym psim recydywistą (suczym). Czy osoby prowadzące takie zajęcia radzą sobie z psami po przejściach, z natury agresywnymi i łatwo się "nakręcającymi'? Proszę o szybkie odpowiedzi! Lord Melchett :)
  6. Witam! posiadam pieska(ma 11 m-cy), mieszańca (nie wiem czego jest to mix). jakiś czas temu pokazał się problem, z którym w miarę szybko się uporaliśmy. mianowicie piesek (o ile można tak nazwać 22 kilogramowego psa) obszczekiwał wszystkich przechodniów, więc zakupiliśmy kaganiec do którego można przypiąć smycz i mamy teraz nad naszą sunią większą kontrole niż jak była przypięta do szelek oraz zaczęliśmy szkolić psa na tzw "pasztetówe" (gdy ktoś przechodził obok nas odwracaliśmy uwagę smakołykami)-podziałało. Mieliśmy spokój. Ale znów mamy podobny problem. Mianowicie, mieszkamy w bloku, jak sąsiad przechodzi obok nas na klatce schodowej to moja sunia zaczyna ujadać i próbuje skoczyć na sąsiada i to się tyczy wszystkich sąsiadów bez wyjątku. to samo próbuje zrobić gdy ktoś nas zagada na spacerze. a drugi problem polega na tym, ze nie możemy przyjmować gości. zaraz szczeka i się rzuca. gdy się uspokoiła z tego pierwszego amoku, podeszłyśmy do gościa, a on próbował ją przekupić smakołykami. na chwile się udało, wykonała nawet podstawowe komendy, wydane przez gościa- "siad" czy "daj łapę" , ale po chwili i tak zaczęła ujadać i się rzucać. co mam z tym wszystkim zrobić? dla mnie i męża jest to najukochańszy i najmądrzejszy piesek pod słońcem! Wiem, że i ona też ma wielkie serce(wiem, że nas kocha. Kocha także moich rodziców, rodzeństwo, teściów, w ogóle wszystkich, których zna odkąd do nas przyszła) proszę o porady, bo w naszej miejscowości jest trener, ale drogi i na razie nie mam funduszy. POMOCY! p.s. a po drugie mamy konflikt z sąsiadką, która tylko czyha na jakikolwiek nasz błąd, więc jak najszybciej musimy coś zrobić! Pozdrawiam
  7. Tak więc: mam sunię sznaucera miniaturę. Psy na spacerach zazwyczaj ją denerwują, ale ma też kilka z którymi lubi się trochę pobawić. Dwa lata temu przyniosłam do domu kocię (tymczasowo) i początkowo bała się go/ reagowala agresją. Potem nauczyla się, że tak nie wolno i z czasem bawiły się razem :) Teraz mam w domu tymczaskę, sunię, też małą. Tymczaska jest uległa grzeczna, chce się bawić, ale wie, że moja tego nie lubi. A sznaucerka, no cóż ... chwilami na nią warczy, podgryza jej łapy jakby chciała skarcić (nie robi jej krzywdy) Po prostu ewidentnie jest zazdrosna o nas. Kiedy np. tamta jest bliżej mnie sznaucerka już nie podejdzie za to skubnie tamtą za łapkę. Sznaucerka jest podenerwowana, ciągle czujna, jednakże pozwala tamtej np. spać na swoim legowisku. Sznaucerka chce być pierwsza, dominuje, tak więc gdy tymczaska biegnie ona oczywiście za nią, i podgryzie jej łapkę. Tymczaski to nie boli, nie zwraca na to uwagi. A mnie martwi to zachowanie. Druga sunia jest u nas 2 tygodnie (dopiero czy aż ?) nie gryzą się, z pozoru nie jest źle, tylko ta zazdrość.[COLOR=#0000ff] Martwię się o moją rezydentkę, ponieważ chciałam pomagać psiakom w ten sposób, ale boję się, żeby jej psychice to nie zaszkodziło (czy może ? ) nie jestem doświadczona w zachowaniu psów, sznaucerka jest moim pierwszym psem, choć czworonogami interesowałam się od wczesnego dzieciństwa. Jak się zachowywać, czy jest szansa że sunia zaakceptuje drugą i dalsze tymczasy, czy lepiej dać sobie spokój z tymczasowaniem ? Jak to jest ?[/COLOR] Chciałabym pomagać, jednak moja sunia jest najważniejsza, wiadomo. Z góry dziękuję za pomoc
  8. Witam, pisze na forum po raz pierwszy. Przeszukałem różne tematy i identycznego problemu nie znalazłem (tylko podobne). Moj problem polega głównie na tym, że nie wiem czy psy zachowują się prawidłowo, czy już przesadzają w zabawie. Opiszę: Są u mnie dwie suczki: 2,5 miesięczny, bardzo żywiołowy Coton de Tulear, i 6 miesięczny spokojny Terier Tybetański. Oba psy z osobna są super, oczywiście szkolimy je jak tylko możemy i nie pozwalamy sobie włazić na głowę (dominacja ze spokojem). Psy zdają się tolerować w pełni, potrafią jeść bezkonfliktowo z jednej michy (chociaż normalnie do tego nie dopuszczamy), potrafią ze sobą spać. Kłopot jest przy zabawie, gdy mały Coton zaczyna zaczepiać Teriera. Z niewinnych zaczepów zaczyna sie przepychanka w której wyraźnie wiekszą "agresją" wykazuje ten mniejszy i słabszy! Terier dzielnie i cicho znosi zaczepy Cotona, który skacze jej do uszu, do psyka, na grzbiet cały czas przy tym powarkując. Wiem, ze psy tak się zachowują podczas zabawy. Ale wygląda to tak, ze mała nie daje za wygraną i staje sie coraz bardziej nachalna. 2x wyższy terier oczywiście bez problemu przygniata malucha do ziemi aż ten zaczyna popiskiwać i wydaje mi się, ze tutaj zaczepy powinny się zakończyć i hierarchia sił się ustala. Ale nic z tego! Maluch z jeszcze wiekszym impetem podrywa sie z ziemi i atakuje jakby nie uznawał przegranej. Przepychanka zawsze kończy się leżeniem malucha na plecach i cichim piskiem, Terier odchodzi spokojnie, a maluch naskakuje dalej i tak w kółko, aż sami ich nie rozdzielimy. Co dziwne tylko raz widziałem, żeby Coton podkulił ogon i uciekł do budy (na 2 minuty). Żaden z psów jeszcze drugiego nie skrzywdził ale mam obawy, czy za kilka miesięcy nie zaczną się kłopoty. Cotona rozpiera energia aż jestem sam pełen podziwu, ze się jej baterie nie kończą :) Bawimy się z nią mnóstwo czasu, ostatnio biegamy po ogrodzie. Niby poszła spać ziewając, ale kątem oka obserwuje i zaczyna zaczepy na nowo gdy terier przejdzie obok. Kiedy i czy wogóle należy ingerować? Jak uspokoić zawziętego psa, bo mam wrażenie, ze to niemożliwe?
  9. Witam, od ponad roku posiadam psa (mieszaniec terriera z pudlem, 10 kg). Psiak jest z ogłoszenia w sklepie zoologicznym, urodził się i wychował na wsi, w wieku 4 miesięcy znalazł się u mnie - centrum miasta, mieszkanie w bloku. Z początku szczeniak był bardzo strachliwy, ale myślałam że to przez tą zmiane otoczenia. Dziś ma rok i 8 miesięcy, strach mu nie minął, ale do tego doszła agresja w stosunku do innych psów i niektórych ludzi na ulicy... Często chodziłam z nim na spacery, w różne miejsca, chwilami zdawało się, że jest poprawa. Nie wiem od czego to zależy, ale odnoszę wrażenie że pies w dzień jest bardzo wystraszony na spacerze, a wieczorem gdy jest mniej ludzi i ciemniej jest bardziej pewny siebie, ale jednocześnie bardziej agresywny. Wcześniej bawił się z psami sąsiadów, a teraz na każdego szczeka i warczy, wręcz się rzuca. Nie mam pojęcia skąd te zmiany w jego zachowaniu... :shake: Gdy go dostałam od początku był wycofany i niechętny do współpracy, ale starałam się to w nim zmienić. Po części mi się udało, nie jest już całkiem wystraszony, ale obcemu nie da się pogłaskać na ulicy, ani nawet podejść. Być może to ja popełniłam błędy w jego wychowaniu, ale nie mam pojęcia w którym miejscu. Istotna jest też przeszłość zwierzaka - nie mam żadnych informacji jak był wychowywany przez pierwsze 4 miesiące jego życia i w jakich warunkach... Liczę na jakiekolwiek wskazówki od doświadczonych właścicieli czworonogów, jak zrobić postęp w zlikwidowaniu agresji i strachliwości u psa. Pozdrawiam ;)
  10. Witam, od maja jestem posiadaczką owczarka kaukaskiego. Szczeniak przyszedł na świat w lutym, nie jest rasowym kaukazem, zaś mieszańcem kaukaza z miniaturką bernardyna, aczkolwiek ma wygląd i charakter typowego kaukaza. Od samego początku podgryzał wszystko, taki mały niszczyciel. Oczywiście zawsze staraliśmy się go tego oduczyć. Ale teraz, kiedy jest już dość duży, jego agresja bardzo daje się we znaki. Podczas zabawy ze mną, np. kiedy rzucam mu zabawki, gdy biorę do ręki przykładowo piłeczkę on skacze na mnie, gryzie mocno, drapie, czasami nawet bierze rozpęd i z całego rozpędu na mnie skacze. Myślę że to dlatego, gdyż chce jak najszybciej mieć w zębach zabawkę, bądź przejąc nade mną kontrolę. Weterynarz powiedział, że gdy pies warczy bądź robi tego typu rzeczy należy go przewrócić na ziemię do góry łapami i trzymać go tak dopóki się nie uspokoi. Niestety, gdy już się całkiem rozbryka naprawdę nic na niego nie działa, żadna kara, komenda. Szukałam w internecie sposobu na takie skakanie, lecz znalazłam sposób na skakanie tylko wtedy kiedy się wita i cieszy, lecz mój piesek skacze podczas zabawy i jest przy tym bardzo agresywny. Ponadto nadal gryzie wszystko co ma w swoim otoczeniu. Wszystkie lampy ogrodowe są do wyrzucenia, kable poprzegryzane, dużo rzeczy z podwórka pozabierane, często nie można ich nigdzie znaleźć bo są np. w tujach, których mamy cały rząd i rosną bardzo gęsto. Dodam, że gdy coś spsoci i wyczuje groźny ton właściciela od razu chowa się w tuje gdyż wie, że nikt tam za min nie pójdzie, więc wykorzystuje to jako schronienie przed karą. Słyszałam że rzeczy które on gryzie należy posmarować sosem tabasco ale przecież nie będę wszystkich przedmiotów na swoim podwórku obsmarowywać tym sosem, ani chować przed nim, bo są też rzeczy których nie da rady schować. Zdarza się, że nawet podczas spaceru gryzie smycz. Często 'strzela fochy'. Bardzo proszę o pomoc, bo naprawdę chcę wychować go na łagodnego psa, gdyż to będzie duży pies, a jak wiadomo kaukazy to agresywne psy. Nie chce się go w przyszłości bać. Jeżeli są już wątki w których jest wyjaśnienie mojego problemu bardzo proszę o linki i przepraszam za zaśmiecanie forum. To mój pierwszy temat na tym forum, założyłam go bo nie znalazłam w internecie odpowiedzi na moje pytania.
  11. Witam, Od ponad 10 lat jestem właścicielem owczarka niemieckiego (suczka), pies jest coraz starszy, ma problemy ze stawami i jest mało aktywny fizycznie. W związku z tym weterynarz polecił mi żebym kupił drugiego psa który pozytywnie wpłynie na tego starszego. Tak też zrobiliśmy i w domu pojawił się wczoraj drugi owczarek, 8 tygodniowa suczka. Niestety nasz starszy pies zawsze wychowywał się sam, zawsze był odseparowany od innych psów i nie akceptuje nowego towarzysza. Rzuca się i próbuje go ugryźć. Gdy starszy pies jest na smyczy i jest pilnowany nie ma problemu, spokojnie obserwuje szczeniaka, problem zaczyna się gdy szczeniak podbiega do starszego psa i zaczyna się bawić, podgryzać, skakać, starszy piec reaguje agresją. Co zrobić żeby się zaprzyjaźniły i nie atakowały? Bardzo dziękuję za pomoc
  12. Witam mam psa (Ozi)w typie sznaucera średniego ma 2 lata. Mam z nim taki problem, że jest agresywny w stosunku do innych psów. Jest w stanie zaakceptować tylko suczki. Aktualnie spotyka się regularnie z suczką mojej siostry ciotecznej Sarą i Ozi nic do niej nie ma. Jest jeszcze jedna suczka mojej sąsiadki którą Ozi zna i nic do niej nie ma. I na tym znajomości mojego psa się kończą. Zaakceptowanie psa jeszcze mu się nie zdarzyło.. Ozi waży 15 kg i trudno jest mi nad nim panować gdy wyrywa się do innego psa. Nie jestem pewna ale wydaje mi się, że powodem jego agresji jest dominacja. Gdy szczeka na psa, który jest za płotem ogon ma w górze. Od razu przyznam się bez bicia, że gdy Ozi był mały i zaczął wykazywać zachowania agresywne w stosunku do innych psów zignorowałam ten problem i przestałam chodzić z nim na spacery. Po prostu się bałam, że gdy spotkamy na spacerze innego psa na dodatek biegającego luzem ( a takich w mojej wsi nie mało) zaczną się gryźć a ja sama nie będę stanie ich rozdzielić. Mam dużą działkę i Ozi może na niej się wybiegać lecz wiem, że to nie zastąpi mu spaceru. Dawno temu gdy byłam z Ozim na spacerze podleciał do nas duży pies. Psy stanęły na przeciwko siebie i zaczęły wąchać sobie nosy( nie zady ). Ozi cały się najeżył. Spanikowałam. Siostra odciągnęła Oziego a ja zajęłam drugiego psa smakołykami. Byłam pewna, że Ozi zaraz rzuci się na przybysza. Niestety nie napiszę czy Ozi wtedy wysyłał sygnały uspokajające, ponieważ było to dawno temu i tego nie pamiętam. Była jeszcze jedna sytuacja tym razem gdy byliśmy u weta. Gdy wychodziliśmy przy wyjściu czekało w kolejce kilka psów. Gdy pomiędzy nimi przechodziliśmy Ozi rzucił się na pierwszego lepszego z zębami (oczywiście nie dostał go pyskiem bo był na smyczy). Dodam jeszcze, że gdy Ozi biegając po działce (ogrodzonej oczywiście) zobaczy przechodzącego psa to mało nie wyjdzie z siebie. Od razu mówię, że nie wiem jak Ozi zachowuje się w obecności innych psów gdy jest bez smyczy, ponieważ nigdy go z niej nie spuszczałam. Wiem, że takie zachowanie psów może być spowodowane tym, że ja widząc innego psa stresuje się i Ozi to czuje. Ale ja nie umiem zachować spokoju wiedząc, że zaraz może dojść do bójki ;(( :/ Dodam jeszcze, że nie mam możliwości skontaktowania się z behawiorystą, ponieważ nie stać mnie na to ;( Co mam robić ? Jak mam Oziego tego oduczyć ?
  13. Witam, jestem nowym użytkownikiem i nie mam pewności czy taki temat już się tu pojawił, jeśli tak proszę o przekierowanie mnie na właściwe tory. Mam dwa psy: dwunasto- i czteroletniego mieszańca. Starszy jakiś czas temu przeszedł udar, od tamtej pory gorzej chodzi. Jednak największym problemem jest agresja wobec młodszego (i teraz znacznie silniejszego) psa. Starszy ciągle warczy na młodszego, prowokuje bójki, które kończą się przewróceniem go na plecy i podduszeniem. Póki co młodszy nie robi mu większej krzywdy, nie wiem jednak, czy za którymś razem nie poniesie go i nie zrobi krzywdy koledze. Dodam, że starszy pies do czasu choroby bardzo dobrze znosił towarzysza. Jak poradzić sobie z taką agresją? Jednocześnie jest mi żal chorego psa, z drugiej strony to on prowokuje starcia...
  14. [COLOR=#000000][/COLOR][FONT=comic sans ms][/FONT]Hej wszystkim. Mam nadzieję , że ktoś mi coś doradzi.:p Mam pieska to suczka ma 10 miesięcy ma na imię Luna i jest bardzo słodka, tak to odpowiednie słowo aby opisać psa ,który robi smutne oczy dzięki , którym jesteś w stanie wybaczyć mu wszystko. Psy tej razy są raczej określone jaka miłe i towarzyskie, nawet niby jaką przyjaciele dzieci świetnie się sprawdzają. Jednak kiedy czytam te wszystkie opisy o tej rasie , mam wrażenie , że to zupełnie nie odzwierciedlenie mojej spanielki. Luna od szczeniaka była małą egoistką nie potrafiącą się dzielić z żadnym z domowych zwierząt :diabloti: miała za to dużo energii i rozbawiała wszystkich swoim ruchliwym zachowaniem, od samego początku uważnie przyglądała się ludziom jakby ich dobierając. Nie każdy mógł zostać jej przyjacielem, nie raz nawet wpadała w ataki agresji takie jak szczekanie, warczenie, zawsze ją za to karaliśmy , ale to nie pomagało. Do miski z jedzeniem nie można się zbliżać kiedy ona je bo dostaję szału, i może zaatakować każdego dosłownie każdego nawet swojego ukochanego pana. :cool3: tak samo jest z zabawą kiedy bawi się jakoś gumowa zabawka i próbujesz jej ją zabrać to staję się wręcz nie do zniesienia zdarzało sie tak , że ugryzła mnie boleśnie w nogę , krzyczałam dawałam jej klapsa , ale ona zupełnie mnie ignorowała a jej złość się nasilała. Jest jeszcze jedno.. śpi z moim tato i kiedy któreś z nas chce ją pogłaskać warczy agresywnie i bez skrupułów jest w stanie dokonać ataku, nie wiem czy czuje się za niego odpowiedzialna , czy po prostu kiedy jest śpiąca jest nerwowa, trudno ją rozgryźć . Czasem przychodzi do mnie bez żadnego wołania, kładzie łeb na mojej nodze i wzdycha jakby czuła sie spokojna wtedy ją głaszcze bawię się z nią i jest oki innym razem mogła by odgryźć mi rękę i nawet by nie czuła się winna. Nie chce by była bestią w naszym domu, chciałabym ją jakoś tego oduczyć ale naprawdę w życiu nie trafił mi się pies , który tak kocha dominować. Proszę niech odpisze mi ktoś kto zna się na psach i wie jaka jest przyczyna takiego zachowania i jak mozna cos zmienic?:lol::eviltong:
  15. [tłumaczenie się mode: on] stało się. nadszedł moment, w którym moje wydumane teorie na temat szkolenia należało zderzyć z rzeczywistością - i nie było to zderzenie przyjemne. mam ci ja w rodzinie psa w typie husky'ego - dalsze kuzynostwo postanowiło dać upust swoim zachciankom i mimo próśb, gróźb i szantaży zafundowało sobie pseudohodowlanego szczeniaka. stworzenie przecudnej urody, o białej sierści i błękitnych oczach, ufne, energiczne i kochane. to było ponad dwa lata temu. jako że niezbyt często się z kuzynostwem widzimy, zapomniałam o psie, a i oni niespecjalnie chwalili się pupilem. słyszałam tylko strzępki o jego życiu: "sika w domu, kupiliśmy mu budę", "debil przekopał cały ogródek", "nie mam czasu z nim nigdzie chodzić", "ciągnie jak lokomotywa", "mamy kolczatkę". za każdym razem próbowałam podnieść kwestię - ale albo to ja nie potrafię bronić własnego zdania, albo tumiwisizm rodziny gasi mnie na tyle skutecznie, że nie zdołałam nic wskórać ("to po prostu głupi pies"). szczerze mówiąc, miewałam wizje o zgłaszaniu sprawy wyżej (dokąd? jak?) albo kradzieży psiaka ciemną nocą. nie doszły do skutku. [tłumaczenie się mode: off] ostatnimi czasy poczułam się na tyle pewnie, że postanowiłam sprawę ruszyć: przekonałam właściciela (obecnie piętnastoletniego), żeby zabrał i mnie i psa na spacer, cobym mogła rozeznać sytuację. cóż. w ciągu dwóch lat wiele się zmieniło. husky od małego nie miał kontaktu z psią społecznością, spacery w jego życiu to święto. głaskany sporadycznie (w afekcie powala człowieka na ziemię). nikogo nie obchodzi. spotkałam się z bestią, miotającą się w dzikim szale po drugiej stronie smyczy, która sadziła skoki na półtora metra próbując się dorwać do mojej dłoni - i mnie wmurowało. nie dałam rady się przywitać, jak witałam się z wszystkimi psami w moim życiu. nie miałam pojęcia, jak się zachować, kiedy oszalały pies dewastował mi kurtkę. nie wiedziałam, co robić. ale ja tak tego zostawiać nie chcę, więc proszę was o pomoc. pies jest kwintesencją szaleństwa. ciągnie jak parowóz (:painting:) i kolczatka nie robi na nim najdrobniejszego wrażenia. smycz maksymalnie napięta. przy widoku jakiegokolwiek psa całkowite spięcia ciała, głuchy gulgot, od czasu do czasu atak. i to wszystko byłoby niczym, gdyby nie to, że do tego psa nie można podejść. nie mam bladego pojęcia, jak z nim zaczynać pracę - na smaki? pies warczy nawet na właściciela i odnoszę wrażenie, że razem ze smakiem najchętniej odgryzłby rękę. więc może najpierw wyciszyć? ale jak? widzę nikłą więź pomiędzy psem a właścicielem (na niego warczy jak gdyby trochę mniej), i nie wiem, czy uczyć czegokolwiek młodego? jak pokonać jego podejście "on jest tępy i jeszcze dziesięć lat będzie tępy, a może go uśpimy"? jak go nakłonić, pokazać drogę, jeśli efekty będą widoczne dopiero po naprawdę ciężkiej harówce? jestem zagubiona, przerażona, przybita, i wachluję się właśnie stosem książek na temat układania psa, który chce się dać układać - i nijak nie mogę tego dopasować do biegającego w kółko wariata z agresją. jakie pozycje powinnam przeczytać? czego się dowiedzieć? czy jest jakakolwiek szansa? mam ochotę wyrzucić flagę z napisem: ratunku, tonę! :placz:
  16. od półtorej roku jestem właścicielką mieszańca onka przygarniętego ze schroniska, psiak skończy teraz 3 lata, od początku jest agresywny w stosunku do psów, objawia się to m.in tym że Brutus na widok psa zaczyna iść nisko przy ziemi i kiedy pies się zbliży to atakuje obojętnie czy ten drugi jest na tym samym chodniku czy po drugiej stronie ulicy, pare razy zdarzyło się że zaatakował psa wyrywając się z ręki, ale są też psy które zaakceptował i potrafi się z nimi bawić, jednak jest to niewielka liczba... zaznacze też że pies nie reaguje ani na pozytywn szkolenie ani zadne inne i przez to nie umie chodzić przy nodze do czasu aż się porządnie nie zmęczy.od okolo miesiaca jest jednak dużo gorzej... mieszkam na drugim pietrze, nim wyjdziemy z domu czekam aż Brutus porządnie się wyciszy jednak po wyjściu z mieszkania wstepuje w niego diabeł zaczyna mocno ciągnąć szczekając przy tym, wystawiając kły i jeżąc mocno sierść na karku czego nigdy wcześniej nie robił. wychodzac na plac atakuje psy... i nawet ludzi (!) ktorzy akurat przechodzą koło wejścia do budynku ujadając i stawając na tylnych łapach dzięki czemu ujada ludziom prosto w twarz... kiedy skręcimy na plac uspokaja się i zachowuje jak normalny pies do czasu kiedy znowu zjawia się inny pies i musi zaatakować. nie wiem juz co z tym zrobić sąsiedzi sie wściekają a ja nie mam już sił do niego... zaznacze że w domu pies jest całkowicie inny niesamowity pieszczoch, grzeczny, i spokojny....
  17. Witam . Opiszę mój problem. Mam pieska rasy Shih-tzu. Nie kupiłam go by się chwalić -wręcz przeciwnie jestem jego 3 właścicielką :( . Mój piesek trafił do mnie poprzez ogłoszenie -oddam pilnie, ze względu na sytuację rodzinną pieska ok 2 lat. Odebrałam go praktycznie bez namysłu. Najpierw dzwoniłam do pani z zapytaniem czy jest kastrowany (bo wolałabym takiego ). Niestety okazało się,że nie jest kastrowany. Właścicielka opowiedziała mi ,że zabrała (kupiła go ?) od jakiś cyganów (pseudo hodowli) , gdzie od szczeniaka był karmiony - ZIEMNIAKAMI !!?!! No aż usiadłam. Prawdopodobnie (to moje przypuszczenia) był bity. U tamtej właścicielki ogólnie miał dobrze, ale ze względu na sytuację musiała go oddać. Niestety kontakt się urwal ,gdy miałam coraz więcej pytań odnośnie tego psa (po zabraniu). Teraz opiszę "mój problem" Piesek został przywieziony (1,5 roku temu) do domu. Jak wiadomo tęsknił... Dałam mu spokój aby się przyzwyczaił. Byłam w wet. miał chore uszka -został wyleczony ,apatia też minęła. Jak apatia minęła -zaczęło się. Najpierw mój pies zaczął "straszyć" tzn. stał nieruchomo i nagle tylne łapki ni z tego ni z owego zaczęły podskakiwać. Myślałam że to zaczepki do zabawy , a że rasa z tych zabawowych ,więc nic dla mnie nie było dziwne. Córki szalały z nim ,ale piesek nie miał umiaru dochodziło do pogryzień (lekkich ale zawsze). Później zauważyłam ,że te "straszenia" były w dziwnych miejscach -np wskoczył na oparcie kanapy i tam mu te tylne łapki podskakiwały tak ,że biedak spadł. Niepokoi mnie to ( myślę że to napad jakiś padaczkowy -neurologiczna sprawa). Kolejną rzeczą jest ,że jak uwielbiał być czesany i szczotkowany -tak mu przeszło. Nienawidzi szczotki i grzebienia ,gryzie warczy ,nie da się dotknąć :(. Chodzimy z nim do fryzjera , pięknie wygląda tydzień, później znów ma łapki całe skołtunione :( a już masakra jak włoski podrosną :( Najważniejszy problem. Mój piesek jest bardzo agresywny - z każdym dniem coraz bardziej. Nigdy mu niczego nie zabieramy -np zabawki, jedzenia. Atakuje już praktycznie bez powodu .Z początku było tak, że jak coś przyniósł do kojca (np kiełbaska w kawałku, zabawka) to pilnował i wystarczyło tylko przejść obok zaczął warczeć. Później było ,że zaczął szczekać,warczeć i atakować nogi. Teraz już atakuje bez warczenia. Wczoraj moja córka siedziała 2 godziny w kuchni ,bo pies nie chciał jej wpuścić do pokoju. Co się zbliżyła do drzwi ,pies skakał na wysokość szyi :( Byłam tak zdesperowana,że jeszcze 5 minut i byłam w stanie wywieźć go do schroniska. Nie po to brałam bidoka by teraz się go pozbyć. Przypuszczam ,że piesek był już taki jak brałam go od tamtej pani ,niestety ten fakt musiała przemilczeć, a że miała małe dzieci... Błagam o pomoc , jeśli wiecie jak pomóc mojemu psu -każda wskazówka się przyda. Oglądam na Animals programy o tych zaklinaczach , próbuję stosować metody ,ale mój pies jest oporny na wiedzę :( Na szkoleniu to samo . Kundelki fajne ,nauczyły się posłuszeństwa ale nie mój ... Robił i robi co chce, a tak być nie może. Pomóżcie.
  18. Witam serdecznie,piszę ponieważ moja 7 roczna suka rzuca się na ludzi, przechodniów, szczeka na każdą osobę, którą zobaczy...nie można z nią wyjść na smycz, ponieważ jak zobaczy obcą osobę to zaczyna szczekać i ciągnąć w jej kierunku z zamiarem ugryzienia. zaczęła także chować się w ciemne miejsca czyli półki z ubraniami,szafka na buty.proszę pomóżcie mi bo moja mama bardzo się boi że kogoś ugryzie i chce ją uspać, bo sąsiedzi się bulwersują,że zgłoszą psa bo boja się wyjść na dwor bo przejawia agresję..Na początku była spokojna, agresja ujawniła sie w ostatnich dwóch latach,na psy się nie rzuca, natomiast jeśli zobaczy człowieka ( obcego bo na tych których zna nie reaguje agresją) to włącza jej się czerwona lampka i wyrywa się ze smyczy z bardzo dużą siłą... kagańca nie nosi bo nie zdał egzaminu,było tylko gorzej...nie chcieliśmy strofować psa i nie zakładamy jej go,ale to jest dziwne bo jak zobaczy kogoś kogo zna to nie rzuca się tylko bardzo ale to bardzo się cieszy nawet jak na balkonie siedzi i zobaczy kogokolwiek to szczeka i o mało krat nie rozerwie... zapomniałam napisać jeszcze o jednym, nie wiem czy to coś ma wspólnego z tą agresją ale...czasami dostaje takiego paraliżu, nie może się podnieść ani ruszyć ale jest przytomna i reaguje na głos, na ludzi znajomych,te objawy pojawiły się u niej z około 5 razy,to wygląda mniej więcej w trakcie ataku tak [url]http://www.youtube.com/watch?v=fQXLVCuCJdY[/url] proszę pomóżcie może są jakieś metody jak mogłabym zapobiec tej agresji..pomóżcie bo przez sąsiadów będę musiała uspac moją sunię:placz:
  19. moj owczarke ma juz ponad 4 lata, przez ostatni rok zauwazylam ze zrobil sie strasznie agresywny w stosunku do innych psow - w szczegolnoisci do malych! w domu jest jeszcze jeden pies, 8 letnia suczka, kundelek ale ją akceptuje (ona jego nie za bardzo). Po przejawie agresji pies został wykastrowany, ale minęły juz dwa miesiące po zabiegu i nie zauwazylam zadnej roznicy. Zdarza mu sie wyskoczyc przez ogrodzenie (1,60cm!) jak zobaczy innego psa.. Nie wiem jak powinnam reagowac i w czym tkwi problem, wczesniej nie zauwazylam u niego takiej agresji. Bardzo prosze o pomoc i rade
  20. WItam! Od dłuższego czasu cwiczę z moim psem skoki (nie duże) Chciałabym abyśmy mieli możliwośc rozwijania umiejętności na prawdziwym torze, ale jest pewien kłopot... Ale najpierw troche o moim psie: Waży 19 kg ma ok. 4 lat. Wygląda jak border collie ale jest w 3 kolorach. Budowę także ma jak Border collie. Jest zdrowy itd. a więc... chodziliśmy kiedys na szkolenie, ale musiałam ciągle miec go na smyczy gdyż gryzł się z innymi psami. No ale jak wiadomo było to trudne bo inne psy ciągle do niego pozbiegały itd. Co moge zrobic by móc trenowac na torze? Czekam na pytania, jezeli coś to pytajcie bo może czegos ważnego nie napisałam.
  21. Dokładniej chodzi o sunię koleżanki:) Przygarnęła ją z ulicy. Została już wysterylizowana i wgl. Jednak okazała się być strasznie agresywna w stosunku do facetów. Z tego co wiem jako szczeniak była w schronisku była strasznie bojaźliwa już wtedy. Potem zaadoptował ją pan krzysiu i potem wyrzucił ja 20km! Od swojego domu! Sunia nie wpuszcza teraz nikogo nawet kobiet. Od razu jak ktoś przekroczy bramę gryzie go po kostkach i nie puszcza. Nie potrafią jej tego oduczyć.
  22. Witam, mam 3 letniia sunie niewielkich rozmiarow (10 kg ,niskopodlogowiec) , ktora zawsze chetnie bawila sie z innymi psami. Niestety od jakiegos nie chce sie bawic, a wiekszych psow od siebie zwyczajnie sie boi. W pierwszym odruchu pedzi do takiego psa, radosna z checia do zabawy, jednak po zblizeniu sie do psa i porownianiu jego rozmiarow ze wlasnym przestaje sie cieszyc i probuje ugryzc. A wlasciwie klapie zebami przed pyskiem, nie jest to agresywne rzucanie sie, raczej bojazliwe odganianie. Na mniejsze psy sie nie rzuca, jedynie sie jezy. I tez tylko po zblizeniu sie do niej. No i teraz mam pytanie, czy moge w jakis sposob zapobiec takimu zachowaniu? Aktualnie szczeslwie trafia na psy ktore maja w tylnim powazaniu straszenie takiego koczkodana, ale moze trafic kiedys na mniej zrownowazonego osobnika, ktory zwyczajnie sie odgryzie... :(
  23. Miałam dylemat gdzie temat umieścić, bo, jak w temacie, mam problem z rozwiązaniem kilku skumulowanych problemów mojego psa. Ale od początku, Yuna jest 3 letnią pinczerką średnią, kupiłam ją gdy miała pół roku, więc od 2,5 roku jest u mnie. Yuna wychowywała się na przedmieściach Warszawy, praktycznie zero ruchu ulicznego, dookoła mało się dzieje, a w domu poza nią i dwiema właścicielkami dwa inne pinczery średnie (w tym jej ojciec) i dwa koty. Trafiła tam gdy miała dwa miesiące, nie wiem jakie warunki panowały w hodowli, w której się urodziła, ani nie znam jej matki (tak, wiem, tutaj mój pierwszy błąd, że zdecydowałam się na takiego psa, jestem go świadoma, ale teraz tego nie zmienię). Tam, pod Warszawą, przez te 4 miesiące została nauczona załatwiania się na zewnątrz i zostawania w domu (tak przynajmniej zakładam, gdyż z tego co wiem zostawała sama na 8h dziennie, gdy właścicielki szły do pracy, a z załatwianiem się w domu nigdy nie było problemu). Na spacery wychodziła z dwoma pozostałymi psami i wydaje mi się, że zawsze wracała do domu, bo tamte dwa wracały na wołanie, natomiast nie była nauczona wracania gdy jest sama. To chyba tyle o jej przeszłości zanim do mnie trafiła. Kiedy przyjechałyśmy do Krakowa dało się zauważyć, że boi się samochodów (tylko kiedy znajdowała się w bliskiej ich odległości, np stojąc na przejściu dla pieszych). Z tym na szczęście szybko się uporaliśmy, częściowo nagradzaniem, częściowo na pewno przez fakt, że z czynnikiem miała do czynienia bardzo często (mieszkam w środku miasta). Prawdziwy problem pojawił się mniej więcej rok po sprowadzeniu małej do Krakowa, wtedy jeszcze w bardzo małym stopniu (tak, tu też mój błąd, że nie zaczęłam pracy od razu, tylko czekałam aż problem się nasili). Była u mnie dziewczyna z wymiany, która mieszkała, razem ze mną, w moim pokoju. Raz, gdy byłam w innym pokoju ona (dziewczyna z wymiany) wchodziła do mojego pokoju, wtedy pies pobiegł za nią szczekając i strasząc zębami. To był pierwszy raz, kiedy Yuna pokazała jakikolwiek przejaw agresji. Problem powoli, stopniowo nasilał się przez ostatnie półtora roku i obecnie do mojego pokoju nie ma prawa wejść nikt obcy (zaczyna być problem z domownikami - rodzicami i babcią. Kiedy np stoją w drzwiach pokoju mam wrażanie, że pies się boi, tylko nie wiem czego, i może w każdej chwili zaatakować gdy przekroczy się jakąś jej granicę), a żeby wprowadzić kogoś do domu zazwyczaj trzeba psa zamknąć w innym pokoju/trzymać na smyczy (zazwyczaj, bo czasem da się kogoś wprowadzić bez problemu, ale nie potrafię określić od czego to zależy). Tutaj mamy pierwszy problem - agresję i pilnowanie, możliwe że na tle lękowym. Co do pilnowania jeszcze, to kiedy np jadę z psem do kogoś nikt obcy nie ma prawa zbliżyć się do moich rzeczy, pies od razu startuje z zębami. Kolejny problem to strach przed psami. Jeżeli obcy pies nie zwraca na moją uwagi to nie ma problemu, ona go omija i ignoruje, jeżeli pies podbiega do niej (a to zdarza się często biorąc pod uwagę, że ludzie chodzą z nieodwoływalnymi psami bez smyczy) to albo zastyga w bezruchu, albo stara się uciekać (co jest niemożliwe przez smycz). Wyjątkiem są psy mniej więcej jej postury, krótkowłose (na tej podstawie wnioskuję, że lęk przed psami, jest efektem złej socjalizacji. Na początku był prawie niezauważalny, z czasem się nasilił). Kolejnym problemem jest skupienie Yuny na przewodniku... próbowałam chyba wszystkiego (również chodzenie ze śmierdziuchami pokroju suszonej wątróbki) żeby ją skupić na sobie, czasem nawet się udawało, ale z potencjalną zdobyczą (ptaki, wiewiórki, koty, jeże i inne zwierzątka) żadne nagrody nie mają szans. Podobnie w domu, kiedy ktoś przychodzi pies jest w takim stanie, że dotarcie do niego jest bardzo trudne. Ostatni problem, którego istnienie uświadomiłam sobie tak na prawdę niedawno jest rozpieszczenie. Przede wszystkim przez rodzinę, choć ja też święta nie jestem. Pies piszczy - pies jest głaskany, pies stoi przy stole - pies dostaje coś do zjedzenia ze stołu, pies piszczy przy łóżku - pies jest zapraszany pod kołdrę itd... A, właśnie, zapomniałabym... Mniej więcej od dwóch lat Yuna ma klatkę, była do niej przyzwyczajana w 100% pozytywny sposób i przyniosło pożądany efekt - czuje się tam bezpiecznie (i mam wrażenie, że tylko tam, kiedy np ktoś z rodziny wchodzi do pokoju pies albo idzie do klatki, albo ewentualnie na moje łóżko, którego wtedy broni). Eh, rozpisałam się, mam nadzieję, że ujęłam wszystkie istotne aspekty i niewiele nieistotnych... Teraz kolej na mój "plan naprawy Psicy"... Po pierwsze skończyć z rozpieszczaniem psa, "naprostować" ją w tej kwestii. Jak? Przestać dawać jeść przy stole, przestać głaskać gdy się tego domaga, na spacery wychodzi zanim zacznie o nie marudzić itd (mam listę wszystkich zaobserwowanych sytuacji kiedy pies dostaje to, czego się domaga). Do tego niestety potrzebuję współpracy wszystkich domowników, co nie będzie łatwo uzyskać, ale już rozmawiam o tym i mam nadzieję, że uda się wszystkich przekonać. Po drugie wypracować odsyłanie do klatki na komendę. Zauważyłam, że kiedy jest zamknięta w moim pokoju (gdy ktoś obcy przychodzi do domu) czasem sama z siebie kładzie się w klatce i widać, że jest wtedy spokojniejsza, cały czas nagradzam ją za takie zachowanie i postanowiłam wykorzystać to jako zachowanie zastępcze. Chciałabym osiągnąć taki efekt, że jestem w stanie odesłać psa do siebie gdy ktoś np. puka do drzwi. Ale to jest tylko "leczenie objawów" a nie rozwiązanie przyczyny, na które nie mam najmniejszego pomysłu... Jeżeli macie pomysł na rozwiązanie któregokolwiek z tych problemów (które przeplatają się, jeden nasila drugi, trzeci uniemożliwia pracę nad pierwszym etc) to proszę o pomoc, gdyż ja osobiście nie mam pomysłu... Na koniec dodam jeszcze, że pies jest mój, mama pomaga mi ze spacerami, z reguły wychodzi z nią raz (czasami dwa) dziennie, reszta rodziny (brat, tata i babcia) ogranicza się do akceptacji psa w domu i rozpieszczania go pod każdym możliwym względem. Ja mogę z psem zrobić wszystko, drugą osobą, której mam wrażenie, że pies ufa jest mój chłopak, który nie mieszka z nami, ale często bywa u nas (a mi zdarza się jeździć do niego z psem) i zawsze był wobec psa konsekwentny. Ps. Mam nadzieję, że jest to chociaż w miarę czytelne i że znajdzie się ktoś kto temu podoła...
  24. magdzia

    Mały wampir!

    Witam! Moja siostra 2 tygodnie temu adoptowała pieska. Miał on wtedy 1,5 miesiąca. Pierwszy dzień ciągle piszczał.. Ale to chyba normalne.. Ale jak się już przyzwyczaił to zaczęło się małe piekło :angryy::angryy: Fokus (bo tak został nazwany) stał się bardzo niegrzeczny.. Powiedziałabym wręcz, że dziwny. Sama jakiś czas temu adoptowałam psa, ale miał już wtedy 2,5 miesiąca. I nie miałam z moja Milka takich problemów. Szybko nauczyła się podstawowych komend itp. ale przede wszystkim, że nie wolno gryźć... Wracając do Fokusa.. Ja wiem, że on jest mały ale wg mnie zachowuje się dziwnie. Jak mu się nudzi to piszczy.. A ma pełno zabawek.. JESZCZE nie reaguje na swoje imię! Co jest dla nie dziwne.. Ale najgorsze jest to, że wszystkich gryzie do krwi... :-(:-( On nawet nie musi się bawić, tylko śpi, budzi się, podbiega i gryzie.. To jest dla niego chyba zabawa.. Ale dla mojej siostry na pewno nie.. Tym bardziej, że ma 4 letnią córeczkę, która boi się swojego psa, o którym tak marzyła:-(:-( (Żeby nie było, Fokus nie jest zabawka dla dziecka ). Na początku myślałam, że tak się bawi z ludźmi.. Że nie ma wyczucia.. Ale przeraziłam się jak przyszłam z moja 5 miesięczna Milka, żeby się trochę pobawili.. Fokus tak mocno gryzł Milke, że leciała jej krew z wargi.. Tak się "bawili" .. Moja Milka bardzo chciała się z nim pobawić.. Ale on albo ją gryzł (w zabawie?) albo ja chciał ... :oops: no wiecie chyba co;) Tak więc czy może wie ktoś czemu on taki jest? Siostra powiedziała ze jak się nie uspokoi aż skończy 8-12 miesięcy to będzie go musiała oddać, bo boi się o dziecko.. :-( Może ktoś miał tez takiego pieska??
  25. Mam West Highland White Terrier'a chodzę z nim codziennie na łąkę gdzie bawi się i biega z innymi psami, ale w stosunku do 2 psów - pół rocznej labradorki i 8 miesięcznego kundelka jest inaczej, na początku jest dobrze, lecz później Cody zaczyna się denerwować dobiega do jednego albo drugiego, cały się najeża i zaczyna warczeć, czy da się coś z tym zrobić ?? Pomóżcie !
×
×
  • Create New...