Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'agresja'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Tak więc: mam sunię sznaucera miniaturę. Psy na spacerach zazwyczaj ją denerwują, ale ma też kilka z którymi lubi się trochę pobawić. Dwa lata temu przyniosłam do domu kocię (tymczasowo) i początkowo bała się go/ reagowala agresją. Potem nauczyla się, że tak nie wolno i z czasem bawiły się razem :) Teraz mam w domu tymczaskę, sunię, też małą. Tymczaska jest uległa grzeczna, chce się bawić, ale wie, że moja tego nie lubi. A sznaucerka, no cóż ... chwilami na nią warczy, podgryza jej łapy jakby chciała skarcić (nie robi jej krzywdy) Po prostu ewidentnie jest zazdrosna o nas. Kiedy np. tamta jest bliżej mnie sznaucerka już nie podejdzie za to skubnie tamtą za łapkę. Sznaucerka jest podenerwowana, ciągle czujna, jednakże pozwala tamtej np. spać na swoim legowisku. Sznaucerka chce być pierwsza, dominuje, tak więc gdy tymczaska biegnie ona oczywiście za nią, i podgryzie jej łapkę. Tymczaski to nie boli, nie zwraca na to uwagi. A mnie martwi to zachowanie. Druga sunia jest u nas 2 tygodnie (dopiero czy aż ?) nie gryzą się, z pozoru nie jest źle, tylko ta zazdrość.[COLOR=#0000ff] Martwię się o moją rezydentkę, ponieważ chciałam pomagać psiakom w ten sposób, ale boję się, żeby jej psychice to nie zaszkodziło (czy może ? ) nie jestem doświadczona w zachowaniu psów, sznaucerka jest moim pierwszym psem, choć czworonogami interesowałam się od wczesnego dzieciństwa. Jak się zachowywać, czy jest szansa że sunia zaakceptuje drugą i dalsze tymczasy, czy lepiej dać sobie spokój z tymczasowaniem ? Jak to jest ?[/COLOR] Chciałabym pomagać, jednak moja sunia jest najważniejsza, wiadomo. Z góry dziękuję za pomoc
  2. Witam wszystkich. Mam problem z 3 letnia suczką kundelkiem, wzielismy wczoraj szczeniaka (chłopak) ma 3 miesiące. Na początku było ciężko bo zazdrośnica podgryzała małego, ale poźniej się bawili i nawet teraz się wsciekają i wygłupiają. A dziś rano jak młody podszedł do kosza w kuchni w którym jest trzymane jedzenie, przysmaki i inne psie rzeczy (jest to nowe miejsce wczesniej była karma gdzie indziej) to suka dziabnęła go w ucho az krew mu leciała... Mały siedzi cały czas w pokoju, rzadko wchodzi do kuchni (w kuchni jest tez spanko suki od zawsze). Czy moge to ogarnąć jakoś? Coś zmienić. Suka waży 6 kg a młody już 5 kg wiec mam czekać aż podrośnie i da sobie z nią rade? Chciałabym żeby się lubiły :) pozdrawiam!
  3. Witam, mieszkam w domu jednorodzinnym z wielkim ogrodem a na nim oczywiście nie może zabraknąć zwierząt posiadam trzy psy dwa Owczarki Niemieckie(pies-Nero i suka) oraz jednego Owczarka Szkodzkiego- Collie(Morusa). Morusa mamy od ponad 10 lat, jest towarzyski, spokojny. Uwielbia moje dwie córki, jak i córki jego- darzą go wielką sympatią w każdej wolnej chwili dzieciaki z nim przesiadują. Jest od zamknięty w kojcu, ponieważ mieszkam przy bardzo ruchliwej trasie, a pies Mi ciągle uciekał w miejsce gdzie zawsze przesiadywali z córkami, oczywiście wracał i nikomu krzywdy nie robił, ale bałam się ponieważ o przykre zdarzenie bardzo szybko. Nero(jest po psie policyjnym)mieszka z nami od jakiś 2/3 lat, jesteśmy również do niego bardzo przywiązani. Kiedy go przywieźliśmy, od razu był zaszczepiony ale dopadła go parwowiroza, która silnie na niego wpłynęła. Weterynarz nie dawał psu żadnej szansy, bardzo nas to zmartwiło, dzieciaki płakały. Ale pies wyzdrowiał, przed chorobą był łagodnym psem, do każdego nieznajomego się łasił, chciał być głaskany. Ale po chorobie nastąpiły wielkie zmiany, musiałam go zamykać przed ludźmi którzy przyjeżdżali w odwiedziny, ponieważ chciał się do nich dorwać. Na szczęście do żadnej tragedii nie doszło. Owczarek Szkodzki był regularnie wypuszczany z kojca, bywało nawet że biegał całymi tygodniami ponieważ przestał uciekać, a córki się cieszyły kiedy mogły wziąść całą trójkę do lasu na spacer lub nad staw. Zaobserwowałam wraz z mężem że Nero stał się agresywny wobec Szkodzkiego, zaczęli na siebie warczeć. Oczywiście jak i jeden tak i drugi do dzieci nawet nie startowały. Od paru miesięcy psy się gryzą, Szkodzki jest już starym psem i nie ma sił dla młodego jeszcze prawie że szczeniaka. Owczarek Niemiecki zawsze pozostaję nie tknięty przez rywala gorzej jest z Morusem. One zaczynają na siebie warczeć, kiedy dzieci są w pobliżu na przykład rzucają się śnieżkami, biegają czy też nawet skaczą na trampolinie. Wtedy jeden jak i drugi są zamykani w kojcach i jest cisza. Ale kiedy są wypuszczane nawet same potrafią do siebie podbiec i zacząć się gryźć. A kiedy owa akcja się dzieje, ani jeden ani drugi nie reaguje na krzyk. Kiedy jest już cisza, dzieci śmiało mogą się bawić tylko z jednym, albo jedna bierze jednego a druga drugiego, albo oby dwie bawią się z psami na zmianę, ale serce się kraja kiedy jeden się bawi a drugi patrzy zza klatki i piszczy. A jak już dojdzie do bitwy, nie mam odwagi podejść ponieważ wiadomo że własnemu psu się nie wierzy, a są to dość solidnie zbudowane psy. Może gryzą się dlatego że są zazdrosne o córki?, albo o sukę która biega jako trzecia na podwórku?. Proszę o pomoc bo nie wiem co mam robić!
  4. Witam, pilnie potrzebuję opinii na temat wymienionych wyżej szkół. Czy ktokolwiek miał styczność z tymi szkołami? I zaznaczam, że nie chodzi mi tu o zwykłe szkolenie typu siad, waruj, do mnie, tylko raczej o terapię behawioralną z zatwardziałym psim recydywistą (suczym). Czy osoby prowadzące takie zajęcia radzą sobie z psami po przejściach, z natury agresywnymi i łatwo się "nakręcającymi'? Proszę o szybkie odpowiedzi! Lord Melchett :)
  5. Witam, od maja jestem posiadaczką owczarka kaukaskiego. Szczeniak przyszedł na świat w lutym, nie jest rasowym kaukazem, zaś mieszańcem kaukaza z miniaturką bernardyna, aczkolwiek ma wygląd i charakter typowego kaukaza. Od samego początku podgryzał wszystko, taki mały niszczyciel. Oczywiście zawsze staraliśmy się go tego oduczyć. Ale teraz, kiedy jest już dość duży, jego agresja bardzo daje się we znaki. Podczas zabawy ze mną, np. kiedy rzucam mu zabawki, gdy biorę do ręki przykładowo piłeczkę on skacze na mnie, gryzie mocno, drapie, czasami nawet bierze rozpęd i z całego rozpędu na mnie skacze. Myślę że to dlatego, gdyż chce jak najszybciej mieć w zębach zabawkę, bądź przejąc nade mną kontrolę. Weterynarz powiedział, że gdy pies warczy bądź robi tego typu rzeczy należy go przewrócić na ziemię do góry łapami i trzymać go tak dopóki się nie uspokoi. Niestety, gdy już się całkiem rozbryka naprawdę nic na niego nie działa, żadna kara, komenda. Szukałam w internecie sposobu na takie skakanie, lecz znalazłam sposób na skakanie tylko wtedy kiedy się wita i cieszy, lecz mój piesek skacze podczas zabawy i jest przy tym bardzo agresywny. Ponadto nadal gryzie wszystko co ma w swoim otoczeniu. Wszystkie lampy ogrodowe są do wyrzucenia, kable poprzegryzane, dużo rzeczy z podwórka pozabierane, często nie można ich nigdzie znaleźć bo są np. w tujach, których mamy cały rząd i rosną bardzo gęsto. Dodam, że gdy coś spsoci i wyczuje groźny ton właściciela od razu chowa się w tuje gdyż wie, że nikt tam za min nie pójdzie, więc wykorzystuje to jako schronienie przed karą. Słyszałam że rzeczy które on gryzie należy posmarować sosem tabasco ale przecież nie będę wszystkich przedmiotów na swoim podwórku obsmarowywać tym sosem, ani chować przed nim, bo są też rzeczy których nie da rady schować. Zdarza się, że nawet podczas spaceru gryzie smycz. Często 'strzela fochy'. Bardzo proszę o pomoc, bo naprawdę chcę wychować go na łagodnego psa, gdyż to będzie duży pies, a jak wiadomo kaukazy to agresywne psy. Nie chce się go w przyszłości bać. Jeżeli są już wątki w których jest wyjaśnienie mojego problemu bardzo proszę o linki i przepraszam za zaśmiecanie forum. To mój pierwszy temat na tym forum, założyłam go bo nie znalazłam w internecie odpowiedzi na moje pytania.
  6. Witam, od ponad roku posiadam psa (mieszaniec terriera z pudlem, 10 kg). Psiak jest z ogłoszenia w sklepie zoologicznym, urodził się i wychował na wsi, w wieku 4 miesięcy znalazł się u mnie - centrum miasta, mieszkanie w bloku. Z początku szczeniak był bardzo strachliwy, ale myślałam że to przez tą zmiane otoczenia. Dziś ma rok i 8 miesięcy, strach mu nie minął, ale do tego doszła agresja w stosunku do innych psów i niektórych ludzi na ulicy... Często chodziłam z nim na spacery, w różne miejsca, chwilami zdawało się, że jest poprawa. Nie wiem od czego to zależy, ale odnoszę wrażenie że pies w dzień jest bardzo wystraszony na spacerze, a wieczorem gdy jest mniej ludzi i ciemniej jest bardziej pewny siebie, ale jednocześnie bardziej agresywny. Wcześniej bawił się z psami sąsiadów, a teraz na każdego szczeka i warczy, wręcz się rzuca. Nie mam pojęcia skąd te zmiany w jego zachowaniu... :shake: Gdy go dostałam od początku był wycofany i niechętny do współpracy, ale starałam się to w nim zmienić. Po części mi się udało, nie jest już całkiem wystraszony, ale obcemu nie da się pogłaskać na ulicy, ani nawet podejść. Być może to ja popełniłam błędy w jego wychowaniu, ale nie mam pojęcia w którym miejscu. Istotna jest też przeszłość zwierzaka - nie mam żadnych informacji jak był wychowywany przez pierwsze 4 miesiące jego życia i w jakich warunkach... Liczę na jakiekolwiek wskazówki od doświadczonych właścicieli czworonogów, jak zrobić postęp w zlikwidowaniu agresji i strachliwości u psa. Pozdrawiam ;)
  7. Witam serdecznie! Chciałabym zasięgnąć porady co do pewnych zachowań psa, którego przygarnęliśmy wraz z moim narzeczonym 5 tygodni temu. Ogólnie psiak jest typowo domowym zwierzęciem, idealnym do mieszkania, nie sprawia problemów, kiedy jest wewnątrz - ładnie je z miski, trochę nerwowo co prawda jeszcze pije wodę, rozbryzgując ją dookoła, jest grzeczny, nie gryzie niczego. Jest to pies idealny w kontaktach z ludźmi, cieszy się na widok każdego. Jednakże, podczas przygotowywania się do wyjścia na spacer, pies dostaje szału - wierci się, popiskuje, jest nadto aktywny, nie słucha się, pcha się do drzwi wyjściowych - innymi słowy - terroryzuje nas. Sytuacja powtarza się też w momencie, kiedy musimy wyjść gdzieś bez niego. Jak sobie z tym radzić? Czytałam już sporo na ten temat, robimy wszystko, żeby "wyciszał się" przed wyjściem i nie wymuszał w ten sposób na nas szybszego zbierania się, ale póki co, nie daje to znacznych rezultatów. Proszę o pomoc. Chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestię: podczas spacerów ładnie trzyma się na smyczy, ale w momencie kiedy widzi innego psa, strasznie do niego ciągnie. Nie byłoby to co prawda aż tak niepokojące, gdyby nie to, że raz zdarzył się incydent, kiedy rzucił się na innego psiaka (tamten biegał bez smyczy). Ciężko go odciągnąć. Poza tym jest niespokojny w drodze od domu, usiłuje ciągnąć, ale mimo wszystko odpowiednio oddaje swoje "potrzeby fizjologiczne". Gdy już wracamy, uspokaja się i idzie na luźnej smyczy. Tutaj też prosiłabym o jakieś rady, wskazówki. Chcielibyśmy też nieco okiełznać jego radość podczas witania się z innymi ludźmi - dla nas to nie problem, kiedy radośnie skacze - jednakże nie wszyscy to lubią, więc należałoby te emocje jakoś opanować. Czy warto te wszystkie nagromadzone w nim emocje "ostudzić" jakoś farmakologicznie, czy potrzebny jest tylko czas? Proszę o pilną pomoc.
  8. Hej! mam problem z moją 4 letnią kundelką-w nowym domu jest agresywna w stosunku do nowego psa (7 lat, dobermanka). 2 dziewczyny razem dogaduja się ok w domu, problemem jest ogród i moja obecność-kiedy z nimi wychodzę Kapi gryzie z agresją łapy Herze. z drugim właścicielem jest grzeczna. Hera odpowiedziała ostro tylko raz, przy kolejnym, mocnym ugryzieniu. Nie jest Kapi agresywna w stosunku do jedzenia, zabawek-jest lekko wystraszona, usuwa się Herze z drogi. Mieszkamy już razem i nie możemy puki co ich zostawić i iść spokojnie do pracy. Nie wyobrażam sobie też że Hera jest wiecznie gryziona. proszę o radę. AW
  9. Witam serdecznie wszystkich, to mój pierwszy post tutaj. Długo się zbierałem aby tutaj napisać, liczyłem chyba że wszystko się jakoś ułoży. Niestety widmo nadciągającego wyjazdu do Szkocji przyśpieszyło dodatkowe działania w kierunku by rozwiązać problem. Może zacznę od początku, wziąłem suczkę 8 miesięczną z Warszawskiego Palucha, pies spędził 4 miesiące na paluchu, wcześniej w domu starszej kobiety oszczeniło się 6 piesków w tym 2 suki, warunki musiałby być tam iście spartańskie gdyż po wzięciu suki uczyłem jej praktycznie wszystkiego od początku. Psina bała się wszystkiego, była dzika dosłownie, problemem było wychodzenie na dwór, wchodzenie po schodach, miała problem z dziwnymi obiektami na spacerze, gdy coś szybko się przemieszczało np. rower lub dzieci, psów, czasem też ludzi. Gdy spotykała psy na początku uciekała, bała się, sądziłem że to przejdzie, po miesiącu psina przeskoczyła w agresję, wyglądało to tak jak by poczuła pewniej. Po tym miesiącu była w stanie przyzwyczaić się do 2 psów na osiedlu, do reszty po dzień dzisiejszy reaguje agresją. Skrada się jak do zwierzyny i atakuje, masakra. W rodzinie są dwa jorki i z nimi ma czasem kontakty, do nich się przyzwyczaiła ale zabawa raczej polega na lekkim znęcaniu się i zaczepianiu tych psów. Gdy ją tak obserwuję na spacerach mam wrażenie że ona nie wie jak się ma zachować do innych psów., może 2 razy widziałem aby wąchała innego psa, 90% sytuacji z psami które toleruje, zaczepia je i chce się bawić jak szczeniak a gdy pies nie chce to ona wymusza, nie fajne to. Tak czy siak, historii ciąg dalszy... dałem suce miesiąc na odtajanie i poszedłem z nią na szkolenie do szkoły Dogadajcie się, choć nie było to szkolenie aby zniwelować agresję raczej szkolenie aby nauczyć psa komend, wydawało mi się że to pomoże. Suka bardzo szybko zaczęła się uczyć, oczywiście przyzwyczaiła się też do psów które były niedaleko, jednak dystans musiał być. Po przebytym szkoleniu bardzo ładnie pracowała na placu, kilka razy szkoliłem ją już bez instruktora. Instruktor i behawiorysta Agnieszka Wojtów zalecili aby szkolenie wdrażać w realu na spacerach, ale właśnie tutaj był problem. Próbowałem wiele razy ale bardzo trudno wdrażać jakie kol wiek ćwiczenia bo pies jest ciągle niepewny, rozgląda się czy aby nie idzie gdzieś pies, po prostu nie jestem w stanie z nią wdrażać ćwiczeń gdy i ja zaczynam się rozglądać za innymi psami w oczekiwaniu najgorszego, wiem jak to brzmi ale właśnie tak jest i przez to zrezygnowałem z kontynuowania ćwiczeń. Teraz mija około 6 miesięcy od ukończenia kursu i czuję się źle z tym wszystkim. Jestem sfrustrowany, z psem chodzę na spacery w godzinach kiedy przypadkiem nie spotkam innych psów. Chciałbym wrócić do ćwiczeń ale po prostu nie radzę sobie z nią, jej agresja jest dla mnie na tyle trudna że i ja chodzę jak na szpilkach, moje metody niwelowania nie przyniosły żadnego skutku, najgorsze jest to że ja wiem że ona się boi innych psów i czasem mi się zdarzy ją usadzić na siłę lub dać klapsa a wiem że nie tędy droga bo pies w cale nie jest bliżej aby mi zaufać. Postępów jest trochę ale to raczej symboliczne rzeczy jak np., nie biega już za samochodami, jak gdzieś daleko idzie pies to nie włącza jej się pstryczek, więcej się na mnie patrzy gdy mówię nie, czasem to działa gdy pies jest daleko. Potrzebuję znaleźć jakiś sposób aby jej pomóc, szukałem zajęć socjalizacji psów ale widzę że w Polsce tego chyba jeszcze nie ma. Obecnie jestem w sytuacji że za 6 miesięcy jadę do Szkocji, gdzie jak się okazuje dość rygorystycznie traktowana jest psia agresja. Potrzebuję pomocy! Czy ktoś z was jest w stanie pokierować mnie do odpowiedniej osoby ?, doradzić mi co mogę zrobić, co byście zrobili na moim miejscu ? Wybaczcie za ten przydługi post, miałem za cel dobrze opisać sytuację bo mam nadzieję że to pomoże komuś pokierować mnie w dobrym kierunku. Dzięki! Jestem z Warszawy
  10. ada123

    Maja

    Hej, mam na imię Ada i mam w domu psa o imieniu Maja. Jest ona czteroletnim kundelkiem, którego ja wraz z moimi rodzicami przygarnęliśmy ze schroniska gdy była jeszcze szczeniakiem. W schronisku powiedzieli nam że znaleźli ją i jej dwie inne towarzyszki w pudełku pod granicą niemiecką. Na początku wszystko było dobrze. Maja była spokojną suczką, która lubiła gdy ją ludzie głaskali, była spokojna. Kiedy skończyła jak dobrze pamiętam rok czy dwa lata została ona wysterylizowana, ponieważ nie chcieliśmy mieć szczeniaków, a było to możliwe, ponieważ u moich dziadków też był pies Fafik, a często do nich jeździliśmy. Po tej sterylizacji zaczęły się problemy. Maja na spacerze zaczęła szczekać na ludzi i na zwierzęta, była do nich strasznie agresywna, niedawała wogóle za wygraną, każdą osobę musiała opszczekać, choć w sumie to nawet przed sterylizacją dawała już oznaki tej agresji. Do domu już wtedy nikt nie mógł wejść ponieważ moja psina rzucała się na te osoby, ale później gdy się uspokoiła i ją obwąchała stawała się najlepszą przyjaciółką i tak jest do dziś ( na dworze jest gorzej, w domu jest spokojniejsza). Następną zmianą, która zaszła w niej był strach, mimo tego że szczekałą na ludzi to to wyglądało jakby się ich bała, a szczekania używała tylko do obrony. Maja podczas spaceru bała się nawet przejśc obok ruszającej się od wiatru reklamówki. W internecie przeczytałam żeby spróbować odwrócić jej uwagę od psa czy człowieka jakimś smakołykiem, lecz to nie dawało żadnych rezultatów. Kupiliśmy nawet jej kaganiec, ale to też nie pomogło. Zastanawiałam się też czasami nad tym aby kupic jej taką uzdę dla psów. Ma ona posłużyć do tego aby pies zroumiał że ma być posłuszny. Czytałam opinię na temat tej uzdy i niektórym to pomogło, ale czy w moim przypadku to pomoże? Ostatnią wadą Maji jest taka że gdy widzi psa ona nie tylko szczeka, ale i rzuca się na niego, to znaczy jest na smyczy zawsze, ale tak ciągnie do niego. W domu jest kochaną przytulanką, a na dworze mocno agresywnym psem. Jest ona średniego wzrostu. Macie może jakieś pomysły, które mogłyby ją oduczyć takich zachowań i żeby w końcu spacer z nią był przyjemnością dla mnie i dla niej? Wychodzimy z nia dwa razy dziennie. Rano na ok. 20 minut, bo nie mamy czasu rano na dłuższy spacer, a wieczorem chodzimi z nią na ok. godzinę. Chodzilibyśmy z nią dłużej, ale niestety przez jej zachowanie spacer jest udręką. zdjęcie jak była mała
  11. Witam, mój pies ma 16 lat i od pewnego czasu przeszkadzają mu niektóre inne zwierzęta. Pierwszy raz porządnie pogonił swojego psiego brata (9 lat, labrador) kiedy ten próbował mu ukraść jedzenie przy misce. To było zrozumiałe. kolejne 3 razy szczekał i warczał na młode, rozemocjonowane psy które skakały, szczekały i najczęściej w tej zabawie na niego wpadły. To też jakoś wytłumaczyliśmy. Większym problemem było kiedy złapał w zęby maltańczyka, kiedy to podczas wąchania pani chciała go podnieść na ręce. Ale wczoraj zupełnie "przesadził". Wyszliśmy na wieczorny spacer, po drodze spotkaliśmy kundelka. zaczęły się wąchać (we trójkę- dziadek, labrador i owy kundelek). W pewnym momencie bez ostrzeżenia dziadek złapał małego za wargę. Chwilę później jak już przeprosiliśmy państwa próbując tłumaczyć że jest stary, ślepy i głuchy złapał swojego psiego brata kiedy ten zagrodził mu drogę do wcześniejszej ofiary. Moje pytania brzmi: próbować sobie tłumaczyć takie zachowanie starczą demencją, tym że prawie nie widzi i prawie nie słyszy więc jest zdezorientowany?
  12. Witam, W schronisku w którym jestem wolontariuszką znajduje się mały pies z dużym problemem. Jest nim agresja lękowa. Sytuacja wygląda następująco: kiedy pies jest na wybiegu i zbliżamy się do bramy schroniska - podchodzi zachowując bezpieczną odległość i obszczekuje. Kiedy tylko człowiek wchodzi - ucieka dalej. Potem na wybiegu utrzymuje dystans 3-4 metry od ludzi, czasem zerka ale ogólnie - wybiera ucieczkę. Kiedy przebywa w kojcu (3mx1m) - na początku przy zbliżaniu się szczeka i warczy z kąta, potem przestaje i siedzi w kącie, jak najdalej od człowieka, nie chce podejść, smakołyki jeszcze nie wiem czy działają ale przyjmijmy na wszelki wypadek opcję, że nie reaguje na jedzenie, i co w takiej sytuacji zrobić? Jak nauczyć go, że człowiek mu nie zagraża i oduczyć zachowań agresywnych?
  13. Kochani, zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc opiekunka przygarniętego psiaka niewielkich gabarytów (w typie shih-tzu). Kobieta znalazła się w trudnej sytuacji zdrowotnej i finansowej, nie jest więc w stanie pozwolić sobie na wizyty u behawiorysty. Spróbujecie coś poradzić? Opis sytuacji, który mi przedstawiła, wygląda następująco: Piesek ma 1,5 roku, jest wysterylizowany i bardzo fajny. W tak krótkim okresie życia był w 2 domkach. W pierwszym 1 rok, potem 3,5 m-ca w drugim, z którego ja go adoptowałam. Pani, od której go wzięłam, mówiła, że nie lubi i nie akceptuje mężczyzn, gryzie jej męża mimo że ten bardzo go lubi i bawi się z nim (lubi nogi męża - tak powiedziała ta Pani mając na uwadze to,że piesek lubi z mężem biegać). Poza tym niszczy w domu, szczeka i zjada kupy. Gdy go wzięlam (dodam że mam doświadczenie z psami- szczególnie dużymi, ale teraz mogę mieć tylko małe ze względu na stan moich kości - jestem po leczeniu chemią i przeszczepie szpiku) niczego takiego nie zauważyłam . Wydawało mi się, że piesek zachowywał się tak ze względu na to, iż zostawał sam w domu na 12 godzin. U nas był idealny i nie było z nim problemów (poza tym, że ciągle niszczył chusteczki higieniczne i ręczniki papierowe - nie sposób było mu ich zabrać, bo wtedy był bardzo agresywny). Pozwalał na pieszczoty, chętnie się bawił,poddawał zabiegom pielęgnacyjnym itp. Widziałam, że bardzo dobrze się u nas czuje i nagle...Podczas czesania po kąpieli (dodam,że jest regularnie strzyżony przez groomerkę i nie ma kołtunów) - nagle po prostu mnie ugryzł (aż do krwi). Byłam bardzo zaskoczona i wystraszona, bo w mojej historii troszkę psów wychowałam i nigdy nie miałam takiej sytuacji. Powiem szczerze, że bardzo się wystraszyłam a on wpadł w jakąś niepohamowaną agresję i zaczął mnie atakować. Przez 3 dni okazywałam mu brak chęci do zabawy i ignorowałam nawet kiedy chodził za mną o patrzył tymi ślicznymi i kochanymi ślepkami. Pokazywałam rękę mówiąc, że tak nie wolno i co zrobił swojej Panci. Odwracał wtedy głowę i wiem, że rozumiał o co chodzi. Znowu było cudownie a teraz potrafi pokazywać kły i warczeć jak tylko coś mu nie pasuje. Mam wrażenie, że próbuje dominować, a ja zaczynam się go bać. Kiedy coś mu nie pasuje staje się bardzo agresywny i atakuje , chociaż za chwilę jest bardzo miły i potulny. Wcale nie chce się słuchać. Wiem, że nie powinnam pokazywać strachu ale żaden z moich dotychczasowych psów (nawet dużych) nigdy nie miał tak zmiennych nastrojów.
  14. Witam, posiadam 1,5 rocznego beagla, który do tej pory nie sprawiał problemów. Nic specjalnego się nie wydarzyło a nasz podopieczny od piątku/soboty wykazuje agresje gdy "narzucamy mu swoje zdanie". Nie można mu nawet łap wytrzeć gdy wróci ze spaceru. W sobotę podczas odbierania mu rzeczy, którą ukradł ugryzł mnie w rękę, lekko ale jednak ugryzł. Czy ktoś miał do czynienia z taką nagłą zmianą psa? Jak sobie z tym radzić?
  15. Witam serdecznie,mam dość nietypową sytuację.. otóż planujemy przygarnąć do siebie 8-tygodniowego szczeniaka rasy husky/owczarek niemiecki, więc piesek z dnia na dzień będzie rósł do większych rozmiarów. Mamy w domu już jednego mieszkańca, który jest bardzo łagodny, natomiast dośc charakterny - 4-letni shih tzu. Kiedy pierwszy raz przynieśliśmy maleństwo do domu, starszy pies był bardzo zainteresowany, natomiast po godzinie widac było, że jest niesamowicie zazdrosny ( wcześniej już przejawiał zazdrość i lekką agresję do szczeniaków, psów a nawet dzieci). Ja jestem jego właścicielką, pies jest do mnie bardzo przywiązany i zazdrość jest naturalna, lecz stosowałam zasadę "najpierw starszy, później maleństwo" lecz to nie skutkowało na długo...Czy istnieje jakaś szansa, że w momencie gdy szczeniak nieco urośnie to będzie agresywny w stsunku do małego, lecz starszego psa? Nie boję się tu o zdrowie szczeniaka, ponieważ lada dzień nasz starszy iesek nie bedzie mu w stanie zrobić krzywdy, natomiast obawiam się o późniejsze zachowanie większego psa w stosunku do naszego shih-tzu.Jak przyzwyczaić psa do szczeniaka i jak wychować szczeniaka zeby nie odwzajemniał agresji w przyszłości?Dziękuję za odpowiedź
  16. Mam problem z moim psem, został przez nas adoptowany ze schroniska 4 miesiące temu. Przeszedł szkolenie z posłuszeństwa, jest wykastrowany ( kastracja odbyła się w wieku 6 miesięcy ). Pies na co dzień biega po podwórku, lub częściej śpi w domu na swoim łóżku.Trzy , cztery razy w tygodniu biega ze mną po kilka kilometrów i dodatkowy spacer. Poz tym zawsze chwila zabawy i mały trening posłuszeństwa. Nasze polecenia wypełnia karnie nawet jak mu się coś nie podoba. Problem polega na tym że pies zaatakował już druga osobę w podobnej sytuacji, ktoś nieznajomy wchodzi do nas do domu, pies jest na smyczy trzymanej przez domownika. Przy samej bramce pies zaatakował naszego sąsiada, sąsiad był głośny, machał ręką i chciał go pogłaskać i to sobie wytłumaczyłem że pies mógł poczuć się zagrożony lub mógł nas bronić. Druga sytuacja podobna pies na smyczy, wchodzi znajoma i on normalnie macha sobie ogonem i nagle atak. Nie było powodu by poczuł się zagrożony, lub mógł sadzić że domownik jest zagrożony. Gdzie leży błąd, dlaczego zaatakował ? Jak ustrzec się przed takimi sytuacjami, przecież czasami musi ktoś do nas wejść. Jak mamy się zachować w czasie zapoznania psa z nieznajomymi ?
  17. Mam problem z moim psem, został przez nas adoptowany ze schroniska 4 miesiące temu. Przeszedł szkolenie z posłuszeństwa, jest wykastrowany ( kastracja odbyła się w wieku 6 miesięcy ). Pies na co dzień biega po podwórku, lub częściej śpi w domu na swoim łóżku.Trzy , cztery razy w tygodniu biega ze mną po kilka kilometrów i dodatkowy spacer. Poz tym zawsze chwila zabawy i mały trening posłuszeństwa. Nasze polecenia wypełnia karnie nawet jak mu się coś nie podoba. Problem polega na tym że pies zaatakował już druga osobę w podobnej sytuacji, ktoś nieznajomy wchodzi do nas do domu, pies jest na smyczy trzymanej przez domownika. Przy samej bramce pies zaatakował naszego sąsiada, sąsiad był głośny, machał ręką i chciał go pogłaskać i to sobie wytłumaczyłem że pies mógł poczuć się zagrożony lub mógł nas bronić. Druga sytuacja podobna pies na smyczy, wchodzi znajoma i on normalnie macha sobie ogonem i nagle atak. Nie było powodu by poczuł się zagrożony, lub mógł sadzić że domownik jest zagrożony. Gdzie leży błąd, dlaczego zaatakował ? Jak ustrzec się przed takimi sytuacjami, przecież czasami musi ktoś do nas wejść. Jak mamy się zachować w czasie zapoznania psa z nieznajomymi ?
  18. Mam problem z moim psem, został przez nas adoptowany ze schroniska 4 miesiące temu. Przeszedł szkolenie z posłuszeństwa, jest wykastrowany ( kastracja odbyła się w wieku 6 miesięcy ). Pies na co dzień biega po podwórku, lub częściej śpi w domu na swoim łóżku.Trzy , cztery razy w tygodniu biega ze mną po kilka kilometrów i dodatkowy spacer. Poz tym zawsze chwila zabawy i mały trening posłuszeństwa. Nasze polecenia wypełnia karnie nawet jak mu się coś nie podoba. Problem polega na tym że pies zaatakował już druga osobę w podobnej sytuacji, ktoś nieznajomy wchodzi do nas do domu, pies jest na smyczy trzymanej przez domownika. Przy samej bramce pies zaatakował naszego sąsiada, sąsiad był głośny, machał ręką i chciał go pogłaskać i to sobie wytłumaczyłem że pies mógł poczuć się zagrożony lub mógł nas bronić. Druga sytuacja podobna pies na smyczy, wchodzi znajoma i on normalnie macha sobie ogonem i nagle atak. Nie było powodu by poczuł się zagrożony, lub mógł sadzić że domownik jest zagrożony. Gdzie leży błąd, dlaczego zaatakował ? Jak ustrzec się przed takimi sytuacjami, przecież czasami musi ktoś do nas wejść. Jak mamy się zachować w czasie zapoznania psa z nieznajomymi ?
  19. Cześć wszystkim. Piszę tutaj, bo mam problem ze swoim owczarkiem niemieckim. Ma on około roku i jest straszny, serio. Lubię psy, miałem wcześniej kundla przez 15lat(pies marzenie) i wilczura który niestety połknął pszczołę i w dosyć młodym wieku zakończył swój żywot. Ale do rzeczy. Postanowiliśmy, że zakupimy szczeniaka Owczarka Niemieckiego, bo to mądre psy(zawsze tak myślałem, teraz mam ewenement jakiś). Pies od małego jest na podwórku, mieszka w "kojcu" jednak jest często wypuszczany. Wcześniej zrobiliśmy mu wybieg na podwórku, ale wszystko niszczył(dosłownie wszystko). Nie słucha się, zachowuje się jak kot i ma przejawy agresywności. Sądziłem, że z czasem zmądrzeje. Teraz pies ma około roku i nic się nie zmieniło. Nie da się pogłaskać bo zaraz gryzie dłoń. Serio ma coś do dłoni, gdy idziesz obok to skacze na człowieka i gryzie go w dłonie, teraz zaczął swoje 'ucieczki'. Wieczorami kiedy go wypuszczał, to zaraz znika i muszę go na smyczy wypuszczać na własnym podwórku. Teraz po pracy poszedłem go wypuścić i pobiegł w swoją stronę, na nic moje krzyki. W dodatku wyskoczył na rodziców znajomą(mieszkam na wsi, mam duże podwórko i zawsze psy wypuszczałem tam). Straciłem już do tego psa cierplowość. Zawsze uwielbiałem psy i chciałem mieć owczarka. Po tym psie już chyba nigdy nie zdecyduję się na nowego psa, no tragedia. Nie wiem już co mam z nim robić. Siedziałem z nim nie raz, próbowałem go czegoś nauczyć to on swoje, nawet nie podejdzie. A jak już podejdzie to skacze po mnie, bądź mnie gryzie. Nie stać mnie na jakieś przeszkolenie, czy coś. Nie mam już pojęcia jak z nim postępować. Jest to młody pies i wiem, że zostanie u nas na długo. Nigdy nie byłem typem człowieka, który był za tym by oddać psa do schroniska, czy w podobne miejsce. Jednak teraz na prawdę się nad tym zastanawiam. Piszę tu, bo mam nadzieję że otrzymam jakieś pomocne porady od Was - bardziej doświadczonych osób. Pozdrawiam i dziękuję!
  20. Witajcie kochani. Jestem tu nowa i nie wiedziałam do jakiego folderu dodać ten post, ponieważ chciałam poruszyć kilka tematów. Jeśli to nie problem, to zaczynam od "naszej" historii. Nazywam się Karina, mam 20 lat i mieszkam w Niemczech. Od dwóch tygodni jestem posiadaczką pięknego szczeniaka owczarka niemieckiego długowłosego. Kira jest suczką i ma w tym momencie 10 tygodni. Razem z rodzicami zdecydowaliśmy się na zakup dużego psa i bezdyskusyjnie wszyscy byli za ONkiem. Szczeniaka mieliśmy zamiar kupić w Polsce, ponieważ różnica w cenie jest czasem aż czterokrotnie mniejsza. Dałam mamie pieniądze i uprzedziłam, aby kupiła szczeniaka z hodowli zarejestrowanej w Międzynarodowej Federacji Kynologicznej - FCI. Mama zrobiła jednak po swojemu, a jej wytłumaczeniem było: "bo się w nim zakochałam". Nie chodzi tu o to, że nie będę kochała psa bez prawdziwego rodowodu. Chodzi raczej o to, że nie mam pewności co piesek w życiu przeszedł, w jakich warunkach mieszkał, czy może mieć jakieś choroby i tym podobne. Wspomniałam o tym, ponieważ szukałam już na forum rozwiązania moich problemów i zauważyłam, że zawsze pojawiało się pytanie - czy piesek ma rodowód? Przejdźmy więc teraz do sedna sprawy. Kira z tego co powiedziano mamie została ugryziona w głowę i łapę. Mama nie jest pewna czy przez swoje rodzeństwo czy rodziców, jednak ślady są na tyle duże, że wątpię, iż jakikolwiek szczeniak miałby na tyle siły. Pytając o rodziców, dowiedzieliśmy się, że tata jest agresywny, więc stawiam, iż to jego sprawa. Wydaje mi się, że właśnie przez to pogryzienie Kira wykazuje strachliwość do innych psów. Na spacerze zawsze szczeka na inne psy, a gdy podejdą zbyt blisko to chowa się między moimi nogami popiskując, jakby obdzierali ją ze skóry. Szczeka ona także na ludzi, jednak nie boi się do nich podejść i uwielbia być w centrum zainteresowania. Próbowałam odwracać jej uwagę zabawkami oraz smakołykami, jednak o dziwo to co w domu jest super, na dworze jest fe. Nie interesuje ją tam NIC. Załatwia się i od razu chce wracać do domu. Oczywiście cieszę się, że rozumie, że podwórko jest do załatwiania swoich potrzeb, jednakże bardzo martwi mnie jej zachowanie. Byłyśmy nawet ostatnio w parku, gdzie psy mogą biegać bez smyczy. Pomyślałam, że im prędzej zacznę ją socjalizować - tym lepiej. Na nieszczęście na wybiegu były same duże psy (+25kg). Kira strasznie szczekała, a gdy pies podchodził się bawić, ona znowu uciekała. Pomyślałam - może przyjdę następnym razem, jednak właściciele psów zachęcili mnie do zostania. Dawali wskazówki - np. gdy była cicha i wąchała inne psy, od razu mam ją głaskać i chwalić, a gdy zaczynała szczekać - nie reagować, nie chwalić, nic. Kira po jakimś czasie zaczęła wykazywać zainteresowanie innymi psami, jednak tylko na chwilę, później znowu zaczynała szczekać. Chociaż muszę powiedzieć, że sama byłam zdziwiona, ponieważ jak na pierwszy raz było całkiem dobrze. Nie wiem, jak nauczyć ją, że spacery są fajne, ponieważ można bawić się z innymi psami. Oczywiście wiem, że nawet jako szczeniak owczarek niemiecki ma dużo siły i aby nie tracił jej na niepotrzebne rzeczy (szczekanie, gryzienie) trzeba się nim zajmować (mam na myśli treningi, bieganie, ogólnie pracę z właścicielem). Tak też robimy. Wychodzimy na krótkie lecz częste spacery, a jeżeli idziemy na 4-godzinny (ponieważ park jest daleko), to nie biegamy zbytnio, a skupiamy się na chodzie. W domu mamy także siedmioletniego pekińczyka, który nie przepada za innymi psami i preferuje zabawy z suczkami. Dlatego też zapadła decyzja o zakupie suczki. Na początku Kira straszliwie szczekała na Hektora, a on odbierając to za agresję, próbował się na nią rzucić. Po dwóch dniach wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku i Kira tylko od czasu do czasu poszczekiwała i zaczepiała Hektora, ponieważ chciała się z nim bawić. On jednak w miarę możliwości stara się ją ignorować, co wspaniale rozumiem, ponieważ ona ważąc 9kg jest już więcej niż dwa razy większa od niego. A w wieku dwóch miesięcy nie wie jeszcze, że musi być delikatniejsza. I tu pojawia się kolejny problem. Kira uwielbia gryźć ręce, nogi, ubrania, stoły - wszystko. I chociaż wiem, że to normalne, ponieważ szczeniak zawsze poznaje świat zębami, to nie mam pojęcia dlaczego gryzie swoich właścicieli. Zęby ma jak igły, dlatego też prawie każde pogryzanie kończy się krwią. Uwielbia też podgryzać stopy, gdy ktoś obok niej przechodzi. Zawsze, gdy mnie gryzie mówię stanowczo "NIE!" i próbuję odwrócić jej uwagę zabawką. Ten sposób nie jest jednak skuteczny na długo, ponieważ moja ręka lub stopa jest bardziej interesująca. Spróbowałam więc czegoś innego i za każdym razem, gdy gryzła, mówiłam "NIE!". Jeśli posłuchała i przestawała - dostawała ode mnie smakołyk. Na swój sposób jest jednak sprytna i zaczęła specjalnie podgryzać, a później zostawiać, aby dostać coś dobrego do jedzonka. A gdy nie dostawała nic zaczynała gryźć bez przerwy. Żadne "NIE!" lub "ZOSTAW!" nie skutkuje. Najgorsze jest to, że im więcej razy powiem "NIE!" lub ściągnę jej łapy z łóżka (ponieważ chciałaby wskoczyć) to ją to bawi i szczeka na mnie, jakby chciała ze mną dyskutować i udowodnić, że ma w tym domu większe prawa. Ja już nie wiem co mam z nią robić. Jest u nas dopiero dwa tygodnie i wszystkiego się uczy. Ja wiem, że potrzeba czasu i nie mogę oczekiwać od niej za wiele, jednak muszę zacząć coś robić, aby nie zaczęła wykazywać dominacji lub broń boże agresji. Kocham ją mimo wszystko, jednak musi przestać zachowywać się w taki sposób. Czy możecie dać mi kilka wskazówek? Każda pomoc jest dla mnie bardzo ważna! Doceniam wszystkie osoby, które chociażby przeczytały mój post, ponieważ napisałam niezły referat. Chciałam jednak napisać możliwie wiele, aby uniknąć zbędnych pytań. Pozdrawiam i nie mogę się doczekać Waszych odpowiedzi, Karina
  21. Mam 2,5 letniego kundelka (suczkę) z widocznym wpływem owczarka niemieckiego. Wzięłam ją ze schroniska jak miała jakieś 3 miesiące. Mam z nim kilka problemów, pewnie to moje błędy lub kogoś z mojej rodziny, dlatego liczę na wyjaśnienie ich i poradę. Z góry dziękuję. Po pierwsze, pies skacze na ludzi. Na mnie przestała, kiedy wchodzę do ogródka i się odwracam albo mówię "nie skacz", "do domu" (tutaj rozumie o co chodzi i słucha komendy i biegnie do domu, z samym nie skacz nie zawsze działa), na wujka nie skacze, bo raz wystawił kolano i chyba dość mocno się nadziała (albo ją kopnął?), ale zadziałało. Kiedy wchodzę do domu już nie skacze, jeśli powiem "do siebie" wskakuje na swoją kanapę i czeka aż przyjdę ją pogłaskać. Niestety gorzej z innymi ludźmi, i jeśli chodzi o wchodzenie do ogródka, i jeśli chodzi o wchodzenie do samego domu. Po drugie, pies szczeka na sąsiadów i przechodniów. Jest to bardzo uciążliwe dla nas i oczywiście dla nich. Boje się, że w końcu to się źle skończy... Pierwszy - sam ją drażni, np. zamachuje się na nią najczęściej jakimś narzędziem (grabie) albo przejeżdża po ogrodzeniu. Druga sąsiadka - chciałaby się z psem zaprzyjaźnić, odwraca się, jeśli używa jakiś narzędzi, nie wykonuje gwałtownych ruchów, rzuca psu przekąski, mówi do niego spokojnym głosem. Ja starałam się pokazać psu, że to nie wróg, rozmawiałam z nią, ona wtedy podchodziła bliżej, a ja uspokajałam psa mówiąc "spokój" albo "dobry pies", kiedy przestawał przy mnie szczekać i siedział obok, głaskałam go. Niestety, czasem i tak zaczyna warczeć. Kiedy odchodzę dalej w końcu znowu zaczyna tak samo agresywnie szczekać i biegać wzdłuż ogrodzenia. Szczeka też na sąsiadów dalszych, przechodniów z psami i bez. Kiedyś nie szczekała na przechodniów bez psów, teraz robi to całkiem agresywnie. (W ogóle pierwszy raz zdarzyło jej się, kiedy była spuszczona ze smyczy i bawiła się ze mną, podbiec do przechodzącej starszej pani i zacząć na nią szczekać. Pani się zatrzymała, na szczęście nie wykonywała żadnych ruchów, ja odbiegłam w drugą stronę i krzyknęłam kilka razy "do mnie".) Najczęściej po prostu wołam psa do domu i widać tu jakiś postęp, bo kilka razy przybiegła od razu. Jeśli przyjdzie, nagradzam g=jąo smakołykami albo pochwałą. Kiedy to nie działa, krzyczę z progu "zostaw", "nie szczekaj", "cicho", czasem się posłucha, ale tylko na chwilę... Po kilku próbach zezłoszczona wychodzę na ogródek i wołam ją do domu, wtedy pojawia się kolejny problem. Zaczyna jak wariatka biegać w kółko, ucieka ode mnie, jeśli pójdę w jej stronę, a jeśli w końcu ją złapię za obrożę - gryzie mnie po rękach. Mamę ugryzła raz nawet do krwi. Kiedyś gdy podchodziłam nie gryzła i przyprowadzałam ją do domu, a jeśli nie chciała iść, brałam ją na ręce i wnosiłam do domu. Teraz to już nie możliwe. Jeśli nic nie działa stosujemy wyjście ze smyczą, wtedy albo sama podbiega, wtedy ją przypinam i bez oporów przyprowadzam do domu, albo idziemy do furtki i wtedy przybiega. Parę dni temu już nie dała się nabrać. Nie wiem co robić... Kiedyś ją uderzyłam za to szczekanie w tyłek, czy to spowodowało, że aż tak zaczęła się bać? chyba że to gryzienie jest z innego powodu? Jeśli w końcu wejdzie do domu staram się zawsze ją chwalić lub dawać smakołyk. Skarcenie jej w domu nie ma sensu, prawda? Pies nie zrozumie, że była niegrzeczna na dworze nie słuchając się mnie? Obawiam się jednak, że rodzice karcą ją właśnie jak już przyjdzie do domu. Po trzecie, na spacerach biega za biegaczami albo rowerami. Behawiorystka powiedziała, żeby używać długiego sznurka i przydeptywać, albo rozpraszać psa, albo kazać mu siedzieć, kiedy nas mijają i w nagrodę ma pobiec nie za nimi, ale za piłką. Czy to dobre metody? Czasem po prostu każę jej siedzieć i przytrzymuję za obrożę i mówię "zostań" i "dobry pies", jeśli nie reaguje. Ostatnim problemem jest też przyjmowanie gości. Nie tylko skacze na nich przy wejściu, ale także przy stole podbija pyskiem ich ręce, czasem nawet na nich wchodzi, zaczęła nawet ich od razu podgryzać (najczęściej działo się to po pewnym czasie, kiedy była bardziej pobudzona, bo niestety reagowali na jej zaczepki i zaczynali się bawić. Ogólnie ostatnio znowu często chce się bawić w podgryzanie moich rąk, czasem na to pozwalam, ale przypuszczam, że nie powinnam). Waruj albo do siebie zadziałało w takim przypadku może kilka razy...
  22. Witam, chciałabym zapytać Was o opinie. Wczoraj wieczorem wracałam z psem ze spaceru, zbliżałyśmy się do ogrodzenia otaczającego nasz dom. Z naprzeciwka szedł inny pies z właścicielami. Mój psiak zaczął szczekać, rzucać się, nie mogłam go uspokoić. Pierwszy raz się coś takiego zdarzyło, psiak uwielbia inne psy, jest posłuszny. Kiedy jest z nami na ogrodzie nie szczeka na przechodniów, jedynie właśnie na psy. Co to moze oznaczać, czy to już poważny dzwonek alarmowy? Jak wtedy reagować? Czy to że często musze przeganiąc podbiegające psy (z racji tego że psiak już został kilka razy pogryziony) może wzmagać takie zachowanie? Dziękuje
  23. Witam! Przyszłam na to forum specjalnie poszukując pomocy Sprawa wygląda tak: Mieszkam z mamą w domku jednorodzinnym, na podwórku jest drugi dom, mojej babci, wujka i jego partnerki - Izy. Ci dwoje zaopiekowali się dorosłym mieszańcem bernardyna (wygląda jak czystej rasy), którego właściciel umarł. Pies był kochany, nawet ja się do niego przyzwyczaiłam mimo strachu.. Najpierw ugryzł Izę, to ta mi tylko ukradkiem powiedziała, tak by czasem nikt na psa nie doniósł. Miesiąc później odwiedziła ich ciocia i nieszczęśnie weszła do domu przed babcią.. Noga złamana z przemieszczeniem i przekręceniem kostki, druga dotkliwie pogryziona, tak samo ręka i brzuch. Pies zaczynał się już dobierać do okolic gardła. Gips na nogach do końca uda. Właściciele nie ponieśli żadnej kary, pies miał jakaś krótką kwarantanne w domu (!), schronisko stwierdziło, że nie przyjmuje agresywnych oswojonych psów, policja wyśmiała, bo "oni się zwierzątkami nie zajmują..". Okolica zastraszona, ludzie boją się przechodzić koło naszego domu, bo pies ucieka (i stety, niestety - wraca). Ja zanim wyjdę muszę ostrożnie do ich domu podejść, modlić się, by jego warczenie nie zmieniło się w coś więcej i przymknąć drzwi wejściowe, bo inaczej pies startuje jak tylko się furtkę otworzy.. Jakiś czas był spokój, potem pies ugryzł babcie w rękę, następnie podobnie wujka (którego normalnie traktuje jak swojego ukochanego pana), a dziś się dowiedziałam, że babci rękę złamał. Ehhh.. I co? Kwarantanna w domu dwa tygodnie. Pies więc będzie leżał w korytarzu, a babcia się boi (słusznie) do łazienki iść, bo przed jej drzwiami piesio. Tak nam policja pomogła. Miejscowi Animalsi nie chcą też pomóc, bo oni nie będą wspierać uśpienia psa.. Ja i mama nie możemy nic, a lada dzień do szkoły będę musiała co rano pędzić i prędzej czy później zostanę zagryziona, bo w przeciwieństwie do dorosłych nie mam kompletnie jak stawiać oporu.. Był badany, żadnej wścieklizny.. Nie jest też ranny, jak nie atakuje to poszukuje kontaktu ludzi, pieszczot.. Jakiś behawiorysta go nawet odwiedział Błagam o radę. Szczerze i ze strachem w sercu Pozdrawiam, Arijka
  24. Witam serdecznie, piszę bo mam wielki problem. Pomagamy razem z koleżanką w gminnym przytulisku. Znajdują się tam między innymi dwa husky, jeden jest przyjazny, bezproblemowy. Drugi zaś stanowi nie lada problem. W przytulisku jest już od ponad 2 miesięcy . Do psa obok często pokazuję zęby i zaczyna warczeć. Na samym początku do osoby która dawała mu jedzenie warczał. Od ponad miesiąca my zaczęłyśmy pomagać.Od samego początku do jego kojca podchodzę jako pierwsza i daję mu smakołyk. Gdy Nero widzi osobę zaczyna piszczeć. Gdy próbuje go głaskać kładzie uszy ale nie okazuję agresji, widać że jest niepewny. 25 lipca chciałam go zabrać na spacer tak jak inne psy. Poprosiłam Pana który daje im jeść aby go zapiął na smycz i go nam wyprowadził. Myślałam że przez to że go widzi codziennie nie będzie problemu. Myliłam się jednak. Gdy Pan wszedł do kojca i chciał zapiać obrożę ze smyczą pies skulił uszy, zjeżył się. Poprosiłam więc aby Pan wyszedł. Chwilę później delikatnie złapał go za palec... Odczekałam więc 2 tyg i dziś spróbowałam go zabrać na spacer. Obrożę i smycz zapięłam mu, uszy kład ale nie okazywał agresji. Dopiero jak wyszłam z nim z kojca zaczął szczerzyć zęby, próbował sprowokować, myślałam że mnie dziś pogryzie, stawia się jak idzie coś nie po jego myśli i co najgorsze największą agresję powoduję u niego powrót do kojca... Nie dziwi mnie bo ile można być zamkniętym no ale jest to dla mnie problem i to bardzo duży. Złapał mnie delikatnie za rękę patrząc co zrobię, zareagowałam spokojem, bo co innego, to puścił. Co dziwne zauważyłam że jak moja koleżanka podchodziła aby jakoś mi pomóc, agresja w nim wzrastała ale tak jakby mnie chciał obronić. Siadł przede mną tak jakby mnie zakrywając i gdy tylko ona przechodziła , coś mi podrzucała to szczerzył zęby... Dopiero po 20 minutach wyczekiwania, sam wszedł do kojca. Każda próba zbliżania się mimo jego woli do kojca wywoływała agresję... Ja niestety jestem wraz z koleżanką raz w tyg, bo mieszkam 50km od przytuliska. Ona się jego boi, ja nie mam pojęcia czego mogę się po nim spodziewać.. Proszę mi napisać w jaki sposób mogę mu pomóc.
  25. Mam kundelka,suczkę, Maję 9 lat. Cały czas mieszkała ze mną i z mama na wsi, lecz niestety mama 9miesiecy temu zmarła, ja musiałam przeprowadzić sie do miasta na studia. Maja wychowywała sie z innym psem - cocker spaniel, 2lata starsza od niej, lecz niestety niedługo po śmierci mamy musiałam ja uśpić ponieważ zaczęła chorować i juz nie było ratunku. Ogólnie to Maja miała mało kontaktu z psami, jedynie ten Spaniel i za płotem 3inne psy.Problem polega na tym, że gdy wychodzimy na spacer i pojawia sie inny pies (nigdy nie jest blisko tego psa, ani nie stoją na przeciwko siebie, na spacerze jest tak ze ja schodzę z chodnika w taki jakby wąwóz, a psy idą góra chodnikiem), to gdy moja zauważy psa, nieważne czy pies stoi czy idzie, czy zwraca uwagę na moją czy nie to mój po prostu drze sie na całe miasto, wyrywa sie do niego, słuchać w szczekaniu taką złość i wsciekłość, uspokaja sie dopiero gdy pies zniknie. Nie pomaga NIC. Oczywiscie były dwie behawiorystki, które nie pomogły w ogóle. Jedna kazała by psy stały i moja ma sie wyszczekać a gdy przestanie tamten pies ma odejść - nie pomaga, moja nie chce przestać szczekać. druga Pani kazała mi ja przywiązać na smyczy do plota/drzewa gdy idzie pies, ona zaczyna szczekać, ja znikam, wracam gdy przestaje szczekać - nie pomogło, a nawet i ściągnęła Szelki i zaatakowała psa, chciała złapać za szyje, ale zdążyłam ją złapać.Niewazne czy to suczka czy pies akurat idzie, chce atakować nawet psa 5razy większego od niej a i nawet biednego małego yorka. Nie radzę sobie z nia, a ludzie mnie krytykują ze nie potrafię sobie poradzić psa, ale drugi problem polega na tym, ze ona nie zawsze mnie słucha, słuchała tylko moja mame. Na spacerach nagradzam ja ciastkiem gdy zareaguje na swoje imię i przyjdzie do mnie, potrafi zrobić siad, łapę nie zawsze da ale uczymy sie tego nadal, ale gdy zobaczy psa to nie reaguje na swoje imię, nie, fuj, nie wolno, zostaw - NIC. do mnie czy mamy nigdy nie była agresywna.nie potrafię sobie poradzić by przestała szczekać na psy, jakieś pomysły?
×
×
  • Create New...