Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'agresja'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Post jest juz nieaktualny ale niewiem jak go usunać:)
  2. [B]Witam![/B] Jestem szczęśliwą posiadaczką 3 suczek: 6 letniej kundelki, 3,5 letniej mieszanki spaniela z jamnikiem oraz rocznej kundelki. Wszystkie suczki są u nas od swoich szczenięcych lat, są mniej więcej równej wielkości (żadna nie wyższa niż do połowy łydki). Od kiedy 3 lata temu przygarnęłam 'jamniczkę', starsza suczka z początku trzymała ją na dystans i była przestraszona nową sytuacją, jednak z czasem w miarę się zaprzyjaźniły. Dlaczego w miarę? Otóż starsza nie pozwalała sobie 'w kaszę dmuchać', przez ostatnie 3 lata nieustannie pokazywała 'jamniczce' gdzie jej miejsce, czasami reagowała ostrzegawczym warczeniem gdy młodsza chciała do mnie podejść, albo gdy chciała towarzyszyć w szczekaniu przy płocie (moje sunie czasami niezwykle histerycznie reagują na szwędanie się obcych psów w pobliżu naszego ogrodu). Nigdy jednak ostrzegawcze warczenie nie zmieniło się w poważniejszy konflikt, 'jamniczka' była niezwykle uległa, zazwyczaj 'kajała' się przed starszą koleżanką i na zgodę lizała ją po pyszczku, a po kilku chwilach obydwie potrafiły świetnie się razem bawić. Jednak 2 miesiące temu sytuacja z dnia na dzień się odmieniła. 'Jamniczka' zaczęła rzucać się na starszą sunię przy każdej sposobności. Na nic zdawały się upomnienia. Czasami wyglądało to naprawdę poważnie, tymbardziej, że żadna ani myślała ustąpić. Na szczęście nigdy nie gryzły się do krwi, ale rozcięcia warg czy języków 2 razy się zdarzyły. W każdym razie z daleka wyglądało to naprawdę groźnie. Już po 2 dniach zmagań starsza sunia została wypędzona ze wspólnego 'domku' (spore pomieszczenie gdzie każdy pies ma własne posłanie) i musiała zadowolić się życiem na schodach przy drzwiach wejściowych do domu (gdzie dotąd sypia). Teraz sytuacja się nieco uspokoiłam jednak zazwyczaj gdy jamniczka podchodzi do starszej, charakterystycznie napina ciało i zmusza ją do położenia się. Znów potrafią się razem bawić ale zdarza się to niezwykle rzadko. Jamniczka jest w ogóle psem niezwykle żywym i ruchliwym, często nadmiernie się ekscytuje. Na przykład gdy wracamy po dłuższej, kilkugodzinnej nieobecności skacze, szczypie po łydkach, szczeka i piszczy. I właśnie w takich chwilach ekscytacji najczęściej rzuca się na starszą suczkę. Zdarza się to również bardzo często gdy starsza wraca później niż ona ze spaceru (mieszkamy w małej miejscowości, spacerujemy po okolicznych polach/łąkach/lasach z luźno biegającymi psiskami), boi się wtedy przekroczyć furtki i zazwyczaj muszę ją wnosić na teren ogródka. Nie są to groźne spięcia, ale gdy 'jamniczka' się zaweźmie jedynym skutecznym sposobem odizolowania jej od rywalki jest złapanie jej za kark i odciągnięcie. 'Jamniczka' ma silny instynkt obronny, nie przepada za obcymi, jednak w stosunku do nas- domowników i przyjaciół rodziny jest psem w 100% uległym i pozbawionym agresji. Świetnie rozumie się również z najmłodszą suczką, potrafią się ganiać i bawić godzinami, pozwala jej ciągnąć się za uszy i ogon, czasami też jedzą z jednej miski. Jest strasznie zaborcza tylko jeśli chodzi o posłanie. Jej poduszka jest jej i tylko jej, żaden inny pies nie może nawet go tknąć. Skąd nagła zmiana jej zachowania względem starszej suczki i odwrócenie ról? Jak mam ją dyscyplinować w chwilach nadmiernej ekscytacji, kiedy zaczyna warczeć i rzucać się na koleżankę? Czy sytuacja w ogóle kiedyś ma szansę wrócić do normy? Wszelki rady na wagę złota, z góry dziękuję za odpowiedzi!
  3. Witam, Piszę z wielką prośbą o pomoc, może miał ktoś podobną sytuację ze swoim psiakiem... Niecałe cztery miesiące temu przygarnęliśmy psiaka ze schroniska. Trafił tam bo został odebrany patologicznej rodzinie, która kompletnie nie dbała o niego, trzymała go na podwórku bo ponoć był agresywny. Poza przygarniętą bidą mamy w domu od sześciu lat suczkę, która jest spokojnym ułożonym psem i nie sprawia żadnych problemów. Przygarnięty psiak bardzo szybko wszystkiego się nauczył i z kompletnie zagubionego zwierzaka stał się kochanym członkiem naszej małej rodziny. Od samego początku raczej nie zachowywał się agresywnie. Nasz największy i właściwie jedyny problem pojawia się czasami podczas snu... Głównym objawem jest agresja występująca u niego tuż po przebudzeniu. Psiak niezależnie od tego czy ktoś go delikatnie dotknie i wybudzi ze snu czy sam się przebudzi, atakuje cokolwiek i kogokolwiek w najbliższej odległości. Często budzi się także nagle i tylko warczy. Równocześnie pies wygląda wtedy tak jakby był zdezorientowany i nie do końca wiedział co się dzieje. Zdarzyło mu się mnie lekko ugryźć właśnie w takiej sytuacji a po chwili kiedy doszedł do siebie zaczął mnie lizać... po prostu totalnie się wtedy nie kontroluje. Zdaję sobie sprawę, że psiakowi mogą śnić się koszmary i wiąże się to z jego średnio ciekawą przeszłością. Zastanawiam się tylko czy mogę mu w jakiś sposób pomóc, bo bywa, że takie nagłe przebudzenia następują w ciągu nocy kilkanaście razy... Nie bardzo też wiem, jak powinnam zareagować w takiej sytuacji. Może ma ktoś podobne doświadczenia i wie jak radzić sobie z taką formą agresji?
  4. Witam. Mamy w domu roczne dwie suczki. Foxterier i terier walijski. Obydwie już są po pierwszej cieczce. A tydzień temu zostały wysterylizowane abyśmy nie mieli kłopotu z przypadkową ciążą. Od pół roku bardzo są agresywne dla siebie. Zwłaszcza foxterierka jest zazdrosna o swojego Pana. Tylko ona ma prawo go witać nie terierka. No i podczas każdego wchodzeniado domu jest atak na śmierć i życie. Musimy je siłą rozłączyć bo doszło by do tragedii. Mamy pogryzione ręczę od rozłączania ich. Wygląda to strasznie i bardzo groźnie. Nie wiem co zrobić w tym wypadku. Nie chcę pozbywać się jednej bo nie po to je mamy aby teraz oddać jedną. Kochamy je bardzo, nawet od czasu do czasu śpią w łóżku z nami mimo ,że jestem temu przeciwna mój mąż robi ten błąd nie patrząc na konsekwencje. Co powinnyśmy zrobić aby nie było między nimi takiej dominacji.
  5. RealDog

    Pies zabójca

    Witam, mam problem z moim prawie rocznym mieszańcem. Pies wychowywał się z kotem, i tego jednego zwierzaka akceptuje, żadnych innych raczej nie, zawsze się napina, szczęka i chce ugryźć nawet większe psy od siebie. Ostatnio gdzieś w okolicy okocila się kotka, i niestety 2 z młodych kotów zginęły kiedy weszły na podwórko gdzie był pies... Co zrobić ? Proszę o jakiekolwiek rady, co zrobić żeby nie był taki agresywny.
  6. Mam problem z czteroletnim pamillonem. Piesek potrawi wejść na moje kolana i warczeć gdy go głaszczę. Czasem domaga się głaskania, a gdy to następuje to za chwilę warczy i próbuje ugryźć. Co ciekawe reaguje tak tylko na ręce, bo gdy zblizem głowę nie reaguje i pozwala się dotknąć. Kiedy dostanie jakąś kość pozwala ją ruszać, a nawet zabrać, ale nie można dotknąć jego. Na obcych podczas spaceru bardzo rzadko szczeka. Macie jakieś porady jak z tym walczyć?
  7. Witam serdecznie, Mam 15-miesięcznego labradora. Od małego bardzo szukał kontaktu z innymi psami. Jak tylko jakiegoś wypatrzył, kładł się i następnie ruszał do zabawy. Jeździliśmy na wybiegi, w okolicy znał niemal każdego psa. Myślę, że socjalizacja przebiegła raczej prawidłowo. No chyba, że problemem była nadmierna ekscytacja. Od początku próbowałem go sam szkolić. Niestety pracę utrudniał mi brak konsekwencji, bo psem zajmowali się też inni członkowie rodziny, do których przez pół roku nie docierały moje prośby o to jak powinni reagować i wychować psa. Znał dużo komend, sztuczek, ale podczas zabawy z psami miałem problem, żeby mnie słuchał, ciągnął oraz z radości skakał na właścicieli. Skakał również przy witaniu się z ludźmi. Zgłosiłem się o pomoc do behawiorystki. Ćwiczyliśmy klikerowo. Pies z każdym tygodniem był coraz spokojniejszy, udało nam się wyeliminować skakanie, w domu czeka na przywitanie się, chodzi przy nodze, wraca na zawołanie (ale tylko gdy nie ma psów w pobliżu). Dodam, że Nero jest niekastrowany i na razie nie zamierzam tego zmieniać. Jak zaczął się okres interesowania suczkami zdarzało się, że inne psy na niego szczekały, później zaczął odpowiadać tym samym, a odkąd skończył 11-12 miesięcy zazwyczaj pierwszy zaczyna atak, szczekając i kłapiąc zębami. Nadal wygląda to tak, jak był szczeniakiem, kładzie się, wbija wzrok w psa i czeka. Nie zawsze się jeży, więc ciężko przewidzieć jego reakcję. Z suczkami chętnie się bawi, a z psami bywa różnie. Ma kilku kolegów, ale większości psów nie lubi. Szczególnie upatrzył sobie owczarki niemiecki, wpada wtedy w furie. Zdarza się, że nawet atakuje suki, ale podejrzewam, że musiały być sterylizowane. Oczywiście największy problem jest, gdy w pobliżu jest dużo cieczek lub gdy bawi się z suczką i podejdzie inny pies-rywal. Wydaje mi się, że nie ma znaczenia, czy jest na smyczy, czy luzem. Odkąd bawił się z suczką i zaatakował innego psa, boję się go spuszczać do innych psów. Najbardziej żal wybiegów. Na spacerach często wierzga łapami w trawie, jakby chciał coś zakopać, często przy tym warczy lub szczeka. Szczególnie po odejściu od psów. Jakby chciał wyładować emocje (frustrację?) Napiszę co próbowałem robić: Starałem się mieć luźną smycz, wesoło zachęcać do grzecznego przywitania - nie pomogło. Odejście w drugą stronę, reprymenda i brak kontaktu wzrokowego - też nic. Reprymenda i na krótkiej smyczy prosto do domu, brak kontaktu - też nic. Oczywiście wszystkiego próbowałem wiele razy. Tak jak napisałem w temacie, po takiej agresji, pies z radością na mnie zerka, nawet jak idziemy do domu to się cieszy i nie protestuje. Absolutnie nie nagradzam go za to. Aktualnie staram się skupić jego uwagę na mnie, bo chyba z tym jest problem. Biorę atrakcyjne smaczki na spacer, na początku mówię jego imię - zerka na mnie - klik i nagroda. Teraz dodaję komendę patrz. Jak idzie jakiś pies to komenda siad lub leżeć i zostań. Tutaj jeszcze sporo pracy, bo rzecz jasna, gdy inny pies się zbliży, to rusza do niego. Po ataku, komenda siad i jak się uspokoi oraz na mnie spojrzy to go chwalę, smaczek i idziemy. Wiem, że trochę się rozpisałem, ale chciałem dokładnie opisać problem. Bardzo dziękuję tym, którzy to przeczytali i proszę o jakieś rady co mógłbym zrobić. Czy jest szansa, że za kilka miesięcy będzie lepiej? Myślę, że ten młodzieńczy okres też robi swoje, pewnie chce mieć silną pozycję w okolicy, dużo jeszcze emocji w nim jest. Będę bardzo wdzięczny za pomoc!
  8. Cześć, Bardzo proszę o polecenie doświadczonego behawiorysty/zoopsychologa/trenera na terenie Trójmiasta. Mam psa z agresją lękową - poprzedni trenerzy nie byli nam w stanie pomóc (jeden nie był w stanie nawet podejść do psa..). W skrócie - pies w domu jest aniołem, ale na zewnątrz w zasadzie każda osoba jest traktowana jak wróg (jeśli osoba nie zwraca uwagi na psa to z reguły jest ok, ale jeśli już osoba się do mnie odezwie albo gorzej do psa, to jest od razu atak.). Czy w końcu znajdzie się ktoś powie nam jak ogarnąć tego psa?
  9. Cześć ;) 3 dni temu moi rodzice wzięli od sąsiada 3-miesięczne szczenię - suczkę. Jest to najpospolitszy kundelek. Niestety mamy z nią ogromny problem. Psina jest tak wystraszona, że reaguje na każdy gest z naszej strony agresją. Nie działają smakołyki, spokojny, powolny głos i inne rzeczy, które wyczytałam w internecie. Moim zdaniem jest coraz gorzej. Schowała się w starej budzie i nie chce stamtąd wyjść. Mama próbowała wyciągnąć ją stamtąd siłą, jednak szczenię zaczęło warczeć i gryźć. Nie pomaga jedzenie, rozmawianie, nic. Wychodzi tylko, jak nas nie ma, gdy tylko ktoś pojawi się w zasięgu wzroku ucieka znowu do budy. Poprzedni właściciel nie zwracał na nią uwagi, nie mówił do niej, dawał jej tylko jedzenie, a jak chciała się pobawić to tupnął nogą, żeby ją wystraszyć. Już nie wiem co mam robić. Serce nam pęka, gdy widzimy, jak to maleństwo się boi. Szczeniak powinien być ciekawy świata, skory do zabawy, a nie tak wystraszony. Była także taka wystraszona u poprzedniego właściciela. Niektórzy mówią, żeby jej wcale nie ruszać, że musi się przyzwyczaić. Tylko, że jak nie ma nikogo na podwórku, to pies zwiedza, bawi się podrzuconymi przeze mnie zabawkami, je jedzonko, które dostała, a gdy tylko poczuje człowieka to warczy i się chowa. Może mieliście podobną sytuację? Jak byście sobie z tym poradzili? Nie chcę, żeby psinka wyrosła na wystraszonego, bojącego się ludzi psa.
  10. Witam. Kupiłam z hodowli psa rasy Pitbull red nose, na początku wszystko było okej, na spacerach pies był ufny do ludzi dawał się głaskać, przytulać. Niestety po około 2-3 tygodniach bycia z nami pies zaczął strasznie bać się ludzi mijanych na spacerach, przerażaja go jeżdżąc rowery deskorolki. Co mogę zrobić w takiej sytuacji?
  11. Mam pytanie. Macie psy kastrowane, które przed kastracją były dominujące albo lękliwe? Jeśli tak napiszcie proszę jakie są skutki kastracji takiego pieska.
  12. Witam. Jestem tu nowa, całkowicie nowa, na forum jak i również w kwestii wychowywania psa. Od prawie dwóch miesięcy jestem właścicielką suczki labradorka. Przez swoją głupotę i bardzo małą wiedzę na temat psów zdecydowanie zbyt szybko przyjęłam ją pod własny dach. Gdy do mnie trafiła miała zaledwie 5 tygodni... Na początku było oczywiście świetnie, mała słodka kulka krzatajaca się po domu, nie sprawiająca żadnych większych kłopotów. Problem zaczął się gdy spacery z nią stały się częstsze z uwagi na to, że uczyłam ją załatwiania swoich potrzeb na zewnątrz. Wtedy zaczęło się chwytanie pyszczkiem za nogi, spodnie, buty, cokolwiek. Ciągłe zaczepianie. Da się z nią normalnie wyjść na spacer o ile ciągle pod pyszczkiem ma coś fajnego do wąchania w trawie, na chodniku. Atak na nogi zaczyna się w momencie gdy przechodzimy przez ulicę, jak próbuje ja pospieszyć, gdy urywa się interesujący zapach. Często łapie za smycz specjalnie, zna komendę zostaw, więc po jej usłyszeniu zaraz siada I czeka na przysmak. Jeśli chodzi o nogi to jedynym sposobem na powstrzymanie jej jest wzięcie na ręce. Ale wtedy zaczyna wyladowywac się na moim przedramieniu. Jej ugryzienia są bardzo bardzo bolesne. Całe moje nogi są w siniakach, zadrapaniach, śladach zębów...ręce tak samo. Czasami mam wrażenie, że gdybym nie powstrzymywala jej od gryzienia nóg czy rąk, to rozszarpalaby je jak kawałek szmaty...W mieszkaniu jest idealna, potrafi się bawić z człowiekiem, ma w miarę miękki pysk, ale gdy wychodzimy na zewnątrz to potrafi zmienić się diametralnie. Nie mam pojęcia jak powstrzymać takie zachowanie. Kocham mojego pieska...jest bardzo inteligentną bestią, bardzo szybko uczy się różnych komend, jest ciekawska, przebojowa i odważna. Martwie się, że będzie gorzej...Pomocy!
  13. Hej, Mam pewien problem (a raczej kilka) z moim psem, których nie umiem nazwać i sprecyzować - stąd nowy temat. Mój pies (samiec) ma 15 miesięcy i jest nierasowym cocker spanielem. Został wzięty od właścicielki jego mamy, swoje pierwsze 6 tygodni spędził z psią mamą i siostrą (inne pieski z miotu niestety zdechły). Od małego był socjalizowany z innymi psami - chodził do przedszkola, na różne szkolenia oraz często bawi się bez smyczy ze swoimi osiedlowymi przyjaciółmi. Zna wiele komend i sztuczek, przychodzi na zawołanie, jest bardzo pogodnym i przyjacielskim psem i na ogół chętnie nawiązywał kontakty z nowymi psami. Problemy zaczęły się wraz z dorastaniem i niestety pogłębiają się. Atak Pies zaczął negatywnie reagować na przykład na warczenie czy szczekanie ze strony innych psów. Zarówno na smyczy jak i bez niej w momencie gdy pies warknie lub wyśle sygnał ostrzegawczy, nasz pies rzuca się na tego osobnika i niestety trzeba je rozdzielać lub odciągać. Pies zaczyna szczekać, i dosłownie wiesza się na smyczy żeby dopaść tego drugiego. Ostatnio problem mocno się nasila ponieważ czasem w naszym odczuciu bez ostrzeżenia rzuca się na mijane psy. > opiszę sposób powitania - pies widząc innego psa, z którym chciałby się przywitać stopniowo zniża się i kładzie przed danym psem czekając aż ten drugi podejdzie. Kiedy podchodzi, mój pies wstaje i zaczynają się obwąchiwać (ma luźną smycz). Często jest spięty tzn. sztywnieje mu ogon, ale nie zawsze kończy się to wybuchem z jego strony. Czasem zaprasza do zabawy merdając ogonem i skacząc na wszystkie strony a czasem najeża się i atakuje. Nie da się przewidzieć jego reakcji. Ciężko jest również odwrócić jego uwagę od psa. Na początku problemy związane były z kilkoma konkretnymi psami - to one pierwsze musiały na niego zawarknąć lub naszczekać (były to z początku tylko szarpiące się na smyczy maltańczyki). Nasz pies stopniowo podłapywał te zachowania i zaczął reagować na nie w ten sam sposób. Później zaczęło się to także z innymi psami. Pies nie potrafi nie reagować na zaczepki innych psów. Reakcja jest taka sama w przypadku gdy inne psy chcą się bawić z moim psem w sposób mało delikatny, tzn. turbują go łapami, wpadają w niego rozpędzone lub też naskakują na niego i próbują kopulować. Mocno się wtedy odgryza. Podobny problem jest gdy na przykład zza płotu wyskoczy rozwrzeszczany pies i mocno mojego psa przestraszy. Z tym, że w tym przypadku widać, że ma to podłoże mocno lękowe (szczególnie boi się dużych psów np. owczarków niemieckich), ponieważ zaczyna on wtedy histerycznie ujadać, szczek jest piszczący, wpada po prostu w szał histerii ALE nie potrafi odpuścić. Biega wokół płotu i wydziera się na tego psa najeżony jakby krzycząc ratunku. Także kiedy widzi aferę między innymi psami a jest spuszczony ze smyczy, zawsze chce biec się dołączyć. Dodam jeszcze, że pies ma problem z emocjami - nakręca się i ciężko go uspokoić np. przy powitaniu. Często się EKSCYTUJE. Jak ćwiczymy? Od kilku dni nieustannie wertujemy internet w celu znalezienia odpowiedzi na nasze problemy. Szkopuł tkwi jednak w tym, że nie wiemy czy jest to agresja smyczowa (pies robi tak również kiedy jest spuszczony) czy np. agresja lękowa (pies jest ogólnie lekko strachliwy - boi się niektórych dźwięków np. jak coś spadnie koło niego). Zaczęliśmy od ponownej nauki chodzenia na luźnej smyczy, rozpraszaniu uwagi podczas mijania innych psów (ale nie do końca rozumiemy co to ma na celu...) - kiedy idzie pies, z którym mogło by dojść do niepożądanego zachowania, rozpraszamy uwage psa zabawka-piszczałką i przekierowujemy jego uwagę na siebie. Pytanie: czy pies kiedyś zakuma bez zabawki, że oczekujemy takiego zachowania czy będziemy musiel z tą zabawką chodzić już do końca życia? Wyciszamy psa przed wyjściem na spacer - komenda SIAD otwieramy drzwi i dopiero kiedy nie poruszy się przy otwartych drzwiach pozwalamy wyjść. Uczymy go kontrolowania emocji np. ze smaczkami - komenda ZOSTAW i OKEJ. Kupiliśmy również szarpak jako rozpraszaczo-nagrodę na spacerach. <- ćwiczymy tak dopiero od kilku dni Czy ktoś mógłby nam doradzić co w tej sytuacji robić? Byliśmy u behawiorysty ale pies ani razu podczas spaceru z behawio nie zareagował w ten sposób na mijane psy więc behawio niczego nie stwierdził. Prosimy o rady i konstruktywną krytykę jeśli robimy coś źle. Czy jest to po prostu głupi wiek dorastania i to minie? Czy zachowania te zostaną utrwalone? Bardzo prosimy o wszelkie rady jak pracować z psem I CO TO MOŻE BYĆ ponieważ spacery zaczynają się robić mało przyjemne. ED: pies został wykastrowany kilka tygodniu temu - był wnętrem.
  14. Witam, mój pies (średni, mieszaniec, wiek: ok 1rok), miał wczoraj zabieg kastracji. Odkąd wróciliśmy do domu stał się bardzo agresywny do nas, właścicieli. Widać, że go boli ta rana, nie wie co się dzieje, nie czuje się bezpiecznie... Weterynarz, który przeprowadzał ten zabieg powiedział, że pies nie potrzebuje kołnierza, a jak się zapytałam że przecież może lizać szwy, to lekarz odpowiedział 'wtedy trzeba kołnierz''... No to wróciliśmy do domu z psem, narzeczony od razu pojechał kupić ten kołnierz. Od tego czasu nasz pies powoli zaczął dochodzić do siebie (jeszcze po narkozie), a jak odzyskał swoje 'jasne myślenie' to zaczął warczeć na nas, szczerzyć zęby, szczekać. Nie można w ogóle do niego podejść, bo może nas zaatakować. Liże te szwy, a nie mamy jak mu założyć tego kołnierza, bo samo podejście do niego może skończyć się źle dla nas. Jak się wyciszał to próbowałam już kilkakrotnie nawiązać jakiś z nim kontakt, dawać smaczki, żeby założyć ten kołnierz!... bezskutecznie. Zadzwoniłam do jednej przychodni, gdzie lekarz podobno może przyjechać do domu, to mi powiedzieli, że aktualnie nie jeżdżą do pacjentów w czasie wirusa. Zapytałam się czy mogliby mi chociaż pomóc, doradzić jakoś... to oni nigdy nie z czymś takim nie spotkali i nie pomogą. Sama go nigdzie nie zawiozę przecież, bo jak! W internecie czytałam, że pies po kastracji to taki biedny, potrzebuje więcej uwagi właściciela, obecności, a nasz pies to tylko jak słyszy, że przechodzimy koło drzwi jego pokoju to warczy, szczeka, rzuca się. Już sama nie wiem co mam robić, czy ktoś spotkał się z taką sytuacją? Co robić?
  15. Kilka dni temu, kiedy pierwszy raz przyprowadziłam swojego chłopaka do domu, pojawił się pewien problem... Mój pies, który wydaje się być oazą spokoju, który nigdy na nikogo nie warczał, ani na nikogo nie reagował agresją niepokojąco zareagował na mojego chłopaka. Chyba pierwszy raz w życiu usłyszałam jak mój pies warczy. Pies, który zwykle reaguje radością (nawet na obcych ludzi) zaczął uciekać od mojego chłopaka, chować się po kątach, a w momencie kiedy mój chłopak próbował się z nim przywitać, albo zbliżyć się do niego, pies zaczynał warczeć i pokazywać zęby. Był to dla mnie duży szok, bo tak jak wspomniałam nigdy nie widziałam u mojego psa agresji. Domyślam się że mój pies reaguje tak ze strachu pojawia się jednak pytanie: Dlaczego boi się mojego chłopaka? Jak temu zaradzić?
  16. Witam, Mam ponad 3 letniego kundelka, który od małego jest z nami. Pies został wykastrowany, natomiast podejrzewam, że zostałem oszukany przez weterynarza - mianowicie pies był wnętrem i mimo wykonanego zabiegu i otwarcia jamy brzusznej w celu znalezienie jądra podejrzewam, że nie zostało wycięte. Raz podczas zabawy z psem, gdy położył się na brzuchu ewidentnie było widać jąderko.... Problem tak na prawde zaczął się w okolicach pierwszego roku życia, piec miał dużą swobodę w domu. Mieszkam z mamą i babcią w domku na wsi. Podczas gdy ja i mama byliśmy w pracy pies zaczął dominować babcie. Warczał na nią, nie pozwalał się przemieszczać, gryzł i atakował. Babcia ma 87lat i jest już ,,niefortunna'' Poszliśmy na szkolenie z posłuszeństwa - podstawy załapał ale, pies ma problemy z samo kontrolą do dzisiaj. Pewnego razu śpiąc na łóżku, gdy mama chciała coś położyć na łóżku (poduszkę czy coś) pies ugryzł ja dotkliwie, do krwi, ręka bardzo ja bolała przez kilka tygodni. Mama straciła do niego zaufanie. Atak był nagły, bez ostrzeżenia.... wprowadziłem izolację. Pies przebywa razem ze mną w pokoju, jest odgrodzony do reszty bramką. Izolacja pomogła na pewien czas, problem jest taki, że czuje się w moim pokoju jak na swoim terenie, np. gdy mama chciała usiąść na moim fotelu również ją zaatakował. teraz nikt nie wchodzi do mojego pokoju... Pies nauczony był komendy ,,na miejsce'' - po spacerze przychodził do pokoju, zamykałem bramkę i go nagradzałem. Ostatnio w pokoju wymieniłem biurko ( nowy mebel na jego terenie, może być przyczyną?), pies w tym czasie przebywał na podwórku - ponieważ znalazł sobie jakąś śmierdząca kość, a odbieranie mu zdobyczy kończy się warczeniem to nie pozwoliłem wejść mu do domu. Po wszystkim wpuściłem go, mama chcąc przesunąć fotel pod nowe biurko znowu ją zaatakował bez ostrzeżenia (na szczęście bez ugryzienia). W takiej sytuacji zawsze zapinałem mu smycz i wyprowadzałem go do drewnianej komórki na godzinę lub dwie (tak polecił behawiorysta, miał to być znak, kara dla psa i nauczka, wykluczenie ze strada za złe zachowanie), ale oczywiście schował się pod stół i jak próbowałem go zapiąć w smycz to na mnie warczał i szczerzył kły. W nocy tego samego dnia pies chciał wyjść na dwór (bardzo często chce wychodzić ok 2:00), jak go zawołałem wrócił do domu, ale nie chciał wrócić ,,na miejsce'', nawet przekąski za nim nie przemawiały.... ignorował mnie, odwrócił się i poszedł kuchni, wiec chcąc go zawrócił złapałem za obrożę, ale mnie ugryzł.... ponownie poszedłem po smycz, tym razem ostrożnie chcąc go zapiać znowu chciał mnie zaatakować, ale na szczęście smycz załapała i odciągnąłem go ręką od siebie.... wyprowadziłem go na dwór i resztę nocy spędził tam. Kolejnego dnia widział, że jestem na niego zły i raczej mnie unikał, ale zaatakował babcie w kuchni.... Dzisiaj spędziliśmy dzień normalnie, jak zwykle po spacerze wracał na miejsce i nagrodzony został przekąską. Problem wrócił wieczorem, gdy na ostatnim ,,szybkim siku'' znowu nie chciał wrócić na miejsce. Żadna przekąska, propozycja zabawy za nim nie przemawiała. Stanął w kuchni i nie chciał się ruszyć. Nie mogę go tam zostawić, bo babcia mogłaby na tym ucierpieć. Widać było, że próba założenia smyczy mogłaby skończyć się ugryzieniem mnie, wiec spędziłem ponad godzinę na proszeniu i przekupowaniu, aż przyszedł. Pies ma fazy... przez miesiąc może być dobrze - normalnie żyje wśród nas, a niekiedy przychodzą chwile, jakby problem psychiczny i problem nawraca. Po ostatnim ugryzieniu, nie mam do niego zaufania. Nie dopuszczam do siebie też myśli, że mógłbym go oddać lub uśpić. Pies jest typem stróża, jest bardzo zazdrosny o inne psy, a nawet o dzieci. Gdy mama pojawia się na horyzoncie ze swoją wnuczką pies skomle przy bramce i skacze byleby tylko być przy nich. Nie odstępuje ich na krok, boje się, że może ugryźć dziecko ( a takie sytuacje też miały miejsce, dwukrotnie z 8 letnim siostrzeńcem, który bardzo szanuje zwierzęta i podchodzi do nich z uczuciem). Czy jest jeszcze szansa na naprostowanie psa? Pozdrawiam,
  17. Hej mam problem z ok. 7 letnim owczarkiem niemieckim. Mieszkam na wsi, pies ma do dyspozycji w ciągu dnia połowę podwórka, natomiast na noc otwieramy bramę tak, aby pies "chronił" dom oraz podwórko. Niestety jest on bardzo agresywny dla psów i kotów. Wszystkie zagryza. Jedyną osobą, która daje radę go uspokoić, gdy wpada w szał jest mój tata, ale nie zawsze jest w domu. Po dzisiejszym dniu mam już dosyć tego psa, ponieważ złapał psa sąsiadów, który znajdował się na podwórku bez naszej wiedzy i wyjadał jedzenie owczarka. Mój pies zaczął nim szarpać i zaniósł do swojego kojca, aby tam go rozerwać( jak to ma w zwyczaju). Lanie wodą, bicie, krzyki nic nie pomogły, owczarek puścił psa na chwilę wtedy gdy się zmęczył. Chciałabym oduczyć go takiej agresji, ponieważ mam już dość cierpienia zwierząt i bezsilności. Dodam tylko, że owczarek jak był mały został ugryziony w nos przez psa, oraz miał problemy z jedzeniem, więc ojciec karmił go przy kotach, tak aby go zmotywować. Kur, gęsi nie rusza, zagryza tylko psy i koty. W domu mam jeszcze sznaucerka miniaturę, który żyje w dobrych relacjach z owczarkiem, a nawet owczarek miałby wiele powodów do agresji względem sznaucerka no ale jest on w naszym domu znacznie dłużej i można powiedzieć, że "wychowywał" agresora. Proszę was o jakieś porady. Wiem, że psa pewnie już nie zmienię, ale chciałabym wiedzieć co robić, aby uratować złapane przez niego zwierzęta.
  18. Dzien dobry. Moj 3 letni pies, którego mam od 1,5 roku, za bardzo interesuje sie innymi psami. Bedac na spacerze, gdy widzi innego psa zachowuje sie jakby chciał go zagryzc (wiadomo, że tego nie zrobi bo tak naprawdę jest bojazliwy, do tego wychowuje sie z drugim psem, suczką). W momencie, gdy z daleka idzie inny pies zaczyna sie szarpać i ciagnac w jego strone, a gdy jest juz blisko, ciezko jest mi go utrzymać, szczeka, warczy, zachowuje sie jak agresywny pies. Jest to dosyć uciazliwe, próbuję go tego oduczyć komendą '' do przodu '' oraz '' odcinaniem'' go nogą od strony drugiego psa. Niewiele to pomaga. Juz niewiem co moge zrobić. Licze na pomoc i z góry dziękuję.
  19. Cześć, nazywam się Roksana i posiadam dwa pinczery miniaturowe które mają już około 8 miesięcy. Są one z hodowli, ale niestety wykazują straszną agresję wobec innych psów jak i ludzi. Któregoś dnia poszłam z moją przyjaciółką do sklepiku ona była ze sowim psem ,wyżłem, a ja ze swoimi. Ale niestety moje dwa psy cały czas strasznie szczekały, a raz nawet Daisy (druga ma na imię Lucy) próbowała ugryźć jej psa. W tym momencie się wystraszyłam tak samo jak wyżeł (ma na imię Portos). Teraz szczerze wstydzę się z nimi gdzie kolwiek wychodzić ponieważ gdy ktoś idzie z innym psem one strasznie szczekają albo się na niego rzucają, a jak idzie sam człowiek to wcale nie jest lepiej. Zastanawiałam się nad tym aby kupić im kagańce bo nie wiem co może w takiej sytuacji pomóc. Dlatego proszę was o rady, a i jeszcze jedno, za każdym razem kiedy tylko się coś dotknie na dole a one są na górze zaczynają strasznie szczekać, tak samo jak ktoś wchodzi do domu. Jest to strasznie irytujące dlatego wie ktoś może co można z tym zrobić?
  20. [COLOR=#000000][/COLOR][FONT=comic sans ms][/FONT]Hej wszystkim. Mam nadzieję , że ktoś mi coś doradzi.:p Mam pieska to suczka ma 10 miesięcy ma na imię Luna i jest bardzo słodka, tak to odpowiednie słowo aby opisać psa ,który robi smutne oczy dzięki , którym jesteś w stanie wybaczyć mu wszystko. Psy tej razy są raczej określone jaka miłe i towarzyskie, nawet niby jaką przyjaciele dzieci świetnie się sprawdzają. Jednak kiedy czytam te wszystkie opisy o tej rasie , mam wrażenie , że to zupełnie nie odzwierciedlenie mojej spanielki. Luna od szczeniaka była małą egoistką nie potrafiącą się dzielić z żadnym z domowych zwierząt :diabloti: miała za to dużo energii i rozbawiała wszystkich swoim ruchliwym zachowaniem, od samego początku uważnie przyglądała się ludziom jakby ich dobierając. Nie każdy mógł zostać jej przyjacielem, nie raz nawet wpadała w ataki agresji takie jak szczekanie, warczenie, zawsze ją za to karaliśmy , ale to nie pomagało. Do miski z jedzeniem nie można się zbliżać kiedy ona je bo dostaję szału, i może zaatakować każdego dosłownie każdego nawet swojego ukochanego pana. :cool3: tak samo jest z zabawą kiedy bawi się jakoś gumowa zabawka i próbujesz jej ją zabrać to staję się wręcz nie do zniesienia zdarzało sie tak , że ugryzła mnie boleśnie w nogę , krzyczałam dawałam jej klapsa , ale ona zupełnie mnie ignorowała a jej złość się nasilała. Jest jeszcze jedno.. śpi z moim tato i kiedy któreś z nas chce ją pogłaskać warczy agresywnie i bez skrupułów jest w stanie dokonać ataku, nie wiem czy czuje się za niego odpowiedzialna , czy po prostu kiedy jest śpiąca jest nerwowa, trudno ją rozgryźć . Czasem przychodzi do mnie bez żadnego wołania, kładzie łeb na mojej nodze i wzdycha jakby czuła sie spokojna wtedy ją głaszcze bawię się z nią i jest oki innym razem mogła by odgryźć mi rękę i nawet by nie czuła się winna. Nie chce by była bestią w naszym domu, chciałabym ją jakoś tego oduczyć ale naprawdę w życiu nie trafił mi się pies , który tak kocha dominować. Proszę niech odpisze mi ktoś kto zna się na psach i wie jaka jest przyczyna takiego zachowania i jak mozna cos zmienic?:lol::eviltong:
  21. [tłumaczenie się mode: on] stało się. nadszedł moment, w którym moje wydumane teorie na temat szkolenia należało zderzyć z rzeczywistością - i nie było to zderzenie przyjemne. mam ci ja w rodzinie psa w typie husky'ego - dalsze kuzynostwo postanowiło dać upust swoim zachciankom i mimo próśb, gróźb i szantaży zafundowało sobie pseudohodowlanego szczeniaka. stworzenie przecudnej urody, o białej sierści i błękitnych oczach, ufne, energiczne i kochane. to było ponad dwa lata temu. jako że niezbyt często się z kuzynostwem widzimy, zapomniałam o psie, a i oni niespecjalnie chwalili się pupilem. słyszałam tylko strzępki o jego życiu: "sika w domu, kupiliśmy mu budę", "debil przekopał cały ogródek", "nie mam czasu z nim nigdzie chodzić", "ciągnie jak lokomotywa", "mamy kolczatkę". za każdym razem próbowałam podnieść kwestię - ale albo to ja nie potrafię bronić własnego zdania, albo tumiwisizm rodziny gasi mnie na tyle skutecznie, że nie zdołałam nic wskórać ("to po prostu głupi pies"). szczerze mówiąc, miewałam wizje o zgłaszaniu sprawy wyżej (dokąd? jak?) albo kradzieży psiaka ciemną nocą. nie doszły do skutku. [tłumaczenie się mode: off] ostatnimi czasy poczułam się na tyle pewnie, że postanowiłam sprawę ruszyć: przekonałam właściciela (obecnie piętnastoletniego), żeby zabrał i mnie i psa na spacer, cobym mogła rozeznać sytuację. cóż. w ciągu dwóch lat wiele się zmieniło. husky od małego nie miał kontaktu z psią społecznością, spacery w jego życiu to święto. głaskany sporadycznie (w afekcie powala człowieka na ziemię). nikogo nie obchodzi. spotkałam się z bestią, miotającą się w dzikim szale po drugiej stronie smyczy, która sadziła skoki na półtora metra próbując się dorwać do mojej dłoni - i mnie wmurowało. nie dałam rady się przywitać, jak witałam się z wszystkimi psami w moim życiu. nie miałam pojęcia, jak się zachować, kiedy oszalały pies dewastował mi kurtkę. nie wiedziałam, co robić. ale ja tak tego zostawiać nie chcę, więc proszę was o pomoc. pies jest kwintesencją szaleństwa. ciągnie jak parowóz (:painting:) i kolczatka nie robi na nim najdrobniejszego wrażenia. smycz maksymalnie napięta. przy widoku jakiegokolwiek psa całkowite spięcia ciała, głuchy gulgot, od czasu do czasu atak. i to wszystko byłoby niczym, gdyby nie to, że do tego psa nie można podejść. nie mam bladego pojęcia, jak z nim zaczynać pracę - na smaki? pies warczy nawet na właściciela i odnoszę wrażenie, że razem ze smakiem najchętniej odgryzłby rękę. więc może najpierw wyciszyć? ale jak? widzę nikłą więź pomiędzy psem a właścicielem (na niego warczy jak gdyby trochę mniej), i nie wiem, czy uczyć czegokolwiek młodego? jak pokonać jego podejście "on jest tępy i jeszcze dziesięć lat będzie tępy, a może go uśpimy"? jak go nakłonić, pokazać drogę, jeśli efekty będą widoczne dopiero po naprawdę ciężkiej harówce? jestem zagubiona, przerażona, przybita, i wachluję się właśnie stosem książek na temat układania psa, który chce się dać układać - i nijak nie mogę tego dopasować do biegającego w kółko wariata z agresją. jakie pozycje powinnam przeczytać? czego się dowiedzieć? czy jest jakakolwiek szansa? mam ochotę wyrzucić flagę z napisem: ratunku, tonę! :placz:
  22. Witam, jestem nowym użytkownikiem i nie mam pewności czy taki temat już się tu pojawił, jeśli tak proszę o przekierowanie mnie na właściwe tory. Mam dwa psy: dwunasto- i czteroletniego mieszańca. Starszy jakiś czas temu przeszedł udar, od tamtej pory gorzej chodzi. Jednak największym problemem jest agresja wobec młodszego (i teraz znacznie silniejszego) psa. Starszy ciągle warczy na młodszego, prowokuje bójki, które kończą się przewróceniem go na plecy i podduszeniem. Póki co młodszy nie robi mu większej krzywdy, nie wiem jednak, czy za którymś razem nie poniesie go i nie zrobi krzywdy koledze. Dodam, że starszy pies do czasu choroby bardzo dobrze znosił towarzysza. Jak poradzić sobie z taką agresją? Jednocześnie jest mi żal chorego psa, z drugiej strony to on prowokuje starcia...
  23. Witam mam psa (Ozi)w typie sznaucera średniego ma 2 lata. Mam z nim taki problem, że jest agresywny w stosunku do innych psów. Jest w stanie zaakceptować tylko suczki. Aktualnie spotyka się regularnie z suczką mojej siostry ciotecznej Sarą i Ozi nic do niej nie ma. Jest jeszcze jedna suczka mojej sąsiadki którą Ozi zna i nic do niej nie ma. I na tym znajomości mojego psa się kończą. Zaakceptowanie psa jeszcze mu się nie zdarzyło.. Ozi waży 15 kg i trudno jest mi nad nim panować gdy wyrywa się do innego psa. Nie jestem pewna ale wydaje mi się, że powodem jego agresji jest dominacja. Gdy szczeka na psa, który jest za płotem ogon ma w górze. Od razu przyznam się bez bicia, że gdy Ozi był mały i zaczął wykazywać zachowania agresywne w stosunku do innych psów zignorowałam ten problem i przestałam chodzić z nim na spacery. Po prostu się bałam, że gdy spotkamy na spacerze innego psa na dodatek biegającego luzem ( a takich w mojej wsi nie mało) zaczną się gryźć a ja sama nie będę stanie ich rozdzielić. Mam dużą działkę i Ozi może na niej się wybiegać lecz wiem, że to nie zastąpi mu spaceru. Dawno temu gdy byłam z Ozim na spacerze podleciał do nas duży pies. Psy stanęły na przeciwko siebie i zaczęły wąchać sobie nosy( nie zady ). Ozi cały się najeżył. Spanikowałam. Siostra odciągnęła Oziego a ja zajęłam drugiego psa smakołykami. Byłam pewna, że Ozi zaraz rzuci się na przybysza. Niestety nie napiszę czy Ozi wtedy wysyłał sygnały uspokajające, ponieważ było to dawno temu i tego nie pamiętam. Była jeszcze jedna sytuacja tym razem gdy byliśmy u weta. Gdy wychodziliśmy przy wyjściu czekało w kolejce kilka psów. Gdy pomiędzy nimi przechodziliśmy Ozi rzucił się na pierwszego lepszego z zębami (oczywiście nie dostał go pyskiem bo był na smyczy). Dodam jeszcze, że gdy Ozi biegając po działce (ogrodzonej oczywiście) zobaczy przechodzącego psa to mało nie wyjdzie z siebie. Od razu mówię, że nie wiem jak Ozi zachowuje się w obecności innych psów gdy jest bez smyczy, ponieważ nigdy go z niej nie spuszczałam. Wiem, że takie zachowanie psów może być spowodowane tym, że ja widząc innego psa stresuje się i Ozi to czuje. Ale ja nie umiem zachować spokoju wiedząc, że zaraz może dojść do bójki ;(( :/ Dodam jeszcze, że nie mam możliwości skontaktowania się z behawiorystą, ponieważ nie stać mnie na to ;( Co mam robić ? Jak mam Oziego tego oduczyć ?
  24. Witam, pisze na forum po raz pierwszy. Przeszukałem różne tematy i identycznego problemu nie znalazłem (tylko podobne). Moj problem polega głównie na tym, że nie wiem czy psy zachowują się prawidłowo, czy już przesadzają w zabawie. Opiszę: Są u mnie dwie suczki: 2,5 miesięczny, bardzo żywiołowy Coton de Tulear, i 6 miesięczny spokojny Terier Tybetański. Oba psy z osobna są super, oczywiście szkolimy je jak tylko możemy i nie pozwalamy sobie włazić na głowę (dominacja ze spokojem). Psy zdają się tolerować w pełni, potrafią jeść bezkonfliktowo z jednej michy (chociaż normalnie do tego nie dopuszczamy), potrafią ze sobą spać. Kłopot jest przy zabawie, gdy mały Coton zaczyna zaczepiać Teriera. Z niewinnych zaczepów zaczyna sie przepychanka w której wyraźnie wiekszą "agresją" wykazuje ten mniejszy i słabszy! Terier dzielnie i cicho znosi zaczepy Cotona, który skacze jej do uszu, do psyka, na grzbiet cały czas przy tym powarkując. Wiem, ze psy tak się zachowują podczas zabawy. Ale wygląda to tak, ze mała nie daje za wygraną i staje sie coraz bardziej nachalna. 2x wyższy terier oczywiście bez problemu przygniata malucha do ziemi aż ten zaczyna popiskiwać i wydaje mi się, ze tutaj zaczepy powinny się zakończyć i hierarchia sił się ustala. Ale nic z tego! Maluch z jeszcze wiekszym impetem podrywa sie z ziemi i atakuje jakby nie uznawał przegranej. Przepychanka zawsze kończy się leżeniem malucha na plecach i cichim piskiem, Terier odchodzi spokojnie, a maluch naskakuje dalej i tak w kółko, aż sami ich nie rozdzielimy. Co dziwne tylko raz widziałem, żeby Coton podkulił ogon i uciekł do budy (na 2 minuty). Żaden z psów jeszcze drugiego nie skrzywdził ale mam obawy, czy za kilka miesięcy nie zaczną się kłopoty. Cotona rozpiera energia aż jestem sam pełen podziwu, ze się jej baterie nie kończą :) Bawimy się z nią mnóstwo czasu, ostatnio biegamy po ogrodzie. Niby poszła spać ziewając, ale kątem oka obserwuje i zaczyna zaczepy na nowo gdy terier przejdzie obok. Kiedy i czy wogóle należy ingerować? Jak uspokoić zawziętego psa, bo mam wrażenie, ze to niemożliwe?
  25. Witam! Wlasnie zostalam szczesliwa posiadaczka 2,5 letniego amstaffa. Pies jest naprawde cudowny,moj 3 letni syn szaleje za nim. Mam jednak jeden dosyc powazny problem.Pies bardzo agresywnie reaguje na inne psy. Wyprowadzam go w kagancu:-( .Ale to tylko zapobiega pogryzieniu.Kiedy jestesmy na spacerze pies slucha komend i nie wyrywa sie, niestety tylko do momentu gdy w polu widzenia nie pojawi sie jakis inny pies...potem to juz tylko "koszmar"!Bardzo go kocham i chcialabym cos z tym zrobic.Nie moge go przeciez wyprowadzac tylko o swicie i poznym wieczorem,prubujac ograniczyc tym ryzyko. Moze ktos wie jak skutecznie go oduczyc rzucania sie na kazdego psa? Moze ktos z was mial podobny problem?Moge dodac ze poprzedni wlasciciel mial ten sam problem.Mozliwe ze to on popelnil jakis blad.tylko jak to naprawic? :-( :-( :-([attachment=2464:10084.attach]
×
×
  • Create New...