Search the Community
Showing results for tags '15lat'.
-
Witam. Mój Blek ma 15 lat. Jest mieszancem labradora i wyżła niemieckiego, przynajmniej tak powiedział wet po badaniach masę lat temu w Pl. Około 8 mcy temu odkrylam jakies guzy po obu stronach żeber. Do tej pory był w dobrej kondycji. Pojechaliśmy do weta. Mieszkamy w Uk od 10 lat. Zrobili badania, na szczęście okazalo się, że to tluszczaki. Od tamtej pory trochę urosły, ale nie jakos znacząco i wet kazal przestac sie martwic. Na tej samej wizycie opowiedzialam, ze pies pokasluje i czasem wygląda jakby sie dusil. Zostal osluchany i skierowany na usg serca plus badania krwi. Okazalo sie, ze ma niedomykalność zastawki. Od tamtej pory bierze leki ( vetmedin i frusemide dwa razy dziennie ) . Zaczął więcej pić i niestety zdarza mu się zsikac w domu, jesli na czas nie wyjdzie na spacer/ogród ( średnio co 1,5 godziny). Najgorsze, ze w nocy tez. Nie wiem czy jest to powiazane z lekami, czy po prostu juz mu wszystko puszcza. Co najgorsze, zaczal nas terroryzowac. Strasznie szczeka i piszczy, co chwile domaga sie wypuszczania na ogród, nie daje za wygraną. Drapie w drzwi i ujada nawet co 20 minut. Mam roczną corke i dwoch starszych synów. Nie moge sie ruszyc z miejsca, bo on natychmiast zaczyna szczekac. Nie daje malej spac, nie daje zyc am... kocham go bardzo. Wzielam go ze schronu jak mial 2 mce, przytargalam za soba do Anglii. Ale to juz mnie przerasta. Próbowaliśmy zapachow do kontaktu na uspokojenie, obrozy na walerianie, kropli ziolowych... nie działa. Serio czuję sie zterroryzowana przez psa... wet mowi, ze nic wiecej nie moze. Czy aby na pewno? Poradzcie, blagam. Bo ja juz nie mam sily... jedyne co dziala na chwile doslownie, to moj krzyk. A jestem naprawde spokojną osobą. I zaraz potem mam wyrzuty sumienia...