Jump to content
Dogomania

Furie

Members
  • Posts

    520
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Furie

  1. Lukas, jak jesteś z Poznania, to daruj sobie neta, bo szkoda czasu. Więcej napopełniasz błędów niż będzie z tego pożytku. Pavel Markusek, Markusek Team, Mieczewo koło Poznania (tj. koło Kórnika) - wygoogluj sobie i wal jak w dym. Ma bardzo dużo dobrych opinii, chociażby wśród tutejszych forumowiczów , do których dorzucam swoją własną. Na Twoim miejscu w ogóle bym się nie zastanawiała.
  2. 1. Przeanalizuj czym Twoje podejście / zachowanie różni się od zachowania męża. Obserwuj go , jak postępuje z psem i analizuj. Może mąż jest bardziej stonowany, czytelny, konsekwentny. A Ty dla odmiany zbyt ruchliwa, chaotyczna, piskliwa, gadatliwa, jakbyś oczekiwała że pies sam z siebie skuma o co Ci chodzi, bo przecież powiedziałaś, a przy tym niby coś od tego psa chcesz, ale do końca nie wiesz co, albo w Twoim zachowaniu jest wahanie i pies wyczuł, że może Ci wejść na głowę. Nie wiem, bo nie widziałam, ot, strzelam i podsuwam tropy do rozważenia. 2. Poszukaj szkoleniowca, który Ci wytłumaczy co robisz nie tak i pomoże Ci opanować podstawy.
  3. Tak, dokładnie. Na pocieszenie i dodanie otuchy: moja 2-ga suka, a dokładniej przeszło 30 kg suki, jest dość konkretnie agresywna i lękliwa. Mimo to, w ciągu kilku miesięcy u mnie, 2 razy miała pobieraną krew u weta, podawaną wodę utlenioną do pyska, robione echo serca, usg i rtg (do którego musiała leżeć na grzbiecie). Dało się? Dało. Więc Tobie też się uda. Wiadomo, że nie ma co "kozaczyć", więc zawsze kaganiec i najlepiej do weta w 2 osoby - obie osoby akceptowane przez psa. Terapia przez pracę, wspólne zajęcie, zabawy, w których pies wygrywa - daje super efekty, przy czym, dwie sprawy: 1) najpierw badania, 2) porządny trener, który Ci pokaże o co chodzi, bo diabeł tkwi w szczegółach i często bywa, że ludzie popełniają błędy nawet w zabawie z psem. Ale najpierw weterynarz. Opisz dokładnie wszystkie objawy i nie wstydź się sugerować że chcesz takie a takie badanie na to czy na tamto. Wydaje mi się, że czasami niektórzy weterynarze idą po najmniejszej linii oporu, żeby potem nie słuchać pretensji, dlaczego tak drogo.
  4. Wklejam z "fejsa", post autorstwa Ivana Balabanova, nt OE, pod hasłem: "education is an answer" : https://www.facebook.com/Ivan.Balabanov/posts/705322326179745 Jasne, OE nie jest panaceum na wszystko. O tym pisała Sowa. OE nie jest dla każdego i na pewno nie jest do samodzielnego używania przez początkującego, bo tylko wyrządzi szkody, a na pewno nie rozwiąże problemu. Do tego jest potrzebny dobry trener. Poza tym OE to nie jest czarodziejska różdżka - najpierw trzeba mieć wypracowane podstawy. O tym pisała Harley. Dobre OE jest drogie - o tym pisała Beatrx, dla uściślenia, np. Dogtra IQ - ok 200 EUR. Dlaczego nie pisać o tym na Dogo? Osobiście uważam, że lepiej jeśli pytający + całe grono czytających dostanie garść merytorycznych przestróg i wyciągnie wnioski, że to niebezpieczne, niż w obliczu tabu i własnej desperacji kupi badziew i go użyje na własną rękę albo u pseudo-tresera. Dużo szkód się bierze z niedoinformowania. Wachu89 - zacznij od nauki przywołania na lince. Twój pies musi doskonale rozumieć co to znaczy "do mnie". Z naciskiem na: pies - rozumieć. Nie mylić z "mnie się wydaje, że pies rozumie". W tym też mógłby Ci pomóc dobry trener. Bez tego OE nic nie wskurasz. PS Też testowałam na sobie. Do maksa ;)
  5. No, bardzo trafne pytanie. Bardzo ważny aspekt z punktu widzenia dobrostanu psa.
  6. Zatem trzymam kciuki a kilka sugestii wyślę Ci na PW.
  7. Po części sama sobie odpowiedziałaś, czego unikać: głośnych komend wypowiadanych stanowczym tonem. Tym bardziej, że dla nieszkolonego psa siad / waruj czy zostań brzmi tak samo abstrakcyjnie, jak dla Ciebie język chiński ;) Pies nie rozumie znaczenia tych słów, jednak odczytuje ton. Na początek wyucz psa znaczenia komendy zwalniającej, podążania za ręką ze smaczkiem, np. przy nodze, naprowadzania gestem na pozycje siad / waruj. Komendy śmiało możesz sobie dołączyć później. Sesje treningowe bardzo krótkie, nie za dużo powtórzeń, przeplatane zabawą. Poszukaj też sobie info o zabawach węchowych. Super sprawa. Pies musi mieć sukces i fun, a nie mozolną "orkę". Ćwicz koncentrację na sobie - na początku w domu, później na spacerze, czyli od łatwego miejsca do coraz trudniejszego - bywa przydatne, jak lękliwy pies zafiksowuje się na "straszne-strachy" - koncentrujesz go na sobie, naprowadzasz np na siad, chwalisz, nagradzasz, dajesz czas żeby pies sobie poukładał w głowie, że nie ma czego się bać i idziecie dalej. W ten sposób dajesz mu wsparcie. Unikaj wypowiadania imienia psa tonem karcącym. Imię ma się kojarzyć z "wołają mnie, będzie fajnie", a nie z karą. Unikaj gwałtownych ruchów, pochylania się nad psem (np. wtedy kiedy chcesz ćwiczyć siad / waruj) , nachodzenia od przodu, machania rękami, co by mogło symulować "zaraz ci przyleję". Jeżeli pies reaguje lękiem w ruchliwych, tłocznych miejscach, przy samochodach, rowerzystach, cokolwiek - stopniuj mu natężenie takich bodźców i odległość od nich. Nie pchaj go w samo epicentrum. Nie roztkliwiaj się nad psem, że "ojej, zobacz piesku, auto jedzie, ale nie bój się". Lepiej daj mu zadanie, np. podążanie za ręką ze smaczkiem, albo pozwól na wąchanie trawy - czyli jak gdyby nigdy nic. Nie wiem na ile to dla Ciebie konkretnie przydatne, ale mniej więcej tak pracowałam ze swoją drugą suką - też z zaniedbanym socjalem.
  8. Tak, pod warunkiem, że potraktujesz naukę posłuszeństwa jako nauczenie siebie samej: jak "działa" pies, jak się komunikować z psem aby pies Cię rozumiał, jakie są potrzeby psa, a nie wyłącznie jako nauczenie psa kilku sztuczek. To jest troszkę głębsza filozofia i nie da się tak 1 zdaniem na forum. Fajnie gdybyś mogła udać sie do DOBREJ psiej szkółki, gdzie by Ci to wytłumaczyli i pokazali. Napisz skąd jesteś, może ktoś zna dobrą szkółkę w Twojej okolicy. Jak być dobrym przewodnikiem? - wiedzieć, rozumieć i stosować to o czym powyżej :) Co do nagradzania, to tak skrócie: - zamiast suchej karmy weź coś lepszego, smaczniejszego - coś co dla psa będzie dużo atrakcyjniejsze niż to co ma w misce na co dzień. Bo to tak, jakby Ciebie nagradzali bułką z masłem zamiast wielką tabliczką czekolady albo płacić 5 zł za godzinę pracy, która jest warta min. 30 zł ;) Np.: gotowane żołądki lub serca drobiowe (o ile pies nie ma alergii na drób), jakieś mięso (np. podgotowane lub przesuszone w piekarniku paski wołowiny), ciasteczka wątróbkowe (lub inne) własnej roboty (przepisów w necie od groma i trochę), suszone szprotki dla psów (np. firmy Maced). Przysmaki - nagródki - pocięte w małe kawałki. Takich gotowych psich przysmaków do kupienia w sklepie zoologicznym bym raczej unikała - drogie i b. często kupa konserwantów a psy je jedzą z łachy. - prawidłowe stosowanie przysmaków to osobny rozdział. było o tym nie raz, więc albo poszukasz, albo dopowie ktoś inny ;)
  9. No to jak net, przejrzyj kanał : https://www.youtube.com/user/kikopup Kiedyś potrzebowałam filmiku z 1 prostą sztuczką, żeby podpatrzeć, bo mi nie wychodziło naprowadzanie psa na przyjęcie pozycji i właśnie na tym kanale wydał mi się sensowny. Głównie z punktu widzenia procesu nauczania, stopniowania trudności, komunikacji, nagradzania, timingu. To się po prostu trzymało kupy. Więcej nie zaglądałam, ale zapisałam sobie do subskrypcji. Z książek z gatunku "must have" i w przystępnej cenie: "Zwykły niezwykły Przyjaciel" Pani Zofii Mrzewińskiej - o ile się jeszcze nakład nie wyczerpał. Koszt ok 15 zł + wysyłka. Do czasu aż sobie odłożysz trochę kasy- poszukaj sobie w necie artykułów Jej autorstwa. Sorry jeśli się dubluję i już Ci o Pani Mrzewińskiej pisałam (a gdzieś pisałam, nawet niedawno), ale mi od przepracowania pamięć szwankuje ;) A naprawdę warto poczytać co pisze.
  10. W sumie racja. Ja jeśli skorzystam to tylko po to, żeby Cię sprawdzić i ocenić ;) Ale jest bardzo dużo osób, którym się wydaje, że najlepsza karma to taka, która jest najdroższa ... spośród pozostałych, leżących na tej samej półce w hipermarkecie. I wybierają tę największą puszkę Pufiego, czy najcięższy worek Pedigree. Albo że skoro worek karmy X kosztuje 100 zł, to czemu ma płacić 200 zł na karmę Y. Dużo ludzi to gadżeciarze, więc mieć taką fajną apkę może być dla nich cool ;) Wykorzystując te prawidłowości, masz spore pole do popisu w kwestii podnoszenia świadomości takich ludzi. Mnie niedawno zmierziło w Dzień Dobry TVN, jak to wybrali się z kamerą do jakiegoś schronu czy DT i pan prowadzący obdarował ich TIR-em Pedigree klaszcząc przy tym uszami, jakie to pożywne jedzonko :-O Co do zdobywania wiedzy, poza działem Żywienie na tym forum, polecam Ci wygooglowanie sobie osób, które np. organizują seminaria z żywienia psów sportowych. I nie dlatego, że ja chcę za wszelką cenę promować sport gdzie się tylko da, a dlatego, że te psy mają specjalne wymagania, więc i tacy prowadzący powinni mieć większą wiedzę niż niejeden wet. Nawet jak nie dadzą Ci odpowiedzi na wszystko od A do Z, to masz szansę się dużo od nich dowiedzieć. Mam jeszcze 1 człowieka, ale z imienia i nazwiska nie chciałabym podawać na forum, bo nie wiem, czy by sobie tego życzył. I mam 1 poważną obawę: na ile ta Twoja aplikacja będzie obiektywna, tzn. nie uzależniająca wyników wyszukiwania od wpływów od producentów / dystrybutorów poszczególnych karm ;) Dużo bardzo dobrych karm to produkty niszowe, słabo rozreklamowane, dostępne wyłącznie on-line i to od 1 do max kilku sklepów.
  11. :) :) No to cieszę się, że mogłam pomóc :) Oby Twoje staranie, zaangażowanie i ilość wykonanej roboty przełożyły się na zdrówko Twojego psiaka. Oboje na to zasługujecie! Dawaj znać jak się miewa. Ja na samym początku karmiłam Furię RC z jakiejś tam niby lepszej linii, Osteo & Digest, ale szybko zrezygnowałam ;) Z kupnymi karmami to jest mniej więcej tak: skład (im mniej składników, tym mniejsze ryzyko że coś będzie uczulać, a zioła, owoce czy warzywa można podać we własnym zakresie), jakość składników (odpad czy human grade, jeśli human grade to czy tylko deklarowany, czy realny - przy czym ciężko sprawdzić), rodzaj konserwantów, wielkość serii produkcyjnych (jeśli ogromna produkcja i na magazyny, to karma ma się szansę nieźle zestarzeć zanim trafi do klienta i z automatu musi być "ostro" konserwowana). Z karmieniem mięsem - poza danymi, niewiele pomogę, bo używam tylko jako smakołyki w treningu. Btw. pamiętaj, żeby do treningu / nauki psa używać nagródki, które są dla psa atrakcyjniejsze niż to, co dostaje do miski. I tu - znów z mojej obserwacji: kupne przysmaki raczej nie zdają egzaminu. Natomiast mięcho, ciasteczka własnej roboty - to jest to.
  12. Aamidale, jesteś anglojęzyczna? Jak tak, to w ramach wprowadzenia: http://michaelellisschool.com/videos.htm ten pierwszy filmik od góry, przy czym to nie jest o klikerze. Ja u siebie widzę pole dla klikera w baaardzo wąskim zakresie. Na co dzień zdecydowanie bardziej wolę tzw. markery słowne. Poczytaj sobie o warunkowaniu klasycznym i instrumentalnym. Poza tym, fajnie gdyby ktoś mógł Ci to wszystko pokazać na żywo, bo pewne rzeczy łatwiej pokazać niż przekazywać na sucho. Klikera wielką zwolenniczką nie jestem, ale go nie krytykuję - żeby była jasność. Uważam , że jest narzędziem, rodzajem markera - jednemu bardziej, innemu mniej przydatnym, a nie filozofią. Jeżeli trafisz na ludzi, którzy traktują kliker / szkolenie klikerowe jako filozofię - moim zdaniem to trąci fanatyzmem. W kwestii filozofii - bardzo dużo wyjaśnia ten film, który wstawiłam.
  13. Na biegunki stosuję Atapectin firmy Aptus. Zawiera pektyny. Jednak ze względu na historię Twojego psa, przed sięgnięciem po jakikolwiek specyfik, skonsultowałabym z wetem, podając mu konkretną nazwę oraz skład (pewnie w necie można znaleźć). Nie każdy wet musi znac wszystkie specyfiki, o czym nie raz się przekonałam. Mogę się mylić, gdyż nie jestem wetem, ale produkcja nadmiaru śluzu może sugerować bardziej reakcję obronną jelita na przewlekłą biegunkę, być objawem zaburzenia pracy jelita niż reakcją na stres. Przy czym stres, owszem może powodować biegunki. U Twojego psa bardziej obstawiałabym kwestie pokarmowe. Potraktuj to jako niewiążącą sugestię - jakby nei było jestem TYLKO on-line. Z suplementów regulujących pracę układu pokarmowego, w tym jelit, prawidłowego wchłaniania i poziomu flory bakteryjnej, mogę jeszcze zasugerować Moor Liquid, dostępny na Zooplus. Co do karmienia - trzymam się suchej karmy Healthy Doggie, coś jak marka własna, produkowana w małym "nakładzie", żaden koncern, o bardzo prostym składzie, niestety wysokiej cenie. Do tego dodaję zioła - Mix 30 ziół Krauterkraft (czy jakoś tak, tej samej firmy co Moor Liquid), wymiennie lub czasem razem z "błotem". Na innych karmach psy miały widocznie luźniejsze lub / i większe objętościowo kupy. Po suplementach dodatkowo - jeszcze mniejsze, jeszcze lepiej związane i mniejsza skłonność do pożerania kup różnych gatunków kopytnych. To są moje typy, które mnie się sprawdzają. Z naciskiem na mnie, tzn. moim psom, które mają wrażliwy przewód pokarmowy, ale są ZDROWE. Nie chciałabym żebyś się zasugerowała a potem miała do mnie żal, że wydałaś pieniądze, a nie pomogło. ---- Co do zakupu surowego mięsa i nazwijmy to źródłowej bazy danych: jest coś takiego jak strona www GIW-u (Główny Inspektorat Weterynaryjny), tam można znaleźć tabelę ze wszystkimi zakładami mięsnymi, są podzielone na województwa i każdy zakład ma swój numer weterynaryjny. 2 pierwsze cyfry to sybol województwa, dwie kolejne to zdaje się symbol powiatu. Korzystając z tej tabeli, przy odrobinie wprawy można sobie zrobić listę ubojni i zakładów rozbiorowych z okolicy, a potem korzystając z Googla ustalić ich telefony. Robota jest iście katorżnicza, nie powiem, ale to jedyne tak kompletne źródło. Tu jest lista wszystkich zakładów jak leci: http://old.wetgiw.gov.pl/index.php?action=art&a_id=2488 ale osobiście radzę zacząć od tej - wg mnie jest bardziej przejrzysta i ma konkretniejsze firmy, ponadto w ostatniej zakładce zawiera legendę - rozwinięcie skrótów (najważniejsze to : SH - działalność w zakresie uboju, CP - w zakresie rozbioru, B - wołowina, A - drób, P - wieprzowina); kody państw trzecich na Wasze potrzeby, Was nie interesują, chyba że ktoś chce dla własnej satysfakcji wiedzieć o co chodzi, to pytać śmiało ;) http://old.wetgiw.gov.pl/index.php?action=art&a_id=1695
  14. Cześć, fajne podejście! To dobrze, że najpierw dojrzewasz i czytasz. Z lektur godnych polecenia, na pewno książki, blog na forum owczarka oraz artykuły na Onet Pani Zofii Mrzewińskiej. Bardzo przydatne i przystępnie napisane. Gdzieś tu, chyba w dziale media był nawet temat , w którym starano się zebrać linki do Jej publikacji. Jeśli wolno doradzić coś jeszcze: 1) zrób sobie rachunek sumienia ile czasu Ty / reszta domowników możecie poświęcić psu, 2) zapoznaj się z różnymi rodzajami psich aktywności - fizycznych i umysłowych, zadecyduj co zaoferujesz swojemu psu 3) rozejrzyj się za sensowną szkółką w Twojej okolicy lub daj znać skąd jesteś - może ktoś coś doradzi. Być może nie będziesz miała potrzeby aby z niej korzystać, ale ja tam uważam, że lepiej być przygotowanym zawczasu i zawczasu wiedzieć dokąd pójść, 4) zrób przegląd mieszkania pod kątem: wszystkich rzeczy potencjalnie niebezpiecznych, które należy pochować, zabezpieczyć, gdzie pies będzie miał legowisko, gdzie pies będzie pozostawał na czas nieobecności domowników, 4) masz pytania - pytaj :)
  15. Nie obiecujcie sobie, że kurs na behawiorystę Wam cokolwiek da. Każdy kto ma choćby odrobinę praktyki, ma mega bekę z tych kursów i się łapie za głowę, jak można tak oszukiwać ludzi. Oszukiwać w znaczeniu: sugerować, że po takim kursie zdobędą fach i będą przygotowani do wykonywania zawodu. Bo nie będą. To tak, jakbyście chciały zostać prawniczkami czy psycholożkami po 1 semestrze. Poczytajcie tu, na dogo, w tym dziale opinie o kursach na behawiorystów. O studiach się nie wypowiem, bo nie czytałam ani programu ani dossier kadry. Niestety, jeśli dopiero zaczynacie, planujecie zacząć przygodę z psami to będzie Wam bardzo trudno samodzielnie realnie ocenić jakość. Na Waszym miejscu, umówiłabym się do któregoś z renomowanych trenerów - praktyków, z wydrukowanym programem i nazwiskami prowadzących i jego / ją zapytała o opinię i poradę jak to zrobić, żeby się nauczyć a nie zmarnować czasu i kasy. Teoretycznie trener i behawiorysta są od różnych spraw, ale w praktyce, dobry trener ma dużo większą wiedzę niż cały sztab behawiorystów razem wziętych. Trafić dobrego behawiorystę - bardzo ciężko.
  16. Zgadzam się z Harley. Przy BARF tak, faktycznie mogłaby być przydatna dla początkującego, pod warunkiem, że zostanie dobrze zrobiona. Do suchej karmy - potwierdzam, że bez sensu. Poza tym, zdrowe żywienie to nie tylko karma, ale jeszcze cała masa suplementów i pierdół typu żwacze, płucka, tchawice. Co do dawek żywieniowych - nic nie zastąpi bacznego oka właściciela. A co do aktywności - bywają dni, że suka do miski nie dostaje nic, bo całą dawkę pożera na śladach :) Jakoś nie czuję klimatu wprowadzania do aplikacji danych nt długości śladu i rodzaju stosowanej karmy. Byłoby to bardziej uciążliwe niż pomocne. EDIT: natomiast aplikacją do śladów sportowych bym nie pogardziła :) Żeby można było wybierać z pre-definiowanej listy rodzaj podłoża, warunki atmosferyczne, żeby odnotowywała godzinę rozpoczęcia i zakończenia układania śladu, czas pracy psa na śladzie, bieg śladu, w tym położenie załamań i przedmiotów oraz pozwalała na ręczne wpisywanie uwag.
  17. Biegunka powiadasz. A czy pies miał robione badania krwi i kału (w tym na strawialność) ? Przepraszam jeśli już o tym było a nie doczytałam. Ja zawsze od tego tego zaczynam. Nie dlatego że wet tak zaleca, a dlatego że ja zlecam wetowi wykonanie tych badań :) Bo powodów biegunki może być od groma i trochę i ciężko tak sobie zgadnąć. Może być niewłaściwa dieta, może być stres, może być jakaś niewydolność narządowa (co właśnie powinno wyjść z krwi). Apropos diety - wiesz co pies dostawał w schronisku? Tzn. jaką karmę (marka, źródło białka zwierzęcego)? Może mu najzwyczajniej w świecie kurczak nie służy. Albo ryż. Z 1 strony gotowany ryż z kurczakiem to fajna dieta na uspokojenie przewodu pokarmowego i sama chętnie po nią sięgam, z drugiej strony - wiele psów kurczak uczula. Ryż zdecydowanie rzadziej, ale bywa i tak. Ja jeszcze zauważyłam (tylko nie poplujcie monitorów ze śmiechu), że Furia nie toleruje kurczaków z 1 konkretnej sieci dyskontowej. Serio - wydala niestrawione kawałki.
  18. Nie znam się na rasach, więc w tym akurat nie doradzę. Ale jak chodzi o to, jaki ostatecznie będzie ten konkretny pies, który trafi do Was, to dużo zależy od tego jak go wychowacie, a mówiąc bardziej wprost - czy i na ile będziecie umieli go wychować, dogadać się z nim, zrozumieć jego potrzeby i je spełnić. To bardzo dobrze że masz sprecyzowane oczekiwania, ale to nie jest tak, że kupisz psa danej rasy i on sam z siebie będzie taki, jak oczekujesz, bo tak jest napisane we wzorcu rasy ;) Dużo ludzi tak myśli i dużo psów ląduje przez to w schronach albo na bruku. Moja sugestia dla Ciebie: poszukaj fajnych źródeł, blogów, artykułów - mogę Ci polecić wszystko autorstwa Pani Zofii Mrzewińskiej. Poczytaj sobie o wychowaniu szczenięcia, o problemach jakie sprawia i jak sobie z nimi poradzić. O potrzebach psa - że wybiegać psa, to nie wszystko, poczytaj o tym jak się z psem bawić, jak wspólna zabawa i uczenie psa wzmacnia więź między psem a przewodnikiem. Poczytaj o prawidłowej socjalizacji - mnie niepokoi to co piszesz, że stosunek do innych psów jest mało istotny, bo będziecie mieć tylko tego jednego. To nie jest tak, bo w końcu nie żyjecie na bezludnej wyspie i naprawdę o niebo łatwiej żyje się z psem, który jest przyjaźnie nastawiony do otoczenia, w tym innych psów. Masz bardzo fajne podejście, że pies ma być członkiem rodziny. Więc przygotuj się na jego przyjęcie i zobaczysz, że Wam wszystkim to wyjdzie na dobre :)
  19. A to tu w ogóle są jeszcze jacyś administratorzy, bo ja myślałam, że wymarli niczym dinozaury ;) No, bywa, że mi też Dogo nie działa.
  20. Spróbuj wyuczyć psa pewnych pożądanych zachowań najpierw na spacerze, poza boksem, gdy jest w miarę wybiegany, wyciszony, skoncentrowany na Tobie. Np. tego, że siad oznacza ni mniej ni więcej: posadź zadek na ziemi i siedź tak długo, aż nie usłyszysz komendy zwalniającej. Zaczynasz od wysiedzenia w komendzie sekundy, z czasem wydłużasz. Naucz tego perfekcyjnie, w tzw. łatwych warunkach, czyli kiedy pies się nie emocjonuje i nic go nie rozprasza. Dopiero po tym jest szansa że zacznie wychodzić w pobudzeniu. Inaczej - nie ma mocnych. Psiłkuj się np. zdecydowanym "feee!" gdy skacze, a natychmiast potem siad + pomoc gestem tzn. naprowadzeniem ręką, w której trzymasz smakołyk. To jest tzw. wskazanie pożądanej czynności zastępczej. Bardzo ważne, by na poczatkowym etapie pomóc psu zrozumieć i pomóc psu wykonać to czego oczekujesz - stąd to naprowadzenie ręką ze smakołykiem na pozycję siad. Jak posadzi zadek - mówisz super i dopiero dajesz smaka. To taki istotny niuans w psio-ludzkiej komuniakcji. Tzw. marker.
  21. Przede wszystkim: wróć bez smakołyka w dłoni. Przyjdzie - hasło super i dopiero sięgasz po smakołyk. Ćwiczysz to w prostym otoczeniu, tzn. bez rozproszeń, z początku w małym dystansie. Chęc do powrotu do Ciebie wzmagasz uciekaniem - biegnięciem do tyłu, tzn. tak żeby widzieć psa i żeby pies musiał Cię gonić. Możesz ćwiczyć z pomocnikiem: pomocnik trzyma psa, Ty uciekasz kilkanaście kroków, zatrzymujesz się - wołasz, chwalisz, wyciągasz smakołyk - nagradzasz. W ten sposób budujesz motywację do przybiegania do Ciebie. Jak to masz zrobione perfekcyjnie - włączasz rozproszenia. W warunkach skrajnych typu euforia do innych piesków - ćwiczysz na lince. Nie ma że pies ma wybór przyjść albo Cię olać. Jak Cię olewa - to sobie pomagasz linką, a jak już się ocknie - chwalisz i sowicie nagradzasz. Monieq ma rację - wypowiadanie komendy gdy wiesz, że i tak nie przyjdzie - "pali" komendę.
  22. Tak, Markusek Team - bardzo dobry wybór, świetny fachowiec z ogromnym doświadczeniem. Jest w Mieczewie, pod Poznaniem, koło Kórnika. Wesołej Łapki osobiście nie polecam, a już na pewno nie na "strzały, które powinny zostać wyeliminowane".
  23. Hej, u mnie wspólne spacery bardzo dużo dały. Przez pierwsze spacery w ogóle nie pozwalałam sukom nawet się powąchać, a to z tego powodu, że ta druga miała agresję lękową i zerowe posłuszeństwo. Nie było opcji żadnych komend ani skupiania uwagi na przewodniku. I jak tylko przekroczyło się "magiczną granicę" zaczynała się ciskać. Więc jej pokazaliśmy, w bezpiecznej odległości, że drugi pies może być obok i nic się nie dzieje, bo on się nią nawet nie interesuje - nie ma powodu do kłapania. Potem coraz bliżej. Potem miały zadanie iść obok siebie nie zwracając na siebie uwagi. Dopiero za którymś razem dostały przyzwolenie żeby się przywitac. W domu - najpierw izolacja - osobne pomieszczenia. Tu akurat moja miała większy problem, że się jakaś "szmaciara" pojawiła na jej terenie. Potem 1 pokój, 2 ludzi, 2 suki na smyczach, skupianie uwagi - każdej na swoim przewodniku (bo nauka posłuszeństwa u tej drugiej ruszyła równolegle do socjalu). W ogóle uważam, że w takich sytuacjach na 2 psy dobrze mieć 2 ludzi i oba psy pod kontrolą. I że na początek lepiej nauczyć je samokontroli i obojętności wobec siebie, a dopiero później puszczać żeby się sobą nacieszyły. Bo na to jeszcze będą miały czas i na pewno będzie z tego większy pożytek jak oba zdążą się do siebie przyzwyczaić i będa się czuły w swoim towarzystwie komfortowo. Gorzej jak się zetną i zrażą. A teraz, idę na dwór z obiema na raz porzucać pullery. Tak, obu na raz. Nie, nie będzie rozlewu krwi - znaczy dało się :)
  24. O, no właśnie, bo chciałam zaproponować to samo co Beatrx: czy macie możliwość na stopniowe zapoznawanie Ciebie i Twojego stada z tym nowym psem? Oraz nowego psa z Waszym domem. Rozciągnięte w czasie na kilka wizyt. To by była zdecydowanie najlepsza opcja. Wariant 1, o którym piszesz, tj. że właściciel przywozi psa do Was i dyskretnie wychodzi - jeśli pies jest faktycznie mocno zżyty z dotychczasowymi właścicielami - nie za bardzo widzę możliwość, że pies nie zauważy wyjścia swoich właścicieli, jakkolwiek dyskretne by ono nie było. Wnoszę to po mojej suce. Tylko że jej się w takiej sytuacji świat nie zawali - jest przyzwyczajona, od małego, nie raz nie dwa zostawała u mamy, w hoteliku dla psów, w obcym miejscu typu pokój hotelowy. Z przekazaniem jej komuś innemu na spacerze - byłoby dużo gorzej. Raz kiedyś dałam smycz mojej mamie i się schowałam za drzewem. Sucz momentalnie się zorientowała, a mama mało zębów nie straciła. Ilekroć na spacerze daję smycz do potrzymania komuś znajomemu (kogo moja suka zna i lubi), ona to momentalnie wyczuwa i się niepokoi. Motyw, że pies widzi / ma możliwośc widzieć oddalających się właścicieli, aż po horyzont - jak dla mnie i przez pryzmat mojej suki - mega hard core i ja bym tak nie zrobiła. Z naciskiem na "ja i moja suka". Co do wariantu 2 z modyfikacją - widzę tę słabą stronę, że jak się pies nie polubi z Twoimi psami, to taka wspólna podróż 1 autem może być mało komfortowa. Pytanie jak to wszystko wygląda u psa, o którym piszesz. Jak się zachowuje w różnych sytuacjach, typu przejmowanie smyczy przez inną osobę, pozostawianie w różnych nowych miejscach, rozłąka z właścicielami, podróż samochodem z innym psem. Czy w ogóle zna takie sytuacje i jak się w nich odnajduje. Jak sobie radzi ze stresem, jak szybko wraca do równowagi. Jak reaguje na inne psy pojedynczo, na grupę psów? Spróbuj dowiedzieć się jak najwięcej na te tematy. Szukaj rozwiązań dopasowanych do tego konkretnego psa i reszty stada, bo uniwersalnego - nie ma. Co do samego wprowadzania psa do nowego domu - ja jestem zwolenniczką rozbierania wszystkiego na czynniki pierwsze, dozowania psu ilości nowych bodźców, z którymi musi się zmierzyć. W praktyce - najpierw zapoznałabym nowego psa z każdym Twoim psem pojedynczo i to mając drugiego człowieka do pomocy. Jak zapoznanie z psami - to z psami, na neutralnym gruncie, jak z domem - to z domem (w izolacji od psów). Jak chodzi o tempo dodawania kolejnych "stopni trudności" - to psy Ci najlepiej powiedzą same czy są gotowe. I te Twoje i ten nowy. Po prostu obserwuj. I pamiętaj, że w tej konfiguracji, to Ty jesteś Szefem Wszystkich Szefów :) I musisz wiedzieć kiedy i na ile pozwolić psom samodzielnie ustalić zasady, a kiedy bezwzględnie wkroczyć. I jeszcze podpowiedź z mojego podwórka: nowa suka, którą wprowadzałam do mojej suki - najpierw ja zdobyłam jej zaufanie. Także ona przy mnie czuła się bezpiecznie, miała we mnie wsparcie i mnie respektowała.
  25. Ja wprowadzając do domu drugą sukę - podlotka, do mojej pierwszej dorosłej suki, dbałam również o to, żeby ta pierwsza nie poczuła się odrzucona, czy zepchnięta na drugi plan. Działałam bardzo powoli, wychodząc z założenia, że lepiej zapobiegać ewentualnym konfliktom, niż potem odkręcać skutki. Oczywiście najpierw na neutralnym terenie. Przy czym u mnie były 2 dość "specyficzne" gagatki do zaprzyjaźnienia. U Ciebie, zwłaszcza przy szczeniaku będzie łatwiej.
×
×
  • Create New...