Jump to content
Dogomania

emirna

Members
  • Posts

    122
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by emirna

  1. tropienie użytkowe :) strasznie to fajne kiedy pies daje z siebie 110% a tyle właśnie daje z siebie Mirna kiedy któreś z nas się "zgubi".
    Tutaj czekamy aż Paweł się zgubi: :lol:

    [URL=http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/0fef038c-f3a0-4d28-a21a-a3647f09790c_zps8e1e2961.jpg.html][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/0fef038c-f3a0-4d28-a21a-a3647f09790c_zps8e1e2961.jpg[/IMG][/URL]

  2. No to się chwalimy: Paweł znaleziony to znaczy że będą z Mirny ludzie tfu psy tropiące :evil_lol: Pięknie szła po śladzie, rozproszyła się tylko na widok innego wilczaka :crazyeye: Sama się skonsternowałam- nowy wilczak, tutaj ale jak to? ;)

  3. [quote name='Lidan']Ciepła woda w kranie już jest? :cool3: Byliśmy tam z 6-7 lat temu i zapamiętałam schorowaną starszą onkę właścicieli, ciasny pokój i notoryczny brak ciepłej wody. To ostatnie trochę mnie irytowało gdy po całodziennych wędrówkach chcieliśmy wziąć prysznic. Poza tym miło spędziliśmy tam czas i dużo zwiedziliśmy. Wszędzie mogliśmy pójść z psem.[/QUOTE]
    Z tego co mi wiadomo to zmienił się dzierżawca schroniska. Jest ciepła, tfu gorącą woda i koty, psów brak. Jedynka, fakt ciasna, jak ktoś wychodzi na całe dnie w góry i wraca się tylko przespać albo lubi wieczorem posiedzieć w barze tudzież fajnie zagospodarowanych: piwnicy lub strychu to zupełnie to nie przeszkadza :) Jak ktoś lubi lepsze warunki, to blisko jest Kudowa, Radków tam wybór jest większy :)

    [quote name='Lidan']
    To jest takie miejsce, gdzie żaden telefon nie miał zasięgu :p Wieczorem wszyscy biegali z kilometr główną drogą, na otwarty teren, żeby odebrać wiadomości i ewentualnie zadzwonić do rodziny :lol:[/QUOTE]
    A to akurat jest wielka zaleta tego miejsca :cool3:

  4. My w skalnym mieście widzieliśmy tylko tablicę z nakazem prowadzenia psa na smyczy :razz: reszta tak jak wspomniał rctr
    Z niewysokich gór w PL mogę śmiało polecić piękne góry stołowe i schronisko "Pasterka"- urokliwe, niedrogie i przyjazne psiarzom :loveu:

  5. Dzięki wszystkim :multi:
    [B]Ty$ka [/B]a widzisz moja noga już więcej tam nie stanie- nie dość ze w pracy muszę się użerać z chamskimi ludźmi to jeszcze mam jechać "wypoczywać" w takim otoczeniu, o nie! Nawet jeśli mieli akurat zły dzień... W tej samej wiosce było co najmniej 5 innych gospodarstw, na pewno wiec znalazłoby się coś bardziej przyjaznego dla psiarza i może nawet tańszego :)

    Już chciałam się chwalić że mamy dzisiaj pierwsze zajęcia z tropienia, ale niestety trenerka nam zaniemogła i będą dopiero za tydzień :(

  6. [quote name='rctr'] Cóż, zresztą psiarze sami sobie winni, podobnie jak wszędzie. [/QUOTE]

    I tak i nie :) Zależy co masz na myśli. czy to że psy biegają luzem? że są "niewychowane"? czy że ludzie nie sprzątają po nich? Chodząc po Karkonoszach przekonałam się że ludzie z psami mają więcej kultury osobistej niż całe tłumy "klapkowiczów" razem wzięte. cała kosodrzewina przy szlaku na Śnieżkę za przeproszeniem zasrana przez ludzi. a Ty głupia schylasz sie po każdą psia kupę i potem niesiesz kilometrami żeby PN nie zanieczyszczać. Banda małolatów schodzących ze szlaku "żeby było ciekawiej". jasne zdarzały sie psy które były bez smyczy, ale rzadko, w zasadzie to tylko po czeskiej stronie i o dziwo wszystkie były odwoływalne. nie twierdze ze puszczanie psa w PN jest cacy i ze to ze piesek jest grzeczny to wystarczający argument żeby pobiegał sobie luzem. ale tez bez przesady co taki pies na smyczy i poruszający się po szlaku może złego uczynić w takim PN w porównaniu do tłumu ludzi przewalającego się po połoninie?
    Znam stanowisko, argumenty dyrektora BPN ale jakoś one do mnie nie przemawiają. tez uwazam że nie warto się pchać tam gdzie nas nie chcą/choć zal jest/, wole pojechać na Słowację, do Czech, do Szwajcarii, albo w inne polskie miejscówki tam gdzie nie musze się czuć jak intruz i trędowata :D

  7. W Bieszczadach nie możesz wejść z psem do Parku Narodowego/ albo inaczej, możesz ale musisz się liczyć z mandatem ok 500zł/ czyli niestety na najpiękniejsze bieszczadzkie szlaki są dla psiarzy oficjalnie niedostępne. Można się powłóczyć poza PN ale czy warto to nie odpowiem z doświadczenia jednak mi by było żal być w Bieszczadach i nie pójść pięknymi połoninami. :diabloti:

  8. Wróciliśmy z kolejnej górskiej wędrówki, więc jak obiecałam wrzucam kilka zdjęć. I jak zwygle garść informacji dla psiarzy wędrujących. Spaliśmy w Husky Farm, czymś co szumnie zwie się agroturystyka, ale z prawdziwa agroturystyka ma niewiele wspólnego. Zostaliśmy bardzo niemile potraktowani, wręcz opieprzeni bo suka jak wyskoczyła za bagażnika to pobiegła się przywitać przez płot z ichniejszymi psami będącymi na oddzielnym, ogrodzonym terenie. W zasadzie to nawet do nich nie podeszła tylko stanęła na 20 m przed ogrodzeniem, bo wściekle ujadały, natomiast nic nie tłumaczy krzyczenia na nas ze śmieliśmy psa nie mieć na smyczy :angryy: Wystarczyło powiedzieć nam o tym wcześniej/ to było drugiego dnia więc było do tego wiele okazji/ albo grzecznie zwrócić uwagę. Mało tego za psa zapłaciliśmy 40zł, sam pokój też nie należał do tanich. Tak to się kończy kiedy zostawiamy znajomym szukanie noclegu :mad:
    Same góry /izery/ piekne i puste, ale podejscia były męczące ze względu na oblodzenia. Na górze już było super, bo chodziło się po sniegu.

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/IMG_4398_zps92634302.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_4398_zps92634302.jpg[/IMG][/URL]

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/IMG_4529_zps785f66e7.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_4529_zps785f66e7.jpg[/IMG][/URL]

    taaaka jestem szczęśliwa w górach :loveu:

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/IMG_4429_zps4c11f1fe.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_4429_zps4c11f1fe.jpg[/IMG][/URL]

    i taaaka zmęczona

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/IMG_4501_zpsdee2e7c8.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_4501_zpsdee2e7c8.jpg[/IMG][/URL]

  9. [quote name='agutka']piękne te Wasze foto :loveu:
    trochę bym była onieśmielona widząc coś takiego w lesie ;) [URL]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_4257_zps636c12ae.jpg[/URL][/QUOTE]

    haha ja pewnie też :lol: ale generalnie jeszcze nigdy nikogo obcego nie spotkaliśmy na naszym wilczakowym spacerze, wybieramy odludne tereny, z dala od dróg i głównych duktów :)

  10. Dawno nas nie było ze zdjęciami to się przypominamy :lol:
    Obecnie sniegu nie ma prawie wcale, nasze plany biegówkowe szag trafił. Co to za zima w tym roku nas się trafiła to ja naprawdę nie wiem- na wschodzie metr śniegu leży a u nas nic, tylko błoto :shake:

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/525cb1ae-e41b-449f-8ecd-63075745f6c7_zps02e889a1.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/525cb1ae-e41b-449f-8ecd-63075745f6c7_zps02e889a1.jpg[/IMG][/URL]

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/IMG_3369_zpscc358729.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_3369_zpscc358729.jpg[/IMG][/URL]

    I wilczakowy spacerek z goldenicą na doczepkę ;)

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/IMG_4277_zpse9284e7d.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_4277_zpse9284e7d.jpg[/IMG][/URL]

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/IMG_4257_zps636c12ae.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/IMG_4257_zps636c12ae.jpg[/IMG][/URL]

  11. Witamy na forum.
    Na wszystkie pytania znajdziesz odpowiedz na wolfdog.org (http://www.wolfdog.org/), jednak trzeba to forum nieźle przekopać żeby na konkretne pytanie uzyskać odpowiedz. Odpowiem wiec tu na Twoje konkretnie pytania ale bardzo zachęcam do zapoznania się z tym co jest na wilczakowym forum, zwłaszcza w wątkach o zniszczeniach, zanim kupisz wilczaka etc. :evil_lol:
    Co do Twoich pytań odpowiem cytując tak będzie najłatwiej :lol:

    witam! mam kika pytań na temat wilczaka czechosłowackiego.


    Jestem wstanie poświęcić psu ok. 70-80 % swojego czasu. To i tak mało jak ktoś mądże napisał no al s obowiązki któe musze wykonać.[...] wiem tez, że wilczaki nie lubią zostawać same w domu ale tu nie a żadnego problemu. w domu nie ma mnie od 8 do 13 (przez kilka lat to sięnie zmieni) ale podczas mojej nieobecności wilczak zostawałby zmoją mamą, która pracuje w domu.



    Musisz być świadoma że początki z wilczakiem są naprawdę trudne i jeżeli mieszkasz z mamą to musisz ją także uświadomić i uzyskać jej aprobatę. Niestety już były przypadki oddawania szczeniaka, bo rodzina stawiała ultimatum. Co ja rozumiem przez trudne? Poczytaj sobie tutaj co opisywałyśmy z Makotą http://www.dogomania.pl/forum/threads/241076-Wataha-z-Imbirowego-Lasu/page3
    Nawet jezeli zakładasz, ze przez cały czas ktos z psem będzie to moim zdaniem i tak trzeba nauczyc wilczaka zostawania w domu samemu. Żeby nie było bardzo przykrego rozczarowania kiedy zdarzy sie, ze jednak trzeba zostawic samego :cool1:


    Prowadze aktywny tryb życia. od wiosny do jesieni biegam codziennie po pobliskich lasach i parkach w zime tylko spaceruje. Wiem, że wilczaki potrzebują dużo ruchu a ja uwielbiam jeździć na roweże dlatego się nimi zainteresowałam. nie lubie jeździć sama a moi znajomi mają dość po kilku km.



    To super, ale... :diabloti: Wilczak potrzebuje czegoś więcej mianowicie rozrywki intelektualnej /jakieś zabawy, zadania do wykonania, praca węchowa, elementy szkolenia/. Jesli nie dostanie jakiejś pracy do roboty to po jakimś czasie sam zacznie sobie szukać zajęcia i wtedy zaczynają się pojawiać problemy. Bo niszczy, bo ucieka, bo zjada koty :evil_lol: Z tymi kotami to tak pół żartem pół serio, wiec warto mieć świadomość ze większość wilczaków poluje na obce koty, wiewiórki, ptaki etc.

    Zastanawiam się tylko czy TRZEBA wysyłać wilczaka do psiego przedszkola czy MOŻNA PSA SOCJALIZOWAĆ W DOMU.



    Nie trzeba, ale jest to wysoce zalecane jezeli w okolicy jest trener znający rasę i rozumiejący jej specyficznosć. My w psim przedszkolu nie byliśmy, poszliśmy od razu na szkolenie z podstawowego posłuszeństwa i było bardzo OK. Wilczaki znane sa z tego w zyciu doroslym nie toleruja przedstawicieli tej samem płci (za wyjątkiem przyjaźni zawartych w wieku młodzienczym). Czy pójście do psiego przedszkola coś w tej kwestii zmienia, nie wiem, raczej watpię. Wiem jednak, ze socjalizować wilczaka trzeba w mieście, nie w domu! jesli mieszkasz w mieście to robisz socjalizacje wychodząc na codzienne spacery+ zabierajac go od czasu do czasu w jakieś inne miejsca, jeśli mieszkasz na wsi to minimum raz w tyg pakujesz psa do samochodu/pociągu/autobusu i jedziesz do miasta :cool3:




    Kolejne moje pytanie to czy suczka czy piesek. I tu również wszędzie pisze inaczej. Na jednym z forum pisze że różnica pomiędzy psem i suką jest ogroman a na innych wręcz przeciwnie. Wiem, że suczka będzie mieć cieczke raz (lub więcej) w roku ale czy istnieje tak naprawdę jakaś wielka różnica pomiędzy płcią w tej rasie?



    IMO są i to zarówno w wyglądzie jak i zachowaniu. Weź pod uwagę że samce standardowo są większe (=silniejsze) i bardzo macho kiedy już dorosną. Suki natomiast często coś ukrywają żeby potem wypalić w najmniej oczekiwanym momencie :lol: Na przykład 10 razu przejdą koło drugie suki bez reakcji a za 11 razem nie wiedzieć czemu wypali jak z armaty :evil_lol:

    wiem w co się wpakuje kupując takiego.


    Tak Ci się tylko wydaje :eviltong: czytałaś już o wyskakiwaniu przez okno z 1 pietra bo pani poszła wyrzucić śmieci? albo o otwieraniu okien (Makota by się tu mogła pochwalić Czesiem :lol:)? o tym ze przez pierwsze miesiące człowiek chodzi wiecznie niewyspany i zły i praktycznie nie ma życia? fajnie być aż za bardzo uświadomionym, żeby potem móc się przyjemnie rozczarować (albo i nie :diabloti:)

    Jak będziesz miała jakieś pytania jeszcze to śmiało pytaj. i czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. pozdrawiamy :multi:

  12. [QUOTE=makot'a;21559048]Hehe, nie sądzę, żeby Cresil był jakoś wyjątkowo niedobrym szczeniakiem na tle innych wilczaków :D
    Myślę, że Mi Wam też nieźle dała popalić, pewnie podobnie :) [/QUOTE]

    Ależ oczywiście, że dała nam popalić! :evil_lol: Pobudki o 4-5 rano, bo pieseczkowi nie chce już się spać, kombinowanie co by tu ściągnąć z mebli i nieustanne zabieranie jej i odnoszenie tych rzeczy*, absorbowanie 99% naszej uwagi, bo jeśli nie to za chwile i tak ją na siebie skieruje :eviltong: Posiadanie wilczaka wyostrza zmysły, poprawia myślenie perspektywiczne i skutkuje takim zmęczeniem jakiego człowiek nigdy w życiu nie doświadczył :p Jednak nadal uważam, że [U]jak na wilczaka[/U] to była bardziej niż znośna :lol: Może to dlatego że byłam przygotowana na totalny armagedon a tu ta jedna i jedyna rozpierducha w domu, jedna książka, 2 pary butów, dokładnie 3 dołki w ogrodzie, 1 bluza, papier toaletowy w niepoliczalnych ilościach, bo to lubiła kraść i rozrywała na strzępy namiętnie. Ktoś może nam wytknąć, że jest kwestia tego, że dobrze ja pilnowaliśmy a nie jej usposobienia, ale ja się z tym do końca nie mogę zgodzić, bo jak wilczak chce coś bardzo zniszczyć to wykorzysta choćby ułamek sekundy naszej nieuwagi, żeby to zrobić :evil_lol:

    Przepraszam, że tak do was tzn. do Creska porównam, ale tak jest mi łatwiej :razz: a więc abstrahując od zniszczeń:
    Pierwsza jada tramwajem- grzecznie weszła, usiadła i pojechaliśmy w ciszy. Kradzież jedzenia- problem u nas praktycznie nieistniejący. Bronienie jedzenia- również. tylko raz w życiu na mnie burknęła jak chciałam jej zabrać plastikowa buletkę. Butelkę zabrałam, ona dostała mięsko w zamian i już nigdy sytuacja się nie powtórzyła (oczywiście pielęgnowaliśmy dalej oddawanie, jedzenie w naszej bliskiej obecności etc.) Klatka- również serwowała nam napady furii, jeżeli nie wstrzeliło się odpowiednio w TEN czas, więc wiem o czym mówisz :cool3: W obcych miejscach nie próbowaliśmy jej samej zostawiać, tzn u mojej babci, rodziców, cioci zostaje bez problemu, a jak jedziemy w góry i musimy ją zostawić na godzinkę to zostaje w bagażniku samochodu (i w 99% przypadków wówczas zasypia) a kiedy jest za ciepło to jej po prostu nie zostawiamy :eviltong: Obecnie zostaje "w domu" sama na 8-9h i nie ma z tym większych problemów, czasem tylko zawodzi kilka minut jak już się zbliża godzina naszego powrotu (tak przynajmniej wynika z relacji sąsiadów). Z tym samochodem to w ogóle jest ciekawa sprawa, bo często zamiast zamykać ją w klatce i jechać na zakupy, zabieraliśmy ją ze sobą, gdzie grzecznie zostawała w bagażniku nawet dłuższy czas.

    Wiec to jest chyba tak, ze w niektórych aspektach nie odstaje od standardowych wilczakowych zachowań a w innych jest jednak w wersji "light". Tylko co to jest "standardowe wilczakowe zachowanie" :evil_lol: ?


    [QUOTE=makot'a;21559048]
    ciągle myślałam TYLKO o Cresku
    (...)
    Ogólnie rzecz biorąc CAŁE moje życie przez około 5 miesięcy kręciło się tylko wokół Creska. Przegapiłam przez niego kilka naprawdę poważnych sytuacji "społecznych" wśród moich znajomych, mimo, że wszystko działo się prawie na moich oczach :D [/QUOTE]

    Tez tego doświadczyłam. I z kina i z teatru i z niektórych spotkań towarzyskich i innych rozrywek człowiek rezygnował** dla tego naszego małego diabełka. Jeju jak ktoś to czyta to się po czole puka, masochizm w czystej postaci :p


    * czyli powinnam napisać że norma przy szczeniaku, jednak z inna "skalą" czy intensywnością, przy wilczaku trzeba to wszystko przemnożyć :D

    ** pamiętam jak dziś ten wyraz politowania na twarzy moich współpracowników kiedy po raz któryś odmawiałam spotkań po pracy, bo szczeniaczek nie może tak długo sam w domu siedzieć... nawet ludzie z malutkimi dziećmi byli bardziej dyspozycyjni niż ja
    A jak mi P. do Wawy na szkolenie wyjechał na tydzień to dopiero był cyrk... a ja w pracy 8h plus dojazd...w najgorszą zimowa pogodę, brałam samochód, którym boję się jeździć bo się odzwyczaiłam (wiem żałosne :P ) bo tak było najszybciej, a w pracy i tak non-stop myśłam o tym co robi młoda czy jeszcze śpi czy już wyje i łamie sobie zęby na prętach klatki... myślałam że osiwieje!! w końcu nie wytrzymałam i poszłam po L4...

  13. Bardzo fajnie że się rozpisałaś, dobrze że to z siebie wyrzuciłaś :D

    Nie wiedziałam że było u was aż tak źle tzn niby czytałam wpisy na FB czy dogo, ale dopiero teraz do mnie dotarło że Wy naprawdę musieliście mieć niewyobrażanie ciężko, dopiero kiedy przeczytałam to zdanie:
    "Ja przez pierwszy miesiąc naprawdę poważnie rozważałam, czy nie napisać do M., że ja jednak nie dam rady i chcę go oddać, póki jeszcze nie zdążyłam go zepsuć, a on nie zdążył się przywiązać do nas..."

    Może dla mnie było to takie niepojęte, bo jak się chwaliłam niedawno koleżance to my chyba dostaliśmy wilczaka w wersji "light". Największym problemem z Mi było wspomniane wyżej gryzienie po rękach i ... załatwianie się w domu. I może to dziwne, ale to ostatnie było dla mnie osobiście największą zmorą i porażką :oops: bo nigdy nie miałam psa, który miałby z tym taki problem tzn ona wyraźnie nie odpierała tego jako problem, po prostu księżniczka załatwiała się kiedy miała ochotę i gdzie popadnie aż do 7-8 mies życia (chociaż i teraz zdarzy jej się zrobić nam "niespodziankę" :angryy: Często było tak że po powrocie z godzinnego spaceru szła prosto do sypialni i ... :angryy: nigdy nam nie sygnalizuje potrzeby wyjścia na ogród jakby to uwłaczało jej godności :-o oczywiście przerobiliśmy wszystkie metody nauki czystości do jakich tylko udało mi się dotrzeć (z wyłączeniem tych najbardziej kontrowersyjnych off course ) z zerowym skutkiem :placz: Może tez mój nadmiernie negatywny odbiór zdawało by się błahej sprawy jest związany z tym, że kiedy przywiozłam 2 miesięczną Gingi do domu ta nie zabrudziła podłogi ani razu! i nikt jej czystości nie uczył! :loveu:

    Zniszczenia w domu: jak na wilczaka to Mi niszczyła bardzo nie wiele, ale za to konkretnie :evil_lol: Kiedyś jakimś cudem otworzyła sobie klatkę i zniszczyła drzwi wejściowe, które były obite taka ociepliną, pozrzucała wszystkie kwiatki z okien no i ogólnie zrobiła rozpierduchę taka, że dom wyglądał jak przejściu tornada :diabloti: Widać było, że spanikowała, że nas nie ma, przekonałam się na własnej skórze jaka porażająca siła jest w lęku separacyjnym i dziękowałam Bogu że stało się to akurat zimą kiedy wszystkie okna były pozamykane... Teraz zostaje bez problemu na dworze (sama tak zadecydowała :cool3: ), rzadko coś niszczy, raczej zakopuje zdobycze, nie ucieka, nie musimy mieć ogrodzenia pod prądem :lol:Musze tylko ogradzać świeżo posadzone roślinki, bo są obiektem jej wielkiego zainteresowania. Najpierw obserwuje mnie jak pracuje a jak tylko zniknę za rogiem to wysadza je z powrotem jakby sprawdzała co ta Pańcia ciekawego tam zakopała, roślinka? tylko roślinka no niemożliwe? :p Na szczęście te nasze prowizoryczne ogrodzenia respektuje, chociaż ja i tak nie jestem jakąś wielką estetką jeśli chodzi o ogród, wolę zarośnięte bujnie ogrody niż równo przystrzyżony trawniczek i kwiatki monochromatyczne w równiutkim rzędzie :lol:

    No i jest jeszcze ten lęk przed obcymi, ale to jest trochę inny kaliber problemu, bo w domu nas osobiście nie dotykający :roll:

    Makota, dobrze że Ty tego niegrzecznego Creska nie oddałaś, wiesz co co by się wówczas na WD działo? ;)

    [QUOTE=makot'a;21555537]
    Ale mam nadzieję, że przy następnym wilczaku, mądrzejsza o te doświadczenia - będę w stanie poza skupieniem się na wychowaniu, nagrywać jeszcze filmiki o tym, jak życie ze szczeniaczkiem wilczaka wygląda :diabloti: Dla ewentualnych chętnych na nabycie takiego... myślę, że taki dziennik pt. "tydzień z małym wilczakiem" bardzo skutecznie weryfikowałby kto NAPRAWDĘ chce mieć wilczaka :diabloti: Większość spękałaby po 3 dniu oglądania...
    [/QUOTE]

    Koniecznie, potrzebne nam uświadamianie przyszłych nieboraków! A teraz kiedy tyle miotów się szykuje byłby jak znalazł :evil_lol:

  14. [QUOTE=makot'a;21554672]Hmm, ciekawe, bo Cresilowi raczej się cieczka nie zbliża, a też po skończeniu roku zaczął się zmieniać... i z niewdzięcznego potwora, który nas nie lubił, a dotyk jedynie akceptował, stał się całkiem miziastym psem :) Oczywiscie do Basty mu w tym względzie daleeeeeeko, a jego mizianie to raczej takie "męskie poklepanie po ramieniu", niż nie wiadomo jakie przytulasy, ale coraz częściej widac po nim, że kontakt z człowiekiem (tzn. z nami) jest mu potrzebny i sprawia mu coraz więcej przyjemności - czasem bez żadnego powodu przychodzi i daje słodkiego (i delikatnego!) buziaczka, czasem wtuli głowę w człowieka, jakby szukał w nas oparcia :)
    Może to po prostu taki wiek u wilczaka, że zaczyna on lubić swoich ludzi? :P
    (Choć z tego co wiem, niektóre są miziaste od szczeniaka, więc to trochę burzy moją teorię :P)

    Dawno, dawno temu, kiedy o Cresilu ptaszki jeszcze nawet nie ćwierkały, przeczytałam na wolfdogu coś, co brzmiało mniej więcej tak: "na szacunek i przyjaźń wilczaka trzeba sobie zasłużyć - to nie jest pies, który lubi człowieka tylko za to, że jest"
    I po tym roku z hakiem spędzonym z Cresilem - coraz mądrzejsze wydają mi się te słowa :)[/QUOTE]

    haha, definitywnie jest coś w tym co piszesz! :cool3: Nie mogę powiedzieć zeby Mirna nas nie lubiła jak była mała (chociaz kto ją tam wie skomplikowane to byly relacje :p ), ale na dotyk reagowała tak jak Cresek "no naprawdę musisz mnie dotykać?" i dodatkowo "a jeżeli już koniecznie chcesz to w zamian pogryzę cie po rekach" :evil_lol: . Próba przytulenia kończyła się wbiciem ostrych ząbków w nos albo ucho. A teraz? Wywala się "kołami do góry" zeby ją po brzuszku podrapać, podchodzi i kładzie głowę na kolanach, przy zbliżeniu do niej twarzy liże zamiast gryźć (ja jej zawsze ucho nadstawiam i mówię "buzi" wtedy łaskocze językiem po uchu :eviltong: za wylizywaniem samej twarzy nie przepadam ;)). Prawie jak nasza goldenka ;) jedyne co sie nie zmieniło to to że od samego początku podczas spania musiała nas dotykać jakąś częścią siebie choćby koniuszkiem ucha dotykać moją stopę :)

    Właśnie jestem na etapie montowania filmiku zbierającego wszystkie nagrania z Mi odkąd pojechaliśmy po Mi do Margo. Taki prawie roczny przekrój daje fantastyczny pogląd na to jak wilczak się zmienia. żałuje tylko że tak mało nagrywaliśmy zniszczeń jakie poczyniała i że nie zawsze się miało ten refleks i włączony sprzęt pod ręka :evil_lol:

  15. [quote name='magdabroy']Szkoda, że mój Bodzio nie chce się zgodzić na drugiego kota :(
    Bo bym wzięła tego [URL]https://lh3.googleusercontent.com/-bm4128Uucfc/UnP7uQCujXI/AAAAAAAAGOk/kVHT9Gg0VvU/s640/DSC_0391.JPG[/URL] i miałabym dwa Bodzie w domu :evil_lol:[/QUOTE]

    Kurcze ja tez bym chciała drugiego kociaka przygarnąć, ale jak słyszę opowieści o nietolerancyjnych dorosłych kotach mojej znajomej to mi się odechciewa... nie wiem czy to reguła jest? bo ja próbowałam zaprzyjaźnić naszą kotkę z kotką teściów, którzy mieszkają obok nas i delikatnie mówiąc pupa z tego wyszła :roll: A kociaki za zdjęciach piękne!

  16. [quote name='phase']Nareszcie mam czas zajrzeć i dokładnie poczytać, pooglądać Wasz cudny wątek!
    Ale piękne tereny!!!!!! W sumie mieszkacie w Poznaniu czy na dole, w górach?

    Prawdziwa wilczyca :loveu::loveu:
    A jak socjalizacja? Dziewczyna jest odważniejsza?[/QUOTE]

    My mieszkamy pod Poznaniem ale w górach zawsze zostawiamy serce, wiec często tam wracamy :)

    A z socjalizacja to muszę przyznać, że ostatnimi czasy zaniedbaliśmy :oops: Spacery w lesie wygrywają z miejskim zgiełkiem :angryy: Trochę mi motywacja opadła kiedy poobserwowałam rodzeństwo... genów niestety nie przeskoczymy. Pogodziliśmy się z tym ze dystans do obcych osób będzie obecny, że sucz potrzebuje czasu żeby przywyknąć do obcych osób. Bo samo miasto nie jest dla niej problemem, tramwaje, samochody, hałas, nowe miejsca nie robią na niej większego wrażenia.. tylko i aż ci ludzie... Czekamy jeszcze na cieczkę, bo burza hormonalna tez potrafi nieźle zamieszać w charakterze :lol: I chyba coś się szykuje,bo Mi ostatnio jakaś taka drażliwa a jednocześnie baaardzo miziasta. Nie spodziewałam się że wilczak potrafi być takim pieszczochem :crazyeye:

  17. [B][COLOR=#3E3E3E]Hienulan [/COLOR][/B][COLOR=#3e3e3e]dzieki :) [/COLOR]

    [COLOR=#3e3e3e]Obiecanych zdjęć kilka z ostatniego wypadu: [/COLOR]

    nasz przytulny pokoik

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/mIMG_2699_zpsbd39ba32.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/mIMG_2699_zpsbd39ba32.jpg[/IMG][/URL]

    opuszczone gospodarstwo

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/mIMG_2707_zpsf3414a90.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/mIMG_2707_zpsf3414a90.jpg[/IMG][/URL]

    popatrzmy sobie w oczy czyli cwiczymy komendę "uwaga"

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/mIMG_2394_zps5390a6c3.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/mIMG_2394_zps5390a6c3.jpg[/IMG][/URL]

    Mi w siodle :eviltong:

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/mIMG_2427_zpsf9609b64.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/mIMG_2427_zpsf9609b64.jpg[/IMG][/URL]

    [URL="http://s167.photobucket.com/user/grannuska/media/a96afc2a-7ae4-4649-9806-5998fcc755dd_zps737e6e92.jpg.html"][IMG]http://i167.photobucket.com/albums/u144/grannuska/a96afc2a-7ae4-4649-9806-5998fcc755dd_zps737e6e92.jpg[/IMG][/URL]

  18. [B]zmierzchnica [/B]ja się zawsze zastanawiałam czy Ci ludzie wyrzucają obierki od jabłek i zepsutą kapustę, bo chcą zwierzątka dokarmiać czy też pozbywają się śmieci... myślę że bardziej to drugie a to pierwsze to taki rodzaj usprawiedliwienia :roll:

    U nas myśliwych nie ma na szczęście (może to kolejny powód dlaczego tyle tu zwierzyny), wcale mamy za to strzelnicę myśliwską na której nota bene mieliśmy szkolenie z Mirną :cool3: Niestety są jeszcze pseudomyśliwi i zwykli kłusownicy, jak i zwyrodniała młodzież potrafiąca się zabawiać bronią, ja póki co żadnych takich elementów nie spotkałam ale liczę się z taką możliwością. Jak czytam o psach zastrzelonych na oczach właścicieli .... :shake:

    Swoją drogą teraz myśliwi nie mogą strzelać do psów w ogóle, nawet wyraźnie bezdomnych. To w teorii:mad: A o zgodnym z prawem strzelaniu do psów goniących sarny etc. nie słyszałam, muszę podpytać trenerkę bo ona i szkoleniowiec i myśliwy w jednej osobie.
    Zawsze nam powtarzała, że psów w lesie puszczać nie wolno, koniec kropka, ja na to czy jej myśliwskie psy jak i innych myśliwych też muszą być cały czas na smyczy, ona że tak z wyjątkiem regulaminowego czasu w trakcie polowania (ale tylko wtedy kiedy pracują). No i można sie kłócić czy ona i jej psy większą szkodę wyrządają zwierzynie (która przecież zginie i tak) czy nasz pupil który pogonił kilkadziesiąt metrów za sarenką czy obszczekał dzika. No ale to są śliskie tematy, myślistwo od kiedy nie kojarzy się ze zdobywaniem jedzenia a ze sportem, zawsze budziło dużo emocji :roll:

  19. [QUOTE=makot'a;21507105] jednak ja po prostu nie potrafię całkowicie zrezygnować z luźnego włóczenia się po lesie... :oops: [/quote]
    ależ ja to doskonale rozumiem, dusze mam włóczykija :cool3: czasem mam chwile słabości, jednak nie w "naszym" lesie i nie na co dzień. po prostu nie chce mi się wyostrzać zmysłów i angażować 100% uwagi, wolę zabrać linkę i kontemplować ;)

    [QUOTE=makot'a;21507105]
    Także póki co tak jak pisałam - w lesie za domem, gdzie bywam często i zwierzyny nie ma aż tak dużo, bo sporo ludzi się tam kręci odważam się puścić psa (przy odpowiedniej ilości surowizny w kieszeni :diabloti: )
    [/QUOTE]

    U nas paradoksalnie bliżej wioski, jest więcej zwierzyny, chyba przez to że jest mocno oswojona i ludzi się nie boi a przychodzi po smaczne kąski, które co niektórzy wyrzucają do lasu :roll:

×
×
  • Create New...