Jump to content
Dogomania

Nicolette1

Members
  • Posts

    380
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Nicolette1

  1. [COLOR=#0000cd]Zgadzam się z malawaszką. Nie wszystkim wetom chce się dokładnie przeanalizować wyniki...znajdą jedną przyczynę i koniec..więcej nie szukają. A zazwyczaj objawy i dolegliwości mogą mieć nie 1 przyczynę ale więcej. Pozdrawiam. [/COLOR]
  2. [COLOR=#0000ff]Trochę myślałam nad tymi objawami i jeszcze jedno przyszło mi do głowy...takie objawy mogą też występować przy niedoczynności tarczycy. Ospałość, niemożność utrzymania wagi...otyłość...nadal bym radziła dokładne przeprowadzenie badania krwi i to szczególnie hormonalnych. Normalne, kompleksowe badanie krwi tego nie wykaże. A co do nerek..też dokładne USG i badanie moczu, bo nadwrażliwość może wynikać z choroby nerek. I dobrze by było wykluczyć ZC. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia pieskowi. Jest młody i przy prawidłowej diagnozie i leczeniu powinien szybko dojść do siebie. [/COLOR]
  3. [quote name='czoper']Witam. Mam Vetoryl po moim ukochanym piesku. 75 caps/10mg i 60 caps/30mg. Warszawa/Pruszków 502660774[/QUOTE] [COLOR=#0000cd]O mamo...kolejny który nie miał szczęścia. Tak mi żal każdego psiaka....serdecznie współczuję. [/COLOR]
  4. [quote name='malawaszka']a jaki sprzęt do USG ma ten wet? bo wcale nie trzeba robić rezonansu! wystarczy USG Dopplerowskie - czyli porządny sprzęt i tam nadnercza widać ładnie, na zwykłym USG niekoniecznie zwłaszcza że raczej mniej niż więcej wetów potrafi dobrze robić USG[/QUOTE] [COLOR=#0000ff]I tu przyznaję rację. Sprzęt powinien być dobry. U naszej Figi USG wykluczyło guza nadnerczy. A co do ZC...20% psów chorujących na tę chorobę ma ZC nadnerczowy i łatwy do wyleczenia...a 80% nadnerczowo-przysadkowy z czego większość ma guza przysadki mózgowej. Akurat to przytrafiło się mojej jamniczce. Oba przypadki leczy się Vetorylem. Guza przysadki u zwierząt niestety nie. Jeśli nie chcesz czytać wszystkiego, to poczytaj od strony 36. Tam najwięcej objawów ZC i jego leczenia jest opisane. Duże albo nawet bardzo duże doświadczenie w leczeniu ZC ma malawaszka i jej wpisy są bardzo konkretne. Ja pisałam tylko o objawach i leczeniu mojej suni, oraz gdzie i jak można zamówić najtaniej Vetoryl w Anglii. Przez pośredników nie polecam bo zdzierają skórę. Pozdrawiam serdecznie. Proszę napisać co wyszło po badaniu. [/COLOR]
  5. [quote name='Sheena_BB']Witam, na wstępie pozdrawiam serdecznie i od razu zasypuję pytaniami. Nie udało mi się jeszcze przebrnąć przez cały wątek, więc jeśli coś wcześniej było objaśnione, bardzo przepraszam. Sytuacja jest taka: na wczorajszej wizycie wet zasugerował, że mój psiak może mieć zespół Cushinga, ale od razu zaznaczył, że to taka hipoteza na wyrost z braku lepszej póki co diagnozy. Scrappy ma 6 lat, mieszaniec z dużą ilością genów jamnika (krótkie, krzywe łapki, długi tułów). Wcześnie kastrowany ze względu na to, że nie zstąpiło jedno jądro. Praktycznie całe jego życie zmagamy się z nadwagą-pies jest na wiecznej diecie,a mimo to jego waga ciągle oscyluje między 13-15 kg, gdzie prawidłowo powinien ważyć max 10kg. Drugą dolegliwością, z którą walczymy są nawracające kamienie w pęcherzu i infekcje dróg moczowych. Ok. 2 lat temu doszła nowa dolegliwość-powtarzające się nieregularnie ataki niepokoju, podczas których pies chodzi w kółko, dyszy, mlaska, wciska się w niedostępne miejsca. Zachowanie to zostało przypisane reakcji na ból przy schodzeniu kamieni i zawsze badania moczu potwierdzały ich obecność w momencie nasilania ataków. Ostatnio ataki praktycznie ustąpiły, za to pies stracił zupełnie apetyt, jest bardziej ospały, trochę apatyczny. Poszliśmy na kontrolę, zrobiliśmy rutynowo badania moczu i krwi. Mocz wyszedł czysty z lekko podniesionym ph, z krwi biochemia idealnie a w morfologii podniesiony hematokryt i hemoglobina. Wczoraj 40 min spędziliśmy na usg, które nie pokazało nic. Wszystkie organy czyste, niepowiększone, żadnych zmian, kamieni, trochę gazów w jelitach, trochę treści w żołądku. Jedyne czego się dowiedzieliśmy na pewno, to to, że Scrappy odczuwa dolegliwości bólowe na wysokości nerek(reagował w trakcie usg). I teraz moje pytanie: czy spotkaliście się z zespołem Cushinga przy takich objawach? Wet zalecił nie panikować, zaczekać kilka dni, zmienić żywienie i jeśli nie będzie poprawy z jedzeniem, zrobić test hamowania dexametazonem. Generalnie mam zaufanie do mojego weta, ale też wolę być przygotowana w razie czego. Znam mojego psa i wiem, że coś ewidentnie jest nie tak, tylko badania póki co nic nie wskazują. Aż sama zastanawiam się czy nie jestem przewrażliwiona i nie szukam dziury w całym, może to faktycznie jakieś dolegliwości żołądkowo-jelitowe. A może nie czekać tylko zrobić test od razu?[/QUOTE] [COLOR=#0000cd]Witam. Podobne objawy mogą występować przy ZC nadnerczowo-przysadkowym. Ja osobiście radziłabym wysłać krew do badania na ZC. Może też mieć guza nadnerczy, na co wskazuje reakcja podczas badania USG... Ale może się mylę i dlatego na wszelki wypadek lepiej zrobić to badanie krwi. Wyniki otrzymuje się do 3 dni. Jaki ma ciężar właściwy moczu? Jaki poziom Fosfatazy alkalicznej? [/COLOR]
  6. [quote name='kslawin']Aki odszedł dzisiaj za Tęczowy Most :cry:[/QUOTE] [COLOR=#0000cd]To takie przykre...a już lepiej się czuł. Tak bardzo mi szkoda każdego odchodzącego pieska...jedno mogę powiedzieć na pocieszenie...już nic go nie boli a kiedyś znowu będziecie razem. Taką nadzieję i ja mam, że kiedyś spotkam obie nasze sunie. [/COLOR]
  7. Tak bardzo mi jest przykro i współczuję. My straciliśmy tylko 1 sunię a nadal jest nam bardzo ciężko. Jedno jest tylko na pocieszenie..nie czuje już Zuzia bólu i nie męczy się. Śpij spokojnie psinko a pan ma jeszcze na pocieszenie dwa pieski. To pomaga chociaż trochę. [*] Pozdrawiam serdecznie.
  8. Witam. Pisałam kiedyś, że zwróciła się do mnie pani, której teściowej sznaucerka miała stwierdzony ZC...odzwoniłam a nie odpisałam bo uważam, że w rozmowie dokładniej się wszystko wyjaśni niż odpisując na e-mail...i miałam rację. Dość długo rozmawiałaśmy, wszysto dokładnie zostało wyjaśnione. Pani zaznaczyła, że jeśli będzie chciała coś dodatkowo się dowiedzieć to zadzwoni. To było parę miesięcy temu. Wczoraj wysłałam sms-a bo chciałam się dowiedzieć jak czuje się sunia, czy Vetoryl pomaga...i nic. Brak odpowiedzi...a myślałam, że osoba z takim wykształceniem i pracująca na prestiżowym stanowisku w prestiżowej instytucji zdobędzie się przynajmniej na grzecznościową odpowiedź...bywa i tak. Zawsze interesuje mnie zdrowie naszych choruszkówi cieszy każda dobra wiadomość o nich. Pozdrawiam serdecznie.
  9. [quote name='kslawin']Jak czytam o odejściach piesków to mnie ściska w dołku:placz: Aki bierze Vetoryl od 19 października. Dawka startowa to 2 mg/kg. Widać już pewną poprawę. Powoli ale jednak z każdym dniem Aki powraca do dawnej formy. Prawdopodobnie dawkowanie będzie zwiększone do 3 mg/kg, ale jeszcze kilka dni będzie na mniejszej dawce. Dziękuję wszystkim, którzy mi odpowiedzieli w sprawie recepty:buzi: Oczywiście za jakiś czas napiszę jak się czuje Aki.[/QUOTE] [COLOR=#0000ff]Witam. Nie ma dla mnie większej przyjemności jak przeczytać, że pieskowi się poprawia. Tylko się cieszyć...i jednocześnie obserwować pieska. Może nie będzie potrzebne zwiększenie dawki do 3mg/kg bo tak się raczej nie stosuje. Jeśli poprawa będzie nadal postępowała i badania wykażą, że faktycznie jest, to lepiej dawki nie zwiększać. 2mg/kg powinny wystarczyć, a piesek raczej straci na wadze niż przytyje bo leczeniu Vetorylem. Pozdrawiam serdecznie i oby tak dalej. :) [/COLOR]
  10. [quote name='TakaMawa']Witajcie Kochani Dogomaniacy… Chciałabym się podzielić z Wami moją ogromną stratą i bólem… [B]Moja ukochana sunieczka, moja "psia córka" Kaja, odeszła za Tęczowy Most 7 września o godz. 17.03[/B]:placz: Niestety, musieliśmy pomóc jej odejść… Zrobiliśmy to z ogromem ciężaru w sercu, ze łzami w oczach, ale za niewiele ponad 14 lat jej ogromnej, psiej miłości i oddania, za każde merdanie ogonkiem na powitanie, za każdy jej uśmiech i za wiele innych radości jakie nam dała, nie mogliśmy postąpić inaczej... Moje serce krwawi, łzy same cisną się do oczu, a najgorsze jest to, że niczego nie mogłam zrobić poza bycia z nią, trzymania za łapkę, głaskania czy mówienia… Ironią losu jest to, że Kajeczki nie zabił zespół Cushinga (od 15 lipca przyjmowała Vetoryl, który dał sporą poprawę - po dwóch tygodniach przyjmowania leku ilość wypijanej wody spadła z 2l na 0,75l, więc szło ku lepszemu:), tylko... rozsiany nowotwór płuc... Choroba nowotworowa rozwijała się podstępnie, równolegle i bezobjawowo od jakiegoś czasu, ale rozpędziła się gdzieś na przełomie lipca i sierpnia, by we wrześniu „zebrać swe żniwo”... To stąd pewnie smutek w ślepkach i nie poprawiające się samopoczucie, pomimo poprawy na Vetorylu... Kochani... chcę Wam powiedzieć, że śmierć ukochanego pupila to bardzo traumatyczne przeżycie zwłaszcza, jeśli decyzję o jego odejściu musimy podjąć sami. Ale… jeśli dla zwierzęcia nie ma żadnego ratunku, a chcemy oddać mu należyty szacunek za jego bezwarunkową miłość i oddanie, nie możemy pozwolić by cierpiało i było sztucznie utrzymywane przy życiu tylko dlatego, że nie potrafimy się z nim rozstać. Takie podejście jest bardzo egoistyczne… Właśnie takie mądre słowa usłyszeliśmy z mężem od weterynarza, który przyjechał do nas, by pomóc naszej suni, a następnie nam, przez to przejść... I tłumaczę to sobie co jakiś czas, bo moje cierpienie jest teraz tym, co mnie wypełnia, ale ja jakoś sobie z tym poradzę, czas zrobi swoje, ważne, że cierpienie nie jest już udziałem naszej suni – Kaji, a Ona biega teraz po zielonych łąkach i jest szczęśliwa… [B][FONT=&amp]Kajeczko moja kochana, czekaj na nas za Tęczowym Mostem… Wiem, że nie byłaś sama, że Ktoś, równie ważny dla nas, czekał na Ciebie, zanim jeszcze zasnęłaś na zawsze…[/FONT][/B][/QUOTE] Wiem jak to jest ciężko...my też musieliśmy pomóc odejść naszej Figuni jak guz przysadki się rozrósł i spowodował porażenie tylnych łapek, do tego od jakiegoś[COLOR=#0000ff][/COLOR] czasu było popłakiwanie, drżenie ciałka od łepka do łopatek, gorsza koordynacja ruchowa...na to też Vetoryl nie mógł pomóc. Na nadnercza pomógł ale na to nie. I też p. doktór po stwierdzeniu, że w żaden sposób nie można Jej pomóc, przypomniała mi co jej obiecałam...że jak Figusia będzie się bardzo męczyć, to pozwolę pomóc Jej odejść....to już ponad 7 m-cy a nadal o niej pamiętamy. Była z nami prawie 15 lat i te szczęśliwe chwile staram się pamiętać. A naszym psiakom jest lepiej. Nic ich nie boli, nie cierpią. Bardzo współczuję. Pozdrawiam.
  11. [quote name='b_l_o_n_d_i'][COLOR=#000000][FONT=Verdana][COLOR=#515151][FONT=Tahoma]Witam bardzo proszę o pomoc. poniższy kwestionariusz służy do celów naukowych przy pisaniu pracy inżynierskiej na temat występowania choroby Cushinga u psów. Skierowany jest do właścicieli psów cierpiących na nadczynność kory nadnerczy oraz jest anonimowy. uprzejmie proszę o wypełnienie ankiety[/FONT][/COLOR][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Verdana] [/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Verdana][URL]http://ebadania.pl/49e67aac29f1ebb8[/URL][/FONT][/COLOR][/QUOTE] [COLOR=#0000ff]Przejrzałam tę ankietę i z podobną już się spotkałam wcześniej...jedno mnie zastanawia. Na ZC nadnerczy,ze wszystkich zachorowań psów na tę chorobę, choruje 20% psów i nawet jeżeli pies ma guzy nadnerczy to zawsze jest szansa na wyleczenie. Nigdzie nie spotkałam się z ankietą na temat ZC nadnerczowo-przysadkowego, a choruje na to 80% psów i dużo ma guza przysadki mózgowej...czyżby dlatego, że tak chore psiaki nie mają szansy na wyleczenie? Nawet wtedy jeśli nie mają dodatkowych powikłań związanych z ZC? Guzy nadnerczy u piesków się operuje a guza przysadki nie i pies jest skazany na śmierć...chociaż we wszystkich tych przypadkach leczone są Vetorylem...ale na guza Vetoryl nie pomoże. Ludzi się operuje, zwierząt nie...może dlatego nie przeprowadza się Ankiety....ostatnio czytałam o operacji guza przysadki przeprowadzonej przez kanał nosowy z powodzeniem. Może psy też kiedyś będzie można w ten sposób ratować???? Bo jak na razie to nie mają szansy na życie jak guz się rozrasta i atakuje mózg... [/COLOR][COLOR=#0000ff][/COLOR]
  12. [COLOR=#0000ff]Figa brała Epato 500 i nasze Essentiale Forte. Vetoryl też...dietę najpierw miała wątrobową Hepatic z Royal Canin a podczas brania Vetorylu przeszłam na gotowanie, bo żadna karma niby wysokobiałkowa nie zawiera odpowiedniej ilości białka potrzebnego przy leczeniu Vetorylem. Oczywiście gotowana rybka, jajeczko, indyk, wołowinka...czasem na siłę miód...bo dobry na wątrobę. Wszystko by się zrobiło żeby tylko psiak wyzdrowiał...siedziałam z nią do 2 lub 3 w nocy a mąż wstawał do niej o 5 rano. Zawsze spała z nami ale z powodu guza przysadki zmieniła się i wolała spać na fotelu w małym pokoju...to ją pilnowałam, szczególnie jak zaczęła mieć ataki padaczki. Baliśmy się po prostu o nią. Nikt kto nie miał do czynienia z guzem mózgu u zwierzęcia ( a nie życzę tego nikomu) nie zrozumie tego jak psinka potrafi zmienić zachowanie..i nie da się tego wyleczyć a to jest najgorsze jak się patrzy na takiego choruszka i wie się, że nie ma ratunku...[/COLOR]
  13. [COLOR=#0000ff]Ja też wiem gdzie zamówić drogo...jak zdiagnozowano u Figi ZC i bardzo mi zależało na Vetorylu to zamówiłam 2 opakowania po 30 mg przez Centrum Weterynarii za 580 zł...a potem bezpośrednio z Anglii dzięki znajomej tam mieszkającej za 2 po 30 mg i 1 60 mg...454 zł...widać wyraźną różnicę w cenie. A jest to faktycznie ważne bo oprócz ZC zazwyczaj leczy się też innego choroby spowodowane Cushingiem lub powstające wcześniej. Za same leki na wątrobę płaciłam miesięcznie 100 zł, do tego badania, 2 operacje...leki wzmacniające odporność...wszystko kosztuje..ale jak napisałam wcześniej członkowi rodziny to się należy. Pozdrawiam serdecznie. [/COLOR]
  14. Dzwoniła do mnie przedwczoraj pani z Warszawy, chce kupować Vetoryl z PDO i pytała jak ma płacić...wytłumaczyłam, nie kazdemu chce się poczytać. W Warszawie jej nie chcieli sprzedać 1 opakowwania na poczatek bo mają dla swoich pacjentów a w innej Przychodni obiecali...obiecanki cacanki i tylko ją zbywali...teraz zamówiła na angielskiej recepcie z PDO. Co za ludzie z tych wetów...im więcej czytam czy słyszę, to połowie kazałabym zdawać egzaminy na nowo i uczyć się..brakuje słów na taką obojętność i głupotę. My jednak faktycznie mieliśmy szczęście do lekarki. Teraz ma następną pacjentkę ZC i jest już spora poprawa zdrowia psiny. A nie było wesoło. Trafiła tam od beznadziejnego weta, który ją leczył na wszystko a nie na to co trzeba...byle kasę wyciągnąć. I to nie pierwszy taki przypadek i nie ostatni. Sporo osób o tym pisze tutaj...
  15. [quote name='malawaszka']małe rozpuszczońce :lol: ale niech mają - należy im się ;) ale co do wody przegotowanej - ja jestem przeciwna takiemu wyjaławianiu psiaków bo potem na spacerze napije się z kałuży czy z jeziora i zaraz będzie chorować bo nieprzyzwyczajony do brudniejszej wody[/QUOTE] Nasza piła przegotowaną od małego a z kałuży nie ruszyła wody. Za to jej kolega i owszm..każda woda była dla niego dobra...pieski mają swoje zwyczaje kochane uparciuszki. I dobrze, należy im się wszystko co najlepsze....
  16. U nas też tak długo było, bo Figa była niejadkiem, później to się zmieniło. Czekała na jedzonko. A z lekarstwami nie było problemu...przez 4 lata brała tabletki na wątrobę, 1 podczas obiadu...przyzwyczaiła się i czekała aż jej podam do mordki a 1 po jedzeniu...patrzyła na mnie i czekała czy musi wziąć lub może iść. Gorzej było z lekami w płynie...podawałam strzykawką do pysia...jakoś to szło. Każdy pies ma swoje humory..kolega Figi bierze leki na serce z ręki swojej pani i łyka...Figa by nawet nie spojrzała na lekarstwo na ręce. A wet faktycznie beznadziejny...a sporo jest takich. Pozdrawiam.
  17. [quote name='mariusz pp']Też zastanawialiśmy się czy nasza Figunia nie jest uczulona na trawę , bo często się drapała po przyjściu ze spaceru. Muszę popytać w aptece które wapno jest lepsze, bo te smakowe to chyba mają takie samo działanie, ?:roll: My się na tym nie znamy:roll:,[/QUOTE] [COLOR=#0000ff]Możliwe, nie wiem. Myśmy zawsze podawali te malutkie tabletki przeciw uczuleniowe. Tak nam doradziła znajoma w aptece a lekarka Figi potem potwierdziła. Raz dostała tylko wapno rozpuszczalne bo takie miałam w domu i to zwykłe nie smakowe...jak pod garażem polizała żabę i chyba jej poparzyło język bo zaczęła jej wychodzić biała piana z mordki. Na siłę jej wlewałam wapno do pyszczka bo było już późno wieczorem i pomogło. Ale ile się namęczyliśmy przy tym wlewaniu łyżką..mąż ją trzymał a ja wlewałam do mordki. Rano pojechaliśmy do przychodni, ale już wszystko było ok, tylko wapno dostawała jeszcze przez kilka dni. Tak na wszelki wypadek...z psami jak z dziećmi. Oczy naokoło głowy. [/COLOR]
  18. [quote name='mariusz pp']120 mg to taka końska dawka.[/QUOTE] [COLOR=#0000ff]O tak, i psu by zaszkodziła. Na szczęście brał ją tylko przez 2 czy 3 dni, a potem już 60 mg. Jak taki wet nie zna się na leczeniu i nie chce mu się poczytać i podszkolić się, to niech lepiej nie bierze się do leczenia takiej choroby.. [/COLOR]
  19. [quote name='mariusz pp']Tylko woda przegotowana szkodzi na nerki ,bo może osadzać się piasek ,tak jak w czajniku./chyba/ A wapno nieraz podjemy , to dziecięce o smaku truskawkowym, bo bananowego nie lubi:evil_lol:[/QUOTE] [COLOR=#0000ff]Tamto nie jest smakowe tylko lecznicze, przeciw uczuleniowe. I pomaga. Figa bywała uczulona na świeżo skoszoną trawę. Jako, że to była jamniczka i miała krótkie łapki, to dostawała uczulenia pod przednimi paszkami. Podawaliśmy jej właśnie to wapno i pomagało. Szkoda, że oddałam i nie zapisałam nazwy, ale w aptece będą wiedzieć. A co do przgotowanej wody...dostawała ją odstaną a nie świeżo przegotowaną. I nie szkodziła jej. [/COLOR]
  20. [COLOR=#0000cd]xenapoland...jeśli się bierze psa, szanuje go to traktuje się jak członka rodziny. U nas tak było i u wszystkich piszących tutaj. Wtedy robi się wszystko dla ulubieńca. A teraz psy i ogólnie zwierzęta są słabsze, sporo choruje na nasze choroby..cywilizacja się kłania. A kiedyś nie zwracano na to uwagi...i teraz nie wszyscy na to zwracają uwagę czy pies chory i co mu jest. Znajomy powiedział mężowi, że chyba zgłupiał, że tak drogo leczy psa..jak Figa jeszcze była z nami..a na odpowiedź męża, że członkowi rodziny należy się szacunek i pomoc, to odpowiedział..przecież to pies..w łeb i pod ziemię...już nie jest naszym znajomym..:) [/COLOR]
  21. [COLOR=#0000ff]I jeszcze jedna sprawa...nie wszystkim chce się tutaj pisać...odezwał się do mnie właściciel 9-cio letniego spaniela u którego stwierdzono ZC...zamawia teraz Vetoryl z Anglii z PDO na angielską receptę. Napisał do mnie bo wet kazał mu podawać pieskowi przez 1 do 2 m-cy dawkę 120 mg...włosy mi stanęły na głowie jak to przeczytałam...pies prawdopodobnie na skutek choroby waży 22 kg...raz, że leczenie zaczyna się od 60 mg ( nie w każdym przypadku) to jak można psu podawać taką dużą dawkę jak jest na granicy wagi 20 do 40 kg....wiem, że tabelkowe dawki nie zawsze się sprawdzają..ponieważ nie wiedziałam gdzie mieszka, poradziłam mu skontaktować się z dr Stokłosa z Ursusa, napisałam do czego może doprowadzić stosowanie takiej dawki...skontaktował się z tym lekarzem, ten mu polecił weta specjalistę od ZC w pobliżu jego miejsca zamieszkania i piesek dostaje 60 mg, dobrze je toleruje, jest po USG i pierwszych badaniach kontrolnych i widać poprawę. Zastanawiam się często, po co ludzie idą na weterynarię jak często szkodzą zamiast pomagać zwierzętom...Dobrze, że ten właściciel szanuje swojego pieska, wziął sobie do serca co napisałam i zmienił weta..a i tak jest możliwość, że to wet doprowadził do ZC u tego pieska. Pozdrawiam. [/COLOR]
  22. [quote name='mariusz pp']Ja mam tak z moją psiną już od 15 lat. Nieraz się drapie bo zje np królika który nie wiadomo czym był żywiony, a nieraz nie możemy dojść dlaczego. A je tylko Royal Canin hypoalergenic i gotowanego królika:lol: Woda kranówka ale tylko filtrowana. I też właśnie bardzo często ,nieraz tygodniami drapie się. Drapie brzuszek, pyszczek, gryzie łapki, no i nieraz w uszach. Jeśli psiak drapie się w tych okolicach to najpewnie jakaś alergia.[/QUOTE] [COLOR=#0000ff]Dobrze jest też podawać specjalne tabletki wapna. Nie pamiętam jak się nazywały, ale to takie malutkie tabletki, które się podaje przy uczuleniu. Opakowanie jest niebieskie. I do połykania co jest ważne w przypadku pieska. Ja wszystkie lekarstwa po Fidze oddałam do Przychodni i dlatego nie pamiętam nazwy. Chyba na P... Pozdrawiam serdecznie. A wodę lepiej podawać przegotowaną. Myśmy jej całe życie podawali wodę przegotowaną. ( Primavera) Pozdrawiam. [/COLOR]
  23. [COLOR=#0000ff]I tego życzę suni. Należy jej się. Ma duże szanse, jeśli nie ma większych szkód spowodowanych przez ZC... Pozdrawiam serdecznie. [/COLOR]
  24. [COLOR=#0000ff]A to jest link do pobrania angielskiej recepty: [url]http://www.petdrugsonline.co.uk/Images/Veterinary%20Prescription.pdf[/url] Szkoda, że mało osób chce przeczytać co piszą inni na tym Forum....poświęcają swój czas a prawie nikomu nie chce się poświęcić swojego. Pozdrawiam i życzę zdrowia pieskowi. [/COLOR]
  25. [quote name='matis-87']Witam, gdzie teraz najlepiej zamawiać vetoryl w korzystnej cenie? na medicanimal.de nie można zamówić z wysyłką do Polski i wychodzi juz bardzo drogo. Jest jakiś sklep, który wysyła do naszego kraju? kiedyś coś czytałem o jakims sklepie, ale wypadło mi z głowy... Pozdrawiam:)[/QUOTE] [COLOR=#0000ff]To źle, że wypadło z głowy...wystarczy wrócić się parę stron wstecz, np. do strony 42 i wszystko jest jasne. Powyżej, na tej stronie jest podany link do pobrania angielskiej recepty z internetowego sklepu weterynaryjnego który wysyła Vetoryl do Polski po najkorzystniejszej cenie. Tam jest najtaniej, chociaż ostatnio lek podrożał. Ale i tak kosztuje ponad 10 Funtów mniej niż w innych sklepach w Anglii. [url]http://www.petdrugsonline.co.uk/p-3101-vetoryl-capsules-30mg.aspx?VariantID=5734[/url] To jest link do tego sklepu internetowego. Dobrze jest wysłać zamówienie na tej recepcie bo lek przyjdzie wcześniej niż na polskiej. I dobrze jest czasem wrócić się i poczytać co piszą inni....nie zaszkodzi a może pomóc. [/COLOR]
×
×
  • Create New...