Jump to content
Dogomania

Tree

Members
  • Posts

    283
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Tree

  1. To zależy od sytuacji. Nie miałabym oporów przed kopnięciem obcego psa lub gazem (jeśli bym gaz miała), ale to w sytuacji gdyby od tego zależało zdrowie/życie mojego. Czyli np. biegłby do nas z wyszczerzonymi kłami i warczeniem jakiś agresor. A i tak dostosowuję rodzaj obrony do zamiarów psa i jego rozmiarów. Najbardziej brutalna obrona w moim wykonaniu to był skok w stronę agresora, który warczał na nas i nie chciał odpuścić. Kilka razy próbowałam też pacnąć psa/złapać za kark, ale jak pies czuł mój dotyk (nie nieprzyjemny, bo jeszcze nie zdążyłam) i zatrzymał się lub odskoczył i nie próbował dalej atakować to odpuszczałam. Ale gdyby pies był całkowicie pozbawiony instynktu samozachowawczego i próbował zjeść mi mojego to nie wahałabym się.

    Tylko rzeczywiście czasem nawet przyjazny pies może zrobić krzywdę (bo on chciał się tylko przywitać). Tak jak przy wspomnianym wcześniej zerwaniu więzadła (wiem coś o tym, jak to jest mieć psa z kontuzją tego typu). Po prostu każdy powinien zrobić wszystko by nie pozwalać swoim psom na podbieganie do innych bez zgody właściciela.

  2. Jestem dobrej myśli, że to się uda ;) Pewnie czasem będzie ciężko, zwłaszcza w czasie sesji (a raczej nie samej sesji, bo wtedy nie chodzi się przynajmniej na zajęcia, ale tuż przed gdy jest wysyp kolokwiów ;) ), ale warto... Zastanawiam się, w jakiej formie za kilka lat będzie mój pies. Jak tak czytam w internecie, to 14-letnie psy są przedstawione tak: mnóstwo chorób, problem z czystością w domu, problem z przystosowaniem się do nowych sytuacji, chęć do świętego spokoju, zaburzenia świadomości, zmiana charakteru itp. Ale czy rzeczywiście zawsze jest tak źle?

  3. To jest właśnie cecha Polaków, która mnie strasznie drażni - świętoszkowatość, której nie widać w zachowaniu takiego człowieka ;) Będzie się oburzać, że pies obsika krzaczki przy kapliczce (a jak ptaki robią na groby to co, powystrzelać?), ale własnych wad to nie widzi. Np. wkurzają mnie też mohery słuchające radio maryja na cały regulator, które takie świętoszkowe są, ale to ich radio zatruwa życie sąsiadom i doprowadza ich do wściekłości... No przecież one takie pobożne są... Ech zaczęliście drażliwy dla mnie temat :P

  4. Uśpić psa, bo ciągnie? Co za ludzie :( A weterynarz jeszcze gorszy...

    Co do zdziwienia ludzi na widok szkolonego psa: dziś ćwiczę sztuczki ze swoim na osiedlu, to nawet jakieś wybitne sztuczki nie były tylko na zmianę siad i leżeć ;) Nagle widzę, że obserwuje nas jakieś dziecko, też z yorkiem. Taki chłopak w wieku podstawówki/gimnazjum. No ale patrzył na nas, jakbyśmy jakieś profesjonalne kursy robili :lol: A to tylko siad-leżeć :P Choć mój piesek w pewnym momencie sam z siebie zrobił obrót ;) To pewnie wtedy już zupełnie jak ufo wyglądaliśmy... Niestety ten obcy pies zaczął piszczeć do mojego, przez co nas rozpraszali... Musieliśmy zmienić miejsce. Ale to pokazuje, że nawet ćwiczenie podstawowych komend na spacerze wydaje się ludziom czymś niecodziennym ;)

  5. To co piszesz podnosi mnie na duchu ;) A jak radziłaś sobie ze spacerami z kilkoma psami w taki mocno zapracowany dzień? Chodziły na wspólne spacery czy oddzielne? (Moje chodziłyby na oddzielne, przynajmniej poza tymi fizjologicznymi, co jeszcze wydłużałoby czas spędzony poza domem) W moim przypadku jest jeszcze sprawa dojazdu, który zajmuje dużo czasu. Na szczęście mogłabym liczyć na pomoc bliskich w awaryjnych sytuacjach.

  6. A Twoje psy w jakim są wieku? O tym, by mój pies jeździł do mnie na wycieczki (krótsze i dłuższe) też myślałam, ale martwi mnie ten jego wiek. wtedy będzie miał ok 14 lat. Zastanawiam się, jak taki pies poradziłby sobie z dostosowaniem się do takich zmian. Pewnie z krótkimi wycieczkami nie byłoby problemu, ale czy mogłabym np. na jakiś dłuższy weekend zabrać go do siebie. Wiele będzie zależało od jego zdrowia i samopoczucia, ale zastanawiam się, jak najczęściej jest z takimi staruszkami. Nie chcę, żeby się stresował.

    Masz wilczaka, prawda? ;) Podziwiam tą rasę, ale właśnie słyszałam, że bardzo wymagająca. Tak więc podziwiam Cię :p

    Ktoś może jeszcze ma jakieś wskazówki dla mnie?

  7. Na studiach magisterskich planuję kupno drugiego psa (oczywiście tylko, jeśli będę w stanie mu zapewnić odpowiednie warunki). No i teraz właśnie myślę, jak to wszystko pogodzić.

    Mam psa, starszego i chorego. Na razie mieszkam z rodzicami, ale na późniejszych latach zamierzam się wyprowadzić, studiować i pracować. Mój pies jest przywiązany do całej rodziny, ale do każdego w inny sposób. Wydaje mi się, że rodziców traktuje jak największych przewodników stada, ponieważ gdy zostaje ze mną na dłużej (np 2 dni), to jest trochę niespokojny, reaguje na hałas za oknem przypominający powrót rodziców, widać po nim że sytuacja, gdy przebywa tylko ze mną jest dla niego niecodzienna. Jednak wyłącznie ja go szkolę, ze mną chodzi na dłuższe spacery. Rodzice popełniają pewne błędy wychowawcze, nie poświęcają mu tyle uwagi na spacerach. Wiem, że tęskni za mną jak mnie nie ma, widać to potem jak się przymila, ale jak już mówiłam, gdy ich nie ma w domu, albo na wczasach przebywa ze mną w domku to jest niespokojny, dopóki nie wrócą.

    Mój pies z powodu wieku i choroby jest bardzo spokojny i niestety trzeba na niego uważać na spacerach, ale jak każdy pies potrzebuje jeden dłuższy spacer. Z rodzicami miałby o wiele mniej zajęć niż ze mną. Z drugiej strony, w momencie gdy wstępnie planuję się wyprowadzić, on będzie miał ok 14 lat. Podobno taki pies ma problemy z przeprowadzką, co przy moim jest prawdopodobne, biorąc pod uwagę to co napisałam wcześniej. Oczywiście chciałabym go zabrać ze sobą, bo to mój pies, jestem bardzo z nim zżyta. Jednak wiem, że może się okazać, że dla jego dobra będę musiała go zostawić rodzicom. (wtedy odwiedzałabym go jak najczęściej). Gdybym go zostawiła, ciężko też pogodzić mi się z myślą, że nie spędzilibyśmy razem ostatnich lat jego życia.

    Rozpisałam się, mam nadzieję że ktoś to przeczyta ;)

    Chciałabym kupić tollera. Wzięłabym go po sesji letniej, najprawdopodobniej po 4 roku (wydaje mi się to najkorzystniejszy moment na socjalizację szczeniaka). Jestem coraz bardziej pewna, że to właśnie rasa dla mnie. Chcę uprawiać z nim psie sporty. Mój obecny piesek jest o wiele za mało aktywny niż potrzebuję (przez jego zdrowie).

    I teraz moje rozterki:
    -Jak pogodzić pracę (praktyki płatne), studia na kierunku, który nie jest tak wymagający jak medycyna, ale nie jest też tak luźny jak np. zarządzanie oraz aktywnego psa/dwa psy o różnych potrzebach. Gdybym miała je obydwa, wiem że chodziłabym z nimi na oddzielne spacery, co zabrałoby jeszcze więcej czasu. Mam możliwość, żeby ktoś mi pomógł w wysikaniu psów, ale chodzi mi o zapewnienei odpowiedniej ilości ruchu. Jestem w stanie wcześniej wstawać, ale wskazówki byłyby przydatne, jak sobie z tym radziliście
    -Czytałam, że niektórzy ludzie zabierają psy na wykłady. Na mojej uczelni widzę czasem kobietę z psem (nie wiem czy prowadząca, czy studentka). Czy wykładowcy robią problemy z psem na uczelni? Jak reagują na to władze wydziału? Czy Wy zabieracie czasem psy na wykład? Zabierałabym tylko jednego, nie dwa, i tylko jeśli nie miałby problemów z wyciszeniem, żeby nie przeszkadzać. Przed wykładem pytaliście kogoś o zgodę, czy po prostu przychodziliście z psem?
    -Co by było lepsze dla mojego obecnego psa? Pozostawienie go w rodzinnym domu, który dobrze zna, kosztem mniejszej aktywności i popełniania błędów wychowawczych czy zabranie ze sobą w nowe miejsce, w zamian za zapewnienie większej ilości zajęć? Jak poradzić sobie z wyrzutami sumienia (bo ja nie umiem żyć bez psa i gdybym kupiła tollerka, trochę czułabym się jakbym zdradziła swojego psa)
    -Co do młodego tollera i jego socjalizacji: w przypadku gdybym wzięła go od razu po sesji, co z pracą? Nie mam w tym doświadczenia. Domyślam się że pracowałabym na niepełny etat i nie byłoby możliwości wziąć urlopu? Jak wtedy zorganizować pozostawienie szczeniaka samego na samym początku? (najlepiej zrobić tak, by nie musiał być sam, jakiś bezpłatny urlop może?)
    Byłabym wdzięczna za wszystkie rady i doświadczenia ;)

  8. Mojego psa też ludzie zaczepiają (no tak, mix yorka, przecież to nie pies tylko pluszak...). Jak go trzymam na rękach, głaskają bez pytania. Na ręce też kilka razy już podnosili bez mojej zgody. Wtedy byłam sporo młodsza, ale gdyby teraz tak zrobili to zdecydowanie miła bym nie była. Co to w ogóle ma być, wyrywanie psa z rąk? Przecież takiego człowieka można wziąć za złodzieja...
    Na osiedlu są dzieci, które jak zobaczą mojego psa, biegną stadem. Na szczęście on lubi dzieci, nie boi się ich, ale gdyby się bał to nie przejmowałabym się, żeby dzieciom się przykro nie zrobiło. Nie ma tak, że dzieci mogą sobie psa zamęczać, jak by był jakimś przedmiotem bez uczuć. Jak fanki mojego psa zaczynają przesadzać, po prostu mówię im, że idziemy na długi spacer i tyle. Nie można pozwolić sobą pomiatać obcym ludziom. Dzieci też wyczuwają czy jest się konsekwentnym, dlatego tak posłuchały Twojego TŻta. Musisz wypracować tą konsekwencję. Jeśli jest ten problem z wynajmowanym mieszkaniem, to po prostu mów stanowczo, żeby nie głaskać psa bez zbędnego tłumaczenia. No i jeszcze, pies jest ważniejszy niż wynajmowane mieszkanie. Mieszkanie można zmienić, a jak pies zacznie reagować lękiem/agresją na dzieci to już będzie o wiele trudniej.

  9. Czy syn ma alergię na zwierzęta? Bo ja np. też jestem alergiczką, ale nigdy przy żadnym zwierzęciu (odpukać) nie miałam objawów alergicznych, nawet przy koniach czy kozach, więc muszę szczerze przyznać, że pies śpi w moim łóżku i nie mam pedantycznie czystego mieszkania. Oczywiście nie namawiam do takiej beztroski, bo być może nie jest to zbyt rozsądne, ale chciałam tylko pokazać, że jest możliwe posiadanie zwierząt będąc alergikiem ;) Ale jeśli syna uczulają zwierzęta, to już wiadomo trzeba o wiele bardziej uważać i stosować się do rad typu częste odkurzanie. Z testami też trzeba uważać, bo mi zwykle wychodzi na nich, że nie mam alergii (dziwne, biorąc pod uwagę męczenie się, gdy wszystko pyli), a kilka razy wyszło, że uczula mnie coś, co tak naprawdę mnie nie uczula.

  10. Dzisiaj na spacerze:


    Idę z małym przez osiedle. Nagle poczuł ekscytujący zapach suczki w krzakach i zaczął zawzięcie tam ciągnąć :roll: Powstrzymałam go i kazałam usiąść, przypominając że tak ciągnąć mu nie wolno. W tym momencie słyszę za plecami "oj biedaczku malutki tititit". Wiedząc, co się szykuję, odwracam się i widzę staruszkę idącą w naszą stronę.

    ona: Biedaczek się boi. Czego on się tak boi?
    ja: nie boi się tylko ciągnie
    ona: (z wielką wiarą w to, co mówi) ale on się boi. Nie chce iść, widzi pani? boi się
    ja: nie boi się tylko poczuł tu jakiś zapach i dlatego ciągnie
    ona: a to ile on ma lat?
    ja: jedenascie
    ona: ahaa, a to ja myslalam ze to szczeniaczek. Czyli on sie nie boi? (...)

    ale trzeba przyznać, że jestem w szoku, moje argumenty dotarły do niej ;)

  11. Cieszę się, że u Was poprawa :) U nas też. Czasem zdarzy mu się jeszcze warknąć, ale już na widok innego psa nie szykuje się do bójki (chyba, że to ON), lecz najpierw obserwuje, co się będzie działo. O wiele łatwiej też jest mi go skupić na sobie. Dużo ćwiczyliśmy, gdy w oddali pies się wydzierał i zaczyna być widać efekty. Za to cały czas muszę mu przypominać, że siad znaczy siad niezależnie od sytuacji ;) W obcych miejscach też jest o wiele lepiej niż kiedyś. Zdarzają mu się bunty, ale łatwiej nad nim zapanować. Niestety na spacerach zaczyna wyłazić z niego prawdziwa natura (znaczy ona zawsze była :diabloti: ale w obcych miejscach był potulny pod względem samodzielności) i nad tym teraz pracujemy

  12. Hej, znacie może jakieś dobre, polecane stajnie w okolicach Łodzi, które prowadzą rekreację? Ważne, żeby konie miały w nich dobre warunki, nie pracowały cały dzień, żeby instruktorzy mieli dużą wiedzę na temat nie tylko jeździectwa, ale także potrzeb koni i traktowali je dobrze. Żeby panowała tam miła atmosfera, a instruktorzy nie tylko dobrze uczyli, jak jeździć, ale także jak opiekować się koniem, osiodłać go, wyczyścić itp. No i ważne jest też, żeby dało się tam dojechać nie mając samochodu. Samemu ciężko jest się zdecydować, która jest warta uwagi. Jak możecie, to piszcie też, których nie polecacie.

  13. Myślę, że koty się przyzwyczają, skoro już widać poprawę w ich zachowaniu. Trzeba tylko dać im czas. Rozumiem obawy przed zostawianiem ich samych. Psy odróżniają swoje koty od obcych i nawet charty są trzymane z kotami (psy, które na zewnątrz ścigają wszystko, co się rusza). Choć ja pewnie nie zostawiałabym ich samych bez opieki, zostawiałabym pewnie w osobnych pomieszczeniach.
    [url]http://www.owczarek.pl/szczeniak_w_domu[/url] - blog o wychowaniu szczeniaka (owczarek belgijski, ale przydatne dla właścicieli wszystkich psów) Jesteś w świetnej sytuacji, jeśli najbliższe miesiące możesz poświęcić szczeniakowi. Pracujcie z nim jak najwięcej, socjalizujcie go, żeby wyrósł na dobrze ułożonego, żrównoważonego psa. Tylko przyzwyczajajcie go do zostawania samemu. Żeby potem nagle nie został na 8h, tylko już umiał zostawać.

    W internecie jest dużo porad o nauce czystości. Ogólnie to szczeniaka trzeba wyprowadzać po każdym spaniu, jedzeniu i zabawie i ogólnie bardzo często. Za każdym razem jak się załatwi na zewnątrz trzeba baardzo pochwalić, jakby zrobił coś najlepszego na świecie. Za brudzenie w domu nie karcić, żeby piesek nie zaczął się bać załatwiać przy właścicielu. Przydatne są specjalne podkłady dla szczeniąt.

    Szczeniak nie wytrzyma 8 godzin sam. Dopiero jego pęcherz jest w stanie wytrzymać, jak trochę podrośnie. Zostawianie psa samego na 8h to nie jest barbarzyństwo, inaczej prawie nikt nie mógłby posiadać psa, bo prawie wszyscy pracują ;) Tylko trzeba po powrocie do pracy poświęcić czas pieskowi i wynagrodzić mu pobyt w samotności. Musi mieć dostarczoną odpowiednią dawkę ruchu.

  14. "W przypadku 'joreczow' jazgoczace niezsocjalizowane psychodelicznie szczury (nie wiem czy one w piwnicy byly chowane ze sie wszystkiego boja i atakuja czy jak...)"

    Mój pies przez poprzednich właścicieli/pseudohodowców był trzymany w garażu, wraz z innymi yorkami... Podobno był też tam owczarek na łańcuchu... To co się dziwić, że potem pseudorasowce są kompletnie niezsocjalizowane... Mój się bał ruchu ulicznego

  15. Ja polecę jeszcze płochacza holenderskiego :P Będzie płochacz do kompletu owczarków i terrierów (bo każda grupa psów jednak inaczej pracuje). Są dość małe, lekkie, zwinne, inteligentne. Charakter mi bardzo przypomina tollery, tylko są mniejsze ;) Dość rzadka rasa, ale hodowle w Polsce są.

×
×
  • Create New...