Jump to content
Dogomania

Tree

Members
  • Posts

    283
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Tree

  1. Dużo ostatnio czytam o socjalizacji i typach osobowości psów, ale zastanawia mnie, jakie są w praktyce różnice w socjalizacji szczeniaka wrażliwego/reaktywnego a takiego twardego psychicznie? Oprócz tego, że ten pierwszy potrzebuje jej więcej. Jakie są różnice w podejściu, by osiągnąć jak najlepsze efekty? Przykłady z życia byłyby bardzo przydatne :)

  2. Przede wszystkim psa, który jest z natury lękliwy nie da się zmienić w takiego super pewnego siebie. Nad lękami psa trzeba ciężko pracować i mieć dużo konsekwencji i cierpliwości. Trzeba też zdobyć jego zaufanie. Na spacerze (spacerze, a nie na podwórku, bo samo podwórko nie wystarczy) trzeba zacząć przyzwyczajać psa małymi krokami. Nie można czuć żadnego napięcia itp., bo pies to wyczuwa i od razu się nastawia negatywnie. Ja swojego psa nie zmuszam do spaceru, ostatnio miał ogromne pogorszenie fobii po kilku nieprzyjemnych doświadczeniach z innymi psami i Sylwestrze, więc na razie staram się, żeby na nowo poczuł się pewnie w najbliższych okolicach. Gdy stanie się coś strasznego i ucieka do domu, pozwalam mu, bo powstrzymanie go tylko wzmacnia jego lęk. Ogólnie to jeśli pies ucieka nie do właściciela tylko jak najdalej, to znaczy, że jeszcze nie czuje takiego prawdziwego oparcia i po tym można też rozpoznać, czy wymagało się od niego za dużo. Nie można się śpieszyć ani tworzyć presji, bo to tylko spowalnia proces oswajania z lękami. Żeby na prawdę pomóc swojemu psu będziesz musiała się poduczyć ogólnie na temat psów, lękliwości i agresji, ale też popracować nad sobą by swoimi emocjami niczego nie pogarszać. Ja nigdy nie umiałam się pogodzić z jego problemem i niestety przez to całe życie miał nawroty fobii. Teraz chyba już się nauczyłam. Gdzieś przeczytałam, że praca nad lękliwym psem może trwać kilka tygodni, miesięcy, lat lub nawet całe życie.. To zależy, jak ciężki to przypadek.

    Ponieważ znowu zaczynam ze swoim psem od nowa pracę nad strachem (mam nadzieję, że tym razem ani nic nie zepsuję ani żaden agresor/tępy człowiek nie zniszczy mojej pracy) mogę Ci napisać od początku jak to wygląda. Trzymam smycz luźno, idę bardzo wolno (jego tempem) i skupiam całą uwagę na nim i na otoczeniu, by żadna nieprzewidziana sytuacja nas nie zaskoczyła (np. podbiegający pies bez smyczy). W chwili strachu nie pokazuję nic po sobie, nie pocieszam go (bo to tylko wzmacnia lęk) tylko staram się tak organizować spacery, by go trasa nie przerosła. Gdy widzę, że jest jeszcze na granicy braku strachu i bardzo małego strachu idę wolno w którymś kierunku i obserwuję co pies robi. Jeśli idzie bez strachu chwalę go, a jeśli zwalnia, wysyła sygnały uspokajające, to albo się zatrzymuję i czekam (nie patrzę na niego), albo udaję, że chcę iść gdzieś indziej i powoli zmieniam kierunek. Za 1. razem może się okazać, że spacer to będzie stanie przy domu tak długo, jak pies będzie chciał, bo to zależy od poziomu lęku. A poza tym przez internet ciężko jest coś doradzić, ja wszystko dostosowuję do swojego psa, ale każdy jest inny. Jeśli nie wymaga się od psa zbyt dużo, to efekty same przychodzą. Można iść coraz dalej i pies jest coraz spokojniejszy.

    Gdy widzę psa na smyczy, omijam go dużym łukiem i jeśli przechodzi obok, skupiam swojego na sobie i mówię mu siad, za co go nagradzam, ale w takiej odległości, by nie nagradzać lęku (patrzy na zmianę na psa i na mnie, gdy spojrzy na mnie, nagradzam. Po tym czy zje można też rozpoznać czy lęk nie jest zbyt silny). Gdy próbuje do nas podbiec pies bez smyczy najpierw zasłaniam sobą swojego, a jeśli tamten jest natrętny odganiam go smyczą. Nie mogę pozwolić by nawet przyjazny obcy pies teraz podszedł do nas, bo to od razu psuje całą pracę. W takich chwilach oczywiście nie można się denerwować, bo pies wtedy też się boi. (gdy kiedyś wściekłam się na widok agresora, który regularnie próbuje gryźć mojego psa, który krążył wokół nas (a mój pies go jeszcze nie widział) to zaczął się rozglądać we wszystkie strony i stał się sparaliżowany, mimo że nic nie mówiłam)

    Co do agresji do shih tzu, nic dziwnego że się boi jeśli nie był socjalizowany z innymi psami. Nigdy nie powinnaś zmuszać go do kontaktu z innymi psami, jeśli sam tego nie chce. Poczytaj też o mowie ciała psów (m.in. sygnały uspokajające) i zacznij z nim ćwiczyć podstawowe posłuszeństwo. Polecam też książkę "Mój pies się nie boi" Nicole Wilde. Możesz też sie zainteresować metodami pozytywnymi i BAT (Behaviour Adjustment Training)

  3. Ja byłam zmuszona żyć bez psa 8/9 lat :-( (od początku swojego urodzenia). Już wtedy czułam pustkę. A teraz ta pasja jest o wiele silniejsza i tak jak wtedy nie mogłam żyć bez jakiegokolwiek psa tak teraz nie mogę żyć bez szkolenia i psich sportów ;p

    Pytanie do autorki tematu, a czemu właściwie myślisz o psie dopiero na studiach? W liceum przy dobrej organizacji czasu też znalazłby się czas dla szczeniaka :)

  4. Mnie też interesuje ten temat, a dokładniej wychowanie szczeniaka/ogarnięcie dwóch psów ;) Co do czasu dla psa, gdyby nie moje długie dojazdy, miałabym mnóstwo czasu. A i tak jest więcej niż w liceum. A nie jestem na prywatnej uczelni tylko państwowej z dobrym kierunkiem.

    Teraz jesteś w 2 klasie, więc przez rok może się bardzo wiele zmienić. Jak już zaczniesz studiować, to będzie Ci łatwiej wszystko zaplanować i zdecydować, czy masz czas i siły akurat w tym momencie na wychowanie szczeniaka. Ja np. w tej chwili nawet jak bym nie miała swojego psa, tylko planowałabym dopiero, to na szczeniaka bym się nie zdecydowała z różnych względów. Ale za rok już by była szansa

  5. [quote name='PaulinaBemol']Mogę chyba ulżyć bo na początku tego cyrku pytałam na przykąłdzie chorej suczki sąsiadki. Tak więc jak wie że pies chory oczywiście nie pozwala psu podejść a jak jeszcze nie wiem to....no nie będzie wywiadu z każdym mijanym psiarzem przeprowadzał, wołał psa czy tam krzyczał do właściciela czy może podejść, nie będzie z siebie pajaca robił.[/QUOTE]

    Ręce opadają... Ale myślę, że ostatnie zdanie jest prawdziwym powodem, a nie te wszystkie wymówki ;) Po prostu wstydzi się wyróżniać :eviltong:

  6. [quote name='dance_macabre']Po raz kolejny nie dostałam odpowiedzi. Może muszę wstawić parę obelg żeby ją dostać? Nie mniej czwarty raz...

    [B]Rinuś [/B]jak mogłaś mi to zrobić ja sie taraz nigdy nie dowiem co powinnam zrobić :shake:[/QUOTE]

    Ja też się nie dowiedziałam :eviltong: Starannie omijał temat chorych psów, a raczej wybierał sobie z naszych postów to, na co wygodnie było mu odpisać ;)

  7. [quote name='ailema']Czemu się powinnam leczyć hmm przez to że nie czuje się komfortowo w takich sytuacjach .Mam do tego prawo mam też prawo aby obcy pies nie podbiegał ani do mnie ani do mojego psa ....wiec takie tłumaczenia są po prostu śmieszne .Mój pies nie toleruje suk i reaguje na nie warknięciem (nie wiem może to jakiś uraz z schroniska )byłam zmuszona też rozdzielać psy bo drugiemu to się nie spodobało parę razy już zostałam poharatana przez miłego pod biegacza który nie wskazywał żadnych oznak ataku .wiec mam prawo się czuć nie komfortowo w takiej sytuacji[/QUOTE]

    to o leczeniu psychologicznym to nie opinia dance_macabre tylko tego nieszczęsnego spike

  8. Albo kup gaz pieprzowy. Nawet wydaje mi się bezpieczniejszy dla zdrowia psów niż dezodorant, na którym jest ostrzeżenie by unikać oczu. Ja niestety też mam ten problem, tylko że mój pies waży 4kg i jest ciężko chory. Odganiam agresory młynkiem ze smyczy i uderzaniem ją, ale nie wiem jak to by się sprawdziło podczas biegu, skoro jak już atakują Twojego psa, to smycz ich nie odstrasza.

  9. [quote name='spike1975'][B]napisałem to raz, w jednym poście. "obstaję" oznacza jednak pewien upór w jakimś tam twierdzeniu a nie[/B] [B]jednorazowe stwierdzenie.[/B]
    na przykład można stwierdzić że obstaję" to przy puszczaniu mojego psa luzem. z tym się zgodzę.



    [B]tak, zdaję sobie z tego sprawę. ale traktuję to tak jak thomas morgenstern i inni uprawiający skoki narciarske traktują swoje zajęcie. rozumieją że wiąże się z tym pewne ryzyko ale wolą to robić niż bezpiecznie siedzieć za biurkami. morgenstern spadł, niektórzy inni też spadli a reszta skacze dalej. czy jest to "skrajną głupotą"?[/B]



    [B]a mój pies jest na tyle duży, szybki i silny że ryzyko poważnych ran nie jest wielkie[/B]. poza tym istnieje jeszcze wiele czynników o których pisałem i te o których nie pisałem a które sprawiają że to ryzyko nie jest wielke. puszczając dziecko na narty czy na boisko też ryzykujecie złamania, skręcenia, kontuzje itd itd.
    ale nie zgadzam się z tym że "najważniejsze jest bezpieczeństwo" bo gdyby tak było to umierali byśmy i tak na zawały a jedyny dozwolony sport to były by szachy bo nawet grajać w darta można komuś wbić rzutkę w oko.[/QUOTE]

    1. hahahahaha :D
    2. Twój pies nie rozumie konsekwencji swoich działań i to ty jesteś odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo
    3. A gdyby tak podbiegł do mikropieska i zupełnie przypadkiem uszkodził by go swoim ciężarem, bo np małego smycz by się zaplątała i wpadłby pod łapy to już cię nie obchodzi? Co za egoizm

    Dopiero potem przeczytałam nowe posty, które się pojawiły tuż przed moim. Ja też zgłosiłam kilka jego postów do moda. Pozwala sobie na coraz więcej w obrażaniu nas...

  10. Ręce opadają do tego człowieka. Dokładnie to co nam zarzuca można odnieść do niego. Skoro większość właścicieli jest taka to ja się nie dziwię, że moja praca wygląda tak: kilka tygodni/miesięcy pracy nad lękami i agresją i jeden dzień, w którym podbiega do nas natrętny pies, na którego dopiero brutalne odganianie działa. I to może jeszcze moja wina, że mój pies dzisiaj wpadł w szał agresji ze strachu, mimo że podbiegacz wysyłał mnóstwo sygnałów uspokajających.. Tylko jak ten pies ma być normalny, jak zawsze ktoś niszczy kilka miesięcy mojej pracy

  11. Żaden pies nie lubi samotności, muszą być do tego przyzwyczajone. Większość ludzi pracuje i psy muszą się do tego dostosować, bo inaczej mogliby je trzymać tylko nieliczni. Nadine, jakie masz wymagania co do charakteru psa? Są jakieś cechy, które Cię drażnią, (np. konflikty z innymi psami, niezależność)? Ile czasu jesteś w stanie poświęcić psu? (chodzi o pracę z nim i spacery, a nie przebywanie obok). Ważne są też choroby genetyczne. Niestety np. mopsy to rasa bardziej nimi obciążona. W ogóle wśród tych modnych ras trudniej jest znaleźć dobrych hodowców, którym najbardziej zależy na zdrowiu i charakterze. A poza tym nie tylko rasa jest ważna. Osobniki jednej rasy mogą się mocno różnić, bo dużo też zależy od genów i wychowania. Najlepiej zastanów się, jakie rasy mają według Ciebie 'to coś' i staraj się jak najwięcej dowiedzieć o nich, by sprawdzić czy pasują do Twojego stylu życia. Co do płci, wybierz tą, którą wolisz. Dwa samce też mogą żyć ze sobą w zgodzie, zwłaszcza jeśli Twój jest łagodny. Czasem większy wpływ na zachowanie szczeniaka ma charakter niż płeć.

    [QUOTE]Teraz interesowałby mnie mały piesek, wielkości max do kolan, łatwo akceptujący dzieci (jeszcze ich nie mam, ale w perspektywie kilku lat prawdopodobnie się pojawią).
    W domu jeżeli zostawałby sam to do maks 6 godzin (nie codziennie), nie martwi mnie kwestia pielegnacji - jeżeli będzie wymagał częstych wizyt u fryzjera czy kąpieli - ok. Mieszkam w mieszkaniu, ale z długimi spacerami również nie byłoby problemu.[/QUOTE]
    Charcik włoski, jamnik długowłosy, cavalier, sznaucer miniaturowy, cocker spaniel, shiba inu, beagle, chiński grzywacz, basset, whippet itp. Te wszystkie rasy mają zupełnie inne cechy charakteru i potrzeby, więc to właśnie zwłaszcza nad charakterem i potrzebami trzeba się zastanowić. Co byś chciała robić z psem? Spacery, wycieczki, frisbee, aportowanie czy coś jeszcze innego? Każda informacja na temat Twoich wymagań jest cenna.

  12. Nie mam zamiaru się zastanawiać czy podbiegający pies jest na pewno przyjazny. Nie wiesz jak zareaguje mój pies, zwłaszcza, że niektórych boi się ze względu na sam wygląd, Np. TTB. Nie jesteś pępkiem świata. Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Skoro Twój pies jest pod kontrolą, to co to za trudność odwołać go od psa i spytać właściciela o zgodę? I nie zarzucaj mi, że nie mam racji, bo nie znasz ani mnie, ani mojego psa, ani naszych doświadczeń z atakami innych psów bez smyczy

  13. spike1975, mój pies się boi podbiegaczy i kompletnie go nie obchodzi, jakie mają zamiary. Jeden taki wybryk na jednym spacerze psuje część mojej pracy nad jego lękami. Inna sytuacja, w której podbieganie do obcych psów jest bardzo niefajne, to szkolenie, w którym podbiegacz przeszkadza. Każdy, zanim pozwoli swojemu psu na zapoznanie się z innym powinien upewnić się, że jego pies jest mile widziany...

  14. Dawno mnie nie było na Dogomanii. Po krótkim okresie poprawy (metoda pt "nie masz wyboru") mój pies zaczął się coraz bardziej bać. W coraz bliższych odległościach od domu kojarzył, że zaraz się znajdzie w miejscu, którego się boi i się buntował. Potem przeszliśmy w drugą skrajność: bardzo łagodne metody pozytywne, ale to też po krótkim okresie poprawy przyniosło odwrotny skutek. Najgorzej było pod koniec lata i jesienią w tamtym roku. W pewnym momencie nie byłam w stanie dojść z nim dalej niż kilka bloków, zwłaszcza że miał za sobą kolejne złe doświadczenia z agresorami bez smyczy. Zmieniłam swoją metodę. Zaczęłam od nowa krok po kroku go oswajać najpierw z najbliższymi terenami. Dowiedziałam się, że nie można przy nim czuć żadnego napięcia, zachęcać go głosem, tylko udawać obojętność i brak strachu. W razie buntu lekko pociągnąć. Bardzo uważałam, by prowadzić go tam, gdzie miałam pewność, że sytuacja go nie przerośnie. Teraz jest o wiele lepiej (po Sylwestrze trochę się pogorszyło przez idiotów, którzy na moim osiedlu strzelali na kilka dni przed i tydzien po :crazyeye:), ale wraca do normy. Nadal ma momenty niepewności, zwłaszcza przez podbiegacze, ale jestem dobrej myśli. Na spacery bez smyczy mamy pola dość niedaleko, ale martwi mnie trochę inny kierunek spaceru: park i ośrodek sportu idealny na szkolenie, zwłaszcza jesienią (mało ludzi). Jedyna droga tam to wąski chodnik koło ruchliwej ulicy, którego mój pies się panicznie boi. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda się go oswoić na tyle, by bez stresu i przymusu szedł w tamtą stronę. A dobrze by było, bo ośrodek jest o ponad pół drogi bliżej niż pola...

  15. Stajnia Mileszki to stajnia Hucuł, prawda? Byłabym wdzięczna za każdą informację ;) Przede wszystkim: czy konie mają narowy, czy do stajni jest dobry dojazd komunikacją miejską, czy mają halę albo jak sobie radzą z treningami zimą? :)

  16. Szczenięta w 4 tygodniu przechodzą okres lękowy, więc jest to najgorszy moment na odstawienie od matki. Psy, które są odstawione poniżej 7 tygodni mają problem ze zrozumieniem mowy ciała własnego gatunku. Nie dość, że nie rozumieją sygnałów wysyłanych im, to jeszcze nieświadomie swoją mową ciała mogą prowokować inne psy do ataku. Musisz bardzo wziąć się za socjalizację, jeśli nie chcesz mieć psa, który boi się wszystkiego. Jak trochę podrośnie, najlepiej zapisz go do psiego przedszkola.

    Ten szczeniak jest za mały, by zostawał sam. Jeszcze kilka tygodni powinien spędzić wśród rodzeństwa. Po 8 tygodniach trzeba zacząć go stopniowo uczyć zostawać samemu. Ale jeszcze długo nie będzie fizycznie w stanie wytrzymać bez załatwienia potrzeb fizjologicznych.

  17. Mi najbardziej przypomina jakiegoś terriera i myślę, że najlepiej będzie po prostu napisać, że to mix terriera. Niezorientowanym ludziom nazwa hybrydy nic nie powie. A podobieństwo do terriera być może przekona ich, by poczytać o ich potrzebach i charakterze. W ten sposób mają większą szansę odgadnąć, jakiej opieki potrzebuje ten pies.

  18. [quote name='WiedźmOla']Mój pies wabi się Bestia :diabloti: Tylko teraz mi będzie wstyd go po imieniu wołać, bo został ostrzyżony do puszku... i wygląda jak dziewczynka z kiteczkami (bo uszy ma dalej włochate) :cool3:[/QUOTE]

    Bardzo fajne są takie kontrastowe imiona :loveu: Strasznie też mi się podoba imię byłego psa Zofii Mrzewińskiej - Koliber :)

    A co do Antosia to też niezła historia :lol:

×
×
  • Create New...