Jump to content
Dogomania

Tree

Members
  • Posts

    283
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Tree

  1. [quote name='Kyu']Ja jestem zdania, że łatwiej nauczyć psa myśliwskiego "nie latania" za zwierzyną niż niemyśliwskiego.[/QUOTE] A mogłabyś napisać coś na ten temat więcej? Bo ja do tej pory byłam przekonana, że zdecydowanie łatwiej jest nauczyć niemyśliwskiego, ponieważ nie ma instynktu łowieckiego. A teraz mnie zaskoczyłaś ;)
  2. Do nas dziś startował bardzo agresywny kundel. Mój nie wytrzymał i rzucił się do ucieczki. Na szczęście udało mi się go uspokoić, bo agresor trzymał się na dystans, bał się mnie (już kiedyś mu pokazałam, że nie warto atakować mojego psa). Martwię się tylko, czy ten pies nie zepsuł nam pracy. Zobaczymy, jak będzie jutro na osiedlu, czy mój piesek będzie się bał. Co nie zmienia faktu, że ma bezmózgiego właściciela... (założył psu kaganiec i nie przejmuje się, że agresor lata po osiedlu doskakując do praktycznie każdego psa z zębami na wierzchu...)
  3. One muszą chodzić na prawdziwe spacery. Podwórko, nawet ogromne, nie wystarczy. Dla psa własny teren jest nudny, on potrzebuje wysiłku umysłowego przede wszystkim. W internecie jest pełno porad na temat wychowania. Naukę chodzenia na smyczy możecie zacząć w domu metodami pozytywnymi, żeby im się to dobrze kojarzyło. Pies do zdrowia psychicznego potrzebuje węszyć, poznawać świat. Psy są prawdopodobnie niewybiegane, co nie poprawia sytuacji, a wręcz pogarsza. U niewybieganego psa wzrasta ryzyko zachowań m.in. agresywnych. Moim zdaniem, tak jak twierdzili inni, powinniście znaleźć jakiegoś behawiorystę, nawet jeśli musielibyście szukać dalej. Problem może się pogłębiać, a przez internet ciężko jest nawet stwierdzić przyczynę.
  4. Ja kiedyś w łódzkim zoologicznym mierzyłam na moim psie takie małe kagańce, ale były jeszcze za duże, wchodziły mu niemal na oczy. Co prawda on jest w typie, więc możliwe, że ma jeszcze mniejszy pysk niż prawdziwe yorki. Właśnie mi się wydaje, że ten jego pysk to wielkości chi jest ;)
  5. Springer jest chyba bardziej taki samozajmujący się, z tego co mi się wydaje. Ale musieliby się wypowiedzieć ci, którzy mieli bliższy kontakt z tą rasą.
  6. Haha, genialny :d Gdybym taki kiedyś spotkała... :loveu: Mina ludzi w autobusach byłaby bezcenna :d
  7. Aha :D Dzięki za wyjaśnienie. Ulżyło mi :lol:
  8. [quote name='kol.mak']W jakim sensie jaki sposob pracy?[/QUOTE] Chodziło mi o coś takiego: Owczarki - bardzo nastawione na człowieka, często wręcz pracoholiczne. Potrzebują dużo zajęć umysłowych. Retrievery - kochają wodę i aportować, lubią współpracę z człowiekem, ale są łatwiejsze w ułożeniu od owczarków. Charty - kochają biegać Wyżły i psy gończe - bardzo lubią tropić Psy do towarzystwa - ważna jest dla nich bliskość właściciela to może brzmieć stereotypowo, ale chciałam Ci wyjaśnić, o co mi chodzi ;)
  9. [quote name='Sybel']Tree, Łódź nie jest szczególnie antypsia. Całe życie mieszkam z psami w Łodzi i psychole, jak wszędzie się zdarzają. SM owszem, gania, ale za niesprzątanie po psach - my sprzątamy. No i zalezy od osiedla. Siostra mieszkała w okolicy ul. Paderewskiego - tam był problem z psami w typie TTB i yoraskami z agresją, bo to akurat rejon dresów. Na Widzewie, gdzie mieszkam, jest w miarę ok, choć stada psów latają luzem, stoją np. nieprzywiązane pod Biedronką - zawsze jest kilka psów luzem, co mnie wpienia. W ogóle zostawianie psa pod sklepem mnie wpienia, ale to inna bajka. Na Radogoszczu, gdzie teraz mieszka siostra, problemów nie ma. Podobnie na Bałutach w rejonie Dołów i terenu ASP, to moje strony rodzinne i tam też w normie, poza tym jest psia łączka (choć podobno ma zostać przerobiona na staw). Przepisy wyraźnie mówią, że u nas pies musi być na smyczy i w kagańcu w ścisłym centrum, w pozostałych rejonach ma być pod kontrolą, co pozostawia pole do popisu :)[/QUOTE] Na smyczy i w kagańcu czy na smyczy lub w kagańcu? Bo np. swojego yorka nie wyobrażam sobie w kagańcu, jak do tej pory nie widziałam tak małego. Właściwie to w Łodzi nie widzę psów w kagańcu, więc jestem zdziwiona, że jest nakaz zakładania tego wszystkim psom. Czy coś źle zrozumiałam? Dzięki za te praktyczne informacje, na pewno się przydadzą ;)
  10. Co do tych CSów to wśród znajomych nie interesujących się psami [B]raczej nikt[/B] nie wie, co oznaczają takie sygnały jak: ziewanie, oblizywanie się, odwracanie głowy itd. W Polsce poziom wiedzy kynologicznej jest żałosny niestety... Z moim psem są coraz większe postępy. Nadal jest niepewny na spacerach i zdarzają mu się bunty, ale coraz lepiej mi idzie opanowanie ich, bo wiem jak do niego przemówić. Dzisiaj miło mnie zaskoczył, bo w miejscu, gdzie zwykle próbował wymusić zmianę kierunku, dziś ładnie truchtał obok mnie. Metoda "siad, uspokój się, bo i tak musisz się z tym zmierzyć" działa na niego. Reaguje też spokojniej na psy w oddali, to znaczy obserwuje je, zamiast próbować uciekać. Coraz lepiej też skupia się na mnie. Ja go nie opieprzam tylko stosuję korektę słowną "ej!" i wynajduję mu jakieś zachowanie zastępcze, ale każdy pies jest inny. Akurat mojemu wystarczą łagodniejsze metody. Ja z tych pomocy próbowałam tylko TTouch, ale chyba niezbyt mi to wychodziło, bo jakoś szczególnie mój pies się nie odprężał. Odprężał się na tyle, na ile przy zwykłym drapaniu/głaskaniu.
  11. Moim zdaniem springer to dobry pomysł. Musisz też się zastanowić, jaki sposób pracy Ci odpowiada. W przypadku springera to będzie silny instynkt łowiecki, ale z drugiej strony to fajne, aktywne pieski.
  12. Skoro podoba Ci się golden to może Retriever z Nowej Szkocji? To średni pies, ale za to o wspaniałym charakterze: przyjazny, chętny do współpracy, ale posiadający "włącznik on/off". Z jednej strony wymaga zajęć umysłowych, ale z tego co czytam (interesuje mnie bardzo ta rasa), to nie jest tak wymagający jak owczarki. Mniejszy od tollera, ale podobny pod względem charakteru i pielęgnacji jest Kooikerhondje - płochacz holenderski. Rzadsza rasa od tollerów, ale hodowlę da się znaleźć. (nie wiem czy kooiker nie będzie już zbyt kobiecy dla Ciebie ;) )
  13. [quote name='zmierzchnica']I miałabyś przez resztę jego życia problemy. Ja dziękowałam Bogu, że moje psy nie mnie zaczęły bronić, bo skończyłoby się bardzo niefajnie - pies jest zawsze na straconej pozycji, zawsze jest winny właściciel psa, niezależnie od tego, co zrobił Ci napastnik. I niestety, obelgi u mnie są na porządku dziennym, i to nie od patologii... [B]Beatrx [/B]- wiesz, na początku nie wyglądał na wariata, potem było za późno. Antypsie miasto to jedyne, które oferuje mi i mojemu TZowi pracę :([/QUOTE] Tak z ciekawości można spytać, czy to nie przypadkiem Łódź? Sama nie słyszałam nic takiego o tym mieście, ale wolę się upewnić, czy to nie jest antypsie miasto, bo sama zamierzam kiedyś tam się przeprowadzić ;) (podobna sytuacja) Mnie strasznie wkurzają przeciwnicy psów. To straszni egoiści. Rozumiem, jak ktoś się boi psów itd, ale tacy fanatycy nawet nie pomyślą, że to co robią to już jest dyskryminacja psiarzy i ich zwierząt. Niby jakim prawem jeden gatunek ogranicza wolność drugiemu do takiego stopnia, że to uniemożliwia zaspokojenie podstawowych potrzeb? Ostatnio na szczęście nie miałam jakichś strasznie przykrych sytuacji.. Jakaś kobieta wyprowadzała sznaucera na długim flexi w naszą stronę, mimo że odchodziliśmy. Gdybym nie przyśpieszała i nie skracała smyczy, to na pewno by się znalazły w zasięgu splątania smyczy i bójka byłaby bardzo prawdopodobna, bo ten sznaucer ciągnął na smyczy, co wprowadzało w jego mowę ciała mnóstwo napięcia. Innym razem zobaczyłam szczekacza, który zwykle zawsze się drze jak nas zobaczy... Posadziłam swojego, tamten stanął i się gapi na nas, właścicielka też stanęła i stoją jak słup ;) Wydaje mi się, że dzięki komendzie siad tamten pies myślał, że widzi CS i wyjątkowo powstrzymał się od cyrku ;) No ale po co ta jego pani stała to nie wiem... Nawet pomyślałam sobie, że może chce przejść tam gdzie my i zagradzamy drogę, ale nie. Jak ruszyłam ze swoim to oni poszli sobie swoją drogą... Ale ostatnio miło mnie zaskoczył jeden facet, który choć ma dwa szczekacze na długich smyczach, to omija nas szerokim łukiem ;)
  14. Właśnie, yorki to prawdziwe terriery. Są uparte, potrzebują konsekwentnego wychowania i mają tendencje do zadziorności. Nie znam się za bardzo na biszonach, ale wydaje mi się, że mają taki bardziej ugodowy charakter. Osobiście wolałabym terriera do agility ;) Jak sobie biszony i inne psy do towarzystwa radzą w psich sportach? Choć z drugiej strony każdy pies, jeśli się go zmotywuje, będzie chętny do zabawy.
  15. Nie da się zorganizować czasu tak, żeby babcia nie musiała się nim zajmować? Pomysł Beatrx wydaje mi się dobry. Ile godzin by Cię nie było w domu?
  16. Potrzebne są szczegółowe informacje. Ile lat ma każdy z psów, w jakim wieku do Was trafił, czy są wykastrowane, jaki mają charakter, czy są dominujące itp. Czy to gryzienie to bardziej straszenie się, kłapanie zębami czy raczej prawdziwa walka? Co robicie, jak James startuje do psów? Co robicie, gdy startuje do Was? Co dokładnie robi, rzucając się na Was? Jaką ma postawę, w jaki sposób marszczy pysk, czy jest coś, co wyzwala w psu atak (np. szuranie po podłodze). W jaki sposób staracie się go uspokoić? Na razie wszystko jest zbyt ogólne, przydałoby się więcej informacji.
  17. Wpadłam jeszcze na trochę inny pomysł. Nie wiem, czy Ci się spodoba, bo widzę, że podobają Ci się psy do towarzystwa i terriery. Ale może akurat? Podengo portugalski, whippet, charcik włoski. Wszystkie aktywne, wesołe, przyjazne, nadają się do agility. Nie będę się rozpisywać, bo być może nawet nie zwrócisz uwagi na tą propozycję ;) W razie czego w internecie są info o nich. Co do yorków, najważniejsze jest zdrowie i charakter. Jeśli chcesz psa do agility, to koniecznie zwróć na to uwagę, żeby nie okazało się, że są przeciwwskazania do sportu. Jeśli wybierzesz fajną hodowlę, to możesz mieć mnóstwo rozrywki z takim pieskiem. One są nie do zdarcia. Mój pies po godzinnym spacerze (przedzieranie się przez zaspy, trochę szkolenia, zwiedzanie okolicy) spał kilka godzin (choć jestem pewna, że gdybym zaproponowała mu jakąś aktywność, to byłby chętny ;) to taki pies co mimo zmęczenia łatwo da się zachęcić do tego, co lubi) po czym zaczął wymownie pokazywać, że chce na spacer ;) ten był już krótszy i nie zadowolił go w pełni, bo po powrocie znów pokazywał, gdzie by się chętnie wybrał. Mam wrażenie, że zajęcia w domu, takie jak sesje szkoleniowe, zmęczą go na kilkanaście minut, po których znów jest pełen sił (mimo, że chorowity i starszy). Zdrowy york bez problemu poradzi sobie z kilkugodzinnymi spacerami. Tylko trzeba naprawdę dobrze zająć się socjalizacją, zwłaszcza z większymi psami. Yorki często się boją tych większych i prowokują. Yorki są sprytne i pomysłowe. Doskonale wiedzą, jak manipulować właścicielem, żeby zdobyć to na czym im zależy. Są uparte i czasem mają tendencje do olania właściciela. Z drugiej strony łatwo je zmotywować i jak już nauczą się, że z właścicielem fajnie się pracuje, to potrafią pięknie się skupiać.
  18. Mi też najbardziej przypomina border terriera. Ma szorstką sierść i terrierzy charakter?
  19. Wierność nie jest powiązana z płcią, każdy pies kocha swojego właściciela. Posłuszeństwo to też coś innego niż wierność. Wśród suczek też są różne charaktery, jedne są bardziej niezależne, inne przylepne. Ja bym na Twoim miejscu zastanowiła się jak zorganizować dzień i opiekę nad psem, żeby nie włączać w to pozostałych członków rodziny. Jak już bym miała wszystko obmyślane, wytłumaczyłabym im to i zobaczyła, jak zareagują. W dzieciństwie marzyłam o psie i choć na początku rodzice nawet nie chcieli o tym słyszeć, to z czasem (po roku codziennych pytań czemu inni mają psy a ja nie :diabloti:) zmiękli. Teraz są bardzo przywiązani do naszego psa. Zwłaszcza tata, który sam przyznał, że na początku był przerażony, na co oni się zgodzili. Więc to też nie jest tak, że jak ktoś mówi 'nie', to nie da się go przekonać. Tylko że to było w dzieciństwie, ta metoda nie jest zbyt dobra, zwłaszcza dla dorosłej osoby. Pozostaje Ci rozmowa z nimi, tłumaczenie, jak to będzie wyglądać itd. Wiesz, jeśli się nie zgodzą to pozostaje przeprowadzka. Ja np. czekam aż będę mogła mieć drugiego psa, a to będzie dopiero za kilka lat, jak się wyprowadzę. Wtedy jeszcze będę musiała pozbyć się złych nawyków, których mój pies został nauczony ;) No niestety musisz sie też liczyć z tym, że będą próbowali sami decydować o niektórych sprawach, np. sposobie żywienia.
  20. Co do tego siedzenia w jednym pokoju to to jest praktycznie niemożliwe. Pies zawsze chce być przy właścicielu i czasem nawet specjalnie budzi się ze snu i przechodzi do innego pomieszczenia, by przebywać blisko pana. Do tego wyczuwa emocje właścicieli, więc jeśli wyczuje niechęć, to będzie zestresowany. Nie wiem co jest złego i niemoralnego w uświadamianiu ludzi, jakie warunki panują w schronisku. Jeśli dzięki temu bezdomny pies ma zdobyć własny dom? Nie mówię o wciskaniu psa na siłę, ale może właśnie babcia zmieni zdanie? Zgadzam się, że powinnaś dowiedzieć się, czemu naprawdę rodzina nie chce psa. Nie powinniście nigdy pozwalać psu samemu się wyprowadzać. Nie dziwię się, że zaginął. Bardzo często tak się dzieje. Taki pies jest narażony na bardzo wiele niebezpieczeństw. Pies to nieprzewidywalne zwierzę i bez kontroli może to się naprawdę źle skończyć. Może właśnie zostać ukradziony, może wpaść pod samochód, być pogryziony przez inne psy, zgubić się itd. Nigdy więcej nie pozwalajcie psu na takie samodzielne wyprawy. To dobrze, że z tego co zrozumiałam, chcecie to zmienić.
  21. Przy wyborze yorka trzeba uważać, ponieważ to modna rasa, więc niestety niektórzy 'hodowcy' ją psują. Ale z drugiej strony to fajne, wesołe psy. Ja mam w typie rasy i przez to mamy z nim problemy zdrowotne i lękowe, dlatego właśnie trzeba być ostrożnym przy wyborze hodowli. Co do reakcji ludzi, to większości się podoba, ale z drugiej strony to nasz pies i lepiej się skupić na tym, czy nam odpowiada a nie ludziom w komunikacji miejskiej. Oni nie mają nic do gadania, a jeśli ktoś będzie chciał się przyczepić to i do szczeniaka się przyczepi. A właśnie co do tej komunikacji miejskiej, na tak małe psy bardzo trudno jest znaleźć kaganiec (który wymaga się przy przewozie psa...). Może toy rosyjski? Wydaje mi się zdrowszą rasą od yorka, ale za to także rzadszą. Są wesołe, aktywne, małe. Sierść jest łatwa w pielęgnacji nawet przy długowłosej odmianie. Nie wiem jak z linieniem, choć nie wydaje mi się, by się z nich sypało.
  22. Hmm.. ja jestem raczej za metodami pozytywnymi, choć ostatnio zaczynam rozumieć, że czasem trzeba mniej delikatnie... Kiedyś patrzyłam na kolczatki jak na narzędzie tortur przynoszace efekt odwrotny.. Nadal uważam, że [B]przy niewłaściwym stosowaniu[/B] tak jest i sama mam wielką nadzieję, że nie będę musiała jej użyć, ale zauważyłam za to, że w przypadku mojego psa stopniowe odwrażliwianie słabo działa... Właściwie to z jego lękiem przed nieznanymi miejscami zaczęłam sobie radzić dopiero jak dałam mu do zrozumienia, że nie ma wyboru. Każdy pies jest inny, ale ja i tak używam jak najbardziej pozytywnych metod, jeśli tylko się da. Chociaż czasami się nie da (nie używam przemocy)
  23. Już zadałam takie pytanie na charcim forum, ale jeszcze nikt nie odpisał, więc napiszę też tutaj. Czy ktoś z Was ma psa innej, aktywnej rasy, którego trzeba zmęczyć psychicznie? (np. toller, collie, border itd) Czy wyprowadzacie je razem z chartami? Ogólnie chodzi mi o sytuację, w której człowiek skupi się np. na nauce sztuczek drugiego psa, a w tym czasie chart będzie sobie ganiał/wypatrywał. Wiadomo, że nikt nie ma aż tak podzielnej uwagi, by jednocześnie skupić się na wyłapywaniu odpowiednich zachowań klikerem (na przykład) i obserwowaniu horyzontu, czy gdzieś jakiś zając nie biegnie... Chyba byłoby duże ryzyko, że chart wtedy zapoluje? Macie takie sytuacje w ogóle, że chart biega luzem, a Wy zajmujecie się drugim psem? Pewnie byłyby potrzebne oddzielne spacery?
  24. Z drugiej strony facet widział, że ćwiczyliście, więc sam zachował się po chamsku, pozwalając swojemu psu psuć komuś sesję szkoleniową...
  25. Ja też... Dobrze, że ten pies przeżył z Tobą tyle czasu szczęśliwie.. Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, że oszczędziłaś mu cierpienia. Ty najlepiej wiesz, jak wyglądała sytuacja z jego zdrowiem. Co do Twoich poglądów to ja mam troche inne: mnóstwo psiarzy pracuje tyle godzin, tylko wtedy trzeba psu zapewnić ruch i po powrocie z pracy zrekompensować mu czas spędzony samotnie. Wiadomo, że szczeniaka sobie nie wyobrażam zostawionego na tyle czasu, ale dorosłego psa tak. W innym przypadku nielicznie w ogóle mogliby mieć psa. Ale za to też uważam, że najlepiej jest mieć kilka psów i wtedy jest im lżej zostawać. Jak tylko wyprowadzę się z domu rodzinnego to będę bardzo poważnie myśleć o drugim psie.
×
×
  • Create New...