Jump to content
Dogomania

strix

Deleted
  • Posts

    808
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by strix

  1. [quote name='a_niusia']a ja mam dwa i wszyscy sasiedzi lubia i mnie i moje psy.[/QUOTE] Zależy jakie ma się psy i jakich sąsiadów. Nie każdy pies to łasząca się do wszystkich ciapa. Moje takie nie są, a już na pewno nie Bruno i nie widzę powodów, dlaczego miałabym pozwalać niewychowanym bachorom albo ich podpitym tatusiom na miętolenie go. Nas też wszyscy lubią, aż musimy się opędzać od 'wielbicieli'. :P
  2. [quote name='zaginiona sara'] Skąd taka radość z dokuczania zwierzętom u tak małych dzieci? Brak wychowania.[/QUOTE] Przykład idzie z góry. Jak tutejsze dzieci próbowały podlatywać do moich psów i szarpać je za uszy, to spotkały się z moją stanowczą reakcją. Oczywiście nastąpiło ochłodzenie stosunków sąsiedzkich ale to mi akurat wisi i powiewa.
  3. Zgłosił się ktoś po psa? Tzn, wytypowaliście kogoś?
  4. [quote name='Aneta-Hera'] Dzwoniłam pod ten numer powyżej ,osoba bardzo przemiła mieszkająca w Częstochowie ,ma warunki aby przygarnąć psiaka.[/QUOTE] To może ktoś z Częstochowy zrobiłby wizytę?
  5. Olson, zapytaj pana jak mu pies z kojca obroni to podwórko. I powiedz, że pies, który nie ma więzi z właścicielem będzie bronił siebie a nie właściciela. W sytuacji zagrożenia natomiast najprawdopodobniej zwieje. Cytuję tutaj najbardziej doświadczonego hodowcę i trenera psów obronnych na świecie - Eda Frawleya z hodowli Leerburg.
  6. [quote name='Lu_Gosiak'] strasznie mi przykro, ze Twoje zwierzaki tak choruja:( i przykro, ze Rusti straci kolejna deklaracje ale rozumiem...[/QUOTE] Jak mi co zostanie pod koniec miesiaca, to Waszego paypala mam. Ale nie chcę się deklarować, bo ceny usług weterynaryjnych w Norwegii są takie, że szczęka opada. A ubezpieczenie nie pokrywa ani wad wrodzonych (serducho Bruna) ani kota naszego tez nie, bo ma więcej niż 8 lat, więc za wszystko płacimy sami. Na jesieni będę ze zwierzyńcem w PL, więc moze wtedy cos wyskrobię, chociaż oczywiscie życzę Rustiemu, żeby do tego czasu znalazł dom.
  7. [quote name='danavas'] CZY KTOŚ MA OCHOTĘ TO SKOMENTOWAĆ?????[/QUOTE] Ja tylko nieśmiało wspomnę, że zalegam jedną deklarację (marcową), więc za kwiecień też wpłaciłam i za maj wpłacę na dniach. To niestety najprawdopodobniej będzie moja ostatnia deklaracja, przynajmniej do odwołania. Przepraszam ale koszty związane z leczeniem naszego psa się piętrzą, a nasz kot ma raka płuc i to też kosztuje :/ :(
  8. [quote name='kropeek']psy służbowe mają bardzo ciężki żywot:( "sprzęt"służbowy nie ma żadnych praw:( u większości psich przewodników nie szukałabym empatii[/QUOTE] Zgadzam się. Jako młoda dziewczyna chciałam zostać przewodnikiem psa w policji albo w wojsku ale rozmowy z kilkoma 'fachowcami' otworzyły mi oczy. Niestety nie ma mnie w Polsce aż do sierpnia/września i dopiero wtedy mogłabym wziąć go do siebie, wiec raczej nie mogę pomóc :(
  9. [quote name='zaginiona sara']Co do uśmiechania mój mix dalmata tak robił :D, oczywiście na widok domowników a nie obcych psów.[/QUOTE] Mój Faust też tak robi ale się nie jeży tylko podbiega machając ogonem z opuszczoną głową i uszami w tył.
  10. [quote name='evel']Zastanawia mnie czasem ten paradoks. Nasz pies się nie broni - ale z niego lama, nie? Nasz pies się broni - zamknąć agresora, zakagańcować i w ogóle najlepiej do klatki na kółkach i pod prąd. Zidiociali ludzie.[/QUOTE] Moje się nie bronią. Faust się nie broni, bo taką ma naturę. Kiedyś wszczynał bójki głównie ze strachu, teraz jest pacyfistyczny do przesady. Bruno, bo mu nie pozwalam - ma duże szanse wygrać dużą część takich konfrontacji i jest prawie pewne, że mu sie spodoba i sam zacznie prowokować. Stąd się właśnie biora agresywne podbiegacze - część to psy socjalizowane na siłę, które właściciele zmuszali do kontaktów z psami. Były albo gryzione albo dominowane (a część właścicieli uważa, że na tym polega psia 'zabawa') i teraz same bronią się poprzez atak. Tak mi podpowiada doświadczenie, bo widzę, co wyrosło z psów sąsiadów, które były zmuszane do kontaktów ze wszystkimi bez wyjątku psami jako szczeniaki.
  11. [quote name='gops']do nas wczoraj radośnie podbiegł border z ząbkami na wierzchu a pani mi tłumaczyła że on się tylko tak uśmiecha :) [/QUOTE] :eek2: Najlepszy tekst, jaki do tej pory słyszałam!
  12. [quote name='Klauzunka']a ja wczoraj w nocy wybiegałam psy na ogrodzonym placu zabaw dla dzieci. A jak to się stało: wracałam z psami po nocnym spacerze do domu drogę zagradza nam jakiś piesio i zaczyna szczekać, piesio duży, nawet bardzo (jakieś ponad 40 kilo na bank miał). Szczeka, niech sobie szczeka ale zrobiłam dwa kroki do przodu i nagle ten zaczyna warczeć. Byłam na wysokości placu zabaw, niewiele myśląc (sama byłam wystraszona, bo moje psy nie dały by rady a Teq już leżała na grzbiecie), otworzyłam furtkę i wtargnęłam na plac zabaw z psami. I się zaczęło.... Ja na placu zabaw z dwoma labami a wokół biega rozsierdzony piesio - warczy, gryzie siatkę ogrodzenia. Moje psy totalnie nim nie zainteresowane a ten ma jazdy. Ja bez telefonu, zero ludzi bo późno było, słuchajcie modliłam się, żeby ktoś wyjrzał zza okna i mnie zaczął ochrzaniać...a tu nic. Nocna fizjologia zajmuje moim psom jakieś 40 - 50 minut to ostatni nasz spacer, do domu wróciłam po 1,5 godziny - czyli jakieś 40 minut spędziłam na palcu zabaw zanim piesio sobie nas nie odpuścił....[/QUOTE] Nieźle. Zapamietam sobie tę historię na wypadek, gdyby mi się znowu nie chciało szukać komórki przed nocnym spacerem. Dobrze, że nic się nie stało.
  13. [quote name='PaulinaBemol'] Babeczka z idzie do nas nieśpieszni i krzyczy: -on tak tylko straszy nie gryzie (ja mam inne zdanie no ale cóż) - dobrze ale i tak proszę psa wziąć na smycz [/QUOTE] No, jakbym czytała o sobie. Ja już się nauczyłam, że zamiast wykłócać się z właścicielem agresywnego psa luzem (wszyscy twierdzą zawsze, że jeżący się pies 'chce się tylko bawić') pozwalam, żeby sami zobaczyli, jakież to ich pies ma zamiary. Tzn pozwalam się powąchać (moje psy zawsze witają się klasycznie i spokojnie), po czym agresor zazwyczaj przystępuje do ataku i zostaje albo przez mnie odepchnięty nogą (nie kopnięty) albo potraktowany gazem (jeśli jest większy). Cóż, brzmi jak brzmi ale zazwyczaj daję właścicielowi jakieś 5 minut na zabranie psa zanim pozwalam na dalszy ciąg. Część ani myśli tego robić, więc niestety ich pies ponosi konsekwencje głupoty właścicieli. Owszem, mam dwa spore psy ale nie pozwalam im 'pogonić' agresorów, bo to jest silne pozytywne wzmocnienie i mogłyby posmakować w konfliktach, a tego nie chcę. Są owszem psy, które tylko obszczekają nas z daleka i idą w swoją stronę. To mnie nie rusza ani moich psów też nie. Ale niestety częściej spotykam psy dążące do konfrontacji. Najlepszy jest pewien gość, który zawsze spaceruje z psem bez smyczy. Pies to labek, niekastrowany samiec, który nie lubi innych psów. Dopóki miałam tylko Fausta, non stop słyszałam, że mam 'puścić smycz, niech się dogadają'. Nb [I]dogadywanie się[/I] polegało na tym,że labek próbował gwałcić Fausta, który sobie tego nie życzył. Odkąd Bruno podrósł i chodzę z dwoma, słyszę 'tylko niech pani nie puszcza smyczy!'. :P
  14. [quote name='filodendron']No właśnie, jak to jest z tymi quadami i motocyklami w lesie? To chyba nie jest legalne? Na majówce w Beskidach spotkaliśmy takich buców na ryczących maszynach i mieli raczej celowo zamazane rejestracje. Zresztą nikt ich tam nie złapie, bo jak? Okropne to - pomijając płoszoną zwierzynę (ten ryk niesie się po całym stoku), to zwyczajnie stwarzają zagrożenie dla pieszych turystów. Na niektórych szlakach celowo w poprzek są poukładane pnie drzew, ale jak nie są na tyle solidne, że ich nawet w czterech chłopa nie przeniesie, to znikają, tzn. są przesuwane ze szlaku. Dla mnie te rajdy po górach są barbarzyńskie - huk i smród :shake:[/QUOTE] [I][COLOR=#000000][FONT=sans-serif]Quady poruszające się na polskich [/FONT][/COLOR][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Droga_(komunikacja)"]drogach[/URL][COLOR=#000000][FONT=sans-serif] powinny być zarejestrowane, posiadać [/FONT][/COLOR][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Tablica_rejestracyjna"]tablice rejestracyjne[/URL][COLOR=#000000][FONT=sans-serif] i mieć [/FONT][/COLOR][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Ubezpieczenie_odpowiedzialności_cywilnej"]ubezpieczenie OC[/URL][COLOR=#000000][FONT=sans-serif], chyba że przy produkcji maszyny takowej nie wydano. Ich prowadzenie dozwolone jest na tych samych zasadach jak motoroweru lub w przypadku większych quadów prawa jazdy kategori B1 (quady do 550 kg) B lub T a w przypadku quadów 3 kołowych także kategoria A. Od stycznia 2013 roku do prowadzenia quada do 350 kg i prędkości max 45 km/h będzie uprawniało prawo jazdy kat.AM (które będzie również uprawniało do kierowania motorowerem)[/FONT][/COLOR][SUP][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#cite_note-0"][1][/URL][/SUP][COLOR=#000000][FONT=sans-serif]. Do wypadków dochodzi np. gdy do prowadzenia pojazdów zasiadają osoby niemające prawa prowadzić tego typu pojazdu, nawet małe dzieci[/FONT][/COLOR][SUP][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#cite_note-1"][2][/URL][/SUP][COLOR=#000000][FONT=sans-serif], a prędkości przez nie rozwijane dochodzą do 60 km/h[/FONT][/COLOR][SUP][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#cite_note-2"][3][/URL][/SUP][COLOR=#000000][FONT=sans-serif]. [/FONT][/COLOR] [/I][URL]http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#Bezpiecze.C5.84stwo[/URL] Niestety z tego co się orientuję po lesie można jeździć o ile nie ma zakazu wstępu do lasu. Jeździć można tylko po drogach, oczywiście, nie po całym lesie. Na motorower trzeba mieć albo kartę motorowerową albo prawo jazdy dowolnej kategorii. Motorower można prowadzić od 13 roku życia, więc to samo dotyczy mniejszych quadów, niestety... . [I][COLOR=#000000][FONT=Verdana]Jazda w lesie jest dozwolona tylko drogami publicznymi lub takimi, które są oznaczone, jako dostępne dla ruchu pojazdów silnikowych. Poza tymi drogami wjazd do lasu jest zakazany. Obowiązuje nas w tym przypadku ustawa o lasach. Ten sam zapis ogranicza możliwość wjazdu do lasu także motorowerami, co oznacza, że gdy posiadamy mniejszy typ quada, który nie został zarejestrowany, jako samochód, również do zakazu musimy się zastosować. [/FONT][/COLOR][/I] [URL]http://prawo-na-drodze.wieszjak.pl/ciekawostki/287637,Czy-mozna-jezdzic-quadem-po-lesie-Gdzie-mozna-wjechac.html[/URL]
  15. [quote name='Litterka']Każdy powinien mieć prawo posiadania tylu psów, z iloma sobie poradzi. Chcesz 10 dogów niemieckich? Proszę bardzo, ale panuj nad nimi, a jeśli nie, to po coś są smycze, haltery, wreszcie kolczatki (prawidłowo użyte). Ale jak ktoś ma za dużo psów, lub zbyt dużego, no to coś tu jest nie tak... Chociaż i malutki, słodziutki joreczek może być zmorą osiedla... Niemniej jestem za jakimiś licencjami na posiadanie psa, bo czasem włos się jeży na głowie, co ludzie z niewinnymi zwierzętami wyprawiają. Na przykład: sąsiadka ma chi. Fajnie, pies nawet miły, ale ona ciągle na niego wrzeszczy, tupie i "samowyprowadza" przed klatkę. Eh... Szkoda psa, babka nie powinna mieć nawet pchły! No to się troszkę wyżaliłam...[/QUOTE] Zgadzam się w całej rozciągłości. Co prawda jeśli chodzi o Polskę nie jestem na bieżąco, ale ludzie są wszędzie tacy sami... .Tutaj w 80% przypadków duże psy są oddawane do schroniska bo 'są zbyt silne dla właściciela' (schroniska podają powód oddania w internecie w opisie psa). A to oznacza nic innego jak fakt, że piesek biegał luzem do 2 roku życia (popularny trend w Norwegii) a jak zaczął dojrzewać i wszczynać bójki i trzeba go było wziąć na smycz, okazało się, że na smyczy chodzić nie umie. I tak dobrze, że oddają, bo ostatnio natrafiłam na dane,że najczęścieć tutaj się niechciane psy usypia i weterynarze to robią bez mrugniecia okiem! Może Polska jednak nie jest taka zła, bo w Polsce jest przynajmiej jakiś tam opór społeczny przed usypianiem 'z wygody' a tu nie. Ech.... . Już sie zamknę.
  16. [quote name='natalia.aleksandrov'][COLOR=#000000]To i ja się dołączę:[/COLOR] [COLOR=#000000] [/COLOR][COLOR=#000000]Po czym pani nieporadnie zabrała się za łapanie pieska. Tak jej tio świetnie wychodziło, że pies uciekając przed nią, leciał prosto na moje psy. I - niestety - został przeze mnie odepchnięty nogą. Nie kopnęłam go - po prostu przesunęłam na inny tor biegu.[/COLOR] [COLOR=#000000]o dziwo, nagle pani umiała złapać suczę na smycz i odmaszerowała z nią, wielce oburzona.[/COLOR] [COLOR=#000000]Brak słów po prostu.[/COLOR][/QUOTE] No, mam sąsiadkę z końca ulicy z suką ONka. Jak się spotykamy to zawsze mi mówi, że powinna mnie była spotkać 7 lat temu, jak sobie kupiła tego psa. Jakiś głupi pseudotrener jej doradził, że pies ma biegac luzem do roku albo dwóch, a potem 'zmądrzeje'. Efekt jest taki, że pani mąż wyprowadzał psa przez długi czas a pani zaczela dopiero jak pojawił się gentle leader... . Bo jej po prostu nie mogła utrzymać. Suka już nauczona chodzić przy nodze ale pierwsze 3 lata to była masakra. Poza tym, latając luzem podbiegała nie do tych co trzeba, dostała lika razy lanie od innego psa i teraz się psów boi, co się objawia agresją. A na świeżo to wczoraj jeden gość też miał uchachanego setera bez smyczy i niestety pies wbiegł prosto pod samochód. Właściciel jeszcze sie rzucał do kierowcy! To był ten sam pies, którego myśmy prawie przejechali, bo też nam wbiegł pod koła. Miał nie więcej niż 6-8 miesięcy. Berneńczyk z mojej ulicy od niedawno chodzi na smyczy. Okazało się, że prawie zagryzł innego psa, który był na smyczy. Idiotka właścicielka wykłócała się, że to dlatego,że ten drugi pies miał napiętą smycz :shake: Berneńczyk był oczywiscie luzem. Już od jakiegoś czasu jej powtarzałam, żeby wzięła go na smycz, bo dorósł i włączył mu się instynkt bronienia terytorium (do moich psów też się rzucał) ale głucha była. Zwiewam z Oslo jak najszybciej! ;) Nie łudze się, że Polska to raj ale przynajmniej jest SM ;)
  17. [quote name='Lu_Gosiak'] strix duzo zdrowka dla psiaka!! [/QUOTE] Dzięki chociaż akurat lepiej juz nie będzie, bo ma wrodzoną wadę serca najprawdopodobniej :/ Za ten miesiąc wpłacę na dniach.
  18. [quote name='Litterka']Wkurzyłam się wczoraj: Tuptam sobie z Mikrą (z avka) po ścieżce przez olbrzymie pole. Ponieważ dopiero co wprowadziłyśmy się do nowego domu, to pies na smyczy. W pewnym momencie widzę w oddali panią z trzema psami. Aha, są daleko, to niech sobie są. Za chwilę - dwa puszczone luzem psy pędzą w naszym kierunku i obchodzą nas w kółko, osaczając. Mikra - wkurzona, wyraźnie daje do zrozumienia, żeby intruzi się oddalili. Nadchodzi dumnie właścicielka i rzecze: - A idźże pani z tym psem, co mi tu na ścieżce stoi, jak ja idę? - Wie pani - odpowiadam - jak się nad psem nie panuje, to się go na smyczy prowadzi. - Phi, będzie mnie gówniara z kurduplem pouczać, łazi to po polu i się mądrzy! Stwierdziłam, że nie ma się co dalej produkować, żeby coś dotarło do tej Pani, to powinna mieć mózg...[/QUOTE] Nom, znam to znam. Współczuję. Szkoda, że Ci jeszcze nie poradziła, żebyś puściłą smycz, to się 'przywitają'. ;) Regułą jest, że pomysł puszczenia smyczy wypływa od właściciela większego psa, który oczywiście biega luzem i nie reaguje na wołanie właściciela ;)
  19. [quote name='Litterka']Wreszcie mam czas odpisać. Że były to słuchaczki Radia M., wiem z wcześniejszej ich rozmowy o nie nadaniu koncesji i jakie to be i że z tego powodu świat zginie, i tak dalej... ;)[/QUOTE] Na pewno zginie ;) Współczuję towarzystwa jazdy. A nas dziś napadł wielki (spasiony ale też wysoki) labek bez smyczy, a właściciel wrzeszczał z daleka ale jechał rowerem i nawet nie zsiadł, he he. Byliśmy w nowym miejscu, więc myślałam, że jak odejdziemy z labka terytorium (duuuuuży trawnik) to labek da spokój ale nie dał i dopadł do bidnego Fausta, który stał jak ofiara (on teraz zawsze chce się powąchać i pobawić, zupełnie nie odczytuje intencji innych psów ale też tego nigdy nie potrafił)/ Spaślak wskoczył na niego, złapał zębami i zaczał się wgryzać. Skończyło się jak zwykle, sprayem. Gość mi jeszcze na odchodnym powiedział, że jego pies jest tresowany. Ale nie powiedział, w czym! ;) Mąż zadzwonił na policję i dowidzieliśmy się, że mają codziennie zgłoszenia o dużych psach luzem atakujacych inne psy i proszą o zaangażowanie w kampanię. A co to znaczy, to dowiemy się w poniedziałek. Dzisiaj też trzy mastify napadły psa pewnej pani w lesie i zrobiły z niego marmoladę. Tak wiec problem jest, chociaż w przypadku tych trzech mastifów gaz by już nie pomógł. Co do sikania, to Bruno sika jak suka, w kucki. Raz albo dwa spróbował podnieść nogę ale nie spodobało mu się. No i sika jak dziewczynka ;) Czasami próbuje znaczyć teren i sika w kucki np. pod latarnią ;)
  20. Ja zazwyczaj nie przechodzę na drugą stronę, bo moje psy są dość dobrze wychowane. Ale jeśli widzę, że pies z przeciwka rzuca się, jeży itp to przechodzą na drugą stronę. Dla komfortu mojego, moich psów i właściciela agresywnego psa. Nie chcę też stresować agresora, bo taka agresja najczęściej świadczy o tym, że już i tak się boi.
  21. [B]Dlaczego ta dyskusja zamieniła się w dyskusję o ONkach?[/B] Pierwotnie było o tym,że męża i nasze dwa psy napadł 50-60 kg bullmastiff i to spowodowało, że zaczęłam zastanawiać się nad kupnem miotacza gazu, czytaj pistoletu gazowego (nie chodzi o pistolet na który trzeba mieć pozwolenie ale na miotacz gazu pieprzowego w formie pistoletu zwiększający zasięg). Rzecz miała miejsce na odludziu, nie było nikogo, kto mógłby pomóc a właściciel po prostu zwiał i udawał ,ze nie słyszy naszego wołania, żeby zabrał psa. Zostałam przez A_niusię zmieszana z błotem i nazwana frustratką rzekomo trzymajacą swoje psy na 'poplątanych linkach'. Tymczasem z analizy postów A_niusi wynika, że ona sama profilaktycznie wali smyczą w ONki i czuje z tego powodu 'zwykłą ludzką satysfakcję'. Rasa nie jest ważna. [B]Chodzi o to, że osoby, które same używają wobec obcych psów przemocy odmawiają innym prawa do użycia środków jednak bardziej humanitarnych niż okładanie metalową smyczą. I bardziej skutecznych. [/B]
  22. [quote name='a_niusia']nie uwazam, ze jestes frustratem, bo nosisz gaz. ale te teksty "wali w kazdego owczarka zanim podejdzie", "lubisz bic psy" itd. tez swiadcza nieco o tym, ze zachowujesz sie po prostu jak frustrat. powtarzam jeszcze raz: nie, nie lubie bic psow. owczarkow niemieckich unikam, bo moje psy maja zerowe mozliwosci i umiejetnosci obronne. niestety nie zyjemy w prozni i te psy po prostu stanowia zagrozenie dla moich, a swoich psow nalezy bronic. i tak, owszem jesli uda mi sie przepedzis skutecznie owczara, czuje satysfakcje i mysle sobie, ze nastepnym razem tez mu pokaze. jestem tylko czlowiekiem i nie mam cieplych uczuc do psow, ktore sa niebezpieczne dla bliskich mi istot. [B]chetnie bym im wszystkim zapakowala morbital.[/B][/QUOTE] No widzisz, Ty byś zapakowała morbital ale innym odmawiasz prawa do użycia miotacza gazu wobec 60kg agresywnego psa bez właściciela w pobliżu. Hipokryzja aż boooooli. :D:D:D Co do tego, że walisz w psa smyczą zanim podejdzie to po prostu tyle można wyczytac z Twoich postów. Piszesz przecież, że następnym razem TEŻ masz nadzieję, że trafisz ZANIM pies podbiegnie :D
  23. [quote name='anorektyczna.nerka']Też mam niezdrową fobię wobec tej rasy. Panuje na nią jakaś głupawa moda i na spacerze jak dotąd spotkaliśmy okiełznanych owczarków sztuk jeden. Jak teraz widzę w oddali jakiegoś, to nawet nie zakładam optymistycznie, ze nie rzuci się na nas z zębami.[/QUOTE] Zdaję sobie sprawę, że ta rasa ma nieszczęście do głupich właścicieli. Ale jak można samemu mieć taką fobię, że wali się smyczą w każdego owczarka na wszelki wypadek a kogoś innego nazywa się frustratem, bo nosi gaz i boi się 60kg mastiffa szykujacego sie do ataku? O hipokryzję mi chodzi nie o fobię. A_niusiu, nie mam Ci więcej nic do powiedzenia. Myślę, że już dostatecznie się skompromitowałaś. Nie pisz, że nie lubisz bić psów, bo Twoje wypowiedzi świadczą o czym innym. Chyba, że lubisz bić jedynie owczarki.
  24. [quote name='a_niusia']nie o "onkach" tylko o "onku" i nie musze sie akurat na nic decydowac ani z niczego ci sie tlumaczyc. to, co napisalam jest dostatecznie jasne. gdybym psa, ktory napad na moja suke uderzyla smycza, to pewnie nawet by na to nie zwrocil uwagi. wlasciwie chyba tylko raz uderzylam psa porzadnie smycza i nie byl to onek, ale niewielki kundel, ktory przyczepil sie do mojej suki, kiedy miala cieczke.[/QUOTE] Ciekawe w świetle Twoich poprzednich postów zwłaszcza tego, jak sie cieszyłaś kiedy dowaliłaś suce ONka metalową smyczą w grzbiet: [quote name='a_niusia'] problem pojawia sie wtedy, gdy podbiega pies niebezpiecznyw naszym przypadku 9/10 owczarek niemiecki lub pochodny. [B]naprawde nie mam problemow z innymi psami[/B]:)))[/QUOTE] [quote name='a_niusia']nie ma dnia bez owczarka niemieckiego. dzis rano juz mialam zawolac moja suke na koniec spaceru, ale cos tam sobie jeszcze miedzy drzewami robila, wiec myslalam, ze dam jej szanse na ostatnia rundke po parku. az tu nagle biegnie owczar przyjmujac swoja charakterystyczna postawe "zaraz cie napadne". oczywiscie moj pies go dojrzal, zjezyl sie i skulil jednoczesnie. zawolalam ja, a ze zaden owczar nie ma szans z nia na szybkosc, [B]jakos dalysmy rade spacyfikowac durnia. [U]smycza [/U]i soczystym slownictwem[/B]. wlasciciel [B]owczara[/B] go wezwal slownie, ale pies pobiegl dreczyc kolejnego spacerowicza. [B]kiedys to na pytanie o najbrzydszego psa swiata to bym sie zastanawiala, a teraz to oczywiscie, ze owczarek niemiecki. nie znosze ich. wszystkie inne pieski sa dla mnie ladne hehehe[/B][/QUOTE] [quote name='a_niusia']no wiec [B]bardzo intensywnie nie cierpie owczarow[/B].[/QUOTE] [quote name='a_niusia'] owszem: [B]nie cierpie owczarkow niemieckich.[/B] mam do tego prawo. a to, ze ich nie znosze nie daje nikomu prawa do obrazania mnie, bo ja nie tylko nie obrazam nikogo personalnie, ale tez nawet personalnie nie tykam niczyjego owczara-bo co mnie obchodza obe owczary, ktorych nigdy w zyciu nie spotkam? troche sie wyluzujcie.[/QUOTE] [quote name='a_niusia']aaa spoko, spoko...nie powstrzymuj sie. nie mniej jednak osobiscie [B]nienawidze owczarkow niemieckich i po prostu jak jakiegos widze wiem, ze beda klopoty[/B].[/QUOTE] [quote name='a_niusia']ale sorry-jak nastepnym razem podleci do niej z warkotem suczysko owczarka niemieckiego, to nie bede gwizdac. za to [B][U]z przyjemnoscia przypieprze bydleciu smycza przez grzbiet.[/U][/B][U][[/U]/QUOTE] I najlepsze, rzeczywiście, walnęłaś tylko raz i tylko jakiegoś kunda i absolutnie tego nie lubisz robić.... . [quote name='a_niusia']jesli chodzi o bycie milosnikiem zwierzat, to nie mam obowiazku byc milosnikiem niewychowanego lazacego bez smyczy suczyska, ktore z dzika przyjemnoscia rzuca o ziemie kazdym mniejszym od siebie psem podczas gdy wlasciciel twierdzi, ze "owczarek niemiecki tak sie wita" oraz "psy musza sie ustawic". zdrowe czy nie...jak widze te suke, to natychmiast owoluje mloda tak, aby znalazla sie w takiej odleglosci, ze tamta zostanie dosiegnieta moim butem lub smycza. przysiegam, ze [B][SIZE=3][U]dzis pierdyknelam jej smycza zwinieta w kulke w zebra (a chodzimy na regulowanym rogzie rozmiar l-ma duzo metalowych sprzaczek)[/U][/SIZE] i poniewaz sie nie spodziewala, spieprzyla z piskiem, a [SIZE=3][U]ja czulam satysfakcje z tego powodu.[/U][/SIZE][/B] mam szczera nadzieje, [B]ze nastepnym razem tez zdaze [U]zanim [/U]dobiegnie do mlodej.[/B] nie, nie jestem milosnikiem zwierzat.....[/QUOTE] To też jest dobre. Rzucanie w podbiegające psa smyczą, no proszę... [quote name='a_niusia']a co szczegolnie cie szokuje? fakt, ze nienawidze spotykac na spacerach puszczonych luzem, agresywnych, nieodwolywalnych psow, ktorze z warkotem podbiegaja do mojego, zeby nim przejechac jak szmata po podlodze? czy moze fakt totalnej braku tolerancji dla wlascicieli tych psow-niestety nie toleruje glupoty. czy moze wreszcie to, [B]ze wole rzucic w takiego psa smycza niz pozwolin na to, zeby dobiegl do mojego[/B]?[/QUOTE] [quote name='a_niusia']nie bije psow. .... [B]nie mniej jednak nie ukrywam, ze [U]celny rzut smycza w suke[/U], ktora juz kilka razy wyzyla sie na moim szczeniaku [U]sprawil mi zwykla, ludzka przyjemnosc. [/U][/B] .... ot...po prostu...[/QUOTE] Widzisz, ja nosze gaz i to mnie uchroniło przed rozwinieciem niezdrowej fobii wobec jednej rasy i myśleniem, że 'jak widzę X to wiem, że będą kłopoty' (cytat z Ciebie). A moje psy przed bólem, weterynarzem, stresem i rehabilitacją. Ty krytykujesz moje podejście i nazywasz mnie frustratką podczas gdy to Ty nią jesteś! Kto normalny rzuca smyczą w psa na wszelki wypadek? Gaz jest dużo bardziej humanitarny niż walenie zwinietą w kulkę smyczą z metalowymi sprzączkami. I nie kłam, że walnęłaś tylko raz jakiegoś kundla, bo widać, że lubisz przyłożyć ONkowi i to [B]zanim [/B]dobiegnie do Twoich psów. Mnie oskarżasz o to, że uważam, że wszystkie psy chcą zrobić krzywdę moim a sama się spinasz na widok każdego owczarka i go atakujesz smyczą na wszelki wypadek. Żałosne.
  25. [quote name='a_niusia']no wlasnie chyba sie uporalam, skoro nie pogryzl mojej suki. a gdybym miala gaz to oprocz tego, co sie stalo, moglby nim oberwac oba moje psy. ten onek nie wazyl 45kg.[/QUOTE] To się zdecyduj, pogryzł czy nie? Bo coś pisałaś o 'ONkach, które urządziły Twoją sukę' tak, że wymagała rehabilitacji... . Jeśli mój pies znajduje się pod psem dwa razy większym, który go gryzie i nie chce puścić, to uważam, że psiknięcie gazem wyrządzi mniejszą krzywdę niż gdyby miał być zagryziony. Nie każdy pies to ONek, są psy dużo mniej wrażliwe, na których bicie smyczą nie robi żadnego wrażenia. Nawet jeśli robi to osoba tak w tym wyćwiczona jak Ty.
×
×
  • Create New...