Jump to content
Dogomania

omry

Members
  • Posts

    3046
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Posts posted by omry

  1. Sluchajcie, ale temat to pies w miejscu publicznym. Czyli ulica, osiedle, park w srodku miasta. Nie mowimy o psich laczkach, podmiejskich wielkich parkach, zdziczalych lakach nad rzekami itp. rozumiem, ze psa sie puszcza w takich miejscach.
    Ale na ulicy, osiedlu, w parku w srodku miasta? Naprawde?

     

    Naprawdę. Nawet krwiożrecze rottki i kanary. Nawet bez kagańca. Nawet przy SM :P

  2. :) tak, Znaczy Kapitan
    Cytujac innego kapitana: kochaaaana moja: ja jestem nierozgarnięta jak stronę wcześniej określił kolega Omry, bo zaproponowałam konkurs foto " dzieci wysadzane na trawnik vs psy wysadzane na trawnik" :)
    Każdy kto uważa, że naprawianie świata zaczyna się od siebie moze być przez owego kolegę uznanym za nierozgarniętego. Blisko tej ścieżki chodzisz, za blisko :)

     

    Koleżankę :P

    A Ty jesteś nierozgarnięta, bo nie czytasz ze zrozumieniem, patrzysz, a nie widzisz, co znów udowodniłaś. Gratulacje :D

  3. A agresywne te dzieci? Grozi ci pogryzienie? Dzieci maja PRAWO biegac, twoje psy maja obowiazek byc kolo ciebie. Rozumiem, ze czesciej widzisz sikajace wszedzie dzieci niz psy? Nie wiem gdzie ty mieszkasz, ale to chyba straszne miejsce.

     

    A skąd ja mam wiedzieć, co takiemu dziecku przyjdzie do głowy? Sytuacje, kiedy do mnie podbiegają dzieciaki i bez pytania wyciągają łapy do psów to nie jest rzadkość. Co gorsze, bardzo często są do tego zachęcane przez mamusie. Moje psy to nie są zabawki dla obcych dzieci, a jeśli przez przypadek zrobią dziecku krzywdę, to będzie to moja wina, a nie genialnej mamusi, dlatego właśnie sobie takich sytuacji nie życzę. Mimo to nie zasadzam kopa każdemu dziecku, które do mnie podlatuje, tylko tłumaczę mamusi, by dziecko zabrała, a dziecku, że najpierw trzeba pytać, choć nie muszę.

    I jakie ma znaczenie to, co widzę częściej? Co to w ogóle za wyznacznik?

     

    I tak, moje psy chodzą luzem w mieście. Wszystkie, choć rzadko wszystkie na raz. A gdy mnie mijają ludzie, sami, z psami czy z dziećmi, to zawsze biorę je do siebie i nie trzeba mnie o to prosić.

    • Upvote 1
  4. JAK można tłumaczyć trucie psów? JAK?

    Rozumiem, że jak mi przeszkadzają biegające, drące się, śmiecące i sikające wszędzie dzieciaki, to też następnym razem, gdy do mnie taki podbiegnie i jeszcze bez pozwolenia będzie wyciągał ręce do moich psów, to mogę mu zasadzić siarczystego kopa i szukać zrozumienia, bo mi się za jedenastym razem ulało?

     

    Tylko ja mam wrażenie, że dogo opanowało stado kompletnych idiotów? 

    • Upvote 1
  5. Gdyby mamuśka na dzień dobry wyleciała do mnie mówiąc delikatnie z buzią, że mam psa zapiąć, to bym na złość jej nie zapięła, a nawet nie zawołała do siebie, choć o to nigdy nie trzeba mnie prosić, bo robię to sama. I głęboko gdzieś miałabym fakt, że to jest jej 11 raz i że jej się ulało.

    • Upvote 1
  6. Omry, też tak krzyczałaś :P?

     

    Ale co w tym takiego strasznego? W tamtym roku gorsze rzeczy krzyczłam do baby, która przez pare miesięcy wyzywała mi psa, a później, jak suki się ścięły (przez jej niewychowanego kundla oczywiście) to przerzuciła się na mnie. Aż do naszej wyprowadzki schodziła mi z drogi, a ja miałam spokój.

×
×
  • Create New...