Jump to content
Dogomania

Nojec

Members
  • Posts

    25
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Nojec

  1. Ło, dużo ich tam luka1 ! Ta, moim też nie daje pospać :D Jedynie winniczkowi, bo trudno wykopać tak małego ślimaka, gigantyczną achatinę widać z daleka :D
  2. Właśnie zauważyłam, że 'maści' u fulic baaardzo się różnią. Ale musimy pamiętać, że są różne warianty. Fullici : [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/fulica/var_fulica_shell_01.jpg[/url] [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/fulica/var_fulica_01.jpg[/url] [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/fulica/var_fulica_02.jpg[/url] [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/fulica/var_fulica_03.jpg[/url] A jaka różnorodność immaculaty : [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/immaculata/var_immaculata_shell_03.jpg[/url] [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/immaculata/var_panthera_shell_01.jpg[/url] [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/immaculata/var_panthera_blueform_shell_01.jpg[/url] [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/immaculata/var_panthera_smallform_shell_02.jpg[/url] [url]http://www.petsnails.co.uk/images/species/achatina/immaculata/var_twotone_shell_01.jpg[/url] Dzięki korek ;) Na razie młody imenia nie ma, zastanawiamy się nad [b]Feliksem[/b] :D
  3. Może i niewygodne, ale wystarczy przetrzeć szybę szmatką i już czyste, a na plastiku śluz zostaje i nie bardzo chce zejść, trzeba szorować i szorować ;c Też dobry pomysł :D Ha, nowy nabytek^^ [img]http://img543.imageshack.us/img543/5359/dscn2771.jpg[/img]
  4. Łe ale to plastikowe, plastikowe się o wiele trudniej czyści niż szklane.
  5. A ja zwariowałam i robię moim ślimom ogromne terrarium. Przynajmniej ogromne w stosunku do tego, które teraz mam. Stan obecny - 10 litrów, stan przyszły - myślę nad 70litrami. Myślicie, że wystarczy? :D Właśnie, też bym chciała wiedzieć co będę mogła zasiać do mojego terrariowego ogródka. Czy np. rzeżucha to dobry pomysł (cóż, pewnie wszystko inne by mi padło, ogrodnikiem nie jestem). Jak ktoś będzie miał ślimy na wydanie, zwłaszcza ireadelki, reticulaty etc. to proszę pamiętać o mnie.
  6. Trzeba pomóc dziewczynie, która uległa wypadkowi przy koniach. Oto jej tekst, który napisała na innym forum : "Wagary i ucieczka do koni. Dni spędzone w stajni, na pastwisku, placu. Obozy, szkolenia, zawody, treningi, wszystko w gronie wspaniałych ludzi połączonych pasją, tworzenie więzi ze swoimi kopytnymi partnerami. Sposób życia. [URL]http://annes.wrzuta.pl/film/27mqiQX2CbV/a.n._fotos[/URL] Zapewne wielu z was zna ten obraz doskonale. Nie byłam wyjątkiem. Mam 20 lat, od 10ciu konie były moją jedyną pasją. Zaczynałam jak każdy, rekreacyjna stajnia. Z czasem powstawały dziecięce marzenia o wielkich jeździeckich podbojach, podziw gracji i techniki zawodowców. Pierwsze końskie miłości, codzienne odkrywanie nowych horyzontów, poznawanie ludzi, letnie obozy. Przyjaźnie na całe życie, z czasem rosnące ambicje. W wieku 13 lat podjęłam się trenowania skoków na koniu prywatnym, gdzie bardzo szybko doszłam do wysokości kl N. Później powrót do amatorskiej sekcji ujeżdżeniowej, w wieku 15 lat wstąpiłam w szeregi AZS Olsztyn. W międzyczasie zaczęłam szkolenia WKKWistyczne oraz podjęłam się pracy dorywczej w stajni agroturystycznej, oraz przygotowywałam konie do czempionatów. Nastąpił rozłam w towarzystwie, większa część odeszła z klubu. Sama podjęłam się jeżdżenia koni prywatnych, zajeżdżania młodych, korekcji trudnych, szkolenie ujeżdżeniowe i podstawowe skokowe. Wtajemniczanie w metody naturalne. Mając 17 lat trafiłam również do stajni Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie zajmowałam się całą organizacją. Pół roku przerwy z przyczyn niefizycznych. Parę miesięcy spędziłam jako jeździec wyścigowy w prywatnym ośrodku treningowym. Później rozpoczęłam ukierunkowaną pracę ujeżdżeniową ze świeżym, 3 letnim ogierkiem arabskim. W tym czasie na sezon halowy wróciłam do stajni akademickiej, gdzie odzyskałam dawną iskrę i rozpoczęłam zupełnie nowy rozdział. Wtedy też akurat skończyłam edukację w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Po maturze zdecydowałam się wyjechać do pracy do Niemiec, w nadziei na rozwój swoich umiejętności. Zaczęło się tournee. Na pierwszy ogień przeszłam egzaminy w stajni ujeżdżeniowej pod Neubrandenburgiem i dostałam się na stanowisko berajtra młodych koni. [URL]http://annes.wrzuta.pl/film/4YjQqy2SHYT/a.n._dressur[/URL] [URL]http://annes.wrzuta.pl/obraz/1Rzc7fDSCwz/ref_835694_135682[/URL] Później przez Holandię i UK, do Irlandii, gdzie spędziłam 2 miesiące. Poznałam pracę jeźdźca zawodowego, szaleństwo od 6 do 18, do 12 koni dziennie. Powrót do Polski, gorące powitania w jeździeckim gronie. Wtedy też dostałam propozycję współtworzenia ośrodka treningowego dla koni ujeżdżeniowych pod Olsztynem, tuż przy moim domu. Postanowiłam wyjechać po raz ostatni, do prestiżowej stajni pod Hannoverem aby jeszcze się doszkolić. Wtedy pierwszy raz od wielu lat, trafiłam na wspaniałego, konkretnego trenera, który planował mi już „karierę” ujeżdżeniową w Niemczech. Tamtejsze konie były z światowej czołówki, cenione na setki tysięcy. Moja bajka toczyła się. Do czasu.. 22 listopada 2010 uległam wypadkowi. Nie jestem w stanie powiedzieć co się stało. Mam kompletny zanik pamięci nawet z paru dni przed. Z relacji świadków spadłam i dostałam centralnego strzała kopytem w twarz. Helikopterem zostałam przetransportowana do jednej z najlepszych europejskich klinik. Tam stwierdzono praktycznie zmiażdżone kości twarzoczaszki. Wiele ran otwartych, ekstremalne wykrwawienie, do tego podejrzenie wylewu krwi do mózgu. Wpadłam w śpiączkę i śmierć kliniczną. Obudziłam się tydzień poźniej w stanie krytycznym na Hannoverskim OIOMie, z dokumentacji wyczytałam, że w tym czasie przeszłam 4 operacje. Dalej tygodniowe męki wychodząc ze środków narkotycznych. Chirurdzy potrzebowali czasu na komputerowe przygotowanie operacji, kiedy byli gotowi, mój stan nie pozwalał na zabieg. Trzeba było czekać. 8 grudnia 2010 w końcu nadszedł czas. Operacja trwała ok. 15 godzin. Usunięto wolne szczątki kości oraz stworzono rekonstrukcję całej twarzy na tytanowych implantach oraz przeszczepie immunologicznym z czaszki. Ponownie parę dni na OIOMie. Obudziłam się kilka dni później. [URL]http://annes.wrzuta.pl/obraz/22yYroXdFH5/cctmittelgesicht[/URL] Nieszczęść nie był koniec. Okazało się, że przez złamanie oczodołu, gałka wpadła w dół i uległa uszkodzeniom. Cudem zachowały się nerwy wzrokowe i widzę na nie mimo wszystko. 21 grudnia 2010 przeszłam kolejną, 5 godzinną operację naginania siatek tytanowych, oraz określenia przyczyny zaburzeń ruchomości oka. Niestety nic nie zostało stwierdzone. [URL]http://annes.wrzuta.pl/obraz/23Om210nRaP/titanfolie[/URL] W dokumentacji napisane jest, że podstawowym tego czynnikiem jest ekstremalna opuchlizna, jednak możliwe są stałe uszkodzenia mięśni i nerwów okoruchowych, co jednak będzie można zbadać dopiero po wygojeniu ran poooperacyjnych. Święta spędziłam w Hannoverskim szpitalu, jako jedyna osoba oddziału, która nie została wypisana. Dopiero 29 grudnia 2010 (akurat moje urodziny) wróciłam ambulansem do Polski. Na miejscu trafiliśmy do rzekomo najlepszej specjalistki twarzowo-szczękowej w Olsztynie. Kobieta wykazała się skrajną niekompetencją, chcąc usuwać śruby, które – o zgrozo – są rusztowaniem całej tytanowej konstrukcji. Po wysłuchaniu kolejnych setek bzdur i dowodów głupoty, stwierdziła, że chce natychmiast zoperować oko, nie mając żadnych informacji ani badań, podczas gdy niemieccy chirurdzy, kazali czekać i nic nie robić parę miesięcy. W międzyczasie odstawiła mi przedwcześnie antybiotyk, po czym przebiła przetokę w ustach, co zapoczątkowało serię infekcji i stanów zapalnych w całym ciele. Wyżeniliśmy powrót do antybiotyku i uciekliśmy od niej czym prędzej. Obecnie wszelkie medykamenty przypisuje mi lekarz rodzinny. Po miesiącu użerania się z ubezpieczeniem i robotą papierkową, nadszedł czas na kolejny problem. Część elementów tytanowych zespalających kości jest do wyjęcia w ciągu 9 miesięcy. Zbieraliśmy informacje, czy jakikolwiek chirurg w Polsce się tego podejmie. Konsultowaliśmy się z najlepszymi w kraju i niestety – zachodnia technika dopiero zaczyna u nas raczkować. Nikt nie wyjmie ze mnie tych elementów. Zgodnie z ogólnoprzyjętymi zasadami powinny one zostać usunięte tam, gdzie były wkładane. Niestety NFZ jak zwykle zawodzi, nie chce mnie odesłać na koszt państwa. Pozostaje zrobić to na własną kieszeń. Zajmują się mną obecnie rodzice. Zajmują się rynkiem nieruchomości, niestety jak wiadomo trwa kryzys w tej dziedzinie. Toniemy w długach. Do tego akurat wczoraj, 8.02.2011, mój ojciec wylądował niespodziewanie na stole operacyjnym z perforacją żołądka, ledwo uchodząc z życiem. Moja matka została sama z upadającą firmą, śmiertelnie chorym mężem i córką kaleką... Koszty mojego leczenia w Niemczech, przekroczyły 200 tys zł, na szczęście ściągnięte dzięki karcie E-111 z kasy krajowej. W Polsce wciąż wychodzą kosmiczne sumy na leki oraz lekarzy. Przede mną jeszcze ok. 3 operacje, dużo zabiegów, konsultacji oraz długa rehabilitacja, a jesteśmy na finansowej krawędzi. Zwróciliśmy się o pomoc do fundacji „Połączeni pasją”: [I]„Potrzeba założenia Fundacji „Połączeni Pasją" zrodziła się w środowisku artystów, sportowców, kaskaderów filmowych - osób, dla których realizacja własnych pasji wiąże się z nieustannym balansowaniem na krawędzi ryzyka. Niestety, zdarzają się wypadki czy inne nieprzewidziane okoliczności, które powodują, że ci tak wspaniali i silni ludzie wraz z rodzinami stają w obliczu choroby, kalectwa, bezradności.” [[url]www.polaczenipasja.pl][/url][/I] Dzięki ich pomocy, można przekazać 1% swojego podatku, na moje leczenie. Niepełna, ale oficjalna diagnoza: S01.85x3 - 3 otwarte rany głowy S02.1 - Złamanie podstawy czaszki S02.4 - Złamanie kości jarzmowej i szczęki S02.2 - Złamania kości nosa S02.3x2 - złamania dna obu oczodołów S06.0 - Wstrząs mózgu G96.0 - Wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego R40.2 - Śpiączka J96.0 - Ostra niewydolność oddechowa Z93 - Tracheostomia Z99.1 - Zależność od respiratora J90 - Wysięk opłucny J93.8 - Odma opłucna D62 - Ostra niedokrwistość pokrwotoczna E87.1 - Hipoosmolarność i hiponatremia D68.8 - Zaburzenia krzepnięcia krwi spowodowane wycieńczeniem organizmu F13 - Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane przyjmowaniem substancji narkotycznych R63.3 - Trudności w karmieniu i nieprawidłowe karmienie K59 - Zaburzenia jelit spowodowanie karmieniem infuzyjnym Reszty nie udało mi się rozszyfrować z niemieckiego, tłumacz przysięgły zawołał sobie 800zł za przetłumaczenie dokumentacji medycznej więc odpada. I tu zwracam się z prośbą właśnie do Was. Nie licząc oka, którego stan pozostaje pod znakiem zapytania, choć wciąż jest możliwy jego powrót to pełnej sprawności, rokowania dla mnie są dobre. Możliwe, będę mogła po tym wszystkim wrócić do normalnego życia, a nawet do koni. Jednak jest to kwestia dalszej walki o zdrowie, długiej i mozolnej. W najlepszym wypadku do sprawności wrócę za ok pół roku. Jednak potrzebna jest do tego pomóc osób z zewnątrz, inaczej po prostu sobie nie poradzimy z nawałnicą kosztów związanych z leczeniem. Wierzę, że uda mi się wrócić do tego co zaczęłam, bo tak naprawdę bez koni po prostu nie istnieję i nie chcę istnieć.. [COLOR=#e2441d] Aby przekazać podatek, należy wpisać KRS fundacji: KRS 0000264171 z dopiskiem: na leczenie Anny Nalazek. Można również dokonywać darmowych wpłat charytatywnych na konto fundacji z tym samym dopiskiem: BRE BANK S.A. OBD MultiBank 88 1140 2017 0000 45020587 7313 Bądź prywatne, co pozwoli nam szybciej skorzystać z pomocy i poddać się być może niektórym zabiegom już w marcu: Anna Nalazek ul. Dębowa 26 11-034 Stawiguda PEKAO SA 87 1240 1590 1111 0010 3274 1970[/COLOR] Dziękuję ogromnie wszystkim, którzy zdecydują się na jakąkolwiek pomoc. Takie nieszczęście może trafić każdego koniarza, bo takie są niestety prawa tej niebezpiecznej pasji. Pozdrawiam.. A. Nalazek" Podawajcie dalej i w miarę możliwości pomóżcie, to mogło spotkać każdego z nas-jeźdźca.
  7. Czy jakiś kilkumiesięczny ślimaczek poszukuje domu? :)
  8. [quote name='korek221']moje glutki mają swój prywatny "ogródek" posiałam im w akwarium pszenicę - są zachwycone bo mogą chrupać roślinki ile się zmieści[/QUOTE] ale świetny pomysł! kurde, gdybym miała większe akwarium to mogłabym im coś zasiać. pożyteczne to i od razu ładniej. ale ja mam 10litrów, wydaje mi się niesamowicie małe. a przecież chce mieć większą gromadkę. cóz za humanitarny sposób na pozbywanie się jajek. to już lepiej dać rybkom na pożarcie, bo w końcu w naturze też się tak dzieje. poza tym przypominam : jesteśmy odpowiedzialni, za to, co oswoiliśmy.
  9. Tak, one są świetne, jak są kąpane to tak wysoooooko unoszą głowę. 2 ślimy chyba zapadają w sen zimowy (dopiero teraz?!) i nie ruszają się za często, wolą spać w swoim domku. Na kąpiel wychodzą, owszem, choć jeden a. fulica tak sobie. Nie wiem, może chory jest. Może się przeziębił?! Gdzie ślimak ma pachę, żeby mu zmierzyć gorączkę?!
  10. Czy ktoś ma może do wydania ślimaki, ale innego gatunku niż a. fullica ? Z chęcią przygarnęłabym jakieś ciekawe okazy :)
  11. Wstężyki gajowe są równie fascynujące. Mój Mauczyn chodzi mi właśnie po ramieniu i piszę jedną ręką. Ma ktoś jakieś inne gatunki niż achatiny i gajowe do wydania?
  12. Ja odkręcam letnią wodę, nie trzymam gluta pod samym kranem tylko wodą polewam. Znaczy ręką wodę nabieram i na ślima ;)
  13. [quote name='supergoga']Nojec - a dzisiaj koło Empiku o 16.00 dasz radę.[/QUOTE] Dopiero teraz weszłam na forum i przeczytałam wiadomość. Jutro? Pojutrze? Mi to obojętne.
  14. Ok, kiedy i gdzie? Po 4 jestem wolna jak pisałam.
  15. Ślimaki są super, rodzina już je polubiła :p Zostały ochrzczone przez siostrę jako Stefan i Zdzichu i tak już zostało. Stefciu Burzczymucha to świetny kompan, jest bardzo towarzyski. Zdzisiu bardzo lubi spać i zazwyczaj nie mamy okazji go oglądać ;) Nie ma ktoś akwarium na sprzedaż? Najlepiej plastikowe, moje wydaję mi się za małe jak na sypialnię, jadalnię i łazienkę ;)
  16. Supergoga - rany ja już chyba nie wiem co piszę. Zmęczenie chyba choć specjalnie nie ma czym. Mogę od 16-17, zazwyczaj po 4 jestem wolna ;) A miejsce jak pisałam - gdziekolwiek Ci pasuje. Jak rzeczywiście potrafią tak jajcować to będę musiała codziennie przeglądać terrarium. Nie chciałabym 200 małych ślimaczków, heh.
  17. Supergoga - ja mieszkam w Centrum, ale mogę się dostosować co do miejsca ;) A termin? W środku tygodnia mogę tylko 16-17, weekend mam wolny. Masienka - podobno 1000 jaj rocznie ;] Gorzej niż króliki :D
  18. Ok, rozumiem. Trzeba wybrać się do zoologicznego ;] Supergoga, więc jak tam - masz jakieś młodziaki dla mnie? :)
  19. Jeszcze pytanie - ile te cuda podłożowe kosztują? :D Zastanawiało mnie czy zwykła ziemia do kwiatów nie mogła by być xD
  20. Z wielką chęcią, najlepiej dwa bym wzięła :) Mam pytanie, czy bardzo ważne jest podłoże? Czy musi to być akurat torf czy używacie czegoś innego?
  21. Czy jeszcze jakieś maluchy potrzebują domu? Jestem z Poznania ;)
×
×
  • Create New...