-
Posts
1454 -
Joined
Posts posted by werenn
-
-
na siłę nie będzie kastrowany - mam tak umówione, że jeżeli prostata ok, to jajka zostaną :-)
poza tym Marcel jest po kąpieli, którą zniósł bardzo dzielnie i po której spał na kanapie, wtulony w mojego męża
tyle, że jak już lecę z aparatem, żeby pstryknąć fotkę, to on od razu wstaje
widać jeszcze troszkę niepewnie się czuje
no i nie pozwala biednemu Bondowi na zbliżanie się do żadnego człowieka w rodzinie :-) nad tym musimy popracować -
uff - noc była ciężka
Marcel dotarł do mnie po godzinie 2 w nocy i początkowo w ogole nie chciał ze mną iść, tylko wyrywał się za Shanią. W końcu jednak poddał się, zrobił siku i poszliśmy do domku, obwąchał się z moim psem i z królikiem i powiem wam, że z tego dziarskiego staruszka jest niezły agresor :-) Mimo, że kilka razy mniejszy to on ustawia Bonda :-) Oczywiście wpakował mi się do łóżka i to nie grzecznie gdzieś w nogach, tylko na poduszkę i żądał ciągłego głaskania, bo piszczał jak przestawałam. W końcu jednak usnęłam, a on obrażony przeniósł się na fotel i tam spał. Bond spał z moją córką. Rano Marcel znowu wpakował mi się do łóżka i nie pozwolił biednemu Bondowi położyć się obok. Rano zjadł śniadanko (nawiasem mówiąc niezły żarłok z niego) i byliśmy na spacerku, na którym oba psy zachowywały się wzorowo.
Jesteśmy też po wizycie u weta. Marcelowi podobno przepuszczają zastawki w sercu i dostał tabletki na wzmocnienie przed zabiegiem, który ma się odbyć we wtorek. Podczas zabiegu zrobią mu też USG prostaty i jak się okaże, że jest przerośnięta, to mu ciachną jajka przy okazji. W poczekalni u weta siedział cały czas na kolanach.
to na razie tyle. Zdjęcie mu potem zrobię, bo na razie lata po mieszkaniu, jakby mu kto motorek w doopkę wkręcił. -
mam nadzieję, że Marcel je suchą karme, bo już "wyłudziłam" :-) dla niego 2 kg propaca, a sama raczej tego nie zjem :-)
-
ok, posłanie wyprane i schnie, wet na niedzielę umówiony
tylko jakoś mojego Bonda będę musiała przygotować :-) akurat wczoraj obszczekal na spacerze jamnika :-) może cos przeczuwa? -
jest decyzja? ta sobota?
-
no więc tak
zadzwoniłam do weta i jeżeli piesek dotrze do mnie w sobotę, to w niedzielę mam przyjść na osluchanie serduszka i we wtorek może mieć czyszczone ząbki w Opolu
koszt taki sam czyli około 150 zł
więc proszę mi dać znać jaka decyzja -
to mnie też dajcie nr konta na pw
-
z tego wnioskuję, że Marcelek najwcześniej dotrze do mnie w przyszłym tygodniu
-
jestem, daj szybko fotki, bo zaraz musze zejsc
-
też czekam :-)
-
zapomniałam dodać, że mam jeszcze królika, ale w klatce byłby chyba bezpieczny :-)
-
;-)
II piętro,mam trzyletniego posokowca, do grudnia miałam jeszcze jednego pieska, ale po 15 latach niestety odszedl po cięzkiej chorobie
pracuję, więc pies musi okolo 5-6 godzin sam posiedziec - córka wraca ze szkoły wczesniej niż ja, jak coś więcej to chętnie podam telefon i pogadamy -
problem nie lezy po mojej stronie - u mnie to mogłaby i zostac do konca swiata, męzowi jednak powiedzialam, ze taka sunia znajdzie swój dom do miesiąca. Mogę tylko liczyc, że zmieknie. Ale decyzja po waszej stronie
jestem z Opola -
sądzę, że na miesiąc mogłaym ją przyjąć do siebie, tylko nie mam transportu
-
moja deklaracja równiez zostaje
pozdrawiam -
babka ma stały dochód - potwierdzony różnyi ogłoszeniami - z którego nie odprowadza podatków. US powinien się tym zinteresować jak sądzę. Najlepiej zanieść oficjalne pismo - na takie muszą zareagować
-
jak już to ona :-)
-
dziś pożegnałam swojego przyjaciela, który był ze mną 15 lat. Nie był może specjalnie ładny ani mądry ani rasowy, ale to wcale nie znaczy, że czuję mniejszą pustkę. Musiałam podjąc jedną z najtrudniejszych decyzji i choć wiem, że miał ostrą niewydolność nerek i że cierpiał, to czuję się podle. Jakbym go sama zaprowadziła na śmierć.
Nie udzielałam się na forum , ale chciałabym, żeby została o nim pamięc
Jamniś-14 letni-już w DS !
in Już w nowym domu
Posted
spał na fotelu, ale obok mnie - sama się zdziwiłam, że nie pakuje się do łózka :-) może dlatego, że cały dzień spał na kanapie przytulony do tego, kto akurat siedział obok. I broni mnie przed moim psem! Bond do mnie podchodzi, a tu nagle przede mną wyskakuje Marcel i szczerzy kły :-) na królika nie zwraca uwagi. I straszny żarłok z niego. Micha jest natychmiast pusta.
Tak sobie myślę, że fotel zaanektował, bo to "fotel Bonda" i pewnie chciał mu pokazać, że teraz to Marcel rządzi :-)