Jump to content
Dogomania

Kociabanda2

Members
  • Posts

    8278
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Kociabanda2

  1. Nie wiem gdzie powinnam o to zapytać... tu teoretycznie reklamy na 2014 rok, ale wiedzę, że są i aktualne... Nic z tego nie rozumiem. Co się stało z wątkami reklamowymi? Jest gdzieś wątek z reklamami na 2015? Mam nadzieję, że nie zrezygnowano z tej formy porządkowania bazarkow, bo zdecydowanie wygodniej jest przejrzeć aktualne bazarki na takim wątku reklamowym niż patrząc tylko po skaczących góra-dół tytułach...

  2. Awit, Ciapek zupełnie nie jest jak normalny pies, choć z upływem czasu bardzo mu się poprawia. Z tego co widzę właśnie czas (no i antydepresanty) najlepiej ddziała. Wszelkie próby oddziaływania na niego powodują tylko, że załącza mu się mega ostrożność :/ Musiałabyś go zobaczyć. Trudno opisać te jego dziwactwa :) Ciapek jest bardziej jak kot niż jak pies :P Trudno na niego jakkolwiek wpłynąć.

  3. Nowe lokum Ciapasa:

     

    https://lh3.googleusercontent.com/dW1-a-hgMj4QZLeW1hY1VRRX67c2Yst6stzhKj81Tg=s203-p-no

     

    https://lh6.googleusercontent.com/igvPZEEHOqekf8zqVahPcqDfe6vnyR1zX-ZIIKaSXA=s203-p-no

     

    Ciapek dostał w spadku po Bulecie klatkę od Ani. Bardzo dziękujemy! :) Dokupiłam wysoką na 5cm gąbkę tapicerską, szary ortalion i wygrzebałam z szafy niepotrzebny brązowy dywanik supełkowy. Po kilku miesiącach szycia wieczorami OTO JEST! NOWE LOKUM CIAPULKA :) (Poprzednią klatkę nareszcie zwróciliśmy właścicielce). Wygodniejsza i bardziej ustawna klatka (nie wystaje na przejście), a do niej wygodny materac (obszyty ortalionem) z dopasowaną dziurą na miskę z wodą + pokrowiec na suwak z tego samego ortalionu z doszytym na wierzchu dywanikiem (część brązowa) i dry bedem (część szara). Miałam obawy czy mu się spodoba, ale jest zadowolony :)

  4. Ciapas robi postępy w swoim niezwykle powolnym tępie... Ostatnio np moja Mama dziwiła się, że udało jej się pogłaskać go od góry i nie kłapną zębami :P Głaskanie od góry, dotyk to są sprawy zarezerwowane dla nielicznych. Nawet ja nie mogę wszystkiego. Dla mnie jednak jest trochę tulania. Czasem Ciapek łaskawie przejdzie po mnie jak leżę :siara: Dla mnie wywala też brzuch. Sąsiadka dziwiła się też ostatnio, że przyszedł do niej sam się przytulić do nóg jak usiadła na kanapie. O! To są właśnie sukcesy Ciapka. Stopniowo staje się coraz bardziej tykalski. Żeby nie było - widać, że dotyk sprawia mu radość i sam przychodzi po mizianki, ale jak pisałam to są sprawy zarezerwowane dla wybranych i zwłaszcza "nowi" wybrańcy nie mogą się zanadto rozpędzać, bo Ciapek sztywnieje, wybałusza oczy, a czasem nawet kłapnąć w powietrze potrafi jak zostaną przekroczone jego granice tolerancji.

  5. O matko moja, nie zazdroszczę przeżyć... Fąfelku, trzymaj się, Chłopaku!

    A, i pamiętajcie, że nowa lecznica w Nowym Dworze i nasz super Doktor też są całodobowi (na telefon się zjawiają w lecznicy w te pędy!) ;) Tfu, tfu, oby ta wiedza nigdy nie musiała zostać wykorzystana!

    Pozdrawiam :)

    Dzięki Nutusia :) Pojęcia nie miałam. Jeszcze tam nie byłam. Tylko Dominik z Lupim był.

     

    Fąfelku,zdrowiej chłopaku kochany.

    A teraz o psie podobnym do Ciapulka.

    Moja koleżanka przygarnęła strasznego strachulca za schronu,

    przesiedział w domu 7 miesięcy.Aż w końcu behawiorysta powiedział

    żeby go wyprowadziła z męża pomocą.Ona trzymała smycz,a on szedłz tyłu(po schodach),

    lekko go popychając i jakoś poszło.

    Teraz chodzi codziennie na 3 spacery.

    Zazdroszczę. Ja nie jestem w stanie Ciapasa ubrać na spacer, a tym bardziej go na niego wyprowadzić. Zresztą nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić wyjście z Ciapkiem między ludzi... :( On by padł na zawał :(

     

    Rany, a moja Fredzia całe lata biegała z patykiem za patykiem.

    Też słyszałam o tych psich dramatach z patyczkami, i dojrzałam i rzucamy tylko piłkę.

     

    I jak Fąfel się czuje?

    Ale musiałaś to przeżyć.

    A jak z Ciapkiem sobie radzicie?

    Nadal w klatce siedzi i nie chodzi na dwór?

    Awit mi się rzucanie patyczkami zdarzało sporadycznie. Zazwyczaj na dłuższe spacery zabierałam piłkę. Pech to pech jednak :(

    Fąfel na szczęście ma się już dobrze :) "Przygoda" z dziurą na gardle skończyła się po dwóch kontrolach u weta i przeszło tygodniu na środkach przeciwzapalnych + antybiotyk. Wet w sobotę powiedział, że ładnie się zagoiło i odstawił leki. Możemy też powoli wracać do normalnej diety.

    Odnośnie Ciapka to bez większych zmian. W nocy śpi w swojej klatce. Na specer się nie wybiera chyba, że na balkon (no chyba, że pogoda nie odpowiada to też nie).

  6. Szycia jednak nie będzie. Wracają do domu :) Dominik od godziny 21.00 jeździ a Fąflem po wetach. Najpierw Canfelis, gdzie młoda lekarka stwierdziła zaczerwienienie na gardle. Próbowała zrobić rtg, by zobaczyć czy nie ma odłamków patyka (??), ale rtg się spsuło i odesłała Fąfla wykonując jedynie zastrzyk przeciwzapalny. W zaleceniach wpisala jednak, by pojechać do kliniki całodobowej (Canfenis się już zamykał). Dominik, więc podjechał do całodobowej kliniki na Modlińskiej, by zrobić badania. Badań nie wykonano, ale lekarz po obejrzeniu Fąfla odesłał go do chirurga na Powstańców Śląskich 101 z zaleceniem zszycia psu dziury w gardle długiej na 2 cm :question:  Dominik już drugi raz trafił na Modlińskiej na tego samego weta i po raz drugi został fachowo obsłużony i na dokładkę nie zapłacił ani grosza za poradę. Na Powstańców trafił na doświadczonego w "patyczkowych" dziurach weta, który stwierdził, że ten przypadek nie jest do szycia (2cm-owa rana usytułowana jest po lewej stronie gardła i skierowana na bok. migdał prawdopodobnie nie uszkodzony. za raną mięso, mięśnie i tętnica!!!!). Kazał obserwować i nie zaniedbać kontroli w poniedziałek ze względu na bliskość tętnicy. Rana może puchnąć i może ropieć co grozi uciskiem na tętnicę (zszycie powodowałoby brak odpływu dla ewentualnej ropy i większe ryzyko). Zatem wnikliwa obserwacja i koniecznie kontrola w poniedziałek. Dał też zalecenia odnośnie jedzenia, bo drobnica może wpadać w dziurę...

  7. Jesssu! Co się stało z dogo??? O_O Nagle nie umiem się tu poruszać...
    U Ciapasa bez zmian: znaczy dobrze, bo jakoś daje radę pod jednym dachem z dzieckiem :) i nie dobrze, bo nie widzę szans, by ten pies kiedykolwiek wyszedł na spacer. Prędzej wygram w totka i kupię chałupę z ogródkiem dla Ciapka.
     
    Weszłam tu jednak z innego powodu. Cioteczki nigdy, przenigdy nie rzucajcie psom patyków! Fąfel właśnie jest w klinice z Dominikiem, gdzie mają mu zszyć gardło pod narkozą... Nadział się na patyczek, który mu rzuciłam :(Ja słyszałam o takich wypadkach i zawsze starałam się unikać rzucania patyczkami, ale dziś zapomniałam piłki na spacer, a pies tak się cieszył i pięknie prosił... no to teraz wydeptuję dziurę w dywanie :( Nigdy więcej cholernych patyczków!

  8. [quote name='Aleksandra_B']Zupełnie przez przypadek trafiłam na wątek. Tak z ciekawości Kociabanda2 ile masz teraz zwierzaków w domu?
    Trzymaj się bo z twojego posta dużo zmęczenia i melancholii przebija.
    Czas dla siebie i odpoczynek potrzebny jest bardzo, czasem tak ciężko coś wyłuskać.[/QUOTE]

    Zwierzów jest raptem 4 - dwa psy i dwa koty, ale Ciapas w swej półdzikości i wielkiej lękliwości jest szczególnym przypadkiem i muszę naprawdę dużo uwagi poświęcać, by z powodu jakiegoś niedopatrzenia nie zadziało się coś niefajnego. Pies szczególnej troski na dwóch pokojach z kotami i małym bardzo energicznym dzieckiem to duże wyzwanie :( ale nie tylko odpoczynku mi trzeba. Stresuje mnie sytuacja zawodowa, w jakiej się znalazłam. Pojęcia nie mam jak to rozwiązać i faktycznie jak to zsumować - mnóstwo pracy w domu, uczenie się na bieżąco obsługi dziecka, dziecko na dokładkę ma nabytą neutropenię i nie może iść do żłobka (nawet do sklepu nie mogę z nim iść), sytuacja finansowa i zawodowa... trochę mnie to przygniotło wszystko :/ Ledwie ogarniam tę nową rzeczywistość :/ Musi się kilka spraw rozwiązać zanim odzyskam spokój ducha :) toteż faktycznie optymizmem i humorem z moich postów ostatnio nie zionie ;)

  9. [quote name='mala_czarna']Wiesz co Agul? Ja Cię podziwiam za cierpliwość na wydarzeniu Marleya na FB. Czasem się zastanawiam, na jaką cholerę ludzie biorą udział w wydarzeniu, i zadają tak głupie i pozbawione sensu pytania, bo wychodzi na to, że nie przeczytali nawet dwóch zdań na temat zaginięcia psa, i okoliczności, w jakich to się stało. No, ale jak to powiedział Lem, "dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" :roll:[/QUOTE]

    "Lubię to" dla Lema ;)

  10. [quote name='Awit']O matko, coś mi tu z lekka depresyjka się wyłoniła u Koci.
    Kocia masz jedno, nie pracujesz, cały dzień macie dla siebie,
    a jak mają po troje małych i pracują...to dopiero robota:-)
    To był żart oczywiście.
    Dziecko w domu to robota nonstop.
    A jeszcze Ciapek w klatce....[/QUOTE]

    Niby tak, ale wolałabym do roboty wrócić. Teraz mam wrażenie, że tylko w pracy mogłabym odrobinę odpocząć ;P Tam przynajmniej były przerwy jakieś podczas których nikt nie przeszkadzał odsapnąć :) a co do depresji to masz wiele racji :/ Jak w końcu nie uda mi się przespać kilku godzin w spokoju to chyba oszaleję :(

    PS. Nie wiem czemu, ale wątek mi się nie podświetlił w subskrypcjach jako nieprzeczytany. Dlatego dopiero teraz odpowiadam :) a może zaczęłam kiedyś tam czytać i Młody mnie oderwał, a potem zapomniałam... ? Cholera wie. Teraz wszystko jest możliwe. Nie ogarniam.

  11. Dzięki dziewczyny :) Niestety za dobrze sobie nie radzę. Jakby tak było to Ciapek chodziłby na spacery.
    Z Młodym radzi sobie chłopak nieźle, ale żal go bo jak dzieciak hałasuje to Ciapek nie wie co ze sobą zrobić :( Cały czas, gdy dziecko jest aktywne spędza albo na kanapie albo zmyka do klatki lub na balkon, by nie być zbyt blisko źródła zamieszania. Lubi za to wyjadać Młodemu z ręki chrupki kukurydziane ;P
    Póki co jest cały czas na antydepresantach by mu trochę ulżyć i pomóc się odstresować. Zapomniałam już nawet dopisywać na pierwszą. Młody jest straszna wiercipięta. Chwili spokoju nie ma. No i mało śpi... wszyscy więc lekko nie mamy :/ Dla Ciapka jednak to jest szczególnie trudne te wszystkie stuki, póki, piski i bieganie :/
    Nie wiem czy nie będę musiała zawezwać do Ciapka weta, bo nie potrafię mu sama przyciąć pazurów, a jeden boczny niestety sam ułamać się nie chce i zawinął tak, że blisko mu już do skóry :( Kasa Ciapka jednak pusta i co gorsza nasza też :/ Firma nie przedłużyła ze mną umowy. Bardzo im się nie podobało, że dziecko miałoby iść do żłobka, bo oczywiście tylko matka może chodzić na chorobowe jak dziecko coś w żłobku złapie - wiadomo. Przecież to takie oczywiste...
    Postaram się niedługo wznowić Ciapkowy bazarek by na ten pazurek przynajmniej uzbierać (myślę też nad kastracją, bo Ciapas miał kilka tygodni takiej chcicy, że nawet za kota się zabierał :D W jego przypadku jednak trzeba by decyzję poprzedzić kastracją chemiczną...). O czas teraz jednak bardzo ciężko :( Nawet na sen go niestarcza :( Zbieram się do tego bazarku już kilka miesięcy i zawsze coś...
    Wybaczcie, że mało teraz bywam na dogo, ale ani czasu nie mam zbyt wiele, ani też szczerze mówiąc nie widzę celu zaglądania tu często skoro nie mam ani kasy by wesprzeć bidy; ani miejsca na tymczasie, bo Ciapek nikogo do domu nie wpuszcza za bardzo, a i na własne zwierzaki czasu brak; ani nawet czasu na to by bidulkom ogłoszenia choćby robić... Na nic się tu teraz nie przydam :( Nie chcę się więc jeszcze katować wiedzą o kolejnych złamanych życiach... :( Ledwie swoje składam do kupy :/ Dziecko to najgorsza robota jaką w życiu miałam: 24h na dobę, 7 dni w tygodniu bez weekendów i urlopów... i nie dość, że bez wynagrodzenia to jeszcze mi potem z emerytury odejmą w nagrodę :/ Grunt to umieć się ustawić w życiu ;) Nie pojmuję czemu składki emerytalne ojców nie są okrajane o połowę na rzecz matek w czasie, gdy te wypruwają sobie flaki w domu. Połowa ich składek powinna zasilać konta emerytalne matek tych dzieci. A nie! W Polsce dzieci mają tylko matki. My wiatropylne jesteśmy. Ech... Dzieciak kochany, ale męczący jak diabli i jak człowiek sobie pomyśli jeszcze o tych wszystkich "nagrodach" jakie go spotykają i będą w przyszłości spotykać to nóż się w kieszeni otwiera. Wybaczcie. Niepotrzebna dygresja.

  12. Ciapulek póki co (odpukać) daje radę, choć widać, że jest mu ciężko zwłaszcza odkąd Młody wszedł w fazę walenia o wszystko zabawkami :/ Taki hałaśliwy etap rozwoju wyraźnie szarga Ciapkowe nerwy :( Ciapas cały czas jest na Seganie, ale i tak w ciągu dnia raczej nie schodzi ze swojej ulubionej (w jego mniemaniu najbezpieczniejszej) miejscówy na kanapie.

×
×
  • Create New...