Jump to content
Dogomania

marta23t

Members
  • Posts

    2204
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by marta23t

  1. Dziekuję za rady. A na podłodze i kanapie po leżącym psie zostaje preparat z obroży bądź zakroplenia w ilości szkodliwej w sytuacji włożenia przez dziecko rączek do buzi?
  2. jak w tytule; poszukuję sprawdzonego preparatu na kleszcze, który bezpieczny jest przy małym dziecku (14 mies) i osoby ciężarnej. wiadomo ze dziecka w 100 procentach się nie upilnuje żeby psa nie dotykało no i psiak poleguje na kanapie czy podłodze gdzie dziecko raczkuje. ponadto jestem w ciąży a nie chce wyganiać psów z kanap etc. polecacie bardziej obroże czy krople? zależy mi też żeby preparat odstraszał kleszcze - żeby psy nie przynosiły ich na grzbiecie do domu i żeby był bezpieczny. czy coś takiego wogóle istnieje? u nas w Pń wysyp kleszczy w 2 dni jeden z psów przyniósł 6 :( w tym 3 wbite i 3 łażące:shake:
  3. moim zdaniem lizanie jest na tle nerwowym. pies jest nadpobudliwy i liże. wiem to z autopsji. jeśli pies lizałby np. tylko swoje łapy można by podejrzewać alergię a ponieważ liże wszystko to na pewno na tle psychicznym. przyjrzałabym się w jakich sytuacjach pies się liże, ile ma zajęć, być może jest znudzony ma za mało bodźców, spacerów, ruchu zadań i jest sfrustrowany.. u mnie pies lizał łapy i kołdrę przed snem. zwiększenie spacerów do kilku km dziennie, ruch , ćwiczenia spowodowały że wszelkie problemy zniknęły a lizanie i inne natręctwa znikły lub stały się bardzo nikłe..
  4. a on bez smyczy Ci nie ucieka?? bo jestem pod wrażeniem
  5. a moim zdaniem po 1 podaniu przez obcą osobę kawałka kiełbasy pies nie nauczy się żebractwa tym bardziej jeśli zna podstawowe komendy; np. na miejsce..on wyrywa Tobie jedzenie więc z nauką posłuszeństwa u niego mizernie i 1 dokarmienie nie ma tu nic do rzeczy..
  6. ja podpisywałam umowy ze schronem i brałam psy na siebie. schronisko nie uznaje tymczasów. wiedzą o tym ale umowa jest 1 na posiadacza psa:( jechać nie mam jak. jestem w zagrożonej ciąży i leżę plackiem:(
  7. podatek za każdego psa w pń to około 50 zł na rok plus odsetki. ale jeśli mam psów około 20 to już jest 1000 zł rocznie i tak co roku bo nie udowodnię że psy np. nie żyją bo musiałabym mieć zaświadczenie od weta:/jakby to był 1 pies- pal licho zapłaciłabym ale płacić tyle za coś czego nie mam:((
  8. Piszę trochę ku przestrodze trochę o poradę bo nie wiem co robić. Brałam psy na siebie z Pń schonu. na tymczas lub dla właścicieli zdecydowanych na adopcję spoza Pń. w biurze schronu mówili, że potem wystarczy psa przerejestrować- nowy właściciel zgłasza u weta i zmieniają dane w chipie. i Gó..no prawda:(( zadzwonili do mnie z urzędu miasta że mam zapłacić podatek za psy. wyliczyli ich tyle , że hoho...tłumaczyłam , że one ze schronu były, że byłam tymczasem. nic nie dało. mam przedstawić papiery ze schroniska i dane że psa już nie mam. a papierów tych nie mam bo przy takiej ilości wszelkie umowy trafiały do nowych właścicieli/ fundacji.. okazało się że raz psy są zgłaszane na chip bez adnotacji i tym że są ze schronu a dwa to miasto poznań ma swoją bazę danych i nie przechodzą do niej zmiany z tej głównej.jestem ugotowana, naliczają mi odsetki:(( nie mam jak łazić po urzędach bo jestem w zagrożonej ciąży i muszę leżeć. w schronie nie wiem czy mi ustalą jakie psy brałam i nr chipa bo są umowy papierowe. jestem w czarnej dupie:(( nie wiem co robić. czy miałyście/ mieliście taką sytuację:angryy: chciałam dobrze a teraz mam za naście psów płacić plus odsetki. bo nawet aktu zgonu nie przedstawię bo psy żyją a fizycznie ich nie mam. i nawet nie mam danych do tych ludzi bo minęły od pierwszych adopcji lata:((( szlag mnie trafia:-(
  9. smycz i obrożę / na początek coś niedrogiego bo nie wiesz jakiej wielkości psa docelowo wybierzesz/ karma gryzaki wiadomo, że można listę poszerzyć o legowisko, miski, szczotki ale nie wiesz tak naprawdę jakiego psiaka wybierzesz więc radzę wybierać pod kątem psa a nie przed zakupem. zresztą na legowisko może posłużyć poduszka lub złożony kilkakrotnie kocyk, miski zawsze się w domu jakieś znajdzie i nie zawsze jest konieczność generowania kosztów. z psem chodzi się do lekarza tak często jak jest konieczność / choroba/ plus 2 razy w roku; raz na szczepienie i raz na kontrole ogólną stanu zdrowia. no chyba że będzie konieczność obcięcia pazurków czy czyszczenia uszu. ceny są zależne od gabinetu, szczepionek, podanych leków
  10. to nie rana ale guz naciekający gruczołu mlekowego. przynajmniej na pierwszy rzut oka. ten gin to brak słów---niezły z niego konował..
  11. i dodam jeszcze , że mimo tego że miałam wiele psów, różnych ras i nie ras nie zdecydowałabym się na asta mimo całej mojej miłości do tej rasy bo: a/ po pierwsze znam siebie i swoją psychikę i wiem, że nie ma we mnie tych cech jakie powinien mieć świadomy właściciel tej rasy b/ po drugie nie ryzykowałabym wprowadzenia psiaka tej rasy mając w domu innego psa / relacje w wieku dorastania są różne a ja nie mam możliwości izolacji a u mnie jak coś ,,wchodzi,, do domu i rodziny to do śmierci z niego nie wychodzi c/po trzecie nie zdecydowałabym się na tą rasę przy małym dziecku chyba że byłby to pies ze sprawdzonej hodowli i w domu byłoby na tyle wielu i na tylu odpowiedzialnych i z czasem wolnym domowników /dorosłych/, że wiedziałabym, że pies ma wystarczającą ilość pracy bo przy małym dziecku bez współpracy członków rodziny moim zdaniem nie ma wystarczająco dużo czasu aby takiego psa ułożyć i zapewnić mu to czego potrzebuje
  12. przeczytałam cały wątek. moim zdaniem kompletną nieodpowiedzialnością przy niestabilnym, strachliwym psiaku z problemami, których nie umiesz rozwiązać a są w sumie podstawą było branie kolejnego psa. owszem drugi pies może ,,pomóc wychowawczo,, ale pod warunkiem, że wprowadzi się psa stabilnego i ułożonego a nie szczeniaka a i tak nie ma gwarancji czy ,,nowy,, pies nie będzie ,,uczył,, się tego co niekorzystne od domownika.. jeśli miałaś problemy z wychowaniem psa od szczeniaka / a genetyka i cechy matki , na które się powołujesz nie są dla mnie żadnym wytłumaczeniem jeśli chodzi o zachowania wyuczone typu sikanie czy zła socjalizacja/ to co będzie jeśli u Twojego drugiego psa po zapewne niezbadanych genetycznie i bez testów psychologicznych rodzicach pojawi się np. problem agresji? bo u psa o silnej psychice, niewłaściwie prowadzonego jest to dość prawdopodobne. masz w domu spory mix: malutkie dziecko, maleńką sunię i astka, nad którym trzeba bardzo dużo pracy. wg mnie mix nie pozazdroszczenia i taki, z którym nie jeden miłośnik psów z wieloletnim doświadczeniem musiałby się nagimnastykować żeby wszystko było dobrze. obawiam się za jakiś czas postu, że problem jest coraz większy, że psy przestały się dogadywać / bo to że teraz jest ok, gdy ast dojrzeje może się diametralnie zmienić/ albo że relacja pies-dziecko jest nie taka jak powinna. bardzo bym nie chciała ale za mało w Tobie pokory, opanowania i spokoju żeby ułożyć asta, zyskać jego szacunek i być przewodnikiem. psy wyczuwają emocję właściciela i właściciel powinien być bardzo stabilny emocjonalnie. Ty taka nie jesteś. co do sikania w domu i na łóżko mnie ten problem też dotyczy. mam psa ze zmianami neurologicznymi/ padaczkowymi. psa bardzo pobudzonego, któremu zdarza się mimo regularnych spacerów nasikać w domu. zdarza się mu też nasikać na łóżko mimo że nie ma między nami żadnych relacji , które mogłyby to powodować; pies nie boi się mnie, nie jest złośliwy, nie robi tego w żadnych określonych momentach- po prostu tak ma:/ i przez te 6 lat mojej gehenny ani razu nie pomyślałam żeby jej oddać. czasem nie mam wyjścia i śpię w zasikanym łóżku jak materac nie wyschnie ale miłość do psa jest większa niż taka mała niedogodność. dywanów nie mamy. sprzątam i za każdym razem jak sobie pomyślę, że mnie to wkurza tłumaczę sobie od razu: chciałaś psa? chciałaś. pies to obowiązek. pies jest na dobre i na złe. ja od zawsze powtarzam że każdy zwierzak to w 1 kolejności duży obowiązek i poświęcenie a w drugiej ,,korzyść,, i radość dla właściciela. coś za coś. albo się ma psa albo czyste podłogi. jedno z drugim nigdy w parze nie idzie. bo nawet jeśli pies trzyma czystość mogą nadejść czasy starości i choroby i problem siuśków i kupy może się pojawić. co do behawiorystów też bym patrzyła na to zawsze z pewną dozą nieufności. ,,moja behawiorystka ,, mówiła żeby psa odizolować od świata, że to ograniczy ataki padaczki..mój pies spędził kilka miesięcy korzystając z kuwety. ataki były. wkurzyłam się i wprowadziłam mu spacery. kilka razy dziennie w tym jeden dość forsowny / mimo że sunia miała też uraz kręgosłupa i miałam ją wyprowadzać tylko na siku dożywotnio- zakaz szelek/. od ,,mojego,, planu ,ataków póki co / żeby nie zapeszyć/ nie ma / a wcześniej były co tydzień, dwa.. doszłam do wniosku ze nawet jeśli pies ma żyć krócej to będzie żył szczęśliwie, jak pies a nie jak kaleka..zrobiłam wszytsko na opak co mówiła behawiorystka i wyszło nam to na dobre..behawiorysta to tylko człowiek, najczęściej młody bo kursie. a tylko lata praktyki mogą dać wiedzę jak pracować z psem. ja mam psy od ponad 20 lat / może z 24 nawet jakby podliczyć/, zawsze w domu było kilka psów i powiem Ci szczerze obcując z nimi dzień w dzień, rozwiązując tysiące problemów, spotykając się z różnymi kłopotami psów schroniskowych nie umiałabym nazwać siebie znawcom a moje umiejętności są na poziomie średnim..popełniam tysiące błędów wychowawczych...a behawiorysta to tylko człowiek
  13. [quote name='Artemida']Witam proszę o poradę. Moja sunia (5lat) miała już 4 azy dziwny atak a wyglądał tak:wywracała się, miała powiększone źrenice,napinają się jej wszystkie mięśnie dostaje lekkich drgawek. Przy jednym ataku lekko się śliniła. Jest w pełni świadoma reaguje jak się do niej mówi. Potrzebuje wtedy kontaktu z człowiekiem.atak trwa do 5 min.Potem wraca wszystko do normy choć jest lekko przestraszona.ale po 10 min wraca zupełnie wszystko do normy. Co to może być? bo na padaczkę mi to nie wygląda bo przy padaczce pies traci przytomność. Vet powiedział że nie trzeba tego leczyć bo jest rzadko. Ale boję się o nią, także proszę o pomoc :) z góry dziękuję za odpowiedź :) pozdrawiam :) [video=vimeo;24016661]http://vimeo.com/24016661[/video][/QUOTE] mi to wygląda na padaczkę. to nieprawda że pies w ataku musi tracić przytomność. czasem drżenie mięśni , podniesienie łapy może być objawem ataku. nie musi być on gwałtowny. obserwuj ataki, notuj ich częstotliwość, po czym wystąpiły / ja zauważyłam że zmiana jedzenia np. wywołuje atak/ i skonsultuj z lekarzem czy jest konieczność leczenia. Twój post jest z lutego ale dopiero na niego trafiłam. w razie czego jakbyś potrzebowała pomocy pisz- walczę z nietypową padaczką od prawie 6 lat.
  14. Martens ma rację. profilaktycznie można podać rutinoscorbin i jeśli to przeziębienie powinno pomóc ale nie antybiotyk. antybiotyk dobiera się odpowiednio do schorzenia, ustala dawkę leku i czas podawania. jedna czy dwie ,,profilaktyczne,, dawki nic nie wniosą tylko zafałszują wyniki badań moczu:/ w ciemno nie ma co leczyć a jesli psu nic nie jest i ma to podłoże nerwowe lub pies znaczy teren / a taki tez mógł być powód oddania/ to żadne antybiotyki nic nie poradzą.
  15. moja beagielka od ok 6-7 roku życia miała tego rodzaju problemy ze stawami. teraz ma 13 lat i nadal przy wstawaniu kuleje / coraz bardziej/. czasem to niekoniecznie ,,choroba,, ale poprostu wiek:( psy tak jak ludzie mogą mieć zwyrodnienia stawów. po suplemencie u mnie było lepiej ale nalezy go podawać pewien okres czasu--u mnie poprawa była po ok 2 tyg podawania. obserwuj psiaka, jeśli bóle i kulawizna się nasilą lub Cię niepokoją udaj się najlepiej do specjalisty ortopedy i zrób zdjęcie rtg.
  16. płot powinniście sfinansować razem z sąsiadem bo w Waszym wspólnym interesie będzie oddzielenie psa i dziecka. Właściciele psa są odpowiedzialni za jego zachowanie ale Ty również jesteś odpowiedzialna za zachowanie i ,,obszar,, poruszania się dziecka a wiadomo, że upilnować malucha ciężko. wysokość płotu zależy od psa; są psy małe co skaczą na duże wysokości ale też psy duże co nie przeskoczą płotku 0,5 m; wszystko zależy od predyspozycji i temperamentu danego zwierzaka więc warto podpytać właściciela. co do osikiwania płotu może tak się zdarzyć ale nie musi / czy to pies czy suka? bo jak suka problem odejdzie/ co do kopania pod płotem to nawet jeśli będzie kopał szansa, że się przekopie nie jest duża co najwyżej po stronie sąsiada będą nory do zasypywania.. czy pies biega bez nadzoru czy przy właścicielu?? ogród jest wspólny no i widzę, że problem będzie. radzę zawczasu na spokojnie pogadać z sąsiadem bo szkoda nerwów i darcia kotów, a pewnie kłopoty w relacjach się pojawią.
  17. Nevi hej :) cieszę się, że u Homerka wszystko ok i daliście sobie wspaniale radę:) czekam na więcej zdjęć na jego wątku:) pozdrawiam Was gorąco Marta
  18. zawiozę im dapa. mam jeszcze 1 wkład i to ustrojstwo do gniazdka. zobaczymy może coś pomoże.dziękuję:)
  19. Komorniki dokładnie miejscowość pod Poznaniem. a na sensownych ludzi to i ja czekam z utęsknieniem:) co do zachowań ona nie węszy, wogóle się nie rusza, nie robi nic:( na ręce nie daje się brać -krzyczy / nie wyje, nie szczeka ale właśnie krzyczy---taki bardzo dziwny dźwięk/ i miota jak w amoku:( nie idzie jej zabrać i wynieść np. na dwór- nawet siłą. Jak miska nie zostawała na noc nie jadła:( 2 dni i znajomi skapitulowali..ona nawet wody nie pije w dzień... mam nadzieję, że praca coś pomoże i że pies zamknie się na zawsze.. co do dotykania innymi rzeczami/ przedmiotami- nie wiem nie pytałam, ale raczej nie robią takich prób. jutro zapytam. wykapać się nie da bo psa nie da się dotknąć ...
  20. z przebudową niestety jest kłopot:( podłogi nie da się podwyższyć bo jest zabudowana na 1 ścianie szafa i nie dałoby się jej otworzyć:( mąż będzie sprawdzał grubość wylewki czy da się zrobić dziurę:( w najgorszym wypadku pozostanie kupno materaca i ułożenie bezpośrednio na podłodze bo już pomysłów braknie:(
  21. próbują cały czas ale problem w tym, że ona nawet przy nich nie je a jedzenie znika tylko nocą lub jak ich nie ma. zabawek się boi bo nie zna..czekam na dalsze porady i dzię kuję za odzew.
  22. w kilkanaście dni psa na przybycie dziecka nie przygotujesz. socjalizacja psa to praca na długie lata od pierwszych dni w domu.. czy wiesz jak pies reaguje na dzieci? czy miał z nimi kontakt? co znaczy ostra? radzę pomyśleć jak dziecko od psa odseparować / np. osobne pokoje/ bo agresywny pies plus małe dziecko nieświadome zakazów zbliżania się i tragedia gotowa.pies już jest starszy i ciężko będzie naprawić błędy wychowawcze. A agresja nawet jeśli w szczególnych przypadkach ma podłoże genetyczne jest utrwalana przez człowieka--to od jego pracy z psem i wychowania zależy jaki zwierza w życiu dorosłym jest;)
  23. niestety nie mają:( pies zachowuje się jakby miał autyzm:( do nich do domu jechał na sedalinie co mu ,,hodofczyni,, podała ,,na spokojną,, podróż:/ bo pewnie wcześniej okazałoby się w jakim jest stanie:(
  24. Piszę grzecznościowo, na prośbę znajomej, która poprosiła mnie o pomoc a ja pomóc nie umiem:( Znajomi przygarnęli psa z pseudohodowli /suka, wydawana za darmo, wcześniej wykorzystywana do rozmnażania przez pseudo/. No i jest spory problem bo okazało się, że psina nie zna kompletnie świata. Nie umie jeździć autem, chodzić na smyczy, załatwiać się na dworze. Ba , nie umie nawet jeść z miski i je tylko z podłogi:( prawdopodobnie była trzymana w klatce i nie znała świata zewnętrznego. Jest też apatyczna, nie ma z nią kontaktu bo na słowa nie reaguje---udaje, że człowiek nie istnieje, nie nawiązuje kontaktu wzrokowego.. Mija już 2 miesiąc od kiedy jest w nowym domu i sytuacja się nie zmienia. Na początku znajomi reagowali nadmiernym współczuciem , starali się ją głaskać, rozpieszczać..Powiedziałam im żeby dali jej czas, spróbowali lekceważyć, zapewnili wyciszony kącik żeby miała spokój ale i to nie pomogło. Nie pomogło też przyprowadzenie do domu innego psa żeby zachowam dał suni przykład i ją ośmielił. Zlekceważyła go. Sunia brana na ręce wyrywa się i wyje. Na wołanie czy cmokanie odwraca głowę ale w drugą stronę tak żeby nie widzieć człowieka. Nie podchodzi do człowieka, ucieka i się kuli .O założeniu obroży nie ma mowy, na spacerze na smyczy / szelki założone po 3 godzinach użerania się przez 3 osoby/ wywija się i wyrywa jak dzikie zwierze złapane w potrzask. Potrafi całe dnie się nie załatwiać / robi w domu jak znajomi wychodzą i nocą/. Je też nocą. Nie przyjmuje jedzenia z ręki.. Wet zrobił badania; morfologię, mocz, usg, zbadał uszy- słuch , wzrok...wszystko jest ok. Widać, że psa spotkała straszna krzywda psychiczna..Pytanie czy da się coś z tym zrobić? Cierpliwość i spokój nic nie dają:( A znajomi chcieliby sunię np. wykąpać bo śmierdzi jak nieboskie stworzenie ale nie wiedzą jak ją podejść. Chciałam im polecić behawiorystę- znajomi są z okolic Pń ale u nas sensownego żadnego nie ma---wypróbowałam i nie poleciłabym im:( Macie może jakieś sugestie?
  25. nie udało się:( próba zakończyła się tym , że pies wył od 22 do 3 w nocy...o 3 sąsiad zapukał:( poddałam się.. co do klatki a właściwie kojca wygląda to tak, że pies próbuje wyskoczyć górą, drapie w kraty aż do poranienia łap i szczeka jak w amoku...ze względu na padaczkę i uraz kręgosłupa nie mogę nie reagować:( przyzwyczajany był i póki drzwiczki są otwarte i wchodzi z własnej woli jest ok. po zamknięciu drzwi odbija mu:( niestety nie traktuje klatki jako azylu mimo przekupstwa jedzeniem i długiego okresu przyzwyczajania do niej bez zamykania drzwi / kojec mamy już od 5 lat/:( ulubione poduszki czy legowisko też w klatce są na ,,nie,,:( nadal jestem w punkcie wyjścia--czytajcie na podłodze z psami:(
×
×
  • Create New...