Jump to content
Dogomania

Messer

Members
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Messer

  1. Doroto,
    masz rację, ale nie do końca. Oczywiście, dobrze, że w ogóle się mówi. Ale jak się mówi? Wyobraź sobie, że ukazał się tekst, gdzie lekarze przestrzegają przed śmiertelnie groźnym narkotykiem sprowadzanym z Czech i Słowacji, sprzedawanym na dyskotekach. W tekście nie byłoby słowa o tym, że INNE narkotyki, których o wiele więcej się w tych dyskotekatch sprzedaje się równie, a może nawet i groźniejsze. Wkurzałoby to, prawda? Budziłoby pewne podejrzenia, nie tyle o stronniczość, ile pewną naiwność dzienniarza?
    I oto własnie chodzi...
    A że sprawa nielegalnych hodowoli dojrzała do ujawnienia...od dawna dojrzała. Spróbuję zainteresować nią znajomych, pracujących jeszcze w zawodzie dziennikarzy, tak żeby powstał materiał w gazecie ogólnopolskiej (nie w jej dodatku regionalnym) lub takimż tygodniku.

  2. Po prostu przyzwoity tekst pisze się tak, aby naświetlić wszystkie strony zjawiska - w tym przypadku nielegalnych hodowli psów (dalej się będę upierał, że nie powinien od dotyczyc "nielegalnych hodowli psów wystepujących TYLKO na Słowacji i w Czechach", bo takie mozna odnieść wrażenie). Gdyby taki został wydrukowany, wówczas naprawdę byłoby OK, bo zwróciłby uwagę na zjawisko nielegalnych hodowli i wystepujące tam dręczenie zwierząt.
    W tym przypadku - szkoda że stało sie tak, jak się stało, bo temat, ważny, cenny, ale jednostronnie naświetlony i niestety nie pomoże zbyt wiele.
    Oczywiście, po dziennikarzu jest edytor, ale tak naprawdę NIE MA ON i NIE MOZE MIEĆ merytorycznych komentencji do poprawiania wszystkich tekstów. Edytor baczy tylko czy polszczyzna ich - i wymiar - są prawidłowe.
    A teraz zwróć uwagę na wątek tylko nieco poniżej....
    [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=109198[/URL]

  3. -Panie,a ten pies to nie ze Słowacji? Nie od Czechów? Bo w Gazecie pisali...
    - Paniusiu kochana, to z Polski, z Mazowsza jest!!!
    - A jak tak, to w porządku...
    Takie to będą dialogi i tak to "obiektywnie rzecz biorąc" tekst napędzi obrotów lewym hodowlom krajowym. Kowalski zastanowi się nad kupnem psa zza granicy, ale kupi z lewej hodowli w kraju...
    Jeśli się pisze porządny dziennikarski tekst, to poza newsem, powinien on mieć omówienie newsa z kilku stron i background czyli w tym przypadku omówienie samego zjawiska nielegalnych hodowli. Z tego punktu widzenia ten tekst nadaje się do kosza - brak i środkowego i ostatniego elementu. Mówię to jako były dziennikarz z kilkunastoletnim stażem (jesli już tak rozmawiamy).
    Zastanawiajace, dlaczego ten tekst pojawił się właśnie teraz. Samo zjawisko "psich importów" występuje od prawie roku i nikt się dotąd o nim nawet nie zająknął.
    Wniosek - naruszone zostały czyjeś interesy....
    I nie są to interesy legalnych hodowli, bo kto ma tam kupić psa, na pewno nie kupi z hodowli pokątnej albo od handlarza.

  4. Szanowni!
    Jak wiecie, od kilkunastu lat działają w Polsce lewe hodowle. Od kilkunastu też lat panuje w tej kwestii zmowa milczenia. Jedną sprawę z oskarżenia prywatnego (bodajże własnie na Śląsku) udało się wytoczyć. Skutek - "niska szkodliwość społeczna". Pseudohodowca męczący psy może nadal uprawiać swój proceder. I mieć wszystkich ...niżej pleców
    Teraz nagle pokazał się tekst o "wielkim zagrożeniu podróbkami psów" pochodzącymi ze Słowacji. Po pierwsze: język. A cóż to jest u jasnej:angryy: "podróbki" psów??? Pies to jest jakiś Chanel??? A może Lacoste??? Z wrażliwości - pała.
    Dalej, czyli po drugie - rozumiem, ze problem lewych hodowli u nas zniknął? Tajemniczo się zdematerializował??
    Ciekawe... dlaczego jedynymi, które o nich pisały były "Fakt" i 'Superexpress". Teksty owe dotyczyły przy tym losów "biednych psiaków ze Stadionu X-Lecia" i pisane były w niepowtarzalnym tabloidowym stylu, więc dotykały zjawiska tylko naskórkowo.
    Teraz nagle pojawi się tekst o wielkim zagrożeniu...hodowlanymi importami. Tak jakby ono było największe. Tymczasem największe zagrożenie jest TU w POLSCE. Lewe polskie hodowle mają się świetnie. Koledzy z policji mówili mi że kilkukrotnie natkneli się na hodowle psów ewidentnie prowadzone w celu stworzenia psów do walk!!
    I co? I nic.
    W tej sytuacji ten tekst jako człowiek cyniczny i zdeprawowany traktuję jako materiał "podesłany" naiwnej dziennikarce przez właścicieli lewych hodowli, którym na Śląsku popsuły się interesiki. Dodam jeszcze, że od dawna mówi się, że interesy z lewymi hodowlami prowadzą ludzie posiadajacy MOCNE plecy, stąd taka cisza wokół sprawy....

  5. Zadziwiający artykuł w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" - Katowice. Tak zadziwiający, że nie mogę oprzeć się pokusie zacytowania go [I]in extenso:[/I]
    [quote]
    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Weterynarze: uważajcie na psy zza granicy[/FONT][/SIZE][/FONT][/SIZE][/B]
    [SIZE=3][FONT=Times New Roman][B][FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ewa Furtak 2008-04-20, [/SIZE][/FONT][/B]
    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]ostatnia aktualizacja 2008-04-21 09:47 [/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Podróbki rasowych psów są kilka razy tańsze od zwierząt z rodowodami. Po zniesieniu kontroli granicznych handlarze masowo przywożą takie zwierzęta z Czech i ze Słowacji. [/FONT][/SIZE][/B]
    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]W internecie można znaleźć dziesiątki ogłoszeń: sprzedam yorki, beagle, labradory lub inne modne rasy bez rodowodu. Najczęściej podany jest tylko numer telefonu komórkowego. Sprzedający nigdy nie zapraszają kupujących do domu, umawiają się z nimi na odbiór szczeniaka np. pod bielskimi supermarketami. Cena nie jest wygórowana, za psa życzą sobie przynajmniej o połowę mniej, niż zazwyczaj kosztuje taki pies z rodowodem. Po zniknięciu kontroli na granicy szczeniaki coraz częściej przywożone są na handel z Czech i ze Słowacji - tam zwierzęta zawsze były tańsze. Weterynarze ostrzegają: takie psy często przyjeżdżają do Polski chore. Pochodzą z masowych hodowli, często trzymane były w złych warunkach, nawet w przydomowych klatkach, a w dodatku nie są szczepione ani odrobaczone. Nic dziwnego, że często zaraz po zakupie padają. Niedawno do jednego z weterynarzy zgłosiła się kobieta, która pod supermarketem kupiła beagle'a. Od elegancko ubranych, bardzo sympatycznych ludzi, którzy nie wzbudzili w niej żadnych podejrzeń. Jednak zaraz po zakupie pies zachorował na parwowirozę, by go ratować, właścicielka musiała wziąć w banku kredyt. Takich przypadków jest więcej.[/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]- Leczyłem np. ratlerka, bardzo zarobaczonego i chorego na nosówkę, niestety, bezskutecznie - opowiada Krzysztof Śliwa, weterynarz z Bielska-Białej.[/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Choroby to niejedyny problem z kupowanymi od przypadkowych handlarzami szczeniakami. Czasami okazuje się, że to mieszańce. Śliwa przypomina sobie psa, który został sprzedany jako labrador, a był krzyżówką z bokserem.[/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Odnaleźć nieuczciwych sprzedawców to jak szukać igły w stogu siana. Podany przez nich numer telefonu przestaje działać. [/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Podobne sygnały docierają także do organizacji zajmujących się ratowaniem zwierząt. Przywożone zza południowej granicy psy przewożone są w fatalnych warunkach, np. szpikuje się je środkami uspokajającymi, żeby nie sprawiały kłopotów w podróży. Sprzedaje się je potem w całej Polsce.[/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]- Bardzo trudno komukolwiek coś udowodnić. Próbowaliśmy nawet zrobić prowokację i kupić takiego psa, ale mężczyzna, który miał go przywieźć, najwyraźniej coś zaczął podejrzewać, bo nie pojawił się w umówionym miejscu i przestał odbierać telefony - mówi Joanna Zaremba, szefowa katowickiej Fundacji For Animals.[/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Krzysztof Kukla, instruktor szkolenia psów Związku Kynologicznego w Polsce i członek bielskiego zarządu związku, mówi, że jest tylko jeden sposób na rozwiązanie tego problemu: ostrzeganie ludzi przed kupowaniem psów od przygodnych sprzedawców.[/FONT][/SIZE][/B]

    [B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]- Przecież chyba nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby w taki sposób kupić np. samochód, a tu chodzi o psa, żywą istotę - podkreśla Kukla. - Jeśli ktoś kupuje psa od hodowcy zrzeszonego w związku i ma z nim jakieś kłopoty, mamy możliwość interwencji. Handlarze są natomiast poza kontrolą - dodaje.[/FONT][/SIZE][/B]
    [/FONT][/SIZE][/quote]
    [SIZE=3][FONT=Times New Roman][B]Zaraz, zaraz... interesy z "lewym" hodowlami psów w POLSCE prosperują znakomicie od dobrych kilkunastu lat. Od dobrych kilkunastu lat, (także na tym Forum) walczy się aby towarzystwo wzajemnej adoracji zarabiajace krocie na psim nieszczęściu wziąć wreszcie za mordę i przynajmniej kogoś pokazowo skazać. Pisano wiele o tym, że nici z takich lewych hodowli wiodą bardzo wysoko...a teraz nagle taki tekst:crazyeye:[/B][/FONT][/SIZE]
    [SIZE=3][FONT=Times New Roman][B]Ocknął się ktoś??? E, nie... jestem cyniczny...Raczej komuś popsuły się interesiki i wpuścił nic nie wiedzącą dziennikarkę w taki temat...:angryy:[/B][/FONT][/SIZE]

×
×
  • Create New...