Kiedyś idę sobię z koleżanką i moim starszym psem ulicą, no i mamy już skręcać w jej uliczkę , no a naprzeciwko przed skrętem, stały dwie panie rozmawiały, a za nich wynurzył się labrador... Bez smyczy rzucił się w naszym kierunku. Ja zaczęłam uciekać z Kajtkiem, a kiedy jakiś pies się rzuca , robi się strasznie agresywny ... Jego właścicielka, podchodziła spokojnie , a pies miał ją gdzieś. Mój pies wyślizgnął mi się z obroży, ja wywaliłam się, po czym złapałam Kajtka do siebie. Właścicielka przyszła tym swoim kroczkiem w porę i zabrała psa ... Po czym mówiąc, trzeba było go nie szarpać :-o nie wiem o co jej chodziło. Kiedy już znikałyśmy z ulicy, łaskawie ośmielia się spytać czy nic nam nie jest :mad:
Hmmmm... albo idę sobię normalnie ulicą spokojnie, pies mi idzie przy nodze, tam zza płotów psy szczekają, i się do mnie jedna pani drze z balkonu, żebym szybciej szła bo jej psy szczekają ...
Rinuś a takie zachowanie to naprawdę ... Bo jeśli psa się nie zna, bo powinno się do was na smyczy podejść a nie... No chyba że pola były duże, to w inne miejsce.
Osobiście nie lubię takich sytuacji, no chyba że widzę że to szczaniak lub pozytywnie nastawiony pies, ponieważ Luna jest nastawiona pozytywnie do wszystkich, berneńczyki z natury są łagodne.
No, ale będąc jakieś 2 miesiące na polach, widzę idzie jakiś facet z psem, byłyśmy naprawdę daleko widać było tylko dwie plamki, no i widzę że ten pies biegnie w naszym kierunku a facet idzie gdzie indziej. W końcu pies do nas dotarł ... był to owczarek niemiecki, naszczęście nie agresywny, ale na takiego wyglądał. Gościu sobie bezczelnie odszedł , nie było go widać , a pies poleciał w innym kierunku :/ Zawołałam go, przyleciał do mnie, po czym odgoniłam go i pobiegł szukać właściciela :shake:
Edit- No i chciałabym dodać, że przeważnie nie odzywam się , ponieważ mogłabym tylko narobić sobie kłopotu. Nie jestem pełnoletnia, a potem tacy mądrzy ludzie mogą zrobić nieprzyjemności .... Lecz z czasem naprawdę już nie wytrzymuję i tylko korci mnie aby komuś wygarnąć ...