Jump to content
Dogomania

togaa

Members
  • Posts

    17023
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by togaa

  1. Jacek Pędziwiatr dtooSrpnes0l52r03nf8381uuhs80ui1tai37i5792cp42aeafa tcm02 3i · WYJĄTEK Święty Roch pielęgnował ofiary epidemii w Rzymie. A gdy sam zachorował, uciekł z miasta w las, żeby nie zarażać innych. Pies się jakiś przybłąkał. Rany mu wylizał, aż się zagoiły. Chleb skądś przynosił, żeby z głodu nie umarł. A gdy Roch ozdrowiał, pies chodził za nim krok w krok i nie opuścił go aż do śmierci. A kiedy Roch umarł, pies wył z żalu tak rozpaczliwie, że i jego serce pękło. Pies biega szybko, więc dogonił swego pana i razem stanęli u wrót raju. Święty Piotr otworzył bramę i zaprosił Rocha. Ale psa już nie. Bo raj nie jest dla zwierząt, powiedział. Roch się oburzył. Wykrzyczał Piotrowi, że on nie chce do raju, którego nie zna, bez ukochanego psa, którego zna od czasu zarazy i który mu życie uratował. Obrócił się na pięcie i poszedł błąkać się po świecie. Trzydzieści lat minęło. Papież ogłosił Rocha świętym. Pan Bog chciał Rochowi osobiście pogratulować. Ale aniołowie nie umieli znaleźć Rocha w żadnym zakątku raju. Bo Rocha tam przecież nie było. Piotr, żeby wszystko naprawić, otworzył znowu bramę i zaczął gwizdać na psa, który zaraz przybiegł, a za nim Roch. Pan Bóg stał w drzwiach, trochę zły, że się Roch włóczy. Więc święty mu wytłumaczył, że już tu był trzydzieści lat temu. I że poszło o psa. Pan Bóg zastanowił się, a potem machnął ręką, niech Roch wchodzi z psem, zrobi się wyjątek. Pies się ucieszył, zaraz się przyłasił i dłoń Pana Boga polizał, tylko podskoczyć musiał, bo - wiadomo - prawica Pańska wzniesiona wysoko. I wtedy ruszyła lawina. Pierwszy - Piotr przytargał pod pachą koguta, który go do skruchy pianiem swym przywiódł, więc Pan Bóg zrobił następny wyjątek. Następnie Noe przyniósł gołębicę z oliwną gałązką w dziobie. Daniel przyszedł z lwem. Faraon egipski z żabą i słoikiem komarów. Balaam na oślicy przyjechał. Mojżesz węża jadowitego z pustyni przytaszczył, ale on zawsze był szalony. Trzej Królowie wielbłąda przyprowadzili. Stary Tobiasz - jaskółkę, od której odchodów zaniewidział, a jego syn rybę, której żółć ojca ze ślepoty uzdrowił. Jonasz z pomocą osiłka Samsona wieloryba przypchał, który go połknął, a po trzech dniach wypluł. Z tym, że Samson dodatkowo pszczoły trzymał, miodem z plastra oblepione. Jan Ewangelista stał z orłem, Łukasz z wołem, Marek stał bez niczego, bo mu Daniel lwa zajomał. Agnieszka skowronka wypuściła z mieszka. Franciszek z wilkiem przydreptał. Jerzy na koniu przyjechał. Kota nikt nie przyniósł, sam łajza przylazł. O całej reszcie nie wspominając. Tyle wyjątków Pan Bóg zrobił. Wszystkim do nieba wejść pozwolił. Święty Augustyn kręcił na to głową, że w spokojnym zrazu niebie zrobiło się teraz jak na arce Noego, ale w sumie to nic złego, bo arka Noego była obrazem i zapowiedzią raju. W ostatniej chwili jeszcze Pan Jezus z owcą na ramionach zdyszany przybiegł, bo się zgubiła, ale On ją znalazł. A wszystko od świętego Rocha i jego psa się zaczęło. Tak to jest, kiedy raz się zrobi wyjątek . Obraz: Cezare da Sesto - Święty Roch (1523). Świętego Rocha wspomina się 16 sierpnia.
  2. Tęsknię... Wszystkim Wam kochani jestem ogromnie wdzięczna za lata obecności tutaj; za troskę, dobre słowo, życzliwość , za wymierną pomoc. Za pożegnanie. To wzruszające ile serc poruszył ten nieznośny psi bachor, z pieluchą na pupsku. Loluś. Mały, kaleki piesek o niezwykłym charakterze . Dziękuję, dziękuję i nisko się Wam kłaniam; za wpłaty, dziesiątki bazarków, pieluchy, majty itp . Podziękowania kochanej ona03, Iwonce Naszej. Zapasowej Mamusi Lolusia. Od 15-stu lat zawsze blisko, z troską,dobrą radą, pomocną dłonią. Wielu z nas zna niesamowite , kwiatowe bazarki Iwonki. To były wręcz wydarzenia towarzyskie za którymi stał ogrom pracy. Oneczko03, przyjaciółko (pozwolisz ), dziękuję. Jestem wdzięczna losowi za bycie z Lolusiem. Miał być 3 dni, został na 15 lat i totalnie przemeblował moje życie. Synuś kochany. Mój. A "dogo" jest cudowne. Ktoś powinien pracę doktorancką o Nas napisać jako o ewenemencie socjologicznym.
  3. Loluś odszedł. Doktor Wątroba przyjął nas raniutko, przed otwarciem Lecznicy. Najwyższym szacunkiem i delikatnością otoczył Lolusiowe ciałko. Nawet wenflon założył na tylniej łapce (tej bez czucia), by nie sprawiać Lolusiowi bólu. Umarł spokojnie, cichutko. Godnie. Nie inaczej było w Mikołowie,gdzie młody ,empatyczny człowiek wydał woreczek z prochami. Koło się zatoczyło. Loluś wrócił do domu. To wszystko takie nierealne.Pozwólcie że ochłonę.
  4. MikaAga kochana jak zwykle pamięta o Dusiu. Aguniu, dziękuję za wpłatę 1.03.2024 na Stowarzyszeniowe konto 50,00 zł. Mam już receptę z Lecznicy na nowy zapas Kreonu. Wkrótce zakupy.
  5. Nie mam dobrych wieści. Loluś coraz słabszy. Nad ranem budzą Lolusia napady cichego,duszącego kaszlu. Ulgę przynosi mu pozycja siedząca, ale sam ,mimo rozpaczliwych ruchów nie może jej przyjąć. Przypomina rybę wyrzuconą na brzeg. Gdy trochę posiedzi, wszystko się uspokaja i próbujemy spać dalej. Loluś od kilku m-cy leży głównie w jednej pozycji , na jednym boku z łepkiem wyżej.Na policzku zrobiły mu się dredy,które wczoraj wycięłam, bo wciąż pociera nim o poduszkę. Myślę że On ma dość, że wymęczyłam go wystarczająco długo. Jeszcze do zniesienia było, gdy mógł się przemieszczać na pupie.Teraz jest "przytwierdzony" do łóżka i fotela. Głównie 'śpi", ale to chyba takie czuwanie bardziej. Niedowidzi, niedosłyszy, w żrenicy zrobił się jakby krater.(To całkiem świeża sprawa) . Leki, których Loluś dużo bierze na pewno poprawiły komfort życia, ale czy do końca? Strachem napełniają mnie wszystkie noce, weekendy, gdy zamknięte są lecznice.Cały czas nadsłuchuję czy się nie dusi? Wyjścia z domu ograniczam do minimum. Zaczynam panikować .
  6. Żyjemy jak na bombie.Boję się że ten okropny guz pęknie a zawartość wleje się do jamy brzusznej , albo zatka się tchawica, którą guz uciska. .Sterydy spowodowały (chyba to one) że Loluś kaszle znacznie mniej. A tak, to szczeka po staremu, gryzie po staremu.Gdy go wołam,rozgląda się bezradnie w około, ale nie może namierzyć kierunku skąd wołanie. Nadal dużo śpi. Bardzo długo i ostrożnie układa się do spania. Starość jest do d...
  7. Podobno lepiej póżno niż nigdy... " Zdrowych, wesołych Świąt dużo miłości i obfitości , dobroci i szcześcia kochanej naszej Pani Basi i wszystkim Dusiowym ciociom , życzy Duszek z rodzinką". A ja przesyłam te życzenia dalej, do kochanej MikaAgi, która nie zapomina o Duszeńku . Aguniu , dziękuję kochana za wpłaty na Stowarzyszeniowe konto; 2.XI.2023 - wpłata 50,00 zł i 8.12.2023 - wpłata 50,00 zł. Dusiowi na zdrowie.;-)
  8. Poker Kochana, najmocniej dziękuję. Aż 675,00 zł wpłynęło na Stowarzyszeniowe konto, z przeznaczeniem na leczenie Lolusia (14.02.2024). Bazarki, to ciężko zarobione pieniądze.Tym bardziej dziękuję.
  9. Potwierdzam kochana Nadziejko, że 14.02.2024 na konto Stowarzyszenia wpłynęło dla Lolusia 88,00 zł. Bardzo, bardzo dziękujemy.
  10. Nadziejko kochana. Po stokroć Loluś dziękuje. Nie dobry to był tydzień.Dwa dni jako takie, potem dwa straszne i tak na przemian. Wczoraj rano, nieustający , suchy kaszel nie pozwalał Lolusiowi usiąść.Próbował z całych sił, aż do wyczerpania.Gdy Mu chciałam pomóc, przytrzymać, gryzł mnie po rękach. A potem dziwacznie przekrzywił łepek,wysunął język i rzucał się jak w konwulsjach po całym łóżku. Myślałam że to koniec, że Loluś umiera. Dochodziła 12-sta,zaraz mieli zamknąć lecznicę. Popędziłam rozpytać kto z wet. będzie dostępny, do kogo dzwonić gdyby stan Lolusia się pogorszył. Kochana dr.Kasia obiecała być ze mną w kontakcie i dzwoniła co kilka godz. Loluś zasnął i spał kilkanaście godzin.Obudził się po południu jakby nigdy nic. Właśnie zwalił się z fotela do miski pełnej wody, bo wyszłam do kuchni zrobić sobie herbatę... Cały czas siedział mi w głowie ten Lolusia sobotni 'atak'. Któryś z moich psów też był w takim stanie.W końcu sobie przypomniałam że mógł to być zespół przedsionkowy.Tak, jakby Lolusiowi mało było choróbsk.
  11. OneczkoO3 kochana, Lolusiowy Aniele. Bez Ciebie, Lolo zginął by marnie ,razem ze mną. Tyle lat jesteś z nami.!! Piękny bazarek. Dziękujemy.
  12. Nadziejko kochana. Piękny bazarek. Loluś bardzo wdzięczny.
  13. Długo nas tu nie było. Do Lecznicy też chodziłam tylko po Lolusiowe leki, odkładając wizytę z tygodnia na tydzień. Ostatnio Lolusia kaszel stał się cichy , tchawiczny, bardzo wyczerpujący. Jakby już nie miał siły kaszleć. Pojechaliśmy w środę, tydzień temu., z filmikiem na komórce. Rtg nie dał złudzeń. Guz pod serduszkiem rośnie .Jest Wielki. Uciska tchawicę i serce. Pociechą są parametry nerkowe, specjalist. karma działa. Loluś śpi po kilkanaście godzin.Na moim łóżku,oczywiście. Tylko w tym czasie mogę wyjść z domu, coś w nim zrobić. Chodzimy wtedy wszyscy na paluszkach , mówimy szeptem i nadsłuchujemy czy aby się nie obudził. Potem przeprowadzka do kuchni i na fotel w salonie. Jak fotel to na spółkę ze mną. Inaczej Lolo włącza szczek i drze się , póki znów nie przycupnę na krawędzi . Mam tak przy nim tkwić aż do zdrętwienia. Z Lecznicy wyszliśmy z blistrem sterydu na tydzień. Mam dać znać czy po nim Lolo czuje się lepiej? Nie wiem na co miałabym zwrócić uwagę? Jest żywszy , mniej kaszle. Może o to chodzi ? Dziękuję Wam kochane za bazarki; Oneczka03, Poker, Nadziejka. Pokeru, jesteś niezastąpiona. Zawsze pamiętasz o cięciuniu., choć tyle innych bied. Dziękuję za Twoje trzy wpłaty z grudnia 2023, łącznie 500,00 zł. oraz za paczuszkę z psimi pieluchami .Są świetne. Takich jeszcze nie znałąm. W Lecznicy. Jedziemy;
  14. I jak tu się nie wzruszyć ? Dziękuję Wam bardzo, dziękuję Iwonko.
×
×
  • Create New...