Jump to content
Dogomania

halcia

Members
  • Posts

    16421
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by halcia

  1. Nie ma żadnych oznak ze cierpi.Traci siły i tyle. Pokora i cisza.Nie widze tez radosci.Gdybym widziała,ze cierpi,podjęła bym decyzje.Na moje rozeznanie woli miec swiety spokój.Obudziła sie po 15 troszke zjadła na lezaco.Zresztą na leząco je juz jakis czas,bo nie chce wstawac.Zdjęlam z sofy powolutku poszła siii zjadła i od razu spi. Chodzi mi o to czy szprycowac zastrzykami witaminowymi czy sterydami np,ale musiała bym ją targac do weta i nie wiem czy to cos daje przy jej wieku,osłabieniu..
  2. wiem ,tylko nie wiem czy maltretowac dalej zastrzykami/je i pije na sofie,sama podtykam/wiec kroplówki chyba niepotrzebne,nie chce jej stresowac wozeniem,w godz.których ew.mogłabym jechac spi jak zabita i chrapie. Nie mam sumienia jej wtedy targać.Ale nie wychodze ani na moment,bo nie wiem kiedy sie obudzi,a wtedy robi wszystko gwałtownie.Nie moge tez zostawic na legowisku na podłodze,bo gdyby sie obudziła sama,bedzie próbowała wskoczyc na sofe choc nie ma sił i znów paskudnie upadnie. wet,jakby co,ma starego chorego ojca i psa w domu.Gdyby mógł przyjezdzac to koło 20,a z drugiej strony ostatnio mówił ze zastrzyki dopóki nie zacznie przynajmniej pic.A ona na razie i pije i je.tzn dzis rano i wtedy czuwa.teraz od 10 chrapie a jest 14.30.
  3. Zjadła dzis 3x,nie za dużo,ale zjadła/samego kurczaka/Wypiła rano sporo/jak na nią /wody i teraz tez.Ale nie pije często ,bo ogólnie śpi.Niedawno zeskoczyła sama i powolutku maszerowała sikac.No i ten ogonek tak troszeczke chodził,choc sama ze 2 razy obiła sie o budynek. Wskoczyc nie miała siły,poniosłam dyskretnie za pupeJak wychodze na cygara nawet jak spi podnosi głowe i patrzy.Sama juz nie wiem,jak zacznie lepiej jesc,moze jeszcze odzyska siły. Zjadła 4 raz,poszła pod drzwi,wysiurała sie na ogrodzie.Jestem w ciężkim szoku..jeszcze odrobine pochodziła po domu..czekała przy kuchence jak dogotowywałam mięska.Jestem tak przerażona i wyczerpana psychicznie ze nawet nie umie sie cieszyc Piątek.Rano sioo,zjadła,ale w momencie kiedy wyszłam do wc,a przeciez musze,paskudnie spadła/przy wyskoku/ i była przerazona,a ja załamana.Nic sie nie stało,teraz spi,jestem z nia,ale ja musze warowac tuż obok co zresztą robie.Jest słaba.Ale głowe podnosi jak sie rusze.
  4. Wet juz mi 2x powiedział :nie wiem,jest silna"...na zasadzie czekamy ,zobaczymy.No i To co ja sama widze"chce życ"a tego ku...nie przeskoczymy. o,przypomniałam sobie ze jak powiedziałam ze kapsułki watrobowe mam tylko na 5 dni,to machnął "już"reką.. Dopisuje :do 12 lezała cichusienko jak "wyłączona"O 12 wstałam wyjsc zapalic... ona łepek w góre.Szybko dałam kurczaka i zjadła z apetytem,jak na ostatnie czasy całkiem sporo i padła ,troszke teraz pochrapuje.
  5. Rano była słabiutka, zeszła z łózka,nie mogła isc,weszła z powrotem...zrobiła jeszcze 2 podejscia i poszła do drzwi i na ogród niedaleko drzwi,załatwiła sie i jak wracała próbowała merdac ogonkiem-troche to rozpaczliwe było.Troszke próbowała chodzic,napiła sie wody,jak na nią to dosc duzo.Podsadziłam na sofe i tu zjadła troche mięska.Nieduzo ale dosc łapczywie.Skoczyłam po waskie chodniczki"po Filipku/jak bał sie chodzic/a ona beze mnie zeskoczyła.potem wskoczyła na sofke.Ale oczka sa juz takie biedniutke,ciałko tez drobniejsze jakby.Ona zawsze filigranowa,ale teraz boczki bardziej płaskie..nagorsza ta pogoda,ida mrozy,a ona chce wyjsc sioo i nie ustapi w zasadzie,nie moge przeciez patrzyc jak rozpaczliwie stoi pod drzwiami i prosi i czeka
  6. Własnie nie do konca,bo to są 2 twarze Etuni:słaba, bo chora,ale jesli idzie o wiek,to jeszcze niedawno jak chciała to leciała galopkiem.Niedawno jak w nocy chciała sioo to łapinką otworzyła uchylone drzwi,które ja musze dobrze szarpnąć bo opadły i cięzko chodzą i napawde trzeba siły.U weta dzis po 8 chyba zastrzyku jak miała dosc,to ledwo utrzymałam na stole.Jeszcze kilka dni temu skakała jak szalona z sofy na sofe,a potem w nocy i w dzien wymiotowała i zaczeła byc słaba.Lubi ludzi,ale pocałowac moze tylko pancia,bo juz nieraz kłapneła i nastraszyła kogos przy takiej próbie.Tak,ze sam wiek jej jakby sił nie odebrał,tylko choroba postępująca z wiekiem. Na dzis przygotowałam pokrywke z duzego pudełka z piaskiem,moze załapie,ze sisiac moze w domu,bo nie chce jej rozespanej zaziębic jakby chciała wyjśc,a ta dyscyplinka w główce pomimo choroby kaze jej wychodzic,nie chce sisiac w domu.Pomijam to,ze mamy "stajnie" w pokoju,bo nie sprzatam tylko siedze z nią,a w naszym pokoju gazety,kartony na wypadek biegunki,wymiotów... Ps ze mną TYLKO 2 lata,niestety
  7. Jestem z nią non-stop tuz obok.Nie wychodze od wielu tyg nawet na zakupy,bo sie boje, ze moze sie cos stac.jestem wykonczona,schudłam prawie 3 kg,wszytkie chusteczki,reczniki papier tez wykonczone na łzy i nos. Ją trzymają kroplówi mnie kawa i cygary/ pale na zewn,pod oknem gdzie mam ją na oku albo w nocy czy nad ranem pod okapem na wyciągu/Etus nie wącha dymu Jezu,o 16 zjadła troche kurczaka,za duzo nie dam bo nie je od piątku.Teraz sama i chetnie zjadła.A i sie wysikała ale ubrałam i wyniosłam jak sie obudziła,bo ledwo szła...robiła szpagat na parkiecie.
  8. Po 2 dniach jakby nieswiadomych Etka dała sygnał ze chce życ.2 dni bez ruchu,podjełam decyzje,wet był na dzis umówiony do domu.... Etunia w nocy podczołgiwała sie do mnie,by byc jak najblizej.W nocy miałam wrazenie,ze chce pic.Dałam,napiła sie sama dosc duzo.I dalej jak najblizej mnie/spimy razem,kazdy ruch pod kontrolą/Rano napiła sie.Na widok jedzenia odruch zwrotny.Kontrola ...podnosi głowke jak ja wstaje...Jak głaszcze śpi i chrapie/a 2 dni oddechu nie było słychać.. Wyszłam obok zrobic sobie kawe.słysze tup tup...Etka idzie do drzwi/czyli zeszła z łożka/.Galopem ubrałam kaftanik wyszła wysuirała sie.Wróciła.Ja do czajnika dolac wody póki jest na podłodze,a tu wyskok na sofe..nieudany,spała na plecy.Konsultacja z wetem i pojechałysmy na cały zestaw/antybiotyk,glukoza,nawodnienie,wit B cis na d..nie wiem.Przy ostatnim wkłuciu Etus sie podk...i jak za dawnych czasów,ledwo utrzymałam.Droge do domu śledziła praktycznie siedząc.Taką mamy huśtawke.Ale to mi daje jakąś "pewność"ze chce życ,ze walczy.
  9. Górne dosc jasne,blado -rózowe.Dolne czrne,ale nie zwracałam uwagi jakie miała wczesniej.Wg mnie odchodzi,delikatnie cichutko subtelnie jak motylek,tylko co ja mam robic,zeby tak cudownemu stworzeniu zapewnic godne odejscie.Wzmacniac???Troche chyba bez sensu,bo przedłużam....zostawic tak obok mnie w spokoju?????Śmierc z osłabienia i głodu!Co robić? Kocham cie Etka nad życie,zwariuje...
  10. Ja juz sie nadaje do wariatkowa to fakt!Do 20.30 wczoraj praktycznie zadnych ruchów,odruchów.Nawet jak potarłam po zabkach lek watrobowy nie było reakcji połkniecia,oblizania ,nic.Gdzies to sie w buzi rozeszło.2kapsułki to nie tak duzo,widocznie nie przeszkadzało.Ok 20.30/czyli ok 9 godz po kroplówkach/podeszłam i zaczełam dosc gwałtownie całowac pysio,w celu wywołania reakcji,dobudzenia..I Etus podniosła głowe.Zaczełysmy gadac i pytam idziesz sioo?/ostatnie było o 11/patrzy,patrzy,nie widze chęci..przyniosłam smycz i obroze/bo ona nawet na ogrodzie woli byc ze mna na smyczy/Była reakcja...zapiełam,zdjełam z sofy i powolusienku poszłysmy,zrobiła sioo.Pomogłam wejsc na sofe i zaczełam podtykac wode i jedzenie.Nic.Wiec ją postanowiłam "podk...ć" Moczyłam nos wlewałam reka po odrobince wody wiele razy,az sie oblizała.No i znowu dawałam miske,zabierałam..troche to trwało,ale w koncu sie napiła.dałam miesko..po wielu namowach /wkładałam pod warge-wypadało/tyle co paznokiec kciuka zjadła powolutku.Noc przespała i spi do teraz...co bedzie nie wiem.Wet mówił,ze jak zacznie pic wode to juz sukces.. Spi nieruchomo,ale spokojnie czasem lekutko pochrapuje.O 12 obudziłam ,postawiłam na nogi ,ubrałam,zrobiła z 5 m na ogród,stała,stała potem przycupnęła i siusiała.Na nic wiecej nie miała sił.Przyniosłam i połozyłam.Dzwoniłam do weta,dzis nic nie robimy,jutro mam przyjechac,bo ten antybiotyk co ma jest trzydniowy.
  11. Ale tu nie ma "poczekała"bo przeciez nie moze umrzec smiercią głodową Mozna jezdzic na kroplówki.A kroplówki nie wzmacniają jak widac tylko pewnie podtrzymują życie.Do tej pory nie wstawała,nie próbowała,cichutenko lezy obok i spi.Nie wiem nawet czy wie ze jestem obok,ze głaszcze ,ze dotykam.Czekam co bedzie ok 17,ok 20 kiedy zawsze próbowała wstac.No i jaka noc.Wymiotowac nie ma czym,biegunki tez nie ma czym. Zreszta jak dzis opisałam dr i pytałam co robic to powiedział "nie wiem"To ja dzis zdecydowałam,ze jesli wczoraj pojął "próbe" to musimy dokonczyc.Ale nie ma na razie żadnej pozytywnej zmiany. Basia,nie obraz sie,ja sie "miotam z decyzją"czekam na cud,a rozum mówi ze go nie będzie
  12. Etuńka słabiutenka,jednak o godz w których siusiała podnosi głowe i czeka na pomoc.O tych godz jest siii i bardzo niepewnym krokiem błądząc troche idzie do drzwi.Siusia i natychmiast wracamy,dosłownie minuta.Raz wróciła sama powolusienku,czasem odrobinke kieruje ją za pupcie.Dzis w nocy 2x wymioty taka przezroczytą"elastyczną" ślina. Nie je nie pije,gotuje i wyrzucam.Spi ze mna,gwałtownie podnosi główke jak ma odruch wymiotny wtedy musze pomóc.Byłysmy dzis na ostatnich zastrzykach,chyba glukoza,nawodnienie ,nie wiem, coś jeszcze,wiem ze steryd,antybiotyk....jesli nie zacznie przynajmniej pic...to juz na pewno nie ma nadziei.Zryczana zrobiłam awanture wetowi,ze juz wczoraj mowiłam,ze nadziei nie ma,bo przeciez jestem z nią 24 godz na dobe.Ze mnie jeszcze wczoraj zmylił i dał nadzieje...Juz nie mam sił płakac,bo niby najgorsze przed nami,ale w zasadzie najgorsze przeżywamy juz od grudnia no te dni w listopadzie.Jest to najcudowniejsze stworzenie,kochające,grzeczne,samo w sobie zdyscyplinowane,niesamowicie trzymające czystość,uważne,wczesniej ciekawskie i bystre aż szok,bo przeciez przez 15 lat miała tylko boks.Ku.. co robic?Wolałabym by zasneła przy mnie sama,ale przeciez nie wycięńczona z głodu z głodu.Wygląda na to ze trzeba bedzie"pomóc" w odejsciu.
  13. Wyniki sie pogorszyły,wet zdecydował jeszcze o ostatniej próbie leczenia.Ja juz dzis jechałam z decyzją na 80% o uspieniu jesli wyniki bąda złe.Nie mam juz sił pisac wiecej,ani rozwazac co Jej jest."Jest "jej starosc i powoli sypie sie wszystko mimo leków i ciągłych wizyt u weta.Etunia urodziła sie w 1999 roku. I MOJA MIŁOSC JEJ JUZ NIE POMAGA
  14. Tydzien było dobrze,nic nie pisałam,bo juz robie sie przesądna.Jak napisze ze jest dobrze,za chwile sie cos dzieje.Dzis w nocy wymioty,taki zwrot niestrawionego,3 x wychodzenie z nią na sioo.Teraz śpi,ale odmówiła i jedzenia i picia.Ale na sofe wskoczyła. Leki wątrobowe bierze,jakby kto pytał,antybiotyk skonczyła wczoraj.
  15. Odnajdzie nas tu ktos po tych zmianach?Druga noc bez biegunki,samopoczucie w normie,i wieli sukces...twarde kooo.Maleństwu zimno na dworze,wiec rano sioo i trzy olbrzymie skoki /jak zając / do domu.To jest nieprawdopodobne jak to u niej gwałtownie wszystko przebiega.Albo bardzo żle,albo bardzo dobrze,prawie nie ma stanów pośrednich.
  16. Pewnie juz tu sie nic nie dowiemy...tyle "remontów" było na dogo...
  17. Wspominam Zorzunie,ale pewnie Rossi po tych remontach na dogo juz nie odnalazła wątku....Pozdrawiam
  18. Znowu remonty na dogo! Etunia po raz pierwszy po wielu dniach i nocach biegunek przespała spokojnie.Poniewaz były mrozne noce rozscieliłam gazety i kartony w pokoju na trasie do drzwi i jesli Etusi sie "przydarzyło"/co 2-3 godz/to Etka "szalała "by przyscielic to gazetami.Wstawałam zbierałam,czysciłam ,a Etus kontrolowała obok.Jak uznała ze posprzatane ,wskakiwała na łóżko spac i zanim ja to wyrzuciłam,wymyłam rece to juz było chrapanie.Tylko w przyp.sioo dobijała sie tak,ze trzeba było sie ubrac i wyjsc/raz w nocy/A w dzien,nawet jesli to błyło pare "kapek" biegunki,to biegała i czekała na wyjscie.Po zmroku i w nocy podswietlałam latarka kazde koo,by wiedziec jakie.Przeważnie rzadkie smoliste W miedzyczasie miała lek trzustkowy intestive -gel/olej z wątroby dorsza/ bo 2-3 razy pojawiła sie biegunka żółta.Teraz dostała antybiotyk do kruszenia do karmy po 1/4 dwa x dziennie i to zahamowało biegunke.Ale tez wczoraj zjadła suche hepatic,które ledwo polane woda odstawiłam obok/tym mnie zaskoczyła/ Chciałysmy krótki spacerek ...a tu nózki zamarzają,jedna w gore,druga,trzecia ,...nie da sie isc,wróciłysmy na rączkach.Juz tak było tamtej zimy. Dokupiłam antybiotyk,dr mówi,ze musi byc 5 dni,pomimo,ze juz pomogło
  19. Lek na watrobe dostaje cały czas,to juz chyba 4-te opakowanie.Dostaje tez ryz,jeden dzien jadła makaron do mięsa.Tak mowiłam wetowi,kazał dac lakcid.Tyle zmiana ze zaczeła jesc chrupki hepatic.Moze to koo utwardzi.Ona wczesniej po brit miała piękną kooo.Teraz byc moze przyczyną jest zmiana jedzenia "na mokre"
  20. Dziękujemy...ale noc spedzona na ogrodzie.Po 2 w nocy Etunia zaczeła skakac po mnie potem strasznie szybciutko biegac,myslałam ze moze zrobi w domu/wtedy widze to raz, no i zetre/ale nie było mowy biegi ,dobijanie sie do drzwi,ubrałam sie sioo,potem galopem koło domu ze 3 x i koo,poczatek w miare stały reszta rzadka troche śluzowata.O 5 znowu,sioo i odrobina biegunki pod cisnieniem.Ale przynajmniej kolor w normie,choc tego ostatniego nie odnajde,pewnie wsiakło,no i sporo liści..Ale rano jadła. O 12 biegunka,nieduzo,ale rzadkie,jasne.Mam podać lakcid nawet 2.Ale na spacerek poszła chętnie i ogoneczkiem merda.
  21. Niby dobrze.Wieczorem jeszcze pare razy szybko,szybko wyskakiwałyśmy do ogrodu,ale za któryms razem pare kropelek pokapało i od 23 spanie spokojne/ona/.Normalnie o 20 idzie spać.Biedulka chce zachowac czystość za wszelką cene. Do wieczora odpukac w porządku.Spacerki krótkie,bo zimno w łapki,apetyt dobry,spanie,pieszczoty :)
  22. Tak,zeby nie zdążyc wyluzowac...szybko szybko pod drzwi..i po ogrodzie tam i spowrotem szybciutko.Nie zdążyłam jej ubrac,siebie ubrac,latam za nia po ciemku,okazało sie ze taka sobie biegunka,srednia,chyba troche sluzowata ale nie ciemna.Jak ona kucneła to ja też ,więc widziałam jak i gdzie, potem sie ubrałam i z latarką oglądałam.A z apetytem wsuwała makaron wczesniej.Niestety na ogrodzie czarna noc,a psina stara sie zachowac czystość..
  23. Malgoska,takie 2 wariatki zakochane w sobie :) Orzesz,ona juz wczoraj po południu skakała,chodziła na spacerki,co chwile chciała wyjsc,ja siedziałam w butach z kurtką obok.Ale Etka wychodziła i wracała z miną"eee zimno"23 godz na dobe we własnym -towarzystwie,tak,ze Etuni wynagrodziłam dawny brak człowieka. Śpimy tez przytulone.Jedynie w Mielcu zostawiałam ja na 4,-4,5 godz jak szłam do schroniska,ale tez miałam pewnosc ,ze wtedy spi bo był wczesniej dłuzszy spacerek.Tam były zapachy,inne psy po drodze to i większe zainteresowanie spacerkiem.Tu idzie bo idzie,załatwia sie i zawraca do domu/nuda/ Zamówiłam jej ten hepatic,ale nie je go chętnie i musi byc całkiem rozmoczony i rozgnieciony/a dorzucam tak z 8 kuleczek/.Doszłam do wniosku ze to mój najdroższy psiak pod kazdym względem,sercowym,emocjonalnym i finansowym :)
  24. Dzięki :)Tak mi sie wydawało,ze marchew zatwardza,z makaronem jadła wczesniej,jak ledwo jadła.Teraz ma ryż.Bede zamieniac.I moze wreszcie wyluzuje,bo siedziałam i wlepiałam w nią oczy,kazde westchnięcie,sapnięcie powodowało strach
  25. Dzis jakby troche apetyt sie poprawił.Rano nie chciała,lizneła ze 2 x jak anemik,potem znów dałam miske pod nos,zjadła,i potem ze 3x dokładałam po trochu zjadła,no i jadła chetnie.Ale je na leżąco koło mnie,nie wiem czy to dobrze,ale do miski nie podchodzi,w ogóle leży.Noc ładnie przespana.Żeby jeszcze to koo było,a dzis deszczowo,wiec znając ją pewnie nie bardzo pójdzie na spacer.Jakie dawac proporcje kurczaka ryzu i marchewki w jej stanie?/zeby np cos jej nie zatwardzało./Bo nie pobudza jelit chodzeniem...tzn wczoraj spacerowała,sporo,ale kooo nie było.Dzis deszczowo,wiec bedzie pewnie problem ze spacerkiem. Wczesniej wet własnie powiedział,ze kroplówki dotąd, dopóki nie zacznie jeść...Ale ile mozna kłuć!Dzisiaj moge uznac,ze zjadła. Da sobie masowac brzuszek boczkiem jak lezy.A leży przewaznie na jedną strone. Dopisane..Odpukać; mamy apetyt,mamy ładne koo
×
×
  • Create New...