Jump to content
Dogomania

halcia

Members
  • Posts

    16421
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by halcia

  1. U Etusi w miare.Az sie boje chwalic, bo co napisze,ze dobrze,na drugi dzien jest duzo gorzej.Teraz w miare stabilnie,apetyt dosc dobry,na spacerek wyniesiona na rekach/dalej jestesmy w Mielcu do konca X,bo administracja ma w du..okreslic kiedy zdejmą piecyk gazowy/spaceruje ładnie,tylko chwile trwa zanim złapie pion postawiona na ziemi.Niestety podczas sioo,nóżki sie "załamują'i sika pod siebie lezac na trawie.Dwa razy zdażyło sie koo na srodku jezdni,,,ruch wstrzymany :) .Ma teraz solidny kombinezon,wygląda jak kosmonauta.W Rz-wie moze uda mi jakas fotka w nowym ubranku.Leki na watrobe cały czas,Czasem sa wpadki w domu,bo ona rano i wieczór nie do dobudzenia i wieczorem złosci sie jak ja budze,ubieram i wynosze.A rano jak sie wybudzi to w zasadzie wtedy kiedy juz prawie sika.Czasem zdazymy czasem nie.A jak chce wybudzic wczesniej...nie mam szans.
  2. Niestety Etus znów była leczona. W Mielcu suka pod opieka jakiejs pani na sek skoczyła do Etki,sprawdzałam czy jest ranka..nic nie znalazłam.po kilku dniach okazało sie,ze dziabneła ją nie w udo,tylko miekkie miejsce pod.Zrobiła sie smierdzaca ranka z takim twardzym"guzikiem" na wierzchu.Ja to odkryłam po kilku dniach,w zyciu bym sie nie kapneła,ze franca ją dziabnęła jakby "od spodu".Wet ranke wyczyscił,/była ropa,pod tym "guzikiem"brała 5 dni antybiotyk.I jeszcze wit.B na wzmocnienie,bo juz tak coraz gorzej łazi,i coraz mniej i niechętnie je.Wtykam jedzenie palcami,czasem łyżeczką,upaprane jesteśmy obie i dookoła nas.A wet kreci głowa i mówi"no ale żyje".Niby tak,tylko coraz bardziej mamy "pod górke"Ogólnie spi poprzykrywana,bo straszny zmazluch,ale jak ma chwile "aktywnosci"to oczy dookoła głowy,bo wszystkie ruchy,zrywy sa gwałtowne.I musimy wrócic do Mielca,bo administracja planuje demontaz picyków w mieszkaniach. Od 2.10,po 2 tyg,znowu jestesmy w Mielcu.Etus dorobiła soe ocieplanego,nieprzemakalnego kombinezonu.Taki mały komandos teraz.Leje,Etus spi ,a pancia lata w schronie.
  3. Dawno nie pisałam,bo sama nie wiem co pisac...Zyjemy obie,ale łatwo nie jest.Do tego upały,duszno,Etus niemarwa,ale walczy,zeby wstac,zeby isc...Musze byc do pomocy,miec na oku cały czas,jak nie spi,czesto chce zmienic pozycje,sama nie daje rady.Czasem,rzadko,tak jakos szarnie sie zrywem,ze wstanie...ale długo nie ustoi.Jak zniose i postawie na nózkach,potrzymam...idzie.Jak sie odrobine "rozchodzi"po paru metrach próbuje po swojemu pędzic i wtedy zaczyna sie:potykanie,wywracanie..tak od przodu na pysio i mostek.A nie ma szans,by szła wolno jak stateczny stary piesio.Jakis "ekspres napęd"w głowie został,a nózki juz nie wyrabiają.Je,choc długo trzeba miske przed nosem trzymac,zachęcac.Sika zdecydowanie rzadziej...nie wiem dlaczego,pogadam z wetem,jak wróce do Rz-wa.Bo ona dalej nie pije tylko wode dodaje do jedzenia.
  4. To jest mała królewna,której na stare lata udało sie dostac "panne służąca"/czyli mnie :)kolezanka czasem przychodzi i móĻwi,ze nie uwierzyłaby gdyby nie widziała...I ze świetnie sie dogadujemy.Jak Etunia ma focha,to pytam czasem mało elegancko"no to ku...jak nie tak,i nie tak ,to jak chcesz,co chcesz?"ona po swojemu burczy,fuka,"gryzie"az w koncu wyczaje o co małej chodzi.Albo czasem złosci sie i "gryzie"/nie dociska,no i trzeba miec przednie zeby zeby ugryzc/a ja na to"a gryz jak ci to pomaga w czymś :)ale finał zawsze taki,ze odgadne o co jej chodzi,bo ona raczej nie ustępuje :) Jedzenie:je,spi z nosem w misce,nagle sie ocknie jak chlasnie jezorkiem,to makaron ze swoch oczu i włosów zdejmuje.W łozku tez mamy czasem zaschniety makaron,bo on albo ucieknie spod jezorka,albo ze szczerbatej buzi wypada jeszcze chwile po jedzeniu....tak,ze taka nasza codziennosc.Jak sie poskarzyłam,ze słaba...to Etka wieczór po wielu dniach pokazała mi .."a NIE!" i po rozruchu poszła całkiem razno.No i tak to z małą :)
  5. Etunia niestety ma coraz mniej sił.Juz jak pośpi nie moze wstac sama.Musze podniesc.Jak chwile ustoi na trawce ,to potem ruszy,i powolutku kawałek drogi przejdzie,ale juz duzo wolniej...W domu juz nie ma łazenia,ani zadnej aktywnosci,Zegareczek w głowce działa.Budzi sie o godzinach jedzenia i spaceru.Je wolniutko,ale je...nieraz szukam róznych sposobów ,by zjadła,miseczka wyzej,niżej,przemieszanie palcem,zabranie na chwile...ale to działa i póki co zjada
  6. Po 4 tyg dotarłysmy do Rz-wa.Etka o dziwo siedziała,sledziła droge.I jeszcze jeden numer:mamy w Kolbuszowej odcinkowy pomar predkosci,3,5 km,nieraz zapominam..ale Etus ostatnio juz pare razy/w zasadzie odkąd sa radary/życzy sobie sikac,własnie na tym odcinku,no i średnia wychodzi pewnie ze 30.Jednym słowem ratuje panci d..ę,a raczej kase na mandat.No i jak jej nie kochac! :) PS.dziekujemy za pozdrowienia.
  7. U twardziela" odpukać":)siedzimy w Mielcu,czyli Etka rano spi,ja w schronie.Ona nawet wtedy nie wie ze wyszłam,na zagłuszacza ma TV :) właczone,nie słyszy wtedy zamykanych drzwi i klucza w zamku,zawsze zdaze wrócic jak sie wybudza.No i wreszcie mieleckie psiaki doczekały fajnej kierowniczki.
  8. Dzieki za zaglądanie.Etus tez mnie od poczatku tresował głownie na obecnosc przy niej.Robi to subtelnie cichutko..np pancia sie kąpie na górze,kiedys ja brałam ze sobą i tam sobie spacerowała co chwile zaglądajac do łazienki.Teraz sie boje ,bo idzie przed siebie jak taran,boje sie,ze zleci ze schodów.Wydaje sie,ze np spi.Wracam,Etka wisi przednimi łapkami na sofie/nie daje rady wskoczyc/ale tez nie ustąpi,by połozyc sie na dywaniku,kocu,czy legowisku.Tu zaplanowała,tu spędza dzien,i czeka na pancie az ta pomoże.Czyli pewnie pół godz kąpieli.Wczoraj myslałam ze dostane zawału.Ok 22 miałam wykapac wnuczke i przeczytac bajke,a Etus spała.Schodze 25 min pozniej,,a Ania mówi,ze Etka sie platała pod domem.I wyszło na to,ze kapneła sie,ze nie ma nie koło niej,pociagnęła łapka drzwi naszego pokoju i poszła szukac.Raz ze zmarzła,dwa...córka zostawiła brame otwarta jak jechała oddac auto,wiec mogła "uciec"/tu po ciemku nie znalazłabym czarnego małego psa/,bo ona nie ma orientacji kierunku jak wołam,nawet gdyby słyszała.Dobrze,ze Etki spacery z jej wyboru odbywają sie tylko wokół domu.I to był tez jakis bunt,poszukiwanie,bo zawsze wieczorem jestem koło niej.I tak pomimo ze mam na oku non-stop,jedna zmiana harmonogramu i mogła byc tragedia. Etus od 20 spi zawsze jak zabita!A tak skonczyło sie tylko podsiusianiem łózka .
  9. Tak 2/3 zycia upływa jej na łózku.Na spacerku nóżki szybko przerabiają kroczki,ale gdy sie schyli do jedzenia nózki rozjeżdzają sie na "żabe"i upada rozpłaszczona. Nie pomagają chodniczki ani żadne podpórki.Wiec od dawna karmimy sie na sofie i nie denerwuje sie ona ani ja.Jeszcze czasem jest wersja na stojąco,ale trzymam miske wysoko,by nie musiała sie schylać.wtedy jako tako,ale często wytrącała mi miske z reki,bo gwałtownie ruszała na jedną runde,by za chwile wrócic do miski.
  10. Dziękujemy :)Pancia nie jest naćpana tylko wymęczona upałem/wtedy/ :)
  11. Tym razem nijak,Etus przespała dzien,a Alma jest od wczoraj.Alma zmartwiona przygladała sie jak trzeba Etusie ustawiac po spaniu,ustawiac jej nózki,podtrzymywac.Stwierdziła tylko,ze szkoda ,ze Etusia nie moze chodzic o kulach jak ciocia.../"bo nie ma jak"/Almie żal,i troche sie chyba "boi " takiej mało stabilnej Etusi.Ale jak Etka miała lepszą chwile po południu i chciałam wyjsc na spacer.Alma od razu sie zgłosiła do wyprowadzania.Poszłysmy obydwie,ja do pomocy i Alma ładnie prowadziła i dawała Etusi robic sławetne kółka,bo ona na drodze tez czasem łapie takie krązenie dookoła niewiadomo czego.Idzie,idzie i zaczyna robic kólka,na szerokosc drogi.Fotki na razie nie mam,a wczoraj Alba przygotowała super teatrzyk multi-kulti jak zasmiewali sie znajomi i oczywiscie o zwierzątkach
  12. Hej,miałam wczoraj właśnie pisać,ze Etka mi młodnieje,ale bałam sie chwalic i faktycznie dzis pomimo,ze chłodniej ma gorszy dzień.Ale ogólnie nie jest zle,na spacerek chodzi dosc powoli ,ale wraca biegusiem,jakby dom miał jej zginąć. Szczególnie jak sie załatwi robi sprint w kierunku domu.Czasem pomyli w która strone,ale ponieważ zawraca,to przewaznie dobrze,tylko np minie dom :) Za to ostatnim czasem była o dziwo samodzielna jak nigdy.Rano przed 6 jak chciała sioo,przechodziła mi po twarzy,/bo śpimy pyszczkami przytulone/wychodziła na ogród sama,robiła okrążenie i wracała spac do łóżka :)Ja tylko pupe macałam,czy było siku :)Kiedys było chłodniej i okno było ustawione uchylnie,wtedy wstała,sprawdziła i kucneła na dywanie siurneła i wyłazi na łózko.Ona nie daje mi 5 min jak sie cos chce.Wszystko jest na juz :)I tak,znosze,wysadzam na sofe,ale jak sie dobrze rozchodzi na spacerku to na łozko sama wskoczy,tam ma podwyższenia.Czyli ze snu jest zle,bo zastana,musze pionizowac,podtrzymywac,pilnowac by sie nie wywróciła,ale jak juz przejdzie pare metrów,to jest dobrze,a potem jak wraca,to szybciutko.Apetyt jest,karmie 4x.Tącholerną trzemieline na wszelki wypadek obskubuje z owoców zanim dojrzeją.Przynajmniej od strony kostki brukowej.
  13. Dzis chłodniej Etuska odżyła.Wypchałam na ogród/ja tez:cygar kawa/i Etce pozamykałam drzwi do domu,zeby sobie połaziła.Była tak zadowolona z ochłodzena ze brykała jak szczeniak z podskokami.Wczesniejsze dni....masakra.Etus ledwo przytomny,ja cały czas z miska pod ręka moczyłam jej pysio,kark,uszy.Momentami tak rozdrazniona,ze stawała z mokrą paszcza nade mną i wyglądała jak sowa przed atakiem;czupryna mokra,zjeżona,uszy położone płasko przy głowie,oczka lekko wyłupiaste,pychol wsciekły i burczy,szczeka z pretensjami"pancia zrób cos z tym upałem"...no ale ja pyskata odpowiadałam'Etka to nie moja wina,też ledwo żyje"...przyglądała sie i dochodziła do wniosku ,ze chyba tak.wtedy przytulała sie i było jeszcze bardziej gorąco :) Wychodziłysmy tylko sioo,a i tak ledwo szła,zataczała sie potykała..Wstawałysmy bardzo rano,zeby chwile pouprawiac jogging wokół domu,zeby Etusi znowu nogi sie "nie zastały"Te cholerne upały jeszcze 2 tyg,wg prognoz
  14. Dama w upały jest pojona na chama łyżeczką,bo od dawna wrócił problem,ze nie pije wody.Wode dolewam do jedzenia,ale teraz w upały to wg mnie za mało.A dama nie pije sama.Odchylam fafułe i wlewam,wtedy łyka :)ona mnie egzaminuje,czy co?Radze sobie,ale ona beze mnie nie wiem.Az mnie to ciekawi,ale sprawdzac nie będe :)No i troszke capimy moczem,bo po sioo,damie opada w to pupa,bo te nózki są sprawne jak pędzi przed siebie,szczegółnie w strone domu.Ale skoki,stanie,jedzenie normalne na stojąco nie wychodzi
  15. Dzieki Luiza,Elficzkowa :)Dzis np Etka chciała chyba wyjsc przed 6,otworzyłam nasz pokoj na ogród,wyszła..za chwile słysze jakis suwania,łomoty,...wyskoczyłam a Etus taranuje przejscie za duzym pojemnikiem ogrodowym w kącie domu/czyli wbiła sie za kosz i próbowała sie "przebic" do wyjscia,choc mogła obok swobodnie.Potem nadałam kierunek do domu,wlazła między otwartą moskitiere a mur i znowu usiłowała taranowac zdziwiona ze drogi nie nie ma.Tak samo w Mielcu,zamiast łazic gdzie wygodnie,włazi tam dzie trudno,pod stól pod taborety i miota tym wszystkim.I to cały nieprzewidywalny Etus ,który robi sobie utrudnienia.Tak samo jak przestała teraz szczekac gdy pancia wraca/dopołudnia/a np głosnym auuuuu/wyjącym/ domaga sie pomocy przy wejsciu na sofe.Ja jestem i cały czas pilnuje,no ale czasem człowiek musi skorzystac z WC,zrobic kawe,a tu pomoc natychmiast potrzebna!Kiedys w nocy,nie domknełam naszych drzwi,słyszałam,ze Etka poszła do duzego pokoju.Za chwile głosne przerazające auuuuu,ja pędze,a tu tylko trzeba było dupke podniesc na sofe,a panci z tyłu czuwającej nie było.Takie mamy rozrywki :)Wyjde na papierosa na ogród,2 x kontrola,a potem auuuu,pomogę wejdzie,i z nim dojdę do cygara juz jest kontrola,bo zeszła sama :)
  16. Do Karolci pisałam,zadzwoni.I wspomnienie :)Basiu,napijesz sie kawy?Jak ty pijesz ,to tak.Pije.....i nie zrobiłam/cała ja roztrzepana/Etka była grzeczniutka,ale Basia widziała,ze trzeba jej pomagac , /sama nawet pomogła,podsadziła ;) /z tym ze wczoraj miała dobrą forme,czasami jest gorzej np zrobi sioo i sie na to wywróci...rozpłaszczy.Albo ma dzien wejsc ,zejsc,wejsc,zejsc,wejsc..Pancia pomóż :) ps.dzis skorzystałysmy ze ze sie na chwile ochłodziło i skoczyłysmy do weta wycisnąc gruczoły,Etka walczyła jak 2 lata temu,czyli zęby w nadgarstek panci...bez docisniecia na full :)ale wniosek jeden..odzyskała forme!Przy wynoszeniu z auta też na wszelki wypadek zęby na nadgarstku.Waga 9,8,czyli trzyma linie cały czas w normie :)No jaka z niej Babcia?Pesel tylko stary..
  17. Wróciłysmy w pon wieczorem i całe szczęście,bo tu w domu chłodniej na te upały niz w małym mieszkaniu w bloku.Dzis Etunia miała wizyte PO z Przemyśla :) :) "wizytatorka"może cos napisze...jak ledwo "wyrabiała "za Etusią dookoła domu :) Wszyscy znali sie do tej pory tylko z dogo :) Dzieki za odwiedziny i prezenty :) Etusia tez podała pare kosteczek Pedigree do czyszczenia ząbków dla swoich wspóbraci w schronie.
  18. Tak,na szczęscie tyle by namoczyc stopy/płytko/i nie dolana gorąca.Dzis pewnie wrócimy do Rz-wa,bo nie mam juz nie pogryzionej ręki ;) no i w domu łatwiej przetrwac upał.Rece podlecze,przynamniej nie beda poranione i narazone na brud.W niedz wrócimy,wieczorem jak sie pochłodzi. ale najlepsze to,ze jej to nijak nie ruszyło,ani przestraszona,ani zdziwiona...po prostu zjechała z łóżka i było inaczej.../mokro :) /
  19. Chyba wspominałam ze w okresach aktywnosc Etki,oczy trzeba mieć dookoła głowy :)No i wczoraj nie miałam :)Jak wracam ze schronu,to nogi w japonkach mam czarno -brązowe i przed wejsciem do wanny mocze w wiaderku.A to małe ADHD złazi,włazi,plącze sie wywraca i cały czas trzeba czuwac,pomagac...Gotowałam wode na kolejną kawe i reszte wrzatku miałam dolac do wiaderka.Zdążyłam wsypac kawe do kubka i zobaczyłam katem oka jak Etka zjechała z wyra i wpadła do wiaderka z chłodną wodą.Juz czasem to nie wiem czy śmiac sie czy płakac.łapki,tyłek zmoczone,wytarłam,posadziłam na łózku a ta dalej "lata "po łóżku i ostatnio woli tak niz na podłodze bo na podłodze zawsze znajdzie kawałek parkietu do poślizgu...
  20. U nas...nazwe to "odpukać" :)Czyli apetyt dobry,koo ładne,wątroba chyba w porządku.Siedzimy w Mielcu,ja jezdze do schroniska od 7.30 do 11.30,bo Etusia wtedy ZAWSZE spi.Na spacery nosze z II pietra,stawiam na nogi i wtedy Etusia pędzi po swojemu,az osłabnie,wtedy wolniej,ale mamy to wszystko wyliczone ile obleci :)W domu,dużo śpi,ale z chodzeniem gorzej.Lubi krążyć dookoła, wiec byłam zmuszona poodsuwac pene rzeczy,niech sobie krąży.Obleciałam tez szmateks ,żeby nakupic różnych sztywnych niby chodniczków i obłozyłam te miejsca krążenia by sie nie wywracała/ślizga sie/Po prostej chodzenie jej nie wychodzi,bo dojdzie głową do ściany i stoi bezradnie,sama nie nawróci....kiedysz weszła do szafy/bo wietrzyłam,po pól roku nieobecnosci....no i zginął mi pies na 32 metrach,przy zamknietych drzwiach.Tak,ze musze byc czujna non-stop,trzeba tez pomóc wskoczyc na łóżko.Wynosze/czyli spacer/ok 7,o 12,ok 16 i przed 20.I to czai jak w zegarku.O 12 spaceruje,je i potem spi jeszcze godz.Wtedy wypadam szybko na zakupy.Jesli upał,tylko sioo w poblizu bloku i wracamy.Wszystko mamy opracowane perfekt :) Ps.NIE jestem w stanie nauczyc jej chodzic powoli,jedzenie...miske musze trzymac w rekach wyżej,bo nogi sie rozjeżdają,czesto mi miske z rąk wytrąci,bo je,je i nagle 2 szybkie okrązenia i wraca je.Ten cholerny makaron mam na nogach, w kapciach,we włosach,i na poscieli...bo zrywy sa gwałtowne.Takie mocne ADHD,albo cos z głową,sama nie wiem
  21. W sobote rano popędziłam jeszcze do schronu na 2 godz.i o 9 wyruszyłysmy z Etką do Rz-wa.W drodze rozglądała sie,nie spała jak dojechałysmy okrążyła dom zjadła i padła :)Spała prawie do 15,czyli przełożyła na pózniej to ranne spanie.Na razie odpukać,za tydz wracamy do Mielca i chcemy zostac tam m-c.A potem zalezy,od samopoczucia,upałów....
  22. Jestesmy od wtorku w Mielcu.Pierwszy dzien był nieciekawy,Etka troche sie denerwowała"nie mój dom,nie mój trawnik..."ale juz na drugi dzien było w porządku.Znosze po schodach,spacerujemy/tylko ona goni zamiast isc spokojnie/potem pada spac a ja jade do psiaków do schronu na 3 godz.,jak wracam,mała jeszcze spi. Wszystko odpukac :)W domu gorzej ale to i tu i w Rzeszowie,na podłodze czasem sie nogi rozjadą,czasem wlezie pod krzesła i czołga sie by wylezc,czasem wejdzie w ściane...czasem przy poslizgu sie zsiusia.Leki mamy.
  23. Tak,stabilna o ile to mozna nazwac stabilnością.Czyli raz ledwo idzie,a za 3 godz pędzi ledwo wyrabiam...:) Czasem wskoczy sama,10 x nie. Czasem czeka na pomoc/podtrzymanie-podniesienie za pupe,czasem złosci sie i dziabie nawet w twarz./bezkrwawo,ale odczuwalnie :)..Koo ładne,apetyt w miare dobry.Teraz 3 .05.chcemy zaryzykowac jazde do Mielca,musze zagladnac do mieszkania i podrzucic rzeczy do schroniska.Jak sie bedzie dobrze czuła w Mielcu i da sie nosic po schodach bez buntu i gryzienia zostaniemy troche.
  24. Etka przy zółtej kooo/trzustka/dostała śmierdzaca paste rybną,gdzies tam wyzej pisałam nazwe na 3 dni/za 50 zł/ i juz sie nam to nie powtórzyło.Ogólnie Etka prezentuje całą game zachowan,ale nie jest zle.Przewaza to,ze chodzi,je,czuwa.Spacerów nie chce długich,sama sobie dawkuje robiąc spacery czasem prawie biegi wokół domu/po kostce brukowej/Na ogród nie wychodzi..tzn na trawe.I tak jak wczesniej ..czasem uda sie wskoczyć na sofe,ale przewaznie trzeba pomóc podrzucić pupine. Czasem zachowuje sie jakby traciła orientacje,ale rzadko i krótko.Od dawna nie robi porannej gimnastyki ,którą uwielbiałam oglądac.Zasypiamy i budzimy sie w objęciach,/potem przełazi troche dalej/,a wszelkie ziewania odbywaja sie nad moją twarzą,co nieraz kończy sie zabawnie.W zasadzie cały mój dzien toczy sie wokół Etusi,/karmienie 4-5 x trwa długo,bo mysli,przysypia z nosem w misce itp,stac nie moze nad miską, bo nózki rozjezdzają sie w szpagat ,spacery krótkie ale często,pomoc w wyskokach przy zmianie miejsc..gotowanie z oglądaniem sie do tyłu czy nie spadnie...:)
  25. A Etusia jak to Etusia,raz słaba raz mocniejsza,raz prawie chodzic nie daje rady a czasem wskoczy jeszcze na sofe bez pomocy.Ale musze być przy niej bo nie pewnosci jaka kondycja jest w danej chwili.Czasem da sie wziąść na ręce i zestawic na podłoge,czaem gryzie.Czasem zje sprawnie,czasem karmie przez pół godz.trzymając miske przed noskiem,bo je powolutku z namysłem i na raty..Tyle,ze koo w porządku. 21 IV u Etusi bez zmian.Raz ,jedyny chciałam wyjsc po południu do kolezanki na 2 godz.Etek czuła i niesamowicie pilnowała.Ale był to tez jej mocniejszy dzien,gdy dawała rade wskoczyc sama.Poszłam.Jak wróciłam,to myslałam ze psina mi zwariowała...wypadła z domu zanim zapiłam smycz i goniła dookoła domu niezłym sprintem.Wyglada na to,ze tak objawiła radość.Potem zasneła ,a drugi dzien znowu "nijaka" czyli lezenie,czuwanie,spanie...
×
×
  • Create New...