-
Posts
5536 -
Joined
-
Last visited
Posts posted by motyleqq
-
-
to fakt, predyspozycje też grają rolę. Timi jest dwa lata młodszy od Etny i nie ma tak śnieżnobiałych zębów jak ona, oboje na barfie cały czas. Etna ma ciągle ząbki jakby rok miała :D
-
ja też nie myję ;) ale moje psy są na barfie
-
jak przychodzi ktoś typu listonosz, pan od liczników, to psy zostają za drzwiami. mam taki układ domu, który mi na to pozwala.
natomiast znajomi muszą liczyć się z tym, ile mam psów w domu, że psy mam różne, bywa że nikogo nie zapraszam bo akurat mam dzikusa z ulicy, który w danej chwili nie jest gotowy przyjmować gości. w obecnej, stabilnej sytuacji, informuję, do którego psa się nie należy odzywać, zaglądać mu do klatki, a którego można głaskać do woli ;)
-
ja tam uważam, że cena jest ważna. oczywiście szukając psa nie było to moje pierwsze pytanie ;) ale padało dość szybko. ostatecznie i tak mam psa, na którego nie było mnie stać :D ale gdyby kosztował jeszcze więcej, nie kupiłabym, a uważam że lepiej to wiedzieć zanim się nastawimy, że weźmiemy konkretnego psa.
-
moja znajoma ma taki zapis w umowie, że jej psem hodowca może kryć. podpisała nie myśląc co podpisuje, mnie osobiście zapis zdziwił. bo nie wiem dlaczego właściciel ma za darmo dawać swojego psa do krycia ;) ostatecznie pies okazał się wnętrem i tematu nie ma...
-
ja wynajmuję dom w małym mieście, szukając chyba z raz mi odmówiono na wieść o psach. w końcu znalazłam, bez problemów prowadzę DT dla psów(mam ich teraz 5), czasem trafi się kot ;)
-
nie odpowiedziałaś na mojego posta :) czy wg Ciebie bez problemu można nadrobić to, czego zabrakło w szczenięctwie? i co z tym zahamowaniem gryzienia?
-
znaczy wg Ciebie można bez problemu nadrobić co, czego w socjalu zabrakło w szczenięctwie? dobrze by było... :) jak dla mnie, to potem jest już tylko resocjalizacja, z różnymi rezultatami zależnymi od psychiki danego psa. z psem z natury lękliwym, trudno jest pewne rzeczy nadrobić.
a z tym zahamowanym gryzieniem też dziwne. jedna moja suka, nie wiem w jakim wieku zabrana od matki, do mnie trafiła w wieku 4,5 miesięcy. gryzła bez zahamowania i sami ją nauczyliśmy miękkiego pyska. obecnie nie wyobrażam sobie, by kogoś ugryzła, czy to w zabawie, czy na poważnie. pociągnięta za ogon odwróci się i czasem dotknie ręki pyskiem, ale widząc, że to człowiek, od razu się hamuje. natomiast mój pies był z matką jakoś do 4 miesiąca i w ogóle nie kontroluje się w zabawie i gryzie boleśnie jak się podekscytuje. druga suka trafiła do mnie mając rok, z ulicy, totalnie nie znam jej historii, również ma w pełni zahamowane gryzienie, w zabawie łapie bardzo, bardzo delikatnie nasze ręce
-
czy kiedykolwiek byliście u alergologa i dermatologa z tym psem?
-
w różnych kocich rasach, różne są zasady ;) może być tak, że kot jest albo na kolanka, albo do dalszej hodowli(i tym samym na wystawy), ale może być też potrójny podział: na kolanka, na wystawy bez rozmnażania i do dalszej hodowli(każdy kolejny droższy). ale w kocich hodowlach wystawy nijak mają się do rozmnażania, o tym, czy dany kot będzie hodowlany, decyduje wyłącznie hodowca i w zasadzie można nigdy kota nie wystawić, a i tak go rozmnożyć. z psami jest inaczej i wydaje mi się, że poza ewidentnymi wadami typu wnętrostwo, dziwne jest sprzedawanie taniej/drożej i decydowanie, który piesek może być hodowlany przez hodowcę.
dodam jeszcze tylko, że z reguły z kociego miotu do dalszej hodowli wybiera się 1-2 kociaki, reszta na kolanka(choć różnie bywa). często też przy kryciu, właściciel kocura, zastrzega sobie, że kociaki nie mogą być sprzedane do polskich hodowli
-
ja nie mam konkretnych pór posiłków, ale często daję koło 24-24 :)
-
Często przechodząc obok dużego psa mam ciarki na całym ciele. Nie mam zaufania do obcych mi psów. Najbardziej denerwują mnie właściciele, którzy podróżują z psami komunikacją miejską. Niedość, że ja się męczę, to pies również się stresuje niepotrzebnie.
psy mają pełne prawo jeździć komunikacją miejską, a odpowiedzialny właściciel uczy psa, że autobus to nic strasznego ;) moje się nie stresują podczas jazdy
-
w Warszawie często widziałam latające kłaczki :D tu gdzie mieszkam teraz tego nie ma, ale pewnie nikt psów nie czesze, haha. ja czeszę w domu i wyrzucam do śmieci ;) TŻ mi każe na dworze ale go nie słucham :D
-
moja najnowsza tymczasowiczka, suczka dorosła, też tak popuszczała przy ubieraniu się na dwór. u mnie zrobiła to raz :) nie wiem, jak podchodzisz w tej sytuacji do swojego psa, Lusi bardzo się ekscytuje, że wychodzi, więc ja po prostu kucam i czekam aż przestanie świrować i absolutnie nic do niej nie mówię. wtedy mogę zapiąć smycz bez plamy na dywanie ;) zapewne jej poprzednie DT ją pocieszały lub uspokajały, a ją to nakręcało
-
no właśnie mojemu Timiemu też 80 tak odstają jak u Was gops. a Timi jest życiową sierotą i wsadza tam łapy :D
-
my daliśmy radę. podałam no stress, ale chyba niepotrzebnie ;) Etna ma cieczkę, może burza hormonów sprawiła, że nie reagowała w tym roku na strzały? raz się tylko wszyscy przestraszyli łącznie ze mną, jak któryś sąsiad strzelił pod moim oknem...
-
Ale zmieniliście mieszkanie,prawda?
Może inna akustyka w tym.zmieniliśmy, ale poprzedni sylwester też był w tym domu :) teraz już wszyscy śpią, zobaczymy jak o północy
-
u mnie dla odmiany Timi który w tamtym roku nie reagował, w tym warczy na strzały.. chyba myśli, że ktoś puka :P
-
można spróbować relanium, ale nie w tak ogromnej dawce, albo hydrozyzynę. tylko szkoda, że to wszystko tak na ostatnią chwilę ;)
ja w tym roku nic nie podałam. oczywiście już strzelają, o dziwo moja bojąca się suka nie reaguje, a nawet normalnie załatwiła się słysząc strzały ;) mam w zanadrzu nowy lek No stress gel, który podaje się 40 minut przed wydarzeniem, ale jeszcze nie wiem, czy podam.
-
czy tej pani:
pasowałyby wiśniowe hurtty?
i czy ta rozmiarówka:
http://www.hurtta.com/EN/SizeTracker/Harness
jest zgodna z prawdą?
-
mój Timi ma wywalone na strzały i nawet nie podnosi głowy. natomiast Etna boi się różnych rzeczy i ten strach, który kiedyś był lekkim niepokojem, został skutecznie wzmocniony przez moich teściów, w sposób jaki opisuje Rinuś. w tamtym roku musieliśmy się wspomagać tabletkami. obecność drugiego psa, który nie reaguje, też jej bardzo pomaga. włączamy głośno tv i siedzimy sobie jakby nigdy nic ;) na dwór nie wyszłaby, ale udaje nam się w miarę opanować sytuację.
niestety strach przed strzałami rozwinął się do strachu przed burzą i doszło nawet do tego, że widok deszczu kojarzy się z burzą i pies nie chce wyjść...
no ale my się nigdzie nie wybieramy na sylwestra ;) mamy cztery psy i świnki morskie, nie wiem jak zachowa się Sonia gdy usłyszy strzelanie. nie wyobrażamy sobie zostawić Etny samej ;)
-
jak wiadomo z tego wątku i z codziennych obserwacji, małe pieski zwykle nieskalane są smyczą. taki też był dzisiejszy york, który... szedł środkiem ulicy :look3: prosto pod nasze jadące w jego kierunku auto... oczywiście zwolniłyśmy, a właściciel łaskawie zabrał pieska z jezdni. ten pies był chyba ślepy, nie mówiąc o właścicielu... dobrze, że nie trafił na jakieś rozpędzone auto z kierowcą mającym gdzieś pieski
-
jeśli chodzi o ludzi, którzy mają problem z samym istnieniem psów, to mam takiego sąsiada za płotem :loveu: szłam raz z dwoma psami, na smyczy, na jego widok zeszłam ze ścieżki w trawę i wzięłam suki na bardzo krótkie smycze obok siebie. pan jechał rowerem, a jedna z owych suk rzuca się na rowerzystów, poza tym, po co robić konflikty ;) niestety pan był innego zdania... zaczął zwalniać na nasz widok i spytał "i co teraz?", myślę sobie, nic? pan się chyba spodziewał że moje straszne psy się rzucą, a ja wątła kobieta nie dam rady ich utrzymać ;) oczywiście nic takiego się nie stało, ale facet chyba nie mógł znieść mojego totalnego zignorowania go i zaczął swoją gadkę... w stylu "kur... rodzina psiarzy" :loveu:
-
widć panowie z SM nie mają co robić. W Warszawie poczekasz pół dnia na radiowóz jak masz stłuczkę... psem luzem sobie nikt dupy nie zawraca
Oj Iza, różnie to bbywa. dawno temu kiedy Etna była szczeniaczkiem i mieszkaliśmy w Wawie, na osiedlu była grupka szczeniaczków codziennie razem się bawiąca. była też pani z amstaffem, który jak przypuszczam, był agresywny, bo zawsze na smyczy i w kagańcu. nasze pieski, mimo młodego wieku, ani razu do tego amstaffa nie podbiegły, miały swoje towarzystwo. mimo to pani ta ustawicznie widząc nas dzwoniła na SM :jumpie: i owszem, przyjeżdżali, całkiem szybko, żeby powiedzieć, że oni muszą przyjąć i tylko dlatego przyjechali...
Moja suka atakuje obcych ludzi
in Agresja
Posted
skoro raz jest dobrze, a raz źle, to rozważyłabym zbadanie psa. z opisu ten pies nie stał się agresywny, tylko ma huśtawki. może tarczyca? może jakieś zmiany neurologiczne?