adilon

Witam serdecznie, po niedawnej przeprowadzce, napotkaliśmy na problem wycia psa podczas wychodzenia z domu. Pies - kundelek, lat 5. Kiedyś również był problem z wyciem i szczekaniem, ale z czasem udało nam się go odzwyczaić. Teraz musimy od nowa podjąć się terapii anty-separacyjno-lękowej :) W związku jednak z oczywistą potrzebą czasu na przyzwyczajenie i naukę psa, zastanawiam się czy w międzyczasie nie spróbować zastosować metody mówienia do psa "on-line" przez laptopa. Czy ktoś kiedyś próbował takiej metody? Zastanawia mnie skuteczność, ale bardziej czy nie jest to w jakiś sposób niebezpieczne/niewskazane. Czy jednak Pan/Pani mówiący z głośnika, niewiadomo skąd, nie namiesza jakoś biedakowi w głowie lub okaże się niezdrowe na zasadzie analogii - błędnego szybkiego wchodzenia do mieszkania jak tylko usłyszy się szczekanie. Oczywiście nie mówię o jakimś karceniu, czy krzyczeniu, ale bardziej w momencie szczekania uspokajanie go. Dziękuję za każdą opinię. Dodam, że oczywiście cieprpliwej nauki się równolegle podejmujemy. Tę metodę rozważam ze względu na obawy przed narażeniem się sąsiadom od pierwszych dni wprowadzenia się :) Pozdrawiam