Jump to content
Dogomania

Millais

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Millais

  1. Mam 2-letnią suczkę Hawańczyka, która odwaliła mi dzisiaj numer, po którym nie mam pojęcia co robić. Zaczęło się od długiego spaceru. Dłuższego niż zwykle i w miejsce, którego dotąd nie znała. Dodam, że pies uwielbia wycieczki i długie spacery, dlatego gdy tylko nadarza się okazja, sprzyja pogoda i możliwość powrotu przed zmrokiem zabieram Nutę na wyprawę. Tego dnia pogoda była wyśmienita, ale że dzień pracujący, pora wczesna – ludzi niewiele. Wracając polną drogą mijaliśmy staruszka prowadzącego rower z zakupami. Było to trochę dziwne, żeby nie powiedzieć surrealistyczne, bo do najbliższej wioski miał jeszcze ok 3 km, a za sobą ( tzn od miasta) ok 4km. Wyglądał osobliwie, obładowany rower, którym nie mógł jechać po ciężkiej drodze i co pewnie ma znaczenie dla dalszych wydarzeń duże okulary przeciwsłoneczne. Po za tym wydawał się niegroźny, a nawet sympatyczny. Nie dla Nuty. Zaczęła na niego warczeć – a to u niej oznaka strachu ponieważ suczka jest całkowicie pozbawiona agresji. Po prostu nie potrafi być groźna. Gdy się mijaliśmy ( z rowerem) odwróciłem się i zobaczyłem Nutę w odległości ok 100 metrów biegnącą w przeciwną stronę. Po prostu uciekała. Dodam, że nigdy, od urodzenia nie oddaliła się ode mnie dalej niż na 15 metrów. Pobiegłem za nią, ale ona wciąż uciekała. Przystawała na chwilę, po czym gdy tylko zobaczyła, że idę w jej stronę znów zaczęła uciekać. Zrobiło się groźnie gdy znikła mi z pola widzenia a przed nią był tylko las, góry i nieznane tereny. Nie reagowała na mój głos. Próbowałem ją nawoływać na wszystkie możliwe sposoby. Stanowczo, łagodnie, zwyczajnie. Próbowałem też innej metody. Gdy była już głęboko w lesie i obserwowała mnie z ok 100 metrów usiadłem i spokojnie czekałem aż do mnie wróci. Nie udało się. Znów uciekła i tym razem nie mogłem jej znaleźć. Na początku wpadłem w panikę, ale pomyślałem, że w końcu minie jej ten stan i zechce wrócić do domu. To niezwykle inteligenty pies i doskonale wie, jak wrócić nawet z nowego terenu. Postanowiłem poczekać na trasie powrotnej i rzeczywiście się pojawiła. Ale na mój widok znów uciekła. Wróciła po 2-3 minutach i na moje bardzo spokojne nawoływanie podeszła i dopiero na moich nogach zaczęła cieszyć się ze spotkania. Gdyby ktoś oglądał to przedstawienie pomyślałby, że maltretuję psa. A ja nawet nigdy na nią nie nakrzyczałem, oczywiście poza stanowczymi komendami. Nie mam teraz pojęcia jak zachowywać się na takich wyprawach. Po kolejnej mogę jej nie odzyskać. A przecież hawańczyk to nie kanapowiec. Musi mieć długie spacery. Czy zostanie mi tylko błąkanie się po mieście?
×
×
  • Create New...