Jump to content
Dogomania

Maugo_Gy

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Maugo_Gy's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Ojej, nie widziałam wcześniej Waszych odpowiedzi, przepraszam - coś nie zaskoczyło. Z całego serca dziękuję za reakcję <3 nawet tyle znaczy dla mnie teraz bardzo dużo, bo zostałam z tym całkowicie sama. Wiadomo - cała rodzina martwi się o dzieci, a ja o dzieci i o Niego. Wcześniej było znacznie gorzej, bo zaraz po jej narodzinach, Lesio dostał jakiegoś fioła. Siedział pod jej drzwiami, mówiąc brzydko próbował się do niej dobrać. Skakał, wył jak płakała. Ostatnio była poprawa w ich zachowaniu, bo pięknie się bawili. Co więcej - Lesio zmienił nastawienie - odwraca się na plecy, prosi ją o drapanie, liże po rączkach itd. Mała się w niego wtulała. Niestety córka ząbkuje. A kiedy ząbkuje, leje go. Kiedy go leje, on startuje z zębami. I w ogóle mała jest dla niego okropna. Naprawdę szkoda psa ;(. Wygląda to tak, że zamykam się z dziećmi w ich pokoju. Albo oddaję małą na popołudnie do babci. Ale tak się na dłuższą metę nie da.... Lesio zrobił się bardzo nerwowy, przestał się nas słuchać. Coś mu się w głowie poprzestawiało i wcale się nie dziwię - tydzień u nas, gdzie męczy go mała dziewczynka, a my się drzemy, tydzień z teściem. Już sam ten pies nie wie, gdzie ma dom itd... W każdym razie pogryzł mocno męża - do krwi i bardzo boleśnie, kiedy próbował go wyprowadzić z kuchni. Na nasze prośby w ogóle przestał reagować. Nie radzimy sobie. Wiem, skąd to się bierze, ale sytuacja jest naprawdę bardzo trudna... Aktualnie jest u nas. Po tym, jak ugryzł męża, rodzina kazała mi szukać mu miejsca w schronisku. I co? Mam go oddać tam, skąd go zabierałam...? ;( Lesio ma ok. 14 lat już, ale bardzo żywy jest. Zważę go jeszcze i napiszę później, bo teraz śpi. Zdrowe serduszko, nerki. Nadal ładnie chodzi, pomimo wcześniejszego paraliżu tylnych łap. Zimą ciężej mu wchodzić po schodach, ale daje radę. Pies stary, specjalnej troski, więc zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Ale muszę spróbować chociaż... Jeszcze raz dziękuję za reakcję. Do dziś nie wiedziałam, że ktokolwiek mi odpisał.
  2. Jestem właścielką Lesia. 8 lat temu Lesio trafił do mnie z paraliżem tylnych łap. Uratowaliśmy go przed eutanazją. Dzięki systematycznej pracy nad łapkami i 6-miesięcznej rehabilitacji, Lesio dzisiaj chodzi. I to bez problemu! Historię Lesia możecie przeczytać tutaj: Niestety po 8 latach opieki nad Lesiem, jestem zmuszona oddać Go w dobre ręce. Lesio agresywnie reaguje na moje dzieci (mam 1,5-roczną córeczkę i 2-miesięcznego synka). Aktualnie Leszek przebywa u teścia. Z nami nie może zostać, mieszkamy w bloku, mamy 2 pokoje, a do córki przy każdej okazji startuje z zębami. Oczywiście próby zaprzyjaźnienia ich obojga były podejmowane, ale z marnym skutkiem. Teść nie może go zatrzymać. Lesio jest tam na tymczasie. Jeżeli nie uda mi się znaleźć człowieka, który pokocha Go tak jak ja, z bólem serca będę musiała Go oddać do schroniska. Bardzo proszę o pomoc!!!!!!! ;( Lesio jest już stary, potrzebuje trochę uwagi, to wszystko... Jest przyzwyczajony do załatwiania się na spacerze. Lesiulek jest przyjaznym psem. Wspaniale się dogaduje z suczkami. Nie przepada za dziećmi. Na smyczy nie chodzi ładnie - ciągnie i szarpie (piszę uczciwie). Trochę szczeka - jak przystało na psa. Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Proszę o pomoc ;(( edit: jestem w stanie zorganizować transport Lesia w każde miejsce, nawet do Wrocławia, w którym został przeze mnie adoptowany. Rok po przygarnięciu Leszka przeprowadziliśmy się z Wroka do Warszawy, a kilka lat później na Podlasie.
×
×
  • Create New...