PaniFrani
Members-
Posts
3 -
Joined
-
Last visited
PaniFrani's Achievements
Newbie (1/14)
0
Reputation
-
Dokładnie, tym bardziej, że nie poinformowano mnie nawet o powodzie usunięcia posta.
-
Dziękuję za wiadomość, pamiętam, że opisywałeś swoją historię pod moim postem na innym forum, ale niestety został on usunięty...
-
Z hodowli Vichy Rose FCI wzięliśmy cudownego buldożka o idealnym wyglądzie. Urodzona 03.01.16r, przez nas zabrana 3,5 miesiąca później. Wesoła, kochana i bardzo inteligentna przylepka. 25.04.16r już nie mogliśmy cieszyć się radosnym szczekaniem naszej małej Frani. W dniu, w którym odebraliśmy ją z hodowli, zauważyliśmy dwa guzy w okolicach pachwin. Następnego dnia zadzwoniliśmy do Pani Izabeli, żeby usłyszeć, że to tłuszczyk oraz że przekarmiliśmy psa. Wtedy była u nas jeden dzień, więc nie było mowy o przekarmieniu psa, który wtedy nie był nawet u nas 24 godzin. Sytuacja była dla nas bardzo dziwna i stresująca, zadzwoniliśmy więc do Pani Adrianny, która prowadziła miot. Po długiej rozmowie wniosek był następujący: w miocie psy nawzajem się podgryzają i to napewno stąd te guzy i bezwględnie musimy odizolować od Frani naszego starszego psa. Pani Adrianna poprosiła o zdjęcie przedstawiające „tłuszczyk”, po czym nigdy więcej się nie odezwała. Nie odbierała telefonu, sama też nie oddzwoniła. Wtedy zaczęły się codzienne wizyty u weterynarza, biopsja, ściągnięcie z brzuszka 10 strzykawek płynu, prześwietlenia i kroplówki. W ogromnym stresie i żalu patrząc na naszą cierpiącą psinkę, czekaliśmy na wyniki próbek, które pojechały aż do Niemiec. Diagnoza: mięsak naczyniowy. Najbardziej złośliwy z nowotworów, który zajął już śledzionę i wątrobę, która była już wielkości pięści u małego, 4-kilogramowego pieska. 11 dni po odebraniu Frani z hodowli musieliśmy ją uśpić. Przez cały czas mieliśmy kontakt z Panią Izabelą, która zarzekała się, że nic nie zauważyła i nie sprzedała nam z premedytacją chorego psa. Nie piszę tego, żeby kogokolwiek oczerniać, ale żeby uczulić na takie sytuacje. Nie tylko Was - przyszli właściciele czworonogów - abyście dokładnie oglądali psy przed zabraniem ich do domu i nie zakładali, że skoro płacicie za rasowego psa z rzekomo bardzo dobrej hodowli, to musi być zdrowy i dobrze traktowany. Ale także dla Pani Izabeli, że może lepiej zająć się jedną, czy dwoma rasami, a nie czterema, bo skoro nie jest się w stanie i nie ma się czasu nawet na to, żeby dokładnie obejrzeć psa i należycie się nim zająć, to może trzeba się zastanowić, czy hoduje się je w fabryce na taśmie produkcyjnej i sprzedaje jak produkt z półki, czy chce się sprzedać żywą istotę, która miała być pokochana przez kogoś na kolejne kilkanaście lat. Bo my naszą Franię bardzo pokochaliśmy, ale to co my przeżyliśmy jest niczym w porównaniu z tym, co musiała się nacierpieć nie zdążywszy nawet zaznać radości ze spacerów i zabawy.