Jump to content
Dogomania

konisia

Members
  • Posts

    1017
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by konisia

  1. Pomysł bardzo fajny, proszę o dopisanie do listy. Jako, że nie wiąże to się dla mnie z żadnymi dodatkowymi kosztami (no, nie licząc prądu), a może pomóc zwierzakom, dam kredyt zaufania i spróbuję.
    Poruszona przez dziewczyny powyżej kwestia weryfikacji/referencji jest bardzo ważna - warto nad tym pomyśleć. Ja swoją drogą spróbuję się dowiedzieć czegoś w "gamingowym" świadku, ale często osoby grające świetnie znają się w necie, a w realu niekoniecznie, więc pewnie będzie ciężko o takie referencje.
    Ważną kwestię poruszyła też emilia - kwestia dogomaniaków zagranicznych. Często poza wsparciem finansowym nie mogą (z racji miejsca zamieszkania ;-)) fizycznie włączyć się w pomoc na dogo, stąd Wasza inicjatywa byłaby pewnie kolejną akcją, w której ta grupa dogomaniaków mogłaby się udzielać.

  2. Przeglądam allegro i takie ogłoszenie przypadkiem znalazłam: [URL]http://tablica.pl/oferta/oddam-za-darmo-sharpya-ID1vSVb.html#162b7fdd;r:;s:[/URL]
    [IMG]http://img09.tablica.pl/images_tablicapl/51195819_1_644x461_oddam-za-darmo-sharpya-mysliborz.jpg[/IMG]

  3. Moje Drogie, odzywam się po latach i ja...a widzę, że wątek Serwusia to dobre miejsce - skupia "starą gwardię" z dogo. Niezapomniana historia.
    Przy okazji widzę, że dużo nowych osób na forum, sporo też złości i kłótni (ale te akurat już kiedyś były;-), a coraz mniej osób z długim stażem. Wręcz widzę, że niektóre ciotki oficjalnie zadeklarowały koniec swojej obecności na dogo. Czy możecie mnie proszę uświadomić, czy powstało jakieś alternatywne forum na które ludzie przenieśli swoją działalność? Czy może w ogóle dali już sobie spokój? Będę wdzięczna za krótkie wprowadzenie ;-)
    Ściskam wszystkie cioteczki.

  4. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia dla mnie i Mamy. Mama szczególnie źle znosi rozłąkę z Oskarkiem i cały czas nie może się z tym pogodzić...nawet miseczki jeszcze stoją niesprzątnięte, ale nie poganiam, każdy potrzebuje czasu...
    Tyle szczęśliwych (mimo chorób) lat za nami. Wszystkie jego minki, pózki podczas spania, nawyki, rytuały, wszystko to pozostanie w naszej pamięci.
    Jeszcze raz wszystkim Wam BARDZO DZIĘKUJĘ!

  5. Moje Drogie...smutne wiadomości....Oskarek odszedł od nas we czwartek :((( Zdecydowałyśmy się na eutanazję, aby go nie męczyć. Mimo podania dwóch chemii, guz powiększał się i przybylo mnóstwo małych guzków. Praktycznie cały pęcherz pokryty był drobnymi guzkami. Dodatkowo krwiomocz ze skrzepami no i ból. Bubuś budził się w nocy i stękał. Wet powiedział, że już nie ma sensu...:((( Odszedł w domku, na swojej ukochanej kanapce, przytulany i głaskany. Leży teraz na cmentarzyku dla zwierząt :((( Straszny żal, masę pytań,czy to byl właściwy moment, czy mogłyśmy jeszcze coś zrobić...Pocieszające jednak jest to, że już się nie męczy...Ola wciąż go szuka...Wielka pustka i smutek.
    Biegaj szczęśliwy, bez żadnego bólu i ograniczeń ['].
    Dziękuję też wszystkim cioteczkom, dzięki którym Oskuś do nas trafił i które przez tyle lat o nas pamiętały.

  6. Witajcie, szczególnie te wszystkie cioteczki, które pamiętają jeszcze Oskarka.
    Postanowiłam napisać tylko krótki, acz smutny update.
    Około 3 mies temu zdiagnozowano u Oskara nowotwór złośliwy pęcherza moczowego. Oczywiście jak najszybciej zdecydowaliśmy się na operację - biopsja potwierdziła najczarniejszy scenariusz. Została wycięta 1/3 pęcherza (okazało się, że oprócz jednego dużego guza, było jeszcze kilka małych). USG po miesiącu od operacji nie wykazało nawrotu, więc wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Niestety po ok.2 mies, objawy powróciły (krwiomocz). Kolejne USG pokazało już guza o wielkość 2x3cm oraz liczne drobne zmiany rozsiane po wszystkich ścianach :(
    Niestety w takiej sytuacji nie możemy już operować. Została chemioterapia. Początkowo, ze względu na inne liczne przypadłości Oskarka (padaczka, serce, problemy z jelitami, zaburzenia z OUN) i leki, które cały czas musi brać nie chciałam zgodzić się na chemie. Jednak im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem w stanie zaryzykować. Przekonuje mnie fakt, że oprócz samej ingerencji na nowotwór chemia działa też przeciwbólowo i w tym przypadku, może też pomóc zatrzymać krwiomocz.
    We wtorek mamy wizytę u lekarza, wiec podejmiemy ostateczną decyzję.
    Czy macie jakieś doświadczenia z chemioterapią u psów?

    Oskarek pozdrawia i ściska wszystkie cioteczki :*

    [IMG]http://img823.imageshack.us/img823/7334/img04151a.jpg[/IMG]

  7. Witamy cioteczki!!!

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !
    Przy okazji, że wpadłam na chwilę na dogo, wklejam kilka zdjęć Oluni (niestety komórką). Olcia wszystkich pozdrawia: -))

    Bardzo lubię patrzeć jak mama robi na drutach:
    [URL="http://img262.imageshack.us/i/img0088kp.jpg/"][IMG]http://img262.imageshack.us/img262/5431/img0088kp.jpg[/IMG][/URL]


    Czasami nie moge się powstrzymać i ukradnę jej kłębek:
    [URL="http://img97.imageshack.us/i/img0003xl.jpg/"][IMG]http://img97.imageshack.us/img97/5858/img0003xl.jpg[/IMG][/URL]

    A jeśli się nie uda to chociaż zdrzemnę się w koszu z robótkami:
    [URL="http://img829.imageshack.us/i/img0026ds.jpg/"][IMG]http://img829.imageshack.us/img829/1491/img0026ds.jpg[/IMG][/URL]



    Uploaded with [URL="http://imageshack.us"]ImageShack.us[/URL]

  8. Kochane cioteczki!
    Witamy Was w Nowy Roku i życzymy przede wszystkim dużo zdrówka, spełnienia marzeń oraz energii do realizacji nowych celów :-))
    Tak jak napisała Aga - z dogo już na zawsze będzie nas łączyć masa wspomnień, wzruszeń i radości, że mogliśmy poznać tylu wspaniałych ludzi. Ale niestety brutalna rzeczywistość, czyli praca, codzienne obowiązki i nieliczne dni wypoczynku sprawiają, że bardzo, bardzo rzadko zaglądam na dogo. Boję się, że znów jakaś bida mnie urzeknie i nie będą mogła spać spokojnie nim nie pojawi się u mnie w domu, a na to warunków na razie nie ma.Tak więc zaglądam sporadycznie na PwP. Częściej na Wet, żeby poczytać sobie o różne ciekawostki, bo to zawsze w codzinnym życiu może się przydać.
    U nas wszystko w porządku. Sytuacja padaczkowa Oskara ustablilizowana, ataki raz na 3-6mies, więc da się przeżyć. Poza tym ok.miesiąca temu odwiedziliśmy doktora Niziołka, aby kompleksowo przebadał serduszko i okazało się, że jednak nie ma żadnej wady! A więc spokojnie mogliśy odstawić leki na serce z czego bardzo się cieszę. Obecnie bierzemy Encorton, bromek potasu, Luminal i Hepatil osłonowo na wątrobę. Zdarzają sie nam oczywiście sraczkowe wpadki od czasu do czasu, ale nie mam na to wpływu, bo Oskara apetyt jest niepohamowany :-) Zamierzam tez zrobić testy alergiczne, ponieważ ostatnio zaczął się drapać (szcególnie pysk, uszy-czyste i podgryzać łapki - skóra w tych miejsach wieczorem robi się zaczerwieniona).
    Poza tym życie toczy się "po staremu" i z utęsknieniem czekamy na wiosnę :-)))
    Całujemy Was!!!!

    Załączam zdjęcia królewicza i zdjęcie przyjaciółki Oli (niestety komórką).

    Z kostką
    [URL=http://img690.imageshack.us/i/img0086un.jpg/][IMG]http://img690.imageshack.us/img690/7052/img0086un.jpg[/IMG][/URL]

    Jak śpię to zawsze muszę być przytulony do kogoś:
    [URL=http://img200.imageshack.us/i/img0015we.jpg/][IMG]http://img200.imageshack.us/img200/9372/img0015we.jpg[/IMG][/URL]

    Ja już jestesm zmęczony, a Olka nadal szaleje:
    [URL=http://img153.imageshack.us/i/img0003ml.jpg/][IMG]http://img153.imageshack.us/img153/7048/img0003ml.jpg[/IMG][/URL]


    P.S. Wspominałam kiedyś na wątku o Misiu, którego znaleźliśmy przy drodze. Adpotowali go moi teściowie i teraz jest oczkiem w głowie, u ludzi którzy nawet nie myśleli kiedyś, że będą mieć psa ;-))

    Odpoczywam sobie przed domkiem po dłuugim spacerku:
    [URL=http://img204.imageshack.us/i/20090219.jpg/][IMG]http://img204.imageshack.us/img204/9761/20090219.jpg[/IMG][/URL]
    Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]

  9. A! I jeszcze chciałam napisać o tym uspokajaniu. Też tak robię. Z reguły Oski jak przeczuwa atak to sam się budzi i wtedy przychodzi do mnie szukając pocieszenia (wyraźnie się wtedy boi). Więc głaszczę go, całuję, uspokajam, ale sama też staram się być spokojna. Podobno ważne jest, żebym nie pokazywać naszego zdenerwowania, bo pies bardzo dobrze to wyczuwa i sam się zaczyna bardziej stesować. Uważam, że to pomaga i też wierzę w to, że czasami pozwala "odegnać" atak.

  10. [quote name='KRYSKA_Z']Witam!
    Poczytałam trochę w internecie, jest również o diecie.
    Pozdrawiam[/QUOTE]

    To ja eż zaraz sobie poczytam, bo nie słyszałam o tym. Jeśli chodzi o dietę, to wiem na pewno, że nie można podawać czekolady (ale to u psów normalne) i winogron, bo mogą nasilać ataki.

    Wyobraźcie sobie, że dwa dni temu zdarzył nam się bardzo dziwny atak. W nocy ok.4 Oskar wybudzil się i dwa razy "chrząknął" tak jak czasami pies zadławia się powierzem i chrząka. Zszedł z łóżka, przewrócił się, ale był cały czas przytomny (chyba), chrząknął jeszcze kilka razy,bardzo ciężko, jakby się dusił. Potem na leżąco zaczął sikać, bezwiednie, jak przy ataku. Nie było żadnych drgawek, po kilku minutach wstał i był zupełnie świadomy. Nie wyglądał na zdezorientowanego, jak to się dzieje po zwykłym ataku. Zastanawiam się co to mogło być...myślę o sercu, bo Oskar też ma z nim problemy...20.09 jesteśmy umówieni do kardiologa.
    Spotkaliście się z czymś takim?

    Pozdr
    konisia.

  11. Witam wszystkich, dawno się nie odzywałam, ponieważ ataki u nas (odpukać) są w miarę stabilne. Czyli ok.2-3 ataków co pół roku.
    Jednak dwa ostatnie zaniepokoiły mnie trochę. A mianowicie Oskar zaczął podczas nich piszczeć i poszczekiwać tak jak przez sen. Zdarzyło się to pierwszy raz dlatego się przestraszyłam. Czy zaobesrwowaliście podobne objawy w czasie ataku?

    Pozdrawiam (szczególnie Krysię ;-))
    Konisia.

  12. Mada, ja mialam ten sam problem. Moj wet powiedzial, ze nie musi to oznaczac braku minerałów itp. tylko po prostu niektóre psy tak mają (mój zjadał zarówno kupy kocie jak i drugie psa -jesli zdarzylo mu sie zrobic w domu).
    Rozwiazanie podpowiedziala mi moja kolezanka (tez miala taki problem).
    A mianowicie kuwete wstawilam do lazienki i wyjelam kratke taki wywitrznik znajdujacy sie u dołu drzwi do lazienki - kot bez problemu wchodzi i wychodzi, a pies nie wejdzie :-)
    Polecam to rozwiązanie (oczywiście jeśli masz drzwi takiego straszego typu).

  13. U nas to samo...dziś nawet dostał nadprogramowy czopek Luminalu, bo dziwnie się rano zachowywał, a my do pracy na cały dzień.
    Też obserwuję pobudzenie większe niż zwykle - szczególnie problemy z zasypianiem i "strząchanie" podczas zasypiania.Widać taka pora...

    Krysiu, my również pozdrawiamy:loveu:

  14. [quote name='obraczus87']...................................................................[/QUOTE]

    Rozumiem, że tajdzi nie chce, żeby psy zabierac do schronu.
    Wg mnie rozwiązaniem też nie jest ciągłe chodzenie i kamienie tych psów.
    Rozumiem też, że pan jest prostym człowiekiem i zwierzę pies, może pomóc mu w pilnowaniu podwórka i ok.

    A dlaczego Pan nie karmi psów? Twierdzi, że nie potrzebują? Czy nie ma pieniędzy? Może rozwiązaniem byłoby zaopatrywanie go raz na jakiś czas w karmę. Może gdyby karmę miał to by je karmił?

×
×
  • Create New...