Jump to content
Dogomania

Szamanka

Moderators
  • Posts

    2270
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Szamanka

  1. masakra, że tak wszystko przez niego przelatuje... :( oby kreon zadziałał...
  2. Aga, może te drgawki z zatrucia mocznikiem? :( nie zadręczaj się tym, co było w schronie, nie miałaś na to żadnego wpływu... ważne jest tu i teraz... a teraz ma niebo na ziemi i na pewno to docenia... oby kreon pomógł...
  3. Czia, wiem dobrze co czujesz... codziennie zasypiam spłakana... :( uśmiecham się do ludzi, ale to wszystko maska, a pod nią czająca się deprecha... mnie też brakuje Szamana na każdym kroku... Maghda, rzeczywiście ciekawa sprawa... może właśnie ze względu na te torbiele pomiar kreatyniny nie jest wiarygodny?... Szaman też miał co jakiś czas robione usg i było widać zmiany w nerkach... niestety kreatynina również pokazywała, że nie dzieje się dobrze... ciągle jednak nie mogę uwierzyć, że zaledwie w ciągu 2 miesięcy potrafiła podskoczyć z 3,4 na 6... :( mieliśmy 1,5 roku spokoju... i to uśpiło moją czujność... :( nigdy nie słyszałam o enzymach na biegunkę... człowiek ciągle się uczy. dobrze, że kroplówki pomagają, trzymam kciuki za usg :)
  4. Maghda, życzę by było lepiej. A jak kreatynina? Aga, jak wygląda taka domowa dieta dla nerkowców? najważniejsze, że Ciapuś walczy, tyle przetrwał, to i teraz się nie daje. mój Szaman nie miał już siły na spacery... wychodził z klatki, łapy mu się trzęsły i nie miał siły iść z powrotem... :( serduszko mu tak strasznie waliło... a moje pękało, gdy to widziałam... ehhh... 3 tygodnie, a ja ciągle ryczę... ciągle mam to przed oczami....
  5. Może gdyby Azodyl był dłużej podawany, to byłby jakiś efekt. A może nie... ciężko stwierdzić.. Mój Szamuś też miał bardzo wolno podawaną kroplówkę przez serce... u weta siedziałam z nim 4 h z 1 kroplówką... cokolwiek pomogło Ciapkowi - mam nadzieję, że efekt się utrzyma i biegunka przestanie go męczyć. Niech chłopak odpoczywa i nabiera sił :) jestem pewna, że czuje Twoją miłość :) z resztą widać, że pokazuje to na swój psi sposób :) P.S. Aga, pisałaś posta o 3:00 rano??
  6. O Azodylu mówił mi mój wet już na początku, gdy u Szamana stwierdzono problem z nerkami. Nie jest to tanie, ok. 5 zł za 1 tabletkę, a kuracja powinna być dłuższa... sęk w tym, że opinie w necie są na jego temat bardzo różne... chwalą ci, którym pomógł, ale są też tacy, którzy twierdzą, że poziom mocznika wcale nie spadł...i że w zasadzie podawanie Azodylu nic nie zmieniło... na pewno warto skonsultować się z innym wetem i obmyśleć jakiś plan działania... masakra z tą biegunką... :( może lepszy Nifuroksazyd, skoro rzeczywiście dawał efekt, a Smecta nic nie daje... biegunka go osłabia, anemizuje i odwadnia... wzmocnienie Ciaputka jest priorytetem, więc dobrze by było, żeby coś mu tam w brzucholku zostawało... Aga, wiem jak się martwisz, znam ten strach i ból... za każdym razem, gdy Szamanowi się coś działo / pogarszało - ja byłam chora ze zmartwienia... żołądek ściśnięty w węzeł tak, że nie mogłam oddychać, a co dopiero jeść... ciągle mam nadzieję, że uda się Ciaputka wyciągnąć na prostą.
  7. Aga, biedny ten Ciapuś... nie wiedziałam, że aż tyle dolegliwości staruszkowi dokucza :( na Twoim miejscu guzy bym odpuściła... na tą chwilę jest za słaby, żeby przeprowadzać jakiekolwiek zabiegi... najważniejsze, żeby jadł...cokolwiek, żeby odzyskał siły.. nie mam pomysłu jak zatrzymać biegunkę... jak Szaman był mały, to chodziłam do lekarza po receptę na Nifuroksazyd w zawiesinie dla dzieci. Ładowałam mu to łyżeczką do pychola, żeby mieć pewność, że szybko zadziała. Nie było to złe w smaku, więc jakoś nawet bardzo się nie bronił. Nie musiałam też z niczym mieszać. Smecty nigdy u niego nie stosowałam. wymioty i biegunka to też oznaka PNN... :( choć akurat Szaman po jedzeniu nigdy nie wymiotował, jak już to po zjedzeniu trawy... a czy na niedoczynność tarczycy dostaje jakieś leki? pies koleżanki ma niedoczynność, ale niestety po lekach ma straszne biegunki właśnie, więc sytuacja trochę patowa... nie myśl co by było gdyby został w schronie... najważniejsze, że teraz ma ciepły i kochający domek, że ma tak wspaniałą opiekunkę, która dogadza mu jak tylko może... pamiętaj, że jesteś dla niego najlepszym darem na świecie, nie mógł trafić lepiej :) mam nadzieję, że uda się opanować sytuację, może warto wypróbować Nifuroksazyd, o którym wspominałam. Z kwasem omega raczej bym uważała - wydaje mi się, że wet wspominał, żeby zaczynać od małych ilości, bo może powodować biegunkę. pomiziaj staruszka ode mnie :) trzymajcie się.
  8. Klaki, dokładnie - z nerkami się nie wygra... ja od razu usłyszałam, że będzie ok, ok, ok... i nagle będzie kryzys. Właśnie tak się stało... przez te 1,5 roku właściwie nic takiego się nie działo, udawało nam się utrzymywać kreatyninę i mocznik na względnie bezpiecznym poziomie, nie było po nim widać, że jest tak chory. Ba, gdy np. mówiłam komuś, że Szaman jest bardzo chory, mój mąż oburzał się i mówił: "ale co Ty od niego chcesz, przecież to nic takiego, nic po nim nie widać".... wet od razu powiedział, że chore nerki to cichy zabójca...w przypadku ludzi robi się przeszczepy, u psiaków możemy tylko przedłużać życie... wydałabym ostatni pieniądz, jesli tylko mogłabym mu pomóc... Aga, nie będę się wypowiadać która dieta przy pnn jest lepsza... miałam jednak wrażenie, że Szaman jest ciągle głodny - na spacerach musiałam cały czas go pilnować, bo wciągnąłby każdego jadalnego śmiecia... karmę jadł chętnie, jednak coś innego jeszcze chętniej... co do biegunki - tak jak pisałam wcześniej - miał tylko na 2 tyg przed odejściem, u weta dostał zastrzyk i biegunka minęła jak ręką odjął.. nie była też taka "nagląca", żeby nie mógł dobiec na trawnik, w domu też mu się nie zdarzyła wpadka... u niego chyba głównym problemem (oprócz nerek oczywiście) było słabnące przez anemię serduszko.. nie wykluczam, że jeszcze kiedyś przygarnę jakiegoś psa... bo dom bez psiaka, to dla mnie nie dom.... potrzebuję jednak czasu na żałobę... bo póki co, każdy weekend przyprawia mnie o ból serca i łzy...
  9. Wet mówił, że biegunka jest charakterystyczna przy pnn, bo właśnie organizm jest przytruty mocznikiem... czkawki nie miał, ale te bulgotania były naprawdę dziwne... mówił też, że upały działają niekorzystnie, a wiadomo jakie było lato.. no, ale wcześniejsze badania miałam z końca sierpnia, więc nie sądziłam, że w tak krótkim czasie mogły się pogorszyć... żałuję, że nie podczytywałam tego wątku... może zareagowałabym wcześniej... może...może... :( fakt... też oglądam zdjęcia... łzy się leją, ale mam też świadomość jak wielką radością i szczęściem był dla mnie mój pies... widać to na każdej focie, gdzie szczerzę się od ucha do ucha, a on ze mną... i choć zarzekałam się, że już nigdy żadnego psa nie chcę, bo nie dam rady przeżyć takiej straty jeszcze raz ... to jednak zaczynam zmieniać zdanie. brakuje mi psiego przyjaciela strasznie. STRASZNIE.
  10. Szaman był na suchym RC renal, biegunek przez ten czas nie miał. Niestety jakieś 2 tyg przed odejściem zaczęły go męczyć.... właśnie to mnie zaniepokoiło i dlatego zabrałam go do weta.. objawy miał dziwne, strasznie mu bulgotało w brzuchu, o ile w dzień nie było tego słychać, o tyle wieczorem bardzo... no i musieliśmy wychodzić na nocne spacery. nie skojarzyłam faktów, myślałam, że się czymś struł, bo na spacerach był jak odkurzacz i ciągle próbował coś wysznupać... u mnie kryzys. O ile w tym tyg dopadła mnie jakaś taka obojetność, o tyle od wczoraj co chwilę ryczę... chyba weekend tak na mnie działa... bo cały mój koszmar wydarzył się w weekend właśnie... 2 tygodnie bez mojej psinki... ;( serce pęka...
  11. Czia... :( wiem doskonale co czujesz... ja modliłam się o siłę... o siłę, by pozwolić mu odejść... ;( walczyliśmy rok i 7 miesięcy... pnn to straszna choroba... bardzo współczuję.... trzymaj się.... :(
  12. Jest strasznie... nie wiem czy kiedyś sobie wybaczę... wszystko mi go przypomina... jego ulubiona piłka tenisowa... mata.... miski.... pucha z karmą... wszędobylska sierść... nie mogę uwierzyć, że sama to sobie - i Jemu - zrobiłam... 1,5 roku temu wyrwałam go z rąk śmierci... walczyłam z całych sił i udało się... teraz wiedziałam, że to koniec... że żadna transfuzja nie uratuje mu życia... że nie zdarzy się cud... tak strasznie brakuje tego merdającego ogonka... tych ufnych oczu.... ;( ;( ;(
  13. Dawno mnie tu nie było... chciałam tylko napisać, że 1,5 roku od momentu zdiagnozowania niewydolności nerek wczoraj pożegnałam mojego kochanego Szamana... ;( nie da się opisać tego bólu i rozpaczy... boli mnie każda cząstka mojego ciała, mam wrażenie, że serce mi pęknie... przez te 1,5 roku choroba mu szczególnie nie dokuczała, był na diecie nerkowej, wyniki w sierpniu były całkiem ok, kreatynina 3,4... do piątku myślałam, że mamy wszystko pod kontrolą.. od dłuższego czasu Szaman był jakiś smutny, powolny, nie za bardzo miał apetyt... myślałam, że to starość po prostu - w końcu miał 11,5 roku... foch na karmę może... nasze spacery coraz bardziej się skracały, nie chciał chodzić, wolał poleżeć na trawie... 2 tyg temu miał biegunki, szczególnie nocą... pojechaliśmy do weta - diagnoza: albo nerki wysiadają, albo czymś się przytruł.. dostał zastrzyki... pomogło, biegunka minęła... ale tracił siły.. w piątek znowu pojechałam do weta... wyniki badań zwaliły mnie z nóg... morfologia fatalna, straszna anemia, kreatynina 6... bardzo schudł... serduszko waliło strasznie, bo nie dawało rady przy tak małej ilości krwi... w piątek i sobotę byliśmy na kroplówkach... miała być jeszcze w niedzielę, a w poniedziałek znowu badania... ale był taki słabiutki... wychodziliśmy tylko koło klatki na siku, a on był tak słabiutki, że miał problem przejść kawałek, serduszko waliło mu jak po maratonie.... w niedzielę podjęłam decyzję. najtrudniejszą w moim życiu.... okupioną oceanem łez... zamiast na kroplówkę - pojechaliśmy uśpić mojego kochanego psa.... mojego Przyjaciela... moją chlubę i dumę... byłam z nim do końca.... głaskałam, tuliłam, całowałam... i zalewałam łzami.... nie da się opisać tego, co czuję... płaczę od piątku i nie mogę przestać...z pracy wróciłam do pustego, cichego domu...nikt na mnie nie czeka... nikt się nie cieszy.... choć wiem, że był bardzo chory i naprawdę słaby - nie mogę sobie wybaczyć tej decyzji... paradoks - bo niby wiem, że zrobiłam dobrze, ale czuję się jakbym go zdradziła.... wsiadł ze mną tak ufnie do samochodu, a ja zrobiłam mu coś takiego... ;( czuję się koszmarnie.... tak bardzo chciałabym obudzić się z tego koszmaru... ;( ;( ;(
  14. Pojawiam się tutaj z "ciekawostką". Otóż przez kilka miesięcy Szaman był na jedzeniu gotowanym, z racji tego, że po RC renal miał ciągłe biegunki (fontanny wręcz :( ) Próbowałam z Farminą Vet Life - też koopa ciapowata, z Hill's renal - nie wiem co w niej jest, ale Szaman po powąchaniu nawet jej nie tknął i nic go do niej nie przekonało... powtórzyliśmy badanie biochemiczne... niestety po gotowanym miał najgorsze wyniki od roku... kreatynina 3,5, a była 2,2 - 2,3... mocznik 70, a była połowa z tego... wróciliśmy więc do RC renal (zakupiony u weta), nie wiem czemu, ale biegunka raz jest, raz koopa jest normalna... w ogóle to RC renal, który kupiłam w maju na all.. i po którym biegunka była masakryczna - prawdopodobnie jest podrobiony :( wzięłam dla porównania do weta kilka kulek tej karmy i okazało się, że jej wielkość jest sporo większa od tej, którą sprzedaje wet. on sam powiedział mi również, że jakiś czas temu w Niepołomicach jakiś gościu drukował opakowania RC, wsypywał do niej najtańszą karmę marketową i sprzedawał jako karmę weterynaryjną. od jakiegoś czasu na temat karm RC można poczytać same złe opinie... zastanawiam się na ile jest ona faktycznie kiepska, a na ile to wynik takich właśnie historii z oszustami.. gotując mu jedzonko byłam pewna, że wszystko jest super - psiak miał mega apetyt, rozpierała go energia, był wesoły i skory do zabaw, mimo wieku (10,5 roku). Niestety okazało się, że mimo tak dobrej - wizualnie formy - badania wyszły kiepsko... prawda jest taka, że karmę zakupioną u weta psiak je chętnie, z koopami jest różnie - raz lepiej, raz gorzej, ale przynajmniej mam nadzieję, ze parametry nerkowe nie będą się pogarszać...
  15. Bardzo dziękuję :) ale się napracowałaś O_o ;) na pewno dam znać, będę też weryfikować jego stan badaniami. szukałam w necie gdzie można zamówić próbki Farminy vet life renal, o której tu wspominano, ale znalazłam tylko opakowania 2 kg (które oczywiście próbką nie są ;)). Czy ktoś ma jakiś dobry namiar?
  16. Maghdo, nieśmiało się przypominam :) aktualnie problem biegunki zniknął, Szaman dostaje ryż z chudym mięsem kurczaka. Je aż mu się uszy trzęsą i ciągle dopomina się o miskę ;) choć fakt, z suchą karmą było podobnie ;)
  17. Bitorex - serdecznie współczuję... :( Maghda, czy możesz podać jakiś przepis na gotowane jedzonko dla psa z problemami nerkowymi? Poważnie się zastanawiam nad przejściem na gotowane, ale chciałabym wiedzieć co by to miało być konkretnie. Możesz rzucić jakiś przepis? z góry dziękuję.
  18. Dziewczyny, pomysł Grzalki, żeby założyć wątek typowo o diecie przy pnn wg mnie jest bardzo dobry. Dla laików takich jak ja bardzo potrzebne są informacje co można, a czego absolutnie nie można dawać psiakom z niewydolnością nerek. Agnieszko, cieszę się, że Twój psiak ma się dobrze po RC, skoro ma niezbyt dobre opinie. Nie ma się co czarować - nie zawsze karmy z najwyższej półki są najlepsze jakościowo. Ale skoro Twój psiak jest pod stałą kontrolą weta i ma dobre wyniki - super :) Mój również nie ma jakichś bardzo złych, wahania wskaźników są minimalne, a przecież coś by wyszło po zjedzeniu jednego worka RC. Maghda, niewątpliwie masz dużą wiedzę na temat żywienia, dlatego wątek stricte o tym byłby super. Nie zgodzę się jednak, że gotowane jedzenie zawsze jest najlepsze dla psa. Gotowałam swojemu przez długi, długi czas i wcale nie wspominam tego najlepiej. Mam wrażenie, że on również ;] Zapewne z psami jest jak z ludźmi, każdemu pasuje coś innego, każdy organizm reaguje inaczej.
  19. akurat mam w lodówce probiotyk, więc dobrze się składa :)
  20. Maghda, nie jestem specjalistką od żywienia, a tym bardziej od chorób nerek. Może jestem naiwna, ale skoro wet po obejrzeniu pierwszych wyników kazał "na wczoraj" kupić karmę ze wskazaniem na RC - to kupiłam. Wiadomo, weci zalecają, to co mają u siebie, ale jak wspomniałam - nie jestem alfą i omegą, by wiedzieć, że inne firmy też mają w swoim asortymencie karmy dla nerkowców. Nie stać mnie na to, by wyrzucić te pieniądze w błoto i kupić nową karmę. Szamanowi ostatnio dopisuje apetyt, więc myślę, że w miesiąc ją zje. To nie jest tak, że widać, że go boli brzuszek, albo ma jakieś dziwne rewolucje. Wcina z wielkim apetytem, wręcz doprasza się stanowczo o miskę, ale musi być z wkładką - dodaję więc gotowanego kurczaka, zjada aż mu się uszy trzęsą, na dworze bawi się, bryka, tarza w trawie, i przeważnie pod koniec spaceru robi koopalona. Co ciekawe jednego dnia jest normalny, a drugiego ciapowaty, dlatego tak mnie to zastanawia. Wasze informacje na temat żywienia są dla mnie bardzo cenne. Siłą rzeczy jestem skazana na suchą karmę, bo gotowana zawsze powodowała rewolucje żołądkowe u Szamana, grymaszenie, a co za tym idzie wyrzucanie jedzenia, bo po prostu kisło po kilku dniach w lodówce. Szaman przez 8 h dziennie jest sam w domu, więc nie zostawię go ze świadomością, że może mu coś być. Sucha karma jest dla mnie najbezpieczniejsza po prostu. Z pewnością poszukam innej karmy, poczytam o tej Farminie Vet Life Renal, skoro twierdzicie, że ta jest kiepska.
  21. Kurde, dziś rano mąż wyrzucił worek, bo przesypuję karmę do wielkiej metalowej puchy :-/ przyznaję, że nie patrzyłam na skład na worku... ale jednak bierzecie pod uwagę możliwość, że te rewolucje to wina karmy... i co zrobić w takiej sytuacji?... ehhh... ja już jestem taka wystrachana, zwłaszcza po tej akcji z z transfuzją, którą miał 4 miesiące temu, że nawet boję się popsikać go Fiprexem na kleszcze.... a niestety obroża Foresto kiepsko się sprawdza :/
  22. Dziewczyny, poradźcie: od jakichś 2 miesięcy Szaman dostaje tylko RC Renal, czasem z jakąś wkładką, przeważnie kurczakiem. Gdy jadł 1 opakowanie - nic się nie działo, przy drugim koopalony ciągle jakieś ciapowate, czasem biegunkowe. Nie mam pojęcia skąd taka reakcja... przypuszczam, że w tym tyg będziemy u weta na zastrzyku z testosteronu, ale wolałabym już mieć jakieś rozeznanie w temacie... macie jakieś pomysły?
  23. Podpinam się pod temat. Szaman po kastracji nie trzyma moczu. Do tego ma cały czas 300 białka w moczu. Nie wiadomo z czego i dlaczego. Próbowaliśmy to zbijać różnymi metodami, ale bez efektu. Na nietrzymanie pomagają mu zastrzyki z testosteronu, ale musimy je robić co 2 tyg. Czy są jakieś inne hormony, które można stosować, a które nie zrobią krzywdy psu z niewydolnością nerek? Bo i to niestety ma stwierdzone :(
  24. Grzalka, bardzo mi przykro... ;( zrobiłaś wszystko, co mogłaś....
  25. U nas też problem z jedzeniem :/ Szaman gardzi suchym Renalem, jak coś mu do niego dorzucę i porządnie wymieszam - to zje, ale samego się nie tknie... Rozpacz mnie ogarnia, gdy sępi i sępi i patrzy tym błagalnym wzrokiem... a co gorsza słyszę jak mu w brzuchu burczy - ale karmy nie tknie... :/ Nie wiem co mogę mu do niego dodawać, czasem dorzucam plasterek kiełbaski pokrojonej w milimetrowe kwadraciki, albo trochę kurczaka z rosołu... wczoraj zaliczyliśmy wizytę u weta, Szaman musi dostawać co 2 tyg zastrzyki z testosteronu, bo nie trzyma moczu... przy okazji zbadaliśmy krew: kreatynina 2,2, mocznik 35... i ciągle 300 białka w moczu... nie wiem co to może być, wet wykluczył już chyba wszystkie możliwości... w tym temacie chyba się poddałam - nie będę tego leczyć, skoro żadne leki i antybiotyki nie zmniejszyły tego wyniku nawet minimalnie...
×
×
  • Create New...