Jump to content
Dogomania

agson

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by agson

  1. Jeżeli chodzi o zachowanie czystości w domu to akurat jedna wielka niewiadoma. Komendy mają opanowane, powiedziałabym na dobry+. Samochodem jeżdżą bez jakiś szczególnych problemów. Jeden z psiaków od razu kładzie się spać i wstaje jak już jesteśmy na miejscu, a drugi jak będzie na kolankach to może jechać. Chociaż go zawsze z powrotem odprowadzam do tyłu. Smycz i inne psiaki to akurat nie sprawia im problemów, chociaż młodszy psiak potrafi ciągnąć. On należy raczej do psów z nadpobudliwością. Więc jak wychodzimy na spacer to aż skacze ze szczęścia. Później jak biega bez smyczy to trzyma się mnie. Najgorsze, że nigdy nie sprawdzałam ich w mieszkaniu. Co prawda oboje się cisną, żeby tylko ze mną pójść do domu.
    gryf80, chodzi o to, że od początku miałam je zabrać. Przynajmniej tak myślałam, że to będzie łatwiejsze. Najgorsze jest to, że wystarczy, że chwile mnie z nimi nie ma to już ktoś z rodziny zaprowadza je do kojca. Nie chce, żeby musiały tam siedzieć jak mnie nie będzie. Na spacery pewnie nikt z nimi nie pójdzie... Chciałam je zabrać ze schronu, bo wiadomo prawie wszędzie lepiej niż w schronisku, ale też myślę, że złamałabym im serce, gdybym ich zostawiła. Musielibyście zobaczyć jakie one są smutne jak mnie nie ma. Nie, że sobie pochlebiam, ale tak się przywiązały. Ja ich przywiozłam ze schroniska, ja ich uczyłam spacerów, chodzenia bez smyczy, biegamy, najwięcej czasu z nimi spędzam, daje jeść itd. Wystarczy, że przez okno spojrzę co robią na podwórku to później siedzą pod oknem i merdają ogonkami. Znacie może kogoś kto ma takie psiaki w domu? Dwa. Bo z jednym nie bałabym się aż tak. I co się dzieje jak się wychodzi? Z załatwianiem się na dworze niestety nie mam jak ich tego uczyć, bo w domu mam koty, a okazało się, że mogą się nie polubić. Wiem na pewno to, że wolą załatwić się poza kojcem niż w nim. Może to już jakiś plus, że w domu nie robiliby tego?

  2. Jeżeli chodzi o ich demolowanie to oni to robią bardziej jakby po to, żeby zwrócić na siebie uwagę, bo przeważnie wtedy ktoś wybiega z domu z krzykiem ALE wybiega. A kiedy się z nimi jest to nie opuszczą Cie na krok. Nie ważne czy dobre jedzenie w misce czy nie i tak będą łazić jak cienie. Też zastanawiam się czy to ich niszczenie nie jest po części z ciekawości, bo oboje od szczeniaka siedzieli w schroniskowych kojcach. Są ze schroniska, w którym nigdy nikt nie wychodzi z psiakami. Mam wrażenie, że chcą się nacieszyć piaskiem, ziemią, wodą wszystkim co jest inne niż beton jak w kojcu. Najgorsze, że jedzą różne rzeczy jak skorupki z orzechów, kamyki i tysiące innych rzeczy. Nawet nie wiedzą, że tego nie wolno jeść. Boje się je zabrać ze sobą, że narobią coś. Ale jak pomyśle, że miałyby zostać... Pewnie nawet na spacery nie wychodziłabym, bo bez psiaków spacery są nudne. Zastanawiałam się czy dobrym rozwiązaniem nie byłby taki jakiś hotel czy coś w tym rodzaju. Jeszcze doinformuje się czy w Warszawie w ogóle coś takiego jest. Np. że w czasie zajęć byłyby w jakimś miłym miejscu, a później odbierałoby się ich. Jak dzieci z przedszkola :P Już kombinuje na wszystkie sposoby. Może też nie potrzebnie panikuje... Nie mam pojęcia.

  3. Witam wszystkich, którzy mieliby ochotę na szczerą opinię w kwestii przeprowadzki mojej jak i moich psiaków. Nie miałam pojęcia do jakiego tematu załączyć ten wątek, ale myślę, że ten jest najodpowiedniejszy. Otóż potrzebuję szczerej porady, ponieważ sama nie wiem co robić...
    Za miesiąc wyprowadzam się do Warszawy. Będę wynajmowała z chłopakiem kawalerkę około 25m2 i nie wiem czy powinnam zabierać ze sobą moje psiaki. Aktualnie mieszkają w małym miasteczku z moimi rodzicami i ze mną. Na co dzień są na podwórku i mają swój... kojec. Kojec, bo w nocy kiedy wszyscy śpią potrafią rozkopać pół dużego podwórka, powyciągać różniste roślinności z oczka wodnego i kopać dziury na pół metra. Nie robią takich rzeczy kiedy są w ogrodzie z ludźmi. Dlatego z kojca wychodzą tylko wtedy kiedy ktoś jest na podwórku. Od razu mówię, że mają zapewnione różne rozrywki i zabawki. Nawet zaczęłam z nimi biegać co drugi dzień, żeby się "wyładowały". Tak zatem zastanawiam się czy powinny zostać tu gdzie są czy zabrać je ze sobą. W czerwcu tego roku wzięłam Renault i Focusa ze schroniska. Od początku był plan, że zabieram ich ze sobą kiedy zaczną się studia. Jednak tu kolejne pytanie co będą robić kiedy z chłopakiem będziemy w szkole? Czy w ogóle Warszawa to odpowiednie miejsce dla nich, kiedy wcześniej miały pod łapkami trawę i duży wybieg. Czy w mieszkaniu nie dostaną na głowę i nie będę zmuszona ich odwozić kolejnego dnia? Nie mam pojęcia co robić, a nie chciałabym ich zostawić. Przecież wróciłabym dopiero za pół roku, a nie chciałabym na aż tyle się z nimi rozstać. Nie wiem co dla nich będzie lepsze. Do tego jak pomyślę, że w zimie musieliby zostać na podwórku... Nie mam pojęcia co robić. Może komuś to się wydawać błahostką, ale chciałabym, żeby wypowiedziały się osoby, które na prawdę mogłyby mi coś poradzić i tak realistycznie zastanowić się nad sprawą. Nie chce podjąć pochopnej decyzji i się męczyć albo żeby psiaki się męczyły. W ogóle czy Warszawa to dobre miasto dla psiaków? Nie mam pojęcia. Może ktoś ma psiaki w mieszkaniu i wie coś o tym? Mieszkam w domku jednorodzinnym z dużym ogrodem i jak tak myślę dłużej to nie wiem co dla nich byłoby lepsze. Jednak na pewno codziennie nikt nie poświęcałby im tyle czasu ile ja. Więc proszę doradźcie mi coś! Już gubię się w swoich myślach i nie wiem co powinnam zrobić...

  4. Osobiście nigdy nie kupowałam psiaka z hodowli. Od zawsze po prostu przygarniam lub polecam ludziom brać ze schroniska. Jednak tym razem brat i żona mojego chłopaka mają wesele i pragną od roku mieć psiaka - buldoga francuskiego. Pytali mnie niejednokrotnie czy może wiem coś na temat psiaka do adopcji tej rasy, jednak ciągle nic nie potrafię znaleźć, a prosiłam ich, aby nie kupowali psa tylko adoptowali. Z tego powodu już od długiego czasu zwlekają z zakupem, żeby nie zrobić mi przykrości, bo jestem za adoptowaniem psiaków. Jednak stwierdziliśmy z chłopakiem, że może czas najwyższy dać im tego upragnionego psiaka. Zatem postanowiliśmy kupić im buldożka jako prezent ślubny [wiem, że "prezent" nie brzmi dobrze, ale bez obaw to są akurat normalni ludzie]. Ślub maja 27 września. Jednak nie chciałabym trafić na pseudo hodowle i przed zakupem chciałabym wiedzieć jak sprawdzić czy rodzice tego malucha nie siedzą gdzieś w ciemnej piwnicy. Czy jest tu ktoś kto udzieliłby nam rad jak najlepiej i gdzie najlepiej móc kupić malucha i żeby to była/były osoby, którym na prawdę zależy na dobru psiaków?

×
×
  • Create New...