Jump to content
Dogomania

Marmasza

Members
  • Posts

    692
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Marmasza

  1. Robull, napisałeś, że pies zeskoczył (spadł) z części poziomej. Czyli według mnie odmowa - błąd byłby gdyby pies spadł z części opadającej. Przynajmniej ja tak rozumiem zapisy z regulaminu.
  2. Szanowna Pani Marto. Zacznę od wyjaśnienia, że mój nick jest połączeniem imienia mojego (Mariusz) i mojej suni (Masza) - stąd Marmasza. To gwoli wyjaśnienia :) Natomiast ma Pani niewątpliwą rację, że zachowania (a zwłaszcza ich motywacja) zwierząt (w tym psów) stanowią ciagle dla nas zagadkę. Aczkolwiek dzięki nowoczesnym metodom analizy pracy mózgu powoli zaczynamy (my ludzie) odkrywać nowe karty tajemnicy przyrody. I co ciekawe najnowsze wyniki osiągnięte przez etologów (a nie behawiorystów) wskazują na wspólne biologiczne mechanizmy zachowań ludzi i zwierząt. Zwłaszcza tych podstawowych opartych na popędach i emocjach. Jeśli zaś chodzi o stadność lub nie psów. Otóż ja jestem skłonny opierać się na zagadnieniu opieki nad potomstwem w ocenie stadności jakiegoś gatunku. W tej materii mamy do czynienia z kilkoma schematami poczynając od samotnej opieki samicy (np. u większości kotów), poprzez opiekę obojga rodziców do opieki całego stada. Na końcu (najwyższym poziomie) są niewątpliwie wilki, u których cała wataha opiekuje się i wychowuje szczeniaki. Przy czym proces ten trwa do czasu osiągnięcia pełnej dojrzałości (tj. przez 2-3 lata). Czy to samo można powiedzieć o naszych psach - śmiem wątpić, a przynajmniej nie spotkałem się z takimi opisami. Suka opiekuje się szczeniętami przez jakieś 4-5 miesięcy, po tym okresie szczeniaki są "ustawiane" w stadzie i właściwie tyle... Może się mylę. Na pewno ma tutaj duży wpływ świadoma ingerencja ludzi - szczenięta najczęściej są dużo wcześniej odbierane od suki i wprowadzane do nowego środowiska - to my ludzie bierzemy na siebie zadanie wychowania szczeniąt! I w tym sensie pozbawiliśmy psy stadności. Natomiast zupełnie innym zagadnieniem jest wspólne działanie grupowe nastawione na osiągnięcie jakiegoś celu. Takie zachowania obserwuje się u wielu zwierząt a nikt nie określa, że żyją w stadach. Co więcej czasem współdziałają zwierzęta należące do różnych gatunków (np. roślinożecy afrykańskich sawann - zebry i antylopy). U tych zwierząt wykształciły się pewne ewolucujne strategie, które ułatwieją im przetrwanie. I jestem skłonny właśnie takie tłumaczenie przyjąć w przypadku analizy wspólnego polowania grupy psów. Psy uczą się, że polowanie (czy obrona) grupowe jest skuteczniejsze. Podobnie jak np. antylopy tworzą duże stada, gdyż taka strategia umożliwia im przetrwanie i zwiększa prawdopodobieństwo odchowania młodych (podobną strategię stosują ptaki żyjące w koloniach).
  3. Gosia ma rację - w wieku 5-ciu miesięcy można od boksia oczekiwać wszystkiego tylko nie dominacji. Podejrzewam, że psiak w ten sposób zwraca na siebie uwagę - chce się bawić i tyle... Rada dla Mrówki - zacznij coś od niego wymagać, niech ma jakieś zajęcie. Najlepsze efekty osiągniesz ucząc go przez zabawę. Z drugiej strony naucz go, że gryźć człowieka nie wolno - w domu możesz to robić odchodząc od niego, krzycz głośno "ała" i odwracaj się plecami. Jeśli to nie pomoże, to izoluj go (zamknij w innym pokoju czy na balkonie). I na koniec - określ jasno czego od niego oczekujesz i konsekwentnie tego wymagaj. Sporo czasu już zmarnowałaś, ale jest to do nadrobienia. I pamiętaj, że więcej uzyskasz łagodnością i nagradzaniem dobrego zachowania niż karaniem. Powodzenia i cierpliwości.
  4. Marmasza

    Zawody w Poznaniu

    Mi właśnie takowe przysłali (faksem). Jest to nasz debiut - zobaczymy co będzie...
  5. Pani Marto, z całym szacunkiem dla Pani doświadczenia muszę zwrócić uwagę na pewne fakty. Po pierwsze pisze Pani, że nagradza psy i dodaje, że Pani psy wykonują polecenia dla zadowolenia Pani. Jakby nie patrzeć pies jest nagradzany (być może pochwała słowna i pieszczota mu wystarczy, być może to co Pani nazywa "bo chce, żeby pan był zadowolony" jest samonagradzaniem się psa - w ten sposób coś uzyskuje (np. uwagę właściciela)). Ale cały czas obracamy się w kręgu zachowanie-nagroda. Smakołyk jest tylko jedną z form nagrody dla psa. Aczkolwiek przy szkoleniu opartym na kształtowaniu instrumentalnym jedzenie jest najlepszą formą nagrody - ta metoda bazuje na podstawowym popędzie zwierzęcia - popędzie głodu. I jest najnaturalniejszą metodą szkoleniową - w ten sposób (poza naśladownictwem) uczą się wszystkie zwierzęta. Z drugiej strony gratuluję doświadczenia i efektów w wychowaniu psów. Niestety nie wszyscy ludzie mają dar współżycia z psami (wręcz twierdzę, że niektórzy wogóle nie powinni mieć psów) - oni muszą zdobyć tę wiedzę. Eksperymentowanie może czasami być opłakane w skutkach. I na koniec chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Biologicznie pies domowy (może lepiej rodzinny) należy do rodzaju caninae. Rodzaj ten tworzą razem z psem wilki, kojot i szakale. Z tych wszystkich zwierząt (poza psem) tylko wilki żyją w grupach z wyraźną hierarchią. Pozostałe (szakale, kojoty) żyją w parach (plus młode). Co więcej, częściej obserwowane są niewielkie grupy rodzinne wilków (rodzice, dorastające młode i szczeniaki) niż duże wielopokoleniowe stada. Wilki pozostają pod opieką rodziców do czasu osiągnięcia dojrzałości (tzn. do wieku 2-3 lat). Czyli nadal (moim zdaniem) pozostaje wątpliwa stadność naszych psów. Dodatkową wątpliwość budzi wydłużony w wyniku udomowienia okres socjalizacji u psa - u wilków okres ten trwa około tygodnia (od otwarcia oczu - w ten sposób socjalizują się tylko z członkami własnego stada), u psów natomiast został wydłużony do prawie czterech miesięcy (!). W jakim celu, jeśli nie właśnie aby pies mógł poznać środowisko w którym będzie musiał POKOJOWO funkcjonować.
  6. Właściwie dyskusja się skończyła, ale "coś" mnie nurtuje. Nie wiem, czy się nie mylę, ale chyba używasz klikera do szkolenia - ja przynajmniej tak robię i ... z premedytacją godzę się, że moja Masza kombinuje jak zdobyć nagrodę. Próbuje różnych zachowań (na początku lekcji) aby dojść do tego "za które płacą". A przecież to nic innego jak manipulacja, o ktorej piszesz. Czyżby logika psa była aż tak przewrotna. Druga sprawa: "prawo do jedzenia w przyszłości" - czy rzeczywiście pies myśli o tym czy jutro będzie miał żarcie? Jeśli zaś chodzi o kierunku i tempie spaceru - to naturalne, że pies podąża w kierunku, gdzie zauważył coś ciekawego (interesującego dla niego). Dla mnie są to naturalne zachowania psa: manipulacja otoczeniem aby zyskać jakiś zasób czy dążenie do zaspokojenia ciekawości. Czy to dominacja? Nie bardzo się z tym godzę. Wyrosłem na gruncie etologii a nie behawioryzmu, podstawową zasadą, którą stosuję podczas analizowania zachowań mojej suni (zwłaszcza tych, ktore mnie zaskakują) jest prostota wytłumaczenia. Tzn. jesli proste uzasadnienie jest wystarczające, to je przyjmuję. Unikam komplikacji. A analiza polega na znalezieniu bodźca i motywacji (celu) danego zachowania. Prosto, jasno, przyjemnie... Odrzucam u psa uczucia (ale nie emocje), świadomość własnego ja (dążenia do samorealizacji, określenia siebie w opozycji do świata), analizy i planowania w naszym ludzkim znaczeniu tych słów. Na podstawie mojej wiedzy mogę stwierdzić, że psy są "bardzo proste" i ich logika również jest prosta. Bodźce, które odbierają od świata dzielą na przyjemne, nieprzyjemne i obojętne z drugiej strony są one bezpieczne i niebezpieczne. Żyją tu i teraz po psiemu, tzn. dążą do przyjemności, unikają niebezpieczeństwa i "cieszą się" każdą chwilą swego życia. Reagują emocjonalnie i mają ograniczone możliwości kontroli emocji. Postępują zgodnie ze swoimi doświadczeniami. A jeśli chodzi o chęć władzy - gdy Masza miała 5-6 miesięcy czytałem książkę Jan Fennel - siedziałem na kanapie, Maszka spała obok mnie z głową na moich kolanach. Podczas lektury spojarzałem na nią i powiedziałem "jesteś dominantką" - psica otworzyła oczy, wstała przeciągnęła się a jej w spojrzeniu było "chcę siusiu - chodź na spacer!". I jak myślisz co zrobiłem ? Pies jest gatunkiem, który żyje w pewnego rodzaju symbiozie z człowiekiem (są tacy, którzy twierdzą, że pasożytuje na człowieku) - nie występuje w innym środowisku (poza siedzibami ludzkimi). Dlatego nie powinniśmy rozpatrywać jego zachowań w oderwaniu od tej jednej podstawowej cechy (współżycie z człowiekiem) - natomiast wszelkie nieprawidłowości w układzie pies-człowiek są skutkiem jakiś zaniedbań - na poziomie doboru hodowlanego lub wychowania psa. Są one nienaturalne dla tego gatunku (chodzi mi o inną postawę niż uległość wobec człowieka).
  7. Polecam zacząć od nauki reagowania na imię (można połączyć z nauką przychodzenia na zawołanie). Cokolwiek robisz z psem, to zaczynasz od zawołania po imieniu i pochwaleniu (nagrodzeniu) za reakcję. I stałe częste ćwiczenie (pamiętaj, że szczeniak znudzi się po 5 minutach) - często ale krótko. I jeszcze jedno - im więcej czasu będziesz poświęcać psiakowi, tym lepszy kontakt będziecie mieli. Naucz go, że przebywanie i zabawa z panią jest najlepsze na świecie! A teraz szczegóły. Do każdego ćwiczenia zaopatrz się w nagrody (mogą to być smakołyki, aczkolwiek w przypadku małego szczeniaka lepsza będzie zabawka - gruby sznurek, szmatka). 1. Siad - mówisz "siad" i przesuwasz smakołyk lub zabawkę nad głową psiaka - podnosząc głowę usiądzie - wtedy natychmiastowa pochwała i nagroda (najlepiej zabawa). Z czasem można przedlużać czas pozostania w "siad" i wprowadzić nagrodę smakołykiem. Ważnym jest od tego momentu częste wymaganie "siad" - np. przed posiłkiem, wyjściem na spacer. Na początek tylko tyle, ale ucz psiaka, że na wszystko trzeba zapracować. 2. Waruj (leżeć) - jak psiak siedzi, to podsuwasz mu smakołyk lub zabawkę i jak się zainteresuje, to mówisz "leżeć" i opuszczasz rękę (tak aby musiał opuścić głowę) - na pewno psiak się położy. Wtedy nagroda (smakołyk lub zabawa). Z czasem podobnie jak poprzednio przedlużasz czas warowania (od czasu wykonania komendy do nagrody). Po wprowadzeniu waruj można podnieść wymagania wobec szczeniaka. Np. wymagać aby psiak warował czekając na posiłek. Inwencja należy do Ciebie. Ale pamiętaj, że małe szczenię nie wytrzyma zbyt długo w jakiejś pozycji i ponadto potrafi się na czymś skoncentrować przez krótki czas. Poza tym - nigdy nie stosuj przymusu w trakcie nauki. Jeśli coś nie idzie tak jak byś chciała, to przerwij ćwiczenie. Następnym polecanym przeze mnie etapem powinno być przyzwyczajenie do obroży i smyczy. Najpierw obroży a później smyczy. Ale to temat na oddzielny post.
  8. Asia40 ma rację - odbiegliśmy od tematu, Aldith czeka na konstruktywne porady. Ale ze względu na wiek suni (5 miesięcy) przyszło mi jeszcze na myśl jedno wyjaśnienie - sunia zaczyna dojrzewać! Może zbliża się pierwsza cieczka. Być może na skutek zmian hormonalnych stała się rozdrażniona i pobudliwa - podobnie jak nastolatki - ten okres to nagłe zmiany nastroju. Sunia czuje, że coś się z nią dzieje - nie potrafi sobie z tym poradzić i stąd te niepokojące zachowania. Podobnie zachowywała się moja Masza aczkolwiek w okres dojrzewania weszła dużo później (ale molosy w ogóle późno dojrzewają). W takim przypadku zalecam sporo wyrozumiałości i cierpliowści wobec suni. Nie wiem w jakim wieku jest Aldith, ale może to co wyżej napisałem będzie argumentem dla rodziców. Wydaje mi się, że zamiast rozważać problem dominuje-nie dominuje, warto unikać sytuacji, które mogą doprowadzić do konfrontacji - za kilka miesięcy sytuacja wróci do normy i sunia będzie miła i przyjazna. Niestety często zapominamy, że organizm psa funkcjonuje podobnie jak ludzki (również pod względem psychiczno-emocjonalnym). Wykazujemy sporo wyrozumiałości i cierpliowści wobec dzieci i dorastających nastolatków (zwłaszcza rodzice wobec dorastającej córki). a nie potrafimy zastosować podobnego podejścia do dorastających psów. Układ z psem zmienia się - przestaje być szczeniakiem potrzebującym naszej opieki, staje się dorosłym naszym partnerem (oczywiście w ramach jego psich możliwości) i tego od nas oczekuje. PozaHoryzontem - niezależnie od słuszności i poprawności wniosków, które wyciągasz na podstawie obserwacji Twojego stada, musisz przyznać, że masz spory wpływ na stosunki w nim panujące. Twoje psy nie są samodzielne i samowystarczalne - to Ty zapewniasz im pożywienie i bezpieczeństwo - psi przywódca stada nie jest odpowiednikiem wilka-alfy. Nie pełni jego roli - stosunek innych psów do niego nie jest taki jak stosunek wilków do samca-alfy. I jeszcze jedno - nigdy się nie zgodzę, że układ pies-pies jest zbliżony do układu pies-człowiek. Relacja pies-człowiek nie jest naturalną, tylko wykształconą (przez człowieka) w toku udomowienia. Jest wyjątkową w świecie przyrody, z żadnym innym zwierzęciem czlowiek nie ma takiego związku jak z psem. Pies jest naszym wytworem, czy tego chcemy czy też nie i dlatego nie powinniśmy tego układu przyrównywać do jakiegokolwiek innego stada psowatych. Celem udomowienia i hodowli psów było i jest jak najlepsze ich przystosowanie do życia wśród ludzi (w świecie ludzi i dla ludzi) a nie wśród psów. Pies nie potrzebuje innych psów do przetrwania, natomiast większość psów nie jest w stanie przetrwać bez człowieka.
  9. No cóż, masz rację - nie przekonasz mnie. Ale uzasadnię dlaczego: 1. Pies zdominowany (?) cóż to ma oznaczać - dla mnie istotnym jest czy pies okazuje podporządkowanie (uległość) naprawdę czy też na pokaz (zdominowany). Nie wiem też dlaczego pies miałby próbować przejąć władzę z innych powodów niż zdobycia czegoś - jeśli ma to zapewnione, to o co ma walczyć? 2. Strefa własności - cóż to takiego. Owszem jest coś takiego jak strefa bezpieczeństwa, ale własności - pies może czegoś bronić (na czym mu zależy), ale jest jeszcze zaufanie do przewodnika (i innych członków rodziny) - pies może mieć świadomość, że nic nie będzie mu zabrane, nawet jeśli człowiek coś weźmie, to i tak mu odda - taki pies z ufnaścią poczeka na oddanie. 3. Nie bardzo rozumiem na jakie instynkty się powołujesz - hodowla psów (od wielu, wielu lata) już wpłynęła na te instynkty - pies tak samo się różni zachowaniami od wilka jak człowiek od szympansa. Można znaleźć pewne podobieństwa ale nikt rozsądny nie wyciągnie na tej podstawie wniosków odnośnie wychowania. 4. Jane Fennel - podaje pewne rozwiązania, które działają... ale czy rzeczywiście z powodów, o których pisze - mam wątpliwości. Jest metoda wychowania psów zwana "nic za darmo" - też działa ale wg autorów z innych powodów (nie związanych z hierarchią stada). 5. Dla mnie psy (grupa psów) przypomina trochę gawrony czy wróble, które w odróżnieniu od np. gęsi nie tworzą shierchizowanego stada. To co Lorenz opisywał jako "kolejność dziobania" u gęsi nie występuje w gromadzie wróbli. One zbierają się tam gdzie jest pożywienie i tylko tyle - kto szybszy i silniejszy ten zje więcej - to nie hierarchia! A jeśli chodzi o wilki - to nie afa może zająć dowolne miejsce, tylko inne wilki mu ustępują. Nie beta łapie wilki za kark (pysk) tylko inne w ten sposób (podsuwając pysk i kark) okazują mu podporządkowanie. Efekt jest ten sam ale różnica jest zasadnicza. Alfa nie okazuje agresji tylko jej zapobiega... Moja Masza pozwala wszystkim domownikom na operacje przy misce, każdy może wziąć jej kość, możemy głaskać ją kiedy chcemy. Ale tylko domownikom ufa do tego stopnia - obca osoba, która zbliży się do niej podczas jedzenia usłyszy ostrzegawcze warknięcie (tak samo jak każdy pies). I nie ma znaczenia, że wcześniej okaże swoją uległość - oznaka uległości służy do zapobiegnięcia agresji, a nie do wykazywania swojej niższości w hierarchii. A jeśli chodzi o posiłek - żarcie jest żarciem, w naturze drapieżnika jest praca w celu zdobycia pożywienia. Polowanie jest ciężką pracą i to nie zawsze nagrodzoną posiłkiem. To czy nagrodą jest jeden kęs czy całą miska żarcia nie ma znaczenia.
  10. Powtórzę za Gosią "brak słów" jeśli chodzi o porady z półki "dominacja". I dodam za "dziadkiem" J.Fisherem: "spróbujcie przez kilka dni nie dać swojemu psu nic do jedzenia a później odebrać miskę...". Pies nie ma prawa warknąć na swojego pana - nawet u weta. Jeśli pies jest w szoku, odczuwa ból, to może nie warknie, ale pogryzie na pewno! I jeszcze jedna uwaga dla zwolenników "wilczych praw": żaden wilk nie może bez walki odebrać żarcia innemu wilkowi. Chcę zwrocić uwagę na jedno nieporozumienie: otóż często mylone są dwa zachowania: 1. Okazywana przez psa uległość (podporządkowanie) - aczkolwiek i tu zdarza się "uległość na pokaz". 2. "Popychanie" - agresywne zachowania mające na celu zdobycie (zachowanie) czegoś (kości, zabawki, miejsca do spania) To drugie jest najczęściej domeną psów o niepewnej (w ich poczuciu) pozycji, skutkiem błędów hodowlanych bądź wychowawczych. Nazywanie takich zachowań "próbami dominacji" jest nieporozumieniem. A ich występowanie świadczy o zachwianej równowadze w układzie pies-człowiek. Rozsądny przewodnik nie dopuści do wystąpienia takich zachowań ucząc psa, że "popychanie" nie jest OK. Z drugiej strony ważnym jest, aby nie stawiać psa "pod ścianą" - czasem warto powstrzymać się (udać że się czegoś nie zauważyło) niż wpakować siebie i psa w sytuację "bez wyjścia". Pies został stworzony (w toku udomowienia) do współpracy z człowiekiem jak żadne inne stworzenie. Kilkanaście tysięcy lat (przynajmniej) hodowli na łagodność i uległość wobec człowieka robi swoje.
  11. Prawie 100% racja Pati, konsekwencja, zapłata za pracę i zrozumienie psa - to podstawa szkolenia. Natomiast mam duże wątpliwości jeśli chodzi o dominację - ja raczej używam określenia "podległość", bo tak naprawdę chodzi o to aby pies sam, z własnej woli okazazywał nam swoje podporządkowanie. A na to nie ma prostej recepty. Wszelkie zalecenia o kolejności jedzenia, przechodzenia przez drzwi itp, są niewiele warte. Można spać z psem, przepuszczać go pierwszego (bo tak wygodniej) i nie mieć żadnych problemów wychowawczych. Jeśli zaś chodzi o stadność naszych psów - mam do tego sporo wątpliwości, zauważyłem, że psy raczej zbierają się tam gdzie jest pożywienie (suka z cieczką czy cokolwiek innego) niż tworzą shierarchizowane stado, a już na pewno zachowania społeczne pies-pies nie są przenoszone na układ pies-człowiek. Jedno jest natomiast pewne - pies chce żyć w uporządkowanym świecie z jasno określonymi zasadami postępowania - jeśli nie ma tego zapewnionego, to próbuje sam wprowadzić ład. A że "myśli" tylko o sobie, to jego świat ma się kręcić wokól niego... Czyli pozwól, że do Twoich przemyśleń dodam jeszcze: porządek a nie chaos - pies nie znosi bałaganu organizacyjnego! I na koniec (powtórzę za Tobą) - pies się bardzo chętnie podporządkowuje jeśli to mu się opłaca, a więc wystarczy tylko go o tym przekonać - motywować do pracy i solennie za to nagradzać, a okaże się, że jest to prosta recepta na "wpatrzonego w nas psiaka". A jeśli chodzi o klikera - masz rację, to pudełeczko jest tylko narzędziem - właściwie używane może dużo zdziałać, bez tego staje się bezużytecznym gadżetem. Ale dotyczy to wszystkich metod szkoleniowych niezależnie czy szkolimy klikerem, "na łup" czy przy pomocy kolczatki/łańcuszka.
  12. Dajcie spokój z tą dominacją. Są psy, które cakowicie zdominowane potrafią warczeć i gryźć. W tym przypadku należy sunię odczulić i nauczyć, że nikt nie zamierza zabrać jej jedzenia a wręcz odwrotnie. Polecam karmiemie z ręki z jednoczesnym "spaleniem miski". Jeśli sunia zamierza bronić czegoś, to należy jej to uniemożliwić poprzez... zabranie tego czegoś. Jak nie będzie miski, to nie będzie miala czego bronić. Jest to może pokrętne, ale skuteczne! Co prawda może wystąpić pewien problem przy "mokrej" karmie ale i z tym można sobie poradzić. Napisz tylko jeszcze, czy psica okazuje agresję w innych sytuacjach. Musisz odbudować zaufanie swojej suni. Postaraj się poświęcać jej jak najwięcej czasu i zacznij ją uczyć. Czegokolwiek - za wykonanie najprostszych poleceń nagradzaj i nie żaluj nagród i pochwal. Możesz wykorzystać posilki jako okazję do szkolenia - niech sunia zapracuje na swój obiad. Czyli przygotowujesz posilek, przywolujesz sunię i zaczyna się praca. Na początek wystarczy proste "siad", później możesz być bardziej wymagająca. Nagradzasz każde wykonanie polecenia mala porcją jedzenia. Po pewnym czasie sunia nauczy się, że jedzenie pochodzi od Ciebie. Można to nazwać dominacją, ale chodzi o to aby pies z wlasnej woli się Tobie podporządkowal.
  13. Nie uderzyłem Maszy i nie sądzę abym kiedykolwiek musiał. W ten sposób mam psicę, która mi całkowicie ufa i jest dobrze. W pewnych sytuacjach wystarczy, że ostrzej wydam komendę i spokój. A żeby przywołać psa do porządku... wystarczy, że ma opanowane pewne komendy np. waruj i pies się wycisza. Nie widzę powodu, aby bić psa. Zysk jest niewielki, a ujemne konsekwencje - pies przestaje nam ufać, poza tym łatwo o konfrontację i mamy "mój pies próbuje dominować !!!". A biedna psina próbuje jedynie się bronić. A tak na marginesie: czy wiecie, że w wilczym stadzie alfa nigdy nie używa przemocy. Przemoc fizyczna świadczy o naszej słabości i braku porozumienia z psem.
  14. Marmasza

    Bokseromaniacy

    Dołączam do bokseromaniaków wraz z 2,5 letnią Maszą. My mieliśmy szczęscie i Masza dorastając oszczędziła nam niszczycielskich wybryków.
  15. Nie do końca, mimo iż tak się wydaje "na zdrowy rozum". Mogłabyś tak postępować, gdybyś po "dobrze" nagrodziła psa. Samo słowo jest albo sygnałem, że pies zrobił coś na czym nam zależy, albo pochwałą. Trudno pogodzić te dwie rzeczy. Ponadto, czy potrafisz zapanować nad emocjami i za każdym razem wypowiadać "dobrze" tak samo. I jeszcze jedno - nasz głos rozprasza psa! Podobnie jak Ciebie, gdy robisz coś w skupieniu i ktoś stoi obok i mówi (tak dobrze - teraz źle). Najlepiej pracuje się z psem w ciszy. Przynajmniej ja tak robię - nic nie mówię do Maszy. Ona sama "kombinuje" co ma zrobić, żeby usłyszeć kliknięcie - zarobić na nagrodę. I przyznam, że nieżle jej to idzie - poza tym to niesamowita frajda obserwować jak pies myśli i dochodzi do rozwiązania "problemu". Dopiero gdy już wie o co mi chodzi, to wprowadzam komendę - sygnał ręką lub słowo.
  16. Dokładniej - klik oznacza nagrodę - zawsze. Od tej reguły nie ma wyjątku, nawet jeżeli klikniemy w nieodpowiednim momencie (lub przypadkowo), to musimy nagrodzić psa. Najczęściej nagrodą jest smakołyk, ale równie dobrze może być coś innego. Ważne aby pies kojarzył klik z nagrodą-przyjemnością (może to być zabawka, pieszczota, ale również pozwolenie na zabawę z innym psem, itp.).
  17. Kliker to tylko przedmiot (pomoc w szkoleniu), metodą jest natomiast kształtowanie instrumentalne. Ponadto jest to jedna z metod szkoleniowych, a nie wychowawczych. Oczywiście jak każda metoda służy poniekąd do wychowywania psa (czytaj: kształtowania zachowań, na których nam zależy). Natomiast istotnym jest tzw. pozytywny stosunek do psa, który ułatwia budowanie więzi opartej na zaufaniu psa do przewodnika. Głównym założeniem jest odrzucenie przymusu w trakcie nauki. A jeżeli chodzi o wychowanie, to mogę polecić tylko: 1. Spokój i opanowanie. 2. Poznanie własnego psa i przewidywanie jego zachowań. 3. Konsekwencję w postępowaniu. A rasa nie ma znaczenia. Oczywiście są rasy bardziej i mniej chętnie współpracujące z przewodnikiem, ale głównym problemem jest ustalenie "co psa nakręca" - dla jednych psów jest smakołyk, dla innych zabawka, a jeszcze innym wystarczy słowna pochwała. I jeszcze jedno - jeżeli chcesz mieć chętnie współpracującego psa, to musisz być dla niego największą atrakcją (inaczej mówiąc doprowadź do sytuacji, gdy "nie będzie widział świata poza Tobą"). Poświęcaj mu maksymalnie dużo czasu, baw się z nim na spacerach, itd.
×
×
  • Create New...