Jump to content
Dogomania

Marmasza

Members
  • Posts

    692
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Marmasza

  1. [quote name='stroosia83']a jak już się tym klikerem wszystkiego nauczy, a zdarzy mu się, że jednak "tego i owego" nie zrobi, a pobiegnie za gołębiem, to co? też zastrzelić?:razz:[/QUOTE] Po pierwsze: jak "tego i owego" nie zrobi, to znaczy, że się jeszcze nie nauczył. I proces nauki musi jeszcze trwać. Po drugie: wyeliminowanie gonitwy za gołębiem nie ma niczego wspólnego z nauką "tego i owego". Po trzecie: "zastrzelić" wcale nie jest takim rzadkim. Ilu ludzi pozbywa się psa, który sprawia kłopoty natury wychowawczej. Efekt dla człowieka jest taki sam: pies znika a wraz z nim problemy.
  2. [quote name='motyleqq']no to już nie wiem, czy można oduczyć gonienia zwierzyny, czy nie... ;) za pomocą klikera, oczywiście. [/QUOTE] Jeśli kliker jest odpowiednio ciężki i właściciel celnie rzuca to może się da.
  3. [quote name='motyleqq']jestem pewna, że to pytanie o którym piszesz w pkt 1 nie było na serio. zwróć uwagę, że p. Aneta Awtoniuk napisała wyraźnie, że WSZYSTKIEGO można nauczyć na klikerze. [/QUOTE] A dlaczego nie? Pytanie brzmiało: "jak oduczyć psa" - oduczyć oznacza dla mnie spowodowanie, ze więcej tego nie robi. Zastrzelenie jest jedynym w 100% skutecznym sposobem aby pies więcej czegoś nie zrobił. Każda inna metoda obarczona jest pewnym prawdopodobieństwem, że jednak pies kiedyś to zrobi. I ponadto: ja też twierdzę, że klikerem można psa wszystkiego nauczyć. Zaznaczam "nauczyć", to znaczy doprowadzić do sytuacji, że na nasze polecenie zrobi to czy owo. To jest kwestia motywacji i niczego ponadto. Kliker w zastosowaniu profesjonalnym wcale nie taki całkowicie pozytywnym - Skinner twierdził, że metoda ta (ze względów moralnych) nie powinna być stosowana na małych dzieciach. Na przykład - jak klikasz i dajesz w nagrodę smaczki, to tylko głodny pies ma odpowiednią motywację do pracy. Czyli najpierw głodówka a pózniej kliker i smakołyki - tylko takie połączenie daje właściwą skuteczność. To cała prawda o klikerze - nie ma metod w 100% pozytywnych, aby pies chciał pracować za nagrodę to musi tę nagrodę pożądać. A to oznacza, ze musi najpierw odczuwać wyraźny jej brak - czyli dyskomfort! Między pozytywem a negatywem jest taka różnica, że w pozytywie najpierw mamy dyskomfort, który po odpowiednim zachowaniu znika, a w negatywie dyskomfort może się pojawić jak nie zachowamy się właściwie. Natura jest brutalna a instynkty służą do ocalenia życia a nie zabawy.
  4. [quote name='Hanako']ja jestem tylko ciekawa, czy jak trzylatek wciska paluszki do kontaktu, to pani agnieszka: a) strofuje dziecko i wyjaśnia, że nie można wkładać palców do kontaktu; b) odciąga jego uwagę czekoladą. myślę, że jak już omówimy sytuacje zagrażające życiu i zdrowiu, to wtedy pani agnieszka może tłumaczyć właścicielom psów myśliwskich, jak klikaniem oduczyć psa pogoni, kiedy ten pies znajduje się pół kilometra od nas. o, i właśnie, ja bym się raz chciała dowiedzieć, jak czegoś psa ODuczyć, a nie NAuczyć. i dlaczego korekta, którą może być chociażby syk, zmiana tonu, cokolwiek - powoduje trwałe uszkodzenie psychiki psa. w sumie z moim doświadczeniem nie mam prawa się wypowiadać szeroko na temat metod szkoleniowych, ale i tak - krew się w człowieku burzy, kiedy pomyśli, że może kiedyś na takiego pacana w jakiejś szkole trafić. przecież nie każdy musi być specjalistą w szkoleniu i behawiorystyce, a więc nabiją przeciętnemu kowalskiemu głowę sianem, a kowalski pójdzie w to jak w dym... strach się bać. p.s. jak wiemy - klaps dla dziecka to poważna trauma powodująca uraz psychiki. przed oczyma staje mi wizja tysięcy mam, wołających do swych pociech: "nie gryź pana, to dostaniesz ciastko!". pozytywnie, proszę państwa.[/QUOTE] Ten post świadczy o tym jak nikłą wiedzę i zrozumienie tematu, na który się wypowiada ma autor. A na poważnie: 1. Kliker służy wyłącznie do uczenia i nikt, kto cokolwiek wie na temat tej techniki szkolenia zwierząt nie będzie twierdził inaczej. Pytanie jak przy pomocy klikera oduczyć psa od gonienia zwierzyny świadczy wyłącznie o braku wiedzy pytającego. 2. Ciekawe jak autor przekona połroczne raczkujące niemowlę aby nie wkładało paluszka do kontaktu: - da mu klapsa, - zabezpieczy kontakt tak, aby dziecko nie mogło tego zrobić. 3. Jak psa oduczyć od robienia czegoś? Jest kilka sposobów, wymienię niektóre zaczynając od najskuteczniejszych: a) zastrzelić - jedyny dający 100% pewności, że więcej tego nie zrobi, b) karać za każdym razem - skuteczność zależy od poczucia dotkliwości i nieuchronności kary, c) nauczyć wykonywania tego tylko na komendę i... nigdy nie wydać tej komendy, d) nuczyć innego zachowania, które pies wykonuje w określonej sytuacji 4. Psycholody od dość dawna wiedzą, że karanie jest skuteczne w większości przypadków, natomiast o skuteczności metod d) decyduje fakt na ile zachowanie, które chcemy wprowadzić zamiast niepożądanego jest z nim zgodne (pod kątem funkcji jaką pełni dla psa). I podsumowując - odnoszę wrażenie, że "praktycy" krytykujący tutaj metody pozytywne, nie tylko ich nie znają ale również stosują metody, których także... nie rozumieją i nie mają pojęcia skąd ich skuteczność. Są jak małpki, które ktoś kiedyś nauczył, że jak nacisną guzik, to pojawi się banan. I naciskają dopóty, dopóki banan się pojawia. A jak przestanie, to poczekają, aż ktoś pokaże im inny guzik do naciśnięcia. Niech żyje praktyka! Zwalnia od myślenia, wystarczy świadomość, ze inni tak robią i mają efekty. W każdym razie takie odnoszę wrażenie czytając posty ludzi, którzy nie odróżniają kary (mającej powstrzymać człowieka czy zwierzę od jakiegoś zachowania) od korekty (której celem jest wymuszenie zrobienia czegoś). I na koniec - ktoś kto twierdzi, że kolczatka czy o.e. nie służy do uczenia też jest w błędzie. Można psa uczyć przy użyciu o.e. czy kolczatki pozkazując mu jak ma unikać nieprzyjemnych doznań. To są dwie strony tego samego medalu: aby ktoś coś zrobił możesz go do tego "pozytywnie" nakłonić lub "negatywnie" zmusić. Czyli znana wszystkim metoda kija i marchewki.
  5. [quote name='smerfetka123']ale Ci rodzice nie byli przebadani,a wszędzie może się zdarzyć wadliwy gen,jakaś mutacja,więc przebadany dziadek to nie wyrocznia, bo bada się i rodziców,by mieć pewność, zresztą nie zdziwiłabym się gdyby rodzice byli po prostu rodzeństwem i do tego psami nie nadającymi się do hodowli,a właściciel połączył tą parę od tak sobie, [/QUOTE] Czyli, jeśli skojarzenia spokrewnionych psów dokonuje hodowca (a psy mają uprawnienia hodowlane), to jest to "przemyślane działania w celu poprawienia rasy" ale jeśli dojdzie do podobnego skojarzenia psów bez uprawnień, to już mamy do czynienia z głupotą i brakiem odpowiedzialności - ciekawe... Dla przykładu proszę o przejrzenie rodowodu tej sunii [URL]http://www.boxermania.com.pl/flavia_pl.htm[/URL] Sunia Flavia jest jak najbardziej zdrowa i obiecująca - jak widać skojarzenia w dość bliskim pokrewieństwie są wykorzystywane z powodzeniem w hodowli. W tym przypadku efektem takiego skojarzenia jest Geo Boxer Del Euro. Z drugiej strony - jeśli w hodowli urodzi się szczeniak z poważnymi wadami wrodzonymi, to mamy do czynienia z pechowym przypadkiem, ale jeśli nie jest to "zarejestrowana hodowla", to znowu - efekt nieodpowiedzialnego działania pseudo... Jakoś jednak mnie to nie przekonuje - natomiast faktem jest chyba zbyt mała pula genetyczna w wielu rasach.
  6. [quote name='Cockermaniaczka']Marmaszw cytalas watek dobka... Pies jest po RASOWYCH NIE BADANYCH RODZICACH. Pies byl po RASOWYCH ale bez uprawnien.... Pan X i pani Y dopuszczali swoje psy bez badan .... Wiec skad mogli wiedziec ze one cos przekazują dalej?:shake: hODOWLA KONI TO NIE HODOWLA PSOW. Nie ma co ich porownywac.A takie cos jak piszesz swietnie robia pseudo mnożąc wszystko ze wszystkim:razz:[/QUOTE] Powtórzę jeszcze raz (może zrozumiesz): rodzice Maksa są dobkami rodowodowymi, a więc dziadkowie są przebadani i mają uprawnienia hodowlane. Tak? Czy schorzenie Maksa jest odziedziczone czy nabyte? Na to pytanie tutaj nie ma odpowiedzi... Jeśli odziedziczone, to skąd "wadliwe geny" się znalazły u któregoś z rodziców Maksa. Jeśli to przypadkowa mutacja, to jest to czysty przypadek - zawsze może się zdarzyć i w każdej hodowli. Jeśli zaś nie, to musiały te geny występować wcześniej w tej linii hodowlanej. Czyli Maks nie jest efektem tego jednego ostatniego skojarzenia, ale wynikiem całej serii skojarzeń - również tych z uprawnieniami i badaniami. A jeśli chodzi o konie i psy - w obu przypadkach mamy do czynienia z hodowlą zwierząt w czystości rasy. Zresztą hodowla zachowawcza stosowana jest również w innych przypadkach (bydło, świnie itd.).
  7. [quote name='pinkmoon'] Rodzice Maksia to dwa rodowodowe dobermany, z normalnych hodowli. Pańciostwo wzięło i pomyślało, że skoro rodzice z papierami, to szczeniaki też wyjdą super. Po co przebadać psy na choroby genetyczne, po co sprawdzić współczynnik inbredu. Efekty?[/QUOTE] Pytanie pierwsze: czy widoczne schorzenie Maksa jest efektem dziedzicznej wady, czy też skutkiem nabytego urazu czy choroby? Jeśli nabyte, to stan zdrowia rodziców nie ma nic do rzeczy, a jeśli jest to wada odziedziczona, to od razu nasuwa się kolejne pytanie: w jaki sposób przebadane i wyselekcjonowane psy (dziadkowie Maksa) "dają" w drugim pokoleniu psa tak poważnie zdeformowanego? Przykład ten, moim zdaniem może podważyć sens hodowli psów rasowych o ile schorzenie Maksa jest odziedziczone. I na koniec - w hodowli koni (w Polsce) od pewnego czasu stosuje się "hodowlę zachowawczą" w przypadku niektórych ras (np. wielkopolska czy śląska). Ogólny sens takiego rozwiązania polega na tym, że obniżając wymagania użytkowe przyjmuje się do hodowli prawie wszystkie klacze w typie rasy w celu zwiększenia puli genetycznej. Jeśli hodowcy koni stosują tego typu zabiegi, to dlaczego nie wprowadzić takiego rozwiązania w przypadku psów. Tym bardziej, że w wielu rasach liczba suk hodowlanych jest znacznie poniżej 5000 (a taką liczbę przyjmuje się jako graniczną dla hodowli zachowawczej). Uważam, że jeśli nie wprowadzi się zmian w zasadach dopuszczania suk do hodowli, to niedługo dojdzie do degeneracji i w konsekwencji do zaniku wielu ras psów.
  8. [quote name='Agnieszka K.']No tak, ale wcale nie musisz miec pełnego dostepu do wszystkich danych. Wystarczy, że po wpisaniu numeru chipa otrzymasz informacje w jakiej bazie danych pies jest zarejestrowany i pod jakim numerem możesz sie skontaktowac z włascicielem bazy. Potem "baza" skontaktuje sie z właścicielem psa. [/QUOTE] Chyba mówimy o nieco innych sprawach - ja pisałem o problemie z "powołaniem" bazy ogólnopolskiej, w której "z mocy prawa" byłyby rejestrowane wszystkie psy i ich właściciele, z której mogłyby korzystać "uprawnione służby" (np. SM, policja czy schroniska). W takim przypadku "zgoda" właściciela na umieszczenie danych nie byłaby potrzebna - tak jak nie potrzeba zgody właściciela samochodu na umieszczenie jego danych i danych pojazdu w bazie CEPIK. Rozwiązanie, o którym piszesz opiera się na dobrowolnym zgłaszaniu numeru chipa (przez właściciela psa) do bazy danych, skoro dobrowolne, to z założenia baza nie będzie zawierać danych wszystkich psów.
  9. [quote name='michal_sm']Nie wiem ale problem powinien być do rozwiązania przecież samochody też są rejestrowane na daną osobę a dostęp do tych danych ma policja na terenie całego kraju.Proszę o nie krytykowanie mnie jak się mylę ,a jedynie o wskazanie dlaczego ponieważ w przeróżnych przepisach nic ,a nic nie siedzę.[/QUOTE] Chodzi Ci o system CEPIK - proponuję zajrzeć na stronę [URL]http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/77/CEPiK.html[/URL] i zorientować się na jakiej podstawie prawnej został stworzony i z jakich źródeł jest finansowany.
  10. [quote name='KrzysiekM']Miast i gmin w których jest nakaz chipowania jest więcej. Teraz tylko Ministerstwo Rolnictwa powinno wydać rozporządzenie o obowiązkowym znakowaniu psów, do tego do Ustawy o Ochronie Zwierząt dodać zapis, o olbrzymiej karze za porzucenie psiaka, a także obowiązku pokrycia kosztów odłowu i utrzymania psa w przypadku jeśli psiak zaginął i został złapany przez służby państwowe. I problem rozwiązany :)[/QUOTE] Niekoniecznie - w celu rozwiązania problemu potrzebna jest ogólnopolska baza psów i ich właścicieli. Obowiązek oznakowania nie przekłada się automatycznie na stworzenie takiej bazy. Baza psów Szczecina prowadzona jest w Szczecinie i dostęp do niej mają jedynie "służby pobierające opłaty" oraz schronisko. Nikt inny nie uzyska danych z tej bazy (ochrona danych osobowych) - pomijam taki drobiazg jak aktualność danych w tej bazie.
  11. [quote name='Azawakh']A ja jestem ciekaw jakie odmiany kolorystyczne dobermana uzna PFK? A co z umaszczeniem białym uznanym w USA?[/QUOTE] Uznanym przez? O ile się nie mylę, to zarówno w AKC jak i w UKC białe ubarwienie dobermanów jest niedopuszczalne...
  12. [quote name='karjo2'] Akurat wlasnie w Sz-nie byly akcje sprawdzania chipow u psow przez SM, czyz nie? Czyli sie da to wykonac? [/QUOTE] To była krótkotrwała akcja "pokazowa" bez większego efektu: [URL]http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,2964684.html[/URL] W tym okresie na spacerach z Maszą nie widziałem ani jednego takiego patrolu.
  13. [quote name='KrzysiekM']Oczywiście, że da. Bydło przecież musi być rejestrowane i oznakowane :) trzeba tylko chcieć.[/QUOTE] A kto chciał aby powstała ogólnopolska ewidencja zwierząt gospodarskich? Gdyby nie wymogi unijne i uzależnienie dopłat bezpośrednich od istnienia systemu ewidencyjnego, to nie byłoby żadnego rejestru. Zauważ, że psy też muszą być oznakowane (zachipowane) według unijnych przepisów dotyczących przewożenia zwierząt pomiędzy krajami. Ale nie ma mowy o żadnej bazie chipów czy psów. Wystarczy, że wyświetlany na czytniku numer chipa zgadza się z tym, który wpisany jest do "psiego" paszportu. Poza tym, załóżmy, że taka baza powstanie - jak od strony logistycznej wyobrażasz sobie zebranie i zarejestrowanie informacji o jakiś 6-8 mln zwierząt, gdy właściciele nie mają żadnego interesu w zgłaszaniu psów do takiego rejestru. Praktycznie rzecz biorąc to nikt nie jest tym zainteresowany - ani władze ani posiadacze psów (poza niewielką grupą idealistów).
  14. [quote name='karjo2']A rozwiazanie wymogu oznakowania psow oczywiscie nie moze zaistniec w prawie, bo przepisy zostaly dane raz na wieki ;). Marmasza, badz powazny (a), zmiana rozwiazan prawnych to tylko kwestia oplacalnosci tych zmian.[/QUOTE] Napisałem dlaczego nie może powstać ogólnopolski rejestr psów (a bardziej właścicieli psów). Powtórzę dla jasności jeszcze raz: opłata za psa jest [B]opłatą lokalną[/B] - pobieraną przez gminę. Baza właścicieli psów może powstać w celu ewidencji tych opłat a więc na poziomie lokalnym (a nie krajowym) - tak mówią przepisy: ustawa o ochronie danych osobowych oraz ustawa o finansowaniu samorządów. Jeśli uważasz, że dla potrzeb rejestracji wszystkich psów zostaną zmienione wymienione przepisy, to życzę powodzenia w oczekiwaniu. Tym bardziej, że nie ma żadnego finansowego uzasadnienia dla forsowania tych zmian - opłaty od psów nie leżą w gestii władzy centralnej.
  15. [quote name='karjo2'] Marmasza, baza juz jest, tyle, ze czysto komercyjna, a nawet utworzenie jednej wspolnej bazy, nie jest zbyt kosztowne ani czasochlonne...[/QUOTE] Jedynie niezgodne z prawem...
  16. [quote name='karjo2']Michal, nie wywazaj otwartych drzwi, wszyscy sie zgadzamy, ze podstawa jest obowiazkowa rejestracja i jednolita baza danych. A jest jak jest, bo wszyscy ladnie krzycza na forum, a do dzialania w realu troche trudniej.[/QUOTE] Tylko jeden mały problem - opłata za posiadanie psa, to "podatek" lokalny. Czyli gmina pobiera (lub nie - zależy od uchwały Rady Gminy) i gmina jak zechce prowadzi rejestr psów. Stąd prosty wniosek - nie ma mowy o ogólnokrajowej bazie psów - nie ma decydentów, nie ma źródła finansowania. A zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych - baza wszystkich psów może powstać tylko i wyłącznie w celach "ewidencji podatkowej" - czyli zgodnie z obowiązującym prawem: lokalnie na poziomie gminy-miasta.
  17. [quote name='pinkmoon']Chcą mieć psa - przyjaciela rodziny, towarzysza zabaw i wspólnego życia. Nie musi być piękny. Nie zależy im żeby miał korbę na bieganie/instynkt pasterski/talent do agility/robił stójkę. [/QUOTE] Jak rozumiem, wszystkie psy rasowe mają te cechy. Nie rozśmieszajcie mnie - ile bokserów bierze udział w jakichkolwiek zawodach (IPO, obedience czy agility)? A ile pozostaje w wymaganym IPO I. Ile ONków czy rotków bierze udział w zawodach - rozumiem, że na każdych zawodach zorganizowanych przez ZKwP pojawia się tłum właścicieli ze swoimi onkami, rotkami, dobkami czy brodaczami. Jakoś tych tłumów nie widać przeglądając oficjalnie opublikowane wyniki. Większość hodowców poprzestaje na niezbędnym (do uprawnień) minimum i wcale nie realizuje się w sportach. Taka jest prawda - a całe to gadanie o selekcji pod względem użytkowości wielkim bajerem. A jeśli sprawdzimy osiągnięcia naszych psów na prestiżowych wystawach FCI, to okaże się, że pod względem eksterieru (mimo wysokich "oficjalnych" wymagań hodowlanych) też nie jesteśmy żadną potęgą. Jak już pisałem - rozmnażanie psów rasowych bez uprawnień jest faktem, więc zamiast ją zwalczać (tym bardziej, że nie ma na to środów i metod) lepiej ucywilizować i zorganizować. Ale jak widać do tego nie ma woli ani wśród władz organizacji ani wśród hodowców.
  18. [quote name='Brezyl ja']Dla mnie osobiście bardziej żenujące są Twoje wypowiedzi. Ja to mówił Boy - "krytyk i eunuch z jednej są parafii, każdy wie jak, żaden nie potrafi".[/QUOTE] Czyli podsumowując: na temat orgaznizacji hodowli mają prawo wypowiadać się hodowcy, na temat organizacji szkolenia - tylko szkoleniowcy i "praktycy". A reszta ma z rozdziawioną gębą słuchać fachowców. Na szczęscie nie ma obowiązku - każdy ma prawo do własnego zdania a w moim przypadku tylko rzeczowe argumenty mogą mnie przekonać. Pozdrawiam i postanawiam od zorganizowanej kynologii w kraju póki co trzymać się z daleka (tak samo jak 95% posiadaczy psów w Polsce).
  19. [quote name='panbazyl']nic tylko kup sobie w końcu psa czy sukę z rodowodem i spróbuj tych spraw o których tak lekko piszesz. Za rok napisz jak poszło, no moze za dwa - pochwal się tu osiągnięciami. Z chęcią poczytam jak to wyszło![/QUOTE] I to jest jedynym na co Cię stać w odpowiedzi? Jak dla mnie to żenujące.
  20. [quote name='CHI']Marmasza - Szczecin "robi miedzynarodówki" zobacz co tam jest wystawiane.. np w bokserach... Przy tej ilości bokserów to suka musiałaby mieć 3 łapy aby nie dostać bdb - co do "hodowlanki" wystarczy.. Wymagania dla reproduktora są wyższe fakt... ale naprawdę "zrobić te 3 wystawy" to żadna filozofia i NIKT Ci nie zabroni hodować... [/QUOTE] To jak się ma taka "ocena" do kryteriów z regulaminu wystaw, gdzie wyraźnie napisano, że bdb przysługuje psom "wysokiej klasy". Rozumiem, że w ZKwP rodowodowe bez wad są wyłacznie "najwyższej klasy". Ciekawe, że w 2003 roku na przeglądzie hodowlanym rotków sędzia z Chorwacji zdyskwalifikowała za wady (kolor oczu i psychika) kilka psów i suk, które spełniły wszystkie wymagania regulaminowe (wystawy i testy psychiczne). O czym to świadczy? Nie krytykuję ani Ciebie ani nikogo innego za ceny szczeniąt. A niech sobie szczeniaki po championach kosztują nawet kilka tysięcy. Ale to nie jest cena dla przeciętnego Kowalskiego, który chce psa rasowego (bo taki mu się podoba) i nie zamierza jeździć po wystawach (bo to mu nie odpowiada, tak samo jak innemu nie odpowiada IPO). Kowalski patrząc na ceny szczeniąt wybierze "w typie". Ilu z Was używa markowych kompów (a nie tańszych składaków). Problemem pseudo i podaży psów "w typie" jest popyt na psy określonych ras (co nie oznacza rasowych) i ograniczona podaż psów rasowych. W krajach, gdzie praktycznie nie spotyka się psów "bezrodowodowych po rasowych rodzicach" można kupić rasowego peta za niewielkie pieniądze. I jakoś organizacje takie jak amerykański AKC czy brytyjski KC nie robią problemu z dopuszczaniem do hodowli psów przeciętnych.
  21. [quote name='UTAAP']Przylaczam sie do pytania... Na stronie Federacji nadal nic w tym dziale nie ma...[/QUOTE] Jak to gdzie? Na stronie ZKwP lub FCI. A dla ras nie uznawanych przez FCI poszukaj wzorców na stronie UKC i kilku innych organizacji o uznanej reputacji. Swoją drogą PKPR (i chyba również PFK) są nielicznymi organizacjami, które uznają jednocześnie pity o asty (jako oddzielne rasy). To się nie zdarza ani w AKC ani UKC...
  22. [quote name='pinkmoon']Nadal czekam na odpowiedź, po jaką cholerę przeciętna rodzinka nie-psiarzy, amatorów, ma rozmnażać swojego przeciętnego psa.[/QUOTE] A jeśli ta sama rodzinka kupi suczkę z rodowodem, wyjeździ uprawnienia hodowlane, zarejestruje hodowlę - to co staną się automatycznie nie-amatorami. Nabędą poprzez wyjazdy na wystawy wiedzy na temat hodowli. Związek egzaminuje z wiedzy? Hodowcą związkowym może zostać każdy... A wracając do cen i kosztów odchowania szczeniąt - tak się jakoś składa, że najczęściej największą pozycją po stronie kosztów jest... wynagrodzenie dla właściciela reproduktora. A poza tym czy ktoś może mi powiedzieć o ile są większe koszty odchowania szczeniaka yorka od wyżła czy bouviera. Ciekawi mnie to, gdyż średnia cena szczeniaków yorka jest dwukrotnie wyższa niż wyżłów czy bouvików. Czyli na ile moda wpływa na cenę szczeniąt? I na koniec - nie chodzi mi o tańsze szczeniaki z wadami czy odchowane (roczne) psiaki, które zostały w hodowli. Chodzi o dopuszczenie do hodowli psów zdrowych ale przeciętnych eksterierowo. Skoro genetyka jest "loterią", to potomstwo takich rodziców może być obiecujące. Nie czarujmy się - nie ma żadnego uzasadnienia dla selekcji hodowlanej poprzez oceny uzyskiwane na wystawach poza tym, że a) zwiększamy liczbę psów wystawianych, b) poprzez oceny możemy sterować liczbą hodowli i reproduktorów.
  23. Mamy mało psów rasowych? Bo ZKwP robi wszystko aby tak właśnie było. Dopuszczenie do hodowli wyłącznie osobników, które uzyskują oceny doskonałe powoduje, że albo nieliczne trafiają do hodowli (w końcu ile jest psów idealnych) albo oceny są naciągane (wystarczy przeczytać kryteria oceny doskonałej czy bardzo dobrej w regulaminie wystaw). I sądzę, ze raczej to drugie, gdyż jakoś nasze polskie psy nie osiągają znaczących sukcesów na prestiżowych wystawach europejskich czy światowych. Więc skończmy z fikcją "doskonałych" psów hodowlanych i dopuśćmy do hodowli te rasowce, które są zdrowe i bez wad. Korzyścią będzie pojawienie się "na rynku" petów, które będą tańsze od potencjalnych championów - w ten sposób można zacząć zwalczać pseudohowle (właśnie poprzez wzrost podaży i niższą cenę). Przeciętny Kowalski chcąc psa "rasowego" wybierze tego z rodowodem pod warunkiem, że cena nie będzie zaporową. Bo w tej chwili mamy albo ideał (za duże pieniądze) albo szczeniaka niehodowlanego (z poważnymi wadami eksterieru) za cenę niewiele niższą. Kosztem takiej zmiany na początku będzie spadek liczby wystawianych psów, ale tylko na początku, gdyż z czasem na lokalnych wystawach pojawią się psy z najbliższej okolicy (zwłaszcza jak wystawa będzie zabawą a nie "wyrabianiem uprawnień"). A i sędziowie wreszcie nie będą poddawani presji "hodowlanek". W wielu krajach potomstwo każdych psów rodowodowych jest rodowodowe - organizacje kynologiczne ograniczają swoje działania do administrowania i organizowania wystaw a nie decydowania, które osobniki dopuścić do dalszej hodowli, a które nie. W normalnym kraju są trzy kategorie psów rasowych: wystawowe, użytkowe i pety. Tylko nie u nas, gdyż Związek dbając o interesy hodowców oraz własne wpływy doskonale blokuje rozpowszechnienie psów rasowych. Mają być drogie i dostępne dla nielicznych.
  24. [quote name='corrida']Miałam na myśli raczej to, że pies uczy się nowych rzeczy - w tym przypadku odpowiednich reakcji na zachowania pozoranta, pracy węchowej. [/QUOTE] Nie neguję szkolenia obronnego - niech sobie będzie jak ktoś to lubi i go bawi. Z drugiej strony podczas szkolenia pozorant zachowuje się w określony sposób (w końcu szkolenie opiera się na konkretnych regulaminach) często jego ruchy są charakterystycznie sztuczne. Pozorant nie zatacza się (jak człowiek pod wpływem alkoholu), nie podpiera się laską, nie kuleje, nie przewraca się, nie biega i nie krzyczy - a z tymi zachowaniami pies może się spotkać właśnie w parku czy na ulicy. Tropienie w IPO - też nie jest naturalnym, pies ma się zachowywać w określony sposób, trasa jest sztucznie wyznaczona. Dla mnie IPO nadal pozostanie "musztrą paradną" - widowiskowe, ładne i ... mało praktyczne.
  25. [quote name='corrida']Pies poznaje nowe sytuacje, zachowania, uczy się odpowiednich reakcji[/QUOTE] Tu bym polemizował - w końcu IPO opiera się na kilkunastu schematach zachowań. Podczas jednego spaceru po parku pies ma więcej doznań i nowych sytuacji. To samo dotyczy praktycznie każdego szkolenia "sportowego" (obedience, IPO, agility). Psy trenowane są w wykonywaniu konkretnych czynności na placu, gdzie rozproszenia są minimalizowane. [quote name='corrida'] . Dzięki przemyślanemu, odpowiednio dobranemu treningowi można w znacznym stopniu ukierunkować jego popędy - stłumić czy też wzmocnić, przekierować na właściwe tory. W rezultacie otrzymujemy psa bardziej stabilnego psychicznie, przewidywalnego, łatwiejszego do opanowania i ...szczęśliwego - bo to przecież dla niego super zabawa.[/QUOTE] A to jest prawda - pies dla zdrowia psychicznego potrzebuje kierowanej przez człowieka aktywności. A ponadto realizuje się we współpracy z człowiekiem. Ale nie tylko szkolenie obronne temu służy. Ja też nie jestem zwolennikiem tego "sportu", gdyż uważam, że IPO mimo wszystko jest treningiem "dziwnych kroków". Jak widzę "sportowe" chodzenie przy nodze, to jednak przychodzi mi na myśl "musztra paradna".
×
×
  • Create New...