Jump to content
Dogomania

awers

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by awers

  1. Natka28, ja studiuję zoofizjo w Bydgoszczy ;) Patrz: mój post wyżej. Jak masz jakieś pytania wal śmiało. Akademik na Błoniu (nie idź do akademików w Fordonie - brzydko, małe klitki, i baaardzo daleko na wydział gdzie będziesz miała 90%zajęć na 1 roku) - kosztuje chyba 340zł, jakoś tak. Ale jest ładny - zlew z szafką kuchenną w pokoju, nowe meble, czyste łazienki i kuchnia. Ludzie z mojego kierunku są bardzo zadowoleni. Możesz też wynająć pokój w mieszkaniu studenckim, jeśli cenisz sobie ciszę i prywatność warto poszukać, ale też trzeba trafić na dobrych współlokatorów. Generalnie nie będzie problemu ze znalezieniem lokum. Miasto nie jest drogie, bo prawie nic tu nie ma :D Poza całkiem ładnymi widokami i wielkim parko-lasem dla aktywnych (Myślęcinek) :) Na stronie był wzór brany pod uwagę przy rekrutacji ale widzę, że został usunięty hmm... Rok temu były brane pod uwagę j.polski, angielski, chemia lub biologia lub geografia lub chyba fizyka, matematyka. Jak miałaś rozszerzenie, to mnożnik był nawet 4-krotnie większy niż przy podstawie. Najbardziej się liczyła z rozszerzeń biologia bo właśnie x4. Jakoś tak dziwnie to liczyli ale dostaje się 98 jak nie 100% osób ;) Zależy im na dużej ilości studentów jako że jest to nowy kierunek. A i tak studia zweryfikują kto się nadaje, i kto ma chęci do nauki. U nas z 89 osób zrobiło się 71 po pierwszym roku.
  2. Moja psina, sznaucerka, zaczęła chorować koło zimy 2014/15. RTG wykazało guza śledziony. Poza tym miała uszkodzone nerki i wątrobę (po dawnym zatruciu na spacerze). Guz podkrwawiał, trafiła na stół operacyjny w wieku 12 lat. Śledzionę wycięto, wszystko było dobrze. Do czasu... Zaczęła siadać i kłaść się na spacerach jakby nie miała siły. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, zrobiliśmy badania krwi. Okazało się, że ma babeszjozę... Pierwotniaki w mig zaatakowały układ krwionośny i prawdopodobnie inne organy. Dodam, że regularnie sprawdzaliśmy czy nie ma kleszcza i polewaliśmy ją preparatami. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo gdzie... Sunia była cały czas na sterydach, chyba tylko one utrzymywały ją przy życiu. Dostała pierwszą dawkę trucizny na pierwotniaki, drugą dawkę miała dostać ok. tygodnia później. Niestety nie doczekała... Tego cholernego dnia wszystko było w porządku - biegała, skakała, szczekała. Dostała jedzenie i pół godziny później zaczęła się kłaść i nie wstawać. Pojechaliśmy na kroplówki. Cały czas wstawała i kładła się, ziajała i ciężko oddychała. Kiedy chwilę się uspokoiła wróciliśmy do domu. Po 5 minutach położyła się w kojcu, zaczęła wydawać ostatnie tchnienia... i ten biały języczek na wierzchu... najgorszy widok, którego nie da się wymazać z pamięci. Pojechałam szybko do weterynarza na uśpienie ale nie zdążyłam- umarła mi na kolanach w drodze... gdyby nie babeszjoza nadal cieszyłaby się życiem. Najbardziej przykre są sytuacje, w których życie zostaje odebrane w inny sposób niż śmierć naturalna, ze starości. Zawsze wtedy są myśli "może można było temu zapobiec? Mogłam szybciej ją uśpić, wtedy by się nie męczyła... ale jeśli bym uśpiła, to plułabym sobie w brodę, że może jednak by się z tego wylizała?". Na przedostatnim spacerku ktoś zapytał mnie ile ma lat. Kiedy odpowiedziałam, że 12, nie mógł uwierzyć bo dawał jej maksymalnie 2 lata.... Od czasu początków jej choroby zaczęłam interesować się geriatrią, obecnie studiuję rehabilitację zwierząt na UTP w Bydgoszczy oraz robię kurs zoofizjoterapii i w mojej pracy będę chciała skupić się w dużej mierze na starszych psach, które mają wiele problemów czy to neurologicznych, czy ortopedycznych. Geriatria w PL jest bardzo raczkującą dziedziną weterynarii i fizjoterapii, a zasługuje na zdecydowanie większą uwagę. Mam wrażenie że pasuje opinia, iż nie warto na starość inwestować w zdrowie zwierzęcia jeśli nie zachodzi bezpośrednia tego potrzeba. Ludzie ignorują pierwsze objawy, które mogą później bardzo szybko się pogłębiać. A przecież to jest tak, jak z człowiekiem. Jeśli starszym osobom się pogarsza- idą do lekarza, rehabilitanta, na konsultację z dietetykiem aby w miarę możliwości opóźnili postęp choroby/schorzenia. Wiadomo, że starość rządzi się swoimi prawami, ale można w prosty sposób próbować zapobiec dalszym powikłaniom i po prostu ulżyć sobie, czy zwierzęciu w tym, bądź co bądź, trudnym dla niego okresie życia. Może to jakieś moje poczucie spełniania misji, ale wszystkie stare zwierzęta zasługują wg mnie na godną starość oraz jej zakończenie z jak najmniejszym bólem. I o to będę się starała. Oczywiście nie mówię, że wszystkie zwierzaki źle znoszą starość, bo jak widać na przykładzie osób wypowiadających się w tym wątku, wiele piesków do końca zachowało młodzieńczą werwę i nienaganne zdrowie. Ale zawsze lepiej zapobiegać, niż leczyć - stare dobre powiedzenie. Ps. Ktoś tu wspominał o książkach. Ja mogę z całego serca polecić obszerną pozycję "Geriatria i gerontologia psów i kotów" autorstwa Johnny'ego D. Hoskins'a. Jest nawet do ściągnięcia na chomikuj :)
  3. Ja zapisałam się już na edycję wiosenną do Warszawy (zoofizjoterapia.edu.pl), ktoś tutaj też będzie uczęszczał na ten kurs? :) Na co dzień studiuję zoofizjoterapię na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. Ktoś tu wspomniał, że to studia mgr. Błąd. Magisterkę otworzą dopiero dla mojego rocznika (a jestem pierwszym rocznikiem tego kierunku, teraz mam III semestr). Dla osób wybierających te studia mam jedną radę - nie zrażać się 1 rokiem i przedmiotami (jedyne fajne to była histologia, psychologia zwierząt, biol komórki i anatomia, która będzie jeszcze po wyborze specjalizacji na 3 roku). Na 2 roku się rozkręca, IV semestr jest naprawdę naprawdę interesujący (biomechanika, fizjologia aparatu ruchu, fizjologia behawioralna, patofizjologia itd.), a na 3 wiadomo- 98% przedmiotów to przedmioty kierunkowe i specjalistyczne. Uczyć się trzeba sporo, dużo głupot np. chów i hodowla zwierząt monogastrycznych, przeżuwaczy z których są egzaminy i dużo godzin zajęć - ministerstwo wymaga, bo jesteśmy kierunkiem weterynaryjnym. Teoretycznie nieprzydatne, ale nasza opiekun roku zoofizjoterapeutka jeździła nie raz do krów i świń.
  4. [B]Mary&Shena[/B], piękna sunia, niestety na chwilę obecną nie mogę przygarnąć żadnego psa. Dopiero za 2-3 miesiące będzie to możliwe, ale chcę mieć po prostu jakieś rozeznanie, żeby nie podejmować tej decyzji pochopnie. [B]Okamia[/B], niestety ale ludzie biorą psy często ze względu na ich wygląd, nie mając pojęcia o specyfice rasy... Dla mnie są nieodpowiedzialni i po prostu głupi. Nigdy nie wiadomo, z jakim psim charakterem trzeba będzie się zmierzyć, to deklaracja na naście lat... [B]Czekunia[/B], to miałaś wyjątkowe szczęście:) Jestem jak najbardziej świadoma tego, co napisałaś o psach ze schroniska. Dlatego wszystko przemyślę jeszcze ze 100 razy, zanim ostatecznie się zdecyduję. Stronę SOS dla wyżłów już polubiłam i obserwuję na bieżąco Teraz mam poważniejszy problem, bo moja sznaucerka zachorowała. Bardzo złe wyniki wątrobowe (prawdopodobnie coś złapała na dworze), do tego cukrzyca... Wszystko zaczęło się jakiś tydzień temu. Zaczęła popuszczać w domu, pije dwie miski wody dziennie. Od razu zapaliła mi się w głowie lampka "cukrzyca!". Miałam jednak nadzieję, że to nie to... a jednak. Wczoraj robiliśmy badania krwi no i wszystko się wyjaśniło... Dziś jedziemy na dłuższą wizytę, pewnie na kroplówkę + jeszcze mocz do badania. Jestem załamana:( Mamy jakiś wątek dot. cukrzycy i żywienia przy chorej wątrobie? Wyszukiwarka nic mi nie wypluwa;/
  5. Dziękuję wszystkim za szybki odzew! Właśnie nad wyżłem weimarskim najbardziej się zastanawiam. Z tym, że tak jak wspomniałam, chciałabym dorosłego, bo niestety nie będę w stanie wychowywać malucha. [B]Czekunia[/B], przygarnęłaś skąd? Schronisko, DT...? Co do schronisk, to racja- nie przewidzi się charakteru takiego psa, dlatego nie wykluczam kupna (ostatecznie). Jednak najpierw będę szukać w DT, to chyba faktycznie bezpieczniejsza opcja niż schronisko. [B]Kyu[/B], dzięki za stronę! [B]Okamia[/B], co do husky, to zawsze mi się podobały, miałam okazję zajmować się jednym przez parę dni i dobrze się dogadywaliśmy. Wiem jednak z opowiadań (nie wiem na ile to oczywiście znajduje potwierdzenie w rzeczywistości), że to bardzo wymagająca rasa, dlatego jednak skłaniam się ku "łyżwom", jak to [B]anetta[/B] napisała (:
  6. Cześć! To mój pierwszy wpis na forum, więc witam wszystkich serdecznie(; Sytuacja wygląda następująco. Od czerwca przeprowadzam się z Łodzi do Warszawy na studia. Mieszkanie typu pokój z kuchnią + łazienka, ale sporo wolnej przestrzeni, park niedaleko. Piszę o tym, ponieważ chciałabym przygarnąć/kupić WIĘKSZEGO psa. Obecnie mieszkam w Łodzi z rodzicami, mam 10-letnią sznaucerkę miniaturkę. Przyzwyczaiła się do obecnego trybu życia, rodziny i nie chciałabym jej stąd zabierać. Dlatego też pomyślałam o drugim piesku dla siebie. Będę mieszkać sama, a nie wyobrażam sobie codziennie wracać do pustego domu. W mieszkaniu nie będzie mnie max.7h ze względu na pracę, weekendy wolne. Zastanawiałam się nad goldenem, wyżłem, husky... Nie mam pojęcia, która rasa nadaje się najbardziej na opisane przeze mnie warunki, dlatego proszę o pomoc. Oczywiście liczę się z tym, że większy pies musi mieć więcej czasu na wybieganie- z tym nie będzie problemu (jeżdżę konno, więc będę go zabierać do stajni i w tereny). Najchętniej przygarnęłabym jakiegoś bidulka ze schroniska/DT. Do podjęcia ostatecznej decyzji mam jeszcze trochę czasu, dlatego chciałabym zasięgnąć Waszej rady. Jeśli już zdecyduję się na konkretną rasę, to najpierw będę szukać w przytuliskach/DT itp. Jeśli nie znajdę, to wezmę choćby mieszańca- nie mam z tym żadnego problemu. Najważniejsze, żeby był przyjaźnie nastawiony do innych zwierząt, ludzi. Wykluczam kupno szczeniaka.
×
×
  • Create New...