Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 08/23/21 in all areas
-
Ufff... przeżyliśmy wszyscy:) Ale wieczór upłynął nam na głaskaniu, całowaniu i przytulaniu całej czwórki. Bardzo były stęsknione, my też:) Najtrudniej było Peruszce, która izolowała się od wszystkich. Figuszka też nie była taka odważna i zadziorna jak zawsze. Szczęśliwie Luka i Baloo dużo razem biegali i zakumplowali się z Zojką - takim samym dzikusem jak Luka. Ponieważ absolutnie nie zgodziliśmy się na wyprowadzenie psów do lasu. Marta miała przykazane, że mają przez tę dobę biegać tylko po ogrodzie, od razu po ich odebraniu pojechaliśmy na bardzo długi spacer. To było szaleństwo:) dzieciaki ganiały jak szalone, dołączyła do nich Figuszka, która najpierw zaczęła robić szalone kółka wokół nas:) Peruszka wolała być obok mnie blisko i wystawiała łepek do głaskania. Do domu wpadły przeszczęśliwe i natychmiast wpakowały się na kanapę, na której spędziły z nami cały wieczór. Ja się cieszę, że to już za nami, chociaż sam ślub i wesele było super fajne i wytańczyliśmy się bardzo. Marta wysyłała mi filmiki i zdjęcia, ale niepokój i tak w środku był.4 points
-
Wróciliśmy od weterynarza, spieszę się na swoją wizytę. Pobrana krew, kał do badania oddany, pazurki przycięte, uszy czyste, serce osłuchowo dobrze. Wyniki kału będą w środę więc wtedy dopiero pojedziemy. Waga 11,90 kg. Pies spokojny, wszystko pozwolił sobie robić. I nareszcie zjadł-dziś od rana szukał jedzenia. A dredów ma na sobie co niemiara.3 points
-
ja też tego zyczę :) Nasza wspólna znajoma z Dogo opiekuje się starymi psami, zabiera je z Palucha "na dożycie", i nieważne, ze mieszka w starej kamienicy w centrum Warszawy. I kiedyś sąsiad zapytał: po co pani tyle starych psów? Wanda odpowiedziała: To nie JA ICH, ale ONE mnie potrzebują.3 points
-
Dyziek lekko kuleje, czego w schroniskowym boksie nie było widać; Agnieszka zauważyła też, że dziwnie biega - jak zając i ma nieproporcjonalną sylwetkę - od połowy w dół jest bardzo szczupły. Dziwnie też siada. Dzisiaj Dyziek był na kolejnych badaniach i konsultacji no i jednak operacja jest konieczna ze względu na ten kawałek kości pod miednicą - pies w każdej chwili może nie móc się wypróżniać:(. Gdyby nie to operacja byłaby wskazana. Na razie dieta lekkostrawna, żeby się nie przytkał, a więcej informacji będzie 02.09. po kolejnej konsultacji. Koszt operacji to ok. 4000 zł 😞 Zmartwiłyśmy się bardzo, bo to ogromny koszt, ale pies prawdopodobnie nie miał szans na przeżycie przy schroniskowej diecie. Obie jesteśmy zdania, że skoro to on wyjechał to widocznie tak miało być, teraz trzeba myśleć pozytywnie i wierzyć, że Dyziowi uda się pomóc. 😞2 points
-
Pixi w ostatnim czasie trochę się rozkręcił, poczuł pewniej. Chodzi swobodnie po domu, nie wciska się już w kąt, kładzie się w różnych miejscach, bez problemu zwiewa, gdy chcę zrobić mu zdjęcie lub pogłaskać. Ostatnio wita nas rano donośnym szczekaniem, co jest dość uciążliwe, bo dzieci mi się budzą. Szczeka, stroszy się i merda ogonem :/ podchodzę wtedy do niego i go głaszczę, ale raczej robię błąd, bo chyba nagradzam go za jego zachowanie, ale tylko wtedy przestaje szczekać. Może jakaś podpowiedź? Szczerzy cały czas zęby na nas jak go dotykamy, ale powiedziałam mu, że się go nie boję, więc ma się przestać wygłupiać :))) Jeszcze zdarza się, że nie je dopóki nie wyjdę.2 points
-
2 points
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Jeszcze raz bardzo dziękuję malagos i jej Siostrze za w wpłatę na konto 200zł:) z mojego ostatniego bazarku uzbierało się 172zł transport jaskółki 20zł /30zł dołożyła Isabel bardzo dziękuję:) 30zł z tych wpłat odłożę na transport złapanego kotka do lecznicy /kolejne próby byc może w środę ,jak nie będzie padać/. Obecny dług wynosi 88zł.1 point
-
Nie musiała znosić długiej rozłąki. Szymona na weselu dopadła migrena i wrócił do domu po 4 godzinach. Zuzia zatem była pod opieką trzech osób w tym Szymona. Nie musiałam non stop dzwonić, bo co godzinę mieliśmy relacje sms co słychać w domu, jak pannica się zachowuje. Wczoraj Szymon nie pojechał na poprawiny więc została z nim w domu. Narozrabiała mu trochę, potem zmęczona zasnęła na jego łóżku i jechała sypialnym aż miło. Przespała nawet godzinę swojego spaceru i wyszła na niego z 1,5 godzinnym opóźnieniem. Po nim zrobiła demolkę wszystkich łóżek i znowu zasnęła. Obudziła się jak wróciliśmy i radochy nie było końca. Psoniu, Balbisiu dziękuję i proszę o więcej dla Zuzi, Gajuni i dla nas.1 point
-
1 point
-
Tiaa, znajomi przywozili na wieś różne puszki dla tych wiejskich biednych piesków i okazało się, że dziadkowi bardzo z ziemniakami i kaszą smakowały : /1 point
-
Kupowałam jej różne..., w hurtowni / sklepie zoologicznym na próbę..., naprawdę - Noteć znika z miseczki błyskawicznie i co ważne kupki są ładne :)1 point
-
Kolejny działkowy weekend za nami. Pomimo łapkowych dolegliwości, Gajulce humor dopisuje. Co widać na fotkach z wywiniętym uchem 🙂 Zrobiliśmy też wyprawę w jedno z ulubionych miejsc Tu też pychol był zadowolony Teraz mała mordka śpi, a w przyszłym tygodniu będziemy umawiać Gajulkę na kolejne badania.1 point
-
1 point
-
Tu też pozwolę sobie zaprosić https://www.dogomania.com/forum/topic/354024-nie-bunia-nie-makaka-wybierz-imię-dla-chłopaka-imienny-dla-niewidomego-zamojszczaka-do-26-sierpnia-do-godz-2100/1 point
-
Zapraszam na imienny dla niewidomej biedy z Zamościa https://www.dogomania.com/forum/topic/354024-nie-bunia-nie-makaka-wybierz-imię-dla-chłopaka-imienny-dla-niewidomego-zamojszczaka-do-26-sierpnia-do-godz-2100/1 point
-
Udało mi się odzyskać hasło 🙂 oczywiście będziemy szukać domku dla Czakusia. Jestem wdzięczna za dt dla niego bo sytuacja była podbramkowa.1 point
-
Siedzę i czytam polskie komentarze odnośnie aktualnej sytuacji. Od iluś dni śledzę losy angielskiej organizcji pomocowej dla psów i kotów w Kabulu. Jesteśmy zapsieni po pachy, ale przyjelibyśmy stamtąd jakiegoś psiaka w potrzebie. Czytałam udostepnione przez Marine materiały, jak talibowie dorwali pracujące psy i obcinali im nosy. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego okrucieństwa. Choć chyba odwrotnie, przeraża mnie, bo sobie to wyobrażam i mam świadomość, że to była prawda. Potem czytam polskie wpisy o "nachodźcach" i zastanawiam się, dlaczego muszę żyć w kraju, gdzie jest taki poziom nietolerancji i nienawiści do inności. Jest mi po prostu smutno dziś. Wczorajsi ukraińscy psi "nachodźcy" trochę rekompensują mój nastrój, ale naprawdę, mam ochotę zaszyć się bez kontaktu z tym wstrętnym światem. Bądźmy po prostu ludźmi. Życzę wszystkim miłego dnia, lepszego niż mam ja.1 point
-
Nie wytrzymałam..., biegał sam z przypiętą smyczą :)1 point
-
Kasiu pozdrawiam cala druzynke to jak mniejjsze to dziekuje narazie dziekuje1 point
-
Dodam, że Państwo w rozmowie brzmią na spokojnych, a kwestia adopcji jest sprawą przemyślaną. Nie chcą na już psiaka, chcą najpierw przyjechać poznać Mysię, a dopiero na drugim spotkaniu ją zabrać do siebie, aby jak najmniej stresować. Zresztą, dodali że nie upierają się na Myszkę, że jeśli mam pomysł na innego małego pieska, który bardziej do nich pasuje to są jak najbardziej otwarci na inne propozycje. Obie Rodziny brzmią ciepło, choć skłaniam się ku tej bezdzietnej, która jest bliżej i może przed adopcją poznać malagos i Myszkę, na spokojnie przemyśleć i podjąć decyzję. Jedyne co mnie martwi to jak sunia zaadaptuje się do warunków blokowych, czy przypadkiem nie szukać jej domu z ogrodem. Co o tym myślicie?1 point
-
Kilka razy usłyszałam: "ty to twarda jesteś, ja bym nie mogła tak patrzeć na cierpienie"... kiedyś pewien pan, który wcześniej miał dwa duże onki i dlatego zaproponowałam mu adopcję dwóch owczarków niemieckich Apollo i Saby od umierającego na raka pana odpowiedział mi: "nie, ja jestem za dobry, ja bym nie mógł, jakby mi znowu odeszły, ja jestem wrażliwy"...to nic, że psy do schroniska trafiły... "dobry" pan uznał: "zdychaj psie, bo ja jestem za dobry, żeby ci pomóc", słowo "zdychaj" do "wrażliwego" podejścia zastosowane świadomie... Coś jak sąsiadka, kiedy wracałam z pogrzebu naszej wspólnej sąsiadki (mieszkałam kiedyś w bloku) skomentowała: "na pogrzebie byłaś? ja nie chodzę, bo to nie należy do przyjemności".... Wychodzi na to, że zwyrodnialcem jestem dla przyjemności chodzącym na pogrzeby znajomych i patrzącym na psie cierpienie....1 point
-
Bajutek bardzo dziękuje za komplementy i życzenia 🙂 Faktycznie lata lecą, on poważnieje i przestaje być tak żywiołowy jak kiedyś. Nie chce się o tym myśleć 😕 Obok wątku wyświetlają mi się jego zdjęcia na śniegu sprzed kilku lat. Chciałoby się cofnąć czas... Na szczęście urok i wesoły duch w nim dalej pozostał 🙂1 point