Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 07/22/21 in all areas

  1. Z behawiorystką spędziliśmy wczoraj prawie 6 godzin. Dostaliśmy masę uwag, korekt naszych zachowań na spacerach. Przede wszystkim mniej mówić. Ja muszę mówić niższym i spokojniejszym głosem. Inaczej mamy ją przywoływać, dużo rzadziej wołać. Kompletnie zmienić ton wołania. Wspierać Lukę, ale dać jej też samej poradzić sobie ze spotkaniem z innym psem. Musimy jej bardziej zaufać i mniej nerwowo reagować na odbiegnięcie. Spacer z Małgosią był cały czas bez smyczy i okazało się, że niewołana Luka cały czas się nas pilnuje. Ucieka w krzaki, jak ktoś idzie, ale kontroluje gdzie jesteśmy. Kiedy jej nie wołamy, sama wybiega i pokazuje, że jest. Małgosia pochwaliła na szczęście kilka naszych zachowań. W domu jest bez zarzutu i widać, że psiaki są do nas przywiązane. Potwierdziła to, co widzimy, że to Luka nakręca Baloo. Ona go wysyła na inne psy, do ludzi, bo sama się boi. Mamy zalecenie robienia 2-3 spaceru w tygodniu oddzielnie. Baloo ma prawo do spaceru, na którym jest zwolniony z opieki nad Luką. W nadchodzącym tygodniu to będzie trudne, bo tak nam się porobiło, że przylatuje do nas Mama Jacka, potem jego syn, a Jacka wysyłają z Warszawy służbowo na 3 dni. Będzie więc hardcorowo dla mnie, ale muszę dać sobie z tym radę. Już w samochodzie Małgosia dostała od Luki buziaka, a na koniec przy pożegnaniu oboje poszli się przytulić i Luka znowu polizała Małgosię, która powiedziała, że to dla niej zaszczyt:) Tak jak pisałam połowę kosztów wizyty bierzemy na siebie. 90% czasu było poświęcone Luce, ale to nie ma znaczenia. Z jej kasy odbieram tylko za połowę wizyty. Jutro Luka ma sterylizację. Trzymajcie kciuki proszę nawet jak tu nie piszecie:)
    5 points
  2. Już piszę kilka informacji o przyszłym domku Rudego. Państwo baaaardzo psiolubni, od zawsze mieli psiaki adoptowane. Zawsze to były duże psy, typu bernardyn mieszaniec i zawsze skrzywdzone..Ostatnia sunia w typie bernardyna była adoptowana od Dexterki. Państwo nie mogą żyć bez psa.... Jak to powiedział p. Jacek wracał do domu i uciekał...bo pusto..no i pani Bożenka stwierdziła, że tu nie ma na co czekać..kolejna bieda w potrzebie zostanie zaopiekowana. Państwo oboje są po 50, oboje pracują, ale pan Jacek ma możliwość zabierania psa ze sobą, gdyby bardzo tęsknił. Zawsze wyjeżdżają z psem na wakacje, mają swoje miejsca psiolubne. Mają też działkę rekreacyjną. Państwo mieszkają w bloku z windą. Rozmowa z p. Jackiem to czysta przyjemność. Zdjęcia i relacje na bieżąco zapewnione. P. Agnieszka, (wizytatorka) robiła pierwszą wizytę u państwa dla "Fioletowego psa". Domek miał stały kontakt z Dexterką i z p. Agnieszką. Dlatego jak tylko poprosiłam o wizytę, to powiedziała, że doskonale domek pamięta, bo "takich" domków i "takich" ludzi trudno zapomnieć. Teraz tylko kciuki za aklimatyzację Rudego i czekamy na zdjęcia!
    3 points
  3. 3 points
  4. Ja się jeszcze nie cieszę...wcale! ;) ;) nie zapeszam, nie cieszę się...ani trochę! ;) Właśnie tak! Rudy jest rewelacyjny i na rewelacyjny domek zasłużył, czekał tak długo, że nawet super-rewelacyjny mu się należy <3
    3 points
  5. Wczoraj wieczorem Tinusia dość hałaśliwie zastępowała Milusia w pilnowaniu, nie słuchała mojego odwoływania, więc powiedziałam do męża: "może jednak oddać ją do adopcji"... ależ się zdenerwował.... no i teraz już jestem "usprawiedliwiona" na 200% ;) ;) Bigielek Tosiek był wczoraj na zdjęciu szwów, został ( na koszt gminy! :)) zaszczepiony, po oględzinach uszy okazały się zdrowe wewnątrz, na zewnątrz po Advocate też już zdrowe i zaczynają porastać sierścią...jednym słowem: Tosiek, do domu!!! ;) Dzisiaj większe wyzwanie: szczepienie i zdejmowanie szwów u Bezika... już od wczoraj się martwię, on tylko głowy pozwala mi dotykać, panicznie boi się psów i ludzi, zwłaszcza mężczyzn, a tam męska załoga :( chyba jednak zdecyduję się na naszą wetkę (tylko tu gmina nie zapłaci, bo mają umowę ze średzką przychodnią). Ale co tam koszty, Bezika żal, tu same dziewczyny pracują i nawet krew mu bez stresu pobrały...niech się Beziczek mniej stresuje <3 Za tydzień "dwupak" czarnych do kastracji/sterylizacji jedzie, też gmina "stawia". Mamy nowego wójta od 3 tygodni i jest bardziej zwierzolubny, niż poprzednik, nawet koty pozwolił bez ograniczeń sterylizować, tamten tylko "psie koszty" akceptował. I dobrze, bo "koci problem" rośnie od negatywnej decyzji poprzedniego wójta, przybywa zgłoszeń o ciężarnych dzikich kotkach :( :( :(
    3 points
  6. Państwo wybierają się jutro po Rudego. Jak tylko będę miała info i zdjęcia zaraz wstawię.
    2 points
  7. Już jest ok, wszystko działa, nowe konto najwyraźniej nie ma możliwości edycji, ale po dodaniu kilku postów już się da edytować. U kotków w porządku, trafiają do kuwety, apetyt mają wspaniały :) Nie są dzikuskami. Najbardziej śmiała jest biało-bura kotka i większy czarny kocurek, ale pozostałe też dokazują.
    2 points
  8. Porcja wiesci z ostatnich dni: Dzisiaj o 10,35 minęło 3 lata jak zmarł Napoleon - ten czas tak szybko biegnie-ukochana mordusia czeka na mnie za Tęczowym Mostem-przez całe życie uzbierała się tam spora gromadka wyglądająca i wyczekująca na mnie ,dlatego odejście moje z tego świata będzie dniem szczęścia dla tych ukochanych Istot i zarazem moim ! Na razie to obok leży sobowtór Napusia i szczeka swoim tubalnym głosem na pracowników WPO.którzy przyjechali "po zielone" odpady. Spacerek z Lucusiem do Korony był wspaniały ! Miałem okazję poznać Jego zachowanie podczas spaceru wśród sporej ilości kręcących się po chodnikach ludzi.Lucuś był rewelacyjny-na światłach przechodził tylko na komendę "naprzód " tak jak był uczony Napoleon.Teraz po powrocie dostał w nagrodę uzupełnienie miseczki,Aniu,tak jak smsowałem umów mnie na konkretną godzinę-od rana jestem "na chodzie". U mnie po 2 tygodniach automatycznie wykasowują się rozmowy i telefonu do Poker nie mam -możesz podać Jej mój jak Ci to ułatwi sprawę. Ja od 13-stej nie sprawdzałem poczty bo byłem z Lucusiem u dwóch lekarzy na kontroli-dostał znowu alergię wypryskową na skórze i chciałem Mu natychmiast pomóc ! Wróciliśmy po 16-stej zaopatrzeni w leki i rozpoczęliśmy leczenie .Teraz jest już prawie 20-sta i już się nie drapie -widocznie maści,emulsje oraz tabletki zaczęły działać! Mój kochany bidulek-tam w schronisku zrujnowali Mu trochę zdrowie ale ja będę robił wszystko by czuł się jak najlepiej.Wszyscy zauważają jaki On jest we mnie wpatrzony a ja w Niego !Teraz już maszerujemy na górę by wypocząć po tych emocjach- przytulaśki - Jurek
    2 points
  9. Znalezione w internecie - jakoś mi to pasuje do tego, co wyżej;)
    2 points
  10. Hej, bazar organizuję w celu zebrania środków na profilaktykę kociąt z szopy oraz na jedzonko dla nich. Kocięta wyglądają tak: Wszystkie rozliczenia do wglądu są na wątku szczebrzeskim do którego link wkleiłam poniżej.
    1 point
  11. Serca zechciejcie zajrzec odwiedzic kramik pierwszy Kasi ktora opiekuje sie kotelkami szczebrzeszyniaczkami Zapraszam ogromnie zapraszam
    1 point
  12. Cudownie je widzieć takie szczęśliwe i na urlopie:) Ta adopcja pokazuje, że warto próbować szukać wspólnego domu, choćby to szukanie miało trwać trochę dłużej. To mniej stresu dla zwierzaków, gwarancja ich większego szczęścia, a dla nas też podwójna satysfakcja i podwójna radość:)
    1 point
  13. Dziękuję, ja mysłałam,że Suzi 30 zł a Aga 60 zł. Przepraszam. Teraz zakładam wątek Aguni i wypiszę wszystkie wpłaty. Nie chciałam tu mieszac , już poprawiam.
    1 point
  14. To naprawdę wspaniała wiadomość. Oby jak najdłużej piastował to stanowisko.
    1 point
  15. 1 point
  16. Jak na razie, Suzi na działce spisuje się bardzo dobrze. Grzecznie jechała samochodem, nawet grzeczniej niż mój Alfik 🙂 Na działce prędko przychodzi na każde zawołanie, chociaż widać, że ma ochotę wyjść za bramkę. Musimy pamiętać i zamykaniu bramki, czym dotychczas nie za bardzo się przejmowaliśmy. Moje psiaki nie miały zakusów, żeby wyjść poza teren działki. Musiałam kupić Suzi obrożę przeciw-kleszczową, ponieważ wzdłuż ogrodzenia mamy szpaler tui, a w nich masa kleszczy. Oboje z mężem i oczywiście Alfik także, już byliśmy ich karmicielami. Ja nawet musiałam skorzystać z pomocy chirurga po tym, jak mąż nieudolnie usiłował wyciągnąć ze mnie tego gada. Zakończyło się kuracją antybiotykową. Pochwalę się lilią, jaką zastałam po powrocie na działkę. Gdy wyjeżdżaliśmy nie było, ani jednego rozwiniętego pąka. Za te kilka dni rozkwitły prawie wszystkie.
    1 point
  17. Jaki delikatny, rozczulający jest Miłeczek <3 Dobrze, że zajrzałam, wydawało mi się, że robiłam zlecenie stałe na deklarację dla chłopczyka, ale chyba "coś poszło nie tak" :( zaraz naprawię błąd.
    1 point
  18. :))) Niestety burasi nie ma 😞 Jeszcze ona mi wisi na głowie, muszę pilnować bo nie ma co liczyć że ktoś poinformuje w porę. Ludzie nie mają czasu zwracać uwagi na koty 😞 Później są kociaki i "zabierać"!
    1 point
  19. ...i szybko znajdują domy;) Też się cieszę, że wszystko dobrze:)
    1 point
  20. Nadczynność tarczycy u psów to wielka rzadkość. Trzeba spokojnie poczekać co się będzie działo. Za szybkie i nadmierne działanie tez psu nie służy. Nie zmieniałabym karmy co chwilę, bo przewód pokarmowy nie dąży się przyzwyczaić. Zamiast ryżu bardzo dobra jest kasza jaglana.
    1 point
  21. Suzi dzisiaj mnie poznała :). W domu było podobnie jak wczoraj z tym, że Suzi dzisiaj nie wskakiwała na łóżko, tylko jak jej pokazałam, i tylko na chwilę, widać było że tęskni i chodzi i czeka. Za to biedna znalazła sobie miejscówkę w przedpokoju, niedaleko drzwi wejściowych, mam tam szafkę , obok jest wieszak z ubraniami a pod nimi pufa.
    1 point
  22. To najprawdziwsza prawda, kiedyś ludzie cieszyli się z kontaktu z innymi, bardzo sobie wzajemnie pomagali nie oglądając się na nic. Teraz tego nie ma.
    1 point
  23. Mając poduchę Shaggy nigdy nie bedziesz naggy.... Wszytko wszytko Ci umilli W kazdem dniu i kazdej chwilli ojjjjjj...
    1 point
  24. Zwariowałam... Ale po urlopie założę wątek nowej suni, bardzo podobnej do Tinusi i Czesia z Tomaszowa (albo Finki, Fiszki, Fiołki z Zamościa). Na razie robię rozeznanie w domowych hotelikach. Suczka jest młoda, sympatyczna, mam nadzieje że się nie zasiedzi. Miałam się nie angażować, bo teraz widzicie jak mnie tu mało, ale jak ja zobaczyłam to serce mi mocniej zabiło. Zmarnuje się w gminnym przytulisku, zwłaszcza że jest niekastrowana, uległa, proludzka i waży do 5kg (ocena pracownika), nikt tutaj nie zadba o dobry dom, to małe miasteczko pod Tomaszowem. Nawet w tym tygodniu jakis dziwny facet ją koniecznie chciał, ale udało się mu odmówić. Już teraz proszę o obecność i deklaracje, a gdybyście znali jakieś miejsca, które przyjęłyby szylkretową piękność to bardzo proszę o podpowiedzi. Roboczo nazwałam ją Myszką, bo taka bura, malusia, niepozorna.
    1 point
  25. O tak. Każdy dzień to teraz skarb. Kolejne piękne fotki. Niestety świadomość o postępującej chorobie Zulki uniemożliwia cieszenie się z nich w pełni. Biedna psinka...
    1 point
  26. Podziwiam, Wiosno, Twoje poświęcenie, zaangażowanie i pracę. No i Twoją Rodzinę, że to akceptuje i Ciebie wspiera. Marcelek dzięki Tobie i Wam, ma możliwość chociaż w części, doświadczenia normalnego psiego życia. Ile innych, skrzywdzonych psów, takiej możliwości nigdy nie będzie miało? lepiej nie myśleć.
    1 point
×
×
  • Create New...