Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 04/22/21 in all areas
-
Nie ma problemu z jedzeniem, bo ona pożera wzrokiem kocią puszkę, wiec nie musze kombinować. Dziś juz stała pod wejsciem i uciekła dopiero na mój widok do budy. Jak zostawiłam przy brzegu kojca jedzonko, to poczekała tylko az odwórcę się do niej tyłem, zrobię krok i podeszła je zjeść. Nie czekała az znikę z widoku. jest więc już jakiś postęp.4 points
-
Tak, dziękuję, można przyjąć, że choroba przeszła. Ten pomysł z aktywizacją lokalnej społeczności w celu pomocy jednemu wybranemu psu jeszcze wymaga dopracowania, bo na razie efekty nie są duże. Na razie wpłaciły tylko najbliższe koleżanki. Trzeba by było zrobić jakąś akcję choć teraz w covidzie to trudne. Myślałam o zorganizowaniu sprzedaży garażowej, z której dochód poszedłby na sunię. Muszę się nauczyć działać na FB. Potrzeba matką wynalazku.4 points
-
i ostrogowiec, fantastyczna roślina, kwitnie od czerwca do listopada, uwielbia stanowisko słoneczne, suche i pustynne wręcz - im gorzej tym lepiej :) no i jest śliczny4 points
-
Przepiękne chryzantemy z bazarku Oneczki, wyjątkowej urody4 points
-
4 points
-
3 points
-
Chociaż jeden problem z głowy. Pewnie dostaje antybiotyk. Jeżeli ma trochę płynu, to dlaczego lek odwadniający aż na 10 dni ? Nie wypłucze z niego minerałów? Loluniu, nie daj się. Ty musisz być dla nas do końca świata i jeden dzień dłużej....3 points
-
Niestety Lolek - Bucky jest tak giętki, że bez problemu dostałby się do szwów w tym gumowym kołnierzu. Powoli przyzwyczaja się do tego sztywnego, ale wyrzut na pysiu widać bardzo. Noc była ciężka, maluch cały czas zmieniał pozycje, a wieczorem przy każdym ruchu skowyczał żałośnie. Na noc dostał Cimalgex, który zdecydowanie poprawił jego samopoczucie. czekałam jak na zmiłowanie do godziny, w której mogłabym mu go podać. Niestety samo ubranko nie wystarczało, bo Lolek koniecznie chciał się dobrać do szwów. Nałożyłam mu kołnierz. Było ciężko, bo w sypialni spal zamknięty mój mąż. Musiał pospać, bo dzisiaj długa jazda przed nim. My na podłodze w salonie, sunie zdenerwowane obecnością miotającego się Lolka, a jednocześnie koniecznie chcące być przy mnie. Spaliśmy niewiele. Rano mały bardzo domagał się jedzenia, zjadł śniadanie z apetytem. Na spacerze tak jak widziałyście szedł jakby nie miał kastracji. Teraz odsypia, chociaż nadal czujnie. Ja pracuję zerkając cały czas na niego. On jest tak żywy, że chyba nie dam mu kolejnego leku przeciwbólowego. Nie wykazuje oznak bólu. Zastanawiam się, czy jeśli nadal będzie się tak dobrze czuł, czy nie zaproponować Państwu, żeby pojechał do nich już w piątek wieczorem. Zobaczymy dzisiaj jak to wszystko będzie się układało. Zostaję sama, bo mąż wyjeżdża służbowo i trudno będzie zostawić Lolka bez opieki i jechać z suniami na spacer. One są bardzo przyzwyczajone do długich spacerów, a dzisiaj ten po osiedlu bardzo je zdziwił. No, ale zobaczymy jak będzie się czul dzisiaj wieczorem i jak minie nam noc. Powoli uczę go nowego imienia, choć zapominam się, bo już mi się Lolek wbił do głowy. Przyznam szczerze, że ciężko będzie się z tym cudownym psiakiem rozstać. Zwłaszcza kiedy tak bardzo potrzebował mojej bliskości w nocy jest mi trudno. Podejrzewam, że jemu będzie łatwiej niż mnie, bo on kocha wszystkich.3 points
-
a tu trochę starsze, z poprzedniej wiosny, kwiatki też z bazarku Oneczki3 points
-
Ponguś zauroczył moją koleżankę z pracy, zamieszkali niedawno w nowo wybudowanym domu, bardzo kochają zwierzaki, w domu 2 koty i 6-letni króliczek, od lat dokarmiają koty wolno żyjące i psy sąsiadów.... mają w planach oczywiście pieska, pokazałam im Lumi i Pongusia...i oboje skradli ich serca... Kopiuję z wątku Lumi: To tacy "sąsiedzi" kilka ulic dalej ;) ale to moja koleżanka z pracy. Gdyby nie to, że bardzo odpowiedzialnie podchodzą do adopcji, dawno mieliby psa (na razie zarówno w dawnym mieszkaniu, jak i w nowym domu) przychodzą do nich bezdomne koty i niedopilnowane psy sąsiadów...zawsze coś smacznego dostaną i są odprowadzane do domu. Teraz mieszkają na uboczu, w spokojnej okolicy, bo mieszkanie było przy wylotowej na trasę 94, dość ruchliwej i ciągle przybiegała do nich sunia zmarłej sąsiadki ( panowie - mąż i syn zmarłej nie sprawdzają się za bardzo w opiece nad Sonią :( ) Gdyby Lumi znalazła u nich dom - byłoby cudownie, ale żeby mogła swobodnie wychodzić z domu na taras i do ogrodu - potrzebne jest ogrodzenie, nie chcą psa "więzić" i tylko na smyczy wychodzić. 16-letnia Zosia co sobotę przychodzi do moich psiaków, najbardziej kocha jednouchego staruszka Pirata, pewnie trochę mniejszego od Lumi, ale obok Kazana to największy mój "tymczasowicz".3 points
-
Też nie widzę pcheł ani odchodów u Jagódki. Ona długo goiła się po sterylce, miała ubranko + klatka... może to jednak ze stresu. Póki co nie zauważyłam, żeby się drapała czy lizała. Nadal głównie przesiaduje za pralką, ale jak ją wyciągnęłam to na kolankach się rozmruczała i nadstawiała się do drapania pod szyjką:) Nasza prywatna kotka też miała problem z nadmiernym wylizywaniem. Ona ma amputowaną tylną łapkę i po tym kikucie się lizała często. Porobiliśmy jej badania, wszystko było ok, skóra zdrowa, myśleliśmy, że to jakiś uraz psychiczny po stracie łapki, daliśmy jej spokój. Niestety z czasem doszło do tego, że miała na wewnętrznej stronie kikuta gołą skórę i na brzuchu także. Do tego prawie cały dzień przesypiała w ulubionym miejscu. Wet zaproponował spróbować Stressoxan i to pomogło. Po paru dniach kotka się niesamowicie ożywiła. Dawaliśmy jej ten preparat przez miesiąc i teraz jest nie do poznania. Sierść odrasta, kici wszędzie pełno, znów mrumka i pakuje się na kolana, zrzuciła tłuszczyk. W piątek wybieram się z Różą i Kaktusem na drugie szczepienie to może wezmę też Jagódkę, żeby wet zobaczył te wyłysienia. Może też jej dam Stressoxan. Przy okazji zrobimy test, bo podobno wyszedł jakiś niepewny. Jak wet nie będzie widział przeciwskazań to zaszczepimy kicię od razu.3 points
-
Nika ma około 10 miesięcy, waży 16,8 kg, w kłębie ma 45 cm. szwy po sterylizacji zdjęte, sunia jest zdrowa, uszka czyste, ząbki piękne. Badanie kału wykazało, że nie ma pasożytów. Laboratorium wysłało błędne wyniki i dopiero wczoraj wieczorem przyszły właściwe. Wcześniej przyszły wyniki Cynki i czterech Adinów :/2 points
-
Wizyta będzie jutro,zaraz po napiszę.2 points
-
Lolek czuje się dobrze.2 points
-
Będzie dobrze. Najważniejsze, że już sporo rzeczy udało się ustalić i zbadać i trochę już wiemy. Dexterka już od razu będzie działać przeciwko robalom. Będzie miała przy Makusiu sporo pracy, poprosiłam, żeby doliczyła nadprogramowe działania i koszty do miesięcznej faktury. Probiotyk i preparat do dezynfekcji dziś zamówiła już sama. Probiotyk w większym opakowaniu (60 kapsułek) i będzie w połowie dla Makusia a w połowie dla Runo, który pewnie też będzie miał co nieco robali :/2 points
-
Dał mamusi opalić no ale najważniejsze żeby się dobrze pogoiło :)2 points
-
No co ty ewu. Nawet tak nie myśl. Ty masz wyjątkowy dar przyciągania dobrych ludzi. Po prostu nas jest mało, a psów wymagających pomocy tak wiele.2 points
-
Słowem same dobre wieści :-)) A co do wchodzenia na łóżko, to myślę że to tylko kwestia czasu..... :-))2 points
-
Tyciunię odebrałam o 17.30 .Potem miałam pracę i dlatego dopiero teraz piszę. Chomiczek zniósł zabiegi bardzo dobrze. Na brzusiu 3 rozpuszczane szewki. Oczka wyglądają okrutnie, ogolone dookoła, łzawiące i opuchnięte powieki. Abażur ma nosić 2 tygodni i wtedy kontrola. Panie mówiły , że Tycia jest bardzo delikatna i starały się tak ją traktować. Jestem bardzo zadowolona z tej lecznicy. Pracują w niej stosunkowo młode lekarki , ale widać , że mają spore doświadczenie i dużą wrażliwość. Są bardzo dobrze zorganizowane. Ludzi masa. I jeszcze jeden plus, że mam do nich ok. 5 minut jazdy. Za całość zapłaciłam 1290 zł ,mniej niż się zapowiadało.2 points
-
Pikusie na spacerku..., tyciunia i dużunia :)1 point
-
1 point
-
Piękne kwiatki masz bukowa.1 point
-
Osiołkowi w żłobie dano... :) Przy takiej ilości legowisk, wybór to trudna i odpowiedzialna decyzja :)1 point
-
1 point
-
Dostałam zdjęcia i filmik z domku :) Tylko zdjęcie bo filmiku tutaj nie umiem dodać. Pokochałam tego pieska...1 point
-
Na forum wciąż smutek przeplata się z radością; więc teraz trochę radośniejszych wieści. Pamiętacie na pewno owczarkowatą sunię, bardzo zaniedbaną, którą pokazała tutaj Alaskan. Pojechała potem razem do Warszawy z tym krzywołapkiem, miała operację guza na listwie mlecznej. Dzisiaj dostałam od Ewy zdjęcia z nowego domu.1 point